sobota, 31 marca 2012

Izrael i Hamas wspólnie przeciwko irańskiej agenturze


Islamski Jihad, czyli irańska agentura, próbował sprowokować masakrę w pobliżu przejścia granicznego Erez. W ramach palestyńskiego Dnia Ziemi odbyła się tam duża demonstracja. W pobliżu pojawił się jednak snajper Islamskiego Jihadu, który ostrzelał izraelski checkpoint licząc na to, że Izraelczycy oddadzą salwę w tłum. Masakrze zapobiegły siły bezpieczeństwa Hamasu, które powstrzymały wściekły tłum przed szturmem na umocnienia graniczne i jednocześnie ruszyły w pościg za snajperem (w zamieszkach zginął jednak jeden Palestyńczyk). Hamasowi jak widać nie zależy teraz na prowokowaniu Izraela. Iran i Syria dążą jednak do tego, by Izrael "zajął się Gazą".

Co ciekawe, Netanjahu nakazał ostatnio Mossadowi znacznie ograniczyć aktywne działania w Iranie, by uniknąć niepotrzebnej eskalacji. USA dokonały zaś kontrolowanego przecieku na temat azersko-izraelskiej umowy w sprawie udostępnienia lotnisk potrzebnych do ataku na Iran. Administracja Obamy chce mieć pewność, że Netanjahu nie sprawi jej żadnych niespodzianek, bo jak powiedział wiceprezydent Biden "coś w Zatoce Perskiej" i kryzys w strefie euro są zdolne pozbawić Obamę wyborczego zwycięstwa.

Śmierć byłego szefa KGB + Odpryski sprawy Bo Xilaia


Gen. Leonid Szerbaszyn, był szef KGB (22-23 sierpnia 1991 r., tuż po puczu Janajewa, a wcześniej przez kilka lat szef Departamentu I), został znaleziony zastrzelony w swoim mieszkaniu. Oficjalna przyczyna śmierci: samobójstwo. Był autorem aforyzmu: "KGB nigdy nie umrze w Rosji. Tylko jego imiona są śmiertelne".

***

Do podejrzanego zgonu doszło również ostatnio w Chinach. Neil Heywood, brytyjski biznesmen powiązany z MI6 oraz odstawionym na boczny tor partyjnym rebeliantem Bo Xilaiem nagle zmarł na zawał serca. Niektórzy wskazują, że maczała w tym ręce żona Bo Xilaia (rzekomy motyw finansowy). Inni wiążą to z nagłym pojawieniem się czołgów na ulicach Pekinu w trakcie sesji parlamentu i plotkami o próbie zamachu stanu w ChRL. 

środa, 28 marca 2012

Obama zapewni reset, a republikanie ctrl-alt-delete

Barack Hussein Obama został złapany na tym jak obiecywał Miśkowowi, że będzie bardziej elastyczny po wyborach (Charakterystyczna odpowiedź Miśkowa: "Dobrze, przekażę Władimirowi"), co wskazuje, że nadal błąkają mu się po głowie głupie myśli o resecie. Gostek - pewnie podpuszczony przez "ekspertów" takich jak Brzeziński - chce odwrócić strategię Kissingera i napuścić Rosję na Chiny. Problem w tym, że kiedy Kissinger z Nixonem organizowali otwarcie na Pekin istniał realny konflikt sowiecko-chiński. Teraz nic takiego nie ma. Co więcej, Rosja zaczyna odgrywać podobną rolę przy chińskiej potędze jak Austro-Węgry przy kajzerowskich Niemcach. W ciągu kilkunastu lat czeka ją gospodarcze i polityczne zdominowanie przez Pekin. Kremlowskich złodziei, zarządzających masą upadłościową to jednak mało obchodzi - myślą tylko o wielkiej kasie, wojskowych paradach, dominacji nad mniejszymi państwami i podgryzaniu Zachodu. (Inną sprawą jest to, że Obama obiecał w ten sposób elastyczność po wyborach również Chamenejemu) Wniosek: jeśli Obama wygra wybory, jedyna nadzieja w tym, że ludzie tacy jak Panetta czy gen. Petraeus będą sabotować jego głupią politykę.

Jak to się przedstawia w przypadku republikańskich kandydatów? Wszyscy ekscytują się tym, że Mitt Romney nazwał Rosję głównym wrogiem geopolitycznym USA. Ja się nie ekscytuję, bo wiem, że ten kandydat wielokrotnie zmieniał stanowisko we wszystkich fundamentalnych kwestiach - od aborcji po gospodarkę. Jego słowa o Rosji są też nieprawdziwe. To nie Rosja, a Chiny są głównym geopolitycznym wrogiem USA. Na plus mogę mu jednak zapisać to, że w swoim programie zapowiada ostre kroki wobec Chin za wojnę handlową jaką prowadzą przeciw Ameryce. Oby tylko się z tego wywiązał, co jest sprawą mocno wątpliwą...
Rick Santorum - jego główny republikański rywal swego czasu promował w USA książkę Litwinienki i Felsztyńskiego "Wysadzić Rosję". Już ten fakt świadczy, że nie będzie on szedł na kompromisy z gostkiem, który wysadzał bloki w Moskwie oraz Riazaniu i za kilka miesięcy ponownie zasiądzie w gabinecie prezydenckim na Kremlu. Gostek zbyt dogmatycznie patrzy jednak na sytuację na Bliskim Wschodzie - nazwał np. tureckich przywódców "islamskimi terrorystami". Gingrich dobrze zna nasz region i jest przyjacielem Polski. To osoba podzielająca poglądy amerykańskiego kompleksu militarno-przemysłowego i niektórych oficjeli z administracji Busha. Najsłabiej pod względem stosunku do wyzwań geopolitycznych wygląda Ron Paul - on po prostu chce się wycofać i wrócić do izolacjonizmu w stylu lat '20-tych.

Podsumowując: Jeśli chodzi o interesy geopolityczne Zachodu najlepszym wyborem byłby Gingrich, później Santorum, potem Romney, za nim Obama a Ron Paul, jako izolacjonista znajduje się totalnie poza stawką (choć jego program w polityce wewnętrznej jest najlepszy z tej grupy).

Na koniec, dla rozluźnienia napięcia, fajny kawałek o Romneyu :





niedziela, 25 marca 2012

Legenda Chazarów



Wśród wielkoruskich nacjonalistów (a także u części endeków) jest żywy mit o Chazarach - dzikim plemieniu pochodzenia tureckiego, które przyjęło judaizm i od tej pory zaczęło spiskować przeciwko tzw. "świętej Rusi" stając się Żydami Aszkenazyjskimi. Teoria ta stała się w latach 70-tych popularna na Zachodzie w środowiskach antysyjonistycznych (zarówno lewackich  i nazistowskich jak i tradycjonalistycznych), gdyż mówiła o "barbarzyńskim plemieniu", które "uzurpowało sobie nazwę Żydów" i "zrabowało palestyńskie ziemie".



 Walka z Chazarami stała się też swego rodzaju rytuałem u różnego rodzaju panslawistów. Ja uważam, że ten mit ma poważną wadę.

Chazarowie mogli bowiem być Słowianami.

Taką teorię przedstawił już w XVIII w. Wasylij Tatiszczew, ojciec rosyjskiej historiografii (a przypomniał ją Lew Szylnik w znakomitej książce "Czarne dziury historii Rosji" - wywracającej do góry nogami wszystko co nam wmawiano o początkach chrześcijaństwa na Rusi, tzw. najeździe tatarskim, bitwie na Kulikowym Polu, Wielkiej Smucie, Dymitrze Samozwańcu, Piotrze I, Pawle III i wojnie rosyjsko-japońskiej). Z jego niezwykle skrupulatnych badań wynikało, że kolonia żydowska w  Kijowie w X w. posługiwała się językiem słowiańskim. Tatiszczew wskazywał również, że do jego czasów zachowały się w Rosji wsie, których mieszkańcy byli Słowianami wyznającymi judaizm.  "Ale przecież państwo Chazarów nazywało się kaganatem, a to tureckie słowo" - odpowiedzą krytycy. Tak, ale kaganami nazywano również ówczesnych władców Gotów, Alanów, Bułgarów, Węgrów czy też również Rusi, np. Włodzimierza Wielkiego. Nowsze badania wskazują, że państwo Chazarów było konglomeratem etnicznym - oprócz plemion tureckich, madziarskich i bułgarskich zamieszkiwali je również Germanie, a znaczna część ludności była najprawdopodobniej słowiańska. Dotyczyło to również elit. Niezależnie od pochodzenia Chazarów, w ruskich zabytkach piśmiennictwa z tego okresu pełno jest wzmianek o popularności judaizmu wśród Słowian. Tak więc biskupem Nowogrodu Wielkiego był Łuka Żydiata, wywodzący się z judaistycznej rodziny a przeciwnikiem Ilji Muromca był wielki wojownik Żydowin z Ziemi Żydowińskiej. W opowieściach tych żydzi nie występują jako kupcy i spekulanci, ale jako potężni witezie, z którymi zaszczyt walczyć nawet dla takiego mocarza jak Ilja Muromiec. Co się stało z tymi słowiańskimi żydami? Część pewnie przeszła na chrześcijaństwo. Ale zapewne wielu rosyjskich i polskich Żydów ma słowiańskie korzenie. Różnorodność czyni Słowian unikatem -były i są wśród nich bowiem narody katolickie - rzymskiego i greckiego obrządku, prawosławne, protestanckie (m.in. Serbowie Łużyccy), muzułmańskie (Bośniacy) a najprawdopodobniej był również w przeszłości naród judaistyczny. Dlatego też głupi prawosławny panslawizm w wykonaniu Rosjan i Serbów zawsze był skazany na klęskę.

Ps. Przyjęło się w naszej historiografii traktować Słowian tylko i wyłącznie jako "łagodnych jak baranki" rolników lubiących dobrą zabawę i bitych przez złych Teutonów. Tymczasem jak w latach '30-tych pisał Adolf Bocheński, w rumuńskiej pamięci narodowej Słowianie zostali zapamiętani jako najokrutniejsi najeźdźcy. Plemiona słowiańskie pustoszyły przecież Dację i Bizancjum dochodząc aż na Peloponez i mordując wszystkich napotkanych "autochtonów" na sposób znany z rzezi wołyńskich, Jasenovacza czy też ostatnich wojen bałkańskich. Przed tą nawałą zdołali się uchronić jedynie Rumuni  oraz Sziptarzy. 

sobota, 24 marca 2012

Maile Stratforu: Blackwater zabiło Kaddafiego, Google obaliło Mubaraka



Sprawa Meraha, nieco przykryła nowe rewelacje z maili Stratforu. A wśród nich znalazła się informacja, że jedno ze źródeł Stratforu o kryptonimie LY700 brało udział w egzekucji Kaddafiego. Kim jest LY700? Z innych maili wiadomo, że to Jamie F. Smith, były dyrektor Blakwater. Przechwycona korespondencja "cienia CIA" mówi nam, że SMith został wysłany przez rząd USA do Libii by zorganizować ochronę NTC i szkolić rebeliantów. Później został wysłany na pogranicze turecko-syryjskie w ramach "fact finding mission" dotyczącej pomocy dla rebeliantów i zmiany reżimu w Damaszku.  Oto pełen e-mail mówiący o tym, że gostek z Blackwater brał udział w trzaśnięciu "Muchomora".
Date 2011-10-20 20:41:36
From zucha@stratfor.com
To anya.alfano@stratfor.com
fred.burton@stratfor.com
watchofficer@stratfor.com
Others MessageId: <4EA06B60.1030901@stratfor.com>
InReplyTo: 4EA04216.8000901@stratfor.com
Text
From source in Sirte who took part:
He was killed while trying to escape via a drainage pipe in Sirte by Misratah brigade.
Along with him was his def minister (dead) and his son Mutassim (dead).
All the bodies have been taken to city of Misratah.
On 10/20/11 10:45 AM, Anya Alfano wrote:
Source Code: LY700
PUBLICATION: Yes
ATTRIBUTION: STRATFOR Security source
SOURCE DESCRIPTION: US Govt security contractor on US Govt assignment in
Libya
SOURCE RELIABILITY: B
ITEM CREDIBILITY: A
SPECIAL HANDLING: None
SOURCE HANDLER: Fred
My sources are CONFIRMING he's dead. Killed in ground action Sirte. Sorry - might be late coming. Lots going on - was hard to reach them.


Inną perełką są maile mówiące o udziale Google w obaleniu Mubaraka. We wsparcie dla egipskiej rewolucji zaangażowali się: Marty Lev, dyrektor Google ds. bezpieczeństwa oraz Jared Cohen, szef think-tanku Google Ideas. Działania Google miały pełne wsparcie Departamentu Stanu i CIA.  W mailach znajdują się wzmianki, że z tego powodu proirańscy terroryści czyhali na życie Cohena.

Informacje o współpracy Google z CIA nie powinny nas jednak dziwić. Robert David Steel, były agent CIA, twierdzi, że to pieniądze Agencji posłużyły do założenia Google. Obie "firmy" współpracują przy projektach inwigilacyjnych (czy przy "ambient background" też?)

piątek, 23 marca 2012

Zagadki likwidacji Meraha


Vidéo de la mort de Mohamed Merah (EXCLUSIF) przez Spi0n

 Powyżej: film z likwidacji Mohammeda Meraha

Okoliczności śmierci zamachowca z Tuluzy są co najmniej kuriozalne. W jego ciele znaleziono 20 kul, ale jak widzimy na filmie wciąż dosyć sprawnie się poruszał (Yamakasi?) - póki nie został trafiony przez snajpera w głowę. Sposób przeprowadzenia szturmu przez jednostkę RAID wywołał irytację rywalizujących z nią antyterrorystów z żandarmerii. Zwracają oni uwagę, że gdyby wykorzystano gaz można by go wziąć żywcem i obyłoby się bez rannych po stronie szturmujących. Istotnie, Francuzi są mistrzami w używaniu gazu do takich akcji. Dziw, że tego nie zrobiono. Oblężenie trwające półtora dnia można wytłumaczyć koniecznością dokonania rozpoznania (może zaminował korytarz? może miał zakładnika?), ale czasu tego chyba dobrze nie wykorzystano. Zastanawiające było również to, że do mieszkania Meraha wszedł nieuzbrojony cywil, który prawdopodobnie coś z nim negocjował. Mówi się, że zabójca z Tuluzy był samotnym wilkiem. Skoro rzeczywiście tak było, to czemu francuskiej policji tak bardzo zależało, by złapać go żywcem i skłonić do wydania całej SIATKI?

czwartek, 22 marca 2012

Merah zlikwidowany


BREAKING NEWS... Mohammed Merah, zabójca z Tuluzy został zastrzelony w swojej łazience. Trzech komandosów z jednostki specjalnej RAID jest rannych, jeden z nich ciężko. Koniec oblężenia.

Merah, były narkotykowy dealer z przedmieść już od kilku lat był w polu zainteresowania francuskiego kontrwywiadu DCRI. Zaniepokojeni obywatele ostrzegali służby, że to niebezpieczny dżihadysta. Gostek został złapany na podkładaniu IED w Afganistanie i został odbity z więzienia w Kandaharze przez talibów. Gérard Longuet, minister obrony, twierdzi, że tacy ludzie nie mogą być aresztowani, bo inaczej Francja "stałaby się państwem policyjnym". Marine Le Pen słusznie twierdzi natomiast, że zagrożenie ze strony islamskich terrorystów we Francji jest celowo bagatelizowane.

UPDATE: Teraz policja mówi, że gostek zginął po skoku z okna.

środa, 21 marca 2012

Zamachowiec z Tuluzy namierzony!



BREAKING NEWS.... Francuska policja otoczyła dom zamachowca z Tuluzy. Dwóch policjantów rannych w strzelaninie. Jeśli mają właściwego człowieka, to oznacza, że nie mamy do czynienia z zawodowym zabójcą pracującym dla służb. Podejrzany jest 24-letnim Frankoalgierczykiem, islamskim fanatykiem, który rzekomo wykrzyczał policjantom oblegającym jego dom, że jest związany z al-Kaidą. Miał jeździć na pogranicze afgańsko-pakistańskie i ponoć został aresztowany w Kandaharze (tylko przez kogo?). Zabójstwa były zemstą za udział Francji w wojnie w Afganistanie oraz "śmierć palestyńskich dzieci".

Relacja na żywo, na portalu France 24, Le Figaro (fr.), Le Monde (fr.), na stronie Guardiana oraz Daily Telegraph. Gdy pisałem tę relację, pojawiły się wiadomości, że zamachowiec negocjuje z policją i wyrzucił przez okno pistolet.

UPDATE: BBC podaje, że sprawca nazywa się Mohammed Merrah. Po południu ma się poddać, jak tylko umieści w necie film z zamachu. Francuska policja przyznaje, że był obserwowany od lat (jak widać niezbyt skutecznie). Dzisiaj rano zadzwonił do France 24 i podał swoje motywy. 

wtorek, 20 marca 2012

Kim był zabójca z Tuluzy?



Wygląda na to, że profesjonalny i bezwzględny zabójca, który dokonał zamachu na żydowską szkołę w Tuluzie rozpłynął się bez śladu. To wskazuje, że jego czyn nie był atakiem samotnego szaleńca, a raczej operacją przeprowadzoną przez służby specjalne (syryjskie? rosyjskie? francuskie?) bądź jako ostrzeżenie, bądź jako prowokacja. Morderca działał z zimną krwią - gdy zaciął mu się peem, wyjął pistolet i posyłał z niego w głowę pociski kilkuletnim dzieciom. Kluczowym pytaniem jest, czy dojdzie do kontynuacji ataków. Zamachowiec bądź zamachowcy uznali bowiem, że przesłanie uderzenie w pierwsze cele nie wywołało zbyt dużego rezonansu. To, że zamachowiec filmował swój atak za pomocą minikamery video wskazuje, że wkrótce opinia publiczna zostanie zaszokowana publikacją tego filmu. To operacja ma głównie psychologiczny cel: zastraszenie wroga i wywołanie podziałów w społeczeństwie. (Przypomina mi to odcinek Ghosta - w którym amerykański komandos-weteran dokonywał w Japonii sadystycznych morderstw, nagrywał je i później rozpowszechniał filmy. W ten sposób kontynuował operację specjalną z czasów wojny).

***

Tymczasem: do Syrii przybyła rosyjska jednostka "antyterrorystyczna".

poniedziałek, 19 marca 2012

Zamach w Tuluzie. Pole bitwy Francja


 Atak na żydowską szkołę w Tuluzie wygląda (przynajmniej na pierwszy rzut oka) na element kampanii terrorystycznej, której częścią były niedawne ataki na francuskich spadochroniarzy na Południu Francji (w wyniku których zabitych zostało trzech żołnierzy, raniony jeden - co ciekawe trzech spadochroniarzy było Arabami, a jeden był Czarny). W atakach użyto tej samej broni. Modus operandi sprawców (sprawcy?) ten sam. Terrorysta na motorze podjeżdża do celu i puszcza serię z pistoletów maszynowych. Taktyka afgańska. Cele wskazują również na islamskiego sprawcę. Możliwe, że to atak odwetowy za udział Francji w imprezach w Syrii i w Libii (Tego można było się spodziewać. I teraz trzeba to rozegrać odpowiednio uderzając w interesy koalicji euroazjatyckiej. Minusem może być to, że pewnie przez ten atak skoczą notowania wyborcze Sarkozy'emu).  Oczywiście nie można wykluczać prowokacji ze strony innych grup (chyba za dużo oglądam Ghosta - myślę jak Kazundo Goda:) - ale prowokacja we Francji trafia na podatny grunt: napięte stosunki między ludnością rdzenną a napływową będące efektem fatalnej polityki multikulturalizmu. Oddaje to m.in. fragment artykułu z "Daily Telegraph":

"Patrick Roumi, a leader of the parents' association, went further, seeing the attack as a result of what he sees as the stigmatisation of Israel. "We must admit that the left-leaning media is complicit," he declared. "We have become a target of politicians. When 250 rockets are launched on Israel, we only hear about the Palestinian victims, not those bombarded daily.""


niedziela, 18 marca 2012

Różowa swastyka, różowe Freikorpsy, różowy Fryc, różowi Krzyżacy...



"To pederasta!"
     Mussolini o Hitlerze, 1934 r.

"Wystrzelajcie wszystkich homoseksualistów a faszyzm się skończy"
                  Maksym Gorki

"Charakterystyką Niemców jest to, że to najbardziej maskulinistyczno brutalny spośród narodów europejskich, najbardziej homoseksualny naród na ziemi"
                      H.R. Knickerbocker

"No dalej żołnierze, rypajcie mnie! Karabinem! Nie lufą, ale kolbą!"
                      Fryderyk II Pruski

Książka Kevina Abramsa i Soctta Livelly "Różowa swastyka" to dzieło naprawdę godne przeczytania, gdyż łamie stereotypy. Uderza ona zarówno w politycznie poprawne tabu "geja wiecznej ofiary heteroseksualnych prześladowań" jak i w popularny stereotyp "rozmemłanej cioty, zbyt słabej, by służyć w armii". Książka ta wyjaśnia m.in. dlaczego, gdy w 1994 r. do Yad Va Shem przyjechała delegacja amerykańskich gejów została ona niemal zlinczowana przez ocalałych z holokaustu oraz ich rodziny. Ludzie ci zbyt dobrze pamiętali gejowskich kapo i strażników z obozów. (Notabene pierwszy tysiąc gejów, który trafił do obozów to SA-mani wysłani tam w ramach partyjnych czystek). Ruch nazistowski był bardzo mocno zdominowany przez jawnych, agresywnych homoseksualistów (Roehm) jak i ukrytych gejów i biseksualistów. Ponieważ temat ten był już wielokrotnie poruszany, przypomnę tylko o jednym epizodzie z jego dziejów: tuż po przejęciu władzy przez Hitlera, bojówki SA splądrowały berliński Instytut Badań nad Seksem. To był pierwszy przypadek publicznego palenia książek w III Rzeszy. Dlaczego akurat ta placówka stała się celem ataku? Boi przymusowo leczyło się w niej wielu prominentów partii nazistowskiej - przestępców seksualnych. Przy okazji palenia książek spalono dokumentacje. Wicedyrektor owego instytutu przyznał, że "mniej niż 10 proc. nazistów to ludzie normalni pod względem seksualnym". Nie bez przyczyny Himmler zalecał esesmanom, by mydlili się nawzajem pod prysznicem, nie bez przyczyny wielu Niemców bało się oddawać swoje dzieci do Hitlerjugend kierowanego przez pederastę Baldura von Schiracha...



Skąd się takie tendecje wzięły wewnątrz ruchu nazistowskiego? Po części z okultystycznych zakonów takich jak Thule, po części z młodzieżowego ruchu Wędrownych Ptaków (kierowanego przez jawnych gejów, którzy w oficjalnych publikacjach bez ogródek pisali, że geje i pedofile są najlepszymi nauczycielami dla młodych chłopców), po części z nacjonalistycznego, zdominowanego przez homoseksualistów ruchu Rewolucji Konserwatywnej (poeta-pederasta Stephan George pisał o "Trzeciej Rzeszy", która będzie "Nową Grecją"), po części z okopów I wojny światowej i Freikorpsów (istniały Freikorpsy niemal w całości składające się z gejów - z takiego środowiska wywodził się np. Roehm). Nazi-geje mieli bogatą tradycję, do której mogli się odwoływać. Oprócz Grecji i Rzymu, także Fryderyka Wielkiego. Co ciekawe Abrams I Lively, powołując się na żydowskiego autora Samuela Igrę piszą, że głęboko gejowski był również Zakon Krzyżacki. ( Można by więc zrobić "Krzyżaków" w stylu "Brokeback Mountain". Von Jungingen i Kuno von Lichtenstein jeżdżący na koniach po wzgórzach. :)


Co ciekawe, do tej nazi-gejowskiej tematyki zaczął odwoływać się portal koniotrzepizm.prl. Nie tylko pojawił się tam "kącik germanofila" (a może darkroom germanofila?:), nie tylko reklamowane są tam filmy o "polskich obozach koncentracyjnych na Śląsku", ale znalazło się tam też niedawno takie ogłoszenie:


W związku z ogromną popularnością "Kącika germanofila" ogłaszamy dla naszych Czytelników dwa konkursy:
1/ Duch pruski a konserwatyzm. Oczekujemy eseju lub artykułu naukowego na temat relacji między "duchem pruskim" a konserwatyzmem w XIX-XX wieku. Oczywiście artykuły mogą być krytyczne. Wyróżniony artykuł zostanie opublikowany na portalu, a zwycięzca otrzyma również upominki książkowe z serii Biblioteki konserwatyzm.pl oraz jeden nr czasopisma Pro Fide Rege et Lege.
2/ Poszukujemy najpiękniejszej pieśni dotyczącej Orden der Brüder vom Deutschen Haus Sankt Mariens in Jerusalem (Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie). W tym konkursie nie przewidujemy żadnych nagród poza zamieszczeniem symbolicznych podziękowań.

No, cóż monarchiści szukają jak zwykle młodych chłopców do polerowania berła... 

sobota, 17 marca 2012

Destabilizować Syrię!


Jak niedawno pisałem, powołując się na maile Stratforu, Syria będzie destabilizowana przez kampanię zabójstw i zamachów skierowanych przeciwko funkcjonariuszom reżimu. I to się sprawdza. Dzisiaj mieliśmy krwawy atak na siedzibę wywiadu sił powietrznych (trzonu assadowskiej bezpieki). Wysadzono też w powietrze autobus z proreżimowymi terrorystami z Palestyńskiej Armii Wyzwolenia. Wkrótce można się spodziewać dalszej części. Nie wykluczone, że zginie trochę Ruskich. Ich rząd wyraził już zaniepokojenie o bezpieczeństwo tysięcy swoich "doradców". To rosyjscy żołnierze obsługują m.in. nowoczesne systemy obrony przeciwlotniczej Pantsyr. To właśnie te zestawy przeciwlotnicze sprawiają, że NATO czuje się niepewnie i stawia na destabilizację. Jak grupa rosyjskich obywateli zostanie wysadzona w powietrze w Syrii, to nie będę bynajmniej lamentował nad "ofiarami terroryzmu". Nie jestem bowiem dogmatykiem i jako zwolennik jedności euroatlantyckiej wierzę w amerykańską zasadę, że ci terroryści, którzy zabijają naszych wrogów są dobrymi terrorystami. Oczywiście dobrymi do czasu. :)

***
Kolejna ciekawostka z maili Assada. Jakaś panienka wysłała mu swoje półnagie zdjęcia.

czwartek, 15 marca 2012

E-maile Assada



Hakerzy dostarczają nam ponownie niezwykle ciekawego materiału. Syryjscy rebelianci dotarli do prywatnego konta pocztowego Baszara Assada i skopiowali mu e-maile (o szczegółach tej niesamowitej operacji można przeczytać tutaj). Co więcej, przez kilka miesięcy monitorowali w czasie rzeczywistym jego skrzynkę! Czego się dowiadujemy z assadowskich maili? Media skupiają się głównie na jego pięknej żonie Asmie i jej umiłowaniu luksusu. Potwierdza to wykonaną przeze mnie amatorską charakterystykę psychiczną tej pani jako "typowej dziewczyny bossa mafii". Tak więc Asma jest głównie zajęta kupowanie biżuterii, butów, ciuchów i zestawów do fondue.  Czasem napisze ukochanemu mężowi: "Razem pokonamy wszystkie trudności... Kocham Cię" (to miłe). Samego Assada zajmowały też czasem przyziemne sprawy takie jak próba zdobycia "Harry'ego Pottera i Insygnii Śmierci".  Za pomocą specjalnych wehikułów inwestycyjnych i firm krzaków łamał zachodnie sankcje kupując ....muzykę w sieci (wiemy, że lubi Chrisa Browna i Right Said Fred - szczególnie ten kawałek, ale też słuchał "I'm sexy and I know it" LMFO). Wysłał kumplom filmik z fajną magiczną sztuczką i jajcarskie wideo o oblężeniu Homs.

Ale w assadowskich mailach są poruszane również kwestie polityczne. Przyznaje on w nich, że ma w d... reformy i wiemy, że jego przemówienia są konsultowane z irańskim ambasadorem. To jednak wszyscy już od dawna wiedzą. W mailach znalazły się jednak dwie perełki:

Córka emira Kataru proponowała małżeństwu Assadów azyl w Doha.

Hussien Mortada, libański biznesmen powiązany z Assadem oraz irańskimi służbami, wezwał syryjskiego dyktatora, by przestał oskarżać al-Kaidę o zamachy terrorystyczne w Syrii, bo nawet przywódcy Hezbollahu twierdzą, że taka propaganda jest szkodliwa.


It is not in our interest to say that Al-Qaida is behind the operation because such statements clear the US administration and the Syrian opposition of any responsibility; America is fighting Al-Qaida and it will condemn the operation.
Based on what we saw from events on the ground yesterday, we have to acknowledge how well orchestrated it was, and we have to say that the US administration, the opposition and the states which infiltrated weapons are behind the operation so that we can start the attack.

niedziela, 11 marca 2012

Dekapitacja 1923



Sowieckie służby chciały 3 maja 1923 r. zlikwidować polską elitę państwową za pomocą zamachu terrorystycznego podczas odsłonięcia pomnika księcia Józefa Poniatowskiego na placu Saskim. Inny plan przewidywał wywołanie wojny domowej w Polsce poprzez zabójstwo Marszałka Piłsudskiego w Sulejówku przez grupę bolszewickich agentów udających endeckich bojówkarzy. Oto, co o tej sprawie pisał Tadeusz Płużański w "Nowym Państwie", w artykule "Piłsudski pod ostrzałem": 

"Jednym z głównych zadań komunistycznej agentury było zlikwidowanie Józefa Piłsudskiego. Przeprowadzenie zamachu było dość proste – wiedzieli o tym sowieccy agenci. Marszałek mieszkał w willi w Sulejówku i nie był dobrze chroniony. Akcję podjęli ludzie Łoganowskiego przy pomocy warszawskich komunistów, w tym Ignacego Sosnowskiego (o nim niżej). Milusin miał być zaatakowany w nocy.

Rzecz jasna Rosja nie zamierzała przyznać się do morderstwa – komunistyczna bojówka miała być ucharakteryzowana na studentów nacjonalistów. Jakie cele, prócz najważniejszego – pozbycia się przywódcy polskiego państwa – chcieli osiągnąć Sowieci? Otóż słusznie spodziewali się wybuchu zamieszek, a nawet wojny domowej. Inspirowana przez agenturę lewica niechybnie wystąpiłaby przeciw endecji, co nakręciłoby spiralę przemocy. Do akcji odwetowej przystąpiliby zwolennicy zgładzonego Marszałka. Przypomnijmy, że niedawno zabity został pierwszy prezydent II RP – Gabriel Narutowicz i sytuacja społeczno-polityczna była mocno kryzysowa. Korzystając z tych nastrojów, komuniści zamierzali wzniecić upragnioną rewolucję.

Plan Łoganowskiego gorąco popierał jeden ze zdrajców z Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnego Polski – Józef Unszlicht. Nie został jednak zrealizowany, gdyż zdecydowanie sprzeciwiła się mu... centrala w Moskwie w osobie Feliksa Dzierżyńskiego, przełożonego Łoganowskiego. Krwawy Feluś uznał, że w walce z pańską Polską wystarczą agitacja i dywersja.

W rocznicę Konstytucji 3 maja

Mieczysław Łoganowski jednak nie poddawał się i wkrótce wpadł na kolejny pomysł. Przygotował potężny ładunek wybuchowy, aby odpalić go w centrum Warszawy. Termin ustalono na 3 maja 1923 r. – kolejną rocznicę uchwalenia pierwszej nowoczesnej konstytucji nowożytnej Europy. Eksplozja bomby była przewidziana w momencie, gdy marszałek Piłsudski razem z zaproszonym gościem – marszałkiem Francji Ferdinandem Fochem, odsłanialiby pomnik ks. Józefa Poniatowskiego na placu przed Pałacem Saskim. Wybuch miał zabić również dowódców Wojska Polskiego oraz najwyższych dostojników państwowych. Ofiarami padliby ponadto zagraniczni notable i warszawiacy (święto 3 maja przyciągało po odzyskaniu niepodległości tłumy ludzi).

Tym razem Moskwa zaakceptowała plan. W ostatniej chwili terrorystyczny zamach został jednak zastopowany przez wysokiego rangą urzędnika sowieckiego, który ponoć przestraszył się konsekwencji. Nie ulega jednak wątpliwości, że akcję musiał wstrzymać ktoś na Kremlu – Dzierżyński, a może nawet Stalin." 

Czemu Dzierżyński nagle uchronił Polskę przed wojnę domową? Czemu zrezygnował z likwidacji elity państwa blokującego drogę do upragnionej przez niego światowej rewolucji? Tutaj mogła zadziałać schizofreniczna natura "Krwawego Feliksa" - fanatycznego komunisty, który miał jednak miejscami "polskie przebłyski". Zdarzyło mu się kiedyś w nagłym przypływie emocji uratować grupę polskich księży przed rozstrzelaniem. Tak samo kierując się porywem serca uchronił w Homlu pomnik księcia Józefa przed zniszczeniem i wysłał go do Warszawy. Ferdynand Ossendowski opisuje w "Leninie" piękną scenę, gdy Dzierżyński wścieka się na Lenina za to, że wyznaczył Marchlewskiego na przywódcę komunistycznej Polski. Grozi Leninowi śmiercią i uzyskuje zmianę nominacji. Pamiętajmy, że Dzierżyński już w dzieciństwie mówił, że gdy dorośnie to powywiesza wszystkich Rosjan i spoliczkował nauczyciela, za to że nazwał język polski psim językiem. (Dobrze psychiczne rozterki Dzierżyńskiego opisał Bogdan Jaxa Roniker w książce "Dzierżyński - czerwony kat"). "Krwawy Feliks" był bez wątpienia psychopatą, który utopiłby Polskę we krwii zaprowadzając w niej komunizm. Jednak czasem okazywało się, że głęboko w jego duszy tkwi litewski szlachcic z mińszczyzny.

Ps. Tutaj warto postawić pytanie o sowieckie inspiracje zamachu na prezydenta Narutowicza. Są poważne poszlaki wskazujące, że Eligiusz Niewiadomski nie był samotnym zamachowcem – stała za nim organizacja. Jaka? Dr Baliszewski sugeruje, że byli to zwolennicy gen. Hallera chcący dokonać przewrotu faszystowskiego w Polsce. Endeccy historycy wyśmiewają takie tezy, trafnie acz niechcący wskazując, że ówczesna endecja była zbyt cienka, by przeprowadzić zamach na prezydenta. Czy wobec tego organizacją stojącą za Niewiadomskim (egzaltowanym, chorym psychicznie endekiem) nie była sowiecka siatka wywiadowcza, która go zwerbowała pod fałszywą flagą (udając organizację faszystowską)? Czy endecja wobec tego uznaje za bohatera debila, który dał się zmanipulować wrogom Polski po to, by zabić Bogu ducha winnego człowieka (polskiego patriotę) i sprowokować piłsudczyków do dokonania krwawego odwetu na endekach?


sobota, 10 marca 2012

Osama bin Laden: zabity na emeryturze?


To nie jest kraj dla starych ludzi...

Generał brygady Shaukat Qadir, pakistański śledczy, przedstawił wyniki dochodzenia w sprawie pobytu Osamy bin Ladena w Pakistanie. Według niego Osama przeszedł w 2002 r. transplantację nerki. Rok później został wysłany przez kierownictwo al-Kaidy na emeryturę, gdyż wykryto u niego oznaki demencji (to ma tłumaczyć jego zachowanie na nagraniach video z Abbottabadu). Amerykanów naprowadziła na ślad Osamy najprawdopodobniej jedna z trzech jego żon - każda z nich dyszała chorobliwą zazdrością wobec konkurentek i jedna z nich postanowiła zakończyć ten czworokąt w dość radykalny sposób. Do ustaleń Qadira należy podchodzić jednak z pewną dozą sceptycyzmu: to ISI i pakistańska armia gościły przecież Osamę w bezpiecznym domu ISI. Twierdzenia, że był zwykłym zdemenciałym staruszkiem, który nie podejmował żadnych decyzji mają za zadanie wybielić "tajny rząd" Pakistanu.

Zginął organizator porwania Szalita


Izraelskiemu lotnictwu udało się zlikwidować Zuhaira al-Qaissi, przywódcę zbrojnego skrzydła Ludowych Komitetów Oporu, gostka odpowiedzialnego za porwanie Gileada Szalita. Ironią losu jest, że w zbombardowanym samochodzie al-Qaissiego zginął też wysokiej rangi terrorysta wymieniony za Szalita. Al-Qaissi planował jakoby rzekomo duży atak terrorystyczny na granicy izraelsko-egipskiej, trzaśnięto go więc prewencyjnie. W odpowiedzi Islamski Jihad (irańska agentura, co wskazuje, że al-Qaissi chciał zaognić sytuację na granicy w interesie Iranu) ostrzelał Izrael 90 rakietami, wystrzelonymi m.in. z nowych wieloprowadnicowych wyrzutni przeszmuglowanych z Libii. 

piątek, 9 marca 2012

HK 29



Mija dzisiaj kolejna rocznica urodzin prezydenta Huberta Kozieła. Podczas poprzedniej rocznicy przypominaliśmy okoliczności jego tragicznej śmierci.  Tym razem przypomnimy jak wyglądał jego dzień pracy, a źródłem z którego skorzystamy jest "Sakiewicz od przodu i tyłu" Ryszarda Tokarskiego (Gdynia 2044 r.) - książka napisana z wyjątkowym humorem i pełna trafnych spostrzeżeń historycznych.

"Ostatni miesiąc pieriedyszki

Kozieł nieco niepewnym krokiem wszedł do swego gabinetu w Pałacu Radziwiłłowskim vel Namiestnikowskim. Wciąż bolała go głowa po urodzinowej imprze. Jako kumple do kieliszka: koledzy z administracji, wojskowi, biskupi - zabawa lepsza niż na stypie po Putinie. Na czarnym mundurze, w okolicach rozporka widniały wyraźne ślady karminowej szminki. "Kuźwa, dobrze, że moja północnokoreańska żona tego nie zauważyła... Byłbym martwy" - pomyślał Kozieł. Siadł za biurkiem, niechlujnym ruchem rzucając na blat pistolet, który mu towarzyszył jeszcze od czasów Rewolucji. Nacisnął biały przycisk leżący na biurku obok statuetki płka Kostka-Biernackiego. Otworzyły się masywne drzwi a do przestronnego gabinetu wkroczył Łukasz Kowalski, szef prezydenckiej kancelarii. Podszedł do okien i rozchylił zasłony wpuszczając trochę światła. Wskazując na stos papierów na biurku oznajmił:
- Raporty AW, ABW, SKW, SWW, CBA, CBŚ, wywiadu sił lądowych, wywiadu marynarki wojennej, wywiadu sił powietrznych, wywiadu sił specjalnych i wywiadu Armii Rezerwowej, lista osób do rozstrzelania i wnioski o odznaczenia - tym razem ich nie pomyliłem - prasówka i materiały na spotkanie z premierem Norwegii.
- Z premierem Norwegii... - Kozieł na chwilę zamyślił się, po czym coś mu zaświtało - Ano tak, odsłaniamy dzisiaj pomnik Breivika i gadamy o gazociągach oraz o pokojowym Noblu, którego mi obiecali a nie dostałem. Pomyśleć, że Obama dostał dwa Noble za wywołanie pięciu wojen i zamknięcie internetu... Świat bywa kurewsko niesprawiedliwy. Co o mnie piszą w prasie?
- Krajowa prasa głównie chwali twoje przemówienie na otwarciu Muzeum Żołnierzy Wyklętych. Szczególne włazidupstwo uprawia Cezary Michalski w "Naszym Dzienniku". Pisze, że jesteś "najlepszym kontynuatorem polityki historycznej prezydenta Kaczyńskiego"...
- Pamiętam co 20 lat temu pisał o polityce historycznej Kaczyńskiego w "Krytyce Politycznej". Nie dam się nabrać na jego sztuczki retoryczne. Dostanie Orła Białego dopiero jak sam sobie zrobi laskę - do czego pewnie jest zdolny w imię kariery - na twarzy Kozieła pojawił się złośliwy uśmieszek - Poza tym, sukces Muzeum to nie moje dzieło, tylko Zadury i Otockiego. Ich powinni docenić.
-Hrabia Wielkodupski w "Pro fide, rege et lege" pisze, że twoja homofobia to przejaw cywilizacji turańskiej, bo cywilizacja łacińska zawsze była tolerancyjna dla gejów i innych monarchistów. Na drugiej stronie pozuje z wibratorem w... Jakim cudem nie trzasnęliśmy jeszcze tego obleśnego zboczeńca? - pytał wyraźnie zniesmaczony Kowalski.
- Bo w 2020 r., gdy Ziobro zmierzył się w wyborach z Anną Grodzką, Wielkodupski odebrał Grodzkiej część głosów mniejszości seksualnych...
- Aha...
- Co dalej w prasie?
- W "Jew York Timesie" ta stara jędza, co zwykle pisze, że masz krew na rękach i widocznie ma wciąż ci za złe, to co zrobiłeś z jej mężem w Szczytnie-Szymanach. W "Guardianie" wywiady z Zadurą, który jak zwykle jest mistrzem ciętych ripost i z Larkowskim, który nazywa cię "podrzegaczem wojennym" i twierdzi, że twoje rządy zmęczyły naród. "Daily Telegraph" nazywa cię z kolei "europejskim Pinochetem", który zapewnił regionowi stabilność i dobrobyt i stanowi barierę przed północnokoreańską barbarią...
- Podoba mi się! A co piszą nasi sąsiedzi z Wielkiej Korei?
- Kublik w "Gazecie Wyborczej"  nazywa cię "komendantem obozu koncentracyjnego", "imperialistycznym faszystowskim psem"  i "zbrodniarzem wojennym". Pisze, że w polskich obozach siedziało po Rewolucji 200 tys. ludzi...
- Najwyżej 20 tys., a w ich obozach 50 mln...
- Publikują też wspomnienia więzienne ministry, którą pewnie pamiętasz...
- Oczywiście, że pamiętam. Fajnie się ją przesłuchiwało - bez ekscesów. Sama starała się być dla mnie miła licząc na dobre traktowanie. Nie przeliczyła się i wypuściłem ją po pół roku łagodnego reżimu.We wspomnieniach oczywiście wszystko mocno udramatyzowała.... He, he... - oczy Kozieła świeciły dziwnym blaskiem. Po chwili jednak zasępił się - Kurwa, szkoda, że nie mogliśmy trzasnąć tych gostków z Falangi. Oni są groźni dla państwa...
- Nie mogliśmy ich trzasnąć, bo Kim Jong Un wziął ich pod ochronę w rozejmie baranowickim. Gdybyśmy rozwalili tych zdrajców tak jak innych, Kim zlikwidowałby autonomię Smoleńszczyzny i Republiki Łokockiej, a pewnie również ruszył na Białoruś i Ukrainę. A stamtąd już kawałek drogi do województwa wileńskiego...
- Cholera, że też Rosyjska Wojna Eksterminacyjna musiała się tak skończyć....
- Zastanawiałeś się czemu ją tak niepoprawnie politycznie nazywamy?
- Powód jest oczywisty: to co robili Koreańczycy w Rosji, choć do nas też co nieco przylgnęło. Dziwne jest to, że Japończycy nazywają ją Czwartą Nieatomową Wojną Światową. Chyba dlatego, że na nich wtedy nic nie spadło. A ja przecież widziałem grzyb nad Moskwą aż znad Smoleńska. Kurwa pięć dywizji nam wówczas rozpieprzyło - a to wszystko, bo system Polski Cud nie objął Moskiewskiej Obłasti. Dobrze, że dywizje Armii Rezerwowej utrzymały się w Smoleńsku. To były dni...
-  Pamiętam. Za miesiąc tam lecimy na uroczystości - 20 rocznica i 70-ta rocznica, do tego składanie wieńców pod pomnikiem z ostatniej wojny. Napięty program obfitujący w symbole. Nasi przyjaciele, prezydenci Łukaszenka i Janukowycz  odradzają nam latanie...
- A co nam może się stać? Jeśli poczułeś się źle i nie chcesz lecieć, to połóż się w łóżeczku, przykryj kołderką...
- Buchachachachacha...
Tymczasem w Phenianie Kim Jong Un dopinał już choreografię podczas uroczystości żałobnych Kozieła i innych "imperialistycznych psów". Tak wiele musi się zmienić, by nic się nie zmieniło. On też miał kaca, ale w odróżnieniu od Kozieła permamentnie".



czwartek, 8 marca 2012

Wikileaks: Stratfor o Smoleńsku


 W mailach Stratforu nie zabrakło też smoleńskiego wątku. Analitycy tej firmy zastanawiali się nad różnymi wątkami od nacisków po zamach i konsultowali się w tej sprawie z Towarzyszem J, czy pułkownikiem Siergiejem Trietakowem, czyli wysokiej rangi dezerterem z rosyjskich służb wywiadowczych, prowadzącym wcześniej agentów w ONZ (w tym polskiego dyplomatę o pseudonimie "Profesor"). Możemy w tych mailach wyczytać m.in.:

" He claims purposeful act. His words not mine.

Reportedly, the Russians have similar plans (scenarios) for other foreign
leaders that can be pulled off the shelf if desired by Putin/FSB."

Czyli Trietakow opowiadał się za wersją zabójstwa.



 Towarzysz J potwierdził też udział KGB w zabójstwie prezydenta Pakistanu Zia ul-Haqa! Stało się ono case study w uczelniach sowieckich i rosyjskich służb specjalnych. Pisałem o tej "katastrofie" w cyklu "Krótka historia sabotażu lotniczego" i sądzę, że informacje Tretiakowa są prawdziwe.

Płk Sergiej Tretiakow, nagle zmarł 13 czerwca 2010 r. Autopsja wykazała kuriozalną przyczynę śmierci: zadławienie kawałkiem mięsa.

Stratfor: Syria nie będzie bombardowana, ale destabilizowana


Kolejna perełka z maili Stratforu: 6 grudnia, w Pentagonie, grupa amerykańskich oficerów rozmawiała z przedstawicielami brytyjskich i francuskich sił zbrojnych o interwencji w Syrii. Uznano tam, że najlepszą opcją będzie destabilizacja reżimu za pomocą ataków sił specjalnych państw NATO oraz sprzymierzonych krajów muzułmańskich. Potwierdzono też, że żołnierze brytyjskich, francuskich, katarskich, jordańskich i tureckich sił specjalnych już są na miejscu i prowadzą misje rozpoznawcze oraz treningowe. Akcja destabilizacyjna miała się zacząć w ciągu 2-3 miesięcy. Przewiduje ona: zabójstwa, porwania, zamachy terrorystyczne i sabotaż - uderzenie w dowództwo i morale assadowskiej armii. Wykluczono na razie ataki lotnicze ze względu na "silną obronę przeciwlotniczą". Ten mail koresponduje z licznymi doniesieniami o obecności zachodnich sił specjalnych w Syrii. Jego treść pośrednio potwierdza wystąpienie szefa CENTCOMu gen. Josepha Matina. Ocenia on syryjską obronę przeciwlotniczą na "pięć razy lepszą niż w Libii i dziesięć razy lepszą niż w Serbii". (To jednak asekuranctwo: operacja w Libii odbyła się bez strat dla amerykańskiego lotnictwa, a operacja w Serbii z minimalnymi stratami - obie w 100 proc. osiągnęły swój cel: zmiecenie reżimu trzymającego ze złą osią geopolityczną i zdewastowanie rządzonego przez niego kraju, tak by przestał być realną siłą). Matin ostrzega również, że w razie interwencji lotniczej Assad odpowie zmasowanym ostrzałem Izraela i Turcji bronią chemiczną oraz biologiczną. Pentagon proponuje więc akcje specjalne mające zabezpieczyć syryjskiej WMD.

środa, 7 marca 2012

Al-Awlaki potrójny agent, współpracownik FBI



Ppłk Anthony Shaffer, z DIA (ten sam od sprawy Able Danger) twierdzi w programie Alexa Jonesa, że Anwar al-Awlaki, zabity jakiś czas temu w Jemenie amerykański jihadysta i wysokiej rangi terrorysta z al-Kaidy, był potrójnym agentem, a przed 11 IX pracował dla FBI. (Słowa te padają po szóstej minucie nagrania). Nie powinno nas to specjalnie dziwić. Jak donosiłem na swoim starym blogu:

"Anawar al-Awlaki, jeden z najbardziej poszukiwanych terrorystów świata jadł kolację w Pentagonie w styczniu 2002 r. Był tam zaproszony w ramach polityki "dotarcia do serc i umysłów muzułmanów" jako ekspert, który pomoże w USA zasypywać podziały między muzułmanami a całą resztą. Ponoć jego prezentacja wywołała wówczas furrorę."


Większa część audycji Jonesa dotyczy jednak mało istotnego tematu, czyli kontrowersyjnych przepisów pozwalających rządowi USA zabijać bez sądu swoich obywateli podejrzanych o terroryzm. Mało istotnego, bo służby, nawet w tak wspaniałym, demokratycznym kraju jak USA robią to od dawna nie oglądając się na przepisy i czasem załatwiają nawet swoich zwierzchników (np. JFK).

Ps. Fajna muzyczka na początku show Jonesa. Jak będę mieć swój show w TV TRWAM, też będzie taka lecieć. "Prosto z warszawskiej Pragi..."

wtorek, 6 marca 2012

Afgańscy tańczący chłopcy


TVP1 pokazała wczoraj mocny film dokumentalny "Tańczący chłopcy z Afganistanu" (do obejrzenia tutaj) opowiadający o zjawisku wykorzystywania seksualnego młodych chłopców-tancerzy przez (często bogatych i wpływowych) Afgańczyków. Film szokuje m.in. dlatego, że pokazuje jak szeroko rozpowszechniony i społecznie akceptowalny jest w Afganistanie homoseksualizm. W tym samym społeczeństwie, które tak bardzo oburza się incydentalnym niszczeniem Koranu i każe śmiercią apostatów z islamu. W dokumencie tym widzimy jednak afgańskich komendantów polowych mówiących bez żadnego skrępowania o swoich gejowskich skłonnościach.



 Spotkamy tam takie teksty: "Czy uprawiałeś seks z tym chłopcem? Nie, ale marzę o tym" lub "Rywalizacja o to, kto ma lepszego chłopca jest naszą wojskową tradycją". To zjawisko nie jest żadną nowością przyniesioną przez "zgniły Zachód". Tam jest ono tradycją pamiętającą czasy Sodomy i Gomory. Jeszcze zanim powstał ruch talibów (którzy znajdują przyjemność nie w seksie, ale w zabijaniu i w związku z tym rozwalali analnych kopulatorów tak jak wszystkich innych), o Kandaharze mówiono, że jest tam tylu pedałów, że ptak lecący nad tym miastem musi zasłaniać skrzydłem kuper.

Powyżej: zakaz pedałowania dla Afganistanu

 Myliłby się jednak ten, który upatruje w afgańskich gejach rozmemłanych, lewackich ciot w stylu Biedronia. To są bardzo męscy geje, którzy bez zmrużenia oka poderżną wrogowi gardło, zestrzelą śmigłowiec ze Stingera i wysadzą w powietrze konwój natowskich żołnierzy. Oni już posuwali specnazowców w kakao, gdy Biedroń oglądał "Bolka i Lolka". To geje pokroju Ernsta Roehma - gardzący kobietami, mniejszościami i słabeuszami weterani wielkiej i okrutnej wojny. W Europie byliby nazi-gejami, a nie jakimiś tam konserwatystami.prl :)

Ps. Ubawiłem się czytając wpis Chehelmuta poświęcony nazi-gejowi Karolowi Szymanowskiemu :)

Ps. 2. Przykład Afganistanu wskazuje, że jednak geje sprawdzają się w armii. Muszą to jednak być geje w stylu Roehma :)

Ps. 3. Na koniec ostro antygejowski kawałek Basa Tajpana. Gostek zapewne popiera bombardowania Afganistanu i nie lubi hrabiego Adama Wielkodupskiego. Aż dziw, że nie zabrało się za niego Stowarzyszenie "Nigdy Więcej!".

niedziela, 4 marca 2012

Stratfor: zwłoki bin Ladena zostały przewiezione przez CIA do USA



W e-mailach Stratforu znalazła się dosyć szokująca informacja. Aż dziw, że opisali to jedynie grecka gazeta "Ta Nea" oraz Alex Jones. Ciało Osamy bin Ladena nie zostało pochowane w oceanie, ale przewiezione samolotem CIA do instytutu medycznego Bethesda. Autorem maila z tą informacją jest Fred Burton, były szef departamentu antyterrorystycznego w amerykańskiej Diplomatic Security Service (DSS). Przytaczam w całości ten szokujący dokument:


[alpha] Body bound for Dover, DE on CIA plane

Email-ID1102718
Date2011-05-02 05:51:12
Fromburton@stratfor.com
Toalpha@stratfor.com
List-Namealpha@stratfor.com
Than onward to the Armed Forces Institute of Pathology in Bethesda.

Sent via BlackBerry by AT&T

sobota, 3 marca 2012

Tajemnica śmierci Andrew Breitbarta

Andrew Breitbart, amerykański publicysta polityczny, twórca strony breitbart.com, jeden z filarów ruchu Tea Party, człowiek, który zdemaskował kongresmena Weinera zmarł kilka dni temu na zawał serca. Jego sylwetkę przybliżył polskim czytelnikom Łukasz Czajka na swoim blogu. Tak się akurat złożyło, że przed śmiercią Breitbart zapowiedział, że opublikuje filmy przedstawiające młodego Obamę spotykającego się na studiach z lewackimi terrorystami z grupy Weathermen. Miał je opublikować 1 marca.



Czym była grupa Weathermen? Aktywną w latach '70-tych bandą szalonych maoistów marzących o tym, by USA były okupowane przez wojska sowieckie, chińskie, kubańskie i północnowietnamskie (dosłownie). Ich najsłynniejszą akcją było podłożenie bomby w Pentagonie. Oczywiście ciężko pracujący Amerykanie nie lubią takich ludzi, a Obama nie chce by w kampanii wyborczej łączono go z lewackimi terrorystami. Czy to jednak oznacza, że Obama to komunistyczny "agent-śpioch" jak sugerował Breibart? Moim zdaniem, wręcz przeciwnie. Obama spotykał się z tymi terrorystami w ramach obowiązków służbowych. Podobnie jak w ramach obowiązków służbowych jeździł na pogranicze afgańsko-pakistańskie w latach '80-tych. A w ramach swoich obowiązków służbowych finansował go na studiach pewien saudyjski miliarder. W ramach obowiązków służbowych ktoś też wyczyścił akta Obamy z młodości. Dlaczego? Obama to agent CIA, podobnie jak jego ojciec, ojczym (indonezyjski pułkownik masakrujący komunistów!), matka i dziadkowie ze strony matki. Ujawnienie tego faktu oznaczałoby, że Obama straciłby całkowicie poparcie amerykańskiej lewicy i przegrałby wybory.

A co do zawału serca Breitbarta: na filmie poniżej macie wyprodukowany przez CIA pistolet wywołujący takie zawały. To technologia z lat '60-tych.

Blood & Honour Libya



Libijscy rebelianci na filmiku powyżej trzymają Czarnych w klatkach i zmuszają ich do zjadania flag z czasów Kaddafiego. Arabowie pokrzykuj na nich m.in.: "Żryj psie!" No cóż, "Katechon" nasprowadzał czarnych gastarbeiterów do swojego kraju, wyraźnie ich faworyzował i jeszcze zatrudniał w swoich siłach bezpieczeństwa. Taki już los mniejszości wysługujących się reżimowi i znienawidzonych przez naród. Inna sprawa, że północnoafrykańscy Arabowie i tak uważają Czarnych za podludzi. No cóż, jeśli al-Kaida obejmie w Polsce władzę, wielu ludzi się jakoś przystosuje ale poseł Godson będzie miał problem... :)

Iran: wyborcza czystka



Wstępne wyniki irańskich wyborów parlamentarnych, mówią, że frakcja Ahmadinedżada jest wycinana. Oczywiście wycinana odgórnie przez Chameneiego. Tutaj macie dobrą analizę dotyczącą poszczególnych "stronnictw" i frakcji biorących udział w wyborach. Ciekawe na kogo teraz postawi Chamenei na Yazdich czy też na "liberałów"? Obama już na wszelki wypadek mówi, że w sprawie Iranu nie obowiązują, żadne "czerwone linie". Atmosferę wyborów najlepiej chyba oddaje starszy pan na filmiku powyżej mówiący, że wszyscy kandydaci mu się podobają, bo to dobrzy, religijnie ludzie :)

Warto w tym miejscu przypomnieć o księciu Rezie Pahlavim, marzącym o antyreżimowej rewolucji w Iranie.

piątek, 2 marca 2012

Sobowtór Diabła



Czytałem książkę, na podstawie której powstał ten film - opowiadającą historię sobowtóra Udaja Husajna. Była zajebista. Trailer też jest zajebisty. Film zapewne trzyma klimat.

No to Falanga się wk...



W Iranie ustawione wybory, w których pewnie zostanie wycięta frakcja Sabourdżiana vel Ahmadinedżada, a ja na weekend wrzucam coś lżejszego. Sascha Barron Cohen wkurzył Falangę robiąc sobie jaja nie tylko z libijskiego "Katechona", ale również z "ostatniego bastionu logiki sakralnej". :)

czwartek, 1 marca 2012

Por. Jan Kosowicz - mistrz infiltracji


Z okazji Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych przybliżam postać jednego z "Wyklętych":

"To jeszcze nie jest koniec. Walka jeszcze się toczy, działa dużo oddziałów partyzanckich i ludzie trwają w konspiracji - mówił w kwietniu 1945 r. por. Jan Kosowicz, któremu powierzono zadanie sformowania Oddziału Osłony Komendy Głównej Delegatury Sił Zbrojnych na Kraj. W rzeczywistości wykonywali dla Komendy rozmaite zadania specjalne, z których najważniejszym było ochranianie płk. Jana Rzepeckiego "Ożoga" - delegata Sił Zbrojnych na Kraj, a od września 1945 r. prezesa Zarządu Głównego Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość". (...)

Kosowicz był człowiekiem o bogatym życiorysie konspiracyjnym, znanym z nieszablonowych metod działania i ułańskiej fantazji. Przed wojną ukończył szkołę podchorążych broni pancernej w Modlinie. We wrześniu 1939 r. walczył na odcinku Prusy Wschodnie, jego czołg został rozbity, a on sam ranny. Po kilku miesiącach rekonwalescencji powrócił w rodzinne strony na Wileńszczyznę - okupowaną już przez Sowietów. Nie dał się aresztować ani wywieźć na Sybir. Włączył się w działania podziemne, w kolejnych latach zasłynął jako niezwykle sprawny organizator i oficer wywiadu ZWZ-AK. Po agresji III Rzeszy na Związek Sowiecki był jedną z najważniejszych postaci tworzących sieć wywiadowczą Ekspozytury "Białoruś" Dalekosiężnego Wywiadu Komendy Głównej AK. Posługiwał się wówczas nazwiskiem Jan Ciborski oraz pseudonimami "Ciborski", "Janek", "Szeryf Janek". Gdy w 1944 r. Sowieci przekroczyli przedwojenną granicę Rzeczypospolitej i rozpoczęła się akcja "Burza", Kosowicz został odkomenderowany do elitarnej Ekipy Wschód, liczącej kilka osób komórki, która miała zapewnić przetrwanie sieci wywiadowczej AK na terenach zajmowanych przez Armię Czerwoną. Z zadania tego się wywiązał, a wkrótce w związku z sowiecką okupacją tych ziem Ekipę Wschód przekształcono w samodzielną ekspozyturę wywiadowczą o kryptonimie "Pralnia II".
W kwietniu 1945 r. por. Kosowiczowi powierzono zadanie zorganizowania oddziału, którego głównym zadaniem miało być zapewnienie bezpieczeństwa delegatowi Sił Zbrojnych na Kraj płk. Janowi Rzepeckiemu. Jak wspominał Franciszek Kosowicz "Małecki", młodszy brat Jana, a zarazem jego podwładny, oddział: "Stopniowo się rozrastał, osiągając ostatecznie stan dwudziestu kilku osób. Grupa działała, posługując się sfałszowanymi dokumentami, stwierdzającymi, że jest to oddział do zadań specjalnych Sztabu Generalnego "ludowego" Wojska Polskiego".

Lotniczy kordzik
"Ciborski" zalegendował swój oddział w warsztatach naprawczych przy ul. Karolkowej w Warszawie. Dzięki temu osłona płk. Rzepeckiego mogła poruszać się po Warszawie i "ludowej" Polsce w pełnym uzbrojeniu - nie niepokojona przez patrole sowieckiej i rodzimej bezpieki. Co więcej, dzięki świadczeniu usług naprawczych dla "ludowego" Wojska Polskiego żołnierze podziemia zdobywali fundusze na własną działalność. Kosowicz, dysponujący wyjątkowym talentem aktorskim, z łatwością nawiązywał znajomości. Między innymi "zaprzyjaźnił" się z Teodorem Dudą, dyrektorem Departamentu Więziennictwa MBP. Dzięki temu żołnierze Oddziału Osłony codziennie wchodzili z bronią na teren więzienia przy ul. Rakowieckiej w Warszawie i wyprowadzali stamtąd niemieckich więźniów, którzy pracowali przy rozbudowie warsztatów z ul. Karolkowej.
Systematycznie poszerzali też park samochodowy - zróżnicowane akcje, które im zlecano, wymagały bowiem odmiennych pojazdów. W lipcu 1945 r. grupa Kosowicza - miesiąc wcześniej awansowanego na kapitana - dysponowała już trzema autami osobowymi, trzema ciężarowymi i jedną terenową półciężarówką. Po każdej ważniejszej akcji samochody były przemalowywane, zmieniano im też numery rejestracyjne. Były dowódca Kosowicza z Ekipy Wschód kpt. Henryk Żuk "Onufry" wspominał: "Warszawa w drugiej połowie 1945 roku była penetrowana przez tysiące szpicli ubowskich, liczne patrole milicyjne i wojskowe bez przerwy przeczesywały miasto, na drogach rozmieszczano "punkty regulacji ruchu" polskie i sowieckie dla kontrolowania wszelkich pojazdów i wyłapywania podejrzanych. (...) A pod ich bokiem "Ciborski" budował dla swej komórki kurierskiej obsługującej I zarząd WiN-u (prawie nie kryjąc się!) duże warsztaty samochodowe i to przy pomocy więźniów niemieckich, wypożyczanych z Rakowieckiej! "Ciborski" paradujący w dość fantazyjnym mundurze kapitana, z kordzikiem lotniczym u boku, pewny siebie, z ironicznym uśmieszkiem, błąkającym się stale na jego ustach, wywierał duże wrażenie na rozmówcach sowieckich i rodzimych, nawet ruda komendantka punktu kontrolnego "R" na Pradze, której wszyscy kierowcy unikali jak diabeł święconej wody, dla Janka była wyjątkowo łaskawa: On ją poklepywał, a ona wdzięczyła się do Niego, zapominając o kontroli jego samochodów".

Reszta artykułu 



Wolne wykańczanie Assada w planie?


Syryjscy rebelianci wycofali się dzielnicy Bab Amr w Homs.  NATO musi się więc pospieszyć, by zdążyć z bombardowaniami. (Baj de łej: warto się przyjrzeć organizacji Avaaz, która wywiozła z Homs zachodnich dziennikarzy. Na pierwszy rzut oka wygląda jak przybudówka CIA). Debka trochę lamentuje, że Obama nie chce obalać Assada, a tylko wykroić w Syrii korytarze humanitarne. Stworzenie takich korytarzy będzie jednak oznaczało obalenie syryjskiego reżimu - tylko w nieco dłuższym terminie. Plan Obamy przewiduje bowiem: stworzenie w północnej i południowej Syrii (możliwe, że aż pod przedmieścia Damaszku) strefy zakazu lotów i powołanie na miejscu cywilnej administracji kontrolowanej przez NATO. Oznacza to de facto zniszczenie syryjskiego lotnictwa i wykrojenie na terytorium Syrii obszarów rządzonych przez obce wojska, na których będą mogli się chronić i organizować dezerterzy z syryjskiej armii. Efekt: upadek syryjskiej armii i ofensywa na Damaszek. To coś pośredniego między wolnym dobijaniem Saddama i szybkim usunięciem Kaddafiego.