poniedziałek, 15 sierpnia 2011

1920: wojna polsko-chińska


"Rozejm z bolszewikami spiszem bagnetami"
 Benedykt Hertz

Choć w 1920 r. traktowaliśmy bolszewickich jeńców zazwyczaj humanitarnie, to jedną ich kategorię - zgodnie z nieoficjalną polityką - rozstrzeliwaliśmy na miejscu: Chińczyków. Skąd się wzięli Chińczycy w Armii Czerwonej? Służyło ich tam wiele tysięcy. Rekrutowali się z emigracji zarobkowej, zasiedlającej nie tylko Syberię, ale również Moskwę, Kijów czy Odessę. Chińskie oddziały w bolszewickiej służbie odznaczyły się okrucieństwem. Nic więc dziwnego, że mieli złą reputację i "na wszelki wypadek" nasza armia ich odstrzeliwała. Ci Chińczycy musieli mocno zapaść nam w pamięć, bo w latach '30-tych Szab Generalny snuł scenariusze przewidujące bolszewizację Chin i pojawienie się chińskich dywizji na granicy - czyli za Baranowiczami i Nieświeżem.

Poniżej: chińscy bolszewicy na ulicach Odessy, 1919 r.


2 komentarze:

  1. a skąd masz takie info - ? źródło jakie proszę, bo rzecz intrygująca [ - to stąd się wzięło to ''żółte niebezpieczeństwo'' u Witkacego w ''Nienasyceniu'' ? wynikałoby z tego, że pigułki ''Murti Binga'' to dopalacze... ]

    OdpowiedzUsuń
  2. W "Rzepie" raz jeden z historyków rzucił mimochodem. Muszę poszukać...

    OdpowiedzUsuń