sobota, 18 lutego 2012

Kto podstawia nogę Obamie i Chameneiemu?

Jednym z podstawowych błędów przy analizowaniu polityki międzynarodowej jest przyjęcie założenia, że polityka zagraniczna prowadzona przez poszczególne państwa jest jednolita. W praktyce rzadko tak się zdarza. Albo mamy różne ośrodki władzy prowadzące własną politykę zagraniczną, czasem sprzeczną  (np. Polska od listopada 2007 r. do kwietnia 2010 r.), lub różne grupy w establiszmencie danego kraju, które prowadzą własną politykę (w rożnych okresach: USA, Niemcy, Rosja, Chiny, Japonia a nawet Stolica Apostolska). Bez uwzględnienia tego czynnika, nie zrozumiemy anomalii takich jak np. ostatnia seria dziwnych zdarzeń wokół Iranu i Izraela. Spróbujmy więc połączyć poszczególne punkty:

Kuwejcka prasa donosi o spisku na życie izraelskiego ministra obrony Ehuda Baraka, podczas jego wizyty w Singapurze. Izraelskie władze gwałtownie zaprzeczają, że taki spisek miał miejsce. Reakcje Izraela na incydenty terrorystyczne w New Dehli i w Tbilisi również są zadziwiająco słabe. Jednocześnie Ehud Barak wycofuje się ze słów, że irański program nuklearny przekroczył "point of no return". Dennis Ross, doradca innego Baracka - Obamy, publikuje w "NY Timesie" artykuł pod tytułem "Iran jest gotowy rozmawiać". Przecieki mówią, że rozmowy już trwają. Obamie nie zależy na wojnie z Iranem (zwłaszcza przed wyborami), ale na jego przyciśnięciu i zmuszeniu do ustępstw. Z tego powodu Amerykanie nakazują Izraelowi siedzieć cicho.



Mimo, że trwają rozmowy dochodzi do nieudanych prób ataków na izraelskie cele: najpierw na Chabad w Bangkoku, później na Chabad i ambasadę w Azerbejdżanie, potem na Chabad w Bariloche (centrum nazistowskiej emigracji w Argentynie)  następnie na attache wojskowych w New Dehli i w Tbilisi oraz do wpadki terrorystów w Bangkoku. (Co ciekawe indyjskie służby RAW potraktowały ostatnio Chabad jako ekspozyturę izraelskiego wywiadu. Wcześniej zrobiły tak już służby pakistańskie - dokonując masakry w ośrodku Chabad w Mumbaju). Celami są we wszystkich tych przypadkach nie przypadkowi cywile, ale osoby traktowane przez islamskie służby specjalne jako funkcjonariusze izraelskich służb (gdyby założyć, zgodnie z tezami endeków, że "Żydy same się wysadziły" logiczniejsze byłyby ataki na izraelskich turystów - przekaz takiej prowokacji w mediach byłby mocniejszy. Atakowanie KONKRETNYCH funkcjonariuszy Mossadu i Amanu odpada z wielu przyczyn - wywołałoby zbyt wielkie komplikacje wewnątrz izraelskich służb specjalnych) . Zamachy w New Dehli i Tbilisi były nieudolną kopią ataków na irańskich naukowców dokonywanych w ostatnich latach. Tuż przed atakami w Indiach i Gruzji mieliśmy niesamowite nasilenie przecieków z amerykańskich służb do mediów mówiących, że za zamachami w Teheranie stoi Izrael i że Iran szuka za nie zemsty. Po tych atakach, brytyjskie służby zaczęły puszczać przecieki, że Iran sprzymierzył się z al-Kaidą (która walczy przeciwko Irańczykom w Syrii...) i zamierza dokonać megazamachu podczas olimpiady w Londynie. 

Tymczasem bardzo ciekawe rzeczy dzieją się wewnątrz Iranu. Chamenei szykuje się do odstrzału prezydenta Sabourdżiana vel Ahmadinedżada, który ma zostać zlinczowany pod zarzutami korupcji, złego kierowania gospodarką, odchylenia prawicowo-nacjonalistycznego i... uprawiania czarów przez jego najbliższego współpracownika. Doszło już nawet do tego, że blokowane są strony internetowe sympatyzujące z Ahmadinedżadem.



Izraelskie służby ustaliły, że za zamachami w New Dehli i Tbilisi nie stoi ani irańskie Ministerstwo Wywiadu, ani Korpus Strażników Rewolucji. Kto więc dokonuje takich prowokacji? Wykluczam oficjalne czynniki w USA, Izraelu i Iranie. Dopuszczam jednak czynniki nieoficjalne bądź w Teheranie, bądź w Waszyngtonie. Jednym zależy na podstawieniu nogi Chamenejemu, drugim na podstawieniu nogi Obamie. Kadry jak widać decydują o wszystkim.

Ps. Polecam tekst Geralda Celente, amerykańskiego badacza trendów (kiedyś przeprowadzałem z nim wywiad - naprawdę łebski facet) dotyczący irańskiego kryzysu. Wskazuje on w nim, że jeśli rzeczywiście irański program nuklearny jest pokojowy (w co nikt nie wierzy), to Irańczycy wybrali złą i niebezpieczną technologię opartą na uranie. Lepsze dla nich byłby reaktory oparte na thorze, które chcą budować m.in. Chiny, Indie i Brazylia.

6 komentarzy:

  1. Thor to miał młot, a pierwiastek przywykło się nazywać torem.

    Dobrze piszesz... Jest jeszcze trochę innych pytań: np. czy Rosji opłaci się ograniczony konflikt w Iranie? Bo taki konflikt oznacza wzrost ceny ropy...


    Poza tym - to że Iran będzie miał bombę A wiele nie znaczy. Pytanie brzmi: jak zaawansowana będzie ta bomba? Bo do wielotonowego kapiszona w stylu Little Boy'a to potrzebna jest jeszcze Superforteca jako środek transportu... Ale - nie da się zaprzeczyć - broń atomowa to jest ;)


    mmm777

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przecież Iran zaopatruje się w broń właśnie w Rosji- oczywiście, że im się opłaci...

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wdarł się błąd i muszę jeszcze raz, bo było nielogicznie...a więc:

      Należałoby jeszcze wziąć pod uwagę, że Izrael i USA się ostatnio nie lubią. Obama robi swoje (podlizuje się KSA), wycieka 'prywatna rozmowa' z Sarkozym w której Barack zgadza się z Sarkozym że Netanyahu to kłamca, a Izrael informuje, że USA dowie się o ewentualnym ataku na Iran 12godzin przed faktem...Przyjaźń dwóch krajów powoli się psuje...
      Inna sprawa to Iran - ajatollah czaił się na Ahmadineżada już od czasu wygrania przez niego drugich wyborów i prawie nie dał mu błogosławieństwa (zanim został zaprzysiężony minęło 8 tyg od wyborów), więc teraz, kiedy Ahmadineżad prawie wywołał wojnę woli mu ukrócić władzę.
      Czy jednak Iran na pewno chce wojny z Izraelem? Widzisz, tutaj trzeba wziąć pod uwagę nie tylko politykę ale także i religię. Zarówno Judaizm jak i Islam wierzą, że ostatnią wojnę Izrael wygra sam (bez pomocy innych krajów), stanie się nową potęgą i potem wkrótce nastąpi koniec świata. (Niby religia nie powinna się mieszać z polityką, ale Iran to państwo religijne, a w Izraelu rośnie ilość ultra-ortodoksyjnych Żydów.) Różnica w wierzeniach tych dwóch religii jest taka, że Islam mówi, iż po wygranej wojnie Izrael będzie rządził krajem przez "jeden dzień który będzie jak tydzień' po czy Mahdi wraz z muzułmańskimi wojskami pokona Izrael i muzułmanie będą po kolana brodzili w żydowskiej krwi i...nastąpi koniec świata...A teraz wracamy do Iranu, ajatollaha i zarzutów postawionych Ahmadineżadowi. Problemem nie jest tu Chamenei, a ten drugi, który jest święcie przekonany,że to już czas na przyjście Mahdi (u szyitów narodził się już dawno, sunna jeszcze na niego czeka) i dlatego tak uparcie dąży do wojny. (plotka głosi,że dowiedział się tego podczas seansu spirytystycznego- stąd też oskarżenie o czary) Ajatollah natomiast wie, że to nie pora na Mahdiegio i pewnie jeszcze długo nie będzie; a jeśli pójdą na wojnę z Izraelem i go, nie daj Allah, pokonają to niestety będzie oznaczało, że Islam to stek bzdur, a to chyba nie jest dobra opcja jeśli jesteś Iranem-państwem religijnym (czy w ogóle muzułmaninem)...
      Co do Al-Qaedy i Iranu...to jest bzdet. Al-Qaeda to sunnici, Iran to szyici- takie rzeczy się nie zdarzają; inaczej Al-Qaeda dawno już by pomogła Iranowi w uzupełnianiu bojówek Hamasu i działaniach terrorystycznych w Izraelu. A czy którekolwiek z nich przeprowadzi ataki w czasie olimpiady? Tego nie wie nikt, bo zawsze może coś się zdarzyć i to nawet nie ze strony organizacji o których wiemy, że istnieją- może jakiś łepek nagle zechce się wysadzić?...olimpiada będzie przecież we Wschodnim Londynie, a to w większości ultra-muzułmański rejon (będzie miał blisko taki chłopaczek z ładunkiem), z drugiej strony, to Iran będzie brał w nich udział, więc po co ma zostać zdyskwalifikowany (i tak już mają przerąbane praktycznie wszędzie dzięki kwiecistym przemowom Ahmadineżada, więc co im da taki zamach...poza tym ich skuteczność :) widzieliśmy w tym tygodniu)

      Usuń
    2. A ja sadze iz jesli juz maja robic jakis zamach(czy to faktycznie czy operacje falszywej flagi)to zrobia to w Polsce podczas Euro 2012.Szanse powodzenia znacznie wieksze niz w UK,efekt propagandowy podobny a przy tym w przypadku operacji falszywej flagi "zachodniacy" nie niszcza wlasnego kraju tylko kolonialny,tfu znaczy sie sojuszniczy;)-co pozwala im wystapic w roli bohaterskich sojusznikow co to nie opuszcza sojusznika.Ale w sumie watpie-sadze ze nic nie bedzie.

      Usuń
  3. "Jednym z podstawowych błędów przy analizowaniu polityki międzynarodowej jest przyjęcie założenia, że polityka zagraniczna prowadzona przez poszczególne państwa jest jednolita. W praktyce rzadko tak się zdarza. Albo mamy różne ośrodki władzy prowadzące własną politykę zagraniczną, czasem sprzeczną (np. Polska od listopada 2007 r. do kwietnia 2010 r.), lub różne grupy w establiszmencie danego kraju, które prowadzą własną politykę (w rożnych okresach: USA, Niemcy, Rosja, Chiny, Japonia a nawet Stolica Apostolska)"

    To calkowicie prawdziwe stwierdzenie jest jednoczesnie calkwoicie niezrozumiale dla tzw.mainstreamowych analitykow.W gruncie rzeczy rzadko kiedy faktycznie istnieje(choc czasami tak jest)polityka amerykanska w kwestii jakiejs tam albo strategia rosyjska wobec Polski itp itd.Na ogol rozne grupy w establiszmencie maja rozne cele oraz rozne strategie ich osiagania-czasem elity danego kraju sie we wlasnym gronie dogadaja(i wtedy mamy Smolensk)a bywa ze i dogadaja sie sie elity z kilku roznych krajow(i wtedy mamy IIWS-ktora byla "wygodna" nie tylko dla samych hitlerowcow ale tez dla elit Wall Streat oraz komunistow w ZSRR z ich teoria "lodolamacza).Ale na ogol te rozne sitwy wewnatrz elit tylko sie podgryzaja nawzajem i mam swego rodzaju permamentna zimna wojne.

    OdpowiedzUsuń