sobota, 13 kwietnia 2013

Krótka historia sabotażu lotniczego - cz. 19: gen. Dai Li 1946


Polecono mi przeczytać znakomitą książkę Jakuba Polita "Chiny 1946-49". Właśnie ją czytam i natrafiłem na ciekawy przypadek kwalifikujący się do Krótkiej Historii Sabotażu Lotniczego. Katastrofa, w której zginął w 1946 r. gen.  Dai Li, szef wywiadu Kuomintangu, przywódca faszyzującej organizacji Niebieskie Koszule. 



"Wobec komunistycznej agentury Kuomintang był właś­ciwie bezbronny. Szef tajnych służb Czang Kaj-szeka, sławny Dai Li, zdołał wprawdzie w czasie wojny wynisz­czyć znaczną część komunistycznych „wtyczek” w otocze­niu swego szefa. Po kapitulacji Japonii udało mu się skaptować dla Kuomintangu znaczną część dawnych japoń­ skich agentów w Mandżurii, a nawet przechwytywać depesze z Yan’anu przy pomocy śledzących je podczas wojny byłych kryptologów armii cesarskiej (po zmianie kodów przez komunistów Czang Kaj-szek odesłał Japoń­czyków do ich ojczyzny). Jednakże 17 marca 1946 r. Dai zginął w katastrofie samolotu, którym leciał z Qingdao do Szanghaju. „Pilot został przekupiony przez agentów  Tewu [komunistycznych służb specjalnych — J.P.]. Zdecydował się poświęcić własne życie dla rodziny, którą zgodnie ze starym chińskim zwyczajem agenci komunistyczni przy­rzekli otoczyć opieką po jego i Dai Li śmierci. Zanurkował prosto w ziemię i samolot się roztrzaskał”.
Znienawidzony przez przeciwników politycznych, Dai Li był niewątpliwym okrutnikiem. Jego metody nie różniły się wszakże ani trochę od używanych przez komunistów, w tym od uważanego za wzór elegancji Zhou Enlaia. Wyróżniał się za to skutecznością i tym, że od wierności sprawie nacjonalistów nie mogły go odwieźć ani ruble, ani dolary. Warto podkreślić, że ów mistrz represji posiadał także program pozytywny, pozyskując dla sprawy Kuomin­tangu stronników w wielu środowiskach. Czang Kaj-szek, który na wieść o jego śmierci zapłakał, uległ teraz naciskom Marshalla i wydał polecenie rozwiązania kierowanej przez Daia organizacji  Juntong. Kasata wywiadu u progu wojny domowej zakrawała wprawdzie na polityczne szaleństwo. Wszelako ekipa Marshalla, łaknąca poklasku ze strony
chińskich komunistów, od dłuższego czasu domagała się strącenia Dai Li, porównując go do Heinricha Himmlera, a jego podwładnych do gestapo (w czasie, w którym w sowieckim NKWD dostrzegano nieszkodliwy odpowied­nik FBI). Na rozkaz Czanga formalnie rozwiązany  Juntong kontynuował co prawda swą działalność tajnie, ostentacyjna kasacja podcięła jednak jego morale, a strata charyz­matycznego zwierzchnika, skutkująca zajadłą walką o wła­dzę i wpływy, stanowiła w istocie śmiertelny cios. Kuomin­tang był od tej pory bezsilny wobec komunistycznej infiltracji."

To właśnie komunistyczna infiltracja KMT była jednym z głównych czynników, które doprowadziły do klęski wojsk Czang Kaj-Szeka. Dla Mao pracowało wielu zasłużonych, nacjonalistycznych generałów takich jak np. gen. Wei Lihuang "Sto Zwycięstw". Jeszcze jedno potwierdzenie starej, leninowskiej zasady "kadry decydują o wszystkim" (Kadry to właśnie klucz do Smoleńska). 

Ps. Z polskiej Wikipedii, nie wiem na ile to wiarygodne, ale mnie urzekło :) 

" Początki jego kariery są niejasne, prawdopodobnie kilkakrotnie skutecznie infiltrował organizacje chińskich komunistów. Mówiono, że chcąc ukryć swoją przeszłość, spalił wszystkie dokumenty z młodości i wymordował znających go wcześniej ludzi. Dai Li nazwany był rzeźnikiem.
Richard Deacon w swojej książce pt. The Chinese Secret Service, wydanej w 1974 roku, opisuje jedną z technik Dai Li - Ustawiał na bocznicy kilka lokomotyw, rozkazywał rozpalić pod kotłami, otwierał drzwiczki pieców, blokował lewarki gwizdków, żeby głuszyły krzyki i wrzucał po kolei ofiary żywcem na rozpalone do czerwoności paleniska.
Spalił podobno tysiące przywódców związkowych, intelektualistów i studentów, których uważał za wrogów Czang Kaj-szeka. Alkohol i kobiety uważał za narzędzia, za pomocą których można kontrolować mężczyzn. Podkomendnym oficerom i służbie kazał się żenić, gdyż był przekonany, iż małżonkowie zawsze dzielą się ze sobą tajemnicami."

No cóż, zabrakło Dai Li i jego lokomotyw, to Chiny musiały znosić jeszcze większego rzeźnika Kang Shenga, "chińskiego Berię". 

8 komentarzy:

  1. Foxie, czyżbyś sugerował, że major Protasiuk poświęcił się dla dobra ojczyzny?


    mmm777

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, broń Boże :) Wskazuje tylko na katastrofy lotnicze jak mechanizm wymiany kluczowych kadr

      Usuń
  2. To jeden z lepszych z motywów z książki Polita. Zastanawia mnie dlaczego USA nie wspierały Czang Kaj-szeka podczas wojny domowej. Rząd USA przyczynił się do klęski Kuomintangu w znacznym stopniu. Postawa USA była wynikiem działalności agentury sowieckiej czy też naprawdę byli przekonani o nieszkodliwości komunistów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może łudzili się, że Mao będzie drugim Titą? Wszak Stalin miał pod koniec życia takie obawy a później dochodziło do konfliktów granicznych ChRL z ZSRR?

      Usuń
  3. Nic o OSS i chińskiej mafii. Może Feng Yuxiang lub Lin Biao i nieco więcej szczegółów w następnej części? Ładnie proszę :)

    xyz15

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten kretyn Marshall doprowadził do zwycięstwa Mao. Kiedy Czang miał zadać Mao ostateczny cios zajmując Harbin, zakazał mu tego robić, grożąc, że inaczej USA przestanie mu wysyłać pomoc. Mao przez to zdołał się umocnić choć był już właściwie pewien porażki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wall Sreet zainstalowało komunizm w Rosji a potem gen. Marshall w Chinach! Więc nie powiecie mi, że to zrobili z głupoty. Jaki był wiec plan geopolityczny?

      Usuń
  5. Czy to co się stało w Bostonie to długo zapowiadana forma "świętowania" rocznica urodzin Kima?

    OdpowiedzUsuń