środa, 11 kwietnia 2012

Mugabe umiera?

Powyżej: zwróćcie uwagę na charakterystyczny wąsik afrykańskiego Katechona. Nie ukrywa on, że Fuehrer obok Mao, Kim Jong Illa, Fritzla i Romana Kuźniara jest jego idolem. Jeden z jego akolitów, wykształcony na warszawskiej Akademii Medycznej miał zresztą ksywkę "Hitler", którą sam sobie wybrał.

Robert Mugabe jakoby rzekomo walczy o życie w szpitalu w Singapurze (pewnie Czerwone Chiny zafundowały mu tam opiekę medyczną). Od dłuższego czasu wiadomo, że ma raka prostaty. Lekarze dawali mu niedawno pięć lat życia (a ma bodajże 88). Śmierć zdemenciałego komunistycznego tyrana za pewne wielu ludzi ucieszy, ale eksperci są zaniepokojeni - wielu ludzi w Zimbabwe obawiało się bowiem przez wiele lat, że Mugabe zostanie zastąpiony przez swoich generałów - jeszcze bardziej popieprzonych jak on. Prezydent Zimbabwe sprawia wrażenie zidiociałego zombie ("Umierałem więcej razy niż Chrystus", "To Czarni wymyślili broń nuklearną", "Jestem już na to za stary"), ale to tylko taki PR dla czarnych lemingów. Tak naprawdę to szczwany lis. 30 lat temu wiedział jak się dogadać z Białymi (szczególnie tymi z Londynu) i Zimbabwe przez pierwsze 15 lat jego rządów całkiem nieźle radziło sobie gospodarczo. Jednakże czarni generałowie naciskali na niego, by wywłaszczył Białych. Mugabe nie jest głupi więc się opierał, w końcu postanowił zacząć wyrzucać rodezyjskich farmerów, licząc na to, że Londyn ostro zaprotestuje i będzie mógł się z tego wycofać z twarzą. Niestety, Biali nie mieli odwagi uderzyć pięścią w stół i Mugabe znalazł się w d... Teraz przekazuje władzę wywołującemu powszechny strach byłemu szefowi bezpieki, ministrowi obrony Emmersonowi Mnangagwa xyfka Krokodyl. (Tutaj macie jego barwną sylwetkę). Gostek jest winny ludobójstwa na prosowieckim czarnym plemieniu, ale ma przynajmniej gest: rządząc bezpieką awansował rodezyjskiego białego policjanta, który torturami pozbawił go słuchu w jednym uchu. Przypomina mi się jak płk Kostek-Biernacki (santo subito!) uczynił Kamalę-Kurchańskiego komendantem Berezy :)

Ps. Tak sobie myślę, że po śmierci Mugabe Falanga ogłosi żałobę. Wszak mnóstwo Katechonów im umiera (Muchomor, Kim Jong Ill) lub choruje na raka (Chavez). Dla mnie dobry Katechon to martwy Katechon.

3 komentarze:

  1. Rodezja i tak już dużo niżej upaść nie może. Większym problemem będzie śmierć Nelsona Mandeli. Bez jego autorytetu w RPA łatwo może wysunąć się na czoło ta frakcja AKN, której ulubioną piosenką jest "Aw dubul'ibhunu".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślę. Choć Mandela to kawał (...), jest to jednak mimo wszystko komuch podkupiony przez Zachód, który powstrzymywał swoją brać przed zabijaniem Białych.

      Usuń
  2. RPA już upadło, tylko zdesperowani i głodni bogactw naturalnych biali zostali na miejscu. Ewentualnie ci,którzy po prostu uważają RPA za swoją ojczyzne-niestety czarni sa jeszcze na etapie "plemię Mukebe być silniejsza niż plemię Mufasy"...za 15-20 lat RPA w tym kształcie będzie raczej historia. Niekoniecznie w sensie organizacji granic ,nazw itd lecz w stosunkach społecznych. Biali juz mieszkają tam w gettach,niedługo będą tylko uciekać.

    OdpowiedzUsuń