poniedziałek, 18 lipca 2011

Egipt: transformacja czy rewolucja?

 Mubarak rzekomo w śpiączce (jakie to wygodne! i jak często się takie informacje powtarzają!), a na placu Tahrir nadal demonstracje. I trudno się Egipcjanom dziwić. Po rewolucji turystyka się załamała. Kraj wpadł w recesję, inflacja i bezrobocie nadal są duże, wybory są odwlekane, na ulicach bezprawie, a wojsko jak aresztowało i torturowało opozycjonistów za Mubaraka, tak aresztuje i torturuje dalej. Do tego dochodzą oskarżenia o to, że junta pomogła uciec do Hiszpanii niesławnemu biznesmenowi Husseinowi Salemowi. Trudno się więc ludziom dziwić, że są wk...wieni. Nie zaskakuje też to, że egipski rząd przechodzi rekonstrukcję. Mamy drugą fazę rewolucji, którą ogromne szanse ma wygrać Bractwo. Zresztą takiemu scenariuszowi przyklasnęłyby pewnie USA dialogujące z Bractwem. Nie chce tutaj snuć czarnych scenariuszy, bo może ci cali Braci Muzułmanie okażą się po zdobyciu władzy takimi fundamentalistami jak platformersi "konserwatywnymi liberałami". Może to ekipa starannie dobrana przez CIA, saudyjskie, katarskie, jordańskie i egipskie służby? (Tak samo jak służby wyciągnęły Mandelę z więzienia, by go wstawić w miejsce hardkorowych czarnych komunistów? Lub tak samo jak służby obsadzały Sejm Kontraktowy?)

A skoro o służbach mowa. Na placu Tahrir "poprotestował" sobie ostatnio mieszałek Borusewicz. "Razem z marszałkiem Senatu na plac przybyli działacze opozycji w PRL: Zbigniew Bujak i Henryk Wujec. – Jesteśmy z Solidarności. 30 Lat temu mieliśmy w Polsce podobną sytuację, jak teraz wy w Egipcie. Mieliśmy 21 postulatów, podpisaliśmy porozumienie z władzami, potem wojsko przejęło władzę, ale w końcu wygraliśmy. Mamy nadzieję, że wy też wygracie – zwrócił się do demonstrantów Wujec.(...) Swoje odwiedziny na placu Tahrir marszałek Borusewicz zakończył arabskim „dziękuję” – „szukran”." Ładna wizyta dyplomatyczna... A jak druga faza rewolucji wymknie się spod kontroli a władzę obejmą fundamentaliści islamscy, to Wujec się ugryzie w język?

5 komentarzy:

  1. `Mieliśmy 21 postulatów, ... ale w końcu wygraliśmy. Mamy nadzieję, że wy też wygracie'

    To sie nazywa bezczelność, nie? Tak otwarcie mówić im co osiągną :)

    mmm777

    OdpowiedzUsuń
  2. Taka kwestia - czy Amerykanie byliby aż tak skłonni do podjęcia operacji obarczonej dużym ryzykiem przejęcia władzy przez hardkorowców z Ikhwan albo bardziej radykalnych organizacji?

    Chyba, że należałoby się przyjrzeć temu, co do powiedzenia mają na ten temat Nyquist, de Carvalho czy hardkorowi neokonsi.

    OdpowiedzUsuń
  3. @ Jaszczur

    Tak byliby skłonni. Wielokrotnie angażowali się w takie operacje. Poza tym jak już pisałem, radykalny islam nie jest dla nich zagrożeniem egzystencjalnym.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się z Tobą w tym, że radykalny islam nie zagraża USA. Sam w sobie stanowić może zagrożenie, ale dla Europy, ewentualnie Wielkiej Brytanii (nie mówiąc już o chrześcijanach w krajach muzułmańskich, Etiopii czy Afryce subsaharyjskiej, ale to już insza inszość). Ale prędzej dojdą do władzy nacjonaliści albo neonaziści i (z Putina pomocą) muslimów rozgonią.

    Miałem na myśli co innego - radykalny islam to dziecko sowieciarzy i to oni, posługując się islamistami są faktycznie groźni.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bractwo Muzułmańskie to nie kreacja Sowietów. Jeśli już to brytyjskich służb w latach '20-tych. Islamscy fundamentaliści to niezależny gracz, od czasu do czasu sprzymierzony z Sowietami, ale bardzo często również z zachodnimi służbami,

    OdpowiedzUsuń