środa, 9 listopada 2011
Turanizm Piłsudskiego
Z postacią Marszałka Piłsudskiego wiąże się kilka mitów. Najbardziej popularny każe narodowi go postrzegać jako starego pierdołę na koniu. Miłego dziadzia, który opowiadał jakieś śmieszne anegdotki i wrócił nam niepodległość, przy okazji pokonując bolszewików - tylko w zasadzie nie wiadomo jak. Takie jest postrzeganie Marszałka przez większość Polactwa. Ginie w tym uładzonym obrazie, to że Piłsudski był wielkim państwowym strategiem, który zostawił nam znaczący dorobek jeśli chodzi o geopolitykę, wojskowość, teorię państwa i historiozofię. To był człowiek, który osobiście rzucał bomby, dowodził armiami, budował struktury konspiracyjne, tworzył rządy i prowadził skomplikowane negocjacje międzynarodowe. Sralonowi zależy jednak byśmy znali jedynie jego "kremówkowy" wizerunek i nigdy się nie dowiedzieli na czym polegała wielkość Marszałka.
Kolejnym sralonowym mitem (po wojnie wygodnym również dla środowisk piłsudczykowskich) jest to, że Piłsudski był wielkim demokratą, obrońcą demokracji liberalnej przed złymi faszystami. Trudno uważać za demokratę człowieka, który zabijał swoich politycznych i osobistych wrogów (kilku oficerów powiązanych z austriackimi służbami, z gen. Zagórskim na czele, a także zdolnego dowódcę i dobrego patriotę gen. Rozwadowskiego), wsadził przywódców opozycji demokratycznej pod byle pretekstem do więzienia - tak jak Łukaszenka (a gdy tam trafili, instruował wybitnego patriotę płka Kostka-Biernackiego jak ich torturować psychicznie), nakazał założyć obóz koncentracyjny i tolerował działania "nieznanych sprawców" bijących osoby, które o nim krytycznie pisały. Piłsudski nie był wówczas demokratą. Ale nie był też głupim i krwawym totalitarystą, jak odmalowywało go endectwo - w Berezie większość osadzonych stanowili spekulanci, a przywódca największej partii opozycyjnej, Roman Dmowski nie był za jego rządów w najmniejszy sposób prześladowany.
Stosunek Piłsudskiego do demokracji ewoluował. Początkowo mocno w nią wierzył. W 1920 r. przekazał dużą część swojej władzy Radzie Obrony Państwa - w tym pełnomocnictwa rozejmowe. W trakcie haniebnych rokowań pokojowych w Rydze, choć głęboko się sprzeciwiał temu co wyczyniał filosowiecki endecki szczur Stanisław Grabski, kierując się demokratycznymi skrupułami - nie zrobił tego co powinien, czyli nie wsadził za druty zdradzieckiej delegacji kierowanej przez Kaina Grabskiego. W 1922 r. bez cienia żalu oddał władzę demokratycznie wybranemu prezydentowi. Zabójstwo tego prezydenta przez rozwydrzoną endecję (przypominającą dzisiejszą PO) było przełomem w postrzeganiu przez niego demokracji. Uznał, że naród polski do tego ustroju nie dojrzał. Aż do 1925 r. poddawał się wciąż jednak demokratycznym skrupułom i odrzucał kierowane do niego prośby o to, by zbrojnie obalić sejmokrację. Dojrzał do tej decyzji dopiero po traktacie w Locarno, gdy uznał, że demokratyczne rządy nie są w stanie obronić niepodległości Polski. Jeszcze 12 maja 1926 r. łudził się jednak, że obejdzie się bez gwałtu na demokracji. Ciężko przeżył te majowe dni. Wtedy umarła w nim wiara we władzę Ludu.
Endecki pseudonaukowiec Feliks Koneczny twierdził, że w 1926 r. Piłsudski wprowadził do Polski cywilizację turańską - tj. tatarską, środkowoazjatycką, opartą na autorytecie wojskowym. Wyjątkowo się z nim zgadzam. Marszałek chciał sturanizować Polskę. I był w pewnym sensie do tego genetycznie predysponowany. Ojciec mojego przyjaciela, Witolda Stanisława Michałowskiego, oficer Oddziału II SG, miał przed wojną kłopoty, bo wydał broszurkę mówiącą, że Piłsudski miał tatarskie korzenie....
Czy turanizacja, zaprowadzanie ordyńskiego porządku w anarchistyczną i warcholską polską duszę się udała? Piłsudski miał na to zbyt mało czasu - zdołał przekształcić tylko jedno pokolenie - to znane nam z "Kamieni na szaniec". Turanizacja, choć przebiegała nie bez zgrzytów i nadużyć, przynosiła jednak dobre efekty. Obecnie różne liberalne mędrki mówią nam, że sanacyjna II RP jest złym wzorem do naśladowania, bo była krajem biednym. Tak, ale ciężko pracowano, by tej biedy się pozbyć. COP, Gdynia, własny przemysł zbrojeniowy, wykupienie przez rząd 80 proc. fabryk i kopalń z rąk obcego kapitału, nakłady na edukacje wynoszące 14,5 proc.budżetu (w III RP 0,25 proc.), stojące na wysokim poziomie uniwersytety, tworzenie od podstaw nowoczesnych gałęzi przemysłu, koleje według których regulowano zegarki... Zaszczepienie łacińskości turańskością naprawdę dobrze na nas podziałało. I to był największa spuścizna potomka Tatarów, rozczarowanego demokraty Piłsudskiego.
Ps. Biorąc pod uwagę jak Marszałek gnębił w miarę pożądnych, choć nie pozbawionych wad, ludzi takich jak Witos czy Korfanty, wyobraźcie sobie, jak by potraktował ekipę Tuska, po zapoznaniu się z jej dorobkiem. Bereza a później Tuchola.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Opinie o P. były różne...
OdpowiedzUsuńNa przykład opinia pewnego Niemca:
"W Polsce byłem kilka razy. Latałem LOT-em, młodymi polskimi liniami powietrznymi. Byłem przy grobie Piłsudskiego. To był Nietzsche w wojskowym mundurze."
nikt normalny nie bierze tego dziada na powarznie rownie dobrze mozna kochac stalina za ladne wasy i za to ze rzadzil polowa swiata
OdpowiedzUsuńprzepraszam za pomylke mialo byc dziadka* wczesniej tego nie zauwazylem pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJako Twój kolega ze studiów oraz osoba nosząca najbardziej popularne tatarskie nazwisko w Polsce, mam kilka uwag:
OdpowiedzUsuń- Piłsudski na pewno nie był za modernizacją tego kraju, COP rozwijano już po jego śmierci.
- zabójstwa Rozwadowskiego i Zagórskiego chwały nie przynoszą,
- chyba jednak wolę "polskie warcholstwo" niż wzorce cywilizacji turańskiej.
@ Kolega ze Studiów (tak o Ciebie chodzi Piotrek)
OdpowiedzUsuńCzym argumentujesz to, że Piłsudski nie był za modernizacją Polski? Bo np. takiej tezie przeczy fakt, że za jego rządów zaczęto od podstaw budować u nas przemysł lotniczy, powstała magistrala kolejowa Katowice-Gdynia, Polskie Radio...
Można mu co najwyżej zarzucić, że nie słuchał rad polskiego Keynesa - Eugeniusza Kwiatkowskiego, co było poważnym błędem.
Zabójstwo Rozwadowskiego mu rzeczywiście chwały nie przynosi. Ale Zagórski był postacią tej samej ligi co Żymierski...
`dziada na powarznie' analfabeta z lewicy nas zaszczycił?
OdpowiedzUsuńmmm777
Fajny tekst. Zapewne uczestnikom tęczowej manifestacji, postać Marszałka kojarzy się góra trzema hasełkami. Ignorancja historyczna jest straszna. Ale z tym, że Piłsudski uważany jest za wielkiego demokratę, to trochę przesadziłeś;) To jest tak absurdalne, że nikt chyba nie skonstruował takiego mitu.
OdpowiedzUsuń"Endecki pseudonaukowiec" to określenie nic nie mówi o określanym, za to wiele o określającym.
OdpowiedzUsuńTurańszczyzna to droga donikąd, jak wszystkie inne drogi na skróty. Średnio rozgarnięty człowiek (o ile nie ma patologicznej predylekcji do przemocy) wie to co powiedział Talleyrand - bagnetem można wiele zdobyć, ale nie da się na nim usiąść. Nie wychowa się odpowiedzialnych i samodzielnie myślących ludzi pałką. Co najwyżej uzyska się tą metodą hodowli bezmyślne stado agresywnych baranów, mogących jedynie wykonywać polecenia i zagubionych jak dzieci we mgle gdy wodza zabraknie. Co zresztą się stało.
@ Anomimowy
OdpowiedzUsuńTak, Koneczny to pseudonaukowiec. Pisał np., że udowodnił, że "Żydzi nigdy nie stworzą państwa, bo są kiepskimi żołnierzami". Był zaplutym kretynem, w stylu Jędrzeja Giertycha. Pańskie tezy też mi pachną tym zejbostwem. Sanacyjna II RP wychowywała nie tylko pałką. Idealnie łączyła turanizm z łacińskością. Efektem było nie "stado agresywnych baranów", ale najpiękniejsze pokolenie i najlepsza armia w naszych dziejach.
Hm, nie twierdzę, że Koneczny miał rację we wszystkim co pisał. Jednak zasadnicza część jego dorobku teoria cywilizacji po prostu sprawdza się w praktyce. Hm, jaka była wartość tej armii pokazał wrzesień 39 roku. Nikt Panu nie broni opiewać tępego zamordyzmu oraz wyzywać oponentów od najgorszych. Świadczy to wyłącznie o Panu i o tym, że jeszcze Pan nie dorósł do cywilizowanych standardów bo nawet jeśli się z kimś nie zgadza to nie częstuje się tego kogoś niewybrednymi obelgami.
OdpowiedzUsuńŻegnam.
"Był zaplutym kretynem, w stylu Jędrzeja Giertycha"
OdpowiedzUsuńWidzę, że by być przez judeofila zwyzywanym wystarczy napisać coś o Żydach z pozycji innej niż klęczno-kucna.
"Pisał np., że udowodnił, że "Żydzi nigdy nie stworzą państwa, bo są kiepskimi żołnierzami"."
Gdzie to napisał? Bo zdaje się, że zmyśliłeś cytat...
@ Anonimowy nade mną
OdpowiedzUsuńKoneczny napisał to "Cywilizacji żydowskiej" - rozdział "Syjonizm". Strony nie podam, bo nie mam tej książki pod ręką.
Jędrzej Giertych - ten gostek przede wszystkim wchodził w d... bez wazeliny Sowietom. Za to go nie szanuję.
Przeczytałem ten rozdział jeszcze raz... I nie ma tam ni zdania w którym Koneczny ocenia Żydów jako żołnierzy. Nie pada tam nawet słowo "żołnierz".
OdpowiedzUsuńRzeczony fragment:
OdpowiedzUsuń"Palestyna, jako niepodlegle panstwo zydowskie, musialoby wlasnymi silami zydowskimi stworzyc obrone przeciw otaczajacemu ja, a wrogiemu zydom, swiatu arabskiemu i na wlasna reke radzic sobie z przytlaczajaca wiekszoscia arabska na wewnatrz.
Takie panstwo znikneloby nazajutrz po jego ustanowieniu."
http://www.koreywo.com/Biblioteka/Cywilizacja%20zydowska.htm
Dalej jest mowa o tym, że Żydzi bez Brytyjczyków (i Niemców!) sobie w Palestynie nie poradzą...
I jak to się ma do zdania: "Żydzi nigdy nie stworzą państwa, bo są kiepskimi żołnierzami". Nijak. Chyba już to zauważyłeś, tylko dalej idziesz w zaparte. Teza była taka: społeczność żydowska w Palestynie jest zbyt słaba (autor pisał "Cywilizację żydowską" jeszcze w latach 30), by stworzyć własne państwo wobec dominującej i nieprzyjaznej większości arabskiej (Koneczny przytacza przy tym cytat z pułkownika Watersa Taylora: „Gdyby w Palestynie nie było angielskiego garnizonu wojskowego, nie byłoby tam też Żydów, ani żydowskiej siedziby narodowej"). Gdzie mówienie, że Żydzi NIGDY nie wybiją się na niepodległość (przecież Koneczny wskazuje, że jest to możliwe jeżeli żywioł żydowski będzie mieć czas na umocnienie się "pod opieką potęgi, dla której świat arabski ma respekt" i cytuje Dmowskiego, który pisał: "Usadowienie się w Palestynie, jako w kraju mandatowym angielskim, było z punktu widzenia żydów najświetniejszym rozwiązaniem i dawało podstawę do najśmielszych nadziei. Trudno przeczuć, jak daleko szły te nadzieje; wyparcie z kraju ludności arabskiej, skolonizowanie go przez żydów, później zapewne posunięcie
OdpowiedzUsuńdalej kolonizacji, rozszerzenie granic Palestyny, stworzenie państwa z wielką pozycją w świecie i udział w sprawach międzynarodowych już jawny, firmowy, w imieniu państwa żydowskiego; nie zaś, jak dziś, gdy
chodzi o udział oficjalny, w charakterze przedstawicieli innych narodów")? Gdzie mówienie, że są kiepskimi żołnierzami? Gdzie w ogóle ocenianie Żydów jako żołnierzy?
Gdzie jest mowa o pomocy Niemców, która jest konieczna dla Żydów w Palestynie? Pytam serio, bo w rozdziale o syjoniźmie tego nie znalazłem, a może nie zwróciłem większej uwagi na to czytając książkę po raz pierwszy.
Przyznaj, że zbyt pochopnie oceniłeś Konecznego...
Przyznaję się do błędu: z Niemcami nie doczytałem. Uwaga o nich odnosi się do utopijnego projektu Judeopolonii (którego notabene Kaiser nie chciał realizować - woląc niepodległe państwo polskie). Mimo to mam do Konecznego nadal mnóstwo zastrzeżeń: zaliczanie Niemiec do cywilizacji bizantyńskiej (a Anglii i Holandii już nie - choć też miały kościoły państwowe), twierdzenie, że Żydzi poznali kalendarz dopiero w diasporze (choć Biblia wyraźnie wskazuje, że znali go wcześniej a współczesna nauka mówi, że to była kopia sumeryjskiego kalendarza z Nippur....), czy też nie zauważanie, że cywilizacje cały czas ewoluują i nie ma de facto czegoś takiego jak stała cywilizacja żydowska czy łacińska. (Na świecie mamy obecnie kilka mocno się różniących cywilizacji żydowskich i łacińskich)
OdpowiedzUsuń