czwartek, 9 lutego 2012

Syria First!

Assadowska armia kontynuuje morderczy ostrzał Homs (porównywany przez liberalne media izraelskie do działań Rosjan w Czeczenii). Assad jeszcze nie załapał, że to może być jego Lusitania. A Departament Stanu USA ostrzega, że Waszyngton może doprowadzić do "militaryzacji" rozwiązania tego konfliktu. Pentagon ostentacyjnie ogłasza, że rozpoczyna "wewnętrzny przegląd" pod kątem możliwej interwencji w Syrii. Brytyjskie i katarskie siły specjalne już jednak działają na miejscu, na początek szkoląc i pomagając logistycznie rebeliantom. (Tureckie siły specjalne i libijska al-Kaida pewnie też się angażują). Syryjska opozycja zakłada "bezpieczne domy" w Damaszku. W Trypolisie mieliśmy ten sam modus operandi.



W Izraelu psychoza wojenna wśród obcych dyplomatów. Uaktualniają plany ewakuacji i składają zamówienia na maski przeciwgazowe. Międzynarodowe sieci telewizyjne bookują miejsca na dachach w Tel Awiwie, na wypadek gdyby przyszło im relacjonować ataki rakietowe Hezbollahu, wojnę z Syrią lub Iranem.

A w Iranie dzieje się rzecz bardzo ciekawa. Mahmud Sabourdżian vel Ahmadinedżad, największy jajcarz-fajansiarz Bliskiego Wschodu został wezwany przed parlament, by go tam zlinoczowali za złą politykę gospodarczą (a tak naprawdę za odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne).

A tak przy okazji: drona Amerykanom zhakowali nie Irańczycy, ale ekipa przysłana z Pekinu.

17 komentarzy:

  1. Odczylenie prawicowo-nacjonalistyczne? Przecież to zalatuje ple-ple-plenami KC **PR.
    Niezły ten islam, taki teosocjalizm.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ochyleniem prawicowo-nacjonalistyczny ja nazwałem "herezję" Ahmadinedżada. Ale taka właśnie jej jest istota. Nie spodobało się ajatollahom, że gostek odwołuje się do perskiej przeszłości Iranu.

      Usuń
  2. Trwają przygotowania do otwartego światowego konfliktu, tj III wojny swiatowej, który wg strategii amerykańskiej ma rozwiązać zarówno ich, jak i europejskie problemy ekonomiczne.

    Zabawny jest przy tym brytyjski udział w tej wojnie, ponieważ w tym samym czasie Argentyna szykuje sie odbić Falklandy, w poblizu których odkryto ogromne złoża ropy naftowej. Tymczasem armia brytyjska jest jedynie cieniem tamtej, która zdobyła Falklandy.-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. armia Argentyny chyba nawet nie jest cieniem tej z 82, wiec raczej nie ma argumentów w starciu z Brytyjczykami

      Usuń
  3. @Hans
    Ja wszystko rozumiem ale pisanie, ze Argentyna odbije Falklandy i jeszcze, ze Brytyjczycy sobie nie poradzą to nie mecz piłkarski;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Te 4 Typhoony na Falklandach mają większą wartość bojową niż całe argentyńskie lotnictwo, do tego ok 500 żołnierzy na miejscu, w przeciwieństwie do bodajże plutonu w 1982. Argentyńczycy nie mają najmniejszych szans na zbrojne odbicie wysp i dobrze o tym wiedzą, a wrzask podnoszą bo pewnie znowu coś im się pieprzy z gospodarką, tak jak ostatnim razem, więc trzeba czymś odwrócić uwagę społeczeństwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o gospodarkę, to wydaje mi się, że nie jest u nich teraz najgorzej - choć nie tak dobrze jak np. w Brazylii. Ale na pewno Cristina "Lady Botox" Fernandez chce za pomocą wrzawy wokół Falklandów/Malwinów poprawić sobie popularność. Widziałem na CNN jej wiec poświęcony Falklandom - niesamowita patriotyczna atmosfera :) Argentynę stać jedynie na czysto pokojowe sposoby szkodzenia Wielkiej Brytanii.

      Usuń
    2. "4 Typhoony na Falklandach mają większą wartość bojową niż całe argentyńskie lotnictwo"

      Ale zauważ, że nikt na świecie jeszcze nie zdobył żadnego terytorium, a już szczególnie go nie utrzymał za pomoca lotnictwa,-) nie mówiąc o tym, że dla wyeliminowania lotnictwa wystarczy ostrzał z ziemi lub z morza.-) Ponadto te 500 żołnierzy to raczej symboliczna obecność, a flota z W.Brytani płynie coś około 3 tygodni na Falklandy i może nie dopłynąć.-) Zorganizowana z głową i nieźle dowodzona akcja ma znaczne szanse powodzenia.

      Usuń
    3. I jeszcze jedno z Ameryki Południowej. Rosja ma dostarczyć dla Wenezueli systemy S-300. Nie byłbym zdziwiony, gdyby nagle się pojawiły się one w Argentynie. Na szczycie ALBA w Caracas dość zywo dyskutowano sprawę Falkandów.-)

      Usuń
    4. Anglicy wciąż mają jeden lotniskowiec, a za 5 lat będą mieli trzy, jeśli chodzi o te ''4 typhoony'', to jest ich 12, poza tym nazywają się ''tornado'', ''typhoony'' były podczas drugiej wojny, jest to więc trzykrotność argentyńskiego lotnictwa, z tego co mi wiadomo mają całkiem niezłe pociski przeciwokrętowe, argentyńskie okręty nie mają z nimi szans, tak więc Argentyńczycy będą musieli płynąć wpław, poza tym, czas przygotowania tak dużej wyprawy (co najmniej 3000 żołnierzy) zajmie gdzieś ze dwa tygodnie, w tym zasie, angielska flota będzie gdzieś w połowie drogi.

      Usuń
  5. @Anonimowy
    EF-2000 czyli Eurofighter Typhoon, tak się nazywa ten myśliwiec, o którym mówię. Tornado to przede wszystkim samolot uderzeniowy, zupełnie inna maszyna.

    Anglicy mają jeden "pseudolotniskowiec" - używam tego wyrażenia ponieważ z tego lotniskowca mogą operować wyłącznie Harriery i śmigłowce - a wszystkie brytyjskie Harriery zostały wycofane. Tak więc de facto mają helikopterowiec.

    Argentyńskia marynarka nie ma szans przede wszystkim z powodu atomowych okrętów podwodnych Brytyjczyków, podobno zawsze co najmniej jeden jest w rejonie wysp. A te już pokazały w 1982 na co je stać (Belgrano).

    @Hans Klos

    Tu nie chodzi o zdobywanie/utrzymywanie terytorium, ale o uniemożliwienie Argentyńczykom wylądowania na wyspach i to jak najbardziej Brytyjczycy są w stanie osiągnąć. S-300 Chaveza też im nie pomogą, jest to system przeciwlotniczy BAZOWANIA LĄDOWEGO, a Falklandy leżą 1300 km od Argentyny, czyli kilkukrotnie za dużo jak na zasięg S-300. Brytyjczycy mają za to 48 rakiet przeciwlotniczych na niszczycielach Typu 45, wydaję mi się, że jeden z nich właśnie płynie w ten rejon - on sam też by wystarczył do zdmuchnięcia argentyńskiego lotnictwa.

    A 500 żołnierzy to nie jest symboliczna obecność, w 1982 był tam pluton, w dodatku Brytyjczycy zostali zaskoczeni. Tym razem zaskoczyć się nie dadzą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @urbanoid Wycofali Harriery, ale mają Harriery II
      http://pl.wikipedia.org/wiki/AV-8B_Harrier_II

      Usuń
    2. AV-8B Harrier II jak najbardziej jest w służbie, ale amerykańskiej piechoty morskiej, a nie Brytyjczyków. Ci wycofali swoje Harriery II w ubiegłym roku i obecnie nie mają oprócz śmigłowców żadnego lotnictwa pokładowego. Czekają na dwa nowe lotniskowce klasy Queen Elizabeth oraz dopracowanie F-35, w którego programie uczestniczą. Także co najmniej do 2016 roku nic nie będą mieli, a może i dłużej.

      Usuń
  6. Iran wysyla zolnierzy do Syrii

    http://tiny.pl/hj631

    @HansKlos

    Brytole wlasnie wyslali tam atomowy okret podwodny oraz najnowoczesniejszy niszczyciel.A do tego czlonka rodziny krolewskiej.Dodaj do tego wlasnie odkryte zloza ropy(kiedys u Ciebie na blogu wspomnialem ta sprawe-szacuja te zloza na tyle ze mogliby cale zadluzenie UK splacic i jeszcze by zostalo)a widac jasno ze Brytole beda bronic Falklandow jak niepodleglosci.Wbrew pozorom to nie jest rozgrywka o jakies zakichane wyspy tylko o gruba kase i zapobiezenie bankructwu UK-w takiej grze Argentyna jest bez szans.

    http://tiny.pl/hj63p

    OdpowiedzUsuń
  7. http://konflikty.wp.pl/kat,1020229,title,Wojna-wisi-na-wlosku-15-tys-komandosow-w-drodze,wid,14242070,wiadomosc.html?ticaid=1de5c
    Irańscy 'komandosi' w Syrii.

    xyz15

    OdpowiedzUsuń
  8. Hans genialnie opisuje polska rzeczywistosc ale jesli chodzi o swiatowa to toche za bardzo przypomina mi to teorie zezorra. Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  9. Na Falklandach stacjonują 4 Eurofightery. Ciekawe jak 4 samoloty nawet najnowoczsniejsze mogły by kogokolwiek zatrzymać? Wystarczyłby atak argentyńskich zmodernizowanych A-4 i nikt nawet nie wzleciałby w powietrze.

    I z tych 500 żolnierzy tylko jedna kompania to stan bojowy-reszta to sygnalisci,zabezpieczenie itp do walki brytole wystawili by 150-200 zołnierzy?To te sily nie do pokonania?Nie kpijmy.

    OdpowiedzUsuń