niedziela, 20 stycznia 2013

Powstanie Styczniowe: Teoria Chaosu



Ilustracje muzyczne: Audiomachine "Sol Invictus"
                                 Two Steps From Hell "Aura"

Konserwatywna historiografia gardzi Powstaniem Styczniowym. Bo "po co walczyć z konserwatywnym monarchą, Katechonem", po co ginąć w beznadziejnej walce, skoro "mieliśmy takiego fajnego konserwatystę Wielomskiego Wielkodupskiego Wielopolskiego, który dogadałby się z Ruskimi", a w ogóle to całe powstanie zostało sprowokowane "przez masonów i Bismarcka"...  Choćby w najnowszej "Polonia Christiana" można znaleźć teksty idące w ten deseń. No cóż, konserwatyści zapominają o kilku podstawowych faktach...

Podstawowe założenia: Na początek przypomnę, że reprezentuję szkołę stosunków międzynarodowych podkreślającą znaczenie aktorów subpaństwowych. Traktując państwo jako monolit nie zrozumiemy żadnego wydarzenia historycznego. Po drugie, jak pisał Machiavelli często zdarzenia prowadzą do konsekwencji, których się nie spodziewamy: ze zła może wyjść dobro. I tak samo było w przypadku Powstania Styczniowego.

Czy ten zryw został sprowokowany? Jak najbardziej. I to przez idola konserwatystów, endeków i innych rusofilów: Aleksandra hr. Wielopolskiego. To on wpadł na pomysł branki, czyli zdarzenia, które zmusiło polską młodzież do pójścia do lasu. To on w kwietniu 1861 r. pojechał do carskiego namiestnika i w nocy ułożył mu rozporządzenie mówiące, że po trzykrotnym wezwaniu do rozejścia się wojsko może strzelać do demonstrantów. To rozporządzenie nie zostało ogłoszone, co doprowadziło 8 kwietnia 1861 r. do masakry na Placu Zamkowym. Wielopolski jednocześnie dawał Polakom nadzieję na zmiany i jednocześnie robił wszystko, by zaognić sytuację. Dlaczego wymyślona przez niego branka była prowokacją? Wyjaśnia to na Face'ie jeden z moich czytelników Maciej P.:

"Bilans strat.
Rzeczywiste: w wyniku Powstania Styczniowego poległo 20 tysięcy ludzi, a 32 tysiące zostało zesłanych na Sybir. Z tej liczby ponad połowa (przyjmijmy, że 12 tysięcy nie wróciło do kraju, więc trzeba liczyć jako poległych). Daje to liczbę 32 tysiące ofiar w przeciągu dwóch i pół roku (do ujęcia ks. Brzóski latem 1865). Daje to średnio 12,8 tysiąca poległych rocznie na obszarze Królestwa, Litwy i Ziem Zabranych.

Potencjalne w wyniku poddania się brance:
W latach 1832-1862 w "kamasze" wzięto 200 tysięcy Polaków z Królestwa (nie licząc tych z Litwy i Ziem Zabranych). Po 25 latach wróciło 23 tysiące. Zginęło więc bezpowrotnie ponad 177 tysięcy ludzi (5,6 rocznie).
W latach 1865-1877 poborowych było 119 tysięcy, z czego wrócił co czwarty. Zginęło ponad 89 tysięcy (75%) - 7,4 tysiące rocznie.
W brance w 1863 roku miano wziąć 12 tysięcy. Przyjmując, że branka miała charakter represji politycznych, należy przyjąć, że z wziętych w brance wróciłby najwyżej co 10, czyli kraj straciłby bezpowrotnie 10,8 tysięcy w jednym roku.
Zakładamy przy tym, że nie byłoby kolejnych list proskrybcyjnych po powodzeniu pierwszej operacji, a założenie takie jest naiwne.
Przy czym mówimy tu tylko o Królestwie. Porównywalne liczby trzeba przyjąć na Litwę i Ziemie Zabrane. A to oznacza rząd co najmniej 15-20 tysięcy ofiar.

Gdyby nie podjęto walki kraj straciłby więc porównywalną liczbę najbardziej aktywnych młodych ludzi. Teza o tym, że bez Powstania "oszczędzono by Polskiej krwi" jest więc z sufitu. Warto przy tym dodać, że gdyby poddano się brance, Polacy walczyliby o umocnienie panowania znienawidzonego systemu, a nie o jego osłabienie. "


""Trafiły mi w ręce dane z powiatu piotrkowskiego. Stamtąd w latach 1833–1856 do wojska w głębi Rosji wzięto 11 tys. osób. Wróciło 498 osób: zniszczonych, schorowanych, okaleczonych. To pokazywało, jak funkcjonuje społeczeństwo, które się nie buntuje. "

Wielopolski i carskie władze policyjno-wojskowe ogłaszając w styczniu 1863 r. brankę mieli pełną świadomość tego, że wywoła ona powstanie. I tego chcieli. Uważali, że w ten sposób będą mogli zdusić przedwczesny zryw za jednym zamachem. To dlatego początkowo puszczali w bój oddziały z nienabitymi karabinami i to dlatego rosyjska armia "pomyłkowo" sprzedała setki dobrych kozackich koni Czachowskiemu oraz innym spiskowcom. Wojskowi liczyli też, że prowokując powstanie przechwycą władzę w Królestwie z rąk cywilnej administracji. Prowokatorami mogły być również władze pruskie (załapano je przed powstaniem na drukowaniu ulotek zachęcających do zrywu), chcące uzyskać od Rosji zielone światło dla zjednoczenia Niemiec w zamian za pomoc w tłumieniu powstania (Pewną wskazówką może być również to, że po wybuchu Powstania Wielopolski stracił zaufanie Rosjan i uciekł do Drezna, pod opiekę niemieckich służb). Z innych powodów przychylnie patrzyły na Powstanie Austria (chęć zaszkodzenia żarłocznemu sąsiadowi) oraz Anglia, chcąca sabotować poprawę stosunków rosyjsko-francuskich. (Polecam historię statku "Ward Jackson" wiozącego broń na Żmudź - ludzie brytyjskiego agenta Mazziniego dokonali sabotażu na ścigających go okrętach rosyjskich, a inny brytyjski agent Bakunin zabrał się w podróż tym okrętem.)

Po raz kolejny rosyjska bezpieka się przeliczyła. Wojskowi, którym tak łatwo szły polityczne intrygi, od samego początku wykazywali się skrajną nieudolnością jeśli chodzi o walkę. W Noc Styczniową, po pierwszych polskich atakach wycofali się z 41 miast i miasteczek oddając teren powstańcom. Przez blisko dwa lata 400 tys. armia rosyjska nie mogła sobie poradzić ze zgnieceniem 10 tys. powstańców. Rosjanie nie docenili polskich spiskowców. Stefan Bobrowski (zamordowany w wyniku intrygi Białych) zorganizował prawdziwe Państwo Podziemne, w którym Sztyletnicy (V Oddział Żandarmerii) zlikwidowali blisko 1 tys. zdrajców, carskich wojskowych, policjantów i urzędników, w którym nawet carscy oficerowie byli zmuszani do płacenia podatku na Powstanie, w którym powstańczym tajnym służbom udawało się przechwytywać carską korespondencję dyplomatyczną. Marszałek Piłsudski wyjaśniał, że Powstanie Styczniowe darzy największym szacunkiem dlatego, że garstka studentów zdołała zorganizować z niczego tajne państwo i armię szachującą największe siły zbrojne świata. Święte słowa.

Konserwatyści odpowiedzą: ale przecież ogromne straty, rusyfikacja, zaprzepaszczenie reform Wielopolskie. Popatrzmy więc jeszcze raz na bilans zysków i strat. 32 tys. poległych - to z perspektywy 5 lat mogło wydawać się ogromną liczbą. Ale z perspektywy 2013 r. już nie. Tak samo kwestia rusyfikacji: zapominamy, że druga połowa XIX w. była okresem rozbuchania rosyjskiego, prawosławnego szowinizmu. Rusyfikowano Finlandię, choć Finowie się nie buntowali. Car zlikwidował lokalny fiński samorząd i narzucił im tępego gubernatora gen. Bobrikowa  (Jeszcze w 1940 r. Finowie śpiewali: "Niet Mołotow, ty łższesz bardziej niz Bobrikow). Rusyfikowano by nas, nawet gdyby nie doszło do Powstania. 

Długoterminowe skutki Powstania Styczniowego były dla Polaków jedynie zbawienne, a dla Imperium Rosyjskiego zabójcze. Przede wszystkim Rząd Narodowy zmusił cara do uwłaszczenia chłopów w Królestwie. Bez świadomego i wolnego chłopstwa nie byłoby mowy o nowoczesnym narodzie polskim, nie mielibyśmy setek tysięcy chłopskich ochotników broniących Ojczyzny w 1920 r. Wypchnięcie zaś tysięcy drobnoszlacheckich synów do miast oznaczało powstanie w Królestwie Polskim nowej klasy społecznej - inteligencji. Kultywującej zarówno tradycje patriotyczne jak i partycypującej w oszałamiającym rozwoju przemysłu w Kongresówce. Carska administracja swoją głupią polityką rusyfikacyjną zrobiła nam niechcący przysługę - wychowała sobie wrogów. Atakując Kościół Rosjanie skutecznie zamknęli drogę do rusyfikacji chłopskich mas. To rosyjska szkoła zniechęciła do Rosjan Marszałka Piłsudskiego a rosyjskie represje wobec katolicyzmu zrobiły z miłego, wierzącego młodzieńca Feliksa Dzierżyńskiego psychopatycznego mordercę Rosji.  Romanowowie sami wykopali sobie grób.

Endecy odpowiedzą: ale przecież powstanie styczniowe było na rękę Bismarckowi i doprowadziło do zjednoczenia Niemiec?! I bardzo dobrze. Zjednoczone Niemcy ćwierć wieku później znalazły się na nieuniknionym kursie kolizyjnym z Rosją. To wywołało I Wojnę Światową i przywróciło Polsce niepodległość. 

Przede wszystkim jednak Powstanie Styczniowe dało ogromną lekcję niepodległościowcom jak przygotować następny zwycięski zryw. Przygotowania do niego trwały 20 lat, próba generalna odbyła się w latach 1904-1908, a ostateczne Powstanie zaczęło się 6 sierpnia 1914 r., dzień po rocznicy egzekucji Traugutta. Zakończyło się sukcesem a w odrodzonej RP powstańcy styczniowi cieszyli się statusem nadludzi. Ostatni z nich zmarł w 1946 r.





18 komentarzy:

  1. By uświadomić sobie w czym żyjemy wystarczy spojrzeć jak traktowani byli w II RP weterani Powstania Styczniowego, a jak w III RP/PRL-bis traktowani są weterani AK/NSZ/WiN/BCh.

    Feliks zaś na froncie eksterminacji Rosjan odwalił kawał kawał dobrej roboty, i jeszcze mu pomnik postawili. To jest dopiero sadomasochizm.

    OdpowiedzUsuń
  2. Właściwą odpowiedzią na zadzierzyste powstańcze okrzyki jest jedno słowo: `Finlandia' ;)
    {Sądzę zresztą, że niechęć do przypominania 1863 wynika z tego, że trzeba przy tym też przypomnieć sykariuszy...}

    Ale nie o tym...
    Foxie, czy nie masz aby wrażenia, że spełniasz rolę tzw. `użytecznego idioty'?
    Chodzi mi o to, że Polska i Polacy mają rzeczywiste problemy:
    - demografię: http://matusiakj.blogspot.com/2012/12/uciekaj-kto-moze-stan-polskiej.html
    - płace: http://matusiakj.blogspot.com/2012/12/tania-sia-robocza-konkurencyjnosc-kazda_3835.html
    - stan gospodarki:
    http://matusiakj.blogspot.com/2012/12/obnizka-ratingu-polski-zaozona-w-1994.html
    - płace w Chinach zbilżające się do polskich:
    http://matusiakj.blogspot.com/2013/01/miska-ryzu-dla-polaka.html

    A tak się składa, że ani ci co rządzą, ani tzw. opozycja o tych problemach nie mówią. (Dlatego też, wątpię, czy PiS jest opozycją...)
    Zamiast tego mamy różne widowiskowe zabawy... Np. jedni nie chcą obchodzić 1863, a drudzy (akurat) chcą... A to o olimpiadzie zawołają, a to o brzozie...
    A o tym co ważne - całkiem zgodnie - NIC!
    I czy ta zgodność jest przypadkowa?
    Wątpię.


    mmm777

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Chodzi mi o to, że Polska i Polacy mają rzeczywiste problemy" - a ja tutaj podaję prawdziwą przyczynę tych problemów oraz ich rozwiązanie. Trzeba się tylko dobrze wczytać między wierszami.

      Usuń
    2. Foxie, więc mówisz, że dzisiejsze problemy Polski są skutkiem powstania?
      Dziękuję za szczerość! Tak trzymać!

      mmm777

      Usuń
    3. @mmm777
      Mamy 150 rocznice tego wydarzenia! Nawet szmata michnika pisała o nim, syna rzuć na nią okiem a zobaczysz jak piszą paleznyje idjoty!
      Piszesz a mijasz się z prawdą, bo akurat obecna opozycja zawsze mówiła i mówi o problemach Polski, także wtedy kiedy króciutko rządziła krajem nie zapominała mówić o polskim interesie. Rozumiem, że nie oglądasz Trwam, nie słuchasz Radia Maryja, nie czytasz Gazety Polskiej, tam jest tego dużo i nie tylko jak mówisz "brzoza" jest omawiana. Przypomnę, że o naszych problemach pisze się i mówi naokrągło przez ponad 20 lat,a chwila uczczenia naszych wielkich przodków nie może być nigdy przeoczona:P
      I jeszcze jedno. Nie podoba mi się Twoja postawa, bo każda próba rozbrajania patriotycznych odruchów jest właśnie klasycznym zadaniem użytecznego idioty.


      badmadafuckapisinonyourface

      Usuń
  3. "To on wpadł na pomysł branki, czyli zdarzenia, które zmusiło polską młodzież do pójścia do lasu."
    Branka w Królestwie Polskim była zawieszona (chyba od 5 lat, ale głowy nie dam), ale i tak musiała się odbyć, z Wielkopolskim albo bez. Margrabia jednak wyznaczył termin, wiedząc, iż może on spowodować wybuch powstania w najmniej sprzyjającej chwili. Niby drobna różnica ale sporo zmienia.
    Poza tym traktujesz stronnictwo białych jak monolit (Wielopolski + mordercy Bobrowskiego) i jest to spore uproszczenie.
    Bobrowski był politycznym geniuszem, świetnie dał sobie radę z Mierosławskim i zamachem stanu Langiewicza, szkoda że tak się to skończyło.
    Wreszcie polityka Bismarcka - z punktu widzenia Prus - to katastrofa. Konwencja Alvenslebena o mało nie spowodowała wybuchu wojny europejskiej, bowiem sojusz prusko-rosyjski nie pasował Austrii, Francji i Anglii.
    Pogłoski o parciu rosyjskich kół wojskowych do konfliktu można uznać za przesadzone. Owszem, nie brakowało nienawiści i chęci pokazania Polaczkom, gdzie ich miejsce, ale nieudolność, niekompetencja i chwiejność korpusu oficerskiego można było dostrzec od samego początku.
    Bakunin i jego korespondencja z przedstawicielami polskiego rządu to bardzo ciekawa rzecz. Szkoda, że w Manifeście bardziej nie podkreślono faktu, iż walczyliśmy z carem i tyranią, a nie Rosjanami. Bakunin pisał, iż życzy Polakom szczęścia, ale carat tak to rozegra, iż zwycięży obopólna nienawiść i szowinizm. Mimo to liczył na powodzenie zrywu.
    Chwała Bohaterom!

    Merlot

    OdpowiedzUsuń
  4. "Romanowowie sami wykopali sobie grób."

    Grób został wykopany gdy Rosja wchłonęła większość I Rzeczpospolitej z milionami Żydów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie wiem, jak niektórzy tłumaczą historię Ameryki Łacińskiej przed Kolumbem, zanim pojawili się tam Żydzi. :-)

      Oczywiście, wszystkie państwa zaborcze udławiły się Polską, ale nie z powodu Żydów, którzy w swej masie szybko stali się lojalnymi poddanymi zaborczych władców, tylko ze względu na polskie umiłowanie wolności i republikanizm. Znakomicie opisuje to Zbyszewski w "Niemcewicz od przodu i tyłu" pokazując bierny opór szlachty galicyjskiej przeciw Habsburgom uruchomiony natychmiast po zmianie granic po I rozbiorze.
      I Żydzi nie mieli z tym nic wspólnego.

      Usuń
  5. "Rusyfikowano Finlandię, choć Finowie się nie buntowali. Car zlikwidował lokalny fiński samorząd i narzucił im tępego gubernatora gen. Bobrikowa"

    Ta... i jak wiadomo Finlandia dziś jest częścią Rosji, a naród fiński nie istnieje... Zimny kompres na twoją gorącą głowę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Miło być cytowanym. :-) Dodam do dywersyjnych działań Wielopolskiego fakt likwidacji jedynej struktury mogącej dać mu zaplecze polityczne: Towarzystwa Rolniczego i zmuszenie hrabiego Zamoyskiego do emigracji. Warto pamiętać, że strzały 8 kwietnia 1861 roku padły w stronę ludzi demonstrujących przeciw rozwiązaniu TR (miało to nastąpić już dzień wcześniej, ale dowodzący wojskiem rosyjskim carski oficer, Łotysz wyznania luterańskiego, na znak sprzeciwu strzelił sobie w głowę).
    Tym samym Wielopolski wepchnął członków TR do konspiracji (zasili szeregi "białych"(, zlikwidował jedyną niezależną od administracji carskiej strukturę społeczno-polityczną mogącą transmitować reformy "w dół" i zaognił sytuację. Jego działania idealnie wpisują się w logikę spirali agresji. On tego starcia po prostu chciał.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak jeszcze kontynuując aspekt wojskowy.

    Rosja doskonale zdawała sobie sprawę z faktu, że kolejna wojna z Turcją jest kwestią czasu (przypomnę, że wybuchał w 1877 roku o Bałkany) i że w czasie wojny krymskiej istniał projekt wywołania na jej tyłach powstania w Królestwie, który nie został zrealizowany z braku czasu. Władze rosyjskie szykując się do nowej wojny z Turcją musiały liczyć się z dwoma aspektami:
    1. że ponownie w obronie Turcji staną Francja i Wlk. Brytania, a przynajmniej Francja,
    2. że wróci projekt dywersji na jej tyłach w postaci polskiego powstania (z projektem tym swoje plany wiązał "Hotel Lambert").

    W tej sytuacji Rosja przed ponownym uderzeniem na Turcję musiała zrobić dwie rzeczy:
    1. zneutralizować Francję i Wlk. Brytanię,
    2. sparaliżować polską konspirację.

    Pierwsze próbowano osiągnąć poprzez zbliżenie z Francją (zjazd w Stuttgarcie w 1857), a potem danie Prusom wolną rękę w rozprawie z Francją w 1871 roku. Drugie wymagało zdetonowania powstania w Polsce w warunkach kontrolowanych, czyli tak, by szybko utopić polską konspirację we krwi (tu działał przykład skutków Powstania Listopadowego, które uniemożliwiły udział Królestwa w Wiośnie Ludów i dało armii rosyjskiej możliwość interwencji na Węgrzech - kolejny temat z cyklu "co by było, gdyby?").

    Wielopolski i służby rosyjskie przeliczyli się jednak w ocenie stanu zorganizowania konspiracji polskiej i determinacji Polaków. Ruchawka, która miała się skończyć wiosną 1863 carską amnestią trwała dalej, a co gorsza pociągnęli ją "biali", na których liczono, że właśnie ze względu na realizm pomogą w wytłumieniu zrywu.

    Fakt, że armia rosyjska nie była w stanie poradzić sobie przez dwa lata z buntem Polaków (pomimo tego, co opisał Fox na początku Powstania) był totalną kompromitacją Rosji jako mocarstwa. Negliżował oczywistą dla nas sprawę, że wojsko rosyjskie istniało tylko po to, żeby trzymać w ryzach podbite narody i mogło pełnić tylko rolę pacyfikatora wobec społeczeństw słabszych, na niższym poziomie rozwoju. W starciu z partyzantką społeczeństwa lepiej zorganizowanego dość często brała w cztery litery. Kolejne wojny (1877/8 na Bałkanach i 1905 z Japonią) tylko te wnioski potwierdziły (oblężenie Plewny było totalną kompromitacją i Rosja wygrała tylko dzięki przekazaniu dowództwa oblężenia doradcom pruskim). Co ciekawsze, w 1877 wojsko rosyjskie mogło zdobyć Konstantynopol, ale Sztab Generalny nie potrafił wyzyskać skutków rajdu konnicy na tyły Turków i armia rosyjska ugrzęzła na przełęczy Szypka.
    Te obserwacje były podstawą poparcia przez austriacki Sztab Generalny inicjatywy Piłudskiego, a następnie utworzenia Legionów, a dla Niemców stanowiły podstawę do potraktowania frontu rosyjskiego jako drugorzędnego (jak pokazała historia, słusznie).

    Społeczne skutki Powstania rozsadziły samą Rosję wymuszając na niej podobne procesy, jakie zaszły w Polsce, co w efekcie spowodowało rozpad caratu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawy wątek z Turcją. Wstyd się przyznać, ale go pominąłem. Przypominam również, że to kwestia bliskowschodnia była prawdziwym powodem wybuchu pierwszej wojny światowej.

      Usuń
  8. To jest tzw. trawestacja faktów?
    Rosja wygrała tylko dzięki przekazaniu dowództwa oblężenia doradcom pruskim
    Chodzi o Totlebena?

    w 1877 wojsko rosyjskie mogło zdobyć Konstantynopol
    Bo nikt nie miał niczego przeciwko temu...

    Niemców stanowiły podstawę do potraktowania frontu rosyjskiego jako drugorzędnego (jak pokazała historia, słusznie
    Pewnie, pewnie, osłabienie ataku na Francję nie miało znaczenia...


    mmm777

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W kwestii wojny 1877/78 polecam "Szypka i Plewna" Bogusława Brodeckiego. Nie chodzi o to, czy ktoś miał coś przeciw, czy nie, tylko o to, że kawaleria Oddziału Przedniego po zajęciu Szypki podeszła pod przedmieścia Konstantynopola. tyle, że dowództwo rosyjskie spanikowało, uznało, że nie ma sił na dalszy marsz w kierunku stolicy Turcji i zatrzymało się dając Turkom czas na ochłonięcie i zebranie sił.
      Totleben otoczył się "obserwatorami" z armii Cesarza Wilhelm odsuwając w zasadzie od dowodzenia rosyjskich generałów.

      W 1914 Niemcy wybierając między frontem wschodnim a zachodnim uznali (słusznie), że poważniejszy jest zachodni, na wschodnim ograniczając się do zabezpieczenia tyłów. Plan Schlieffena zakładał szybkie pokonanie Francji i w drugiej kolejności przerzucenie sił na Wschód. Główny ciężar walki z Rosją spoczywał na armii Austro-Węgier. Dopiero rozbicie Rosjan pod Tannenbergiem uruchomił ofensywę niemiecką na wschód, ale tylko w celu odepchnięcia zagrożenia od granic Niemiec. Rosję generalnie wzięto na przetrzymanie słusznie zakładając, że nie jest ona zdolna rozwinąć ofensywy na terytorium Niemiec.

      Usuń
  9. Jeszcze inna interpretacja tych wydarzeń, równie ciekawa :

    http://coryllus.salon24.pl/480552,powstanie-styczniowe-poczatek-nowej-epoki

    @Maciej Pietraszczyk - dzięki za oddanie sprawiedliwości ''białym'' bo Fox jak dla mnie przesadza w apologii ''czerwonych'', sprawa nie wyglądała tak prosto że tu patrioci-rewolucjoniści a tam konserwatyści-konformiści czy wręcz zdrajcy.

    ''wojsko rosyjskie [...] mogło pełnić tylko rolę pacyfikatora wobec społeczeństw słabszych, na niższym poziomie rozwoju. W starciu z partyzantką społeczeństwa lepiej zorganizowanego dość często brała w cztery litery''

    - z tym polemizuję, wystarczy przypomnieć jak gigantycznych problemów przysparzali im pół dzicy Czeczeni...

    @Fox - co miałeś na myśli pisząc, że ''kwestia bliskowschodnia była prawdziwym powodem wybuchu pierwszej wojny światowej'' ? Pierwsze słyszę, więc pytam.

    ...a tak w ogóle co sądzicie o ''Szwadronie'' ? [ leciał dopiero co na ''Kino Polska'' ]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szwadron dobry film. Białych nie spisuję całkiem na straty - ale polecam poczytać Jasienicę "Dwie drogi".

      " co miałeś na myśli pisząc, że ''kwestia bliskowschodnia była prawdziwym powodem wybuchu pierwszej wojny światowej'' ? Pierwsze słyszę, więc pytam." - kolej bagdadzko-berlińska, odkrycie złóż ropy w Iraku, przestawienie się przez marynarkę brytyjską na ropę, rozbiór Turcji i co za tym idzie rosyjskie plany opanowania Bałkanów

      Usuń
    2. Z wpisów foxa to spisywanie na straty jednak nie wynika. :-) Generalnie poszczególne opcje zawsze były zróżnicowane. Ja jest fanem "stańczyków", którzy byli prawdziwymi realistami (kiedy można wyszarpać pokojowo, to szarpali, a kiedy trzeba iść na wojnę, to poparli Piłsudskiego i stworzyli Legiony). Konserwatyści "koronni" byli jednak mniej rozsądni i bardziej klapkowi.

      A co do Czeczeni... Cóż... Hmm... Nawet do tego armia złożona z niewolników się nie nadawała.

      Usuń