wtorek, 5 marca 2013

Kobieta, która zabiła Stalina


Powyżej: tak karykaturzysta Guardiana przedstawił w 1953 r. śmierć Stalina



Ilustracja muzyczna:  Katyusha - Girls und Panzer OST

60 lat temu zabito Stalina. I był to jeden z nielicznych epizod, w których interesy kremlowskiej mafii zbiegły się z interesami narodów mających nieszczęście zamieszkiwać ZSRR. Najlepszy opis spisku na życie tyrana przedstawił Abdurachman Awtorchanow, były działacz bolszewicki pochodzenia czeczeńskiego represjonowany w 1937 r., przedstawiciel Czeczenii w proniemieckim Północnokaukaskim Komitecie Narodowym, wybitny  sowietolog, współzałożyciel Radia Swoboda. W swojej książce "Zagadka śmierci Stalina. Spisek Berii" wykorzystał m.in. relacje działaczy KPZR, którzy wchodzili w skład powołanej przez Chruszczowa tajnej komisji ds. zbadania przestępstw Berii. Z przedstawionego przez Awtorchanowa opisu wynika, że spisek realizowano poczynając od jesieni 1952 r., gdy doszło do buntu w Partii przeciwko Stalinowi oraz ograniczenia władzy sowieckiego dyktatora. To umożliwiło spiskowcom przejęcie kontroli nad ochroną "Borata" Dżugaszwilego. Gen. Własik (nomen omen) został w 1953 r. pozbawiony dowództwa ochrony. Ostrzegał wówczas: "Jeśli mnie odwołacie, Stalin nie przeżyje pół roku". Awtorchanow powołując się na relację członka specjalnej komisji śledczej KPZR podaje, że Stalina otruto podczas spotkania z Berią na daczy w Kuncewie. Ludowemu komisarzowi towarzyszyła funkcjonariuszka bezpieki, która miała przedstawić Stalinowi dokumenty dotyczące sprawy wagi państwowej. Gdy Stalin się nad nimi nachylił, funkcjonariuszka psiknęła mu w twarz gazem paraliżującym (pojemnik był wbudowany w teczkę). Dyktator stracił przytomość, a zabójczyni wstrzyknęła mu wówczas truciznę. Razem z Berią opuściła pokój zostawiając Stalina w agonii. Żołnierze ochrony znaleźli dyktatora wiele godzin później leżącego na podłodze w kałuży moczu, charczącego i ze sparaliżowaną połową ciała. Beria opóźniał wezwanie lekarzy. Gdy przyjechał na miejsce zrugał żołnierzy ochrony: "Przecież towarzysz Stalin jest tylko zmęczony! Czemu robicie panikę?!". W końcu ściągnięto do Kuncewa medyków - w przysłanej grupie zanalazła się "pielęgniarka" - ta sama zabójczyni, która wcześniej doprowadziła Stalina do agonii. Miała za zadanie dokończyć eutanazję wodza. Z misji tej dobrze się wywiązała. Jej personalia nie są znane, nie wiadomo jaki los ją spotkał. Czy została zlikwidowana tak jak jej mocodawca - Beria?

1 komentarz: