piątek, 20 kwietnia 2012

Betar - recenzja


Film "Betar" Roberta Kaczmarka musiał mocno zirytować elyty naszego kraju - najpierw długo blokowano jego emisję w TVP, aż wreszcie puszczono go 45 minut po północy, w czasie antenowym dla hardkorowych pornosów. Dlaczego zirytował? Bo łamał stereotypy i pokazał jak można dokonać odrodzenia narodu, nawet po 2 tysiącach latach braku państwowości. Tytułowy Betar to młodzieżowa organizacja syjonistów-rewizjonistów, czyli syjonistycznej "prawicy" (a może raczej radykalnego centrum) założona przez Włodzimierza Zeeva Żabotyńskiego - zwanego przez ówczesne judeolewactwo "Włodzimierzem Hitlerem". Celem Betaru było stworzenie Nowego Żyda - kadr zdolnych walczyć o państwo żydowskie w Palestynie, pracować dla niego, żyć i umierać. Film Roberta Kaczmarka podejmuje wątek wspólnej pracy nad tym celem Betaru i sanacyjnych władz II RP. Pokazuje uwielbienie betarowców do Marszałka Piłsudskiego oraz idei legionowej. Ciekawym wątkiem tam poruszonym są walki betarowców z żydowskimi komunistami i bundowcami, czyli przeciwnikami odbudowy Eretz Israel.  Piękną sceną jest tam jak betarowiec z Baranowicz, staruszek mówiący po rosyjsku opisuje jak zemścili się na ludziach z Ha Szomer Ha-Cair (organizacji m.in. Mordechaja Anielewicza) demolując im lokal w Baranowiczach. Dziadzio nagle przypomina sobie polski, gdy mówi, że na ścianie tego "Nowego, wspaniałego świata" napisali: "Zdrajcy do Moskwy!".

Z tego co wiem, "Betar" bardzo podobał się działaczom Młodzieży Wszechpolskiej (przynajmniej tym, których znam). Giertychowcy, bublowcy i inna filosowiecka hołota nie byłaby nim jednak zachwycona, zwłaszcza ostatnią sceną będącą apologią izraelskiego militaryzmu. Mnie z kolei śmieszyły ostrożne wypowiedzi dra Gontarczyka, który na tym filmie starał się za wszelką cenę stworzyć wrażenie, że Betar nie był ruchem faszystowskim (pomimo hojnego wsparcia Duce dla tego ruchu - np. szkolenia przez niego betarowskich morskich komandosów). Mówił np., że betarczycy witali się salutując. Zapomniał dodać, że to był rzymski salut. Ciekawym wątkiem - niestety ledwo zarysowanym w tym dokumencie - jest również izraelska wojna domowa, czyli starcia pomiędzy bojowcami Hagany i innych lewicowych organizacji z Irgunem i Grupą Szterna u zarania niepodległości Izraela. Ariel Szaron ostro lał wówczas syjonistów-rewizjonistów i musiał z tego powodu uciekać ze swojego kibucu (irgunowcy chcieli go zabić za to, że skatował ich kolegę) a Icchak Rabin strzelał do irgunowskich rozbitków ze statku "Altalena".

Ps. Ciekawie Betar opisuje również piłsudczykowski historyk Władysław Pobóg-Malinowski w swej pomnikowej "Najnowszej historii politycznej Polski 1864-1945". Nazywa on Avrahama Szterna politycznym romantykiem zafascynowanym Mickiewiczem i Piłsudskim.

5 komentarzy:

  1. Można obejrzeć na YT http://youtu.be/I4GhV3DMvLk
    TVP Historia też go puszcza, ale o ludzkich porach

    OdpowiedzUsuń
  2. Fox, co o dzisiejszej katastrofie w Pakistanie?

    OdpowiedzUsuń
  3. Film jest nie wygodny pewnie tez z tego powodu, że Beitarowcy współpracowali z przedwojenny Obozem Narodowo Radykalnym. Trochę to nie pasuje do koncepcji antysemitów, szmalcowników czy innych inspiratorów pogromów.

    OdpowiedzUsuń