sobota, 30 czerwca 2012

Syria: opóźniona wojna. Co się dzieje z Assadem?



Hillary nie zdołała się porozumieć z Ławrowem w sprawie Syrii, ale Ruscy jak zwykle mówią, że ich stanowiska się zbliżyły. Czyli czeka nas jeszcze trochę dyplomatycznego wodzenia za nos administracji  Obamy - a w związku z tym inwazji na Syrię na razie nie będzie. Turcja straszy Damaszek koncentrując wojska na granicy, ale sama nie chce iść w tę wojnę obawiając się kontrakcji Rosji oraz Iranu. Nie wszystko jednak stracone: Syria jest pogrążona w chaosie i wciągnąć inne państwa regionu w konflikt nie jest trudno. Nie na darmo Saudowie wprowadzają wojska nad granicę z Jordanią (by w razie czego chronić Królestwo) i z Irakiem (by chronić się przed szyickimi terrorystami). Interesujące rzeczy dzieją się też na dworze Assada. Syryjski dyktator, wraz z żoną, jest ponoć faktycznie więźniem swojego pałacu (dobrze wiedzieć, gdzie zrzucać bomby:) - nie jest do końca jasne, czy jest nim z własnej woli czy też jego wolność została ograniczona. Na pewno gostek boi się o swoje bezpieczeństwo. Po tym jak rebelianci otruli mu kilku członków rodziny, nie je i nie pije niczego, czego nie spróbował wcześniej specjalny "kiper" z bezpieki. Być może został faktycznie uwięziony w pałacu przez wuja gen. Mahera Assada, lub innych alawickich "twardogłowych" obawiających się, że Baszar może skorzystać z amerykańsko-brytyjskiej oferty i uciec do Szwajcarii. Być może mamy też do czynienia z prorosyjskim zamachem stanu, którego celem jest usunięcie Assada (teraz instytucjonalne, w przyszłości być może fizyczne) i pozostawienie u władzy reżimu (scenariusz egipski omawiany przez Hillary i Ławrowa).

piątek, 29 czerwca 2012

Balotelli - odtrutka na rasizm :)

 Hmmmm.... Mam dziwne skojarzenia po tym geście Balotellego...


"Rasa? To jest uczucie, a nie rzeczywistość: dziewięćdziesiąt-pięć procent, co najmniej, to uczucie. Nic mnie nigdy nie przekona do tego, że czyste biologicznie rasy nadal istnieją. Wystarczająco zabawne, że nikt kto głosił „szlachetność” rasy Teutońskiej nie był sam Teutonem"
Benito Mussolini

Wykopmy rasizm ze stadionów!

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Mohamed Morsi prezydentem. Gen. Sulejman się wynosi


Powyżej: Dobry wieczór, nazywam się Morsi i jestem waszym nowym prezydentem

Zrealizowany został scenariusz zadowalający ekipę Obamy. Kandydat Bractwa Muzułmańskiego, wykształcony w USA inżynier, został prezydentem Egiptu bez sięgania do "kryterium ulicznego". Nie wiadomo jeszcze jakie będzie miał uprawnienia - ale niewielu wierzy w to, że będzie rzeczywiście rządził. Bractwo będzie zapewne mozolnie wydzierać generałom kolejne obszary władzy. Gen. Sulejman przeczuwając, że może w trakcie tych zmagań trafić do więzienia (wszak pół życia spędził walcząc z Bractwem) już wyniósł się do Monachium.

sobota, 23 czerwca 2012

Leila Ben Ali: Służby stały za rewolucją w Tunezji



Leila Ben Ali, żona obalonego tunezyjskiego dyktatora Zin El Abidine Ben Alego (który przebywa w Arabii Saudyjskiej i nie do końca wiadomo, co się z nim dzieje: w 2011 r. pojawiły się doniesienia, że miał wylew i zapadł w śpiączkę), twierdzi, że za wybuchem rewolucji w Tunezji w 2010 r. stał Ali Seriati, szef prezydenckiej służby bezpieczeństwa. Była pierwsza dama oskarża go o agitowanie biedoty, dostarczanie pieniędzy grupom opozycyjnym, wywoływanie zamieszek, podczas których resortowi snajperzy zabijali demonstrantów podkręcając tym samym napięcie. Seriati został aresztowany na początku 2011 r. i już wówczas, oskarżano go o "kierowanie zbrojnymi grupami".

Ciekawostka, którą mi kiedyś sprzedano: Powszechnie wiadomo, że jednym z powodów rewolucji w Tunezji był prowokujący zwykłych Tunezyjczyków, wystawny tryb życia Leili Ben Ali. Ponoć wzorowała się ona na... Jolancie Kwaśniewskiej. Jej mąż był w latach '80-tych ambasadorem Tunezji w Warszawie i tam bardzo się zaprzyjaźnił z późniejszym polskim prezydentem i jego rodziną. I w ten sposób jedzenie bezy miało wpływ na wielką historię.


Turecki myśliwiec zestrzelony nad Syrią - czyli bezpieka przykrywa swoją wpadkę

Prezydent Abdullah Gul, twierdzi, że zestrzelenie tureckiego myśliwca F4 w pobliżu Latakii "nie może być zignorowane". I nie zostanie zignorowane. Turcja nie wykorzysta go jednak (przynajmniej na razie) jako casus belli. Turcy działają w inny sposób i poza tym nie mają zgody administracji Obamy na wojnę. Ankara jest już spiritus movens tajnej wojny przeciwko Assadowi i można oczekiwać, że dokona eskalacji kampanii destabilizacyjnej. Gotowa do akcji jest również Arabia Saudyjska. Zgodziła się ona opłacać żołd żołnierzy Wolnej Armii Syryjskiej. Jak wiadomo: klient płaci, klient wymaga.



 Samo zestrzelenie tureckiego myśliwca było zresztą elementem wymiany ciosów w tej wojnie. Według mediów Hezbollahu F4 został wprowadzony w pułapkę. Assad mścił się w ten sposób za spektakularną dezercję płka al-Hamadeh, który uciekł Migiem-21 do Jordanii. Reżim w Damaszku podejrzewa tureckie służby o ułatwienie mu ucieczki a w następstwie całej afery uziemiono syryjskie lotnictwo. (Tak gwałtowna odpowiedź na dezercję może dziwić. Zwłaszcza, że to nie pierwszy przypadek zerwania z reżimem wysokiego rangą oficera. Warto jednak pamiętać, że klan Assadów jest mocno związany emocjonalnie z syryjskim lotnictwem, a zwłaszcza z działającą w tych wojskach bezpieką. To wywiad sił powietrznych jest najbardziej wpływową służbą specjalną reżimu. W przypadku dezercji płka al-Hamadeh zaliczył spektakularną klęskę, którą chciał szybko zmazać.)

czwartek, 21 czerwca 2012

Próba samobójcza Adriana Natase


""Natomiast widzę, co się dzieje we współczesnym świecie. To nie tylko w Polsce, ale właściwie we wszystkich krajach europejskich, bo takie statystyki widziałem, wzrasta ilość samobójstw, zwłaszcza u mężczyzn"  - minister spraw wewnętrznych Jacek Cichocki o śmierci gen. Petelickiego.


Mówisz - masz. Adrian Natase, postkomunistyczny premier Rumunii z lat 2000-2004, próbował popełnić samobójstwo. Strzelił sobie w szyję na oczach policjantów próbujących go aresztować. (To takie dziwaczne połączenie minister Blidy z płk Przybyłem). Natase został wcześniej skazany za nielegalne finansowanie kampanii wyborczej. Ale to nie był jedyny z jego grzeszków. Zdarzyło mu się przegrać wybory, bo nakryto go z gangsterami w salonie masażu. Jak powiedział były rumuński prezydent, oberpostkomunista Ion Iliescu: "Natase powinien zdobyć złoty medal olimpijski w konkurencji "głupota" ".

Syria: mapa rewolucji i azyl dla Assada


Powyżej: mapa syryjskiej rewolucji. Moją uwagę zwróciło to, że liczba zabitych cywilów w rejonie Latakii jest niewiele mniejsza niż w przypadku Damaszku - a są to alawickie tereny. Uwaga syryjskiego ambasadora przy ONZ, że trwająca w jego kraju wojna domowa przypomina zeszłoroczne zamieszki w Londynie jest więc rodem z "Borata".

Cameron i Obama zdecydowali się na humanitarny gest wobec Assada. Obiecują mu azyl za granicą, jeśli przystąpi do rozmów pokojowych i zrezygnuje ze stanowiska. Mało prawdopodobne, że Baszar posłucha. On przecież ma misję od ojca, za nim stoi cała mniejszość alawicka. Nie może tak po prostu ustąpić i zostawić ich na pożarcie sunnitom. Nawet jakby odsunął na bok klanowe, konfesyjne i rodowe lojalności, to po takim numerze miałby duże szanse na śmierć w zamachu zorganizowanym przez ludzi ze swojej dawnej bezpieki, Irańczyków lub Ruskich. Jeśli zostanie w kraju - również ma duże szanse, by skończyć jak Kaddafi. Zachodnie, tureckie i saudyjskie służby tak sprawy nie zostawią. Dorwą go nawet pod 30 latach tak jak libijskiego "katechona".






środa, 20 czerwca 2012

Egipt: krótkie dożywocie Mubaraka + Syria: podział na strefy wpływów?


Wyrok dożywocia dla Hosniego Mubaraka może być bardzo krótki. Były egipski prezydent doznał, według niepotwierdzonych informacji, śmierci klinicznej i dogorywa podłączony do respiratora. Nadal nie wiadomo, kto zostanie nowym prezydentem Egiptu: Morsi czy generał Szafik. Obaj już ogłosili zwycięstwo, a junta na wszelki wypadek, po rozwiązaniu parlamentu, ograniczyła konstytucyjne uprawnienia głowy państwa. Na placu Tahrir znowu wielkie protesty - rewolucja nie została jeszcze dokończona. Wielu spodziewa się więc, że Bractwo sięgnie po swoją bazę społeczną i przejmie władzę "leżącą na ulicy". Jak na razie jednak Bractwo jest dosyć asekuranckie - sytuacja jest wszak ekstremalnie niepewna. Bracia Muzułmanie mają wsparcie USA. (Nie przypadkowo Wael Ghonim z Google mówi, że głosował na Morsiego) Wszak zaprowadzenie władzy "umiarkowanych" ugrupowań islamskich w miejsce świeckich dyktatur jest oficjalną polityką administracji Obamy, po raz pierwszy wyartykułowaną w 2009 r. w przemówieniu na Uniwersytecie al-Ahzar. Nie składajmy tego jednak  tylko na islamskie korzenie Baraka Barakowicza. Już przecież administracja Busha szkoliła prodemokratycznych egipskich aktywistów, a CIA za czasów Clintona       proponowała Bractwu fundusze na przejęcie władzy w Egipcie (incydent Abu Umara al-Amrikiego). USA od czasów FDR prowadzą bardzo rozsądną, przebiegłą i skuteczną politykę na Bliskim Wschodzie - wspierają różne strony licznych tam konfliktów (Izrael, Saudów, Bractwo, swego czasu Saddama i ajatollahów), dając każdej z nich to co chce, utrzymując względną równowagę sił, powstrzymując penetrację regionu przez inne mocarstwa, zyskując stosunkowo bezpieczne dostawy surowców i podtrzymując dominację dolara. To, że za czasów Busha Jr. i Obamy ta machina zaczęła się krztusić - to już nie błąd konstrukcji, tylko "serwisu technicznego".

***

Szczyt G20 chyba raczej nie przyniósł porozumienia Putina z Obamą w sprawie Syrii (choć agencja dpa podaje, że powstał plan tranfsormacji ustrojowej).  Do Tartus płyną rosyjscy komandosi (oficjalny powód: ochrona bazy morskiej). Co jakiś czas wypływają  projekty podziału Syrii wzdłuż granic konfesyjnych (jak to z takimi projektami bywa - raczej nikogo nie zadowolą). De facto kraj może jednak zostać podzielony na strefy wpływów. Niesamowita frajda dla terrorystów różnego sortu: będą mieli pod ręką zarówno Amerykanów jak i Ruskich.


poniedziałek, 18 czerwca 2012

Zagadka śmierci generała Szumskiego



Wiemy już, że kamera na parkingu apartamentowca przy ul. Tagore "nie zarejestrowała zdarzenia". Widzimy też różne wrzutki medialne w stylu niesławnych "debeściaków": a to jacyś anonimowi "przyjaciele generała" mówią, że na ostatnim spotkaniu zasugerował swoje samobójstwo, a to że miał problemy z alkoholem, a to że alzheimera. W ramach odtrutki na dezinformację polecam przeczytać rozmowy z prof. Staniszkis i prof. Zybertowiczem oraz oświadczenie Szeremietiewa o tym, że nie chce popełniać samobójstwa (ostrzeżono go, że ktoś mu chce je załatwić w ramach promocji).

***
Ciekawym przypadkiem generałów ginących w czasie pokoju, był zasztyletowany jakiś czas temu gen. Henryk Szumski, były szef sztabu generalnego. Czy ta sprawa jest odpryskiem czegoś większego? Odpowiem twierdząco, choć na pierwszy rzut oka wydaje się to szaloną hipotezą. Wszak generał Szumski został zasztyletowany przy świadkach przez swego syna, który leczył się wcześniej psychiatrycznie. Dlaczego syn to zrobił? Warto rzucić okiem na jego twórczość pozostawioną w necie (tutaj jest zbiór jego wpisów). Przedstawia on tam ojca jako skorumpowanego chamskiego komuszego trepa, który dręczył rodzinę. Nazywa go ironicznie Bogiem a matkę Matką Boską. Część z tych wynurzeń potwierdza, że mieliśmy do czynienia z przypadkiem psychiatrycznym. Znalazł się tam też taki wpis:


Smierc Prezydenta Kaczynskiego
Ja mysle, ze sprzatnal General.
Dlaczego? To moj ojciec, znam z kuchni, nie z PRAWDY konsomolskiej.
Bo to byl jego ostatni Wielki Popis ze szefuja Komuchy, czyli On!
No i przemawial (jego styl - znam, mowie wam do kurwy nedzy) na cmentarzu,
po nieszczesliwym wypadku. Jego styl po wykonanej akcji - Informuje o Triumfie z malym
usmieszkiem.



Czy to tylko majaczenia schizofrenika? (Czy gen. Szumski przemawiał na jakimś smoleńskim pogrzebie?) Czy też w tych majaczeniach coś się kryło? Przyjrzyjmy się znajomościom generała.

Jak czytamy w raporcie z weryfikacji WSI:

"Aneks ten jest zwieńczeniem działań nielegalnego lobby na rzecz firmy SILTEC. W jego skład wchodzili najwyżsi rangą oficerowie Sztabu Głównego WP oraz WSI; poza wymienionymi także gen Henryk Tacik (Polskie Przedstawicielstwo Wojskowe przy Komitecie Wojskowym Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego), gen. Henryk Szumski (Członek Rady Bezpieczeństwa Narodowego), gen. Maj, gen Wojciech Wojciechowski, gen. Wojciech Kubiak, płk Glonek, płk Dobrosław Mąka (dyr. Biura Bezpieczeństwa Teleinformatycznego), płk Jerzy Cichosz (autor Aneksu, dyr. WBBiŁ), płk Andrzej Dańczak (WBBŁiL), płk Marek Sobczak (CAŁiBT), płk Krzysztof Polkowski (szef CBT). Opis poszczególnych etapów działania tej grupy znajduje się w „W notatce w sprawie dopuszczenia do eksploatacji w WP urządzeń kryptograficznych oferowanych przez firmę SILTEC w latach 2001-2006”. Większość wymienionych oficerów w latach 70. lub 80. była szkolona w Moskwie.

(...)


Firma SILTEC powstała w 1982 r. prawdopodobnie jako firma przykrycia Zarządu II Sztabu Generalnego LWP.277 W porozumieniu z firmą DGT-System nieformalnie podzieliły między siebie rynek dostaw sprzętu komputerowego i komunikacyjnego dla WP, wygrywając wszystkie większe przetargi (niektóre z nich opiewały na kilkanaście milionów złotych)278. Takie działanie umożliwiło im znaczne (o ok. 30-40%) zawyżanie cen w stosunku do warunków rynkowych." 

Nazwiska te przejawiają się również w innej sprawie:

"Sejmowa Komisja badająca Katastrofę Smoleńską podczas analizy dokumentów związanych z remontem tupolewa natrafiła na ślad lobby Wojskowych Służb Informacyjnych. Podczas przetargu na remont tupolewa z niejasnych przyczyn odrzucono polskie przedsiębiorstwa BUMAR i Metalexport-S. Zlecenie przyznano konsorcjum MAW Telecom i Polit-Elektronik.
Wiceprzewodniczącym Rady Nadzorczej MAW Telecom Intl SA jest gen. broni w st. spocz. Henryk Tacik, absolwent Akademii Sztabu Generalnego w Moskwie. Były szef Zarządu Dowodzenia w Sztabie Generalnym WP stanowisko to stracił we wrześniu 2007 roku, gdy ministrem obrony był Aleksander Szczygło (zginął 10 kwietnia 2010 w Smoleńsku)."

I dalej:

"Wiceprzewodniczącym rady nadzorczej MAW Telecom Intl SA jest generał broni w stanie spoczynku Henryk Tacik, który stracił stanowisko szefa Dowództwa Operacyjnego MON w kwietniu 2007 r., za czasów ministra Aleksandra Szczygły. Przyczyną jego dymisji miał być fakt, że w latach 1986–1988 studiował w Akademii Sztabu Generalnego w Moskwie (słynnej „Woroszyłówce”), którą ukończył. Stanowiska utracili także wówczas szef sztabu Wojsk Lądowych oraz dwóch zastępców Tacika. Wszyscy studiowali na uczelniach wojskowych w ZSRR lub w NRD.
– Gen. Henryk Tacik na początku lat 90. miał bogate kontakty z oficerami radzieckimi i uczestniczył w kilku imprezach towarzyskich w okolicach Walimia z udziałem wyższej kadry północnej grupy wojsk radzieckich w Polsce i kadry WP. O tych spotkaniach meldował przełożonym Zarząd II WSI, ale pozostało to bez reakcji najwyższego kierownictwa WSI. Potem gen. Tacik był przedstawicielem Polski w NATO. Zastanawiające, że oficerowie, których wówczas wysyłano do NATO, mieli w życiorysach „wątek rosyjski”, np. gen. Bolesław Izydorczyk. Gen. Tacik to człowiek Bronisława Komorowskiego, dobrze się znają i lubią – mówi nasz informator."

Sprawa skandalicznego raportu Tupolewa w Samarze jest bardzo ważna. Po tym remoncie rządowa maszyna doznała wielu awarii a raport dr. Szuladzińskiego sugeruje, że ukryto w niej, w pobliżu przerobionej vipowskiej salonki bombę (czyli, że rosyjscy zamachowcy mieli wspólników w polskich służbach specjalnych oraz innych sferach oficjalnych). Prezes spółki MAW Telecom, remontującej Tupolewa (i jak widać bardzo zżytej z wojskową wierchuszką) otrzymał od tuskowego MON medal "Za zasługi dla obronności kraju". Za jakie zasługi?


"No i przemawial (jego styl - znam, mowie wam do kurwy nedzy) na cmentarzu, po nieszczesliwym wypadku. Jego styl po wykonanej akcji - Informuje o Triumfie z malym usmieszkiem."

Zgodnie z nową modą: ogłaszam, że nie chce popełnić samobójstwa. Przynajmniej na razie. By je popełnić musiałbym być bardziej sławny i zblazowany. Jeśli chcecie więc mi załatwić samobójstwo lub katastrofę lotniczą - to nie mam nic przeciwko temu, ale dopiero gdy będę kimś rangi Stanisława Cata-Mackiewicza. 


niedziela, 17 czerwca 2012

Nazewnicze fatum, czyli czemu Rosja przegrała na Narodowym



Jak to się stało, że taka silna drużyna jak rosyjska zborna, najpierw dokopała Czechom 4:1 na wrocławskim Stadionie im. Grzegorza Schetyny, a potem zremisowała z najsłabszą drużyną w grupie 1:1, by następnie niespodziewanie przegrać z Grekami - którym nikt nie dawał szans - 0:1? Może zwyczajnie Ruscy mieli pecha? Ale co w takim razie tego pecha na nich sprowadziło? Czemu we Wrocławiu fortuna im sprzyjała, a w Warszawie mojry szarpały nici ich losu? Możliwe, że rozwiązanie zagadki związane jest ze Stadionem Narodowym - a ściślej miejscem, w którym on jest położony. Otaczają go ulice o znamiennych nazwach, mocne symbole: al. księcia Józefa Poniatowskiego oraz al. Zieleniecka (od bitwy pod Zieleńcami, po której ustanowiono order Virtuti Militari), zbiegające się na Rondzie Waszyngtona (czyli twórcy państwa, które pogrzebało ZSRR). Przy stadionie mamy też uliczkę Ryszarda Siwca. Nazewnicze "feng shui" bardzo niekorzystne dla Ruskich... :)

Ruskim nie sprzyjała też pewnie "energia mentalna" części polskich kibiców. Tutaj jakiś endek pluje się, że "polskie rusofoby" gwizdały w czasie hymnu Rassiji, i że ogólnie nasze media są "rusofobiczne" (powiedziałbym, że jest wręcz przeciwnie, ale endecy żyją jak zwykle w świecie równoległym:). Symbolem tej antyputinowskiej energii mentalnej stała się blogerka Ally von Boska, ze swoją słynną koszulką "Zamach w Smoleńsku" (pokazała, że mówienie prawdy o 10 IV może być cool, czyżby więc medialne zainteresowanie głębokim dekoltem Natalii Siwiec było próbą przykrycia tego zdarzenia? :). Do pełnego zapięcia Ruskich w d... zabrakło tylko, by greccy kibice wyciągnęli sektorówkę ze smoleńskim motywem :)


Grecy w następnym meczu spotkają się z Niemcami. I mam nadzieję, że im dokopią - mszcząc się za wszystkie upokorzenia ze strony Berlina. Czekam już na przeróbki "300" z Merkel i Tspirasem w roli głównej :) THIS IS SPAAAAARTAAAAAAAAA!!!



Gen. Sławomir Petelicki (1946-2012). Generałowie giną w czasie pokoju



Jak już pewnie wiecie, wczoraj wieczorem znaleziono zwłoki generała Sławomira Petelickiego, chyba jedynego człowieka w Polsce zdolnego przeprowadzić tu zamach stanu,  w jego garażu "z ranami postrzałowymi" (tak podawał PAP). Obok leżał pistolet i jedna łuska. Media agorowe forsują już wersję o samobójstwie, cytując anonimowych oficerów BOR, mówiących że "generał miał problemy". Znajomi Petelickiego wątpią w samobójstwo twierdząc, że ten człowiek miał mocną psychikę, a dzień wcześniej był w doskonałym nastroju (może by się wypowiedział RadSik, który był ponoć ostatnią osobą, jaka widziała generała żywego).  Biorąc pod uwagę życiorys tego człowieka, również wątpię w oficjalną wersję. Petelicki przeszedł długą i zawiłą drogę. Urodzony w bezpieczniackiej rodzinie (ojciec w podległej NKWD jednostce dywersyjnej Polski Batalion Specjalny), przeszedł przez odmenty bezpieki PRL ( haniebne akcje przeciwko emigracji antykomunistycznej, w tym Leopoldowi Tyramndowi), poprzez przewerbowanie przez Amerykanów, budowanie potęgi polskich sił specjalnych (tutaj też jego działalność wywoływała kontrowersje, zwłaszcza jego czasem aż karykaturalne "parcie na szkło": pewien generał, z którym miałem swego czasu kontakt nazywał go "operetkowym generałem"), do próby tworzenia niezależnych ośrodka analitycznego. Petelicki był w ostatnich latach bardzo krytyczny wobec rządu Tuska, a szczególnie MON Klicha i Siemoniaka. Jego zespół analityczny ZEN obwiniał ekipę Tuska za fatalne przygotowanie prezydenckiej wizyty w Katyniu. Generał ujawnił też SMS z instrukcjami dnia PO z ranka 10 kwietnia nakazujący politykom tego ugrupowania obwiniać pilotów "działających pod naciskami" za katastrofę.  Coś na szczytach władzy musi się dziać. W ostatnich miesiącach doszło tam do wielu dziwnych ruchów (np. aresztowanie przez CBA Jana W., brata admirała Romualda Wagi)

Czy to była egzekucja, czy samobójstwo mamy kolejny dziwny zgon. Pod rządami obecnej, miłościwie panującej nam ekipy w dziwnych okolicznościach straciło życie już 17 generałów (licząc łącznie z tymi, których awansowano pośmiertnie): 12 w Smoleńsku  (Gągor, Błasik, Buk, Kwiatkowski, Potasiński, adm. Karweta, Gilarski, Nałęcz-Komornicki, bp. Płoski, abp. Chodakowski, ks. Pilch, dr Lubiński), 3 w Mirosławcu (Andrzejewski, Maciąg, Piłat), były szef sztabu generalnego gen. Szumski a teraz gen. Petelicki. Jeżeli  weźmiemy pod uwagę całą III RP to jeszcze trzeba doliczyć śmierć generałów: Jaroszewicza, Fonkowicza, Dubickiego, Papały i Bartoszcze.  W sumie więcej generalskich zgonów niż w czasie kampanii wrześniowo-październikowej.  Co się dzieje, że generałowie giną u nas w czasie pokoju?

sobota, 16 czerwca 2012

Egipt: cichy zamach stanu w cieniu wyborów



W cieniu egipskich wyborów prezydenckich odbywa się zamach stanu.  Anulowano mandaty jednej trzeciej deputowanych i tym samym rozwiązano parlament (który obsadziło wojsko). Choć ponoć tajne amerykańskie sondaże wskazują na miażdżące zwycięstwo Morsiego (Bractwo się nie poddaje), to konstytucję dla niego napisze junta a układ sił w parlamencie będzie teraz na pewno mniej korzystny dla Bractwa.

czwartek, 14 czerwca 2012

Koko koko prowokacja spoko



 Na początek trafne podsumowanie warszawsko-rosyjskich "zamieszek" przedmeczowych autorstwa Pyty.pl. Polecam panienkę od 3:30 i gostka od 4:15, który ma podobne jak ja podejście do tematu. :)

Zadymy były małe, ale rozdmuchane do granic możliwości przez media. Komu to zawdzięczamy? Oprócz Putina, oczywiście HGW i jej wesołej ekipie (po Krzyżu, 11 XI i kilku innych akcjach można uznać, że ma ona talent do prowokowania zamieszek. Gdyby była burmistrzem Los Angeles, to miasto już dawno by spłonęło :). Nawet ktoś kto wiedzę o Polsce czerpie z przemówień Obamy i reportaży Bolshevik Broadcasting Corporation wiedział by, że kombinacja szowinistyczni kibice od Żerynowskiego (mający na koncie wiele zadym) + mecz Polska-Rosja + przemarsz przez środek Warszawy = zamieszki. Piotr Bączek przestrzegał wcześniej przed prowokacją w stylu "Dworzec Wschodni". Juval Aviv mówił mi w wywiadzie dla Urze:

"Zapomnijmy na chwilę o terroryzmie. Na Euro zjadą do Polski piłkarscy chuligani. Po tym co oni tu zrobią Polska może nie być już taka jak dawniej. Jest wiele informacji na temat tego, kto tu przyjedzie, gdzie chuligani będą mieszkać, co będą robić po przegranych meczach. Czy ktoś na to zwraca uwagę? Nie. Mamy tu do czynienia ze starą szkołą myślenia, co mnie bardzo niepokoi."

Ze strony Rosji prowokację organizował Aleksander Szprygin z partii Żerynowskiego (tutaj ma fajną fotę z koleżanką) a pomagali mu m.in. ruchacze Palikota - a przynajmniej jeden z nich, gostek który wymyślił krzyż z puszek po Lechu.  To też tłumaczy wiernopoddańczy adres palikotowców do Ruskich. Po drugiej stronie mieliśmy natomiast policyjnych prowokatorów dbających o utrzymywanie napięcia i o różne "twarde akcje" przed kamerami (co nie oznacza, że po polskiej stronie byli też autentyczni kibice chcący ukarać Ruskich za prowokacyjny marsz i za Smoleńsk). "Wyborcza" podawała potem, że kibole obrzucili Solidarnych 2010 okrzykami "Wypierdalać!", ale okazuje się, że kibole akurat pogonili prowokatora wyzywającego Solidarnych.  Nihil novi sub sole. Środowiska kibicowskie są mi dalekie i nie jest moim celem jest ich bronić (zwłaszcza, że często przeginają w endecką stronę). Ja po prostu lubię się przypatrywać pracy służb specjalnych. Bo można się od nich wiele nauczyć.

środa, 13 czerwca 2012

Ograniczone uderzenie na Syrię?





Odnotowuje z racji kronikarskiego obowiązku, choć to wiadomość zbyt piękna by była prawdziwa: Barak Barakowicz Obama nakazał lotnictwu i flocie przygotować ograniczone uderzenia lotnicze przeciwko Syrii. Coś w stylu Iraku i Sudanu 1998. Może się ślizgnie trafić Assada, a tak można by te ograniczone uderzenia uznać za środek nacisku na Damaszek i wsparcie dla kampanii destabilizacji kraju. Tymczasem Niezawisimaja Gazieta donosi o przygotowaniach armii rosyjskiej (głównie spadochroniarzy i sił specjalnych) do misji w Syrii. Oczywiście w obronie Assada. Negocjacje nuklearne z Iranem, które Obama wiąże z rozwiązaniem syryjskiego konfliktu okazują się fiaskiem. Ciekawe, czy Obama nadal wierzy w możliwość dogadania się z Ruskimi? Według mnie niestety tak.

niedziela, 10 czerwca 2012

Syria: co się stało w Hula?

Niemiecka prasa przedstawia nowy obraz masakry w Hula. Powołując się na źródła rebelianckie donosi, że część ofiar masakry została zabita nie przez siły rządowe, ale przez sunnickich powstańców. Okolice Hula to obszar zróżnicowany konfesyjnie, mieszkają tam obok sunnitów również szyici oraz alawici, czyli mniejszości popierające reżim i pomagające mu tłumić powstanie. Rebelianci wzięli więc odwet i zaszlachtowali część alawickich i szyickich rodzin a ich ciała położyli obok ciał sunnickich rodzin zabitych przez milicję Szabicha i wojska rządowe. Trick znany m.in. z Kosowa i jak dotąd dosyć skuteczny (a więc wstrzymajcie się z moralnym oburzeniem). Nie wiem ile prawdy jest w niemieckich doniesieniach (wcześniej dawała takie razwiedka, więc prawdopodobne jest, że w tym przypadku wysłała odpowiednio obrobioną historię również swoim niemieckim kontaktom. Tutaj macie doniesienia z Huli zaprezentowane przez francuską gałąź razwiedki), są przecież świadkowie mówiący o milicji Szabicha i wojsku masakrujących cywilów, a zdjęcia satelitarne wskazują, że rzeczywiście te siły kopały masowe groby. Trudno to rozsądzić, możliwe, że mieliśmy do czynienia z masakrą i kontrmasakrą. A w kraju już od dawna mamy wojnę domową. Alawici, dają innym powody, by ich nienawidzili i jako znienawidzona mniejszość prędzej czy później zostaliby dosięgnięci przez masakry odwetowe (casus Pawłokomy i Jedwabnego). Pytanie, czy Assad będzie licytował ten konflikt w górę używając np. swoich arsenałów broni chemicznej, czy też np. jakiś prowokator zrobi to za niego - i sprawi, że międzynarodowa interwencja w Syrii stanie się koniecznością. Koniecznością, przed którą broni się Obama.


Ps. Rozbawili mnie somalijscy dżihadyści. Gdy Amerykanie wyznaczyli wielomilionowe nagrody za ich przywódców, oni wyznaczyli nagrodę za Obamę w wysokości 10 wielbłądów i za Hillary - kilku kurczaków. To oficjalnie nagroda za wskazanie miejsca pobytu "idioty i starej kobiety" :)

sobota, 9 czerwca 2012

Syria: Rosja odrzuca plan pokojowy Obamy

Barak Barakowicz Obama miał szczwany plan załatwienia sprawy syryjskiego konfliktu zwracając się do Rosji, by kazała się Assadowi wynieść. Chciał również wprowadzić do Syrii rosyjskie wojska jako "inspektorów" strzegących broni masowego rażenia. Jak się można było spodziewać, Rosja odpowiedziała Barakowi: wała! Assad jest jej głównym atutem strategicznym w regionie (przyznajmy nie udało jej się tam zdobyć wystarczająco dużego przyczółka w czasach Zimnej Wojny. Ostała jej się jedynie Syria wraz z satelitami oraz nieprzewidywalny Iran, który bywa kłopotliwym sojusznikiem). Wszelkie próby zakończenia syryjskiego kryzysu metodami pokojowymi zawiodą. Assad już wybrał: nakazał milicji Szabicha pacyfikować zbuntowane obszary, tak jak jego stary to robił w Hamie. (I jeszcze udaje, że to nie on, co jest również assadowską tradycją. Po zabiciu Kamala Junblatta w 1977 r. syryjskie władze wydały komunikat, że zabójcy poruszali się samochodem z bagdadzką rejestracją!). Można więc na działania Assada odpowiedzieć tylko siłą. Ponieważ z winy Obamy interwencja nie wydaje się prawdopodobna, pozostaje zwiększona destabilizacja. Istnieje więc ryzyko, że Syria w wyniku obustronnych rzezi imploduje tak jak wcześniej Irak czy Jemen. W tej formie nie będzie już przydatnym sojusznikiem dla Teheranu i Moskwy.


Jeśli myśleliście, że Sacha Baron Cohen przesadza...


środa, 6 czerwca 2012

USA zbiera sojuszników. Powrót do Wietnamu.



Wyciekł poufny rozdział australijskiej doktryny bezpieczeństwa narodowego z 2009 r. przygotowanej dla rządu Kevina Rudda. Mówi on o wspólnym z USA prowadzeniu ewentualnej wojny przeciwko ChRL. Australijskie łodzie podwodne miałyby atakować morskie szlaki zaopatrzeniowe do Chin i brać udział w innych działaniach związanych z koncepcją bitwy powietrzno-morskiej. Rząd Julii Gillard zacieśnił współpracę wojskową z USA, więc od tego czasu rola Australii w amerykańskiej strategii i przyszłej wojnie z totalitarnymi Chinami wzrosła.

Innym ważnym sojusznikiem USA w regionie jest Wietnam. Sekretarz obrony Leon Panetta odwiedził niedawno dawną amerykańską a później sowiecką bazę morską w Cam Ranh. Nieoficjalnie mówi się o powrocie amerykańskiej floty w ten rejon. Wietnamowi zależy by mieć silnego sojusznika w konflikcie z Chinami o wyspy na Morzu Południowochińskim. USA też nie mają skrupułów. Sprawę POW/MIA zamiotły pod dywan już za administracji Cartera.

Dzisiaj Hillary jedzie do Baku. Azerbejdżan to z kolei sojuszników przeciwko innym członkom "osi Zła" Rosji oraz Iranowi. Amerykański ambasador w Baku Richard Mornigstar jest osobą która kreśliła politykę energetyczną Obamy wobec Bliskiego Wschodu i Azji Środkowej (m.in. wobec złóż gazu we wschodniej części Morza Śródziemnego). Można się spodziewać więc zwiększonych dostaw amerykańskiej broni do Azerbejdżanu, który jest też bliskim sojusznikiem gospodarczym Izraela. Wszystko to oczywiście nie w smak Moskwie i Teheranowi.


sobota, 2 czerwca 2012

Mubarak skazany, Obama robi przecieki, Hezbollah prowany



Głównym bliskowschodnim tematem w mediach jest skazanie Mubaraka na dożywocie (o uniewinnieniu jego synów z zarzutów korupcji już się rzadziej wspomina). Dożywocie w przypadku byłego egipskiego prezydenta oznacza de facto kilka lat, a może miesięcy życia za kratkami (a może raczej w szpitalu pod strażą). Taki wyrok musiał prędzej, czy później nastąpić - i przy okazji częściowo rozładowano społeczną minę dając ludowi iluzoryczne poczucie sprawiedliwości.


Wypływa też coraz więcej informacji na temat amerykańsko-irańskiej tajnej wojny. "New York Times"  podaje, że w 2009 r. prezydent Obama zarządził cyberataki przeciwko polskim obozom śmierci irańskiemu programowi nuklearnemu. To NSA odpowiadała za Stuxnet. Mamy też przecieki, że Obama rozważa działania mające uniemożliwić al-Kaidzie przejęcie syryjskich WMD (ich składy są ostatnio słabiej chronione, gdyż odpowiedzialna za nie 4-ta dywizja pancerna gen. Mahera Assada jest bardzo zajęta masakrowaniem syryjskich cywilów). Dlatego Barak Barakowicz proponuje Ruskim, by wysłali swoich inspektorów do Syrii i popilnowali składów. (Już widzę jak ich pilnują. Tak samo jak swojego arsenału jądrowego za czasów Jelcyna. Barak Barakowicz mówi Putinowi, że syryjski wąglik może się dostać w ręce terrorystów z Kaukazu i zabić kilka milionów Ruskich. Putin ma jednak życie swoich ludzi tam gdzie Assad czyli w d...). Senator John McCain zjechał ostatnio administrację Obamy za te przecieki wskazując, że są one przedwyborczą grą mającą pokazać, że administracja jest twarda wobec  terrorystów i zbójeckich reżimów. Nie sposób odmówić McCainowi racji. Przeciek o Stuxnecie przykrywa gafę o polskich obozach, która odbiła się szerokim echem w anglojęzycznych mediach.


Kampania destabilizacji Syrii rozwija się natomiast aż miło. Syryjscy rebelianci (korzystając z pomocy obcych służb) porwali pięciu wysokiej rangi terrorystów z Hezbollahu, w tym bratanka Nasrallaha. I dobrze tak skurw...nom! Przez niemal 30 lat Hezbollah porywał ludzi w Libanie. Teraz sam zazna tej broni. 



Tajne misje sił specjalnych USA w Korei Północnej



Generał Neil Tolley, dowódca  amerykańskich sił specjalnych  w Korei Południowej ujawnił, że amerykańscy i południowokoreańscy komandosi byli w ostatnich latach zrzucani na spadochronach w Korei Północnej. Ich misja: badać system tuneli budowany przez lata przez reżim Kimów w pobliżu strefy zdemilitaryzowanej. Wiadomość została oczywiście szybko zdementowana i wyciszona. Amerykański generał odsłonił rąbek sensacyjnej historii - nie tylko północnokoreańscy dywersanci atakowali Południe, ale również Zachód potrafił im się odgryźć.