sobota, 17 stycznia 2015

Nawiększe sekrety: Archanioł cz. 3 - Anioł Pomsty

"Niedaleko więc zaszedłszy, ujrzeli obóz cały małych dzieciątek i pacholąt  gnanych na Sybir, które odpoczywały przy ogniu. A we środku gromadki siedział pop na tatarskim koniu, mający u siodła dwa kosze z chlebem. I zaczął owe dzieciątka nauczać podług nowej wiary ruskiej i podług nowego katechizmu.
I pytał dzieci o rzeczy niegodne, a pacholęta odpowiadały mu, przymilając się, albowiem miał u siodła kosze z chlebem i mógł je nakarmić; a były głodne. Więc obróciwszy się ku Anhellemu, Szaman rzekł: powiedz! nie przebrałże miary ten ksiądz, zasiewając złe ziarno i każąc czystość dusz tych maleńkich?
 Oto zapomniały już płakać po matkach swoich i tu się wdzięczą do chleba jak małe szczeniątka; szczekając rzeczy złe i które są przeciwko wierze. Powiadając, że Car jest głową wiary i że w nim jest Bóg, i że nic nie może rozkazać przeciwko Duchowi Świętemu, nakazując nawet rzeczy podobne zbrodniom, albowiem w nim jest Duch Święty. Użyję więc przeciwko temu księdzu ognia niebieskiego, aby go spalić, i stracę go w oczach dzieciątek. A skoro wyrzekł Szaman słowo przekleństwa, zapalił się ów pop na koniu i wyszły mu z piersi płomienie, które się złączyły w powietrzu nad głową. I przelękniony koń unosić go zaczął po stepie palącego się; a potem wzdrygnąwszy się, zrzucił z siebie węgiel siedzący na siodle do ostatka. "

Juliusz Słowacki, "Anhelli", III, 41-50

"A na co ci życie, skoro ty Moskal?"
  partyzant z oddziału Karola Różyckiego do poddającego się rosyjskiego oficera, 1831 r.


Ilustracja muzyczna -  The Executioner, Umineko OST

Czy Polska mogłaby się odrodzić, gdyby Rosji nie poraziła wielka katastrofa? Państwo carów zabrało Rzeczypospolitej blisko 2/3 terytorium - od Sosnowca po Smoleńsk, od Dyneburga po Kamieniec Podolski. Zabrało nam Warszawę, Wilno, Kijów i dziesiątki mniejszych centrum naszej kultury. Czy prosperująca i zwycięska w I wojnie światowej Rosja by oddała nam choć część tego terytorium? Gdy w 1914 r. endecki działacz Stanisław Grabski wręczał rosyjskiemu generałowi szablę "zdobywcy Lwowa", usłyszał, że Lwów to "istinno ruskaja ziemlja" a Polska zaczyna się dopiero za Nowym Targiem. Czy jakaś siła zmusiłaby prosperujące państwo carów do dania Polakom prawdziwej niepodległości? A czy z naszych ziem wschodnich zrezygnowałby rząd Rosji demokratycznej? Rząd mający pełne poparcie Wielkiej Brytanii i Francji. Rząd opromieniony sławą zwycięzcy wojennego. Rząd państwa szybko podnoszącego się gospodarczo po wojnie - państwa rozwijającego się w tempie takim jak współczesne Chiny. Czy Polakom w takim scenariuszu udałoby się wybić na niepodległość? Czy uzyskaliby wsparcie od Zachodu w wojnie przeciwko Rosji? A czy Rosja Kołczaka, Denikina i Wrangla - autorytarna, ale socjalreformistyczna zrezygnowałaby z Wilna i Białegostoku? Przecież nawet podczas dramatycznej ewakuacji z Noworosyjska, denikinowskie "MSZ" wysyłało do Warszawy gniewne depesze, w którym groziło nam karą za zburzenie prawosławnego soboru na Placu Saskim w Warszawie. Niepodległość odzyskaliśmy dzięki temu, że Rosja została rzucona na kolana i spustoszona, ogłupiona, zrujnowana gospodarczo i pozbawiona sojuszników na wiele lat. Katastrofa cywilizacyjna na ziemiach rosyjskich będąca skutkiem rewolucji bolszewickiej i wojny domowej okazała się dla nas paradoksalnie zbawienna. A jeśli część twórców tej katastrofy kierowała się właśnie takim motywem?

Prof. Wieczorkiewicz prowokował ludzi mówiąc, że Feliks Dzierżyński działał na rzecz polskiej racji stanu eksterminując rosyjską inteligencję. Wystarczy zajrzeć do książek Władimira Bieszanowa (polecam zwłaszcza wstęp do "Twardego pancerza" - pokazuje on jak "bezmyślnie" bolszewicy zniszczyli świetne rosyjskie kadry naukowe), by przekonać się jak niszczycielskie dla potencjału wojskowego, gospodarczego i przemysłowego skutki wywarła działalność "Krwawego Felka" i reszty ówczesnej bolszewickiej ekipy. Zdolności wojskowe Sowietów sparaliżowano na blisko 20 lat (a nawet dłużej - o czym świadczą nie mające precedensów sowieckie klęski z 1941 i 1942 r.). Tego nie zdołałby osiągnąć nawet najbardziej perfidny "imperialistyczny agent". A może jednak...



Jedna z anegdot opowiada jak Leon Wasilewski spytał swojego dawnego kolegę Feliksa Dzierżyńskiego: "Ponoć zabijasz mnóstwo ludzi..." i uzyskał odpowiedź: "Daj spokój, zabijam nie ludzi, tylko Ruskich!". Późniejszy szef Czeka wsławił się podczas swoich szkolnych lat tym, że spoliczkował rosyjskiego nauczyciela, gdy ten nazwał polski "psim językiem". Później już tylko realizował zemstę "na wroga, z Bogiem lub choćby mimo Boga". Wyżywał się na rosyjskiej cerkwi, arystokracji, korpusie oficerskim, armii oraz chłopstwu jak syberyjski Szaman z "Anhellego" na prawosławnym popie. Dopadł nawet rodzinę carską i rozstrzelał ją, choć Kaiser Wilhelm oferował zapłacić za swojego kuzyna Mikołaja ogromne pieniądze. Pustoszył Rosję skuteczniej niż armia Shermana Georgię, Lancastery marszałka Arthura Harrisa Niemcy i B-25 gen. LeMaya Japonię.

To kogo Dzierżyński zabijał wiadomo. To, komu ratował życie jest dużo mniej znane. Jak pisał m.in. Tadeusz Płużański, którego trudno podejrzewać o probolszewickie sympatie:

"Jednym z głównych zadań komunistycznej agentury było zlikwidowanie Józefa Piłsudskiego. Przeprowadzenie zamachu było dość proste – wiedzieli o tym sowieccy agenci. Marszałek mieszkał w willi w Sulejówku i nie był dobrze chroniony. Akcję podjęli ludzie Łoganowskiego przy pomocy warszawskich komunistów, w tym Ignacego Sosnowskiego (o nim niżej). Milusin miał być zaatakowany w nocy.

Rzecz jasna Rosja nie zamierzała przyznać się do morderstwa – komunistyczna bojówka miała być ucharakteryzowana na studentów nacjonalistów. Jakie cele, prócz najważniejszego – pozbycia się przywódcy polskiego państwa – chcieli osiągnąć Sowieci? Otóż słusznie spodziewali się wybuchu zamieszek, a nawet wojny domowej. Inspirowana przez agenturę lewica niechybnie wystąpiłaby przeciw endecji, co nakręciłoby spiralę przemocy. Do akcji odwetowej przystąpiliby zwolennicy zgładzonego Marszałka. Przypomnijmy, że niedawno zabity został pierwszy prezydent II RP – Gabriel Narutowicz i sytuacja społeczno-polityczna była mocno kryzysowa. Korzystając z tych nastrojów, komuniści zamierzali wzniecić upragnioną rewolucję.

Plan Łoganowskiego gorąco popierał jeden ze zdrajców z Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnego Polski – Józef Unszlicht. Nie został jednak zrealizowany, gdyż zdecydowanie sprzeciwiła się mu... centrala w Moskwie w osobie Feliksa Dzierżyńskiego, przełożonego Łoganowskiego. Krwawy Feluś uznał, że w walce z pańską Polską wystarczą agitacja i dywersja.

W rocznicę Konstytucji 3 maja



Mieczysław Łoganowski jednak nie poddawał się i wkrótce wpadł na kolejny pomysł. Przygotował potężny ładunek wybuchowy, aby odpalić go w centrum Warszawy. Termin ustalono na 3 maja 1923 r. – kolejną rocznicę uchwalenia pierwszej nowoczesnej konstytucji nowożytnej Europy. Eksplozja bomby była przewidziana w momencie, gdy marszałek Piłsudski razem z zaproszonym gościem – marszałkiem Francji Ferdinandem Fochem, odsłanialiby pomnik ks. Józefa Poniatowskiego na placu przed Pałacem Saskim. Wybuch miał zabić również dowódców Wojska Polskiego oraz najwyższych dostojników państwowych. Ofiarami padliby ponadto zagraniczni notable i warszawiacy (święto 3 maja przyciągało po odzyskaniu niepodległości tłumy ludzi).

Tym razem Moskwa zaakceptowała plan. W ostatniej chwili terrorystyczny zamach został jednak zastopowany przez wysokiego rangą urzędnika sowieckiego, który ponoć przestraszył się konsekwencji. Nie ulega jednak wątpliwości, że akcję musiał wstrzymać ktoś na Kremlu – Dzierżyński".


Dzierżyński był dalekim kuzynem Piłsudskiego. Jego siostra Aldona Bułhak mieszkała w willi Marszałka w Sulejówku a później w Belwederze. Jej syn był wówczas adiutantem Piłsudskiego.  Czy ten psychopata Krwawy Feliks żywiłby jednak takie burżuazyjne, rodzinne sentymenty? Okazuje się, że miał on dziwną słabość do swoich rodaków.

Jak podaje źródło komunistyczne:



"Autorka relacji, opierając się na przekazach rodzinnych, streszcza pokrótce historię jednego z braci swego ojca, matematyka związanego z kijowskim uniwersytetem, Henryka Bogusławskiego, aresztowanego w Kijowie przez bolszewików i osadzonego w miejscowym więzieniu.Oto, co pisze o tym wydarzeniu: „kiedy Dzierżyński przeprowadzał dziesiątkowanie więźniów wujek akurat musiał wystąpić jako ten dziesiąty, być może rysy twarzy były za mało rosyjskie, w każdym razie Dzierżyński zapytał: odkuda ty? – A ja z Polszy, matematyk. No jak matematyk to idź tam, tu na lewo, tu na prawo, tam długi korytarz, później drzwi i wyjdź, i idź! I wyjście okazało się na wolność”. [Relacja Wandy Bogusławskiej-Dramińskiej pochodząca ze zbiorów prywatnych Bożeny Krzywobłockiej] Dzierżyński często wizytował więzienia, jego zdaniem zbyt przepełnione, znajdujące się w różnych częściach Rosji. Zdarzało się, że uwalniał ludzi nie tylko indywidualnie. Ksiądz Roman Dzwonkowski tak zapamiętał swoje odwiedziny u zasłużonego proboszcza z Rubieżewicz nieopodal przedwojennej granicy polskiej, ks. Piotra Pupina, zmarłego w 1979 r.: „Otóż ksiądz Pupin opowiadał mi, że gdy w latach pięćdziesiątych przyjechał do Polski na pogrzeb swojej matki i odprawiał Mszę św. w katedrze w Białymstoku, podszedł do niego w zakrystii jakiś starszy ksiądz i zapytał go, czy on jest z ZSRR. Gdy potwierdził, tamten powiedział tak: «A ja się codzień modlę za Dzierżyńskiego, bo on mi życie uratował. Gdy siedziałem w Piotrogrodzie w więzieniu razem z grupą 40 księży i czekaliśmy na śmierć, bo wtedy masowo rozstrzeliwano – pewnego wieczoru przyszedł Dzierżyński i powiedział: Wychoditie czornyje kruki. I uwolnił nas»”. [Za wschodnią granicą 1917-1993. O Polakach i Kościele w dawnym ZSRR z Romanem Dzwonkowskim rozmawia Jan Pałyga, wyd. „Wspólnota Polska & Pallotinum II, Warszawa 1993, s. 84-85] Dzwonkowski zaznacza też wcześniej, że w wydanej przed wojną we Francji publikacji „Les maitres de la Tscheka” autor pisał o tym, jak Dzierżyński ratował księży katolickich.(...)  Cenił go też Tadeusz Wieniawa-Długoszowski, który w II RP opublikował swe wspomnienia o Dzierżyńskim i jego „ Pamiętnik więźnia”.Pewnie też i sam Bolesław Wieniawa-Długoszowski, skoro za poręczeniem Feliksa został zwolniony z Łubianki bez podpisania lojalki – a ludzi tych o sympatie prokomunistyczne posądzać nie sposób!"



Jadwiga Sosnkowska, żona późniejszego Wodza Naczelnego z II wojny światowej, wspomina, że jej matka wielokrotnie chodziła do niego w 1918 r., do jego gabinetu na Łubiance, gdzie wskazywała ludzi, których powinien zwolnić z więzień. Zawsze spełniał prośbę. Podobnych interwencji było o wiele więcej. Np. późniejsza żona Jerzego Niezbrzyckiego, długoletniego szefa sanacyjnego wywiadu wojskowego na Wschód, została też w ten sposób oszczędzona - choć skazano ją za szpiegostwo.



Dziwnych zachowań Feliksa Edmundowicza było więcej. Gdy sowiecka dyplomacja prowadziła daleko idącą grę z endecją - upatrując w niej swojego największego sojusznika w Polsce (odsyłam do książki Mariusza Wołosa "O Piłsudskim, Dmowskim i zamachu majowym") - Dzierżyński nagle tą misterną intrygę brutalnie przerywa. Przekonuje Politbiuro, że to Piłsudski stanowi siłę rewolucyjną, dającą nadzieję na wybuch wojny domowej w Polsce i że warto poprzeć jego zamach stanu. Wiele lat później zostanie to uznane przez komunistów za "błąd majowy". Być może Feliks Edmundowicz przypłacił ten błąd życiem - zmarł na zawał serca 20 lipca 1926 r. Jego brat twierdził, że szef CzeKa został otruty. Niemal na pewno został za to otruty następca Dzierżyńskiego - Polak, Wiaczesław Mieńżyński.

Dzierżyński lubił zostawiać swój "podpis". Przykładem na to jest operacja "Trust", w ramach której czekiści zwodzili przez siedem lat zachodnie służby wywiadowcze i białych emigrantów, że w sowieckiej Rosji powstała potężna, monarchistyczna organizacja spiskowa. Wciągali w pułapkę agentów oraz emigrantów (Sawinkow, Reilly...) stosując takie taktyki jak np. wysyłanie na Zachód fałszywych dezerterów z GPU. Fałszywe źródła grały dosyć bezczelnie mówiąc np. swoim zachodnim oficerom prowadzącym, że antybolszewiccy spiskowcy spotykają się w centrum Moskwy w budynku Trustu - czyli Anglo-Rosyjskiego Towarzystwa Ubezpieczeniowego, który przecież był wówczas... siedzibą sowieckiej tajnej policji przy Placu Łubiańskim. W 1929 r. zbiegł do Finlandii jeden z uczestnik operacji "Trust" Edward Opperput. Dokładnie, ze szczegółami i nazwiskami, wyjaśnił funkcjonariuszom zachodnich służb mechanizmy i historię operacji "Trust". Jak skończył relację, zbiegł z powrotem do ZSRR, gdzie został awansowany i odznaczony. Nawet jego nazwisko Opperput "Operacja Putać" było szpiegowskim żartem. (O "Truście" można przeczytać m.in. w książce "Deception" Edwarda J. Epsteina.) W ten sam sposób Dzierżyński zostawił nam przed oczami wskazówkę mówiącą kim był naprawdę. Wysłał do Polski Bohdana Jaxę Ronikera, aferzystę, który siedział z nim wcześniej w carskim więzieniu, i polecił mu napisać książkę na podstawie opowieści o swoim życiu. "Dzierżyński, Czerwony kat" pokazuje Dzierżyńskiego jako idealistę i polskiego romantyka. W jednej z jej pierwszych scen jest ukryte przesłanie - Dzierżyński odnajduje w Homlu pomnik ks. Józefa Poniatowskiego stojący wcześniej na Krakowskim Przedmieściu. To aluzja: tak jak zabezpieczyłem ten pomnik, tak zabezpieczyłem was przed zamachem z 3 maja 1926 roku.

Gra, którą podjął Dzierżyński przypominała fabułę filmu "Infernal game" (później zremakowanego przez Scorsese jako "Infiltracja"). W swojej roli musiał być przekonujący, by przeżyć i skutecznie działać. Musiał więc również podejmować działania przeciwko Polsce i Polakom. Pomagać nam mógł tylko po kryjomu lub symulując szaleństwo. (Nie miał też władzy absolutnej - nie mógł np. zapobiec wojnie polsko-bolszewickiej. Musiał brać pod uwagę działania różnych koterii - tutaj może leżeć przyczyna dla której w 1918 r. kazał rozstrzelać dowództwo sowieckiego wywiadu wojskowego.) Zdarzało się, że pisał wnioski o to, by go inwigilować, bo podejrzewa się o bycie imperialistycznym agentem. A jeśli dodamy do tego jego niekonwencjonalne zachowania seksualne - miłość do siostry i pociąg do małych dziewczynek - otrzymamy piorunującą mieszankę.

Flashback:  Feliks Dzierżyński - lolicon, miłośnik młodszych sióstr

Flashback:  Sny # 14: Feliks Dzierżyński może był loliconem, miłośnikiem młodszych sióstr i zabił mnóstwo ludzi, ale przynajmniej nie był takim hujłem jak Putin

Flashback:  Sny#18: Feliks Dzierżyński też lubił fanservice

Dzierżyński nie był w tej misji jednak sam. Jak czytamy w recenzji książki Władysława Michniewicza "Wielki bluff sowiecki":



"Wiemy, że wielu oficerów, którzy zetknęli się z OGPU w trakcie trwania operacji „Trust”, przeszło
na stronę sowiecką. Wraz z upływem lat udostępniono znaczną liczbę dokumentów rzucających cień podejrzeń na kpt. S. Próchnickiego i mjr. T. Kobylańskiego , a także na współpracującego wtedy z Oddziałem II polskiego oficera Armii Czerwonej, B. Kontryma (w tym wypadku podejrzenie oparte jest na analizie dowodów pośrednich, takich jak np. brak zaocznego wyroku śmierci na Kontrymie po jego ucieczce do RP).  Zapewne nie bez znaczenia dla tego obrazu był fakt, że za operację „Trust” odpowiadali głównie Polacy: F. Dzierżyński, W. Steckiewicz i W. Witkowski-Marczewski którzy znali język i charakter narodowy Polaków, czym –jako renegaci – sprawnie się posługiwali, wysługując się tym samym OGPU.

Przypis o Steckiewiczu:   Członek POW na Ukrainie. Po aresztowaniu przez GPU i przesłuchaniu przez Dzierżyńskiego, podjął współpracę z Bolszewikami, z czasem awansując do rangi generała korpusu. Okoliczności jego śmierci do dzisiaj nie są znane.
Przypis o Witkowskim-Marczewskim:  Podjął współpracę ze stroną radziecką uciekając przed wyrokiem polskiego sądu wojskowego. Według W. Drymmera wiele lat po aferze „Trustu”, podczas przypadkowego spotkania z nim w ZSRR, Marczewski dał mu zdjęcie Marszałka Piłsudskiego. Został zamordowany podczas czystki Jeżowa. Za: W.T. Drymmer, Trust…, s. 105–106."



Bogdan Konstantynowicz po 25 latach badań genealogicznych odkrył coś, co wyjaśnia tę zagadkę: istniała polska konspiracja, siatka wzajemnie powiązanych rodzin z obecnej Białorusi, która infiltrowała rosyjski i sowiecki establiszment, a także współtworzyła nowoczesny carski przemysł zbrojeniowy (infiltracja). Natrafiamy w niej na takie nazwiska jak: Piłsudski, Dzierżyński, Ogiński, Konstantynowicz, Paszkowski, Jacyna, Jaroszewicz, Zarako-Zarakowski, Kalinowski. Powiązani oni byli rodzinnie i towarszysko z takimi francuskimi rodami jak Armand, Duflon, Demontet, bałtycką szlachtą (Schilling, Pilnar von Pilchau) a nawet gruzińskimi rodami arystokratycznymi (Japaridze, Dadiani, Gruzinsky, Maipariani). Ta konspiracja sięgała zaczęła działać sto lat przed rosyjskimi rewolucjami  i ma korzenie w napoleońskich siatkach wywiadowczych (stąd tak wiele tam powiązań polsko-francuskich) oraz inicjatywach Józefa Sułkowskiego. Carski wywiad wojskowy, na nieszczęście carów, był tworzony głównie przez mniejszości narodowe - Niemców Bałtyckich, Gruzinów i Polaków - co otwierało zarówno kajzerowskim służbom, Brytyjczykom jak i polskiej konspiracji z Białorusi drogę do jego infiltracji. Prawdopodobnie po wojnie bałkańskiej z 1876-78 r. tworzy się wewnątrz tej struktury wywiadowczej konspiracja zmierzająca do obalenia caratu. Jej pierwszym sukcesem jest likwidacja cara Aleksandra II-go, później fala terroryzmu, która przetoczyła się przez Rosję, Rewolucja 1905 r. (przypomnijcie sobie rolę Polaka księcia Światopełk-Mirskiego w petersburskiej Krwawej Niedzieli), a później zamach w Sarajewie (przypomnijcie sobie rolę rosyjskiego wywiadu wojskowego i austriackiego ministra, Polaka Leona Bilińskiego - odsyłam do wpisu:  Największe sekrety: Kryptonim Βασιλευζ), rewolucja lutowa i październikowa - przeprowadzona, licząc według starego stylu, w setną rocznicę śmierci Tadeusza Kościuszki, polskiego szlachcica z Białorusi. (Z nieco chaotycznym opracowaniem Konstantynowicza można się zapoznać tutaj, tutaj i tutaj)

Przyjrzyjmy się uczestnikom tego spisku:


Gen. Michaił Broncz-Bujewicz, w 1917 r.szef rosyjskiego kontrwywiadu wojskowego. Po rewolucji październikowej pozostał na stanowisku a później został awansowany na szefa sztabu armii czerwonej. Jego brat Władimir Broncz-Brujewicz był sekretarzem Lenina i ukrywał go w Finlandii. Ich pochodzenie było polskie - to szlachta z Białorusi, herbu Bończa.



Inessa Armand - sekretarka i kochanka Lenina, zapładniająca jego umysł różnymi lunatycznymi pomysłami niszczącymi rosyjski potencjał gospodarczy, militarny i naukowy. Jej siostra Anna poprzez małżeństwo weszła do rodziny Konstantynowiczów. W rękach Konstantynowiczów znajdowały się m.in. zakłady DEKA, największa fabryka lotnicza w carskiej Rosji oraz stocznia pracująca na potrzeby marynarki wojennej. Jednocześnie Konstantynowiczowie byli powiązani z piłsudczykowską konspiracją.



Stanisław Koziełł-Poklewski - carski dyplomata (na placówce w Tokio w latach 1897-1901, w Londynie w latach 1901-1909, w Teheranie w latach 1909-1913, w Bukareszcie w latach 1913-1917), przekonał w 1905 r. ministra Wittego o konieczności zaprzestania animozji z Brytyjczykami i zawarcia z nimi sojuszu. Przyjaciel króla Edwarda VII, obracający się w kręgu Grupy Millnera. To ten człowiek rozpoczął ciąg zdarzeń wprowadzających Rosję do I wojny światowej.




Gen. Jan Jacyna - najstarszy polski generał w armii carskiej Rosji. Odpowiedzialny m.in. za rozwój lotnictwa i projekty techniczne dla marynarki wojennej, czyli siłą rzeczy związany z wojskowymi tajnymi służbami. Później adiutant Marszałka Piłsudskiego. 




Marszałek Józef Piłsudski - był już od czasów studenckich w tej konspiracji i był przez Grupę Milnera, japoński oraz austriacki wywiad wojskowy jako jej lider. To tłumaczy dlaczego japoński sztab generalny negocjował z przywódcą partyjnej bojówki z odległego kraju i dlaczego udzielił mu tak hojnego wsparcia. To tłumaczy dlaczego z Piłsudskim bezpośrednio negocjował gen. Max Ronge, sam szef austro-węgierskich tajnych służb. To wyjaśnia niemieckie zabiegi wokół Piłsudskiego - od 1914 r. aż do 1935 r. a także niesamowitą, "profetyczną" intuicję geopolityczną Marszałka. Negocjacje w Miklaszewiczach, pozwalające bolszewikom dobić Denikina są w tej teorii bardzo logicznym elementem układanki - podobnie jak niezwykłe hołdy składane Piłsudskiemu po jego śmierci przez Karola Radka i Litwinowa - a także to dlaczego Marszałek został dwukrotnie uratowany przez Dzierżyńskiego przed zamachem.

Flashback -  Największe sekrety: Wtajemniczony 

Flashback - Największe sekrety: Roman Usotsuki

(Czemu więc wojna polsko-bolszewicka przebiegła jak przebiegła? Na froncie północnym koncertowo dał d... gen. Szeptycki, na południu zlekceważyliśmy Armię Konną Budionnego - nasi żołnierze byli słabo wyszkoleni a dowódcy dopiero nabierali doświadczenia. Nawet tak chwalony obecnie przez endeków gen. Rozwadowski słabo sobie radził w polu. Do tego endecy w Rydze poszli na duże ustępstwa wobec Sowietów.)



Przed I wojną światową konspiracja z Białorusi nawiązuje kontakty z austro-węgierskimi tajnymi służbami. Sprawę nadzoruje Max Ronge oraz szef wschodniego odcinka CK-wywiadu mjr. Józef Rybak poprzez swojego podwładnego kpt. Włodzimierza Ostoję-Zagórskiego. Po 1918 r. Piłsudski przejął część austro-węgierskich siatek wywiadowczych wewnątrz ruchu bolszewickiego. (Austriacy mieli świetną tradycję infiltrowania radykalnych ruchów społecznych. Pracowali dla nich m.in. Karl Marx, książę Trubeckoj, Piotr Koropotkin i Uljanow-Lenin.) W zamian za pożyczkę stabilizującą austriacką walutę, Wiedeń przekazuje nam swoje archiwa wywiadowcze. Gen. Rybak zostaje jednym ze współpracowników Piłsudskiego, typowanym, obok gen. Śmigłego-Rydza na jego następcę w GISZ. Gdy w 1927 r. gen. Zagórski szantażuje Piłsudskiego ujawnieniem naszej infiltracji ZSRR, zostaje uciszony. Albo po solidnej łapówce, udaje się pod zmienionym nazwiskiem do Ameryki Płd. albo został zlikwidowany przez płka Wacława Kostek-Biernackiego, który latem 1927 r. na kilka dni został komendantem Twierdzy Brzeskiej. W świetle poszlak, jakie przytoczyłem, ta likwidacja byłaby w pełni uzasadniona. 

Ending: Black Lagoon Ending - Don't Look Behind





Ostatecznie dochodzi jednak do zjawiska znanego jako "blowback" - skutki tajnej operacji zaczynają uderzać w jej inicjatorów. Sprawa zaczęła się sypać już w 1920 r., gdy zmarła (została otruta?) Inessa Armand. Kolejnym kamieniem milowym była śmierć Dzierżyńskiego, a później Mieńżyńskiego i Piłsudskiego. Stalin, zrusyfikowany imperialista, niszczył siatki jakie my i Grupa Millnera zbudowaliśmy w sowieckiej Rosji. Jednocześnie dokonał niesamowitej mobilizacji społeczeństwa i kosztem dziesiątków milionów ludzi, kosztem olbrzymiej nędzy narodu, zaczął budować olbrzymią machinę wojenną (w czym pomagali mu chciwi kapitaliści tacy jak Henry Ford i Niemcy oraz faszystowskie Włochy). Na Zachodzie umieścił Lodołamacza Rewolucji - Hitlera. Polskie plany ataku prewencyjnego na Niemcy, zanim zdołają się oni połączyć z Sowietami, niestety nie zostały zrealizowane przez Francję. Stalin zniszczył naszą konspirację za pomocą obłędnej Wielkiej Czystki i Operacji Polskiej, której pierwszymi ofiarami stali się polscy bolszewicy i czekiści tacy jak np. Stanisław Redens, Stanisław Kosior, Tomasz Dąbal. Przy okazji wybił swoje kadry wojskowe i techniczne zastępując je półgłówkami z awansu społecznego takimi jak Żukow, co prowadziło do olbrzymich klęsk wojennych w 1941 i 1942 r. Reszta jest historią, czyli zestawem kłamstw, co do którego wszyscy się zgadzają...

To już koniec cyklu Archanioł. Jeśli coś mi się stanie, to już wiecie dlaczego...

Zapraszam też do sięgnięcia po moją książkę "Vril. Pułkownik Dowbor".  I w wersji papierowej  i jako ebook. Kto jeszcze tego nie zrobił, ten będzie musiał spędzić noc pod namiotem z Ronaldem Laseckim. 

38 komentarzy:

  1. Ostatnio Roland Lassecki zaczął hejtować Putina, sugerując że jego knut nie jest tak twardy jak on lubi i aby zaspokoić również nienasyconego wciąż Dugina... Źle się dzieje w Eurazji.
    Co do Dzierżyńskiego, to czy robił to dla Polski czy nie, to w Rosji nadal go czczą, swojego kata, tak jak Lenina i Stalina. Normalny naród odczuwa do swoich tyranów i katów nienawiść, naród perwersyjny i zdeprawowany wiesza sobie ich portrety na ścianach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rosjanie to nie jest normalny naród - to niewolnicy wyhodowani przez hordy Mongolskie. Jak nie mają nad sobą bata i ostrego kata to popadają w niebyt...rozpraszają się i giną. Muszą mieć bata, gdyż bez tego nie są w stanie się samemu organizować.

      Majkel

      Usuń
  2. Proszę o książkę na ten temat. Fascynujący temat.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fox - ostro...za ostro. Nie pogniewasz się jeśli nie kupię tej hipotezy? ;) Za dużo tu kombinacji i szukania połączeń tam, gdzie ich nie ma lub tworzonych jedynie na pojedynczych "przesłankach" wyjętych z kontekstu. Widać u Ciebie szlif Wieczorkiewicza - czyli chęć "odkrywania historii na nowo"..czasami jednak historia jest banalna i wcale nie ma drugiego dna ani konspiracji.

    Mimo wszystko oddany czytelnik twojego bloga... :)

    Majkel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. caly majtkowy - dla niego wszystko jest proste: haslo hordy mongolskie zalatwia wszystko i po co tu sie zawracac sobie glowe jakimis niuansami - prosty umysl jak u zukowa i czysta sprawa...

      fox, gratulacje za wizje!... jednak jestes lepszy w takich wpisach niz w ksiazkowych:D

      gaciowy

      Usuń
    2. I jeszcze jedna dobra lektura, ktora wiele udowadnia: Hidden History: The Secret Origins of the First World War. Wydanie 2014, autorzy: Gerry Docherty, Jim MacGregor;
      opis po angielsku: A new theory on how World War I started - not with the assassination of Archduke Franz Ferdinand, but rather 10 years earlier, by power-hungry men whose lies have infiltrated history. ... For 10 years, they plotted the destruction of Germany as the first stage of their plan to take control of the world. The assassination of Archduke Franz Ferdinand was no chance happening. It lit a fuse that had been carefully set through a chain of command stretching from Sarajevo through Belgrade and St. Petersburg to that cabal in London. Our understanding of these events has been firmly trapped in a web of falsehood and duplicity carefully constructed by the victors at Versailles in 1919...
      Tutaj dopiero znajdzie Anonimowy 'kombinacje' I 'polaczenia'.

      Usuń
    3. czytalem... czyta się dobrze ale d**** nie urywa... zeby nie wspominac o przecietnej korekcie, niezbyt logicznym wtretom obcojezycznym i rownie malo logicznym przypisom...
      jesli juz porownywac z ziemkiewiczem to sorry ale nie ten kaliber:D
      porownujac np. z Kodem wladzy Orwellsky'ego to jednak jak dla mnie slabsza...
      a moze po prostu jako staly czytelnik Twego bloga mam wygorowane wymagania?:D

      gaciowy

      Usuń
  4. Gratulacje. Przedstawienie tych powiązan, to jak odkrycie bardzo skrywanej loży polskiej w rewolucyjnym ruchu socjalistycznym i nie tylko. Napoleon stawiał na Polaków, a jego głowne sukcesy opierały sie własnie o wywiad, ktory jako pierwszy w panstwach europy potrafił zorganizowac profesjonalnie w czym przebił Albion i potomków sir Francisa Walshingama. Geneza polskich spisków calegp XIX wieku, tej "pracy organicznej" i roli Polaków w destabilizacji ładu po kongresie Wiedeńskim! Byliśmy wtedy najbardziej rewolucyjnym i terrorystycznym żywiołem Europy. tak, na kresach , w dworkach szlachty kresowej , na Inflantach , i pierwszych polskich kapitalistów , skoligaconych z dworami Europy powstały własnie te idee. Badam to zjawisko do lat, i rzeczywiscie cos w tym jest. W razie czego służe pomocą fox- warto by siegnac także do galicyjskich powiazań, do Leona Blinskiego, ale i dalej Ferdynand Ossendowski, pozniejsza dzialalnosc Rettingera. Bylismy kiedys niebiezpiecznym narodem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za słowa uznania. Galicyjskie powiązania są rzeczywiście warte badań. Choćby w kontekście Rzeczpospolitej Krakowskiej i późniejszych intryg wywiadu austro-węgierskiego.

      Usuń
    2. Pan Legionowy ma racje. Gratulacje za ten artykul. W dworkach istniala konspiracja, a przykladem jest Miezonka, nieco na zachod od Mohylewa nad Dnieprem - po 1928-1937-1944, zaorana i zniwelowana, zmieniona w pastwisko. Tutaj tez ukrywala sie agentka wywiadu brytyjskiego pani Bowler. Te powiazania Moskwy wyszly z Krakowa, Paszkowscy i Kalinowscy, tez Oginscy. Rettinger I Zamojscy - prosze spojrzec na Neapol, Edynburg - ten skomplikowany uklad przedstawilem na moich stronach.

      Usuń
    3. Do Pana Konstantynowicza mam szczególny sentyment i ciesze sie że Fox zaczął czerpać z jego analiz i materiałów.Zasługi P. Konstantynowicza w odbrązowieniu postaci gen. Władysława Sikorskiego w ukazaniu prawdy o faktycznych kulisach wrzesnia 1939 sa niezaprzeczalne.Dziekuje za przynanie mi racji.Straszne jednak jest to ,że nasza "prawdziwa historia ' jest tak ciekawa i orginalna, a to czego ucza na studiach to zaledwie atrapa rzeczywistosci. Czytam foxa już od roku, przeczytalem cale oba jego blogi i po raz pierwszy zabrałem głos w komentarzach bo ta ostatnia seria najbardziej 'rewizjonistyczna " we wnioskach właśnie mnie przekonała, że jednak warto w koncu zacząć o tych sprawach mówić głośno. Powstaje pytanie , czy w Polsce zawsze mniejszość musi mieć rację?

      Usuń
  5. Foxie, korzystaj z nowszych materiałów...
    `Wielce Szanowny Koelgo Ironie: w odpowiedzi na Twoje wielokrotnie ponawiane w czasie tej dyskusji pytanie czy istnieją dowody na to, że Bolesław Kontrym przekazywał po roku 1922 raporty wywiadowcze do Moskwy mogę obecnie odpowiedzieć jednoznacznie: TAK. I to na razie tyle jeżeli chodzi o pewniki.'

    mmm777

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można:
      http://www.dws.org.pl/viewtopic.php?f=29&t=124514&start=475

      mmm777

      Usuń
    2. Przejrzałem tę dyskusję i teoria o zdradzie Kontryma ma w świetle życiorysu Kontryma parę słabych punktów. Przede wszystkim, dlaczego świeżego uciekiniera z sowietów i to nie byle jakiego krasnoarmiejca, ale kombryga, czyli generała brygady, którego brat został po drugiej stronie, władze polskie mianują na stanowisko oficerskie (porucznik) w Straży Granicznej i powierzają ochronę odcinka granicy z ZSRR i to bezpośrednio po wojnie z sowietami, w warunkach nasilonej działalności dywersyjnej ze strony sowieckiej? Przecież człowiek z takimi powiązaniami i przeszłością z definicji jest podejrzany i powinien być traktowany z daleko idącą nieufnością.
      Po utworzeniu KOP i likwidacji SG na granicy wschodniej, Kontryma nie przenoszą na granicę południową, czy zachodnią, ale dają go do Policji Państwowej, gdzie kieruje pionem kontrwywiadowczym wymierzonym w sowietów.
      Na obu stanowiskach miał sukcesy.
      I co? Po raz drugi przeoczono jego przeszłość i powiązania?
      I znowu: ani pion śledczy Policji Państwowej, ani defensywa Dwójki nie zorientowały się?
      Co ciekawe, Kontrym po utworzeniu KOP nie miał dostępu do żadnych materiałów tej formacji, a to ona grała pierwsze skrzypce w likwidacji sowieckiej dywersji. A nawet jeśli miał, to z dyskusji nie wynika, żeby cokolwiek na jej temat przekazał do Moskwy (a jako szef pionu śledczego w kresowych miejscowościach musiał w z KOPem przynajmniej wymieniać informacje).
      Wojsko jednak aż do Francji trzyma Kontryma na bocznym torze. Nie powołuje go nawet w 1939 roku.
      W Anglii Kontrym zgłasza się do cichociemnych. Jest po raz przynajmniej trzeci sprawdzany i co? Przepuszczają go dalej. Znowu nikt się nie połapał? Ejże!

      Sprawa aresztowania, śledztwa i wyroku.
      Kontrym wrócił na prośbę swego brata gwarantującego mu nietykalność. Od razu (a w zasadzie już zanim wrócił) był rozpracowywany przez... Informację Wojskową, czyli GRU, choć formalnie nie było podstaw do takiej właściwości rzeczowej (nawet w AK Kontrym był w pionie cywilno-administracyjnym, a nie wojskowym). Śledztwo prowadzono w tajnej willi NKWD. Samo aresztowanie już było tajne, jak i proces. Śledztwo miało na celu ujawnienie agentury polskiej w strukturach KPP - gdy Kontrym pracował w tym czasie dla sowietów, to te informacje by mieli już przed wojną.
      Tajny był też wyrok i egzekucja, której data jest dyskusyjna, a nawet do znalezienia zwłok na Łączce istniały poszlaki, że Kontrym został wywieziony do sowietów.
      Jednocześnie do Moskwy odwołano jego brata i zlikwidowano.

      Jak na poszlaki o agenturalnej przeszłości Kontryma to słabe bardzo.

      A cofając się. Według oficjalnej wersji Kontrym w 1922 nawiązał kontakt z polskim attache wojskowym w Moskwie i zaczął mu przekazywać informacje wywiadowcze.
      Hellou! Od kiedy kandydat na szpiega kontaktuje się bezpośrednio z oficjalnym przedstawicielem kraju, dla którego chce szpiegować? Przecież to na milę śmierdzi prowokacją! Pułkownik Wolikowski był debilem? Czy może jego przełożeni, którzy musieli wydać na to zgodę? Chyba, że "nawiązanie kontaktu" było tylko zmianą oficera prowadzącego, a praca Kontryma dla polskiego wywiadu datowała się już wcześniej? Od 1918 roku?

      Ale skoro tak i skoro po "nawiązaniu kontaktu" Kontrym pracował jeszcze przez prawie rok, to może ktoś go chronił? Może ktoś celowo dał mu "cynk", że GPU za nim chodzi i ułatwił ucieczkę kreując jednocześnie legendę o pracy dla wywiadu (nie ma lepszego maskowania). Brat? Za nisko postawiony. Nie miał takich powiązań. Zresztą, życiorys Konstantego Kontryma też jest ciekawy.

      http://pl.wikipedia.org/wiki/Konstanty_Kontrym

      Usuń
  6. Sygnatura indywidualna. Notatka do bezpośredniego przekazania.

    Smoleńsk, Naczelnikowi oddziału specjalnego Frontu Zachodniego Miedwiediewowi.

    Charków, Przewodniczącemu Mancewowi

    Kijów, Wydział Specjalny. Przewodniczącemu Komisji OOWCzK [Osobogo Otdielenija WCzK — Wydziału Specjalnego WCzK — tłum.] Makowskiemu

    Piotrogród, Przewodniczącemu CzK Koniarowowi

    Omsk, Przedstawicielowi WCzK Pawłunowskiemu

    Wobec tego, że według umowy z Polską powinniśmy zakończyć całą sprawę Polaków zarejestrowanych do ratyfikacji urnowy, to jest do piętnastego kwietnia, konieczne jest: Po pierwsze. Zlikwidować Polaków, rosyjskich i ukraińskich podanych, do piętnastego kwietnia [1921]. Po drugie. Polaków, polskich obywateli, w miarę możliwości aresztować po piętnastym kwietnia, wyjaśniać ich przestępczą działalność po tym terminie. Po trzecie. Sprawdzić, czy wszystkim jeńcom wojennym, oficerom-Polakom przedstawiono zarzuty o te zbrodnie, które większość z nich dokonała, jak np. spekulacja, naruszenie naszych zasad prawnych itd. Po czwarte. Za Polaków rosyjskich i ukraińskich obywateli uważać osoby, które urodziły się na terytoriach RSFSR i USSR w ich obecnych granicach, a także osoby mieszkające na tych terytoriach do pierwszego sierpnia 1914 roku.

    Dnia l kwietnia 1921 r. Przewodniczący WCzK — Dzierżyński Naczelnik Wydziału Specjalnego WCzK — Mienźyńsfci.



    To by było na tyle jeśli chodzi o "patriotyzm" i "ukrytą opcję polską" krwawego Feliksa. Kropla wody w wiadrze gówna nie uczyni tego pierwszego zdatnym do wypicia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, ale musiał przecież być wiarygodny dla bolszewików. Wiarygodny w roli szefa bezpieki. Było zapotrzebowanie polityczne - ale przecież do 15 kwietnia 1921 r. bynajmniej nie zlikwidowano Polaków w sowieckiej Rosji. Później przecież powstały dwa obwody autonomiczne dla polskiej ludności - Dzierżyńszczyzna i Marchlewszczyzna. Jak to było więc z wykonaniem tego zarządzenia?

      http://pl.wikipedia.org/wiki/Polski_Rejon_Narodowy_im._Feliksa_Dzier%C5%BCy%C5%84skiego

      http://pl.wikipedia.org/wiki/Polski_Rejon_Narodowy_im._Juliana_Marchlewskiego

      Usuń
    2. Wykonanie tego polecenia najwidoczniej przekraczało jeszcze możliwości ''młodej radzieckiej republiki'', bolszewicy mieli wówczas większe problemy na głowie, poza tym miejscowym Polakom uratował głowę zapewne rychły zwrot w polityce sowieckiej na szczycie w postaci NEP-u, jego elementem była też polityka tzw. ''korienizacji'' pokłosiem której powstanie wymienionych autonomii, tyle że nie wyróżniała ona w żaden sposób naszych rodaków obejmując wszystkie mniejszości etniczne ówczesnej Sowdepii, bodaj jeśli już ze szczególnym uwzględnieniem Ukraińców jako drugiej co do wielkości nacji - przypomnę bo może kto z zaglądających tu nie wie, że w jej ramach ''politycznie poprawnie'' jak byśmy dziś powiedzieli promowano na stanowiska przedstawicieli mniejszości, zmuszano wielkorusów do nauki ich języków a nawet wymyślano alfabety dla tych z nich, które dotąd go nie posiadały. Nie ma tu co jednak nasładzać się nad rzekomym ''liberalizmem'' bolszewików, w gruncie rzeczy była to perfidna, skrycie imperialistyczna i zabójcza dla tychże nacji strategia bowiem środki te miały ułatwić ich zbolszewizowanie, amputację prawdziwej tożsamości i zainstalowanie w jej miejsce atrapy posłusznej celom Moskwy [ to dokładnie tak samo jak z szerzeniem przez nich oświaty wśród mas nie po to by je rzeczywiście edukować lecz zapewnić ich indoktrynację ], dlatego właśnie okres istnienia tych pożal się ''autonomii'' i pozornych koncesji dla tamtejszych Polaków oznaczał zarazem wzmożone represje wobec księży i resztek nie wystrzelanych w okresie czerwonego terroru działaczy polskich stanowiących ośrodek utrzymania przy życiu autentycznej tożsamości stąd przeszkodę dla imperialnej polityki komunizmu - gdy mimo potężnych nacisków fiasko tej strategii stało się oczywiste cały projekt zlikwidowano i dosłownie wraz wielu jego uczestnikami zamieszkującymi na terenach tychże ''autonomii''. Zresztą hasłem ''równouprawnienia narodów'' bolszewicy z Leninem na czele posługiwali się już wcześniej no i co z tego ? Czy ktoś serio tu wierzy, że ''polskiej republice rad'' [ celowo mała literą ] powstałej gdyby inaczej potoczyły się losy wojny 1920 roku i samym Polakom rzeczywiście przysługiwałby wówczas równy status ? A przecież Dzierżyński firmował tą politykę swoją gębą jak i konkretnymi działaniami.

      Usuń
    3. Znowu naiwne wyobrażenia mówiące, że agent infiltrujący szeregi wroga powinien machać flagą i głośno krzyczeć: "Jestem polskim agentem, przyszedłem tutaj by was zinfiltrować!"

      Usuń
    4. Troche wstepnej lektury dla Chehelmut:
      The Rise and Fall of the Soviet Union, autorstwa Martin Mccauley, wyd. 2014;
      Stalin and His Hangmen: An Authoritative Portrait of a..., napisal Donald Rayfield w 2005;
      Lenin: The Practice and Theory of Revolution, James D. White opublikowal w 2001;

      Stalin, Vol. I: Paradoxes of Power, 1878-1928, autor Stephen Kotkin, wydanie 2014.

      Takie struktury najlepiej rozpracowac wnikajac w ich szeregi, ale nie jest to bezpieczne. Wszyscy autorzy powyzszych opracowan tylko korzystaja z dokumentow lub prac poprzednikow. Nikt nie moze 'machac flaga' jak pisze 'foxmulder' I ma racje...

      Usuń
    5. Tak te powiazania z grami wywiadu Austri, potem Austro-Wegier sa ciekawe. A pamietniki gen. Józefa Rybaka, co prawda wydane za Bieruta, jednak i w nich mozna znalezc wiele ciekawych kwiatków, przemyconych przed cenzura. Niestety towarzysze radzieccy nie dopilnowali "towarzyszy polskich" slabo douczonych, bo wiekszosc kadr KPP, sami wyrżneli.Natomiast bronie tu Foxa- nie gloryfikuje ona Feliksa Dzierżyńskiego. To rzeczywiscie tragiczna postac, tragiczna w swoich wyborach. W istocie mienszewik- poparł Lenina, gdyz tylko przy nim mógł realizowac zawodowo swoja zbordnicza nature- ciekawie beletryzuje na ten temat Ferdynand Osendowski w "Leninie" . Nikt nie zaprzeczy chyba jednak, ze i taki Dzierżynski, wychowany na kulturze pozytywizmu i młodej polski, mógł miec cos co było nazwane "ciągotami naordowymi" nacjonalistycznymi w ruchu komunistycznym.? Nie uważam by mógł być agentem we współczesnym rozumieniu tego słowa- stale meldunki, zadaniowania przez mocodawców,Gry operacyjne. To nie ten szczebel- jest jednak cos fascynujacego w tym pograniczu polsko-litewsko-białoruskim skąd pochodzi tyle wybitnych rodów. To ludzie zyjacy tradycja I rzeczpospolitej , mysle ze dobrze rozumieli sie, niektorzy znali i nie wykluczam ze moglo dojsc miedzy nimi do jakiejs bardziej lub miej zorganizowanej proby poszukiwania zbieżności w dążeniu do czesto odmiennych celow. Przypominam, kilkadziesiat lat pózniej gestapowies Spikler tez potrafił przekonac płk. Albrechta z ZWZ-AK do swoich racji, wskazał obszar wspolnych interesów pomimo toczonej wojny,Na Kremlu trwała walka o władze , poparcie Dzierżynskiego też cos Dla Stalina znaczyło. Dzierżynski, to zaś człowiek pełen sprzecznosci- pewna jest natomiast jego nienawiść do carskiej Rosji i arystokracji rosyjskiej bardziej niz jego komunistyczne poglady.Mimo wszystko ten " Czerwony kat" to człowiek wiekszego formatu niż nasłane nam potem Biruty, Mince, Cyrankiewicze i reszta ferajny. Nie przekreslałbym ideii Foxa - wysunął odważną tezę, by ją udowodnić trzeba lat badań- jednak mysl jest fascynująca. Idąc tym trybem myslenia Fox- chciałbym wiedzieć , co sie takiego stało, że nasze elity by odzyskać niepodległośc potrafiły byc w latach 1900-1921 , na kursie zbieżnym z Wall Street, Białym Domem, Londynem, i tymi coi faktycznie pociągają za sznurki, i nagle jak po równi pochyłej po śmierci Piłsudskiego w 1935 stoczylismy sie tak, ze każdy nas kopie, i jak parias mamy chwile wielkosci i spadamy dalej, i wydaje sie ze podniesc sie już nie potrafimy. To jest ciekawy teamt badań- jak ta wajche przestawic, by zaczeło znów byc inaczej. O tym chetnie pogadam

      Usuń
  7. Te usuwane pomniki Feliksa trafiły do magazynu ? Jak będziemy zmieniać system to mogą się przydać bowiem ja wnioskuje z tego ze miał zasługi w uzyskaniu naszej niepodległości.
    Generalnie to mnie juz nic nie zaskooczy bowiem oficjalna wersja to zawsze jakąś ściema. Najnowszym przykładem niech będzie okrągły stół w 89.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wyjątkowo zgodzę się z Dżeksonem choć wychodząc z całkowicie odmiennych przesłanek - podstawowy błąd twojej hipotezy polega na tym, iż komunizm był obosieczną bronią, z samej jego agresywnej, rewolucyjnej natury wynikało, że wcześniej czy później dostaniemy tym gównem w rykoszecie, jeśli ci rzkomo ''patriotycznie'' nastawieni komuniści polscy nie zdawali sobie z tego sprawy wystawia to jak najgorszą opinię ich zdolnościom przewidywania i inteligencji, oględnie mówiąc. Teza o Dzierżyńskim ''Wallenrodzie'' może mieć potencjał jako koncept literacki z dziedziny political fiction, ale by traktować ją poważnie trzeba czegoś więcej niż, z całym szacunkiem dla autora i wykonanej przezeń pracy, ciekawych jednak wciąż tylko poszlak. Oczywiście trudno mieć pretensję do Foxa, który nie jest zawodowych historykiem i może sobie snuć na blogu opowieści jakie tylko przyjdą mu do głowy korzystając z luźnej formy, niemniej rzecz jest takiej wagi iż potrzebuje na poparcie konkretnych dowodów na ''patriotyzm'' Feliksa i jemu podobnych renegatów będących wynikiem kwerendy przede wszystkim w rosyjskich archiwach a te wbrew pozorom, choć trudne są możliwe, może więc niniejszy wpis stanie się inspiracją badań jakiegoś historyka ? [ pytanie tylko kto niby przydzieli mu na to grant... ] W każdym razie póki co wszystkie znane nam twarde fakty takie jak choćby powyższa notka Dzierżyńskiego i Mienżyńskiego świadczą przeciwko temu - prześladowania Polaków ze szczególnym uwzględnieniem księży trwały od samego początku reżimu bolszewickiego przez całe lata 20-te, a więc jeszcze za życia Dzierżyńskiego, kulminacją ich była wspomniana w tekście ''operacja polska'' i bezprecedensowe rozwiązanie KPP, w żadnej z komuszych partii ówczesna czystka nie przybrała aż takich rozmiarów, dziś już wiemy, że rozstrzelano jej przywódców właśnie dlatego, że byli komunistami polskimi nawet jeśli większość z nich była Żydami i Ukraińcami, którzy z jawną wrogością odnosili się do Rzeczpospolitej i samych Polaków [ oczywiście partyjniacy i czekiści stanowili tylko niewielki procent ofiar Wielkiego Terroru, w zdecydowanej większości byli to jak wszędzie wtedy robotnicy i chłopi a więc te warstwy społeczne, które rzekomo miały sprawować w Sowdepii ''hegemonię'' ]. W ogóle kwestia nienawiści bolszewizmu do Polaków jako ''narodu panów'' jest nie dość eksponowana w pracach i popularnej publicystyce historycznej, z wolna dopiero zaczyna przebijać się do opinii publicznej i jeśli już często jest to o dziwo zasługą obcych badaczy jak choćby Timothy Snyder, który wspomina o tym w swoich ''Skrwawionych ziemiach'' - pisze tam wprost z jakim zdumieniem zwykle spotyka się fakt, iż największa czystka etniczna w Europie lat 30-ych wcale nie miała miejsca w III Rzeszy podczas ''nocy kryształowej'' lecz kraju komunistycznym dotykając głównie, choć nie tylko, Polaków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "iż komunizm był obosieczną bronią" - przecież napisałem, że nastąpiło coś takiego jak "blowback"

      "kulminacją ich była wspomniana w tekście ''operacja polska'' i bezprecedensowe rozwiązanie KPP, w żadnej z komuszych partii ówczesna czystka nie przybrała aż takich rozmiarów, dziś już wiemy, że rozstrzelano jej przywódców właśnie dlatego, że byli komunistami polskimi " - wyraźnie napisałem, że to była odpowiedź Stalina na naszą infiltrację.

      Usuń
    2. Tak, ale tu istotny jest drugi człon niniejszego zdania zaczynający się od magicznego słówka ''jeśli'', chyba, że mam uwierzyć iż Dzierżyński i jego ferajna poświęcili się dla sprawy polskiej z góry wiedząc jaki los ich czeka - mamyż więc go kanonizować jako kolejnego ''świeckiego świętego'' ? Poza tym chodzi o rzecz głębszą - komunizm sam w sobie był śmiertelnym zagrożeniem egzystencjalnym dla samych Polaków i istnienia Rzeczpospolitej jako niepodległego bytu państwowego : znając kluczową rolę jaką w ideologii bolszewickiej odgrywało zdobycie Niemiec bez czego nie sposób wyobrazić sobie triumfu rewolucji w skali globalnej, trzeba było być skrajnym tumanem aby nie domyślić się, że może się to odbyć jedynie ''po trupie Polski'' [ był to priorytet nie tylko dla Lenina lecz zarówno Trockiego jak i Stalina, ci ostatni różnili się tylko co do środków i na co innego kładli nacisk aby osiągnąć ten cel, no chyba że łykamy maskirowkę o ''socjaliźmie w jednym kraju'' ].

      Co się tyczy zaś drugiej kwestii - ale ja z kolei wyraźnie dodałem, że ta ''odpowiedź'' miała znacznie szerszy zasięg i dotyczyła GŁÓWNIE polskich plebejuszy, no chyba że oni też byli wciągnięci w konspirację... Poza tym ''polscy'' komuniści musieli się najwidoczniej świetnie maskować bo enuncjacje kapepowców aż kipią od patologicznej wręcz nienawiści do Polski i Polaków. Zarazem mimo, że była ona w większości wypadków motywowana obcością etniczną, kulturową i rasową to stricte polskie pochodzenie mniejszości przedwojennych komunistów nie jest żadnym argumentem za ich rzekomym głęboko skrywanym ''patriotyzmem'' [ naprawdę głęboko, tak że aż ni cholery nie sposób tego dostrzec ] - by nie sięgać daleko podam przykład z drugiej lecz bliźniaczej strony przypominając, że Powstanie Warszawskie bestialsko tłumili ludzie o takich arcygermańskich nazwiskach jak Kaminski i von dem Bach-Zelewski... A już nie wspominając o tym wysoce niepoprawnym politycznie fakcie, że niewątpliwe ludobójstwo popełnione przez Niemców na Żydach nigdy nie przybrało by takich rozmiarów bez czynnego udziału w nim tych ostatnich, i mowa tu nie tylko o współpracujących gorliwie w plugawym procederze na miejscu członkach Judenratów, żydowskiej policji oraz kapo... - ale o tym cicho sza bo nie wiadomo gdzie byśmy jeszcze doszli tą drogą, zresztą to już poza tematem.

      Usuń
    3. Widzę, że nadal nie rozumiesz tego, czym jest inflitracja. Ona nie polega na tym, że 100 proc. członków danego gangu pracuje dla policji, tylko że policyjnymi informatorami jest kilka kluczowych osób w gangu, którym pozwala się na popełnianie przestępstw, by wiarygodnie odgrywali swoją rolę. Poczytaj trochę o grach wywiadowczych na linii IRA-MI5, może zrozumiesz o co chodzi

      Usuń
    4. Dla pana Chehelmuta:
      the article on September 23, 2005, Executive Intelligence Review, ... Parvus Permanent War Madness, by Jeffrey Steinberg, Allen Douglas, and Rachel Douglas. This article was based on an exhaustive study by Allen and Rachel Douglas, 'The Roots of the Trust: From Volpe to Volpi, and Beyond - The Venetian Dragomans of the Russian Empire', and on published and unpublished research by Scott Thompson, Marjorie Mazel Hecht, and Joseph Brewda.

      Usuń
    5. '...Dzierzynski I jego ferajna...'; 'ferajna' skladala sie z rodow:
      Pilar von Pilchau, Dzierzynski, Krzywiec, Becu, Slowacki, Pilsudski, Bulhak; wszyscy zweryfikowali szlachectwo w Rosji. Artuzow - Frautchi z Saanen plus Sterling / Esterling ze Szkocji I Lotwy, to jego 'ferajna'...

      Usuń
  9. Zabawne, że twoje argumenty Fox jakie przytaczasz w obronie Dzierżyńskiego przypominają do złudzenia te, za pomocą których część Gruzinów broni ''wujka Soso'' : ''był jaki był, ale Ruskich zabijał'' - sam piszesz, że to bullshit, wystarczy poczytać jak bestialski charakter przybrały bolszewickie represje na Zakaukaziu nie oszczędzając bynajmniej samej Gruzji, przecież Stalin nie powierzyłby funkcji szefa bezpieki Berii, gdyby ten poza właściwym pochodzeniem nie wykazał się też odpowiednim doświadczeniem nabytym podczas nich. Moim zdaniem igrasz z ogniem Fox, uważaj bo jak tak dalej pójdzie okaże się, że Jaruzel jednak był ''patriotą''... Niedawno dość jakaś ruska cipcia wydała biografię Dzierżyńskiego z intencją ''ocieplenia'' jego wizerunku, próbowałem to czytać ale odpadłem, gdy zaczęła robić z niego prekursora zmian wolnorynkowych... kurwa, żelazny Feliks jako ideał kuców, polski Pinochet psia jego mać. Tak więc wybacz ale [hipo]teza o rozległej polskiej konspiracji wśród bolszewików - póki co przynajmniej - mnie nie przekonuje, niemniej pytania stawiać warto, byle tylko mieć co na podkładkę a z tym, bez obrazy, raczej licho.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt tu z 'Krwawego Felka" nie robi bohatera. Po prostu trzeba popatrzec na poczatki kariery tych ludzi, na poczatki konspiracji. Ruch socjalny- sosjalistyczny- rewolucyjny mial w drugiej polowie XIX wieku olbrzymi miedzynarodowy dynamizm, dzialacze poszczegolnych krajow znali sie bardziej niz dzis w dobie internetu, gry wywiadów z tym ruchem tez miały swoj dynamizm. Inne uprawiała ochrana, ktora doszla juz do takiej perfekcji ze nie wiadomo czy pies krecił ogonem czy ogni psem, inne tradycyjne patrzace dalej na dziesiatki lat służby brytyjskie, inne amerykanskie, inne japonczycy. Wtedy Polacy bez wlasnego panstwa uchodzili za wichrzycieli, rewolucjionistow i terrorystów- o czym i Fox tu pisał. Pewne przyjaznie znajomosci przetrwały lata, i moze i każdy poszedł swoją droga, ale w jakis sposób było to niebezpieczne powiazanie ze szef Czeka jest Polakiem, ze Polacy , ktorzy antykomunizm wyssali z mlekiem matki, sa w tym ruchu tak nadreprezentatywni i to akurat w Czeka? Operacja Polska Stalina nie wzieła sie z niczego. Najczestszym błedem jest własnie ocenianie Stalina, ze bezmyslnie niszczył to Polaków opreracja Polska, to wojskowych, to białych, to gruzinów, to znowu inne nacje. Poczytacie troche o walce o Ukraine w latach 30 tych- gdy tam był głod u nas próbowano dogadac sie z Ukraincami. A Instytut Prometejski i cały ruch prometejski?Stalin nie był głupkiem. Tak jak miał podstawy do rzucenia na kolana Ukrainy i wielkiego głodu.By ta najbogatsza prowincje bedaca najblizej normalnego swiata raz na zawsze złamac, tak miał podstawy do 'operacji polskiej " NKWD. Oczywiscie w diałaniach jak zwykle przesadził, i z małej siadko powiazan, i konspiracji wyszedł w toku sledztwa ogromny spisek , ktry sie sam napedzał i wykrywano dziesiatki organizacji. To juz specyfika tego modelu terroru. Czytałem "klątwe gen. Denkina: J. Englegarda i nie przekonuje mnie ten tok myslenia. Nie trafia to do mnie- wiekszym partnerem była dla nas "trzecia rosja": jak mawiał Piłsudski , Rosja Sawnikowa, Socjal-Rewulucyjna. Ci co wysłali Lenina w zaplombowanym wagonie,i Trockiego z kasa z Ameryki tez nie wiedzieli ze trafi sie taki Stalin i zbuduje takie imperium. W takich grach nie wszystko sieda zaplanowac, szczegolnie stopien radykalizmu danego ruchu jednak jest nie do opanowania gdy jest to ruch swiatowy.przekonuje mnie stare chinskie przysłowie strategów" cios silny ale nie smiertelny jest smiertelny dla tego ktory go zadał" Wlasnie taki cios zadalismy pod Warszawa w 1920 bolszewikom.

      Usuń
  10. Oczywiście nie mogło się przy okazji obyć bez kolejnej odsłony bajki o żelaznym endeckim wilku - strasznie bawią mnie takie infantylne wizje, w której za całe zło odpowiada jedna strona druga zaś stanowi chodzącą doskonałość i ucieleśnienie szlachetności, rzecz jasna dotyczy to też tych obsadzających z kolei pana Romana w roli dalekowzrocznego guru i zbawcy zaś jego adwersarz Piłsudski to bandyta, komuch i syfilityk z przeżartym do cna mózgiem. Skoro już o tym mowa taki Godziemba jest tu bardziej obiektywny choćby w kontekście zamachu majowego :

    ''Podjęte na wiosnę 1926 roku przez mjr Kazimierza Kierzkowskiego, komendanta głównego Związku Strzeleckiego (w latach 1921-1923 szefa Wydziału Wywiadowczego Oddziału II Sztabu Generalnego) sondażowe rozmowy z przedstawicielami Komunistycznej Partii Polski, których celem było zapewnienie neutralności komunistów w przypadku konfliktu z endecją, zostały uznane w Moskwie za prowokację. Akcja piłsudczyków wzmogła równocześnie czujność Sowietów, była bowiem wedle nich dowodem, że Piłsudski i jego zwolennicy ponownie wzmogli swoją aktywność. W dniu 25 marca 1926 roku Biuro Polityczne WKP(b) powołało Komisję do Spraw Polskich , w skład którego weszli Zinowiew – jako przewodniczący, oraz Dzierżyński, Cziczerin i Woroszyłow. Komisja miała dokonać analizy planów Piłsudskiego, który „pozostał naszym wrogiem i zwolennikiem programu dążenia na Wschód, tworzenia buforów i systemu federacyjnego z wciągnięciem doń Ukrainy i Białorusi”. W tej sytuacji decydenci na Kremlu nie wierząc w rzekomo nową politykę Marszałka, zastanawiali się czy Piłsudski dokona przewrotu i czy ten przewrót doprowadzi do wzmocnienia władzy w Polsce. Równocześnie komisarz spraw zagranicznych Cziczerin podkreślał, iż „w chwili obecnej endecy prowadzą wobec nas bardziej ugodową politykę niż nienawidzący nas piłsudczycy. Jeśli endecy dojdą do władzy, najpierw będą prowadzić w stosunku do nas politykę pokojową, ale jednocześnie rozwiną w Polsce te elementy, które w dalszej perspektywie będą prowadzić politykę wojskową wymierzoną przeciwko nam”. [...] Uważano jednak powszechnie, iż w przypadku dalszego pogłębienia się kryzysu w Polsce wystąpienie zbrojne piłsudczyków stawało się bardzo realne. Przejęcie władzy przez Marszałka oceniano jako niebezpieczne dla ZSRS z uwagi na wzrost wpływów angielskich w Polsce. Zapewnienia piłsudczyków o zmianie stanowiska Komendanta wobec Moskwy uznawano za próbę uśpienia jej czujności. [...] W Moskwie początkowo nie wiedziano, jaką postawę winna zająć KPP, jednak na początku kwietnia przeważyło zdanie, iż Piłsudski jest mniejszym złem, choć Dzierżyński nawoływał do ostrożności oraz wyrażał wątpliwość, czy „Piłsudski odważy się sam na wojnę domową i czy nie dojdzie po łatwym zamachu stanu do ugody między endecją, PPS a Piłsudskim”.''

    http://blogpress.pl/node/19118

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ to przecież kolejna poszlaka przemawiajaca za hipotezami moimi i Bogdana Konstantynowicza

      Usuń
    2. Nie wiem w czym konkretnie, dla mnie istotne jest, że z faktu iż piłsudczycy podjęli wówczas rozmowy z komunistami by zneutralizować Moskwę nie daje jeszcze nikomu prawa do insynuacji, że byli jej agentami lub co najmniej pożytecznymi idiotami, to samo więc dotyczy endeków, przynajmniej dopóki ktoś mi nie przedstawi dowodów świadczących czarno na białym iż było inaczej - powyżej choć wspomina się o ich bardziej spolegliwej postawie wobec Rosji bolszewickiej, którą błędnie utożsamiali z przedrewolucyjną [ błąd od którego również i Ty zdajesz się nie być wolny ] jednak w dalszej perspektywie zostali uznani za większe zagrożenie zaś Piłsudski i jego obóz w ostateczności za ''mniejsze zło'', z czego bynajmniej nie należy wywodzić iż - patrz wyżej.

      Usuń
    3. W książce Wołosa wyraźnie pokazano, że sowiecka dyplomacja traktowała endecję jako sojusznika a endecy chętnie wchodzili z nią w kontakty. "jednak w dalszej perspektywie zostali uznani za większe zagrożenie zaś Piłsudski i jego obóz w ostateczności za ''mniejsze zło''" - bo akurat Dzierżyński zainicjował taki zwrot.

      Usuń
  11. Panowie!
    Taka siec, to strasznie skomplikowana budowla. Czesto nic nie wychodzi tworcom z poczatkowych zalozen.
    Sulkowski przyplacil to zyciem, Dzierzynski tez.
    Aby jeden czlowiek mogl trafic do podrecznikow historii, musi najego pracowac tysiace niewidzialnych punktow, najczesciej nic nie wiedza o skutkach swojej dzialanosci.
    Tylko jedna poprawka: Anna z domu Armand, po Paszkowskich z Krakowa, zona Apollona Konstantynowicza, byla siostra meza Inessy, ale tez siostra - kochanka Inessy. Wszyscy swietnie znali jezyl polski.
    Dziekuje za dyskusje i nowe informacje wszystkim. Bogdan.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cechą działania sieciowego jest brak centralnego kierownictwa i podejmowanie działań w ustalonym ogólnie kierunku, ale niekonieczenie koordynowanych. To powoduje ogromną skuteczność i praktycznie fizyczną niemożność likwidacji.

      Usuń
    2. Pan Maciej P. wyjatkowo celnie podsumowal, jak nalezy taki uklad obserwowac I opisywac. Dodam, ze postacie 'wyjezdzajace' z Rosji: Lenin, Trocki, Parvus, Kropotkin i szef ruchu mniejszosci narodowej opuszczajacy Odesse, potem natrafiaja w kilku krajach na sprzyjajace struktury, a to w Szkocji, a to pod Neapolem, a to... Ta pajeczyna nieraz sie rwala, ale odradzala. Dla Polakow bylo najrozsadniej przyczepic sie do tych nitek.

      Usuń