sobota, 6 października 2012

Tureckie uderzenie w Assada, konserwatywne w Ahmadinedżada


Franklin Delano Rosevelt powiedział kiedyś delegacji odwiedzających go związkowców: "Przekonaliście mnie, teraz tylko musicie wywierać na mnie presję, bym coś robił w tej kwestii". Na tym polega też obecna polityka Turcji wobec Syrii - na wywieraniu presji na Waszyngtonu i zacieśnianiu pętli na szyi Assada za pomocą faktów dokonanych. Obama nie chciał się przed wyborami zgodzić na strefę buforową wewnątrz Syrii? Kilka granatów moździerzowych spadło na tureckie miasteczko (jak podają niemieckie media, do tej prowokacji przyznali się syryjscy rebelianci), turecka artyleria odpowiedziała ostrzeliwując assadowców, parlament w Ankarze upoważnił armię do nieograniczonej odpowiedzi i Damaszek musiał się zgodzić na stworzenie strefy buforowej - pasa szerokiego na 10 km wzdłuż granicy z Turcją, w którym nie mogą operować reżimowe wojska. Jak można się domyślić, będzie to teren, na którym schronią się oddziały rebeliantów. Assad ugiął się pod presją, bo wie, że w razie otwartej wojny z Turcją byłby skończony. Jego armia rozpadłaby się w 48 h. I tak jego sytuacja jest kiepska: bunt jest daleki od stłumienia, a gospodarka kraju jest w fazie przedagonalnej. 

Poważne kłopoty gospodarcze ma również Iran. Sankcje oraz nieumiejętna polityka reżimu doprowadziły do załamania kursu riala oraz inflacyjnej eksplozji. Zwykłym ludziom coraz trudniej wiązać koniec z końcem. W Teheranie doszło do zamieszek. Konserwatywna frakcja reżimu wykorzystuje sytuację, by grillować Sabourdżiana vel Ahmadinedżada. Zrzucają na niego całą winę za kryzys. Oczywiście jest to kolejna odsłona niszczenia prezydenta przez konserwatywnych acz oportunistycznych ajatollahów. Chodzi im nie tylko o stołki. Tak przywykli do luksusów, że nie uśmiecha im się apokaliptyczna wojna, którą chciałaby wywołać frakcja Sabourdżiana. Konserwatyści będą mieli kolejną okazję, by dowalić Ahmadinedżadowi: jego kamerzysta zbiegł do USA przekazując CIA kasety video z państwowych wizyt w tajnych ośrodkach nuklearnych.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz