niedziela, 22 stycznia 2012

Smoleńsk: sowieckie pajace



"Nowe" dowody mówiące o tym, że gen. Błasika nie było w kokpicie a załoga prawidłowo odczytywała wysokościomierz baryczny nie są dla mnie żadnym zaskoczeniem. Pisałem o tym już wiele miesięcy temu. Nie zaskoczy mnie też, gdy dowiemy się, że uchodowy eksperyment został sfałszowany (przy drugiej próbie celowo nie uaktywniono przycisku "uchod" - na co wyraźnie wskazują kontrolki). Nie zdziwią mnie kolejne poszlaki mówiące o tym, że Tupolew zaczął rozpadać się w powietrzu - na wysokości 100 m, a "pancerna brzoza" w żaden sposób nie wpłynęła na jego trajektorię, gdyż nad nią po prostu przeleciał (drzewo zostało ścięte przez końcówkę skrzydła, która według świadków spadła z dużą szybkością z nieba). O tym, co się wydarzyło w Smoleńsku pisałem już wielokrotnie. Odsyłam również do znakomicie udokumentowanej książki "Zbrodnia Smoleńska. Anatomia zamachu". Teraz zajmę się pajacami, występującymi przez ostatnie kilkanaście miesięcy w przekaziorach jako czołowi "specjaliści" od brzóz, nacisków i kontroli lotów. Nasi potomkowie będą się śmiać z tych szmat, tak jak my śmiejemy się ze "Kluchosława" Augusta Poniatowskiego czy bpa Massalskiego czytając Zbyszewskiego. Oto mój subiektywny ranking tych sowieckich pajaców:


1. Jerzy Miller - ten "urzędas o charyzmie mokrej szmaty" nie znalazłby się w pierwszej dziesiątce tego zestawienia, gdyby nie jego reakcja na ekspertyzę Instytutu Sehna. Gdy dowiedziono, że gen. Błasika nie było w kokpcie, Miller uparł się, że jednak był i to w towarzystwie gen. Buka, bo po prostu jego millerowatość ma takie domysły. Medium jakieś spirytystyczne! Zatrudnić go jako paranormalnego dektywa :) Niestety, Jerzy Miller przewodniczył też komisji, która wysmażyła wyjątkowo niechlujnie sporządzony raport, w którym dop... się głównie do pilotów za to, że w złym miejscu pieczątki stawiali.  Dopuszczała się oszustw i manipulacji (stenogramy, "uchod"), nie przeprowadziła ważnych badań takich jak symulacja lotu (uzasadniając to: "MAK już przecież wszystko ustalił") a przede wszystkim działała bezprawnie. Przepisy wyraźnie stanowią, że na czele takiego ciała powinien stać wybitny specjalista ds. lotnictwa. Tak się składa, że Miller jest specjalistą, ale od skrawania wiórów obrabiarkami. Być może dlatego, że połowa członków komisji nie była specjalistami od lotnictwa, w jej raporcie przemknęła się informacja o przerwaniu zasilania w samolocie 15 m nad ziemią.



2. Edmund Klich - pajac extraordinaire, który powinien stać w gablocie w Sevres jako wzór pajaca. Mistrz sprzecznych wypowiedzi. Tego samego dnia mówił, że "absolutnie nie może ujawnić, kto z pasażerów był kokpicie", a parę godzin później w TVN ujawniał, że był to gen. Błasik. Za jego wyrzuceniem z Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych głosowali wszyscy członkowie tego ciała, oprócz... Klicha i jego sekretarki. Nagrał innego pajaca o nazwisku Klich. Kandydował do Senatu umieszczając na plakacie wyborczym spadającego Tupolewa. Niestety, ale dał się wyprzedzić w rankingu Jerzemu Millerowi - co jest pewną parafrazą bajki Ezopa o żółwiu i zającu.

3. Jan Osiecki, Tomasz Białoszewski, Robert Latkowski - autorzy kretyńskiej książki "Ostatni lot", gruntownie obśmiani w tym tekście ppłka Augustynowicza. W swoich wypocinach zawarli niesamowitą (nawet jak na posmoleński szum informacyjny) ilość głupot, przeinaczeń oraz insynuacji. Oto drobne próbki ich "tfórczości" i ripost ppłka Augustynowicza:

"-Tak postepowal zawsze w czasie cwiczen w Polsce. Tyle ze w kraju wszystkie lotniska sa polozone na plaskim terenie."


Lotnisko w Smolensku nie jest polozone na terenie bardziej pofaldowanym niz wiele baz lotniczych w Polsce. Piloci Tu-154M ladowali np. w Kabulu czy Kandaharze na lotniskach polozonych w wysokich gorach Afganistanu, przy ktorych pagorkowaty Smolensk jest plaski jak stol.

"-Samolot schodzil w dol sciezka wymyslona przez dowodce."

Schodzil w dol sciezka wielokrotnie potwierdzana przez kontrolera lotow.

"-Wiekszosc pracy spadla na barki pierwszego pilota. Trudno powiedziec, co robil drugi, bo na wiekszosc komend nie odpowiadal."

Odpowiedz jest prosta: wykonywal obowiazki drugiego pilota.

"-Trzy dni wczesniej, kiedy Tu-154M takze ladowal w Smolensku, to Protasiuk jako drugi pilot prowadzil korespondencje z kontrolerami. Wowczas jednak od razu otrzymali pozwolenie na ladowanie. Natomiast 10 kwietnia byli zasypywani komendami, ktore niekoniecznie byly dla nich zrozumiale."

Przekazanie dwoch komend trudno nazwac "zasypywaniem".

Autorzy tych kwasów są nadal zapraszani do TVN-ów i Polsatów jako eksperci. Co szczególnie przerażające, jeden z nich płk Latkowski był w latach '90-tych dowódcą 36-go specpułku, z którego wyleciał po miażdżącej kontroli NIK - kierowanej wówczas przez Lecha Kaczyńskiego. Latkowski nie latał od 15 lat, więc pisząc książkę dzwonił do kolegów pytać ich "za co odpowiada ten przycisk".

4. Kpt. Robert Zawada - broniąc rosyjskich kontrolerów twierdził, że "wieża kontroli lotów nie ma prawa zakazać lądowania". Zawada może jednak nie wiedzieć, co może wieża, bo jako pilot wojskowy lądował głównie śmigłowcami na fregatach, na których siłą rzeczy nie ma wież kontroli lotów.

5. Tomasz Hypki - dziennikarz i wydawca, lubujący się w robieniu białego i czarnego PR firmom zbrojeniowym, z uporem maniaka trzymający się teorii o czterokrotnym podchodzeniu do lądowania i naciskach pijanego gen. Błasika. Przed eksperymentem z "uchodem" , ten "ekspert" ostrzegał, że nie wolno pod żadnym pozorem go wykonywać, bo Tupolew rozbije się wciśnięciu tego przycisku. Autor sentencji: "Ostatnia faza lotu nie ma znaczenia".

Ufff... Chyba wołowej skóry nie starczy, by wymienić i obśmiać wszystkich smoleńskich sowieckich pajaców. Pierwsza piątka prezentuje się jednak imponująco. Dodam do niej w ramach bonusu pajaca powiązanego ze śledztwem smoleńskim:



6. Płk Mikołaj Przybył - gostek rodem z filmików Git Produkcji ("Kapitan Bomba", "Generał Italia":). Najpierw dzielnie prowadził śledztwo przeciwko prokuratorowi Pasionkowi oskarżając go o próbę wyłudzenia od prokuratury 12,5 USD, którą to sumę Pasionek wydał z własnej kieszeni na obiad w Moskwie  i żądał zwrotu kosztów. Oskarżenie było tak głupie, że nikt nie chciał sprawy ciągnąć dalej. Ale Przybył przy okazji wpieprzył się w podsłuchiwanie dziennikarzy. Na konferencji, gdzie odpierał zarzuty o bezprawną inwigilację, przypadkiem przyznał się do zlecenia SKW bezprawnej inwigilacji cywila - prok. Pasionka. Chwilę później strzelił sobie w policzek a następnego dnia z idealną dykcją opowiadał dziennikarzom jakim to wspaniałym człowiekiem jest jego pan feudalny gen. Parulski. Przerwał konferencję mówiąc, że za chwilę będzie miał drutowaną szczękę. 

8 komentarzy:

  1. Cieszę się Foxie, że w końcu podchodzisz do tego tak jak ja (dawno temu) chciałem... Zebrać to, co kto powiedział - i będziemy mieli kandydatów na agentów wpływu... I to działa - okazuje się, że są słowa, których nikt nie powiedział :)

    Najważniejszym problemem w tej sprawie jest to, że *nikomu* nie zależy na wyjaśnienu...
    PO & Co - kłamie w sposób oduchowy,
    PiS - odpowiada na to bredniami o przeciwnym znaku (chodzi mi o natłok dziwacznych hipotez)... zapewne przeznaczonych dla żelaznego elektoratu...

    Tymczasem, poważna analiza tego, co się stało wymaga wykorzystania fachowców: znajacych procedury na rosyjskim lotnisku, procedury załogi samolotu, znających wypadki lotnicze... Dopiero to, by pozwoliło kontrolować (i kontrować) oficjalne wyjaśnienia. Ale, jak każdy może zauważyć, tego nie próbowano robić.
    Za to można było oglądać `audiofilskie' pomysły - audiofile to ludzie nie mający pojęcia o technice, ale o niej dyskutujący. I śmieszno, i straszno...

    No, ale wygląda, że jest trochę lepiej...


    mmm777

    OdpowiedzUsuń
  2. przy takim ogromie dezinformacji potrzeba bedzie miedzynarodowego gremium aby chcoiaz czesc z osob zainfekowanych "prawda" przejrzala na oczy. wydaje sie, ze jesli hegemon czyli usa bedzie mial w tym interes to podobnie jak w przypadku Katynia powstac moze z jego blogoslawienstwem Komisja, ktora pokaze miastu i swiatu co tez znajduje sie w ich wiedzy.

    Specjalna Komisja Śledcza Kongresu Stanów Zjednoczonych do Zbadania Zbrodni Katyńskiej (ang. Select Committee to Investigate and Study the Facts, Evidence, and Circumstances of the Katyn Forest Massacre) – specjalna komisja śledcza powołana przez Kongres Stanów Zjednoczonych (Rezolucje Nr 390 i 539) dla przeprowadzenia śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej na oficerach Wojska Polskiego. zbrodnia miala miejsce w 1940, komisja pwostala w 1952 r.

    pozyjemy zoabczymy.

    zdaje sie, ze prof. Binienda ma przedstawiac z detalami swoja analize. jesli wykaze, ze brzoza nie byla "az tak pancerna" to wtedy dopiero poznamy WHO IS WHO w tym smutnym kraju nad Wisla....

    -------------------------
    njusacz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. ...a jak ta międzynarodowa komisja dojdzie do podobnych wniosków jak ta Millera? Co wtedy? Uzna się że i tam byli idioci i szpiedzy i będzie nawoływać do powołania komisji międzygalaktycznej?

    OdpowiedzUsuń
  4. System sie sypie a prawda wychodzi na jaw-juz im tylko rozwiaznei silowe pozostalo(juz Koziej puszcza balony probne http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114884,11015090,Koziej__Stan_wyjatkowy__jesli_ataki_hakerow_trwale.html?lokale=warszawa).Ale za ciency sa na takie zagrania-to juz ich koniec(no poczatek konca zeby byc dokladnym).

    OdpowiedzUsuń
  5. "...a jak ta międzynarodowa komisja dojdzie do podobnych wniosków jak ta Millera?"

    fakt, jakkolwiek by nie było,
    to i tak zawsze znajdą się skończone debile twierdzące, że to ś.p. Lech Kaczyński własnoręcznie kierował samolotem a za plecami miał naprutego ś.p. gen. Błasika

    OdpowiedzUsuń
  6. Pan Przybył z uwagi ze ten facet nigdy nie był zołnierzem pułkownikiem zwać go nie zamierzam to prawdziwy przedstawiciel "pokuratury fojskowej"....serio powinien siedzieć za samookaleczenie pierdoła jeden.

    OdpowiedzUsuń
  7. @Razparuk

    gen. Polko w wywiadzie dla URze wspomina, że znał przypadek kiedy żołnierz za samookaleczenie dostał 2 lata paki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Żołnierz, który w celu zupełnego albo częściowego uchylenia się od służby wojskowej albo wykonania obowiązku wynikającego z tej służby:

    1) powoduje u siebie lub dopuszcza, by kto inny spowodował u niego skutek określony w art. 156 paragraf 1 kk lub art. 157 paragraf 1 kk,

    2)używa podstępu dla wprowadzenia w błąd organu wojskowego,

    podlega karze aresztu wojskowego albo pozbawienia wolności do lat 3.

    Przybył tak tropił żołnierzy /miedzy innymi ze swoim kolesiem Mytychem chłopaków z Nangar Khel/ że teraz powinien usłyszeć zarzuty i powinno się go wylać z armii...

    OdpowiedzUsuń