środa, 9 lipca 2014

Giertychowie - sowieccy endecy


"Jesteśmy jednym z tych ruchów, które jak faszyzm we Włoszech, hitleryzm w Niemczech, obóz Solazara w Portugalii, karlizm i falanga w Hiszpanii obalają stary system masońsko – plutokratyczno – socjalistyczno – żydowski i budują porządek nowy"
Jędrzej Giertych, 1938 r.

"Politycznie nie wolno nam rezygnować z oparcia o Rosję. Potrzebny nam u steru ktoś, kto zapewni trwałość sojuszu ze wschodnim sąsiadem. Tylko pan, panie przewodniczący, może nam to zagwarantować."
Maciej Giertych do Jaruzelskiego, 1989 r.

"Zakłócającym ceremonię pogrzebową mogę powiedzieć, że według nauki katolickiej, mogą się spotkać z generałem w niebie"
 Roman Giertych o pogrzebie Jaruzelskiego, 2014 r.

"Zapewniam, że w Polsce – poza psychiatrykami – nie ma nikogo, kto by uważał, że Platforma Obywatelska mogłaby rządzić z Giertychem"
Jan Maria Władysław Rokita, 2007 r.


"Z Giertychów najważniejszy jest o. Wojciech Giertych."
Eugeniusz Sendecki, 2012 r.




Afera taśmowa sprawiła, że naród przypomniał sobie o istnieniu Romana Giertycha i jego rodzinki. Oto bowiem przeczytaliśmy jak nadworny adwokat Tuska i Sikorskiego, moralizatorskim tonem pouczający wszystkich na temat standardów w polityce i dobra publicznego nieudolnie planuje zrobić sobie "way of life" z szantażowania najbogatszych mieszkańców III RP. Zupełnie mnie to nie dziwi. Giertych pokazał swoje prawdziwe oblicze. Nie jest on jednak czarną owcą w tym rodzie o rzadko spotykanym w Polsce nazwisku. Jego zachowanie to po prostu rodzinna tradycja ciągnąca się co najmniej od czasów jego dziadka Jędrzeja. W 2006 r. opublikowałem na stronach Polskiego Radia (zarządzanego wtedy m.in. przez dra Targalskiego, nya!) artykuł o tej rodzince. Zniknął on po tym, jak władzę w Polskim Radiu przejęła egzotyczna koalicja PO-SLD-PSL-Samoobrona-LPR-Prawica Rzeczypospolitej. Przytaczam go w całości, bo jest wciąż aktualny:

"Rodzina Giertychów słynie z kontrowersyjnych poglądów i szokujących wypowiedzi. Kiedy wybuchła sprawa współpracy z SB arcybiskupa Stanisława Wielgusa wicepremier Roman Giertych stanął w jego obronie. Nie wahał się też porównać TVP Bronisława Wildsteina do telewizji z czasów stanu wojennego i stwierdzić, że TVP była bardziej obiektywna za prezesury Roberta Kwiatkowskiego.

Dziadek wicepremiera, Jędrzej Giertych w latach trzydziestych XX wieku był znaczącą postacią w ruchu narodowym. W 1939 roku jednym głosem przegrał z Tadeuszem Bieleckim walkę o przywództwo w Stronnictwie Narodowym. W roku 1961 ten sam Tadeusz Bielecki wyrzucił go z partii za "skrajne poglądy i antysemityzm". W międzyczasie Giertych stworzył własny ośrodek myśli polityczno-historiozoficzno-religijnej, który co prawda nawiązywał do tradycji przedwojennej myśli narodowej, ale de facto nie posiadał żadnego z nią związku. (Dzisiaj bym wycofał się z ostatniego twierdzenia - Jędrzej Giertych reprezentował po prostu wszelkie najgorsze cechy endecji - dop. Fox). Filozofia polityczna Jędrzeja Giertycha to "głęboki polski nacjonalizm" połączony z "konserwatywnym katolicyzmem", sympatią do autorytaryzmu, rusofilstwem oraz skrajną niechęcią do masonów, piłsudczyków, syjonistów, Niemców i Ukraińców. Te siły według niego odpowiadały za wszystkie nieszczęścia jakie spadały na Polskę: od potopu szwedzkiego, poprzez rozbiory i klęski powstań do wielkich wojen światowych. Uważał m.in., że Piłsudski nie dowodził w bitwie warszawskiej 1920 roku, zabił Narutowicza i... celowo spowodował klęskę kampanii wrześniowej. W swojej broszurze "O Piłsudskim" twierdził nawet, że planowana w 1934 r. przez marszałka wojna prewencyjna przeciwko III Rzeszy, była co prawda przeciwko Hitlerowi, ale "w interesie niemieckich rewanżystów". W "Rozważaniach o bitwie warszawskiej 1920 roku" zamieścił tekst pułkownika Kędziora, w którym pojawiło się stwierdzenie, że bolszewicy mieli wobec Polski w 1920 roku "pokojowe zamiary", tylko zły Piłsudski ich sprowokował. Wizję historii Polski, w której Polacy nie mają żadnych wad, tylko stają się co rusz ofiarami masońskich spisków zaprezentował Giertych w książce "Tragizm dziejów Polski". Wyśmiewający się z tej wizji Wojciech Wasiutyński zatytułował recenzję tej książki: "Tragizm i komizm książki Giertycha". Giertych zrewanżował się rozgłaszając, że ONR to dzieło Żydów i masonów.

Jędrzej, ojciec Macieja



Zacietrzewienie i fałszywie pojęty polityczny realizm popychały Giertycha do działań wątpliwych. W broszurze "O Piłsudskim" opisał historię swojego znajomego z oflagu, oficera piłsudczyka, który po powrocie do Polski został skazany na śmierć przez stalinowski sąd. Giertych nazwał ofiarę komunistów "degeneratem moralnym", twierdząc, że zamordowany oficer "szpiegował dla USA". Powtórzył tam również goebbelsowskie kłamstwo o tym, że Sowieci wkraczali na "bezpańskie" Kresy. Następnie stwierdził, że PRL była uzależniona od ZSRR tak samo jak Meksyk od USA, a głównym dla niej zagrożeniem jest RFN i żydowska diaspora. Tymczasem sam w 1945 roku potajemnie wywiózł z kraju swoją rodzinę na Zachód. Jak widać PRL podobał mu się tylko z oddali...

Jędrzej Giertych pod wpływem antypowstańczej fobii przyjął założenie, że za każdym buntem w PRL stoją wrogie Polsce ośrodki. Radził: "Uważam, że szkoda, że polski sąd nie skazał na rozstrzelanie (po uprzedniej degradacji) zarówno sprawców powstania listopadowego, jak powstania styczniowego. Nie inny jest mój pogląd i na sprawców obecnego powstania poznańskiego". ("Po wypadkach poznańskich. Na alarm. List otwarty do polskiej emigracji przestrzegający przed grożącym niebezpieczeństwem"). Innym razem, już po październiku 1956 roku radził Gomułce: "Niech Pan się nie da sprowokować i niech się Pan nie da wciągnąć w pułapkę. Ludzie mówią Panu, że Pan jest za bardzo prorosyjski (...). Pańską rolą jest być w systemie rosyjskim, być w nim lojalnie i bez zastrzeżeń. Niech Pan nie stara się być polskim Titą! Niech się Pan z Rosjanami dogada i trzyma się ich szczerze i uczciwie nawet w razie wybuchu trzeciej wojny światowej. Pańskim zadaniem na wypadek takiej wojny jest być polskim Petainem, musi Pan być szczerze Rosji wierny, musi Pan zasłużyć na jej zaufanie". Po wydarzeniach radomskiego czerwca 1976 roku spłodził kolejny list otwarty, w którym oskarżał Żydów i Piłsudczyków o wywołanie zamieszek, za co go Stefan Kisielewski nazwał "starym idiotą i dzieciorobem".
W broszurze o stanie wojennym "Co robić?", wydanej w 1982 roku pisał: "Zapewne nie spodoba się to niektórym moim czytelnikom, lecz oświadczam otwarcie, że uważam, że dobrze się stało, iż omawiany tu przewrót w dniu 13 grudnia nastąpił. Oczywiście nie cieszy mnie fakt dyktatury wojskowej (...). Ale przede wszystkim uważam, że dobrze się stało, że znalazł się ktoś, kto umiał nagłym aktem woli przeszkodzić dojściu do skutku rewolucji, która wiodła Polskę pod każdym względem ku katastrofie (...). Jest oczywiste, że w ostatnich miesiącach 1981 roku zaczynała się w Polsce rewolucja. Umysły były owładnięte irracjonalnym szałem. A ten szał, powiększający się niemal z dnia na dzień, podnoszący się coraz wyżej jak woda w rzece w czasie zaczynającej się powodzi, wiódł do przewrotu o cechach bynajmniej nie narodowych i katolickich, ale o cechach rewolucji, zabarwionej po marksistowsku. (...) Do wyrośnięcia fali rewolucyjnej w Polsce przyczynił się w znacznym stopniu także i wpływ amerykański. Czy działali w ostatnich latach agenci amerykańskiego wywiadu w Polsce (a także i innych wywiadów) jako podżegacze do rewolucji? Nie wiem. Nie mam konkretnych danych. Ale jedno wiem na pewno: że takim podżegaczem było Radio Wolnej Europy, będące organem rządu amerykańskiego". Generał Jaruzelski był z kolei dobrym człowiekiem, bo "chodził do katolickiej szkoły". Dobrze, że nie człowiekiem honoru...

Maciej, ojciec Romana



Syn Jędrzeja Giertycha, Maciej wrócił do Polski w latach sześćdziesiątych. Później w ramach sprawy rozpracowania operacyjnego "Truteń" miał pośredniczyć w tajnych negocjacjach ojca z SB w sprawie publikacji na Zachodzie materiałów dotyczących KOR. Maciej Giertych przystąpił w 1986 roku do Rady Konsultacyjnej przy generale Jaruzelskim, gdzie ostrzegał przed negocjowaniem z "Solidarnością". W roku 1990 w wywiadzie dla "La Stampy" mówił: "Podziwiam generała Jaruzelskiego, mam nadzieję na długie jego rządy. Nie powinniśmy nigdy zapominać, że największe zagrożenie dla nas przychodziło zawsze z Niemiec. Toteż jest w interesie Warszawy, by pozostać w sprzężeniu z Moskwą i nie opuszczać Paktu Warszawskiego ani RWPG, zwalczać litewski ruch niepodległościowy i odmawiać przystąpienia do Wspólnoty Europejskiej, do tego tygla w stylu amerykańskim, który pragnie zniszczyć Polskę swoim kapitalizmem, bezosobowym, kosmopolitycznym i cudzoziemskim. Natomiast w naszym interesie jest WSPÓLNY DOM GORBACZOWA. Bo w nim nikt nie zrezygnuje z własnej suwerenności i dlatego, że ZSRR będzie dobrze włączony do Europy". Dwa lata wcześniej władze pozwoliły mu na wydawanie "Gazety Warszawskiej". Poza ingerencją cenzury, drukowanej na luksusowym papierze w Wojskowych Zakładach Graficznych i za państwowe pieniądze. We wstępniaku można było przeczytać: "Jestem za Układem Warszawskim". Wiosną 1989 roku ta sama władza pozwoliła Giertychowi na założenie Stronnictwa Narodowego, chociaż w tym czasie prawdziwe Stronnictwo istniało wciąż na emigracji. Jednym założycieli nowej partii był Stanisław Jastrzębski – minister w rządach Jaruzelskiego i Messnera. Na przełomie roku 1987 i 1988 Roman Giertych reaktywował Młodzież Wszechpolską. Jej hasła były zwrócone wtedy bardziej przeciwko opozycji niż przeciw władzy.



Komuniści nie powierzyli jednak Giertychom znaczącej roli w nowej III RP - z racji ich nikłego poparcia społecznego i "archaicznych poglądów". Przez kilka lat błąkali się na marginesie prawicy, sprzeciwiając się wejściu Polski do NATO i popierając rosyjską interwencję w Czeczenii. W 2000 roku w wyborach prezydenckich udzielili poparcia gen. Tadeuszowi Wileckiemu. Rok później giertychowe SND było jedną z kilku partii współtworzących LPR. Po pewnym czasie ludzie Romana Giertycha zdołali zepchnąć na margines antykomunistycznych liderów LPR takich jak Antoni Macierewicz czy Jan Olszewski. Dalsza historia ich dokonań jest powszechnie znana. "

(koniec cytatu)

Płk Aleksander Kędzior, o którym wspomniałem w tym tekście okazał się być kontaktem operacyjnym SB, który donosił na ochotnika na polskich emigrantów licząc na to, że dostanie pracę w Wojskowym Instytucie Historycznym im. Wandy Wasilewskiej. W 1940 r. był szefem sztabu Naczelnego Wodza gen. Sikorskiego. Nie radził sobie z tą pracą (udział polskich wojsk w kampanii francuskiej oraz ich późniejsza ewakuacja były niezwykle chaotyczne), więc zesłano go jako attache do Czungkingu skąd zapłodnił umysł gen. Sikorskiego pomysłem wysłania polskich wojsk do Chin na front antyjapoński. Ten pajac był głównym źródłem kuriozalnych teorii Jędrzeja Giertycha zaprezentowanych m.in. w "Rozważaniach o bitwie warszawskiej 1920 r." Współczesny obóz narodowy odcina się od Romana Giertycha a Macieja traktuje jako starego pierdołę, ale niestety bardzo często Jędrzej Giertych jest dla niego autorytetem. Jego ideologia, sprzeczna z przesłaniem emigracyjnej endecji Tadeusza Bieleckiego, jest traktowana poważnie. Książki Jędrzeja Giertycha można znaleźć w prawicowych i katolickich księgarniach a zawarte w nich tezy stały się m.in. jednym z fundamentów poglądów głoszonych przez Ozjasza Goldberga-Mikke oraz prof. Adama Wielkodupskiego. Nie ma też sprzeczności między nimi a tym co głosi konsekwentny sowietofil Maciej Giertych (mówiący o Smoleńsku: "Jestem leśnikiem i wiem, że samolot nie powinien latać w lesie") krytykujący MW za "zbytnią antyrosyjskość" (!). Roman Giertych wcale nie sprzedał idei swojego ojca i dziadka. On po prostu twórczo ją dostosował do nowych warunków i nowych władców Polski.



"Dalsza historia ich dokonań jest powszechnie znana" - tak zakończyłem w 2006 r. swój artykuł. Od tego czasu Giertychowie dokonali wiele. Roman został ministrem edukacji narodowej (nawet początkowo go broniłem przed lewacką nagonką) i zastąpił na liście lektur antykomunistę Herlinga-Grudzińskiego paksowskim komunistą Dobraczyńskim. Przy okazji politycy LPR wyskakując z takimi pomysłami jak godzina policyjna dla młodzieży czy też zakaz sprzedaży "brutalnych gier" mocno przyczynili się do odwrócenia młodzieży od szerokiego obozu patriotycznego. Hołota z Krakowskiego Przedmieścia to właśnie efekty giertychowej edukacji. Teraz Giertych przyznaje się, że to on obalił rząd PiS w 2007 r.  Bez ogródek mówi, że: "My się przyjaźniliśmy z Donaldem Tuskiem, Rokitą, Schetyną itd., grywaliśmy z nimi po cichu w piłkę, w koszykówkę. Gdyby wówczas się o tym dowiedział nasz elektorat, toby nas rozszarpał. Ale taka była rzeczywistość. Jestem z Donaldem Tuskiem na „ty” od lat". Wcześniej mówił, że zrobił to, bo miał mieć postawione zarzuty karne. Prawdopodobnie w sprawie dotyczącej wyprowadzania pieniędzy z LPR i w aferze Wielkopolskiego Banku Rolniczego.  Jak pisze jeden z narodowo-radykalnych portali:

"W roku 2000 przeczuwając, iż siły „masońsko-lewackie” i wrogie narodowi mogą czyhać na bank, w Radzie Nadzorczej pojawia się idol „nowoczesnych narodowców” – ladies and gentlemen – Roooman Giertych, w tamtym okresie honorowy prezes Młodzieży Wszechpolskiej! 28 sierpnia 2000 roku rada nadzorcza w protokole z posiedzenia upoważnia zarząd banku do powołania spółki Hatrol, której prezesem zostaje zaufany Giertycha, Tomasz Połetek (MW/LPR), również „nowoczesny narodowiec”. Złoty słońca blask dokoła, orzeł biały wzlata wzwyż….Spółka Hatrol utworzona została z kapitałem 2,3 mln złotych, który przetransferowano z WBR. W jej zarządzie, kierując się etyką totalną oraz wytycznymi samego śp. Jana Mosdorfa, zasiedli m.in. Roman Giertych i Witold Hatka. Nasi „narodowcy” mają jednak w dalszym ciągu wizję Wielkiej Polski i nie ustają w krzewieniu idei narodowej. Szybko powstają kolejne spółki-córki Hatrolu – Polskie Finanse (prezes Połetek, Giertych i Hatka w radzie nadzorczej), i Rolhat (prezes Połetek, Giertych i Hatka w radzie nadzorczej). Złoty słońca blask dokoła, orzeł biały wzlata wzwyż….Efektem m.in. radosnej działalności Hatki i innych „narodowców” było wyprowadzenie z banku kwoty 2,3 mln i dalsze straty w wysokości ponad 700 000 złotych, a w konsekwencji upadłość WBR.
Do dziś nie wiadomo gdzie podziały się te pieniądze, będące przecież własnością udziałowców, a więc polskich rolników. Z pewnością byli to „rolnicy-lewacy”, dlatego też czyn „narodowców”-giertychowców powinien być usprawiedliwiony. Wszystko dla „Wielkiej Polski”! Co to są trzy bańki gdy chodzi o „Polskę”!? Krótko po wytransferowaniu w świat pieniędzy polskich rolników na scenie politycznej pojawia się LPR i wprowadza swoich „narodowo-wszechpolsko-katolickich” posłów do parlamentu, w tym Witolda Hatkę i Romana Giertycha….."

A jak uzupełnia tę historię jeden z portali anarchistycznych:  "W 2006 r. w mediach pojawiły się sugestie, że zarzuty mogą też objąć czołowych działaczy LPR. Jak twierdzi tygodnik "Wprost", latem 2006 r. do Janusza Kaczmarka przyszedł Roman Giertych ze skargą na kaliskich śledczych. Kaczmarek miał obiecać Giertychowi, że sprawa będzie załatwiona. Śledztwo zostało przeniesione z Kalisza do Łodzi. Kaczmarek nawet nie ukrywał, że zrobił to po interwencji Giertycha."
Giertych zapewne nie bez przyczyny chciał w 2007 r., by premierem został Janusz Kaczmarek. Jednym z bohaterów afery WBR był poseł Witold Hatka - nieoficjalnie główny macher LPR od pieniędzy. W listopadzie 2010 r. zginął w "wypadku" samochodowym. To śmierć wygodna dla wielu ludzi.




Po 2007 r. Roman Giertych już jawnie działa na rzecz obecnych władz. Staje się "nadwornym adwokatem PO" (określenie tygodnika "Wprost") reprezentując m.in. Michała Tuska, Radosława Sikorskiego i Sławomira Nowaka. Buduje wspólnie z Sikorskim i Michałem Kamińskim własną mini-frakcję. Często udziela się w "Wyborczej" i TVN odcinając się od nacjonalizmu i starając się być arbitrem politycznej elegancji. Wpisuje się też w oficjalną narrację smoleńską.  Już go typowano na nowego ministra spraw wewnętrznych w miejsce Sienkiewicza  a tu załatwiło go... Bractwo Aryjskie (nawiązanie do więzienno-gangster przeszłości Latkowskiego). No cóż, może jak gostka wyrzucą z palestry (oby!), to zostanie koszykarzem...

A na koniec, dla rozluźnienia krytyka Romana Giertycha w wykonaniu ś.p. Roberta Larkowskiego: "Na oczach Polaków wódz Ligi Polskich Rodzin - zwany Romciem Paluchem, Romulusiem, Mówiącym Koniem itp. - dokonuje samounicestwienia własnego ugrupowania, co wynika z jego oportunizmu i cynicznej gry o zachowanie resztek władzy (...) Ogłaszamy uroczyste spuszczenie Romcia Palucha w kanał!". Niedługo pierwsza rocznica odejścia mojego wielkiego (przynajmniej jeśli chodzi o kubaturę) Adwersarza do Hueco Mundo. Pamiętajmy o tej postaci. [*]




Ps. Zachęcam do kupowania mojej książki "Vril. Pułkownik Dowbor". Na razie jako e-book (można ją znaleźć choćby tutaj), jak pojawi się w papierze w księgarniach, to naprowadzę. Były pewne opóźnienia, ale wszystko na dobrej drodze. Jest też pierwsza zewnętrzna recenzja - na blogu znajomej.  Nie muszę mówić, że im więcej kupicie, tym większą będę miał motywację do dalszego pisania. :)


14 komentarzy:

  1. Świńska prosowiecka inteligencja. Jakim cudem ludzie o takich poglądach mogą dążyć do władzy w demokratycznym państwie ? Przecież nie o to walczyli. Dowiedziałem się mnóstwo bardzo ważnych informacji.
    Giertychowie....

    OdpowiedzUsuń
  2. Miodne! :) Dzięki Fox - dodane do ulubionych.
    Nie chcę walić w NDecję i z góry przepraszam wszystkich "uczciwych" NDeków, ale jest coś, nad czym nie wolno przechodzić do porządku dziennego. Otóż jest coś takiego w szeroko pojętym ruchu narodowym co sprawia, że co jakiś czas wyłaniają się z niego takie **rwy. Tym czymś jest przedziwna "zdobycz intelektualna" narodowych(wcześniej konserwatywnych) mędrców - REALIZM POLITYCZNY.

    To, co Dmowski chciał przeciwstawić "irracjonalnemu romantyzmowi" stało się przyczyną upadku ruchu narodowego. Tak zwany "realizm polityczny" jest bowiem de facto ładnie brzmiącym określeniem k***wienia się.

    "Jak jest sens walczenia z Rosją? Przyłączmy się do niej! Oddajmy jej pieniądze, to może nas nie okradnie" - przykład "realizmu".

    "Po co walczyć o lepszą Polskę skoro PO jest taka silna, nie wygramy - to marnotrawienie zasobów. Przyłączę się do PO!" - to też jest przykład "realizmu".

    Tak można w nieskończoność. Gdybym miał wytypować główną przyczynę ogłupienia ruchu narodowego, to byłby to właśnie fałszywie rozumiany "realizm polityczny". Realistą to był Piłsudski. Natomiast ludzie tacy jak Giertychy czy Grunwaldy i Moczary to zwykłe **RWY, które dla opisania swego procederu wymyśliły sobie całą otoczkę "intelektualną".

    Majkel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zanim zacznie się wypominać nielubianemu sąsiadowi zafajdane podwórko może warto na początek posprzątać gnój na swoim bo wcale nie jest go mniej - co się tyczy piłsudczyków, ludzi z przeszłością legionową czy w taki lub inny sposób związanych z sanacją, którzy dali dupy komuchom wystarczy wymienić z wojskowych Żeligowskiego czy Mossora a spośród intelektualistów Bogdana Suchodolskiego albo - niestety ! - Cata-Mackiewicza :

      ''Mierni publicyści sympatyzujący z tradycją polityczną Romana Dmowskiego operują do znudzenia jednym prymitywnym obrazem historii politycznej Polski w minionym stuleciu. W ich ujęciu sprowadza się ona do zmagań pomiędzy dobrym obozem narodowym a złym obozem piłsudczykowskim, a ściślej pomiędzy ich stylami myślenia. Finalnym testem dla obu stały się podbój Polski przez wojska sowieckie i konieczność określenia własnego stosunku do zainstalowanej przez nie w Warszawie dyktatury komunistycznej. Członkowie obozu piłsudczykowskiego, jak zawsze, kierowali się „romantyzmem politycznym”, dlatego okopali się na pozycjach pryncypialnego antykomunizmu. W rezultacie przez długie lata dogorywali bezsilnie i bezczynnie z dala od Ojczyzny na kolejnej „wielkiej emigracji”. Członkowie obozu narodowego zaś, jak zawsze, kierowali się „realizmem politycznym”, dlatego po namyśle zaczęli popierać system komunistyczny, doszedłszy do wniosku, że przy wszystkich swoich wadach służy on obiektywnej polskiej racji stanu, a dla dobra narodu można i należy działać w ramach każdego ustroju. [...] Przedwojenni piłsudczycy – rzekomi reprezentanci feralnego „romantyzmu politycznego” i orientacji pryncypialnie niepodległościowej – w rzeczywistości bynajmniej nie ustępowali przedwojennym narodowcom na polu powojennej kolaboracji z komuną. Tej ostatniej podejmowali się zarówno twórcy piłsudczykowskiej myśli politycznej, jak i związani z sanacją (i pełniący w stworzonym przez nią systemie politycznym szczególnie doniosła rolę) wojskowi. ''

      http://www.gnwp.eu/zalgo/node/10597

      Majkel by wytłumaczyć motywy kolaboracji brnie w ''ukąszenia heglowskie'' i tego typu patafizykę, tymczasem do mnie bardziej przemawia pod tym względem konkluzja wyżej przytoczonego artykułu :

      ''Jeżeli zatem kolaborację z komuną uznamy za zasługę, to piłsudczycy nie wydają się wcale mniej zasłużeni od narodowców. Jednocześnie wyszczególnione przykłady pokazują dość wyraźnie motywacje kolaborantów. Nie szło im wcale o rację stanu, „myślenie polityczne”, „dziejową konieczność” ani „mądrość etapu” – ale o chęć uniknięcia kłopotów i możliwość ustawienia się w nowej, skomunizowanej Polsce. Czy to mają być owe słynne polityczne cnoty „realistów”, którymi przerastają oni „romantyków”?''

      Usuń
    2. Prawda wygląda tak, że stety czy nie mieliśmy swoich Quislingów tyle, że czerwonych a nie brunatnych [ co do drugiego wykluczała to z jednej strony organiczna antygermańskość endeków z drugiej wrogie nastawienie do ''konkurwencji'' narodowych socjalistów ze strony lewicy dotąd ciążącej z racji tradycji ideologicznych w kierunku Niemiec, jak słusznie tu już kiedyś pisał Fox przed '39 jedynie część obozu sanacyjnego gotowa była na współpracę z III Rzeszą a i to niechętnie - kolejny dowód na niemożliwość konceptów Zychowicza i Ziemkiewicza ] i problem ten dotyczył właściwie wszystkich przedwojennych opcji ideologicznych :

      ''w nowym obozie rządowym znalazło się jak najwięcej osób związanych z polską tradycją państwową – jak przedwojenni generałowie Michał Żymierski i Gustaw Paszkiewicz, przedwojenni konserwatyści Piotr Dunin-Borkowski, Konstanty Grzybowski, Józef Winiewicz i Ksawery Pruszyński, sanacyjny historyk mjr Olgierd Górka, przedwojenny ideolog ruchu ludowego Józef Niećko, przywódca narodowych radykałów Bolesław Piasecki, działacz „radykalnego centrum” Feliks Widy-Wirski, związany długo z obozem legionowym Wincenty Rzymowski (tłumacz „Księcia” Macchiavellego na język polski), szara eminencja przedwojennego Sejmu Henryk Kołodziejski, dowódcy marynarki wojennej Adam Mohuczy i Włodzimierz Steyer, znakomity sztabowiec i teoretyk wojskowości Stefan Mossor czy nawet przedwojenny oficer dyplomowany Zygmunt Berling. ''

      http://xportal.pl/?p=10332

      - spokojnie do tej listy można by dopisać sporo nazwisk przedwojennych działaczy ludowych czy socjalistycznych, rzecz jasna od razu nasuwa się Cyrankiewicz w II RP napierdalający ostro kapepowców na demonstracjach pierwszomajowych... Również i dziś nie brak ludzi przyznających się do tradycji piłsudczykowskiej, którzy obrabiają pałkę ''turańskiej dziczy'' [ nie odpuszczę ci za tą durnotę ! ], ot choćby wyżej cytowany Danek majaczący o Arafacie jako ''arabskim Piłsudskim'' :

      http://xportal.pl/?p=13024

      Tak więc zanim Majkel zaczniesz ferować wyroki i snuć teorematy najpierw przeprowadź rzetelny rachunek sumienia, przypomnij sobie słowa pewnego żydowskiego heretyka do dziś znienawidzonego jako ''zdrajca'' przez hebrajskich ubermenschów o ''rzucaniu kamieniem'' oraz ''belce w oku'' itp. i daj se na luz.

      Usuń
    3. Zresztą mógłbym przyznać, że nienawiść do Niemców faktycznie czyni endeków często ślepymi na zagrożenie ze strony Rosji - niestety trzeba uczciwie powiedzieć, że sam Dmowski dał asumpt ku temu, jak pisze Grzegorz Kucharczyk :

      ''Bardzo charakterystyczne pod tym względem są poglądy Dmowskiego zawarte w jego książce „Świat powojenny i Polska” (1931). Nie brak w niej trafnych prognoz, jak na przykład wskazania Chin, jako drugiej obok Japonii, dalekowschodniej potęgi, która będzie wpływać na gospodarkę i politykę światową. Znajdują się jednak i takie - zwłaszcza w odniesieniu do naszego otoczenia geopolitycznego - które rzeczywistość parę lat później boleśnie zweryfikuje. [...] Zadziwiające jest niedocenianie przez Dmowskiego ekspansywności komunizmu. Twierdził na przykład, że „od początku istnienia naszego odbudowanego państwa, nie mieliśmy żadnych dowodów na to, żeby Sowiety na serio przedsiębrały wyprawę na Polskę w celu jej zniszczenia. Jeżeliśmy widzieli bolszewików pod Warszawą w roku 1920 była to tylko konsekwencja wyprawy kijowskiej”. Twierdził Dmowski w 1931 roku, gdy stalinizm rozkwitał w całej pełni: „gdy mowa o propagandzie bolszewickiej w krajach europejskich i w Ameryce, to niewątpliwie ona istnieje i Sowiety starają się nią kierować”. Z zupełnie nierealistycznym optymizmem kończył jednak to zdanie, stwierdzając: „aczkolwiek, zdaje się, dziś wkładają w nią mniej energii i środków, niż jeszcze przed kilku laty”.

      http://www.pch24.pl/roman-dmowski--miedzy-optymizmem-a-realizmem,20227,i.html

      - [ skądinąd Dmowski powiela tu błąd swych ideowych adwersarzy utożsamiających ''biały i czerwony carat'' tylko a rebours ] gdyby neopiłsudczycy pokroju Majkela czy Foxa przyznali, iż z kolei odraza wobec Rosji czyni piłsudczyków ślepymi na zagrożenie ze strony Niemiec. Niestety są to kwestie jak najbardziej aktualne bo problem ten dotyczy formacji nawiązującej jakoś do tej tradycji i aspirującej do rządzenia krajem jaką jest PiS : Gadający Grzyb w kontekście niedawnej afery ''szkopskiej forsy'' dla KLD przypomniał -

      ''W każdym razie, skoro już wolno mówić o różnych ciemnych sprawkach związanych z finansowaniem przez ościenne mocarstwa naszej rzeczywistości politycznej, to pozwolę sobie przypomnieć tekst Rewizora czyli śp. Jacka Maziarskiego „Jak zmanipulowano wybory 2007 roku”. Świadczy on bowiem, że „berlińska pożyczka” dla KL-D była zaledwie początkiem długofalowej współpracy. W telegraficznym skrócie: w artykule opisana jest „kuchnia” akcji „Zmień kraj. Idź na wybory” ze słynnym hasłem „zabierz babci dowód”. Okazuje się, że mocodawcą była Fundacja Adenauera należąca do niemieckich chadeków i finansowana niemal w całości z niemieckiego budżetu. Jej polskim kolaborantem było Forum für Bürgerschaftliche Entwicklung in Warschau znane też pod nazwą Forum Obywatelskiego Rozwoju, założone przez Leszka Balcerowicza wraz z m.in. Tadeuszem Syryjczykiem, Janem Wejchertem, Władysławem Bartoszewskim, Andrzejem Olechowskim i innymi postaciami z podobnej politycznej parafii. FOR następnie powołało wraz z ponad 150 podmiotami do życia Koalicję „21 października.pl”. W efekcie, pod wpływem kampanii której klipy emitowały bezpłatnie największe media w Polsce (koszt cennikowy reklam – ok. 3 mln. zł), zmobilizowano do udziału w wyborach ok 3 mln młodych ludzi – czyli grupę docelową najsilniej popierającą Platformę. Ten właśnie elektorat przeważył szalę zwycięstwa wyborczego w 2007 roku na korzyść PO. Może warto by pójść tym tropem i prześledzić powiązania z Berlinem, głównie poprzez system fundacyjno-stypendialny, różnych środowisk wspierających partię Donalda Tuska?''

      http://naszeblogi.pl/46576-berlinscy-ciecie-w-warszawie

      Usuń
    4. - można dodać do tego jeszcze interwencję niemieckiego konsula w obronie ubola Baumana a przede wszystkim kwestię niezależnej bardzo rozbudowanej agentury STASI w PRL-u przejętej po '90 r. przez zachodnioniemieckie służby - a tymczasem PiS potwierdzając tylko opinię ''koncesjonowanej opozycji'' głośno gardłuje o ''zakamuflowanej opcji niemieckiej'' gdy tymczasem po cichu jego struktury regionalne na Śląsku kolaborują z RAŚ-owcami na co rzuca światło sprawa byłej działaczki ''Solidarności Walczącej'' Jadwigi Chmielowskiej :

      http://naszeblogi.pl/44185-sprawa-jadwigi-chmielowskiej

      ''Pani Maria Nowak z PiS to matka aktywisty RAŚ Marka Nowaka. Jest on znany nie tylko z szefowania kołem RAŚ w Chorzowie Starym ale i z organizowania kibiców Ruchu Chorzów w barwach Śląska. To właśnie na tym stadionie był wygwizdany polski hymn. Pani Poseł Maria Nowak z kolei jest orędowniczką kodyfikacji języka śląskiego. Rozdaje w podstawówkach elementarz do nauki tego języka. Od kilku lat Maria Nowak promuje Wojciecha Jerzego Poczachowskiego. Jest to postać od 10 lat znana na Śląsku. W 1988 roku wyjechał do Niemiec i tam zrzekł się polskiego pochodzenia. Jako Volksdeutsch – późny przesiedleniec dostał nie tylko odprawę ale i obywatelstwo RFN. Gdy wrócił po latach do Katowic, dostał komfortowe mieszkanie i protekcję. Tak został pracownikiem a nawet rzecznikiem prasowym kolejnego wojewody Marka Kempskiego. W łonie PiS doszło do tarć na tle autonomii. Maria Nowak będąca szefem Okręgu Katowickiego PiS, przeforsowała uchwałę, że członkowie Ruchu Polski Śląsk, stanowiący przeciwwagę do RAŚ nie mogą być członkami PiS. PiS stracił kilku radnych w Sejmiku. PO się wtedy wzmocniła.''

      http://niepoprawni.pl/blog/364/krety-w-pis-czyli-jak-wkrecili-pospieszalskiego

      - ...czyli dokładnie tak samo jak z lustracją - głośne bicie piany a pod stołem utajniamy aneks do raportu o ''wsiokach'' i de facto sabotujemy samą inicjatywę bo pan prezes mógłby parafrazując powiedzieć ''to ja decyduję kto jest agentem !'' A już nie wspominając o histerycznym zakrzykiwaniu choćby nieśmiałej demaskacji wrogiej nam izraelskiej agentury nad Wisłą jako ''antysemityzmu'' i łażenia na pasku putinowskiej propagandy kompletnie ignorując fakt tysięcy żydowskich czekistów z reguły świetnie odnajdujących się po '91 w analogicznych strukturach Izraela, wspólnej polityki historycznej czy też nader licznych kremlowskich gangsterów wiadomego pochodzenia.

      Usuń
    5. Chehelmut - ale ty piszesz o czymś innym. Ty próbujesz udowodnić, że w każdym obozie można znaleźć zdrajców. OK - zgoda. Ja natomiast piszę o fundamentalnym "błędzie" zawartym w myśleniu NDecji. Ten błąd sprawia, że kolejne szeregi gotowe są utożsamiać "dawanie dupy" z "realizmem". To jest wada systemowa która sprawia, że wielu narodowców układa się z systemem i myśli, że uprawia "realną politykę". To jednak coś innego.

      Słowa Dmowskiego które przytaczasz świetnie obrazują kolejną wadę narodowców. Mowa i przywiązaniu do Rosji i fobiach względem Niemiec, Żydów - a dziś głównie USA( dziwna rzecz - narodowcy ZAWSZE obawiają się WROGÓW ROSJI, tak jakby podświadomie utożsamiali interes Polski z interesem Rosji...). Ze strony Piłsudczyków tak nie było - wbrew propagandzie Jędrzeja Giertycha to Piłsudczycy chcieli uderzyć na Niemców w 1933. A jak było z Powstaniem Wielkopolskim? To narodowcy nie chcieli "rozlewu krwi" i walki z Niemcami, a Piłsudczyk pomógł w walce...wygranej.

      Trzecia sprawa. Narodowcy mówią o "kulcie Piłsudskiego" - tymczasem każdy z nich zachowuje się jak członek sekty Dmowskiego! Każda myśl - nawet najbardziej nieaktualna(jak ta, którą przytoczyłeś) - jest powtarzana. A zdjęcia Dmowskiego wiszące na niemal każdej stronie narodowców? A cytaty niczym buddyjskie mantry? Kto tu uprawia kult, traktując ideologię jak religię ;)

      Majkel

      Usuń
    6. Wreszcie zaczynasz gadać do rzeczy Majkel, może jednak będą z ciebie ludzie - co do meritum podałem wyżej liczne przykłady, że ''romantyzm polityczny'' bynajmniej nie chroni przed skurwieniem i jak widać ''marzyciele'' nie ustępują pod tym względem ''realistom'', więc samo to czyni wątpliwym takie proste wyprowadzanie kolaboracji sporej części endeków czy konserwatystów z ich pozornie trzeźwej programowej postawy jak to próbujesz robić. Jak napisałem wyżej jest to dla mnie dowód, że grały tu rolę motywy znacznie bardziej przyziemne do których często ex post dorabiano sobie ideologię - w przypadku endeków mityczny ''realizm'' ofkors zaś u piłsudczyków ''propaństwowość'' itp., inna sprawa, że wyjątkowo zgadzając się z Dankiem nie zamierzam ferować jednoznacznych wyroków wobec tych ludzi z pozycji pierdzącego w krzesło wygodnego internauty ale niezależnie od ich ówczesnej trudnej często przyznajmy sytuacji kurewstwo pozostaje kurewstwem. Co do bezmyślnego kultu zgoda, wiadomo, że łatwiej odstawiać szamańskie rytuały niż podjąć trud głębszego zbadania własnej doktryny co zresztą w przypadku endecji dysponującej tak imponującym co by nie mówić dorobkiem programowym jest szczególnie kuriozalne, tyle że problem ten dotyczy w równym jeśli nie większym stopniu piłsudczyków i zresztą pozostałych opcji ideologicznych, z drugiej nie brak przecież we wszystkich tych obozach politycznych ludzi, którzy jednak ten wysiłek podejmują, więc nie jest znowuż pod tym względem aż tak źle.

      ''dziwna rzecz - narodowcy ZAWSZE obawiają się WROGÓW ROSJI, tak jakby podświadomie utożsamiali interes Polski z interesem Rosji...''

      - nadużycie, trudno o to posądzić Dmowskiego, który będąc zdeklarowanym okcydentalistą Rosją niemal jawnie pogardzał jako pół-azjatycką barbarią i właśnie dlatego była ona dlań mniejszym zagrożeniem od stojących na wyższym poziomie w jego mniemaniu rozwoju cywilizacyjnego i niesłychanie wówczas ekspansywnych Niemców. Poza tym, hm, trudno Niemcy uznać jednoznacznie za ''wroga Rosji''... relacje obu tych państw lepiej oddaje ''love-hate'', ani ze sobą ani bez siebie te żarłoczne twory nie mogą całkiem istnieć, dlatego potencjalnie kuszący projekt euroazjatyckiego golema, który powstałby z ich połączenia zawsze będzie rozsadzany przez imperialne ambicje tak Berlina jak i Moskwy, w tym psychopatycznym związku możliwa jest jedynie dominacja jednego ośrodka nad drugim nigdy zaś współpraca, jedyne co może ich połączyć to wspólny wróg i podszyte rywalizacją doraźne interesy. Wychodzi na to, że wyświadczaliśmy im przysługę oddzielając te bestie w bezpiecznej odległości od siebie, zdaje się zresztą, że zarówno w Rosji jak i Niemczech istniały siły, które zdawały sobie z tego sprawę, iż w ich interesie jest może i Rzeczpospolita osłabiona ale nie jej całkowite unicestwienie bo to z racji imperialnej natury obu państw prowadziło do nieuchronnej konfrontacji i uwikłania w beznadziejny wyniszczający konflikt, w którym na dłuższą metę żadna ze stron nie mogła uzyskać przewagi [ mimo to zawsze jakoś tak się działo, że brały górę wśród Moskali i Prusaków samobójcze dla nich frakcje polakożercze ] - w tym sensie rozbiory były epokową geopolityczną katastrofą, kolapsem sworznia niesłychanie istotnego dla dziejów świata wręcz biorąc pod uwagę znaczenie obu państw i konsekwencje ich rywalizacji. Wynika z tego, że nieoczadziali do reszty imperialną butą Niemcy i Rosjanie powinni modlić się o powrót Wielkiej Polski... inaczej będą dręczyć się w tym toksycznym związku dwojga psychopatów aż do swego usranego końca [ niestety naszym kosztem ].

      Usuń
    7. ...zapomniałem dodać, że frakcje polakożercze wśród Moskali i Prusaków brały ostatecznie górę min. z tego właśnie powodu iż iluzja wspólnego euroazjatyckiego imperium łączącego bazę technologiczną Zachodu z zasobami ludzkimi i surowcowymi Wschodu była zbyt kusząca zwłaszcza dla z natury ekspansywnych imperialistów by się jej oprzeć ; ważne zastrzeżenie bo bez tego wychodzi iż sam sobie przeczę pokazując mimowolnie iż Niemcy były jednak zawsze wrogiem Rosji i nawzajem - owszem, ale to nie wyczerpuje tej chorej relacji.

      Usuń
  3. Tak dla jasności : żaden ze mnie zwolennik ''głębokiego [ ? ] polskiego nacjonalizmu'' [ jakoś nie mogę oprzeć się wrażeniu, iż pisząc to miałeś na myśli ''głębokie gardło'' Fox, zboku jeden ] ani tym bardziej ''konserwatywnego katolicyzmu'' [ a jest jakiś inny ? ''teologia wyzwolenia'' na ten przykład albo ''kościół otwarty'' itp. gówno ? ] - cóż, w przeciwieństwie do ciebie nigdy nie dostąpiłem zaszczytu bycia ''honorowym ministrantem''... - a żywię nie tyle ''skrajną niechęć'' co wręcz wściekłą odrazę do masońskiego ścierwa i najchętniej rżnąłbym je tępym nożem, zarówno jakobińskich pantryjotów jak internacjonałów, ogólnie na tle naturalnej dla tajnego sekciarstwa tendencji ku mafijności a przede wszystkim całkowicie arbitralnego, nieuzasadnionego kompletnie przeświadczenia o własnym wybraństwie bo na jakiej podstawie : że jeden zjeb z drugim da się włożyć do trumny czy wypije ludzką krew w ramach chorego rytuału ?! Niestety nie jest to wytwór mojej patologicznej wyobraźni, proszę zaczerpnąć z krynicy Hiramowej ''mądrości'' :

    ''O współczesnych rytuałach Wewnętrznych Związków trudno stwierdzić coś pewnego, gdyż te opisane przez Mogstada dotyczą starych wersji ceremonii. Według niego inicjowany do tajnej loży w stopniu X:2 ranił się w palec, upuszczając swą krew do pucharu z winem, do którego jeden z urzędników lożowych dolewał trzy krople „krwi Jezusa” z kryształowej butelki. ''

    http://wolnomularstwo.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=37&Itemid=30

    - tym bardziej trudno mi wykrzesać jakiś entuzjazm wobec Niemców i Ukraińców skoro obie te nacje mają na sumieniu ludobójstwo Polaków i są naszym odpowiednikiem Wielkiego i Małego Szejtana, to samo tyczy się syjonistów wykuwających swój lebensraum w Palestynie - do dziś nie napotkałem przekonujących argumentów dla opowiedzenia się po którejkolwiek ze stron tego wewnątrzsemickiego konfliktu między Żydami a Arabami, na pewno nie stanowią ich dla mnie neokoszerwatywne kocopoły pozycjonującego się na ultrakatolickiego ortodoksa Łukasza Kluski, skądinąd nr 2 tuż za Winnickim na liście Ruchu Narodowego w ostatnich wyborach do euroburdelu, pod jakże wymownym tytułem : ''Dlaczego powinniśmy stać po stronie Izraela?'' :

    ''Nie chcemy aby Ziemia Święta stała się drugą Arabią Saudyjską. Dlatego w naszym interesie jako katolików - nie oglądając się na żadne sentymenty - jest aby Izrael militarnie zniszczył Hamas.'' itd. :

    http://prawica.net/opinie/22328

    - oczywiście Kluska jr jakoś nie dostrzega faktu iż to ''przedmurze judeochrześcijaństwa'' w niczym nie broni Europy przed islamską nawałą, ani trochę nie wpływa na ogromny napływ takowych imigrantów i przyrost tejże społeczności [ jeśli już to pod tym względem na to miano bardziej zasługiwał Kaddafi ], pomijając ten drobny fakt iż kto wykreował tenże Hamas jak nie izraelskie służby ? Dopowiadając : koncertowe zaoranie kluskizmu przez prof. Bartyzela :

    http://www.legitymizm.org/legitymizm-tomizm-kluskizm

    - jak widać tak postponowany tu przez Foxa uczony już dawno zwąchał nieomylnie w tym osobniku pospolitą kanalię, małego siurka o przerośniętym ego [ zupełnie jak Polański choć bez jego talentu, nie ten format mimo wszystko ].

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaś co się tyczy samych Giertychów, zwłaszcza Jędrzeja i Macieja [ bo będę się upierał, że Roman to już tylko cyniczna cwaniakowata spierdolina, dlatego tak ciążył ku POlaczkom-folksdojczom i dobrze się z nimi kumał ] są oni dla mnie klinicznym przykładem ideologicznego zaślepienia ukrywającego się, co typowe, pod maską ''realizmu'' [ bardzo wielu psychoterapeutów cierpi na takową przypadłość - patologiczny wręcz wzorzec pod tym względem stanowi choćby Santorski, skądinąd ponoć ''kołcz'' Tuska... ] - najlepiej zilustrować to na zasadzie kontrastu przykładem z przeciwnej strony barykady : Ruscy mają Dugina a my Bielik-Robson [ już to wrzucałem ale powtórzę bo idealnie pasuje ] - strach i ból dupy ''lyberalnej yntelygencji'', aż miło poczytać :

    www.krytykapolityczna.pl/felietony/20140619/olimp-w-ogniu

    www.krytykapolityczna.pl/felietony/20140619/alienacja

    - doprawdy te kurwy są bliźniaczą kopią swych przedwojennych poprzedników, którzy gotowi byli usprawiedliwiać każde skurwysyństwo sanacyjnej junty byle tylko trzymała za mordę endecję i ''przypadkowe społeczeństwo'', które ''nie dorosło do demokracji'' albo tuż powojennych, którzy chcieli ''sowieckimi kolbami nauczyć Polaków myśleć dialektycznie, bez alienacji'' - nie przesadzam, szmata Robsonowa [ należy jej się za coś takiego ] w którymś z komentarzy pod swym tekstem wprost pisze : ''Ja się obawiam, że kompleks polski sięgnął dziś takiego dna, że nie da się go rozładować bez gwałtu. Żadne pogłaskiwanie a la Nowe Peryferie nic tu nie da.'' I kto tu mi jeszcze będzie gadał, że istnieje jakiś postęp w dziejach ? Zwolennicy tej chorej idei są najlepszym dowodem jej iluzoryczności.

    OdpowiedzUsuń
  5. A to ci wesoła rodzinka....

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie lubię Giertychów, ale przy pierwszym cytacie, gdzie podkreśliłeś "hitleryzm w Niemczech" sam podałeś datę 1938 r. Wtedy mało kto przypuszczał, co będzie dalej, a Hitler imponował wielu ludziom z różnych politycznych obozów, nie tylko narodowym radykałom.

    OdpowiedzUsuń
  7. FOX - mam PROŚBĘ.
    Niejaki Rafał Ziemkiewicz(jeśli masz go na TT, to wiesz) wstrętnie spamuje każdego dnia timeline swoim "JSP"(Jakie Piękne Samobójstwo). Jak on to chwali....a rzesza nieuków historycznych, nie potrafiąc mu się postawić, poklaskuje.

    Może wziąłbyś na "warsztat" JSP i rozłożył na czynniki pierwsze? Ja kiedyś dawałem mu link do twojego artykułu "Mgła..", to się obruszył, że "autor nieznany i brak źródeł".

    Majkel

    OdpowiedzUsuń