środa, 31 sierpnia 2011

Polska '39, Japonia '45 - dwa narody, jeden honor



Inazo Nitobe, znany japoński pisarz, zadedykował w 1910 r. swoją książkę "Bushido" narodowi polskiemu, wskazując, że to naród "samurajski". Może nam się to wydawać szokujące, ale był czas, gdy Japończycy (i wiele innych narodów) podziwiali Polaków za ich bohaterstwo i honor. Był też czas, gdy Polacy w swym bohaterstwie i poczuciu honoru byli bardzo do Japończyków podobni. W 1939 r. wielu polskich obywateli samorzutnie zgłaszało się, że są gotowi wziąć udział w misjach samobójczych - jako żywe torpedy, coś co Japończycy wymyślili dopiero cztery lata później. Gdy czytamy o Wrześniu 1939 r. bardzo często mamy przed oczyma podobną determinację, odwagę i patriotyzm jakie charakteryzowały japońskich obrońców ziemi ojczystej w 1945 r. Iwo Jima, Okinawa, Wizna, Grodno, Węgierska Górka, polskie placówki w Gdańsku, warszawska Ochota... Zarówno gen. gen. Kuribayashi i Ushujima jak i mjr Raginis oraz płk Dąbek odebrali sobie życie. Dwa narody, jeden honor.

***

Warto również pamiętać, że zarówno przed wojną jak i w czasie wojny, polskie i japońskie służby specjalne były sojusznikami działającymi przeciwko wspólnemu wrogowi Sowietom - częścią tej współpracy była m.in. działalność konsula Sugihary w Kownie, który uratował przed NKWD tysiące Polaków (i polskich Żydów). Zresztą współpraca wywiadowcza Polski i Japonii sięgała 1905 r. - endecy bardzo lubią określać Marszłka Piłsudskiego (zgodnie z prawdą) japońskim agentem. Mniej wiarygodne źródła mówią nawet, że II RP współpracowała z upiornym oddziałem 731 w badaniach nad bronią biologiczną (testowaną na sowieckich agentach)

Ps. Dawno, dawno temu, przed antykibolską i antydopalaczową histerią była histeria anty-anime. Pamiętam jak pod koniec lat 90-tych różni psychologowie dziecięcy mówili, że to anime to straszna rzecz wypaczająca umysły młodzieży i że młodzież, zamiast oglądać te straszne japońskie bezeceństwa powinna na Dworcu Centralnym zaspokajać (zainteresowania badawcze) Andrzeja Samsona. Pamiętam szczególnie jedną taką "chrześcijańską" panią psycholog mówiącą, że anime spacza umysły, bo "indoktrynuje japońskimi wartościami" (sic!). Akurat w kraju  kurew i złodziei, japońskie wartości są czymś, czego nam potrzeba - byłoby czyściej, milej, punktualniej i uczciwiej. Jeśliby doszło do katastrofy smoleńskiej, pół rządu poderżnęłoby sobie gardła a polegli w Smoleńsku, na czele z dwoma prezydentami czczeni byliby jako "kami" w świątyni Yasakuni, a jakby jakiemuś Sedesowi się to nie podobało, to jego los byłby marny jak alianckich jeńców w Mandżurii.

wtorek, 30 sierpnia 2011

Il Divo - recenzja filmu



"Jezus Chrystus nakazał nam chrześcijanom nadstawiać policzek. W swej mądrości obdarzył nas jednak tylko dwoma policzkami"

"Ewangelia uczy, że gdy zapytano Jezusa o prawdę, nie odpowiedział"

"Władza zjada tych, którzy jej nie mają"

                           Gulio Andreotti

"Jest strażnikiem czegoś cennego, kimś kto musi mieć dostęp do jakiegoś obcego wymiaru, do którego my nie mamy dostępu"

                            Federico Fellini o Gulio Andreottim

Andreotti - człowiek instytucja, siedem razy premier Włoch, 25 razy minister, pierwszy raz w rządzie w 1947 r., ostatni - w 1993 r., filar włoskiego systemu politycznego i mąż stanu czy zwyczajny mafiozio i prawdziwy mistrz loży P2? A może wszystkie odpowiedzi są prawdziwe? Te pytania zadaję sobie po obejrzeniu doskonałego filmu "Il Divo" - "Boski" opowiadającego o końcu kariery politycznej wielkiego Włocha. Film ten warto obejrzeć nie tylko ze względu na wspaniałe zdjęcie i świetny dobór muzyki - to także film wyjaśniający na czym polega polityka. (Polecam zwłaszcza tą scenę - prezentację frakcji Andreottiego w Chrześcijańskiej Demokracji). Film rzuca też dużo światła na serię zabójstw, masakr i zamachów terrorystycznych, które wstrząsały Włochami w latach 1969-92. Andreotti we wstrząsającym monoglogu tłumaczy, że to była cena za utrzymanie systemu demokratycznego we Włoszech - uderzenie w partie skrajne, tak by umiarkowne - chadecy i socjaliści Craxiego utrzymały się przy władzy.


Samobójstwo gen. FSB Moriewa - notatnik znowu w użyciu?



Tego lata mamy epidemię samobójstw w krajach postkomunistycznych. "Zastrzelił się" gen. Konstantin Moriew, szef FSB w twerskiej obłasti. Przyczyna samobójstwa jak zwykle jest nieznana, ale gen. Moriew wcześniej nadzorował gen. Lebiedzia i śledztwo w sprawie zamachu na Newski Ekspres.  Zginął akurat wtedy, gdy zaczął się proces w sprawie tego zamachu. Z "parafii" Moriewiewa, czyli Tweru pochodzą też kontrolerzy z Siewiernego: płk Krasnokucki i mjr Ryżenko.

No cóż, nie tylko u nas generałowie masowo giną w czasie pokoju...

Zemsta na Algierii + Co z Syrią?

Ledwo Algieria przyjęła część rodziny Kaddafiego - już otrzymała odpowiedź: al-Kaida dokonała zamachu bombowego, w którym zginęło 18 algierskich żołnierzy. To tylko takie drobne ostrzeżenie. Chamis ponoć zabity (rakieta przeciwpancerna kontra transporter opancerzony, inna wersja: pocisk ze śmigłowca NATO kontra samochód), a rebelianci podchodzą pod Syrtę.

***
Po Libii wszyscy pytają: co z Syrią? Na razie Assad nieźle sobie pogrywa, ingorując bądź rozstrzeliwując demonstrantów (coraz śmielej sobie poczynających nawet w stolicy). Do chóru krytyków Assada przyłączyła się ostatnio... Moskwa, która radzi mu, by przeprowadził reformy zanim będzie za późno. NATO rozważa warianty usunięcia Assada: w tym turecko-saudyjską inwazję na Syrię. Jest tylko jeden problem: Saudowie i Turcy lekko stracili zapał, bo obawiają się kontrakcji Iranu. Władca Kataru (tajnego rozgrywającego w arabskich rewolucjach) spotkał się niedawno z Ahmadinedżadem, gdzie mówił mu, że dalsze popieranie rzeźnika Assada wykopie jeszcze głębszy rów pomiędzy Iranem a krajami arabskimi. Ahmadinedżad nie chcę jednak porzucić Syrii - gdyby zresztą to zrobił, straciłby stanowisko.

Assad może próbować odwrócić uwagę arabskiej ulicy od swoich poczynań: sprowokować wojnę Izraela z Hamasem. I to właśnie robi jego agentura. Rząd Netanjahu-Baraka jest jednak w tej sytuacji ekstremalnie powściągliwy, choć naraża się w ten sposób na gniew swojej opinii publicznej.

***
A na koniec, w ramach wysłuchiwania argumentów przeciwników, video zrobione przez zachodniego zwolennika Kaddafiego. Pomijając nieprawdziwe wstawki o Rotszyldach, w sumie niezła impra w Trypolisie. Socjał tam mieli wspaniały, co dowodzi, że trudno takich ekscentryków jak Kaddafi oceniać w czarno-białych (to złe określenie w związku jego polityką rasową) kategoriach.

niedziela, 28 sierpnia 2011

Libia: zbrodnie bezpieki + al-Kaida z CIA + król Kaddafi


Garść wieści z Libii: dowódcą rebelianckich sił, które zajęły pałac Kaddafiego jest Abd al-Hakim Belhadj (na zdjęciu poniżej), weteran al-Kaidy z Afganistanu, były więzień Guantanamo, który kilka lat temu został oddany przez Amerykanów libijskim służbom bezpieczeństwa. To dowodzi szokującego pragmatyzmu CIA i al-Kaidy, które mimo wszystkich dzielących ich różnic potrafią się jednak dogadać.



***

Kaddafi, przed ucieczką z pałacu planował ogłosić się królem Libii. To kolejny fakt świadczący o tym, że był Michaelem Jacksonem Bliskiego Wschodu. O ile dr Wielomski ma pewnie nad łóżkiem wytapetowany sufit jego zdjęciami (Muammara, nie Jacksona), to ciekawi mnie, co na to ultradogmatyczni monarchiści od prof. Bartyzla? Czy chcą powrotu do Libii potomków króla Idrisa, czy też w ich grupie powstał rozłam - i część z nich popiera dynastię kaddafiańską?

***



Uchodząca reżimowa bezpieka Kaddafiego zachowywała się jak NKWD w 1941 r.: w jednej z rzeźni odkryto 50 zwęglonych szkieletów. To więźniowie, których zlikwidowano. Nie dziwię się dlaczego rebelianci dokonują samosądów na lojalistach - to przywilej każdego rewolucjonisty. A że wśród lojalistów znalazło się dużo czarnych gastarbaiterów, samosądy odbywają się chyba pod hasłem "White Power!".



***
Ciekawostka z Egiptu: egipskie wojsko stosuje amerykańską strategię z Iraku. Zaczęło płacić Beduinom, by sami zwalczali terrorystów. 


piątek, 26 sierpnia 2011

Libia: CIA przekupiło oficerów Kaddafiego. Tak padł Trypolis + Zagadka Hany Kaddafi



Dowódcy sił lojalistycznych broniących Trypolisu tak łatwo porzucili pozycję, bo zostali... przekupieni przez CIA - donosi biuletyn Debka-Net-Weekly. To wydaje się bardzo prawdopodobne. Amerykanie postąpili przecież tak samo w Iraku - tam też "doborowe dywizje" rozpierzchły się w Bagdadzie a ich oficerowie zniknęli z walizkami pełnymi pieniędzy. Czemu więc ci sami iraccy oficerowie jakiś czas później stali się trzonem prosaddamowskiej partyzantki? Bo cywilna administracja Paula Bremmera spieprzyła sprawę na maksa. Amerykańscy generałowie szybko opracowali plan odbudowy irackiej armii, rozpisania wyborów i przydzielenia stanowisk w administracji irackim generałom i przedstawicielom klanów. Latem 2003 r. Bremmer wyrzucił jednak ten projekt do kosza stawiając na irańskiego agenta Chalabiego, odkładając wybory i przeprowadzając debaathyzację.

***
Kaddafi też ma sekrety. Pamiętacie oficjalną wersję jak to, "rzeźnicy Reagana" w 1986 r.  zrzucili bomby na jego pałac bomby zabijając półroczną córeczkę Hanę? Dokumenty, które wypłynęły przy okazji rebelii wskazują, że Hana wtedy nie zginęła, poszła na studia do Londynu i jest obecnie lekarzem.

Scudy znowu spadają na Kuwejt!



Scudy znowu spadają na Kuwejt! W piątek trzy takie rakiety, wystrzelone z terytorium irackiego spadły w pobliżu wyspy Boubyan, gdzie kuwejtczycy budują nowy, wielki port (Kuwaiti Grand Mubarak Port). Irackie władze plączą się w zeznaniach: premier al-Maliki, zaprzecza, by Scudy wystrzelono z Iraku, jego podwładny z Basry, twierdzi, że tak i były one skierowane przez terrorystów w więzienie pod Um-Kassr. Izraelskie służby podają z kolei, że ten atak rakietowy to dzieło irackiego Hezbollahu, w ten sposób Iran ostrzega Kuwejt, by wstrzymał budowę portu, który stanie się wielką bazą dla US Navy i arabskich sił morskich regionu.

środa, 24 sierpnia 2011

Radek Sikorski i rakiety dla al-Kaidy?

Powyżej: Cage w sumie mógłby zagrać Radzia Sikorskiego...

Radek Sikorski chyba pozazdrościł Victorowi Butowi. Krytykowałem go w lutym i marcu za to, że przyjął bierne stanowisko wobec interwencji NATO w Libii. Zamiast wysłać jakiś okręt szpitalny na libijskie wody, zamiast wesprzeć sojuszników informacjami wywiadowczymi i kilkoma oficerami w sztabach, siedział cicho. Kilka miesięcy później zmienił jednak zdanie, co mnie cieszy. Źle jednak, że przeholował w drugą stronę. Jak doniosły jakiś czas temu mainstreamowe media, polski rząd zbroił libijskich rebeliantów. (Ciekawe czy za ten sprzęt nam zapłacono i kto był pośrednikiem w dostawach?) Zbliżona do tego rządu "GazWyb" podaje, że wśród uzbrojenia dostarczonego rebeliantom znalazła się również BROŃ PRZECIWLOTNICZA.

A teraz spójrzmy na sytuację z szerszej perspektywy: wśród rebeliantów dużą grupę, szacowaną przez zachodnich ekspertów nawet na 20 proc. sił rebelii, stanowią islamscy fundamentaliści powiązani z al-Kaidą. Część zachodnich wojskowych obawia się, że zdobędą oni broń chemiczną Kaddafiego. Izrael ostrzega, że do Strefy Gazy napływa broń z libijskich arsenałów sprzedawana po cichu przez powstańców. Rebelia rakiet przeciwlotniczych specjalnie nie potrzebuje, bo NATO ma całkowite panowanie w powietrzu. A Radek Sikorski ponoć daje tym ludziom rakiety przeciwlotnicze. Czy jak jego "klienci" z al-Kaidy za pomocą tych zabawek zestrzelą jakiś samolot pasażerski nad Europą, to Sikorski napisze coś zabawnego na Twitterze?

Polownie na Kaddafiego + lipne newsy z Trypolisu?


Rebelianci kontrolują już znaczną większość Trypolisu i idą na Syrtę - skąd lojaliści wystrzelili Scudy w kierunku Misraty (na szczęście przechwycone przez US Navy). Uwolniono dziennikarzy trzymanych przez lojalistów w hotelu Rixos. Libijski przedsiębiorca wyznaczył 1 mln funtów nagrody za głowę Kaddafiego. Mahmud Nacua, charge d'affaires libijskiej (rebelianckiej) ambasady w Londynie sugeruje, że Muammar ukrył się na farmie pod Trypolisem, gdzie wielokrotnie odwiedzał przyjaciół.


***

A teraz odniosę się do sprawy podniesionej przez jednego z czytelników, czyli domniemanej manipulacji propagandowej Al-Jazeery. Zachodzi podejrzenie, że zdjęcia z centrum Trypolisu katarska telewizja nakręciła... w studiu. Nie wykluczyłbym tego - to wszak propaganda wojenna.Już w 1991 r. (trzeci klip od góry) CNN zrobiła taki numer udając, że ma ekipę w Arabii Saudyjskiej. Wniosek: nie wierzcie zbytnio, w to co Wam mówią w "Fucktach"...












Gdzie jest Kaddafi i co czeka Libię?


Kaddafi uciekł z Trypolisu, najprawdopodobniej na południe, do wiernych sobie plemion. W tym czasie rebelianci plądrują mu namiot, bawią się jego melexem i ogólnie cieszą zwycięstwem. Na ile to było jednak ich zwycięstwo? W szturmie na Trypolis brały udział brytyjskie, francuskie, jordańskie i katarskie siły specjalne wspierane przez natowską "śmierć z powietrza".

Jaka jest przyszłość Libii? Oprócz wojny partyzanckiej prowadzonej przez Kaddafiego, krajem będzie rządziła dosyć egzotyczna koalicja funkcjonariuszy dawnego reżimu oraz islamskich bojowników powiązanych z al-Kaidą. A jak złapią Kaddafiego, to pewnie go powieszą...

wtorek, 23 sierpnia 2011

Libia: padła siedziba Kaddafiego



BREAKING NEWS: Bab al-Aziziya, libijski kompleks rządowy, został zdobyty przez rebeliantów przy wsparciu natowskiego lotnictwa. Rebelianci wdarli się do domu Kaddafiego i rozpoczęli burzenie jego pomników. Nie wiadomo gdzie jest Kaddafi. Zdołał on jednak zadzwonić do rosyjskiego mistrza szachowego Kirsana Illiumżynowa i powiedzieć mu: "Nie zamierzam opuścić Libii".


Libia: kontratak Saifa i Chamisa



Saif al-Islam został odbity przez siły Chamisa, które uwolniły też z niewoli Mohammeda oraz zajęły większą część Trypolisu. Saif zapewnia, że jego ojciec jest w Trypolisie, skąd kieruje obroną. Skarży się jedynie na to, że NATO zniszczyło siłom reżimu systemy łączności.Według nieoficjalnych informacji rebeliantom towarzyszą siły specjalne państw NATO. I to one prawdopodobnie zapanowały nad tą dziczą i doprowadziły je do szturmu Trypolisu. Ciekawe też, czy przekupiono berberskie plemiona z Zachodu, by rozpocząć ofensywę?

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Upadek Trypolisu





Opór stawiany przez siły Kaddafiego okazał się znacznie słabszy niż myślałem a rebelianci przeprowadzili w ostatnich dniach niemal blitzkrieg - według niepotwierdzonych informacji zostali przetransportowani do Trypolisu  i okolic również za pomocą barek desantowych i śmigłowców NATO.  NATO-wskie było też pewnie planowanie, nazwa operacji to przecież "Mermaid Dawn". Rebelianci mimo wszystko zdołali jednak dobrze zorganizować swoją piątą kolumnę i w meczetach wezwać ją do powstania. Tutaj macie grafikę obrazującą ich ofensywę, a tutaj interaktywną mapkę Trypolisu. Padła siedziba reżimowej TV, padło wiele budynków rządowych. Rada Narodowa przenosi się wkrótce do Trypolisu. W ręce rebeliantów wpadło trzech synów Kaddafiego: Saif al-Islam, Mohammed (wpadł na wizji) oraz piłkarz al-Saadi. Chamis nadal walczy (rzucił czołgi do centrum Trypolisu), Hannibal i Mutasim gdzieś się ukrywają. Abdullah al-Senussi, szef służb specjalnych Kaddafiego gdzieś przepadł (co mnie nie dziwi). Nie wiadomo też, gdzie jest Kaddafi. Na odchodnym rzucił jednak, że zrobi wszystkim "powtórkę z Bagdadu". To ciekawa sugestia. Podczas walk w Trypolisie nie było obecnych sześć doborowych brygad (zwanych na wyrost dywizjami) - 15 tys. elitarnych żołnierzy wiernych Kaddafiemu. Nie pojawiły się też na miejscu bojownicy z plemion wiernych dyktatorowi - a przecież takich plemion jest całkiem sporo. Czy to oznacza, że podobnie jak ludzie Saddama zeszli od podziemia i czekają na ofertę NATO lub szykują zemstę? Czy Brytyjczyków i Francuzów czeka w Libii to samo co Amerykanów w Iraku? Ile lat będziemy szukać Kaddafiego? Tyle co Saddama, Osamę, Karadżicia czy Maldicia?

niedziela, 21 sierpnia 2011

Libia: rebelianci pod Trypolisem + prezenterka z pistoletem w libijskim TVN



Coś się rypło w negocjacjach pokojowych. Rebelianci donoszą, że zajęli część Trypolisu i rozpoczęli nawet oblężenie budynków rządowych. To nie do końca prawda: są oni dopiero kilkanaście kilometrów pod libijską stolicą. Spod rogatek miasta odrzucił ich kontratak sił wiernych Kaddafiemu. Jak dotąd przez sześć miesięcy, rebeliancka zbieranina wykazywała ogromną nieudolność - po tym jak zabili szefa sztabu własnych wojsk, nagle im się osiągi poprawiły - gostek był wtyką Kaddafiego czy co?

Ostatnie sukcesy rebeliantów nie muszą jednak oznaczać, że Trypolis zaraz padnie. . Reżim jednak słabnie - w nocy z soboty na niedziele doszło do walk w Trypolisie wznieconych przez rebeliancką piątą kolumnę. Przyznał to nawet Kaddafi nazwywając bohaterów tego krótkiego i przedwczesnego zrywu "szczurami". A jak pokazuje lasencja z libijskiej wersji TVN, na klipie poniżej, niektórym przedstawicielom libijskiej nomenklatury już zaczynają puszczać nerwy.



Chciałbym zobaczyć kiedyś red. Kublik wywijającą tak Waltherem i odgrażającą się, że nie odda redakcji "Wyborczej", Tok FM, portalu gazeta.pl...

sobota, 20 sierpnia 2011

Trzy oblężenia Twierdzy Brzeskiej



Powyżej: znakomity film Grzegorza Brauna "Defilada zwycięzców" poświęcona zdarzeniom w Brześciu w 1939 r.  oraz sojuszowi niemiecko-sowieckiemu. MUST SEE!!!

Guderian zaliczył w czasie kampanii wrześniowej dwie gigantyczne wpadki: Wiznę i Brześć. 14 IX 1939 r. jego korpus pancerny (cztery dywizje) próbuje wziąć z marszu Twierdzę Brzeską bronią przez trzy bataliony zapasowe pod dowództwem gen. Konstantego Plisowskiego. Guderiana spotkał srogi zawód - skarżył się później we wspomnieniach, że Polacy zaskoczyli go ustawiając w wąskiej bramie do twierdzy stary czołg Renault FT-17, który powstrzymał atak niemieckich panzerów. To pokazuje, że z Guderiana był wtedy dureń (choć później się trochę nauczył walczyć) - próbował zdobyć potężną fortecę (zwaną "rosyjską Kartaginą") puszczając do ataku czołowego, przez wąziutki mostek i wąską bramę (byłem tam dwa tygodnie temu - widziałem teren), kolumnę lekko uzbrojonych czołgów. Pdobny idiotyzm jak podczas szturmu Ruskich na Grozny... Nie zrażony tą porażką, próbował przez kolejne dni zdobyć Brześć falowymi atakami w sowieckim stylu. Niemcy ponosili duże straty, zginął m.in. adiutant Guderiana. 17 IX większość polskich obrońców wymknęła się z Twierdzy i przemknęła między niemieckimi pozycjami na drugą stronę Bugu. Obrona twierdzy nie została jednak przerwana. W jej fortach została grupka żołnierzy dowodzonych przez kapitana Wacława Radziszewskiego.  Im też Guderian nie dał rady, choć 22 IX pomagała mu w ostrzale fortów sowiecka artyleria. Zrezygnowany "wojenny geniusz" oddał ten gorący kartofel Kriwoszeinowi. Gdy trwała niesławna sowiecko-niemiecka defilada w Brześciu, Twierdza nadal się broniła. Polacy stawiali tam opór aż do 27 września, gdy polscy obrońcy wymknęli się Sowietom z fortecy. Niestety - i Plisowski  i Radziszewski wpadli później w ręce Sowietów i zostali przez nich zgładzeni. Bitwę o Brześć zasłoniła zaś mgła milczenia...

***

Druga obrona Twierdzy Brzeskiej (czerwiec 1941 r.) została zmitologizowana przez Sowietów ponad wszelką miarę, by ukryć militarną hańbę. Na Brześć nacierało 10 niemieckich dywizji, broniło się przed nimi 7 sowieckich (silniejszych ilościowo i pod względem uzbrojenia). Choć siły były wyrównane, Brześć w ciągu kilku godzin wpadł w ręce Niemców a sowieckie siły zostały dosłownie zmiecione. Stojąca, na południe od miasta, tuż przy słupach granicznych radziecka dywizja pancerna została dosłownie rozstrzelana przez niemiecki ogień w pół godziny. Niemcy szybko otoczyli Twierdzę siłami jednej dywizji i wdarli się do Cytadeli. Sowiecka obrona Twierdzy rozpadła się. Dopiero 24 czerwca powstało jej dowództwo, na którego czele stanął oficer w randze kapitana. Pierwsza decyzja tego dowództwa: przebijamy się na wschód. Nie było to jednak takie łatwe: grube mury, Bug, Muchawiec, fosy, niemiecki pierścień oblężenia. Próby przebicia nie udają się. 30 czerwca Niemcy wdzierają się do Cytadeli, biorą do niewoli dowództwo obrony i rozstrzeliwują je. Rozproszone grupki Sowietów (w tym funkcjonariusze wojsk konwojowych NKWD - ludzie wiedzący, co ich czeka, gdy Niemcy się dowiedzą, kogo mieli "konwojować") bronią się w kazamatach do końca lipca, ale Niemcom nie chce już się z nimi walczyć, więc zamurowują wejścia do podziemi... Bóg ma jednak poczucie humoru, lekko makabryczne, ale zawsze :)




***
O trzeciej obronie Twierdzy Brzeskiej - źródła milczą. Wiadomo jedynie, że w lipcu 1944 r. przez dwa dni Niemcy stawiali tam twardy opór nacierającym hordom Rokossowskiego. Sowieci według Wiktora Suworowa, ponieśli duże straty. I wymazali całkowicie trzecią obronę twierdzy z historii.


Wplątywanie Egiptu w konflikt z Izraelem



Efekt Motyla w akcji - mała, kontrolowana przez Hamas grupka jaką są Ludowe Komitety Oporu dokonując ataku pod Eilatem naruszyła filary porozumienia z Camp David. Jak wynika z zeznań świadków, terroryści ubrani byli w egipskie mundury. Wkrótce potem na Synaju zginęło przy granicy trzech egipskich żołnierzy. Kair oskarża o ich zastrzelenie izraelski oddział, który rzucił się w pościg za napastnikami. Tak naprawdę nie jest jednak jasne, co się stało po drugiej stronie granicy. IDF zapewne nie zdawała sobie sprawy, że pomyłkowo zabiła Egipcjan - możliwe zresztą, że za ich śmierć odpowiada synajska al-Kaida. Nagle jednak doszło do ogromnego skandalu, a rządząca w Kairze junta, pod naciskiem opinii publicznej szykuje się do zamrożenia stosunków z Izraelem. Strategia terrorystów podobna jak w Libanie w latach '60-tych i '70-tych atakując z terytorium innego państwa, wplątać ten kraj , nawet wbrew jego woli w wojnę z Izraelem. Siłom rządzącym Egiptem, radziłbym by po cichu i podstępnie zlikwidowali "wichrzycieli" z Gazy.

***

Drobna, acz znacząca ciekawostka: cały Egipt żyje procesem Mubbaraka i jego synów. A co się dzieje z jego następcą, wszechwładnym szefem bezpieki gen. Omarem Suleimanem? Cisza totalna, jakby zapadł się pod ziemię.

czwartek, 18 sierpnia 2011

Atak terrorystyczny pod Eilatem - odprysk operacji na Synaju



Islamscy terroryści znowu dali znać o sobie, choć według niektórych "antyfaszystów" nie istnieją: 7 osób zabitych, ponad 30 rannych - to efekt ataku na dwa autobusy na drodze do Eilatu oraz wysadzenia izraelskiego pojazdu wojskowego na minie. Cud, że nie zginęło więcej osób - to po części zasługa przytomnego kierowcy, który pod ostrzałem wcisnął gaz do dechy. Napastnicy działając w stylu al-Kaidy byli uzbrojeni min. w granatniki RPG. Atak ma zapewne związek z szeroko zakrojoną operacją antyterrorystyczną, jaką Egipt za przyzwoleniem Izraela prowadzi na Synaju.Nie idzie mu to zbyt dobrze, al-Kaida porwała Egipcjanom kilku oficerów.(Egipcjanie mierzą się na Synaju z egzotyczną koalicją: lokalnymi plemionami Beduińskimi, Palestyńczykami-salafistami z Gazy, egipskimi terrorystami zIslamskiego Dżihadu, pojedynczymi bojownikami z iracko-afgańskiej al-Kaidy,a nawet zwolennikami różnych dziwnych sekt sufickich). Synaj, jak się okazuje, to również miękkie podbrzusze Izraela. Państwo żydowskie ma kołoEliatu system ochrony granic rozluźniony przez lata pokoju z Egiptem i przemytnicze "business as usual". Odpowiedź nastąpi zapewne jednak w Gazie - stanowiącej obecnie naczynie połączone z Synajem. Uderzenie IDF zabiło już dwóch dowódców Ludowych Komitetów Oporu. 

środa, 17 sierpnia 2011

Libia: Negocjacje na Dżerbie


Docierające do nas co jakiś czas wieści o bajecznych sukcesach libijskich rebeliantów, takich jak np. przecięcie od zachodu dróg zaopatrzeniowych do Trypolisu to zapewne w dużej mierze zasłona dymna. Rebelianci dokonują ostatniego wysiłku militarnego, jednocześnie prowadząc na tunezyjskiej Dżerbie rozmowy z reżimem Kaddafiego. Gdy przedstawiciele Białego Domu mówią, że dni Kaddafiego są już policzone, znaczy to, że przestanie on być przywódcą Libii, przekaże władzę tymczasowej administracji (z udziałem swoich ludzi) i pozostanie w kraju z gwarancjami bezpieczeństwa. Pytanie tylko czy Kaddafi o tym wie? Czy się zgodzi na takie szczodre warunki, czy też będzie trwał do śmierci w niepotrzebnym uporze?

poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Syria: cd. masakry + Pakistan: ISI daje amerykańskie sekrety Chińczykom + Afganistan: bohaterski gubernator



Wojska wierne Assadowi robią masakrę w Homs i Latakii. Mainstreamowe media i różni "działacze" to przemilczają, ale opór syryjskiemu dyktatorowi w Latakii stawiają palestyńskie milicje. Nie słychać nikogo, kto by bronił Palestyńczyków. Ciekawe, co nie?

NATO ma nowy plan na konflikt w Syrii. Zamiast interweniować, dostarczy rebeliantom broń via Turcja. Na bezrybiu i rak ryba, ale zapewne zanim Zachód zareaguje, będzie już po wszystkim.

Pakistańskie służby ISI dały Chińczykom zbadać wrak supertajnego amerykańskiego śmigłowca, który się rozbił podczas akcji przeciwko bin Ladenowi.

Abdul Basir Salangi, gubernator afgańskiej prowincji Parwan, pięknie się zachował podczas ataku komanda talibów na swoją siedzibę. Wyrwał ochroniarzowi broń z rąk i zastrzelił jednego z talibów. Salangi był w latach '80-tych dowódcą partyzanckim walczącym przeciw Sowietom.

1920: wojna polsko-chińska


"Rozejm z bolszewikami spiszem bagnetami"
 Benedykt Hertz

Choć w 1920 r. traktowaliśmy bolszewickich jeńców zazwyczaj humanitarnie, to jedną ich kategorię - zgodnie z nieoficjalną polityką - rozstrzeliwaliśmy na miejscu: Chińczyków. Skąd się wzięli Chińczycy w Armii Czerwonej? Służyło ich tam wiele tysięcy. Rekrutowali się z emigracji zarobkowej, zasiedlającej nie tylko Syberię, ale również Moskwę, Kijów czy Odessę. Chińskie oddziały w bolszewickiej służbie odznaczyły się okrucieństwem. Nic więc dziwnego, że mieli złą reputację i "na wszelki wypadek" nasza armia ich odstrzeliwała. Ci Chińczycy musieli mocno zapaść nam w pamięć, bo w latach '30-tych Szab Generalny snuł scenariusze przewidujące bolszewizację Chin i pojawienie się chińskich dywizji na granicy - czyli za Baranowiczami i Nieświeżem.

Poniżej: chińscy bolszewicy na ulicach Odessy, 1919 r.


niedziela, 14 sierpnia 2011

Jak zginął ks. Igancy Skorupka?



W sobotniej "Rz" prof. Andrzej Nowak, pisząc o starciu pod Ossowem stwierdza, że relacje dotyczące śmierci ks. Ignacego Skorupki są sprzeczne: jedne mówią o tym, że kapłan zginął prowadząc ochotników do ataku, idąc w pierwszym szeregu z krzyżem w ręku. Inne wskazują, że ks. Skorupka dostał kulę, gdy udzielał ostatniego namaszczenia rannemu żołnierzowi. Wybitny piłsudczykowski historyk Władysław Pobóg-Malinowski, wyjaśnił już jednak w swej monumentalnej "Najnowszej Historii Politycznej Polski 1864-1945", skąd się wzięły te sprzeczności. Wersja o śmierci kapłana podczas szarży, z krzyżem w ręku została wymyślona przez jego znajomych, hardkorowych piłsudczyków odpowiedzialnych w 1920 r. za wojnę psychologiczną. To typowa historia wymyślona dla podniesienia ducha. Ale w niczym nie odejmuje ona ks. Skorupce chwały - to był patriotyczny kapłan, który zginął wykonując swój obowiązek - nie bacząc na niebezpieczeństwo udzielał posługi polskim żołnierzom.


sobota, 13 sierpnia 2011

Syria: kolejna hucpa Assada



Assad znowu odstawia hucpę przed światem. Zawiózł tureckiego ministra spraw zagranicznych Ahmeda Davutoglu na rogatki Hamy, by pokazać mu jak wycofuje z miasta czołgi. Nie wspomniał tylko, że miasto zostało już spacyfikowane i miejscami zgruzowane, a czołgi wróciły natychmiast po ty, jak Davutoglu odjechał.

Turcja choć grozi Syrii, to jednak z inwazją się wstrzymuje ze względu na możliwą kontrakcję Iranu. Ankara i Waszyngton dały na razie Assadowi 15 dni na zakończenie (!) wojny domowej i przedstawienie reform. Assad mówi, że opozycja to islamscy fundamentaliści i musi ich zwalczać, ale obiecuje też, że zastosuje się do zaleceń zagranicy. Zrobi pewnie to samo co zawsze.

Tymczasem syryjska opozycja donosi o islamskich szwadronach śmierci likwidujących oficerów syryjskiej armii wiernych Assadowi.

Czaszka obco-ludzkiej hybrydy?

piątek, 12 sierpnia 2011

Andrzej Lepper i seria niefortunnych wypadków





Wieszanie się w dziwnych okolicznościach staje się u nas narodowym sportem. Grzegorz Michniewicz, dyrektor z Kancelarii Premiera - powiesił się w zagadkowych okolicznościach w grudniu 2009 r. "Samobójczo" zawisł również chorąży Stefan Zielonka, a kilka tygodni temu nie znany z nazwiska oficer SKW z bazy na Helu (zajmujący się kryptologią). Na sznurze skończyło czterech bandytów ze sprawy Olewnika oraz pilnujący ich strażnik więzienny. "Powiesił się" współpracownik Andrzeja Leppera Wiesław Podgórski, ale już prawnicy wicepremiera - u których zdeponował kompromaty Ryszard Kuciński i Róża Żarska zmarli w ostatnich tygodniach w "naturalnych" okolicznościach. Powiesić się też miał jakoby rzekomo Andrzej Lepper, człowiek o żelaznej psychice. W każdym bądź razie niezłe nam bajki cały czas wstawiają...

Lepper miał dziwne znajomości po obu stronach żelaznej kurtyny, a historia z taśmami Sakiewicza wskazuje, że mógł jeszcze zrujnować kariery wielu politykom III RP. Pamiętacie jak w XI 2001 r. mówił z trybuny sejmowej jak Grzegorz Schetyna spotykał się na stadionie Śląska Wrocław z tajemniczym panem S.?  Po wybuchu afery hazardowej pan S. odzyskał resztę nazwiska :)

- Bezwładne ciało łatwo powiesić - mówił mi ekspert - Podczas sekcji zwłok trzeba wiedzieć czego szukać. Maleńkiego śladu po ukłuciu na przegubie. Sekcję zwłok trzeba przeprowadzić jednak w ciągu 48 h.

W przypadku Andrzeja Leppera sekcja zwłok została przeprowadzona trzy dni później.

Z zeznań świadków, wynika, że 5 VIII 2011 r. Andrzej Lepper czekał w warszawskim biurze Samoobrony na tajemniczego gościa, który miał mu przynieść "ważne informacje". Doczekał się śmierci...

Brytyjski kolaż multikulturalno-historyczno-muzyczny







czwartek, 11 sierpnia 2011

Londyn: samoobrona przed małpami



Powyżej: w sumie fajna angielszczyzna tych gostków z sił samoobrony.

Brytyjska policja ostrzega, że w grupach samoobrony obywatelskiej zaczynają wodzić rej "źli rasiści" z EDL. W sumie policja nie powinna na ten temat się odzywać, bo jak się zaczynały zamieszki to powstrzymywała się od interwencji argumentując, że da się później te małpy(aluzja do "Genezy Planety Małp") wyłapać po przejrzeniu obrazu z kamer CCTV.

Poza tym w oddziałach samoobrony mamy Turków z długim nożami (od kebabów :), Sikhów (znających się na podrzynaniu gardeł), muzułmanów a nawet Żydów.  Słowem całe normalne społeczeństwo.

wtorek, 9 sierpnia 2011

Londyn: dać swołoczy popalić!


Multikulturowa swołocz podpalająca Londyn najwyraźniej zapomniała jak nieludzką machiną potrafi być brytyjskie państwo. Trzeba jej o tym przypomnieć. Wysłać na ulice wojsko (w tym psycholi z SAS)  - niech poczują się jak w Irlandii Północnej, albo jak w RPA w latach '80-tych. Jak się sukinsynów wyłapie, to po krótkim procesie wysłać do Dartmoore.

Poniżej: fragment filmu "Bradford Riots", brytyjscy Pakistańczycy poznali wtedy, że brytyjski system prawny może być drakoński i odechciało im się rzucać kamieniami w policję... (od 7:00 ogłoszenie wyroku).

Syryjski minister obrony zabity



Bogdan Klich może się uważać za szczęściarza. Gdyby był ministrem obrony w Syrii spotkałby go z pewnością smutny los...

Generał Ali Habib (na zdjęciu powyżej, w środku), niedawno zdymisjonowany syryjski minister obrony został podziurawiony w swoim domu kulami z broni automatycznej. Władze orzekły już samobójstwo, pewnie z "przyczyn finansowych". Nieoficjalnie mówi się o walce frakcji w syryjskiej armii.

Dlaczego Turcja jeszcze nie zaatakowała Syrii, choć rozpieprzyłaby z pewnością syryjską armię w pół dnia? Bo w obronie Assada zainterweniował Iran ostrzegając Ankarę, że może zapewnić Turkom takie atrakcje jak falę krwawych zamachów terrorystycznych.

poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Białoruskie impresje



Przyjechałem do Mińska akurat na święto wojsk powietrzno-desantowych. Mieszkałem tam w hotelu należącym do białoruskiego ministerstwa obrony, więc po korytarzach kręciło się mnóstwo wetów z Afganistanu. Z dwoma z nich: dowódcą kompanii specnazu oraz oficerem GRU - piłem wódkę. (Otwartość tych ludzi jest aż szokująca, ledwo do nich zagadałem już zapraszają w gości:). Pytamy się ich o Smoleńsk, a oni: "Aaaa, w Rosji to mnóstwo było takich dziwnych wypadków. W latach '70-tych spadł tak Ił wiozący dowództwo Floty Pacyfiku. To zawsze robili źli czekiści". Wtrącam: "Jesteśmy na Białorusi, a tutaj zabili sekretarza Partii Pawła Maszerowa, jego samochód zderzył się z ciężarówką". "U mnie na Ukrainie tak załatwili Tarasa Czarnowiła". Dodaje: "W Polsce podobnie zginął Marek Karp, naukowiec zajmujący się krajami WNP". "Widzisz, te same metody, ci sami ludzie."
Oficer GRU mówi w pewnym momencie: "Lubię Tuska, bo znam jego biografię. On  też razwiedczyk". "Z waszej razwiedki?". "Nie, z polskiej". "Polskiej komunistycznej wajennej razwiedki". "Da.".

To myślą ludzie z GRU i Specnazu. Pozostawiam to bez komentarza.

***
Miałem okazję się przekonać, że Białoruś znacznie się różni od jej obrazu, jaki znamy z mediów. Odwiedziłem m.in.: Brześć, Berezę, Kobryń, Baranowicze, Nieświeź, Mir, Zaosie, Nowogródek, Mińsk (w tym Kuropaty), Linię Stalina i Grodno. Rozmawiałem z wieloma ludźmi od dyrektorów muzeów i księży, po "zwykłych zjadaczy chleba".

Kryzysu tam na ulicach nie widać. Patrząc na samochody i ubrania, jest jak w Polsce. Wkoło boom budowlany. Dobre drogi, a przy nich równo przystrzyżona trawa, czysto, schludnie i bezpiecznie. Kawiarnie pełne młodzieży. Ale kryzys dopiero się tam zaczyna. Ludzie narzekają na to, że pensje (licząc w dolarach) zmniejszyły im się o połowę a rząd ogranicza ruch przygraniczny, by walczyć ze spekulacją. Nie widać jednak żadnego radykalizmu w ich słowach. Cudem jest już to, że przez ostatnie 15 lat Łukaszence udało się utrzymać model społeczno-gospodarczy, który zapewnił Białorusinom względny dobrobyt, porządek i bezpieczeństwo socjalne. Przechadzając się między monumentalnymi budowlami Mińska czy po pięknie odnowionej grodzieńskiej starówce zastanawialiśmy się: skąd on miał na to pieniądze?



Nasze media przedstawiają Baćkę jako krwawego i szalonego tyrana. To oczywiście dyktator, który stosuje brzydkie metody rządów, ale w odróżnieniu od Putina i Miedwiediewa, z którymi autorytety każą nam się bratać, Łukaszenka nie rozpoczął dwóch ludobójczych wojen, nie wysadzał w swoich miastach budynków mieszkalnych, nie potraktował żadnego z opozycjonistów polonem, nie przyczynił się też w żaden sposób do "katastrofy" smoleńskiej. Rosjanie mówią: chcielibyśmy zarabiać tyle co w Rosji i mieszkać na Białorusi, bo tam porządek i "dobrzy, spokojni ludzie". Wskazują też, że gdyby Białoruś zjednoczyła się z Rosją, i w wyborach prezydenckich startowaliby Miedwiediew i Łukaszenka, wybraliby Łukaszenkę. Zresztą ten "straszny dyktator" Baćka pojawia się w lokalnej TV rzadziej niż Tusk na TVN. W ich telewizji nie widać też żadnej kampanii nienawiści wymierzonej w opozycję. A jeśli chodzi o wolność: pod względem politycznym Białorusini mają jej mniej niż my, ale nie ma u nich podatku VAT i nie muszą składać PIT-ów. Korwiniści byliby zadowoleni.

"Wielu ludziom u nas już Łukaszenka jednak trochę zbrzydł. Ale tylko z tego powodu, że rządzi ponad 15 lat. Chcieliby po prostu kogoś nowego" - mówi białoruski ksiądz.



Polaków może najbardziej razić polityka historyczna na Białorusi. Wciąż w wielu miastach są ulice 17-go września (chciałoby się tak jak Litwini zrywać te tabliczki), a w niektórych muzeach wciąż straszą ekspozycje z czasów późnego Breżniewa (np. na zamku grodzieńskim "Tow. Prytycki musi żyć!":). Jednocześnie jednak Łukaszenka bardzo dba o polskie dziedzictwo na Białorusi. To za jego rządów odnowiono: starówkę w Grodnie, wspaniały Ołtarz Rzeczypospolitej w grodzieńskiej farze (byłem na uroczystości jego odsłonięcia), zamki w Nieświeżu i Mirze, dworki Kościuszki i Mickiewicza, czy też polski Czerwony Kościół w Grodnie. Baćka umiejętnie obstawia wiele koni - obok rosyjskiego, również nasz, tylko tacy "mężykowie stanu" jak Sikorski odrzucają jego wyciągniętą dłoń. (W muzeum w Zaosiu pojawiła się delegacja chińskich oficerów, którzy chcieli zobaczyć "ziemię wielkiego poety Mickiewicza", a na święcie desantczyków byli oficerowie amerykańskiej 82-giej Dywizji Powietrznodesantowej).

***

Z miejsc, które chce Wam polecić na Białorusi, to przede wszystkim:

Zaosie - oprowadzał nas po dworku dyrektor muzeum, wspaniały Biełarus, entuzjasta Wielkiego Księstwa Litewskiego ("Za cara, Ruscy uważali nas Białorusinów za tępych mużyków", "Picie kawy w kuchni to bydlacki zwyczaj wprowadzony przez komunistów").

Mińsk - monumentalna, imperialna zabudowa po prostu wbija w fotel.

Kuropaty - ciarki człowiekowi przechodzą po plecach, gdy widzi ten las krzyży na uroczysku, na którym NKWD mogła zgładzić nawet 250 tys. ludzi, w tym wielu Polaków.

Linia Stalina - muzeum, w którym można pobawić się działem czy ckm

Twierdza Brzeska - jest tam m.in. obiektywna ekspozycja o obronie twierdzy przez Polaków

Mir i Nieśwież - pomniki chwały WKL.


Powyżej: przed budynkami obozu w Berezie Kartuskiej z książką płka Wacława Kostka-Biernackiego.

Rafał Pankowski zestawia mnie z Gowinem w "Polityce"



Znany (anty)nazista Rafał Pankowski (na zdjęciu pierwszy z lewej, wykonuje "pozdrowienie hiszpańskich antyfaszystów") w megakwaśnym  wywiadzie przeprowadzonym dla "Polityki" przez Jasia Fasolę Żakowskiego wymienia moją skromną osobę jednym tchem obok Jarosława Gowina, Janusza Korwin-Mikkego oraz portalu nacjonalista.pl. Sugeruje tam też, że na mojego bloga wchodzą setki tysięcy ludzi. Poniżej rzeczony fragment. Pankowskiemu dziekuję za reklamę a osobom wierzącym sugeruje, żeby się modlili, by Bóg przywrócił Pankowskiemu zdrowie psychiczne.


Po zamachu w Oslo na portalu „Rzeczpospolitej” pokazała się rozmowa wideo z Jarosławem Gowinem, w której powtarzał on tezy podobne do manifestu Breivika. Wszystkiemu winna jest polityczna poprawność, bezideowość, wielokulturowość. W Europie powinno się rodzić więcej Europejczyków, islam nas zalewa, to są barbarzyńcy… Dziennikarka była zaskoczona. Zwróciła uwagę na zbieżność z manifestem. Gowin się nie speszył i powtórzył to samo. Nawet to, co stało się w Oslo, nie przekonało go, że osoba tego politycznego formatu powinna ostrożniej formułować myśli.

Pana zdaniem to może być tak groźne jak zadomowienie się na przełomie XIX i XX w. w głównym nurcie europejskiej polityki radykalnych nacjonalistycznych i klasowych poglądów, z których potem wyrósł komunizm i faszyzm?

Trochę się boję takich analogii. Ale wrogość i przemoc jest wpisana w ideologię tego nurtu prawicy. To jest ideologia toksyczna, niosąca totalitarny potencjał. Co nie znaczy, że politycy tacy jak Jarosław Gowin będą w Polsce budowali system totalitarny. Ale przecierają drogę poglądom, które mogą być groźne, nawet kiedy pozostają w zdecydowanej mniejszości. Bo tworzą szeroką podstawę tej 
odwróconej góry lodowej, której czubkiem są tacy ludzie jak Breivik.

Jak ta góra lodowa wygląda?

To jest dość rozległa ponadnarodowa sieć o luźnych powiązaniach i różnorodnej strukturze. Na wierzchu widać ksenofobiczne partie oficjalnie funkcjonujące dziś w niemal każdym kraju Europy. Dalej jest – też widoczna – blogosfera. Tysiące, czasem bardzo radykalnych, prawicowych blogów i fora internetowe odwiedzane przez miliony ludzi. Zamach w Oslo był tam często przyjmowany przynajmniej z satysfakcją.
W Polsce też istnieją takie antyislamskie, rasistowskie i antysemickie blogi i portale, np. nacjonalista.pl. Wchodzą na nie setki tysięcy ludzi. Na blogu Foxmulder była opinia, że do metod Breivika można mieć zastrzeżenia, ale poglądy miał całkiem normalne. A Janusz KorwinMikke wpis na swoim oficjalnym blogu zatytułował „Pierwsze strzały w samoobronie”. Do samoobrony według niego każdy oczywiście ma prawo.
  

Andrzej Lepper zabity?



Sprawa śmierci Andrzeja Leppera śmierdzi. Nie ma listu pożegnalnego. Ludzie, którzy z nim rozmawiali kilka godzin wcześniej, niczego podejrzanego w jego zachowaniu nie zauważyli. Oto wybór wycinków medialnych na temat tej podejrzanej sprawy:

Wiceszef ZPB Mieczysław Łysy powiedział (...), że rozmawiał z Lepperem około godz. 22 w czwartek. Jak relacjonował, zapytał na koniec: "A jak w ogóle, panie Andrzeju, jak osobiste sprawy?". Lepper wówczas odpowiedział: "Wszystko znakomicie, wszystko dobrze, wszystko w porządku". Umówili się na telefon w piątek. Jak mówił Łysy, po całodziennym oczekiwaniu otrzymał telefon z polskiego numeru, ale głos w słuchawce powiedział: "Andrzej Lepper nie żyje".

– To samobójstwo jest dla mnie kompletnie niewytłumaczalne – dodaje Mateusz Piskorski, były poseł i rzecznik Samoobrony. Z byłym posłem Januszem Maksymiukiem w piątek mieli się spotkać z Lepperem w siedzibie partii, by rozmawiać o starcie w wyborach. – Chciał przeformatować Samoobronę, włączyć do niej związki zawodowe i stowarzyszenia krytykujące obecną rzeczywistość, by później współtworzyć opozycję – opowiada. – Często dzwonił i pytał, czy to dobry plan.



- Dopóki nie zobaczę go w trumnie, to nie uwierzę - powiedziała Łyżwińska. Dodała, że jeszcze w środę rozmawiała z Lepperem telefonicznie; miał w niedzielę przyjechać do jej domu, by odwiedzić jej męża (byłego posła Stanisława Łyżwińskiego).
Stwierdziła, że nic nie wskazywało na to, że Lepper był w złym stanie psychicznym. - Normalnie rozmawialiśmy, jak zwykle żartował, nie dało się odczuć żadnej nerwówki czy napięcia - powiedziała Łyżwińska.

Redaktor naczelny „Gazety Polskiej” Tomasz Sakiewicz zgłosił się dziś rano do prokuratury, by przekazać dowody, które wskazują, że Andrzej Lepper chciał potwierdzić zeznania Jarosława Kaczyńskiego ws. afery gruntowej i że obawiał się o swoje życie. 

Jak dowiedział się portal Niezależna.pl – wśród dowodów tych są nagrania rozmowy z Andrzejem Lepperem, w czasie której szef „Samoobrony” ujawnia źródło przecieku w aferze gruntowej oraz chęć podzielenia się tą wiedzą z prokuraturą.

Z pozyskanych przez „Gazetę Polską” materiałów wynika, że Lepper chciał potwierdzić przed sądem zeznania Jarosława Kaczyńskiego w sprawie tzw. afery gruntowej. „GP” ustaliła także, że były wicepremier obawiał się o swoje życie. Dowody, które Tomasz Sakiewicz przekaże dziś prokuraturze, stawiają pod znakiem zapytania przyjętą niemal od razu po śmierci Leppera wersję. że popełnił on samobójstwo z powodów osobistych.

Więcej szokujących informacji na temat tajemniczej śmierci Andrzeja Leppera ujawni w najbliższym numerze „Gazeta Polska”.








Komentarz: Andrzej Lepper miał kontakty ze służbami od wielu lat i nabył w ten sposób ogromną wiedzę o funkcjonowaniu naszego państwa. (Pamiętacie Talibów na Mazurach? To było mrugnięcie okiem w szantażysty w stronę rządu SLD, że wiedza o tajnych więzieniach CIA może zostać ujawniona) Ta wiedza była dla kogoś niebezpieczna, a Lepper stał się za bardzo gadatliwy, więc go powieszono....



Polecam komentarze Witolda Gadowskiego oraz Rafała Ziemkiewicza.

Seria niefortunnych zdarzeń: Seal Team 6, Arafat, gen. Younis...

I znowu gdy jestem za granicą dochodzi do dziwnych zgonów. Ale wszystko po kolei:



1) W sobotę nad Afganistanem został zestrzelony śmigłowiec, którym leciało 22 żołnierzy Seal Team 6, jednostki, która zabiła bin Ladena. Nie ma potwierdzenia, ale według nieoficjalnych informacji zginęli tam ci komandosi, którzy zlikwidowali Osamę. Możliwe tutaj są trzy opcje:

a) likwidacja wykonawców przez CIA - Osama zabity, ale nie pokażemy wam jego ciała, a osoby które pociągały za spust nie opowiedzą wam już o tym

b) zemsta pakistańskich służb

c) historia o zestrzeleniu śmigłowca to lipa - wykonawcy akcji dostali po prostu nową tożsamość

Co ciekawe, niektórzy spiskolodzy przewidywali, że komandosi z Seal Team 6 zginą w jakimś dziwnym wypadku.


2) Raport palestyńskiej komisji śledczej (kierowanej przez Czumę czy przez Kalisza?) wskazuje, że Arafat został otruty przez ludzi powiązanego z CIA palestyńskiego watażki z Gazy Mahmuda Dahlana (na zdjęciu wyżej). Mieli oni dostarczyć Arafatowi zatrute leki. Pytanie tylko skąd uzyskali tak zaawansowaną truciznę?



3) Szef sztabu libijskich rebeliantów gen. Abdel Fatah Younis nie został zabity ani przez agentów Kaddafiego, ani przez islamskich fundamentalistów. Jego śmierć była egzekucją dokonaną na rozkaz szefa Rady Narodowej, byłego ministra sprawiedliwości Mustafy Abdula Jalila. Jalil obawiał się scenariusza, w którym dojdzie do rozejmu z Kaddafim a gen. Younis stanie na czele rządu tymczasowego.

4) Syryjskie wojska masakrują Hamę. Turcja nie posłała swych wojsk do Syrii, chociaż grozi, że to zrobi. Przeszkodą dla interwencji okazała się niedawna dymisja całego szefostwa armii.