piątek, 12 kwietnia 2013

Apologia pro Thatcher


Ilustracja muzyczna: Marsz brytyjskich grenadierów (Girls und Panzer OST)

Śmierć Margaret Thatcher spowodowała, że na ulice brytyjskich miast wypełzło bydło podobnego sortu, co uczestnicy ubecko-palikotowych "radosnych happeningów" pod Krzyżem. W Brixton oraz kilku innych mieścinach motłoch zorganizował "street parties" połączone z zamieszkami i okradaniem sklepów. Rolę Dominika Tarasa odgrywała tam Romany Blythe, nauczycielka prowadząca zajęcia teatralne dla trudnej/upośledzonej młodzieży - pięknie pozująca z sowiecką flagą (ale i tak wszyscy dyskutują o jej fotkach w gorsecie). Świętowała również irlandzka Sinn Fein - trochę bardziej kulturalnie, bo bez plądrowania sklepów, ale za to z hektolitrami piwa i puszczaniem w niebo chińskich latarń. Mimo to, celebracje republikanów zniesmaczyły nawet Martina McGuinnessa, byłego szefa sztabu Provisional IRA. Cieszy się za to argentyńska prasa. Można tam było znaleźć nagłówki w stylu: "Galtieri czeka w Piekle na Thatcher" czy też "Margaret Thatcher zatopiona". Czy jednak świętujący zgon baronessy Thatcher mają rzeczywiście powód do takiej zapiekłej nienawiści wobec niej?

Argentyna

W przypadku Argentyńczyków powód radości ze śmierci "Żelaznej Damy" jest oczywisty: Falklandy/Malwiny. Jak mówią argentyńscy weterani: "Nikt za nią nie uroni u nas łzy". Postrzegają ją jako psychopatkę, która zabrała im sporne wyspy i zatopiła Admirała Belgrano. Trudno się dziwić tym uczuciom, ale prawda jest taka, że to Argentyna wywołała wojnę o Falklandy i ta decyzja strategiczna była ogromną głupotą. Niedawno ujawnione dokumenty brytyjskiego MSZ mówią, że rząd Thatcher na kilka tygodni przed wybuchem wojny rozważał udostępnienie Argentynie bazy morskiej na Falklandach. Brytyjscy oficjele chcieli też sprzedać Argentyńczykom stary lotniskowiec i myśliwce Harrier. Junta zaatakowała więc Falklandy całkowicie niepotrzebnie. A zatopienie Belgrano? Nowe dokumenty wskazują, że argentyński okręt kierował się w stronę Falklandów a nie zmierzał do kontynentalnego portu. Stanowił więc zagrożenie. Poza tym, czy zbrodnią wojenną jest zatopienie okrętu wojennego w czasie wojny?

Irlandia

Irlandczycy mają prawo cieszyć się ze śmierci swojego wroga. Irlandia Płn. za rządów Thatcher była królestwem brytyjskiej bezpieki, w której robiła ona, to co chciała (polecam tekst Gerry'ego Adamsa). Wojna przeciwko IRA miała dla "Żelaznej Damy" wymiar osobisty. Irlandzcy terroryści sterowani przez Kreml zabili w 1979 r. jej politycznego mentora Airego Neave'a (notabene wielkiego przyjaciela Polski i bojownika o prawdę o Katyniu. Pisał o jego zabójstwie już na tym blogu.) a w 1984 r. próbowali ją zabić za pomocą bomby podczas konwencji konserwatystów w Brighton. Mimo wszystko Thatcher nie była opanowana nienawiścią wobec Irlandczyków. W 1985 r. wywołała wściekłość unionistycznych, protestanckich zjebów podpisując porozumienie z Republiką Irlandii dające Dublinowi wpływ na sytuację w Irlandii Płn. W 1990 r. uruchomiła zaś tajne negocjacje pokojowe z IRA. To zaowocowało w przyszłości Porozumieniem Wielkopiątkowym.

Lewactwo

Funkcjonuje mit o wrogości Thatcher wobec robotników. Wielu ludzi ma jej wciąż za złe ostrą walkę z górniczymi związkami zawodowymi. By wyprostować ten mit, przytoczę fragment artykułu niezastąpionego Jacka Kwiecińskiego. Przypomina on kim był Arthur Scargill, przywódca górniczych związków zawodowych.



"Scargill był i pozostaje rzadkim już nawet na Zachodzie autentycznym stalinistą. Opuścił partię w proteście przeciw usunięciu mumii Stalina z mauzoleum. Poparł inwazję na Węgry. Potem potępił „Solidarność”. Fundusze czerpał z ZSRR (Politbiura z Gorbaczowem), Libii, nawet Kuby. Chociaż potępiał wszystkich przywódców ZSRR po Stalinie – bo „zniszczyli najwspanialszy ustrój, jaki znał świat”.
„Kapitalizm trzeba obalić i zastąpić systemem socjalistycznym”. „Wszystko w W. Brytanii musi być upaństwowione”. „Gdy obejmę władzę, cała prasa znajdzie się pod kontrolą państwową”. „Przejście do socjalizmu będzie nieodwracalne” (koniec z wyborami). „Nasza rewolucja będzie się opierała na »akcji bezpośredniej«” (przemocy). Nie chodziło już o dyktowanie własnych warunków, praktyczne współrządzenie. Ale o „obalenie tego rządu, a zwłaszcza M. Thatcher” (akurat po jej drugim, ogromnym sukcesie wyborczym). „Decydująca batalia”, stwierdził, „będzie się toczyć nie w Izbie Gmin, a na ulicach Brytanii”. Wszystko powyższe to bezpośrednie cytaty. Można jeszcze dodać, że obecnie Scargill jest członkiem Brytyjskiego Stowarzyszenia Stalina (British Stalin Society); owszem, istnieje coś takiego.
Scargill uderzył w marcu 1984 r. Był pewien, że wygra. Zawsze wygrywał. W 1974 r. obalił rząd konserwatywny, przez jego i nieco mu podobnych upadli laburzyści w 1979 r. Aż strach pomyśleć, co stałoby się ze Zjednoczonym Królestwem, jeśliby zwyciężył i teraz. Pewno mało kto wie, że kopalnie likwidowano w W. Brytanii systematycznie. Pierwszy laburzystowski rząd Wilsona zamykał jedną tygodniowo. I nigdy z tego względu nie strajkowano. Plan M. Thatcher nie był niczym nowym. Ale przecież w grę wchodził nie strajk, a ideologiczna batalia – o losy kraju. Pani premier dobrze wiedziała, co ją czeka. Była przygotowana (wielkie zapasy węgla, zapewnienie pokoju z innymi branżami, utworzony, zawczasu, sztab kryzysowy). Jej minister energetyki, syn robotnika, Peter Walker, zaproponował górnikom niesłychanie korzystny dla nich kompromis. Scargill nie poddał go w ogóle pod głosowanie. A związek był federacją. Odmawiające zatrzymania pracy kopalnie otoczyły działające z niezwykłą brutalnością „latające pikiety” (po paru miesiącach górnicy z Nottinghamshire podali kierownictwo związku, czyli Scargilla, do sądu – wyrok to 200 tys. funtów grzywny). Te latające pikiety to była jakby prywatna armia Scargilla-dyktatora. Oczywiście w centrum swego królestwa działał jeszcze brutalniej.
Ale, ku zaskoczeniu wszystkich, rząd nie zważając na konsekwencje, na PR, na nic – odpowiedział na przemoc przemocą. Też lotnymi oddziałami policji delikatnością się nie odznaczającymi. „Pozaprawna przemoc nie może zatriumfować” – odpowiadała laburzystom, coraz ostrzej ją atakującym w Izbie Gmin, M. Thatcher. „Pojedynek” trwał i trwał, ale było już wiadome, że Iron Lady nie ustąpi. Wreszcie, prawie po roku, szeregowi górnicy zmusili Scargilla do głosowania. Przegrał je i przegrał wszystko.Margaret Thatcher wyeliminowała rewolucyjny socjalizm z W. Brytanii. Zdecydowanie. Całkowicie. Ostatecznie. Raz na zawsze (obecny kryzys tego nie zmieni). Rząd mógł znowu, niezastraszany, rządzić.Niektórzy górnicy (dostali domki i wielkie odprawy) potrafili przystosować się do nowego życia. Inni nie. Unowocześnienie kraju w ogóle było społecznie kosztowne. Ale jeśli W. Brytania miała podnieść się z kolan, nie wprowadzić w pełni gospodarki nakazowej – nie było alternatywy. Wtedy Brytyjczycy jakby to rozumieli. I M. Thatcher wygrała także kolejne, trzecie z rzędu wybory."

Podsumowując: Scargillowi oraz innym stalinowcom chodziło nie o walkę o prawa robotników, tylko o obalenie rządu, który prowadził ostrą politykę wobec Sowietów.

Narodowcy

Tak, tak endecy znaleźli się wśród obsmarowujących Margaret Thatcher. Portal narodowcy.net spłodził kwaśny artykulik, w którym Iron Lady została przedstawiona jako żydowska lewaczka. Artykuł jest pełen kwasów, np.  "W trakcie wprowadzania neoliberalnych reform gospodarczych, twardo rozprawiała się z przedstawicielami związków zawodowych czy protestującymi górnikami, tracącymi swoje miejsca pracy. Stąd przylgnął do niej przydomek „Żelaznej Damy”." Oczywiście przydomek "Żelazna Dama" został nadany Thatcher przez sowiecką propagandę w 1976 r., a więc na trzy lata przed tym jak została premierem, ale widać autor artykułu historię zna jedynie z książek Henryka Pająka. Wśród innych zarzutów wobec brytyjskiej premier znalazło się dziwaczne: ""Zmniejszyła również rosnące wpływy nacjonalistycznego Frontu Narodowego, sprzeciwiając się m.in. przyjmowaniu zbyt dużej liczby imigrantów z Azji." Ale najbardziej rozbroiło mnie, gdy duponarodowcy sięgnęli po następujący argument:

""Będąc ministrem edukacji w latach 1970-1974, obcinała dotacje na edukację, skupiając się przede wszystkim na finansowaniu szkolnictwa akademickiego, co zakończyło się m.in. wycofaniem bezpłatnego mleka dla najmłodszych." LOL

Postawa roszczeniowa jak u Janka Bodakowskiego ("Żydzi odebrali mi darmowe mleko!"). Proponuję zorganizować akcję "Szklanka mleka dla endeka". Można by dać bilboardy z prof. Maciejem Giertychem trzymającym w ręku szklankę mleka - a obok napis : "Pij mleko. Będziesz wielki!" :))))

6 komentarzy:

  1. Jeszcze Szkoci nienawidzą Thatcher.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętam reportaż w którejś z peerelowskich gazet w okresie strajku górników, w którym autor opisywał siedzibę Scargilla. W hallu przy schodach miało stać ogromne popiersie Lenina.

    OdpowiedzUsuń
  3. Co do Argentyny- nikt tu nie ma żadnych pretensji o wojnę- skoro była to ktoś musiał wygrać. Za to jak najbardziej uważa się zatopienie Generała Belgrano za akt kompletnego barbarzyństwa- a w końcu ona się chwaliła osobistym podjęciem tej decyzji. Przypominam, że był to okręt szkolny, obsadzony kadetami, a nie marynarzami, poza strefą działań wojennych i beż żadnej praktycznej przydatności bojowej. A te ujawnione dokumenty to raczej bzdury w celu pokrycia propagandą zwyczajnej zbrodni wojennej.
    Co do okoliczności wybuchu wojny- przypominam, że ówczesny rząd ma obecnie wspólny adres, różniący się numerami cel a atak nastąpił po zapewnieniu ze strony CIA, że USA udzieli wsparcia dyplomatycznego i nie udzieli pomocy UK.

    OdpowiedzUsuń
  4. "z prof. Maciejem Giertychem"
    Lepiej z nim i jego synem. Napis: "Kiedy Romek był mały, dawałem mu do picia mleko."

    Z tą nienawiścią do Thatcher podobnie, jak z każdą wielką postacią historyczną, np. (oczywiście) z Piłsudskim.

    Wszedłem na stronę "narodofca" - reklamują tam testament polityczny Niewiadomskiego. Zastanawiam się, gdzie trzeba mieć głowę, a gdzie dupę, żeby coś takiego robić.

    OdpowiedzUsuń
  5. Barwnie tam jest:
    http://www.independent.co.uk/arts-entertainment/music/news/ding-dong-bbc-compromise-will-play-5second-clip-of-protest-song-on-radio-1-chart-show-8569691.html


    Są jakieś dane, jak oceniane są jej rządy, ale przez ogół? Bo jak na razie to oglądamy nader aktywne śmiecie...

    mmm777

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Są jakieś dane, jak oceniane są jej rządy, ale przez ogół"
      Dość głupie pytanie. Jak w Polsce "przez ogół" są oceniane rządy Balcerowicza? Jaruzelskiego? Gierka?

      Duża część społeczeństwa Thatcher nienawidzi. Co jest normalne - każdy polityk który reformuje kraj był, jest i będzie znienawidzony przez dużą część społeczeństwa - bo zawsze są ogromne rzesze obywateli (tych mało produktywnych), które na reformach tracą i zawsze są przekonane, że dało się zreformować kraj tak, aby żadne duża grupa społeczna niczego nie straciła. Taka już ludzka natura.

      Usuń