niedziela, 3 marca 2013

Baby Kaput, Rassija Kaput - czyli jak Chiny naśladują Doiharę


Ilustracja muzyczna: Joel Goldsmith - Countdown to destiny

Na rosyjskiej Syberii młode kobiety masowo umierają po zażyciu chińskiej tabletki wczesnoporonnej o finezyjnej nazwie "Baby Kaput". Ten specyfik zabija zarówno niechciane dziecko jak i nierozsądną matkę - a sprytni Chińczycy nie dość, że zabijają dwóch Ruskich za jednym "strzałem" to jeszcze na tym zarabiają. Być to tylko jedna z wielu afer związanych z legendarną jakością chińskich farmaceutyków, a być może... element programu destabilizacji. Rosja przechodzi bardzo poważny kryzys demograficzny, który już uderza w sprawność jej sił zbrojnych. Dodatkowe osłabienie i zdemoralizowanie rosyjskiego żywiołu na Syberii jest jak najbardziej w długoterminowym interesie Chin. Takie próbne działania destabilizujące to też nic nowego. Już w V wieku przed Chrystusem znakomity chiński strateg Sun Tzu pisał o konieczności wygrywania wojen bez walki orężnej - za pomocą osłabiania i destabilizowania wrogiego państwa, celowego niszczenia jego ładu społecznego. W latach '30-tych zasady Sun Tzu przetestował na Chińczykach japoński superagent Kenji Doihara zwany Lawrencem z Mandżurii. Uznał on, że łatwiej będzie pokonać Republikę Chińską za pomocą korupcji, narkotyków i zepsucia. Zamienił Mandżukuo w jeden wielki kartel narkotykowy i robił co mógł, by uzależniać Chińczyków od opium. (Wysyłane przez niego medyczne misje "humanitarne" wstrzykiwały nieświadomym wieśniakom heroinę. Rynek został też zalany papierosami z dodatkiem opium). Doihara współpracował m.in. z Mao, który w prowincji Yanan uruchomił uprawę opium na wielką skalę. Po wojnie komunistyczne Chiny ze zmiennym szczęściem wykorzystywały narkotykową strategię Doihary przeciwko USA. Nie przypadkowo, w 1970 r. po bombardowaniach Kambodży, dilerzy sprzedawali pod amerykańskimi bazami chińską heroinę w cenie nawet kilkunastu centów za działkę - czyli znacznie poniżej kosztów.


Powyżej: Oni oddali im dwie wyspy. A co Ty zrobiłeś dla Chin?

Biorąc pod uwagę, że Rosja jest teraz zalewana heroiną (na czym zarabiają również wysokiej rangi kagiebiści od Putina. Litwinienko wiązał rosyjskiego prezydenta z uzbecką mafią narkotykową), można się domyślać, że to cieszy towarzyszy z Pekinu. Nas w sumie też niby powinno: Chińczycy powoli zabijają naszego strategicznego wroga, podporządkowują go sobie gospodarczo i kolonizują - a sprzedajni Ruscy z Kremla im w tym jeszcze pomagają. Problem jednak w tym, że również nasz naród jest w fazie ostrego rozkładu. Tylko kto nas rozkłada? To już temat rzeka, szeroka jak Wołga lub Jangce.

17 komentarzy:

  1. A teraz coś z zupełnie innej beczki:
    Terroryzm Geopolityka Izrael Iran Islam CIA FSB Wykład (pewnie już znany, ale może ktoś nie widział) Jacka Bartosiaka:
    http://www.youtube.com/watch?v=yn666BJGnDc&list=UUtARasmpXUY0Vc87fDrzEyA&index=71

    xyz15

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe. Czyli jednak rosyjscy i chińscy towarzysze to nie jedna wielka rodzina?

    Odnośnie uzależniania społeczeństwa oglądałem ciekawy dokument pt. "Wódka - technologia rozpijania ludzi" o działaniach rządu carskiego, a później sowieckiego, które miały na celu zwiększyć wpływy do budżetu przez zwiększenie spożycia alkoholu przez Rosjan. Oczywiście z fatalnym skutkiem (straty dla Rosji są szacowane na 3 razy większe niż wpływy do budżetu z alkoholu, ale źródeł nie znam, więc nie ręczę za nie).

    Zastanawia mnie źródło i sens tej służalczości, szczególnie, jeśli weźmie się pod uwagę np. to:
    http://monsieurb.nowyekran.pl/post/88800,paryska-cerkiew-putina
    O co chodzi? Na zachodzie jesteśmy mocni, a na wschodzie dajemy ciała? Biorę pod uwagę, że Rosją rządzą tacy, a nie inny ludzie.
    Przychodzi mi do głowy, że na zachodzie Putin wykonuje zlecenia ChRL, bo działania samych Chin mogłyby trochę przestraszyć Jewropę. No, ale ekspert ze mnie żaden.

    "(...) cieszy towarzyszy z Pekinu. Nas w sumie też [b]niby[/b] powinno (...)"
    Nie wiem jakie zamiary ma wobec polski rząd ChRL, z kim chce współpracować: z Polską, Ubekistanem, a może z...
    Ach, jeszcze - Indie? Czy są obecnie zupełnie izolowane przez Chiny? Pisałeś, że planują budowę bazy w Pakistanie i tym samym okrążają je. Czy USA ktoś jest tym w ogóle zainteresowany?

    "To już temat rzeka, szeroka jak Wołga lub Jangce."
    Pocieszyć się można, że nie tak, jak Amazonka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardziej wygląda tak: interes narodowy/racja stanu Rosji i interesy polityczne sowieckiej mafii, która nią rządzi są rozłączne.

      Natomiast interesy sowieckiej mafii z Kremla/Łubianki i komunistycznej mafii są wspólne; dla czekistów najlepszą i jedyną opcją jest rola chrl-owskich "kapo".

      Szerzej piszę o tym u siebie: http://jaszczur09.blogspot.com/2013/01/pekin-moskwa-sojusz-i-miraz-konfliktu.html

      Usuń
    2. To miałem na myśli, pisząc "Biorę pod uwagę, że Rosją rządzą tacy, a nie inny ludzie.", czyli komunistyczni mafiozi. Dziwi mnie, że kapo daje się tak przecwelić, nie wspominając o tym, że jeśli tak dalej pójdzie, do Chiny bez wysiłku Rosję połkną. Jeśli towarzysze moskiewscy są inny ramieniem mafii, a nie tylko oddelegowani do rządzenia Rosją, to mam wrażenie, że zachowanie jako-takich zdolności militarnych wojska "rosyjskiego" jest w ich interesie.
      Z tego co piszesz wynika, że interes jest tylko i wyłącznie jeden.

      Tak mi przyszło do głowy: ChRL wciąż wspiera politykę jednego dziecka, chociaż ta jest już niebezpieczna dla kraju. Kreml z kryzysem demograficznym też niewiele robi (albo problem jest już tak ogromny, że nic nie może zrobić). Jeśli to nie głupota/ krótkowzroczność/ buta, to... Można wyciągnąć daleko idące wnioski odnośnie preferencji czasowej komunistycznego imperium. Tertium non video.

      Usuń
    3. "O co chodzi? Na zachodzie jesteśmy mocni, a na wschodzie dajemy ciała?" - a to nie jest zwykły podział (ewentualnych przyszłych) łupów?

      Usuń
    4. @Luca

      Zastanawiam się, czy aby określenie "kapo" nie jest zbyt mocne i nieadekwatne. (Neo)bolszewia kacapska pełnić ma i pełni rolę żandarma z ramienia ChRL.

      I nie jest to z perspektywy grupowego, strategicznego interesu kagiebowskiej mafii cwelenie, a rodzaj (skądinąd nierównej) symbiozy.

      A niebezpieczeństwo konsekwencji polityki aborcyjnej ChRL można próbować zażegnać, na przykład wojenką w strefie Pacyfiku Zachodniego. Albo eksportem agentury...

      P.S. Czy to Ty niedawno pisałeś o systemach walki u Tygrysa???

      Pozdro!

      Usuń
    5. Jaszczurze

      Czytałem Twój artykuł i generalnie się zgadzam, tylko dziwię się, żeby ruska mafia zgodziła się na poślednią rolę. Choć z drugiej strony nie mają wyjścia, a na nich najlepiej działają propozycje nie do odrzucenia. Polityczna otchłań vs. zarząd parkiem rozrywki "Półwysep Zachodni (b. Europa)". Dla agentury wybór oczywisty.

      "A niebezpieczeństwo konsekwencji polityki aborcyjnej ChRL można próbować zażegnać, na przykład wojenką w strefie Pacyfiku Zachodniego. Albo eksportem agentury..."
      Wojna też mi się nasunęła, ale wydawało mi się to zbyt daleko idącym wnioskiem. Ale w sumie - kto wie. Dawno nie było otwartego globalnego konfliktu, a warunki, jakkolwiek by patrzeć, są sprzyjające. Szczególnie, że nic nie robiąc z problemami demograficznymi (b. poważnymi) Chiny pokazują, że mają inne rozwiązanie i zamierzają niedługo z niego skorzystać.
      Eksport agentury - z pewnością towarzysze z Beijingu nie pozostają w tyle za swoimi sowieckimi nauczycielami. Jedna rzecz mnie przede wszystkim zastanawia - co takiego robią w Polsce? A nawet - czy w ogóle coś robią? Mamy jakiekolwiek miejsce w ich planach poza określeniem przestrzeni geograficznej? Musiałbym poszukać. Znasz może jakieś źródła?

      U Tygrysa o systemach walki? Coś podpytywałem o BJJ i zapasy, czy o to Ci chodzi?

      Pzdrwm ;)

      Usuń
    6. Jeszcze dodam:
      http://jozefdarski.pl/7178-jak-walcza-ze-soba-poszczegolne-klany-w-obozie-wladzy

      Jaką rolę grają tu, tj. w rozgrywkach polskich Chiny? Podejrzewam, że "oficjalnie" wobec żadną, ale, jak wiadomo, "kontrola jest najwyższą formą zaufania" i trudno mi uwierzyć, żeby nikogo na miejscu nie mieli.

      Usuń
  3. Czerwona kokaina:

    http://www.historia.uwazamrze.pl/artykul/966919.html?print=tak&p=0

    OdpowiedzUsuń
  4. W czasie kryzysu kubańskiego, Amerykanie bali się ponoć, że w razie ich ataku na Kubę, Rosjanie będą zmuszeni do symetrycznej odpowiedzi, co może doprowadzić np. do zajęcia przez nich Berlina Zachodniego.

    Czy Twoim zdaniem ewentualna interwencja USA (wiem, że Twoim zdaniem do tego nie dojdzie, ale załóżmy, że jednak dojdzie) w Iranie mogłaby doprowadzić np. do zajęcia przez Chiny Tajwanu, jako pokaz siły i symetryczna odpowiedz Smoka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tajwan już po prostu przejmują pokojowo

      Usuń
    2. Fox a czy w takim razie, Twoim zdaniem, Chiny mające swoją bazę zaraz przy granicy z Iranem, wmieszają się jakoś w konflikt z USA?
      Bezpośrednio - czyli wspierając Iran na terenie Iranu (mniej lub bardziej formalnie), lub pośrednio na zasadzie wielkiej szachownicy - dając Amerykanom prztyczka w nos w innej części świata? (Albo oddziaływając finansowo na swojego dłużnika.) Czy też będą siedzieć cicho pilnując swoich interesów na terenie Azji Południowej?

      Jak będzie według Ciebie?

      http://fakty.interia.pl/swiat/news/wiceprezydent-obama-nie-blefuje-w-sprawie-iranu,1898880

      Usuń
    3. "Bezpośrednio - czyli wspierając Iran na terenie Iranu (mniej lub bardziej formalnie), lub pośrednio na zasadzie wielkiej szachownicy - dając Amerykanom prztyczka w nos w innej części świata?" - pośrednio. Wspierając rebelię przeciw Amerykanom w innej części świata.

      "lbo oddziaływając finansowo na swojego dłużnika." - nic z tych rzeczy. Będą po prostu kontynuować zasypywanie ich rynku swoimi produktami. Nie zależy im na destabilizacji amerykańskiego rynku długu.

      Usuń
  5. Zapomniałeś jakoś Fox napisać, że prekursorami takich metod byli Brytole - ale fakt, coś jest na rzeczy, zwłaszcza zaintrygowała mnie wzmianka o ''heroinowej dywersji'' wobec Amerykanów w Wietnamie, w sumie logiczne, a więc jak widać nie tylko ''czerwonymi książeczkami'' ich wówczas zarzucali. U nas maoizm to jakaś egzotyka - niedawno czerwony hetman Rask rozżalony musiał zwinąć interes, przygarnęli go na swoim portalu III-cioświatowi faszyści - ale na Zachodzie wielu znanych dziś polityków i intelektualistów przeszło w młodości tą chorobę, niektórzy nie wyleczyli się do dziś, warto o tym pamiętać. Dla was to sprawa przesądzona natomiast dla mnie wciąż otwarta, czy czekiści tak potulnie zgodzą się na zamianę ról i położenie łapy przez Chinoli na ogromnych syberyjskich złożach diamentów, węgla, gazu itp. - obaczymy.

    p.s. jak w tym kontekście wygląda sprawa dopalaczy ? O ile mi wiadomo większość pochodzi stamtąd - testują ich działanie na durnych białasach ? No i jeśli chodzi o depopulację to Chinole nie mają tu bynajmniej monopolu, choćby Gatesowie z tego co mi wiadomo uprawiają ją na globalną skalę pod pozorem ''filantropii'', u nas też można np. przyjrzeć się liście sponsorów znanej aborterki Wandy Nowickiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam, że sprawą dopalaczy nie zajmowałem się. Naprawdę większość z nich robiona w Chinach? Interesujące.

      Usuń
    2. Zdecydowana większość światowej produkcji to Chiny. Mowa o czystych substancjach chemicznych, bo to gdzie to potem jest pakowane, mieszane i sprzedawane to insza inszość.
      Ciekawie było z mefedronem - produktem imitującym kokainę, bardzo popularnym w UK. UK miało taki problem z tym, że jakoś politycznie interweniowali u Chinoli w tej kwesti. Chinole wpisali rzeczony mefedron na listę substancji niedozwolonych, po czym... wydali specjalne pozwolenia części laboratoriów na dalsze produkowanie jego.

      Usuń