piątek, 14 października 2011

Lipny irański spisek

Spisek terrorystyczny na życie saudyjskiego ambasadora w Waszyngtonie sprawia wrażenie totalnej lipy. Każą nam wierzyć, że ekstremalnie profesjonalni podrzynacze gardeł z irańskich służb specjalnych wynajęli do tak delikatnego zadania gostka określanego jako "pijak i ćpun", notorycznie bankrutującego przedsiębiorcę, który zabrał się do sprawy w skrajnie nieprofesjonalny sposób. Wynajął meksykańskiego zabójcę z kartelu Zetas, który był agentem DEA. Co ciekawe, dokumenty ze śledztwa wskazują, że to meksykański zabójca mógł być autorem szalonego planu zabicia saudyjskiego ambasadora, a głupi Iranoamerykanin skontaktował się z nim bo chciał kupić od niego duże ilości narkotyków na handel. Agent CIA Robert Baer, przez 20 lat walczący z irańskimi służbami, również zauważył, że ta historia nie trzyma się kupy - nie pasuje do zachowania podrzynaczy gardeł z Iranu. Co prawda izraelskie służby piszą, że Iran chciał za pomocą tego spisku doprowadzić do ograniczonego konfliktu zbrojnego z USA, ale zadaniem służb jest sianie dezinformacji.

Udział meksykańskiego agenta DEA w tej sprawie sugeruje, że spisek miał za zadanie zatuszowanie skandalu "Fast and Furious", czyli przesyłania broni meksykańskim kartelom przez ATF w ramach spieprzonej (?) operacji specjalnej. W wyniku tej operacji kartele zabiły wielu funkcjonariuszy amerykańskiego państwa z broni dostarczonej im przez administrację Obamy. Skandal ten nazywany już jest "Waco Obamy" i może doprowadzić do rozwiązania ATF. Poniżej: sędzia Neapolitano o irańskim spisku oraz szeryf z Arizony o "Fast and Furious".



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz