piątek, 21 września 2012

Nowy Adagir? Spór o wyspy Senkaku


Gorąco polecam Wam tekst Evans-Pritcharda poświęcony konfliktowi o Wyspy Senkaku. ( Sam również popełniłem krótki felieton na ten temat.) Autor porównuje ten spór do incydentu "Panther" w Adagirze w 1911 r. Wówczas z pozoru drobny prestiżowy spór był tak naprawdę próbą sprawdzenia spoistości sojuszu francusko-brytyjskiego przez Berlin i  przekształcił kajzerowskie Niemcy z potencjalnego wroga Wielkiej Brytanii we wroga realnego. Tak samo teraz Chiny badają spoistość sojuszu amerykańsko-japońskiego. Od odpowiedzi USA zależy, czy będziemy mieli zimną (a za jakieś 10 lat gorącą) wojnę na Pacyfiku. Autor popełnia jednak błąd wskazując, że Chiny są jedynie potencjalnym wrogiem USA. Są ich wrogiem realnym - w wojnie gospodarczej. A czy oznacza to również, że są naszym wrogiem? Nie. Są tylko największym sojusznikiem naszego największego wroga - Rosji. I podobnie jak z innym sojusznikiem naszego największego wroga - Niemcami, możemy wchodzić z Chinami w taktyczne porozumienia. Chiny nie zagrażają nam bezpośrednio - bo są daleko, ale jednocześnie uznają wagę naszego regionu i będą w przyszłości starały się budować tutaj siły polityczne konkurencyjne wobec sługusów Kremla. Każde takie przetasowanie w establiszmencie Ubekistanu stwarza duże szanse dla obozu patriotycznego. Niemcy również nie są dla nas zagrożeniem egzystencjalnym. Z kilku powodów. Po pierwsze, nadal są karłem militarnym. O ile mają środki na odbudowę potencjału wojskowego, to nie mają woli by to zrobić. To naród o złamanym kręgosłupie, który nie chce się angażować militarnie za granicą. Po drugie, Niemcy mają obecnie ogromne problemy ze strefą euro. Społeczeństwo jest zainteresowane tylko i wyłącznie utrzymaniem dotychczasowego standardu życia i nie w smak mu dopłacenie do ideologicznej unii walutowej. Prędzej czy później Niemcy opuszczą strefę euro, kończąc tym samym utopię mającą korzenie w czasach Wilhelma II. Po trzecie, w 1945 r. nasza granica zachodnia powróciła do naturalnego, piastowskiego kształtu - centralna Polska przestała być w niemieckim okrążeniu. W 1990 r. zostało zlikwidowane NRD, co ostatecznie zakończyło niemieckie zagrożenie militarne dla Polski. Zagrożeniem nie są więc rewizjonistyczne zakusy Niemiec (których nie mają szans zrealizować), ale silne lobby sowieckie w Niemczech.




9 komentarzy:

  1. Niemcy swoje łapy pchają na wschód od ponad tysiąca lat. To dla nich naturalna strefa wpływów i wątpliwym jest żeby z niej zrezygnowali. Może i kręgosłup mają złamany, ale prowadzą bardzo dobrą politykę historyczną i pewnie niedługo otrząsną się z tego co robili podczas II Wojny Światowej. Nie wiem też co dobrego wynika ze zjednoczenia Niemiec. Dla Polski zjednoczone Niemcy zawsze były problemem, zawsze parły na wschód. Pełna zgoda co do sowieckiego lobby w Niemczech. Sojusz Niemiecko-Rosyjski ma już swoje bardzo długie tradycje i zawsze był skierowany przeciwko Polsce. Jak było NRD i RFN to przynajmniej Niemcy Zachodnie były bliżej USA i daleko od Rosji. Teraz kicha.

    Sebastian

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby istniało NRD, to mielibyśmy na swojej zachodniej granicy mafijną, postkomunistyczną i agresywnie prorosyjską republikę będącą dla nas zagrożeniem. To tak jakby nad Odrą mieć drugi Obwód Królewiecki. Nie wiem jak Ty, ale ja wolę mieć na zachodniej granicy demokratyczne, w miarę zdekomunizowane, pacyfistyczne i ciotowate państwo jakim są współczesne zjednoczone Niemcy.

      "Niemcy swoje łapy pchają na wschód od ponad tysiąca lat. " - to jak to się stało, że granica Rzeczypospolitej i państw niemieckich była przez ponad 200 lat niezmieniona ani o kilometr?

      Usuń
  2. Dla Polski problemem były Prusy, a nie zjednoczone Niemcy i fakt, że to niestety Prusy w XIX wieku zjednoczyły Niemcy. Nie porównywałbym dzisiejszych Niemiec, do Niemiec XIX wiecznych chociażby z tego powodu. A historie sojuszów niemiecko-rosyjskich mają historię tak długą, jak długa jest historia kretyńskiej polskiej polityki zagranicznej - vide Beck.
    "Zagrożeniem nie są więc rewizjonistyczne zakusy Niemiec (których nie mają szans zrealizować), ale silne lobby sowieckie w Niemczech." - to jest zdanie, które warte jest cytowania i powtarzania polskiej prawicy, która odlatuje w bezrefleksyjny antygermanizm.
    Polską racją stanu jest budowa sojuszu i silnej Europy Środkowej od Dubrownika do Tallinna i od Szczecina do Odessy. W opozycji i do Niemiec i do Rosji, tego celu nie da się osiągnąć. Chociaż wiele osób nie lubi tego słuchać, ale dla osiągnięcia tego celu, to Niemcy są naszym naturalnym sojusznikiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niemcy jeszcze mają swoją V kolumnę: wyznawców proroka M. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. "to jak to się stało, że granica Rzeczypospolitej i państw niemieckich była przez ponad 200 lat niezmieniona ani o kilometr" nie byli zjednoczeni, byli za słabi, mieli inne problemy jak wojny wojny religijne.
    obecnie fox "pacyfistyczne i ciotowate państwo jakim są współczesne zjednoczone Niemcy" co nie znaczy że za pokolenie, lub kilka to się nie zmieni.
    Za 50-100 lat II WŚ i ich zbrodnie będą dla nich znaczyć tyle co dla Angoli ich zbrodnie na Burach - nic.
    Na razie jest dla nich wygodniejsza sytuacja taka jak obecnie, marionetki w stylu parapłemiela, tanie zaplecze produkcyjne podzespołów i rynek zbytu dla badziewia którego nikt nie chce w Bangladeszu czy Burkinie Faso.
    Jeżeli zniknie nad nimi bat US nieważne czy przez izolacjonizm, czy łomot im spuszczą Chiny, to będą w europie robić co będą chcieli.

    OdpowiedzUsuń
  5. "Zagrożeniem nie są więc rewizjonistyczne zakusy Niemiec (których nie mają szans zrealizować), ale silne lobby sowieckie w Niemczech."

    Tu bym uważał z opiniami, proces destrukcji polskości na Ziemiach Zachodnich nieubłaganie i powoli postępuje, z szybkością nie wywołującą złych skojarzeń u większości Polakówi nie chodzi o czyste wbicie słupów granicznych tylko o real politik np. z ostanich dni:

    http://wiadomosci.wp.pl/kat,36474,title,Polskie-obozy-koncentracyjne-w-niemieckim-podreczniku,wid,14942401,wiadomosc.html

    http://opole.gazeta.pl/opole/1,35114,12515625,Niemcy_zgodzili_sie_na_nauke_polskich_dzieci_w_ich.html
    http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20120918/POWIAT03/120919403

    http://www.nto.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20120725/POWIAT01/120729700

    Procesy historyczne czasem zaplanowane, Alluja i do przodu jak mawia klasyk ;-)


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli te linki mają być dowodem na zaplanowany proces historyczny, to powinieneś się podpisywać nie slav (z resztą nick wiele mówi), tylko Buck Rockgut. http://www.youtube.com/watch?v=tjk1wsWfO9U

      Usuń
    2. Chiny jako największy sojusznik Rosji? bardzo interesująca acz raczej żartobliwa koncepcja... znalazłoby się parę państw znacznie bardziej zaprzyjaźnionych z Ruskimi ot chociażby Niemcy czy Francki... układ między Chinolami a Rosją wygląda na czysto taktyczny - Chińczycy potrzebują surowców i technologii wojskowych (w znacznej mierze zresztą w celu piracenia)... interesy chińskie i rosyjskie są zbieżne bodaj tylko w jednym punkcie - osłabienie USA (tak nawiasem mówiąc Niemcy i Francja też są tu zgodne), w pozostałych przeciwstawne... Chiny na dłuższą metę są dla Rosji śmiertelnym zagrożeniem i stąd Rosja będzie dążyc do sojuszu z Europą pod berłem niemieckim bądź jej wasalizacji...

      "Niemcy również nie są dla nas zagrożeniem egzystencjalnym. (...) Po pierwsze, nadal są karłem militarnym. O ile mają środki na odbudowę potencjału wojskowego, to nie mają woli by to zrobić."

      a po co się ma angażowac za granicą w interesie USA?
      niespecjalnie się zgadzam z tym "karłem militarnym"... ten karzeł nie miałby specjalnie problemów w rozgodnieniu większości swoich sąsiadów a dzięki utrzymaniu potężnego przemysłu jest w stanie szybko i mocno zwiększyc potencjał


      "To naród o złamanym kręgosłupie, który nie chce się angażować militarnie za granicą. (...) Społeczeństwo jest zainteresowane tylko i wyłącznie utrzymaniem dotychczasowego standardu życia i nie w smak mu dopłacenie do ideologicznej unii walutowej."

      taak jasne a od kiedy to kogokolwiek (zwłaszcza w rejchu) interesuje co chce społeczeństwo? niemcy to nie polacy, jak padnie komenda większośc stanie na bacznośc (a pozostałych przekona gestapo czy jak to się tam teraz nazywa:)
      póki co nie mają potrzeby angażowac sie militarnie za granicą (nawet na ziemiach pod chwilowym polskim zarządem)... polska polityka i środowiska opiniotwórcze są gruntownie spenetrowane przez Niemców i z nich żyją (ech Ruscy pewnie chcieliby miec taką prasę i taką agenturę wpływu u nas jak Niemcy)... narazie starczy wspierac rozkład w Polsce i popierac tożsamości regionalne i nowe "narody" na śląsku, pomorzu, prusach wschodnich... za paręnaście lat nie trzeba będzie żadnej bundeswehry żeby zapisom konstytucji RFN stało się zadośc i Rzesza wróciła do granic z 1937 r.
      A my tymczasem zawzięcie tropimy (a właściwie co gorsza symulujemy tropienie, bo skutki znikome) agenturę sowiecką nie dostrzegając pruskiej...

      "Po drugie, Niemcy mają obecnie ogromne problemy ze strefą euro."

      Niemcy mają problemy? jakie? póki co uratowali swoje banki i drenują południowców z resztek zasobów... (starczy spojrzec dokąd wędruje eksport niemieckiej zbrojeniówki)
      stawiam zresztą dolary przeciw orzechom że mają już szczegółowy plan wymiksowania się z całego tego burdelu

      Usuń
  6. Anonimowy,ja stawiam durary i euro-jurgielniki ze masz racje nie POwtarzajac twego opisupowtarzaniem zgody punktow, niemcy grekow podpuszczali, ze jesli jeden chociaz kraj sprzeciwi sie to nie mozna np.turcji przyjac do uni,grek,POmyslal a co my z tego mamy-wiecznie,niet,skazemy- da,skazali da,turcja moze byc jewropejska i jej wejscia i my ZORBOWIE niczewo nie mamy zadnego naszego sprzeciwu wejscia turcji do kolchozu niemieckiego co sie okazalo,job jego mac, a no niemcy staneli przy scienku i zaczeli wymyslac prawa czelawieka,a to problem z cyprem a to kurde jakies ....

    OdpowiedzUsuń