Do gabinetu energicznie weszła, stukając obcasami o dębową podłogową klepkę wysoka brunetka, ubrana w kuszącą czarną, letnią, zwiewną sukienkę sięgającą lekko za kolana. To była Inessa Armand - sekretarka Lenina. Zrobiła jak zwykle wrażenie na Dzierżyńskim:
- Ubrałaś się tak, by się pokazać? - wymamrotał lustrując ją wzrokiem.
- Nie, ubrałam się tak nie po to, byś się pokazać, ale po to, byś mnie zobaczył. A to różnica towarzyszu Mieńżyński... - patrzyła na niego lekko zmrużonymi oczyma.
- Jestem towarzysz Dzierżyński a nie Mieńżyński!
- Towarzyszu Marchlewski, celowo przekręciłam wasze nazwisko, by okazać pogardę dla waszej żałosnej postaci... - wystawiła nogę do przodu, tak jakby chciała mu coś zdeptać.
- Jednocześnie chcesz mi się pokazać i okazać mi pogardę?!! To nie ma sensu! - Dzierżyński zapomniał, że Inessa Armand to typowa tsundere.
- Nie żeby mi jakoś na tobie zależało, ale mam was wezwać na naradę na Kremlu w sprawie naszej nowej broni propagandowej, filmu "Pancernik Potiomkin". Towarzysz Lenin jest ciekaw twojej opinii....
Dzierżyński wstał od biurka. W głowie zaświtała mu myśl : "Nawet kręci mnie ta dziewczyna. Oczywiście nie ma takich wielkich buforów jak moja szkolna przyjaciółka Konopnicka - zwłaszcza w kociej wersji. Ale ma coś w sobie." Po chwili się rozmyślił: "Najbardziej chyba jednak szaleję za Tierieszkową!"
Flashback: Sny # 14: Feliks Dzierżyński może był loliconem, miłośnikiem młodszych sióstr i zabił mnóstwo ludzi, ale przynajmniej nie był takim hujłem jak Putin
***
Przechadzając się wzdłuż machoniowego stołu konferencyjnego, przepełniony ekscytacją, żywo gestykulujący Aleksiej Tołstoj referował swój scenariuszu filmu :
- "Pancernik Potiomkin. Siła tysiąca cycków" będzie epickim widowiskiem! Wyobraźcie sobie te hojnie obdarzone, wielkocycaste dziewczęta w szkolnych mundurkach, w króciutkich spódniczkach odsłaniających im majtki - tak to genialne, będzie wiele ujęć od dołu! - wyobraźcie sobie te cudne dziewczęta z wielkimi podskakującymi biustami toczące efektowne pojedynki kung-fu. Wyobraźcie sobie jak podczas tych pojedynków ubrania drą im się w strzępy... Wyobraźcie sobie te piękne sceny kąpielowe, gdy woda spływa strumieniami po ich nabrzmiałych buforach... - Tołstojowi krew leciała z nosa.
- Towarzyszu Tołstoj, a jakie wartości ma przekazywać ten obraz? Czy jest on słuszny ideologicznie słuszny? Kim jest główna bohaterka? Czy zdajecie sobie sprawę z tego, że tak wielkie biusty są reakcyjne? - Lenin, mimo zidiocenia związanego z ostatnim stadium kiły, był wyraźnie zdegustowany pomysłem Tołstoja. Inessa Armand poprawiła mu śliniaczek, a Dzierżyński zapisał na kartce od niechcenia: "Zidiociały Lenin w ostatnim stadium kiły".
Awangardowy pisarz nie dawał za wygraną:
- Główną bohaterką jest blond dziewoja z wielkimi podskakującymi cycami, która lubi się bić, ale jest przy tym tak porażająco głupia, że aż zabawna. A jednym z jej przeciwników jest zły neofeudał, który stracił ziemię i chłopów, chodzi w białych pończoszkach i nienawidzi dziewczyn z wielkimi biustami. Ten neofeudał pompatycznie nazywa się Jędrzej Zdzisław Stefan Jabłoński...
- Nikt się nie może tak nazywać. To absurdalnie śmieszne nazwisko! Ten scenariusz jest idiotyczny! - protestował Lenin.
- Nieeeeeeee!!! Spierdoliliście mi już "Aelitę"! To miał być film o kosmitkach z wielkimi cyckami w stanie nieważkości a przerobiliście to na pierdolenie o rewolucji na Marsie! Co zrobicie z "Pancernika Potiomkina"?! Jakąś durną bieganinę po schodach w Odessie?! - łkał Tołstoj.
- "Pancernik Potiomkin" będzie filmem o wielkich robotach! - włączył się do sporu Trocki. Jak zwykle nikt go jednak nie posłuchał.
- "Pancernik Potiomkin" powinien być czymś w stylu "Armii Konnej" Babla - konie, natura, męska wyprawa pod namiot, nastrojowa muzyka gitarowa, zakazana miłość... - postulował Lenin.
- Ale tutaj w scenariuszu Tołstoja też jest zakazana miłość. Są fajne fragmenty, które trudno byłoby zmarnować... - Inessa Armand z rozmażoną miną zaczęła czytać:
"Aleksandra Kołłontaj leży powalona i czasowo sparaliżowana ciosami Lady Astor. Leży na brzuchu, jej zadarta spódniczka szkolna odsłania jej tyłek a majtki ma ściągnięte do kolan. Z oczu ciekną jej łzy. Lady Astor siedzi jej na plecach i dumnie prezentuje dwa palce pokryte śluzem.
Lady Astor: Mam nadzieję, że było ci przyjemnie siostrzyczko..."
Słowo "siostrzyczko" sprawiło, że Feliks Edmundowicz Dzierżyński lekko się zaczerwienił, po czym wstał i podnosząc rękę do góry zgłosił swój pomysł:
- Może po prostu przerobimy lekko scenariusz "Pancernika Potiomkina"? Niech to będzie opowieść w stylu "Jak hartowała się stal"! Pokażmy jak młody szlachcic z guberni mińskiej stopniowo dochodzi do tego, że nasze idee są słuszne. Ten młodzieniec, ma dwie bardzo go kochające słodziutkie siostrzyczki bliźniaczki, które o niego rywalizują... Nazwijmy je Zosia i Aldona. Mam nawet gotowy opening!
- Odpada, odpada, odpada!!! Co tu niby jest słusznego ideowo? Gdyby zamiast dwóch sióstr byli dwaj kawalerzyści Budionnego... - Lenin wykrzywił twarz z niesmakiem. Załamany Dzierżyński upadł na krzesło pochlipując.
- Albo proletariackie wielkie roboty! - nie dawał za wygraną Trocki.
Nagle dał o sobie znać osobnik o kaukaskich rysach, który jak dotąd siedział cicho pykając fajkę. Powstał, uciszył wszystkich gestem ręki i wypalił:
- A ja mam inny pomysł. Zróbmy film "Stalin. Podpatrzone w Ameryce, by Kraj Rad rósł w siłę a ludziom żyło się dostatniej". Mam już nawet gotowy scenariusz. Opowiada on jak młody rewolucjonista z Kaukazu jedzie do Ameryki.
Przeczytam wam towarzysze fragment:
"Stalin: Dziękuję. Jak się masz! My name is Stalin!
Stalin przedstawia się idąc ulicami swej wioski.
Wskazuje na wyniszczonego dziadka.
Stalin: To najstarszy człowiek w naszej wiosce. Ma 35 lat.
Potem wskazuje na wyzywająco ubraną nieletnią dziewczynę.
Stalin: A to moja siostra. Najlepsza prostytutka w okolicy.
Wskazuje na człowieka przechodzącego obok.
Stalin: A to nasz lokalny bohater. Beria Gwałciciel. Niegrzeczny, niegrzeczny!"
Lenin stał się purpurowy na twarzy. Syczał przez zaciśnięte zęby:
- To niedopuszczalne, niedopuszczalne, niedopuszczalne!!! To kult jednostki! Robimy film o marynarzach! Żadnych cycków, żadnych siostrzyczek, żadnych wielkich robotów! Ma być seksowny! Z wieloma seksownymi marynarzami! Może w nim wystąpić ten neofeudał Jabłoński - ale skróćcie mu to idiotyczne nazwisko i dajcie trochę ziemi i chłopów! I nie chce zbędnego filozoficznego pierdolenia się jak w "Śmierci w Wenecji". Ma być akcja prosto w otwór!
- Nieeeeeeeeee!!! - łkali Tołstoj, Trocki i Dzierżyński.
Scenariusz "Pancernika Potiomkina" został pozbawiony wszystkich elementów o wartości artystycznej. Nie było w nim już wielkich, podskakujących cycków, lesbijskich numerków i zboczonych siostrzyczek.
Stalin nie łkał. Ale zapamiętał urazę. Za 20 lat zrealizuje swój pomysł filmowy, ale pod tytułem "Iwan Groźny". A Trocki dostanie czekanem w łeb za uporczywe domaganie się włączenia do scenariusza wątku wielkich robotów.
Przechadzając się wzdłuż machoniowego stołu konferencyjnego, przepełniony ekscytacją, żywo gestykulujący Aleksiej Tołstoj referował swój scenariuszu filmu :
- "Pancernik Potiomkin. Siła tysiąca cycków" będzie epickim widowiskiem! Wyobraźcie sobie te hojnie obdarzone, wielkocycaste dziewczęta w szkolnych mundurkach, w króciutkich spódniczkach odsłaniających im majtki - tak to genialne, będzie wiele ujęć od dołu! - wyobraźcie sobie te cudne dziewczęta z wielkimi podskakującymi biustami toczące efektowne pojedynki kung-fu. Wyobraźcie sobie jak podczas tych pojedynków ubrania drą im się w strzępy... Wyobraźcie sobie te piękne sceny kąpielowe, gdy woda spływa strumieniami po ich nabrzmiałych buforach... - Tołstojowi krew leciała z nosa.
- Towarzyszu Tołstoj, a jakie wartości ma przekazywać ten obraz? Czy jest on słuszny ideologicznie słuszny? Kim jest główna bohaterka? Czy zdajecie sobie sprawę z tego, że tak wielkie biusty są reakcyjne? - Lenin, mimo zidiocenia związanego z ostatnim stadium kiły, był wyraźnie zdegustowany pomysłem Tołstoja. Inessa Armand poprawiła mu śliniaczek, a Dzierżyński zapisał na kartce od niechcenia: "Zidiociały Lenin w ostatnim stadium kiły".
Awangardowy pisarz nie dawał za wygraną:
- Główną bohaterką jest blond dziewoja z wielkimi podskakującymi cycami, która lubi się bić, ale jest przy tym tak porażająco głupia, że aż zabawna. A jednym z jej przeciwników jest zły neofeudał, który stracił ziemię i chłopów, chodzi w białych pończoszkach i nienawidzi dziewczyn z wielkimi biustami. Ten neofeudał pompatycznie nazywa się Jędrzej Zdzisław Stefan Jabłoński...
- Nikt się nie może tak nazywać. To absurdalnie śmieszne nazwisko! Ten scenariusz jest idiotyczny! - protestował Lenin.
- Nieeeeeeee!!! Spierdoliliście mi już "Aelitę"! To miał być film o kosmitkach z wielkimi cyckami w stanie nieważkości a przerobiliście to na pierdolenie o rewolucji na Marsie! Co zrobicie z "Pancernika Potiomkina"?! Jakąś durną bieganinę po schodach w Odessie?! - łkał Tołstoj.
- "Pancernik Potiomkin" będzie filmem o wielkich robotach! - włączył się do sporu Trocki. Jak zwykle nikt go jednak nie posłuchał.
- "Pancernik Potiomkin" powinien być czymś w stylu "Armii Konnej" Babla - konie, natura, męska wyprawa pod namiot, nastrojowa muzyka gitarowa, zakazana miłość... - postulował Lenin.
- Ale tutaj w scenariuszu Tołstoja też jest zakazana miłość. Są fajne fragmenty, które trudno byłoby zmarnować... - Inessa Armand z rozmażoną miną zaczęła czytać:
"Aleksandra Kołłontaj leży powalona i czasowo sparaliżowana ciosami Lady Astor. Leży na brzuchu, jej zadarta spódniczka szkolna odsłania jej tyłek a majtki ma ściągnięte do kolan. Z oczu ciekną jej łzy. Lady Astor siedzi jej na plecach i dumnie prezentuje dwa palce pokryte śluzem.
Lady Astor: Mam nadzieję, że było ci przyjemnie siostrzyczko..."
Słowo "siostrzyczko" sprawiło, że Feliks Edmundowicz Dzierżyński lekko się zaczerwienił, po czym wstał i podnosząc rękę do góry zgłosił swój pomysł:
- Może po prostu przerobimy lekko scenariusz "Pancernika Potiomkina"? Niech to będzie opowieść w stylu "Jak hartowała się stal"! Pokażmy jak młody szlachcic z guberni mińskiej stopniowo dochodzi do tego, że nasze idee są słuszne. Ten młodzieniec, ma dwie bardzo go kochające słodziutkie siostrzyczki bliźniaczki, które o niego rywalizują... Nazwijmy je Zosia i Aldona. Mam nawet gotowy opening!
- Odpada, odpada, odpada!!! Co tu niby jest słusznego ideowo? Gdyby zamiast dwóch sióstr byli dwaj kawalerzyści Budionnego... - Lenin wykrzywił twarz z niesmakiem. Załamany Dzierżyński upadł na krzesło pochlipując.
- Albo proletariackie wielkie roboty! - nie dawał za wygraną Trocki.
Nagle dał o sobie znać osobnik o kaukaskich rysach, który jak dotąd siedział cicho pykając fajkę. Powstał, uciszył wszystkich gestem ręki i wypalił:
- A ja mam inny pomysł. Zróbmy film "Stalin. Podpatrzone w Ameryce, by Kraj Rad rósł w siłę a ludziom żyło się dostatniej". Mam już nawet gotowy scenariusz. Opowiada on jak młody rewolucjonista z Kaukazu jedzie do Ameryki.
Przeczytam wam towarzysze fragment:
"Stalin: Dziękuję. Jak się masz! My name is Stalin!
Stalin przedstawia się idąc ulicami swej wioski.
Wskazuje na wyniszczonego dziadka.
Stalin: To najstarszy człowiek w naszej wiosce. Ma 35 lat.
Potem wskazuje na wyzywająco ubraną nieletnią dziewczynę.
Stalin: A to moja siostra. Najlepsza prostytutka w okolicy.
Wskazuje na człowieka przechodzącego obok.
Stalin: A to nasz lokalny bohater. Beria Gwałciciel. Niegrzeczny, niegrzeczny!"
Lenin stał się purpurowy na twarzy. Syczał przez zaciśnięte zęby:
- To niedopuszczalne, niedopuszczalne, niedopuszczalne!!! To kult jednostki! Robimy film o marynarzach! Żadnych cycków, żadnych siostrzyczek, żadnych wielkich robotów! Ma być seksowny! Z wieloma seksownymi marynarzami! Może w nim wystąpić ten neofeudał Jabłoński - ale skróćcie mu to idiotyczne nazwisko i dajcie trochę ziemi i chłopów! I nie chce zbędnego filozoficznego pierdolenia się jak w "Śmierci w Wenecji". Ma być akcja prosto w otwór!
- Nieeeeeeeeee!!! - łkali Tołstoj, Trocki i Dzierżyński.
Scenariusz "Pancernika Potiomkina" został pozbawiony wszystkich elementów o wartości artystycznej. Nie było w nim już wielkich, podskakujących cycków, lesbijskich numerków i zboczonych siostrzyczek.
Stalin nie łkał. Ale zapamiętał urazę. Za 20 lat zrealizuje swój pomysł filmowy, ale pod tytułem "Iwan Groźny". A Trocki dostanie czekanem w łeb za uporczywe domaganie się włączenia do scenariusza wątku wielkich robotów.
Facet którego kręcą piętnastolatki stylizowane na uczennice podstawówki wmawia ludziom że wszyscy byli pedofila mi. Świat się kończy :D
OdpowiedzUsuń- pedofila-mi ? I jacy znowu ''wszyscy'' - tylko Feliks z tego co widzę, natomiast Lenin i Trocki normalnymi zdrowymi gejami... [ władczy Lejba właściwie bisexem ]
UsuńAa, już skumałem o co chodzi z tymi pedofila mi mi mi - do re mi fa sol la... K..., komuś się tu ''fasolek'' zachciewa. Zresztą nie wiem jak z tym zespołem ale o ''Wołosatkach'' słyszałem kiedyś, że nieźle się prują tyle że tu chodzi o jurne, młode dziołchy z cyckami, które już miesiączkują więc dla loliconów błee :
Usuńhttp://www.wolosatki.pl/nowa/index.php/1981-2006/image?view=image&format=raw&type=orig&id=1250
http://www.wolosatki.pl/nowa/index.php/1981-2006/image?view=image&format=raw&type=orig&id=148
http://www.wolosatki.pl/nowa/index.php/1981-2006/image?view=image&format=raw&type=orig&id=1232
" kręcą piętnastolatki stylizowane na uczennice podstawówki"
Usuńniby które??????
Te w d..e szerokie a w barach wąskie!
Usuń@ Anonimowy idiota
UsuńA ciebie kręcą młodzi chłopcy przebrani w sukienki :P
Noo miszczu, brawurowa jazda w najlepszym karnawałowym stylu, japoński kawałek pop toże [ upsii ! zdemaskowałem się jako ruski agent ] : mnie najbardziej rozpierdzielił numer z Trockim domagającym się uporczywie ''wielkich proletariackich robotów'' - he he, kto wie ten wie o co chodzi ; choć Lenin jako ''harcmistrz'' i scenarzysta filmowy też całkiem smaczny i z grzybkami można by go podać, zresztą xxxportal wespół z Kretynyką Pederastyczną już dawno powinni sfinansować produkcję gejowskiego zaangażowanego pornola pt. ''Upojne lato w Finlandii'' albo Michałkow nakręcić ''Spalonych słońcem 3'' w tej konwencji, o to to - ciekawym w jakiej natrętnej kiczowatej symbolice przedstawiłby scenę zbliżenia Lenina z Zinowiewem, pewnie jakieś cwałujące po stepie koniki Przewalskiego wpadające do mrocznej, cuchnącej przepaści, nie mogłoby też zabraknąć lecących po niebie żurawi, brzóz rzęsiście płaczących sokami swemi i ogólnie tego całego gównianego rusko-cygańskiego sentymentalizmu. Dzierżyński zabawiający się niecnie lalkami w swym gabinecie na Łubiance to również scena godna filmu aczkolwiek nie widzę póki co reżysera ani -rki tym bardziej, którzy mogliby się porwać na coś takiego, tak w kraju jak zagranicą choć w sumie komedię o Kimie z pewnymi perturbacjami jednak zrobili, więc kto wie ? A propos : Kim, jeśli to on faktycznie za tym stoi, zabrał się do tego w najgłupszy możliwy sposób tak jakby wręcz działał w zmowie z Amerykanami by nakręcić im promocję obrazu, przecież gdyby rzeczywiście zależało mu na jego upierdoleniu powinien to zrobić na kluczowym etapie produkcji a nie gdy film był już gotowy bo wtedy tak czy siak jest już po ptokach, nie wiem - wysłać agentów by zrobili kuku reżyserowi czy producentowi, bruździć jak tylko można na planie, wreszcie wywołać pożar w montażowni aby zniszczyć taśmę-matkę itp. Wracając do Japońców - to jest w nich piękne [ i przerażające zarazem ], że nie uznają żadnych ograniczeń, również estetycznych i jak już się do czegoś zabierają to idą w to naprawdę totalnie, także w żenadę, a zarazem w przeciwieństwie do amerykańskiego prostactwa o hardkorowym niemieckim już nie wspominając nadają nawet syfowi swój pojebany wprawdzie ale jednak sznyt, by nie być gołosłownym oto ruska recenzja pewnego filmu klasy ''minus nieskończoność'' z Krainy Kwitnącej Pipy [ ostrzegam jedynie, że to ostra jazda bez trzymanki ! ] :
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=4moCgK0t3qY
A znam ten film - niestety tylko z trailerów. Aktorka fajnie się wczuwa w rolę :)
Usuńależ pancer-Potio to oscarowe dzieło o trudnym coming-out na rzecz wyzwolicielskiej realizacji miłości robotniczo-chłopskiej. uciskana grupa marynarzy o wiadomych, rejsowych nawykach, w fikuśnych mundurkach symbolicznie wsuwa wycior w wielkie działa aż dochodzi do symbolicznego wystrzału. w kultowej scenie na odesskim pigalaku mamy reakcję białomundurowych, a więc reakcjonistów bez tzw. chronicznych upławów kału, rozpędzających pokojową paradę miłości. inną interpretacją jest, że jest to uprzywilejowana frakcja tzw. aktywnych, na co dodatkowo wskazuje staczający sie wózek dziecinny jako odrzucenie staro-ruskiego modelu samotnej matki z dzieckiem. niestety, nie zachowało się ówczesne gay-techno. jak wiemy z historii, wkrótce skomunizowano kwestię żon (by ojcami byli wszyscy mężczyźni) i stworzono rynek młodocianych 'bezprizornych', a prawdziwie męską miłość zaczęto promować na plakatach i podczas wizyt międzynarodowych.
OdpowiedzUsuńSzacun, że tak pojadę Jurasem, zaiste epicka interpretacja - pan może absolwent wydziału dżender ? - polecam recenzję Marka Rosiaka na temat.
Usuń