niedziela, 16 listopada 2014

Największe sekrety: Steamroller cz. 2: Seapower

Ilustracja muzyczna: Black Sabbath - War Pigs - 300. Rise of an Empire ending

alternatywnie: Lastendconductor - Umineko OST

Dlaczego ta seria "Największych sekretów" została nazwana Steamroller, czyli "walec parowy" lub "walec drogowy"? To aluzja do roli dziejowej Ameryki: walca parowego zgniatającego imperia (a czasem również sojuszników - jak to było z Republiką Chińską, RPA czy Izraelem). W czasie I wojny światowej przejechał się on  po Niemczech, Austro-Węgrzech i carskiej Rosji. W czasie drugiej wojny światowej rozjechał Niemcy, Włochy i Japonię. Podczas Zimnej Wojny zniszczył ZSRR. Wprawką do tych "przejażdżek" była rozprawa z Hiszpanią...

To była w oczach Amerykanów wojna sprawiedliwa. Niezależnie od hektolitrów głupiej propagandy wylewającej się z brukowej prasy Williama Randolpha Hearsta, Hiszpanie sami się podkładali. Podczas tłumienia rebelii na Kubie, wyspie tak drogiej amerykańskim interesom i uczuciom, stworzyli "reconcentrados" - pierwszy w historii system obozów koncentracyjnych. Zginęło w nim z głodu, chorób i z powodu brutalności strażników kilkanaście tysięcy kubańskich cywilów. Hiszpańscy wojskowi, uznawani za światowej klasy specjalistów w tłumieniu rebelii, buntów i strajków, prowadzili tam brutalną, obfitującą w zbrodnie wojenne kampanię antypartyzancką. Sympatia Amerykanów była od początku po stronie kubańskich braci.



Jeśli nawet, ktoś nie był przekonany, że Hiszpanie zasługują na operację z cyklu "Szok i Przerażenie", to z dużym prawdopodobieństwem zmienił zdanie po tym jak USS "Maine" wyleciał w powietrze i zatonął w porcie w Hawanie. Amerykańska propaganda oskarżyła o ten "akt terrorystyczny" hiszpańskich sabotażystów, którzy skierowali na ten okręt minę. W latach 70-tych XX w. komisja US Navy pod kierownictwem admirała Ricovera, zbadała sprawę i uznała, że przyczyną zatonięcia USS "Maine" był wybuch w magazynie węgla, będący prawdopodobnie efektem samozapłonu. Ten "samozapłon" okazał się dla USA dość szczęśliwym zbiegiem okoliczności. Prezydent William McKinley nie mógł już sprzeciwiać się wojnie i przy okrzykach "Remember the Maine!" rozpoczęła się wyprawa przeciwko Hiszpanii.




To była wojna mająca ostatecznie zjednoczyć Naród. Orkiestry wojskowe grały marsze Unii oraz Konfederacji. Dowództwo sprawowali generałowie walczący po przeciwnych stronach w czasie wojny secesyjnej. Wielkim symbolem była obecność na froncie starego konfederackiego generała kawalerii Josepha Wheelera. W 1864 r. jego ludzie byli jedyną siłą opóźniającą shermanowski Marsz ku Morzu. Teraz Wheeler  nie był rebeliantem, był Amerykaninem. W czasie bitwy pod San Juan, gdy zobaczył amerykańskich chłopców atakujących hiszpańskie pozycje, krzyczał jednak z przyzwyczajenia: "Dalej! Spuście łomot tym pieprzonym Jankesom!".



To jednak nie Wheeler został gwiazdą tej kampanii, ale Teddy Roosevelt, dowódca ochotniczego oddziału Rough Riders, z  którym dokonał słynnej szarży pod San Juan, gnając przed siebie na klaczy Texas. Choć jego oddział nie był jednym, który brał udział w zwycięskim ataku, choć losy wojny rozstrzygnęły się gdzie indziej, to Roosevelt, dzięki bombastycznej autopromocji zbudował tam swoją legendę. Legendę, która wprowadziła go do Białego Domu.





Wojna, które zmiażdżyła zidiociałą hiszpańską monarchię była realizacją strategii opisanej przez admirała Alfreda Thayera Mahana, jednego z ojców geopolityki, w książce "The Influence of Sea Power Upon History: 1660–1783". Jego praca zwróciła amerykańskiemu establiszmentowi  uwagę na rolę floty w budowie imperium oraz na konieczność zajęcia strategicznych punktów na mapie świata niezbędnych do prowadzenia przez flotę globalnych operacji. Realizując tą strategię USA dokonały w 1898 r. aneksji Hawajów (w 1894 r. przeprowadzono tam już proamerykański zamach stanu), a w wyniku wojny z Hiszpanią, po błyskotliwym zwycięstwie na jej flotą dokonanym w Zatoce Manilskiej przez admirała George'a Deweya, odebrały jej Kubę, Puerto Rico, Filipiny oraz Guam. USA stały się mocarstwem pacyficznym. W 1903 r. amerykańscy progresywistyczni  finansiści organizują secesję Panamy z Kolumbii  - powstają warunki do zbudowania Kanału Panamskiego, inwestycji o kluczowym znaczeniu strategicznym dla amerykańskiej floty. W międzyczasie sekretarz stanu Hay formułuje "zasadę otwartych drzwi" w Chinach sprzeciwiając się tym samym podziałowi Chin na strefy wpływów przez europejskie mocarstwa. Jednocześnie ci sami finansiści od secesji Panamy (a później od wspierania bolszewików, nazistów, włoskich faszystów, Wilsona i FDR) zaczynają finansować ruch Sun Yat Sena przygotowując się do przeprowadzenia w Chinach rewolucji. (Mała dygresja: nowa książka Jun Chang "Empress Dogawer Cixi" obala mity dotyczące "cesarzowej wdowy" pokazując, że podczas jej panowania poczyniono ogromny postęp na drodze Chin ku nowoczesności.) Jednocześnie USA wspierają Japonię w konfrontacji z carską Rosją, wbijając pierwszy gwóźdź do trumny prawosławnego Imperium Zła.

(Po drugiej stronie Atlantyku, książka Mahana inspiruje kajzera Wilhelma i admirała Tirpitza do rozpoczęcia obłędnego programu zbrojeń morskich i poszukiwania kolonii za wszelką cenę. To popycha Wielką Brytanię i Niemcy do wojny. Zainteresowanych szczegółami odsyłam do znakomitej pracy Roberta Massiego "Dreadnought".)



Jaka jest w tym rola Teddy'ego Roosevelta, bohatera spod San Juan? Ów były stanowy kongresmen z Nowego Jorku, były szef nowojorskiej policji (odnoszący duże sukcesy w walce z przestępczością) został w 1897 r. zastępcą sekretarz marynarki. Położył duże zasługi w przygotowaniach do wojny z Hiszpanią i brał udział w procesie decyzyjnym mającym na celu wysłanie USS "Maine" do portu w Hawanie. Po wybuchu wojny złożył dymisję, by stanąć na czele sfinansowanego przez siebie oddziału ochotników "Rough Riders".  Gdy powraca w glorii bohatera, zostaje w 1899 r. wybrany na gubernatora Nowego Jorku. Niesamowity zbieg okoliczności sprawia, że wiceprezydent Garret Hobart umiera na zawał serca. Jedna z frakcji partii republikańskiej narzuca prezydentowi McKinleyowi  Roosevelta jako kandydata na wiceprezydenta.





McKinley i Teddy Roosevelt wygrywają wybory, ale kolejny dziwny zbieg okoliczności sprawia, że prezydent zostaje w 1901 r. zastrzelony przez polskiego anarchistę Leona Czołgosza. Teddy Roosevelt "z  automatu" zostaje głową państwa, pierwszym progresywistycznym prezydentem USA. Zdobywa ogromną popularność m.in. dzięki walce z trustami oraz odgrywaniu roli mediatora między związkami zawodowymi a przemysłowcami (mimo to ma wciąż poparcie progresywistycznych finansistów  uważających, że to państwo powinno regulować życie gospodarcze - oczywiście w symbiozie z wielkim kapitałem). Jednocześnie intensywnie przygotowuje Amerykę do odgrywania roli supermocarstwa, mocno inwestując we flotę wojenną i budowę Kanału Panamskiego, zapewniając armii "ćwiczenia" w postaci licznych interwencji zbrojnych na Karaibach. Po wywołanej przez finansistów z Wall Street, rynkowej panice z 1907 r., Teddy inicjuje prace nad reformą systemu bankowego USA - powołaniem banku centralnego z prawdziwego zdarzenia. Prezydent tworzy również FBI - jako bicz na wywrotowców oraz... nieuczciwych biznesmenów niszczących środowisko naturalne. (Zadanie utworzenia tajnej policji powierzono  prokuratorowi generalnemu Charlesowi Bonapartemu - z tych Bonapartych, wnukowi króla Westfalii. Co prawda Kongres nie zgodził się na powołanie FBI, ale Bonaparte olał ustawodawców i stworzył Biuro Śledcze wewnątrz struktury Departamentu Sprawiedliwości. Po szczegóły odsyłam do książki "Wrogowie" Tima Weinera.)





Teddy Roosevelt nie szuka reelekcji w 1908 r. Prezydentem zostaje jego współpracownik, były sekretarz wojny, William Howard Taft.  Ku rozczarowaniu Teddy'ego i jego progresywistycznych sponsorów,  Taft (pierwszy prezydent z Bractwa Kości i Czaszki) nie pali się do wdrażania progresywistycznej, imperialnej agendy. Prace nad powstaniem Rezerwy Federalnej - w wersji przyjaznej dla wielkich banków - idą wolno. Wobec tego progresywiści z Wall Street "ustawiają" wybory z 1912 r. Po wielu machinacjach, znakomicie opisanych przez G. Edwarda Griffina w "Finansowym potworze z Jekyll Island" zapewniają swojemu człowiekowi, progresywistycznemu profesorowi Woodrowowi Wilsonowi, nominację Partii Demokratycznej. Jednocześnie Teddy Roosevelt dokonuje rozłamu wśród republikanów i tworzy własną Partię Postępową. Kampanię wyborczą robią mu ci sami ludzie, co Wilsonowi. W efekcie, Roosevelt odbiera głosy Taftowi i Wilson zostaje prezydentem.


Teddy Roosevelt, jedna z ikon amerykańskiego patriotyzmu, był tym prezydentem, który otworzył drogę Wilsonowi i jego "socjalizmowi wojennemu". To również prezydent, który wprawił w ruch "walec parowy". Walec, który ostatnio niestety nieco zwolnił, ale jak na razie się nie zatrzymał.


Powyższa karykatura  z 1912 r. okazała się prorocza w kontekście finansowania rewolucji bolszewickiej przez Wall Street (po szczegóły odsyłam do dzieł Anthony'ego Suttona i Pierre'a de Villemaresta - sprawy te były już tak często wałkowane, że nie ma sensu, bym dublował tych, którzy opisali je tak dokładnie). Wśród progresywicznych, fabiańskich finansistów witających się z Marksem widać Perkinsa, Morgana, Carnegiego, ale również Teddy'ego Roosevelta. 

***

Chcących zamienić ze mną kilka zdań na tematy opisywane na tym blogu i nie tylko zapraszam na moje spotkanie autorskie - promocję książki "Vril. Pułkownik Dowbor"  w warszawskim "Tarabuku" w piątek 21 listopada, o godz. 18.00. Powinna być również okazja do zakupu książki.

11 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawy wpis.
    Nie nazywałbym jednak elity finansowej/politycznej jak min: A.Carnegie itp. "lewicowcami"- ich jedyną ideą/zasadą jest makiawelistyczne: pieniądze (finansiści) i władza (politycy) za wszelką cenę. Idą razem w parze, praktycznie jedno bez drugiego nie występuje/się nie obejdzie. Obie te grupy siebie potrzebuję, więc poprzez wspólnotę interesów są na dobre i na złe skazani na siebie (takie małżeństwo z rozsądku/interesu). Oczywiście dla krótkoterminowej (np. w czasie kampanii wyborczej, lub podczas kadencji) propagandy są przedstawiani zależnie od potrzeby jako, lewicowcy, prawicowcy, lewacy, liberałowie, socjaliści, demokraci, itd.

    Co do okrętu Maine to jego zatonięcie nie było ani dziełem Hiszpanów, ani wypadku. Prawdopodobnie była to pierwsza w historii USA operacja pod fałszywą flagą. Zgodzisz się z tą tezą?
    Odrywca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S> W podręcznikach szkolnych nadęci mędrkowie przedstawiają prezydenta W.W. jako pacyfistycznego, bardzo religijnego osobnika.

      Odkrywca

      Usuń
    2. Jak ty możesz Fox tak wiele treści zmieścić w tak relatywnie krótkim wpisie? HeHelmut mógłby się uczyć, bo jego grafomanii to chyba nikt nie czyta dalej jak do drugiej linijki. Mógłbyś kiedyś coś skrobnąć więcej o "Progressive Party". Temat zupełnie nieznany w Polsce - nawet nie ma nic na ten temat w Wiki.

      Twój wpis mocno zbulwersuje duponarodowców, gdyż ani słowa tam o tym, jak Żydzi zakładali USA - a "wiadomo", że to oni zakładali ;) Aby nie czuli się zawiedzenie napomnę, że "polski" zabójca prezydenta USA inspirowany był przez Emmę Goldmanową...jej pochodzenie etniczne wiadome(teraz narodowcy mają orgazm!), natomiast urodzona była w rodzinie rosyjskich żydów(teraz narodowcy mają wyrzuty sumienia z powodu wcześniejszego orgazmu)

      Majkel

      Usuń
    3. Dzięki ci za tę opinię Majkel, naprawdę bo to komplement w ustach kogoś kto całkiem niedawno serio nawoływał tutaj ''Marszałku prowadź na Moskwę !'' i bełkotał rasistowskie brednie o ''mongołach'' [ jeśli agresywny tuman atakuje cię świadczy to, że wyczuwa w tobie kogoś radykalnie obcego, stąd jego awersja ]. Doskonale zdaję sobie sprawę, że mówiąc za Andrzejem Poniedzielskim ''mam tendencję do zdań złożonych podrzędnie więc mój fanklub to bibliotekarki'' ale tak już mam i doprawdy nie zamierzam przepraszać za to prymitywów podobnych tobie czy kucom produkującym się pod poprzednim wpisem niezdolnych do przyswojenia nawet prostego a cóż dopiero złożonego tekstu. Należę do pozytywnych zboków, którzy lubią czytać obszerne teksty w necie, nie mam problemu z opierdzieleniem 100 stron w pdf za jednym machem, do tego mi on właśnie głównie służy - i oglądania pornoli z dupiastymi i cycatymi babami ofkors. Zarazem jest to przemyślana i z całą perfidią stosowana przeze mnie taktyka - raz iż przez to z góry odsiewam na starcie tępych kuców i trolli, jak widać skutecznie, dla których moje teksty są zbyt gęste i ciężkie, przede wszystkim jednak tylko dzięki temu do dziś nie miałem procesu za szerzenie ''rasizmu, seksizmu, homofobii'' itp. bzdetów, rzecz jasna niczego takiego w nich nie ma ale ''eksperci'' pokroju Pankowskiego bez trudu mogliby wysmażyć donosik, gdybym był choć trochę strawniejszy dla ich śladowych zwojów mózgowych - skoro można było zarzucić ''antysemityzm'' Foxowi zaś Kelthuzowi dorobić gębę ''rasisty, anarchisty i narodowca'' jednocześnie mimo ich radykalnego prosyjonizmu to cóż dopiero w moim przypadku ''judeorealisty''. Blog służy mi jedynie do utrzymania higieny psychofizycznej, wyrzucenia z siebie wkurwienia aby nie osiadło mi na bebechu, naprawdę jest coś terapeutycznego w ubraniu tego w formę tekstu czy obrazu zamiast kiszenia w sobie i żadnej Ameryki pod tym względem nie odkrywam, jasne, że miło jak ktoś to jeszcze zauważy jak Fox choćby ale gdy mam więcej niż 100 wejść zaczynam odczuwać lekki niepokój z podanych przed chwilą przyczyn. Dlatego nigdy nie podchodziłem do blogowania ambicjonalnie ani też nie miałem jakichś specjalnych literackich ciągot, ot piszę sobie dla własnej i czasami innych rozrywki i tyle, choć staram się obok błaznowania przemycać i poważniejsze treści stąd ''stańczykowa'' formuła bloga. Tak więc trudno nas porównywać : Fox ma za sobą szkołę profesjonalnego dziennikarstwa i takąż formę a przede wszystkim bazuje na obszernych często cegłach różnych ''grafomanów'' - ten gość jak widać sporo CZYTA w przeciwieństwie do ciebie, zresztą myślę, że sam powinieneś założyć bloga i dopiero wtedy będą jaja bo twój kretynizm i umysłowe prostactwo objawią się wówczas w pełni. Nawiasem - skoro masz problem z przyswojeniem nawet 2 zdań mojego jakby nie było sowizdrzalskiego wpisu to po lekturze linijki prozy takiego Henry Jamesa dajmy na to powinieneś się chyba pochlastać - se wygugluj bo jestem pewien, że nie masz nawet pojęcia kto zacz, to może przynajmniej obacz ekranizację jego ''Bostończyków'' choć i to może się okazać dla ciebie ''heavy shit''.

      Usuń
    4. Aha, i następnym razem pisz chociaż poprawnie mój nick przez ''Ch'', to ważne bowiem jest on złożeniem miana ''Cze g...evary'' - naprawdę trza być kosmicznym bałwanem aby nie skumać tego patrząc na obrazek tego zjeba z doprawionymi uszami Myszki Mickey, który specjalnie umieściłem w profilu na blogu - i Helmuta Lachenmanna, niemieckiego kompozytora post-awangardowego, na którego punkcie miałem w swoim czasie lekkiego zajoba, zbitka ta nie jest mojego autorstwa lecz jednego ze znajomych, nazwisko i imię rzeczonego twórcy wywoływało wśród moich znajomych wybuchy śmiechu typu : ''Helmut ! LACHOmann, he he'' mimo iż sami słuchali jakichś ''Defektów Mózgu'' czy inszych ''Charków Spermy'' itp. kuriozalnych gówien, zgodnie z obraną taktyką postanowiłem przejąc to miano i nosić je z dumą na pohybel, tyle. Nawet sprzedam ci taki koncept - możesz pisać ''Ch...eHelmut'' z ukrytym obraźliwym nawiązaniem do ''chuja'' ofkors, będę wręcz z tego wielce rad z podanych na wstępie powodów. Nie wiem też co ty bierzesz albo czytasz, że aż tak pierdolisz, przechodzisz nawet samego siebie, chyba za dużo ''stopsyjonizmowi'' bo tylko tam mogą pisać, że ''Amerykę założyli Żydzi'', jeśli już to masoni i nie jest to żadna wiedza tajemna, tradycja stricte wolnomularskich i paramasońskich elitarnych stowarzyszeń takich jak ''Skull and Bones'' w USA i całym świecie anglosaskim oraz ich olbrzymiej roli jest tam powszechnie znana, stanowi wręcz część ichniego folkloru - jak chcesz możesz se kupić nawet raperskie kurtki i dresy z wolnomularskimi symbolami, o proszę :

      http://personalbuy.com/shopsite_sc/store/html/masonjackets.html

      - jeśli już to ''judeosceptycy'' pokroju Buchanana dajmy na to prawią bajdy o nieskalanej, izolacjonistycznej z natury Hameryce, którą zgwałcili wstrętni imperialistyczni neokoni co jest bullshitem - pisałem już o tym pod poprzednim wpisem i tamże odsyłam po szczegóły.

      Usuń
    5. A już sugerowaniem endekom antyamerykańskości okazałeś swoją monstrualną ignorancję kompromitując się do reszty - tak się składa, że dla Dmowskiego to właśnie ówczesna imperialna Wlk. Brytania i ogólnie świat anglosaski były wzorem do którego powinna dążyć wymarzona przezeń Polska, cały jego wysiłek szedł w kierunku by przyswoić nam ichni do bólu trzeźwy sposób myślenia i prowadzenia polityki w kontrze do romantyczno-rewolucyjnych pierdół, także przecież nie rodzimego chowu, i stąd też endecki projekt był z góry skazany na porażkę z racji przepaści kulturowej jaka dzieli nas i Anglosasów mimo pewnych pobieżnych podobieństw republikańskich tradycji etc. a którą wykopała przede wszystkim choć nie tylko rewolucja protestancka jaka u nas - na szczęście ! - nie zatriumfowała [ stąd początkowo sceptyczny stosunek ojców założycieli polskiego nacjonalizmu z Romanem włącznie do katolicyzmu i dlatego ''katoendecja'' narodziła się stosunkowo późno będąc dziełem głównie ''młodych'' choć sam patriarcha formacji pobłogosławił ten zwrot z powodów taktycznych wyczuwając niechętny stosunek kleru do piłsudczyków z racji ich silnych związków z masonerią ]. Tak więc endekom można zarzucić raczej bezkrytyczną ''jankesofilię'' co w sumie słusznie wypunktował prof. Bartyzel :

      http://www.konserwatyzm.pl/artykul/10099/z-dziejow-jankesofilii-w-polsce

      Doprawdy trza być wyjątkowym tępakiem aby brać karykaturę endecji pokroju spedalonej gimbazy z ''Falangi'' albo jakichś kolaboranckich resztówek po endokomunie za nią samą [ jeszcze rozumiem Foxa, który posługuje się tym nadużyciem z pełną premedytacją dla celów propagandowych ale ty zdajesz się serio w to wierzyć ! ], to jakby patrzeć na piłsudczyków poprzez takie kurioza jak Żeligowski, któremu na starość tak odjebało, że zaczął bredzić coś o ''imperium słowiańskim'' ze Stalinem na czele, już kiedyś tutaj pisałem przytaczając obfite na to przykłady, że nie ma praktycznie takiej formacji i środowiska w Polsce, którego w mniejszym lub większym stopniu by nie dotknęła kolaboracja z komuną - od masonów po katolickich tradycjonalistów, od Żydów po ONR, od piłsudczyków po endeków, od lewicy po prawicę - więc może zanim zacznie się komuś wypominać domniemane czy nawet rzeczywiste grzechy warto najpierw samemu zrobić rachunek sumienia i odbyć solidną pokutę ? Nie pojmuję też jak można być aż tak bezczelnym chamem by sugerować komuś rasizm samemu rzucając co i rusz na prawo i lewo ''mongołem'' jako obraźliwym epitetem...

      Usuń
    6. Bodaj Russell Kirk słusznie zauważył : ''nie kłóć się z idiotą bo jeszcze ktoś z zewnątrz może was pomylić'' ale nie mogłem oprzeć się okazji do szydery zaś osobnik ukrywający się pod idiotycznym nickiem ''Majkel'' jest jakże wdzięcznym obiektem by sobie na nim poużywać, jego monstrualna tępota jest wręcz zabawna, wiem że to podłe wyśmiewać się z upośledzonych umysłowo ale w tym wypadku mamy do czynienia nie z poszkodowanym przez los nieszczęśnikiem a klinicznym wręcz przykładem zadufanego bubka, który aż prosi się o solidne zaoranie i wgniecenie w glebę - tak mało mamy radości na tym padole niechże więc mi będzie wybaczone. Jednak jak się bardziej zastanowić to wszystko okazuje się mało śmieszne - masz rację Fox, idzie na ''idiokrację'', bliski kontakt z ofiarami obecnego systemu ''edukacji'' i mediów dla Polaczków jak z mokrych snów Goebbelsa jest traumatyczny, zasiew poczyniony przez bliskich i dalszych okupantów zaczyna na naszych oczach wydawać zgniłe owoce, być może jesteśmy ostatnim pokoleniem, które naprawdę CZYTAŁO i jest zdolne do przyswojenia nieco bardziej skomplikowanych treści wykraczających poza tłitowy komentarz, żydobukowe lajkowanie czy zwykły trolling, język mentalnych psów Pawłowa przyzwyczajonych do prostych komend dobry dla pokolenia zadufanych w sobie Mamoniów, którzy ''lubieją to co znają''. Dlatego doskonale rozumiem Kelthuza, który bez litości jeździ po kucach, trzeba orać to ścierwo, może dzięki ostrej szkole przynajmniej niektórych da się uratować i wyrobią się a reszta niech zgnije :

      ''w kolejce stoją kolejne pustaki/ dupą i cyckami tuszują mózgu braki...''

      https://www.youtube.com/watch?v=d-yNVpaIqAQ

      - rzecz jasna nie mam nic przeciwko dupom ani cyckom jak wyżej wspomniałem, i nie sądzę by Kelt także, rzecz jednak w proporcjach i hierarchii, problem jednak w tym, że dziś coraz więcej ludzi nie wychodzi poza ten poziom i jeszcze się z tym kurwa obnosi ! To prawda, że kiedyś przeginano w drugą stronę, nie tak dawne to czasy gdy w literaturze choćby królowało takie przekombinowane gówno jak ''nouveau roman'', przyznaję też, że dziś większość z filmów Pasoliniego, Bergmana czy Antonioniego zwyczajnie nie da się oglądać choć mam wiele szacunku dla zboków, którzy dziś nadal oglądają gargantuiczne kobyły takiego Miclosa Jancso [ węgierskie kino czyli samobój i cyce ] :

      http://wegfilm.blogspot.com/2014/05/cisza-i-krzyk-csend-es-kialtas-1967-rez.html

      ''Akcja rozgrywa się bardzo dynamicznie i chociaż fabuła nie wciąga to ogląda się całkiem przyjemnie. [...] Trochę śmieszne i dziwne jest u Jancsó to rozbieranie ludzi w każdym filmie. Da się to oczywiście sensownie wytłumaczyć (poniżenie człowieka, odebranie mu godności i pewności siebie), ale prawda jest taka, że Jancsó lubił rozbieranie i golasów w swoich filmach, co czasem miało większy, a czasem mniejszy sens, a bywało i tak, że zupełnie nie dało się tego wyjaśnić.''

      http://wegfilm.blogspot.com/2014/02/gwiazdy-na-czapkach-csillagosok-katonak.html

      - teraz jednak w kontrze szorujemy po dnie a raczej wciąż spadamy i końca tej umysłowej degrengolady nie widać, nietzsche'ańscy ''ostatni ludzie'' i apokaliptyczne wizje Witkacego skretyniałej ludzkości otumanionej pigułami ''szczęścia'' zdają się właśnie materializować. Mimo wszystko mam nadzieję, że to skrzywiony obraz, nawiązując do słynnej wypowiedzi Lema to nie net stworzył tą armię idiotów panoszącą się w nim a jedynie wydobył na jaw, jeszcze niedawno można było się w tej materii łudzić dziś jednak można ich spotkać na szczęście wirtualnie w ilości daleko przekraczającej wytrzymałość przeciętnego człeka - jedyne co można to podejść do tego z humorem a jeśli trzeba nawet i zjadliwą ironią.

      Usuń
  2. Czolgosz byl w koncu polakiem czy nie ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobra, zaoralim głąba więc przechodząc do meritum : mógłbyś uściślić Fox dlaczegóż to Kuba jest ''tak droga amerykańskim interesom i uczuciom'' zwłaszcza ? Dobrze, że wspomniałeś o Mahanie, bodaj najmniej znanym u nas z geopolityków a kluczowym zwłaszcza dziś, gdy panowanie na Pacyfiku i innych akwenach jest rozstrzygające - tak się składa, że Chodakiewicz podczas spotkania w Kielcach zadeklarował się otwarcie jako zwolennik jego koncepcji, nagabnąłem go później mejlowo w tej kwestii i oto co mi odpisał :

    ''Tak, wolę Mahana, bo oznacza to, że możni tego świata nie wtrącają się bezpośrednio w tubylcze sprawy, a głównie przez kompradorów. Ponadto Mahana porządek światowy jest taki, że każdy może po nim żeglować i handlować. Więcej – co do Intermarium – jest to potęga morska bowiem ma dostęp do Morza Bałtyckiego i Czarnego, czyli jest naturalnym korytarzem lądowym między północą a południem. Taka koncepcja pomoże uzupełnić wyobrażenie tej części świata jedynie jako pogranicza między wschodem a zachodem. W tym świetle ze wszystkich stron Intermarium jawi się nie tylko jako główna platforma do wyjścia dla sea lanes of cummunications Mahana ale jednocześnie jako sworzeń geograficzny – Mackinderowski heartland. I jest podstawą pokoju światowego tak długo jak nie kontroluje go żadna potęga zewnętrzna: Niemcy czy Rosja.''

    Od siebie dodam, że budowanie potęgi morskiej USA zaczęło się znacznie ale to znacznie wcześniej, federalistom z Alexandrem Hamiltonem na czele na skutek wojennej gorączki jaka ogarnęła Amerykę w 1797, gdy niemal doszło do konfliktu zbrojnego z Francją i którą otwarcie podsycali udało się przeforsować min. utworzenie nowego Departamentu Marynarki Wojennej i rozpocząć budowę floty wojennej, na razie jeszcze na skromną miarę dlatego dekadę później zebrała srogie baty od mających w tym względzie póki co miażdżącą przewagę Brytyjczyków i nie zapobiegła katastrofie jaką było zajęcie a następnie spalenie przez nich stolicy, ale podwaliny pod budowę przyszłej potęgi morskiej zostały położone już wtedy, ówczesne działania w tym względzie świadczą iż myślano o tym niemal od samego początku [ nawiasem mam nadzieję, że w swym amerykańskim cyklu cofniesz się wgłąb dziejów USA aż do pierwocin bo w materii amerykańskiej rewolucji i dziejów tego kraju w pierwszych 100 latach jego istnienia panuje u nas niemal kompletna ignorancja i mnóstwo idiotycznych mitów, ale cóż się dziwić skoro do dziś za czołowego ''amerykanologa'' nadal uchodzi tutaj Longin Pastusiak za przeproszeniem ].

    OdpowiedzUsuń
  4. Historia z Teddym Rooseveltem jakże przypomina Obamę, który też przecież wypłynął szermując populistycznymi hasełkami dla frajerów a tymczasem tylko wzmocnił proceder pompowania państwowej kasy na konta mafijnych karteli finansowych ''zbyt dużych na to by upaść'' oraz rozwinął jeszcze bardziej agresywną, imperialistyczną politykę za którą tak krytykowano Busha, realizowaną jedynie bardziej perfidnymi metodami typowymi raczej dla wywiadu niż armii i właśnie osłonie tego wszystkiego miała służyć jego prezydentura. Dlatego aż strach się bać co ty rozumiesz przez pracę rzeczonego walca na pełnych obrotach skoro dla ciebie rozpierdolenie z połowy Afryki i Bliskiego Wschodu jest jakimś ''zwolnieniem'', wiem, że pali się wam neokonom zajepanie Asada ale należy rozpatrywać to w kontekście przeciągania Iranu jako najsłabszego ogniwa w trójkącie Pekin-Moskwa-Teheran i widocznej coraz bardziej, uzasadnionej irytacji części przynajmniej elit amerykańskich wobec panoszenia się lobby izraelskiego, któremu faktycznie chyba aż tak odjebało że uwierzyło iż ogon może machać psem [ w każdym razie nie ma to nic wspólnego z rzekomą kontrakcją Putina, który odegrał tutaj co najwyżej rolę pożytecznego idioty ]. Dobrze, że nie podjąłeś wątku finansowania przez Wall Street bolszewii, nie jest to zresztą potrzebne bo może już całkiem niedługo światło dzienne ujrzy wreszcie polski przekład wspomnianej pracy Suttona traktującej o tym a wówczas w niejednej lewackiej jak i prawackiej kiepełe ostro się namiesza, obym nie zapeszył. Wreszcie co się tyczy biografii chińskiej imperatorowej - skoro tak nawet taki zdeklarowany republikanin jak ty Fox musi przyznać, że nie każda monarchia czy cesarstwo są z definicji zgniłe... Zresztą pewnie jako bonapartyście marzy ci się rewolucyjna dyktatura odziana w imperatorskie gronostaje. Ja tam jako reakcjonista nie wierzę w żaden ''progres'' i uparcie obstaję, że rządzą nami nadal magowie jak w Babilonie, którzy w międzyczasie przedzierzgnęli się tylko w ''niewidzialnych zarządców'', metody mają jedynie bardziej wyrafinowane i perfidne zaś zamiast szamańskich wywarów z muchomora serwują ogłupiałemu motłochowi syntetyczne dragi a malowidła naskalne i ''biblię pauperum'' zastąpiła telewizja i hologramy, rzeczywiście k... postęp.

    OdpowiedzUsuń