Ja się tu zająłem historią, a ciekawe rzeczy dzieją się też na Bliskim Wschodzie (i nie mam tu na myśli wizyty Falangi w obozach Sabra i Szatila :). Ot dzisiaj się dowiadujemy, że John F. Kerry, amerykański sekretarz stanu uznawany powszechnie za miękkiego, przedstawił w zeszłym tygodniu pomysł ataku powietrznego na syryjskie lotniska. Jego entuzjazm został jednak utemperowany przez Szefa Połączonych Sztabów gen. Dempseya, który zwrócił uwagę na to, że Kerry nie ma pomysłu na działania USA po takim bombardowaniu. Obama zdaje się też nie wiedzieć, co ma robić, być może liczył na jakiś deal z Putinem na szczycie G8, ale mu się nie udało. (Co ciekawe podziały w sprawie konfliktu syryjskiego przebiegają przez amerykański establiszment zygzakiem. O ile Bill Clinton wzywa do ataku na Syrię, podobnie jak senator John McCain, to konserwatystka Sarah Palin mówi, że konflikt syryjski należy zostawić do rozstrzygnięcia Allahowi). Obama być może nie chce tykać tematu Syrii, by sobie nie zamykać drogi do porozumienia z nowym, umiarkowanym prezydentem Iranu Hassanem Rohanim.
Co prawda w Iranie prezydent nie ma decydującego słowa, i zawsze może też skończyć kadencję przed terminem, jeśli będzie zbytnio podskakiwał Chamenejemu, ale wszyscy mają co do Rohaniego wielkie oczekiwania. Wszak głosowało na niego ponad 50 proc. Irańczyków (Ahmadinedżad tym razem nie pozwolił sfałszować wyborów), wszak nie wypowiada się tak ostro jak inni, wszak w 2003 r. na dwa lata zamroził program nuklearny... Należy jednak pamiętać, że to wciąż człowiek z obecnego establiszmentu, były negocjator nuklearny, były sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Może mądrzejszy od innych (nalegał na zawieszenie programu nuklearnego, by nie dawać Amerykanom pretekstu do ataku), ale zawsze człowiek, który będzie działał w określonych granicach. Jego syn popełnił w 1992 r. samobójstwo zostawiając list, a w nim słowa: "Nienawidzę twojego rządu, twoich kłamstw, twojej korupcji, twojej religii i twojej hipokryzji". Być może jego wybór zaostrzy walkę frakcji na szczytach władzy (a takie walki zawsze sprzyjają zmianom), ale i tak Irańczycy mają niewielki wybór. Nawet tacy "reformiści" jak Rafsandżani czy Chatami mają krew na rękach. Zdobywca drugiego miejsca w wyborach to były dowódca lotnictwa Korpusu Strażników Rewolucji a zdobywca trzeciego to były dowódca Korpusu Strażników Rewolucji.
UPDATE: Rohani brał udział w planowaniu zamachów na centrum żydowskie i ambasadę Izraela w Buenos Aires w 1994 r.
Bonusowo: ciekawy wywiad dotyczący kemalizmu i zamieszek w Turcji i smaczny news z Korei Płn: Kim Jong Un rozdaje współpracownikom "Mein Kampf" i twierdzi, że są tam wskazówki dotyczące rozwoju gospodarki. No cóż, z tą książką nie rozstawał się też Fidel Castro a lubił ją też Salvador Allende - i jakoś nie udało im się doprowadzić u siebie do cudu gospodarczego.
Powyżej: "Poppin bottles in the ice, like a blizzard
When we drink we do it right gettin slizzard..."
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ahmadinedżad. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ahmadinedżad. Pokaż wszystkie posty
środa, 19 czerwca 2013
wtorek, 4 czerwca 2013
Iran: zamachy na Ahmadinedżada i Jaliliego?
Powyżej: I'm bringing sexy back, the motherfu...rs don't know how to act...
Podczas gdy wszyscy przyglądają się wydarzeniom w Turcji, ciekawe rzeczy dzieją się w Iranie. Prezydent Mahmud Ahmadinedżad vel Sabourdżian miał "wypadek" - awaryjne lądowanie śmigłowca. "Wypadek" zaliczył również Saed Jalili, kandydat na prezydenta, irański negocjator nuklearny. Jego konwój samochodów został staranowany przez ciężarówkę. Przypomniały mi się maile Stratforu, w których ludzie z amerykańskich służb gawędzą sobie o zorganizowaniu Ahamdinedżadowi katastrofy śmigłowca, ale teraz wygląda na to, że za całą sprawą stoją ludzie perskiego dziadzia (gra półsłówek:) ajatollaha Chamenei. Ahmadinedżad wkrótce kończy swoją kadencję i jest odstawiony na boczny tor przez Najwyższego Przywódcę (który chciałby teraz umieścić w fotelu prezydenta jakąś marionetkę, a na następną kadencję zainstalować tam swojego syna). Ahmadinedżad ma jednak swoich ludzi w służbach i mógłby sprawiać problemy. Ponoć udziela skrytego poparcia Jaliliemu. Stąd pojawiają się pogłoski o zamachu na obu polityków.
sobota, 23 marca 2013
Jak Secret Service prawie zastrzeliła Ahmadinedżada
Wszyscy się śmieją z profesjonalizmu agenta Secret Service, który nalał do "Bestii", super-limuzyny Obamy niewłaściwego paliwa i ją unieruchomił (Warto tutaj przypomnieć incydent z początku lat 90-tych, gdy późniejszy szef BOR-u Marian "Generał Dupa" Janicki bawił się kluczykami do papamobile, wpadły mu one do studzienki kanalizacyjnej a borowcy musieli ich tam szukać :), ale ten incydent blednie wobec zdarzenia z 2006 r. Wówczas agent Secret Service chroniący Busha omal nie zastrzelił... Ahmadinedżada. W książce Marca Ambindera i D.B. Grady'ego "Deep State: Inside the Government Secrecy Lobby" jest zacytowane memo skierowane do prezydenta, w którym znajduje się opis tego incydentu. Doszło do niego w czasie obrad ZO ONZ. Jeden z agentów Secret Service sprawdzał shotgun wchodzących w skład wyposażenia "Bestii". W trakcie przeglądu strzelba mu wypaliła w stronę delegacji irańskiej - prezydenta Sabourdżiana vel Ahmadinedżada wchodzącego właśnie do limuzyny. Przypadkowo mogło więc dojść do wybuchu kolejnej wojny światowej :)
czwartek, 14 marca 2013
Papież Franciszek - argentyński patriota
Stawiałem na... Węgra. Kard. Petera Erdo. Bo młody jak na kardynalskie standardy, konserwatywny a przy tym "Piotr Rzymianin" (ale jak widać proroctwo św. Malachiasza to ściema:). Gdy odczytano nazwisko nowego pontifexa przesłyszałem się - "Cornholio?!?". Gdy pojawił się na balkonie zauważyłem: "Wygląda trochę jak Paweł VI!". Gdy przemówił, od razu go polubiłem. Uznałem, że ma niesamowite poczucie humoru. Pierwszy papież z Nowego Świata (choć jego bardzo europejskiej, białej części), pierwszy jezuita na czele Stolicy Apostolskiej, pierwszy Franciszek.
Początkowo, gdy usłyszałem, że jest jezuitą z Ameryki Południowej, zaniepokoiłem się. Czytałem znakomitych "Jezuitów" o. Malachi Martina, wiem jaką negatywną ewolucję przeszedł ten szacowny zakon, wiem że był on filarem komunistycznej dywersji w Kościele w Ameryce Łacińskiej, wiem co ci sowieciarze robili w Nikaragui. Na szczęście jednak kard. Bergoglio walczył z tą zarazą. I to bardzo aktywnie. Przy okazji kampanii czarnego PR na konklawe w 2005 r. wyciągnięto mu sprawę rzekomego wsparcia dla argentyńskiej bezpieki przy porwaniu dwóch komunizujących jezuitów. Według książki Horacio Verbitsky'ego "El Silencio", w 1976 r. Bergoglio, ówczesny argentyński prowincjał Towarzystwa Jezusowego wycofał parasol ochronny zakonu nad braćmi Orland Yorio i Francisco Jalicsem. To było zielone światło dla oficerów marynarki dla porwania i likwidacji tych komunistów. (Nie łudźmy się. To nie byli żadni lewicowi idealiści. To stalinowcy tacy jak w Nikaragui czy na Kubie). Z drugiej strony jednak pomógł jednemu z dysydentów w ucieczce za granicę. Bergoglio wpisywał się wówczas w patriotyczną frakcję argentyńskiego kościoła. Jakiś czas temu na spotkaniu z weteranami wojny o Falklandy/Malwiny nie krępował się, by powiedzieć im: "Walczyliście o swoje". Choć zirytował prezydent Cristinę Kirchner swoim ostrym sprzeciwem wobec przywilejów dla lobby gejowskiego oraz krytykował jej politykę gospodarczą, to argentyńskie władze mają powód, by się cieszyć z jego wyboru na papieża. W trosce papieża Franciszka o biednych pobrzmiewa po prostu dawny peronizm.
W dniu wyboru, na niebie półkuli północnej pojawiła się kometa widoczna od kilku tygodni na półkuli południowej.
Ps. Tymczasowy wenezuelski prezydent Maduro twierdzi, że to Chavez podpowiedział Chrystusowi wybór kard. Bergoglio na papieża. Co na to międzynarodowa lewica? :)
Tymczasem stary jajcarz fajansiarz Sabourdżian vel Ahmadinedżad twierdzi, że Chavez powstanie z martwych i pojawi się razem z Jezusem i szyickim Ukrytym Imamem.
czwartek, 3 stycznia 2013
Tajne dossier irańskich władz w rękach Ahmadinedżada
Niby Debka, ale brzmi prawdopodobnie: Sabourdżian vel Ahmadinedżad jak wiadomo walczy o polityczne przetrwanie. Niektórzy z jego kumpli siedzą na walizkach a swoją kasę ukryli na zagranicznych kontach. Niby nic nowego. Dlaczego jednak to starcie frakcji trwa tak długo? Sabourdżian ma w rękach potężną broń. Jak chwalił się znajomym, zdobył teczki 300 ludzi ze ścisłej elity państwa ajatollahów. Zyskał do nich dostęp, kiedy na kilka dni zdołał usunąć ze stanowiska ministra bezpieki związanego z Chameneim. Wie więc, kórzy ajatollahowie lubią młodych chłopców, którzy kradną państwowe pieniądze, którzy nadużywają alkoholu. Chamenei jest wściekły i grozi odwetem. Ahmadinedżad zapowiada zaś, że ujawni teczki, jeśli jego ludzie zaczną trafiać do więzienia.
wtorek, 1 stycznia 2013
Krótka historia sabotażu lotniczego cz. 18: Zamach na Hillary?
Starsza pani Hillary w szpitalu. Ponoć zakrzep między czaszką a mózgiem, choć medycy plączą się w tłumaczeniach. Najpierw miała być to grypa, później grypa żołądkowa, później zemdlenie i uderzenie głową o ścianę łazienki... Net huczy od spekulacji. Pojawiają się np. (dez)informacje o chorobie mózgu, na którą Hillary cierpiała już od dłuższego czasu. Ale jest również teoria alternatywna - popularna na Bliskim Wschodzie. Hillary została ranna w katastrofie lotniczej. Trzy tygodnie temu jej samolot leciał z Bahrajnu do Bagdadu i ponoć skręcił w stronę irańskiego miasta Ahvaz. Tam czekał na nią Ahmadinedżad. Hillary leciała do Iranu na tajne negocjacje z irańskim prezydentem. Samolot musiał jednak z jakiegoś powodu awaryjnie lądować, co skończyło się ranami u kilku ludzi a może nawet ofiarami śmiertelnymi. Wiązana jest z tym śmierć komandora Joba Price'a, dowódcy Navy Seals w Afganistanie, który 22 grudnia rzekomo popełnił samobójstwo. Price miał odpowiadać za bezpieczeństwo Hillary na Bliskim Wschodzie i towarzyszyć jej podczas feralnego lotu. Kolejne ofiary obamowskiej Nocy Długich Noży?
sobota, 6 października 2012
Tureckie uderzenie w Assada, konserwatywne w Ahmadinedżada
Franklin Delano Rosevelt powiedział kiedyś delegacji odwiedzających go związkowców: "Przekonaliście mnie, teraz tylko musicie wywierać na mnie presję, bym coś robił w tej kwestii". Na tym polega też obecna polityka Turcji wobec Syrii - na wywieraniu presji na Waszyngtonu i zacieśnianiu pętli na szyi Assada za pomocą faktów dokonanych. Obama nie chciał się przed wyborami zgodzić na strefę buforową wewnątrz Syrii? Kilka granatów moździerzowych spadło na tureckie miasteczko (jak podają niemieckie media, do tej prowokacji przyznali się syryjscy rebelianci), turecka artyleria odpowiedziała ostrzeliwując assadowców, parlament w Ankarze upoważnił armię do nieograniczonej odpowiedzi i Damaszek musiał się zgodzić na stworzenie strefy buforowej - pasa szerokiego na 10 km wzdłuż granicy z Turcją, w którym nie mogą operować reżimowe wojska. Jak można się domyślić, będzie to teren, na którym schronią się oddziały rebeliantów. Assad ugiął się pod presją, bo wie, że w razie otwartej wojny z Turcją byłby skończony. Jego armia rozpadłaby się w 48 h. I tak jego sytuacja jest kiepska: bunt jest daleki od stłumienia, a gospodarka kraju jest w fazie przedagonalnej.
Poważne kłopoty gospodarcze ma również Iran. Sankcje oraz nieumiejętna polityka reżimu doprowadziły do załamania kursu riala oraz inflacyjnej eksplozji. Zwykłym ludziom coraz trudniej wiązać koniec z końcem. W Teheranie doszło do zamieszek. Konserwatywna frakcja reżimu wykorzystuje sytuację, by grillować Sabourdżiana vel Ahmadinedżada. Zrzucają na niego całą winę za kryzys. Oczywiście jest to kolejna odsłona niszczenia prezydenta przez konserwatywnych acz oportunistycznych ajatollahów. Chodzi im nie tylko o stołki. Tak przywykli do luksusów, że nie uśmiecha im się apokaliptyczna wojna, którą chciałaby wywołać frakcja Sabourdżiana. Konserwatyści będą mieli kolejną okazję, by dowalić Ahmadinedżadowi: jego kamerzysta zbiegł do USA przekazując CIA kasety video z państwowych wizyt w tajnych ośrodkach nuklearnych.
sobota, 3 marca 2012
Iran: wyborcza czystka
Wstępne wyniki irańskich wyborów parlamentarnych, mówią, że frakcja Ahmadinedżada jest wycinana. Oczywiście wycinana odgórnie przez Chameneiego. Tutaj macie dobrą analizę dotyczącą poszczególnych "stronnictw" i frakcji biorących udział w wyborach. Ciekawe na kogo teraz postawi Chamenei na Yazdich czy też na "liberałów"? Obama już na wszelki wypadek mówi, że w sprawie Iranu nie obowiązują, żadne "czerwone linie". Atmosferę wyborów najlepiej chyba oddaje starszy pan na filmiku powyżej mówiący, że wszyscy kandydaci mu się podobają, bo to dobrzy, religijnie ludzie :)
Warto w tym miejscu przypomnieć o księciu Rezie Pahlavim, marzącym o antyreżimowej rewolucji w Iranie.
sobota, 18 lutego 2012
Kto podstawia nogę Obamie i Chameneiemu?
Jednym z podstawowych błędów przy analizowaniu polityki międzynarodowej jest przyjęcie założenia, że polityka zagraniczna prowadzona przez poszczególne państwa jest jednolita. W praktyce rzadko tak się zdarza. Albo mamy różne ośrodki władzy prowadzące własną politykę zagraniczną, czasem sprzeczną (np. Polska od listopada 2007 r. do kwietnia 2010 r.), lub różne grupy w establiszmencie danego kraju, które prowadzą własną politykę (w rożnych okresach: USA, Niemcy, Rosja, Chiny, Japonia a nawet Stolica Apostolska). Bez uwzględnienia tego czynnika, nie zrozumiemy anomalii takich jak np. ostatnia seria dziwnych zdarzeń wokół Iranu i Izraela. Spróbujmy więc połączyć poszczególne punkty:
Kuwejcka prasa donosi o spisku na życie izraelskiego ministra obrony Ehuda Baraka, podczas jego wizyty w Singapurze. Izraelskie władze gwałtownie zaprzeczają, że taki spisek miał miejsce. Reakcje Izraela na incydenty terrorystyczne w New Dehli i w Tbilisi również są zadziwiająco słabe. Jednocześnie Ehud Barak wycofuje się ze słów, że irański program nuklearny przekroczył "point of no return". Dennis Ross, doradca innego Baracka - Obamy, publikuje w "NY Timesie" artykuł pod tytułem "Iran jest gotowy rozmawiać". Przecieki mówią, że rozmowy już trwają. Obamie nie zależy na wojnie z Iranem (zwłaszcza przed wyborami), ale na jego przyciśnięciu i zmuszeniu do ustępstw. Z tego powodu Amerykanie nakazują Izraelowi siedzieć cicho.
Mimo, że trwają rozmowy dochodzi do nieudanych prób ataków na izraelskie cele: najpierw na Chabad w Bangkoku, później na Chabad i ambasadę w Azerbejdżanie, potem na Chabad w Bariloche (centrum nazistowskiej emigracji w Argentynie) następnie na attache wojskowych w New Dehli i w Tbilisi oraz do wpadki terrorystów w Bangkoku. (Co ciekawe indyjskie służby RAW potraktowały ostatnio Chabad jako ekspozyturę izraelskiego wywiadu. Wcześniej zrobiły tak już służby pakistańskie - dokonując masakry w ośrodku Chabad w Mumbaju). Celami są we wszystkich tych przypadkach nie przypadkowi cywile, ale osoby traktowane przez islamskie służby specjalne jako funkcjonariusze izraelskich służb (gdyby założyć, zgodnie z tezami endeków, że "Żydy same się wysadziły" logiczniejsze byłyby ataki na izraelskich turystów - przekaz takiej prowokacji w mediach byłby mocniejszy. Atakowanie KONKRETNYCH funkcjonariuszy Mossadu i Amanu odpada z wielu przyczyn - wywołałoby zbyt wielkie komplikacje wewnątrz izraelskich służb specjalnych) . Zamachy w New Dehli i Tbilisi były nieudolną kopią ataków na irańskich naukowców dokonywanych w ostatnich latach. Tuż przed atakami w Indiach i Gruzji mieliśmy niesamowite nasilenie przecieków z amerykańskich służb do mediów mówiących, że za zamachami w Teheranie stoi Izrael i że Iran szuka za nie zemsty. Po tych atakach, brytyjskie służby zaczęły puszczać przecieki, że Iran sprzymierzył się z al-Kaidą (która walczy przeciwko Irańczykom w Syrii...) i zamierza dokonać megazamachu podczas olimpiady w Londynie.
Tymczasem bardzo ciekawe rzeczy dzieją się wewnątrz Iranu. Chamenei szykuje się do odstrzału prezydenta Sabourdżiana vel Ahmadinedżada, który ma zostać zlinczowany pod zarzutami korupcji, złego kierowania gospodarką, odchylenia prawicowo-nacjonalistycznego i... uprawiania czarów przez jego najbliższego współpracownika. Doszło już nawet do tego, że blokowane są strony internetowe sympatyzujące z Ahmadinedżadem.
Izraelskie służby ustaliły, że za zamachami w New Dehli i Tbilisi nie stoi ani irańskie Ministerstwo Wywiadu, ani Korpus Strażników Rewolucji. Kto więc dokonuje takich prowokacji? Wykluczam oficjalne czynniki w USA, Izraelu i Iranie. Dopuszczam jednak czynniki nieoficjalne bądź w Teheranie, bądź w Waszyngtonie. Jednym zależy na podstawieniu nogi Chamenejemu, drugim na podstawieniu nogi Obamie. Kadry jak widać decydują o wszystkim.
Ps. Polecam tekst Geralda Celente, amerykańskiego badacza trendów (kiedyś przeprowadzałem z nim wywiad - naprawdę łebski facet) dotyczący irańskiego kryzysu. Wskazuje on w nim, że jeśli rzeczywiście irański program nuklearny jest pokojowy (w co nikt nie wierzy), to Irańczycy wybrali złą i niebezpieczną technologię opartą na uranie. Lepsze dla nich byłby reaktory oparte na thorze, które chcą budować m.in. Chiny, Indie i Brazylia.
Kuwejcka prasa donosi o spisku na życie izraelskiego ministra obrony Ehuda Baraka, podczas jego wizyty w Singapurze. Izraelskie władze gwałtownie zaprzeczają, że taki spisek miał miejsce. Reakcje Izraela na incydenty terrorystyczne w New Dehli i w Tbilisi również są zadziwiająco słabe. Jednocześnie Ehud Barak wycofuje się ze słów, że irański program nuklearny przekroczył "point of no return". Dennis Ross, doradca innego Baracka - Obamy, publikuje w "NY Timesie" artykuł pod tytułem "Iran jest gotowy rozmawiać". Przecieki mówią, że rozmowy już trwają. Obamie nie zależy na wojnie z Iranem (zwłaszcza przed wyborami), ale na jego przyciśnięciu i zmuszeniu do ustępstw. Z tego powodu Amerykanie nakazują Izraelowi siedzieć cicho.
Mimo, że trwają rozmowy dochodzi do nieudanych prób ataków na izraelskie cele: najpierw na Chabad w Bangkoku, później na Chabad i ambasadę w Azerbejdżanie, potem na Chabad w Bariloche (centrum nazistowskiej emigracji w Argentynie) następnie na attache wojskowych w New Dehli i w Tbilisi oraz do wpadki terrorystów w Bangkoku. (Co ciekawe indyjskie służby RAW potraktowały ostatnio Chabad jako ekspozyturę izraelskiego wywiadu. Wcześniej zrobiły tak już służby pakistańskie - dokonując masakry w ośrodku Chabad w Mumbaju). Celami są we wszystkich tych przypadkach nie przypadkowi cywile, ale osoby traktowane przez islamskie służby specjalne jako funkcjonariusze izraelskich służb (gdyby założyć, zgodnie z tezami endeków, że "Żydy same się wysadziły" logiczniejsze byłyby ataki na izraelskich turystów - przekaz takiej prowokacji w mediach byłby mocniejszy. Atakowanie KONKRETNYCH funkcjonariuszy Mossadu i Amanu odpada z wielu przyczyn - wywołałoby zbyt wielkie komplikacje wewnątrz izraelskich służb specjalnych) . Zamachy w New Dehli i Tbilisi były nieudolną kopią ataków na irańskich naukowców dokonywanych w ostatnich latach. Tuż przed atakami w Indiach i Gruzji mieliśmy niesamowite nasilenie przecieków z amerykańskich służb do mediów mówiących, że za zamachami w Teheranie stoi Izrael i że Iran szuka za nie zemsty. Po tych atakach, brytyjskie służby zaczęły puszczać przecieki, że Iran sprzymierzył się z al-Kaidą (która walczy przeciwko Irańczykom w Syrii...) i zamierza dokonać megazamachu podczas olimpiady w Londynie.
Tymczasem bardzo ciekawe rzeczy dzieją się wewnątrz Iranu. Chamenei szykuje się do odstrzału prezydenta Sabourdżiana vel Ahmadinedżada, który ma zostać zlinczowany pod zarzutami korupcji, złego kierowania gospodarką, odchylenia prawicowo-nacjonalistycznego i... uprawiania czarów przez jego najbliższego współpracownika. Doszło już nawet do tego, że blokowane są strony internetowe sympatyzujące z Ahmadinedżadem.
Izraelskie służby ustaliły, że za zamachami w New Dehli i Tbilisi nie stoi ani irańskie Ministerstwo Wywiadu, ani Korpus Strażników Rewolucji. Kto więc dokonuje takich prowokacji? Wykluczam oficjalne czynniki w USA, Izraelu i Iranie. Dopuszczam jednak czynniki nieoficjalne bądź w Teheranie, bądź w Waszyngtonie. Jednym zależy na podstawieniu nogi Chamenejemu, drugim na podstawieniu nogi Obamie. Kadry jak widać decydują o wszystkim.
Ps. Polecam tekst Geralda Celente, amerykańskiego badacza trendów (kiedyś przeprowadzałem z nim wywiad - naprawdę łebski facet) dotyczący irańskiego kryzysu. Wskazuje on w nim, że jeśli rzeczywiście irański program nuklearny jest pokojowy (w co nikt nie wierzy), to Irańczycy wybrali złą i niebezpieczną technologię opartą na uranie. Lepsze dla nich byłby reaktory oparte na thorze, które chcą budować m.in. Chiny, Indie i Brazylia.
środa, 12 października 2011
Irańskie służby próbowały zabić saudyjskiego ambasadora w USA
Ktoś znowu nieźle miesza. FBI udaremniła spisek terrorystyczny mający na celu zabójstwo saudyjskiego ambasadora w Waszyngtonie. Oskarżeni: irańscy agenci działający wspólnie z meksykańskimi kartelami. Albo więc frakcja Ahmadinedżada, sekowana przez Chameneiego za odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne postanowiła odejść ze sceny w wielkim stylu, sabotując przy okazji porozumienie USA-Hamas, albo komuś w Waszyngtonie marzy się jednoczesna inwazja na Iran i Meksyk. W komunikacie FBI zwraca uwagę określenie "na zlecenie frakcji w irańskim rządzie".
środa, 28 września 2011
Al-Kaida kontra teorie spiskowe + Koniec Ahmadinedżada?
Wyszedł nowy magazyn "Inspire" - pismo wydawane przez al-Kaidę - i od razu zaszokował czytelników krytykując prezydenta Iranu za rozpowszechnianie teorii spiskowych w sprawie zamachów z 11 IX. "Przecież dowody jednoznacznie wskazują, że my to zrobiliśmy. Jak można kłamać, że zamachy to dzieło rządu
USA?!" - czytamy w "Inspire".
***
Ahmadinedżad zdaje się już być skończony jako polityk. W czasie, gdy szokował w Nowym Jorku zarówno zachodnie rządy jak i terrorystów swoimi teoriami na temat 11 IX, ajatollah Chamenei, niczym PKW, wyciął wszystkich jego ludzi z list wyborczych. W następnym parlamencie Ahmadinedżad vel Sabourdżian pozbawiony będzie swojej frakcji. To kara za "odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne" oraz próby usamodzielnienia się wobec Najwyższego Przywódcy Duchowego.
USA?!" - czytamy w "Inspire".
***
Ahmadinedżad zdaje się już być skończony jako polityk. W czasie, gdy szokował w Nowym Jorku zarówno zachodnie rządy jak i terrorystów swoimi teoriami na temat 11 IX, ajatollah Chamenei, niczym PKW, wyciął wszystkich jego ludzi z list wyborczych. W następnym parlamencie Ahmadinedżad vel Sabourdżian pozbawiony będzie swojej frakcji. To kara za "odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne" oraz próby usamodzielnienia się wobec Najwyższego Przywódcy Duchowego.
Subskrybuj:
Posty (Atom)