Ilustracja muzyczna: Anamnesis - Annabel
Nie było zaskoczeniem to, że Hollande się nie popisze i to, że Niemcy znowu staną po stronie Rosji (bo na Merkel jest mnóstwo haków związanych z jej związkami ze Stasi, a także bo spora część niemieckich elit tęskni do "idylii" z lat 1939-41 i ma za złe Amerykanom to, że ich pokonali w dwóch wojnach światowych). Niemcy od ponad 100 lat są zdrajcami Europy - taka już ich paskudna, psia ("tuskowa") natura. Lubią być przy tym poniżani przez silniejszych. Taki naród sado-maso.
Zaskoczeniem jest za to postawa Holandii. Naprawdę współczuję narodowi holenderskiemu. Współczuje, że premier Mark Rutte
oraz elity polityczne tego kraju okazały się cieniasami chodzącymi na
pasku wielkiego biznesu chcącego kontynuować geszefty z Rosją. O ile
holenderska opinia publiczna chce krwi Putina-Hujły i wyłania komandosów do
ochrony niszczonego przez rosyjskich dywersantów wraku, to rząd sprzeciwia się nawet słabym sankcjom. To totalny upadek. Chciałoby się krzyknąć: "Rutte matole, twój rząd obalą kibole!". (Trzeba się przyjrzeć temu, czy ten sam holenderski wielki biznes, który jest tak prorosyjski nie wspiera czasem takich eksperymentów społecznych jak masowa islamska imigracja i rozkład tradycyjnej rodziny wśród rdzennej populacji.) Służalcza postawa Europejczyków utrudnia ludziom z GRU i oligarchom realizację planu obalenia Putina-Hujły.
Eta prosta House - jak mówiła prokurator Natalia Pokłońska. W najnowszej "GP" polski dra House, czyli dr. Jerzy Targalski (nya!) stawia następującą tezę dotyczącą zestrzelenia malezyjskiego Boeinga:
"Zestrzelenie malezyjskiego samolotu przez rosyjskie służby nie było pomyłką, jak utrzymuje obóz Monachium, lecz starannie zaplanowaną i przeprowadzoną akcją, która jest kluczowym elementem rosyjskiej strategii zwasalizowania Europy poprzez uczynienie z Niemiec narzędzia swojej polityki najpierw wobec Ukrainy, a następnie Europy kontynentalnej i oderwanie jej od sojuszu z USA. (...) awantura krymska była tylko instrumentem uzależnienia Ukrainy, a skoro
się to nie udało, rolę tę ma odegrać podporządkowanie wschodniej części
kraju. Cała zaś operacja ukraińska stanowi jedynie narzędzie osiągnięcia
celów w Europie. Podporządkowanie Ukrainy ma służyć zwasalizowaniu
Europy przy użyciu Niemiec. Dlatego jakiekolwiek porozumienie kosztem Kijowa będzie oznaczało również podporządkowanie sobie Europy kontynentalnej. Operacja ta możliwa jest jednak jedynie do końca kadencji Obamy, prezydenta najgorszego w historii Stanów Zjednoczonych. Oprócz tych ram ogólnych istniały jeszcze dwie przyczyny zmuszające do
natychmiastowego działania. Wojska ukraińskie i oddziały ochotnicze
zaczęły rozbijać rosyjskich najemników i jeśli Rosja nie zmusi Ukrainy
poprzez nacisk niemiecki do zawieszenia broni, utraci miasta zdobyte na
wschodzie, a więc cała operacja ukraińska zakończy się klęską.(....)
Wojna o Kanał Sueski między Izraelem a Egiptem w 1956 r., w którą
zaangażował się korpus francusko-angielski, została wykorzystana przez
Sowiety do zgniecenia powstania w Budapeszcie, gdyż Zachód zajęty na
Bliskim Wschodzie pozostawił Moskwie wolną rękę. Obecnie Putin
postanowił powtórzyć ten schemat. Na początku lipca kontrolowany przez
Iran Hamas rozpoczął masowy ostrzał rakietowy Izraela. Wspierany przez
Rosję Iran podbił stawkę w rozmowach z USA na temat broni jądrowej i
rokowania załamały się. Już wcześniej zerwane zostały rokowania
palestyńsko-izraelskie sterowane przez sekretarza stanu Johna Kerry’ego.
Amerykańska polityka zmiany sojuszy na rzecz oderwania Iranu od Chin i
Rosji zakończyła się klęską, przy jednoczesnym zrażeniu do siebie
starych sojuszników: Arabii Saudyjskiej, Egiptu i Turcji.
(...)
Rosja zamknęła granicę powietrzną w regionie ataku na kilka godzin przed
zestrzeleniem samolotu, by przypadkiem nie doszło do jakiejś pomyłki.
Wybór Holendrów do zademonstrowania przesłania Europie wybrano z
premedytacją. Wiadomo było, że Holandia, zaangażowana w Nord Stream i
przeciwstawiająca się sankcjom, nie piśnie ani słowa i przyjmie tezę
rosyjską, że winni są Ukraińcy, bo prowadzą wojnę z rosyjskimi
najemnikami.
Natychmiastowa reakcja rosyjskiej agentury nie byłaby możliwa bez
wcześniejszego przygotowania tez wojny informacyjnej i przydzielenia
ról. Całą operację przećwiczono już przecież przy okazji Smoleńska, który jednak miał znaczenie lokalne. Miał doprowadzić do samoupodlenia się Polaków i zlikwidować barierę między Rosją i Niemcami, cementując ich sojusz.
Teraz przekaz wewnętrzny dla elit unijnych, zwłaszcza gospodarczych, był prosty: „Możemy
zabić każdego, kiedy chcemy i gdzie chcemy, więc po co wam to, lepiej
róbcie z nami interesy, a zamiast trupów będziecie mieli kasę”.
Realizacja tej zasady ma być ubrana w tezę o wojnie domowej na Ukrainie i
poszukiwaniu „konsensusu narodowego” między Ukraińcami i rosyjskim
Specnazem, czemu ma służyć zmuszenie Ukrainy przez Unię i Niemcy do
przerwania ognia i przyjęcia warunków rosyjskich."
(koniec cytatu)
Współbrzmi to z tezami Andrieja Iłłarionowa, byłego doradcy Putina:
"Ten zamach terrorystyczny był zaplanowany. (…) Zestrzelono go na rozkaz.
Informacje, które od czwartku do nas spływają, jednoznacznie wskazują,
że żadna z obowiązujących wersji wydarzeń nie jest prawdziwa. Jedyna
wersja, która znajduje potwierdzenie w faktach, to ta o celowym
dokonaniu zamachu terrorystycznego z rozkazu
najwyższych władz rosyjskich (...) Ten, kto obsługiwał te urządzenia, musiał wiedzieć, z jakim samolotem ma do czynienia. Co więcej,
obsługa tego systemu w Rosji prowadzona jest wyłącznie za wiedzą sztabu
generalnego. Najwyższe czynniki wojskowe i polityczne wiedziały, co
się dzieje i akceptowały to. (...)
W ostatnich tygodniach ukraińska armia odnosiła coraz to nowe
zwycięstwa w walce z tzw. separatystami. Wyzwoliła pół terytorium, na
którym działali rosyjscy najemnicy. Każdego dnia odzyskuje kontrolę nad
jedną-dwoma miejscowościami na wschodzie Ukrainy. Dla rosyjskich władz
stało się jasne, że to tylko kwestia kilku tygodni, kiedy Ukraińcy
poradzą sobie z całym tym ruchem separatystycznym. (...) Według logiki eskalacji został kolejny krok - przeprowadzenie ataku
terrorystycznego, który całkowicie zaszokowałby Zachód i który zmusiłby
jego przywódców do wywarcia skutecznej presji na prezydenta Ukrainy.
Jedynym aktem terrorystycznym, który miałby odpowiednią siłę rażenia w
Europie, okazał się zamach na cywilny samolot"
Planowano atak na samolot startujący z Amsterdamu lub z Warszawy.
"Już dawno temu ludzie pracujący w rosyjskim sztabie generalnym mówili mi,
że ich plany wojny nuklearnej zakładają w pierwszej kolejności atak
właśnie na Amsterdam i Warszawę. Dla ludzi z Zachodu ta logika może nie
być do końca zrozumiała, ale Warszawa to nie tylko stolica
najważniejszego tzw. państwa przyfrontowego, ale także państwa, który w
rosyjskiej opinii jest jednym z najbardziej nieprzyjaznych Rosji (...) Amsterdam w koncepcji ruskiego świata i jego prawosławnych i konserwatywnych
koncepcji jest stolicą europejskiego grzechu, rozpusty i zepsucia.
Jak to się w Rosji nazywa „Gejropy”. Z tych względów Warszawa i
Amsterdam zawsze istnieją jako główni kandydaci do zakrojonych na
szeroką skalę działań Rosji."
Dodajmy, że właśnie w tej "Gejropie" mieszka Masza Putin-Hujło, córka pedofila Putina-Hujły (proponuje zapisywać to nazwisko w ten sposób, brzmi trochę jak Korsakow-Rimski :) ....
Dlaczego zdecydowano się na holenderski samolot?
"Po pierwsze, żaden samolot z Warszawy nie przelatywał nad strefą
konfliktu. Po drugie, katastrofa polskiej maszyny nad tym obszarem od
razu zrodziłaby skojarzenia ze Smoleńskiem. Tego Putin nie potrzebował.
Po trzecie, śmierć głównie Polaków nie byłaby wystarczająco wymowna. Z
kolei masowa śmierć mieszkańców sytej i żyjącej w spokoju Europy
Zachodniej według zamysłów Putina miała doprowadzić do szoku
psychologicznego i zgody na jakikolwiek rozejm, który zakończyłby
przelew krwi na Ukrainie. To, jak wspomnieliśmy, najbardziej odpowiadałoby Kremlowi."
Ale jest pewna nadzieja. Umiarkowanie ostre stanowisko wobec Rosji wciąż zajmują USA, Wielka Brytania, Australia i Komisja Europejska. Poroszenko nie może teraz się poddać, bo zostałby pogoniony przez ukraińskich ochotników, tak jak Janukowycz. Amerykańscy śledczy pokazali, zaś europejskim kapitalistom gdzie ich miejsce. 8,7 mld USD kary dla BNP Paribas za łamanie sankcji, było ważną demonstracją. Teraz Fed robi przeciek ze swojej kontroli mówiący, że amerykańska filia Deutsche Banku ma bałagan w księgach. Informacje zebrane przez NSA w europejskich centrach finansowych i na Wall Street mogą zrobić eurociotom wiele niespodzianek. Gra wciąż trwa a Europa nie jest jeszcze stracona. USA wciąż mogą ocalić ją przed jej własną głupotą.
Ending: Putin Huilo! Power Mix
Co do rdzennej populacji holenderskiej to: 1. ma ona najniższy wskaźnik aborcji na świecie, podczas gdy mniejszości (gł. muzułmańskie) nawet dokonują jej nawet 10 (słownie dziesięć) razy częściej (ciekawe nawiasem mówiąc czy dotyczy to też tamtejszych Polek....). 2. pod względem TFR spośród mniejszości rdzennych Holendrów wyprzedzają jedynie Marokańczycy (i to niewiele). Krótko mówiąc spedaleni i eutanazyjni Holendrzy to najbardziej prolajfowy naród na świecie ;)
OdpowiedzUsuńbrysio
Targalski-większy rusofob (a raczej Putinofob) od samego twórcy teorii wielkiego wybuchu-Macierewicza.Ten gość służy komukolwiek za autorytet?
OdpowiedzUsuńSamolot strącili separatyści to jest oczywiste,ale zrobili to przez pomyłkę.niewyszkolona załoga zestrzelić samolot może,ale nie jest w stanie rozpoznać co to za samolot.Dostali pewnie lewy cynk z GRU (które faktycznie może planować strzał w dupala dla Cara), że zbliżająca się maszyna to samolot wojskowy-o czym świadczą pierwsze doniesienia samych separatystów.
Co do gejropy w 100% się zgadzam.
Acan , ładne bajki piszesz, im blizej do bankrudzywa USA tym rosyjski dziabeł rośnie w postępie geometrycznym.
OdpowiedzUsuńZ tego co mi wiadomo, to zestrzelenie samolotu w niczym nie pomogło Putinowi, a tym bardziej separatystom. Znacznie ucierpiał ich wizerunek. Tak więc teoria, że celowo zestrzelono ten samolot, wydaje mi się mocno naciągana.
OdpowiedzUsuńwojtas4545
Postawie ryzykowną tezę. To nie genialna Rosja i jej tajne struktury stoją za całokształtem zadymy ale ... Chiny.
OdpowiedzUsuńŚwiatowe mocarstwo którego nie ma oficjalnie w żadnym z aktualnych konfliktów - ani ISIS, ani Gaza, ani Ukraina.
Spójrzmy na sprawę szerzej i nie eurocentrycznie. Wszyscy tracą twarz - USA, EU, Rosja. Dochodzi do coraz silniejszych rozdźwięków między USA a ich Blisko Wschodnimi sojusznikami tak Saudami jak i Egiptem, Izraelem, pomiędzy EU a USA, natomiast Rosjanie zostają skazani na kierunek chiński gdzie już pokazano im gdzie ich miejsce przy umowie gazowej. Dodatkowo systematyczna izolacja rosyjskiego społeczeństwa może w końcu doprowadzić do sytuacji w której Chiny będą łaskawie utrzymywać ich na powierzchni za bratnie dostawy surowców, jednocześnie taka agresywna Rosja będzie odciskać negatywne piętno na ekonomii Europejskiej oraz zmusi USA do podzielenia swoich sił. Nie lubię Obamy i podzielam zdanie na temat jego kompetencji ale bardziej dlatego że jest ogrywany tyle że nie przez Rosję ale przez Chiny. Diagnoza USA co do koniecznego shiftu pacyficznego jest niestety słuszna problem w tym że USA nie docenili Chińczyków w ich zdolnościach do globalnej gry geopolitycznej i rozgrywania starych animozji.
Ktoś powie że przecież Chiny żyją z eksportu...to była i jest prawda dziś ale jutro ... Chiny pełną parą przestawiają ekonomię na rynek wewnętrzny. Upaśliśmy Chińskie społeczeństwo na tyle że może ono samo utrzymać chińską maszynę, a cieżką robotę będzie za nich odwalać zwasalizowana Ameryka Południowa i Afryka,
Fox często pisze o tzw. "głębokim państwie". Mam wrażenie że nigdzie struktury "głębokiego państwa" nie są tak potężne a jednocześnie tak sprawne jak w Chinach. Przez kilkanaście lat obserwuję z fascynacją ocierającą się o przerażenie z jaką konsekwencją, uporem i bez żadnych oporów Chińskie struktury realizują plan stania się najpoteżniejszą siłą na świecie we wszystkich aspektach, ekonomicznym, geopolitycznym(w skali globalnej) i militarnym. Gdziekolwiek pojawia się konflikt Chiny są na swój niesamowity sposób obecne po obydwu jego stronach przy tym zyskując i nic nie tracąc. W miejsce doradców, inwestorów czy w końcu zarządców z USA, EU czy Rosji pojawiają się po wszystkim te same funkcje obsadzone przez Chińczyków lub pod ich wpływem. A co lepsze w większości przypadków to znowu jest struktura utrzymująca się pod powierzchnią odporna na tzw. opinie publiczną, schodząca z oczu tzw. obserwatorom sceny politycznej.
Równie dobrze można napisać, że za sprawą stoi Zimbabwe, bo oficjalnie nie bierze udziału w żadnym z wymienionych konfliktów.
UsuńZimbabwe to nie Chiny , tylko naiwny może myśleć że Chiny nie będą dążyć do realizacji swoich interesów w ten sam sposób co każdy poważny kraj , poczynając od starożytnego egiptu.
Usuńcd:
OdpowiedzUsuńUtrzymywanie Kimów w Korei Płn. na swoistej chińskiej kroplówce jest zaiste szatańsko genialne. W każdym dogodnym momencie mogą ich użyć z zmiecenia wszystkich wrogów w regionie, zachowując czyste ręce i jeszcze wychodząc na zbawców kiedy zaprowadzą "pokój". (Korea Płn oczywiście nikogo nie zmiecie militarnie ale kilka rakiet spadających na Tokio, Osake, Kobe, Seul, Incheon, Pusan, Manile czy Taiwan wystarczy aby zdewastować ekonomię tych Państw na tyle że zostaną na łasce Pekinu.).
Równolegle rozgrywanie bliskiego wschodu i to jednocześnie rekami Saudów i Iranu czy utrzymywanie Pakistańskiego atomowego pistoletu (analogicznie jak z Koreą Płn) przy skroni Indii to się nazywa geopolityka a nie jakieś chamskie prymitywne działania Putina na Ukrainie.
Ostatnio media obśmiewały się z banku powołanego niby z inicjatywy Putina jako konkurencja dla MFW/WB. Ale jak słusznie chyba Fox wcześniej pisał Putin oddał Chinom finanse Rosji. I znowu Chiny...
p.s.
Sugeruje obserwacje stron które informują o Chińskiej armii ale nie tych które pokazują bzdurne makiety superbroni ale te które pokazują niszczyciel rakietowy schodzący z pochylni równo co 3 miesiące czy fregatę albo okręty desantowe bedące bardzo zblizóne do nowoczęsnej klasy amerykąńskich San Antonio, te które podaje nudne wiadomości o ćwiczeniach kolejnej brygady pancernej wyposażonej w nowiutkie APC, MBT i zestawy PLOT, albo jeszcze nudniejsze o działaniach chińskich statków "pomocniczych" w dziesiątkach misji "humanitarnych", o ochronie złoż naftowych w Iraku przez "ochroniarzy"chińskich z liniową bronią i w mundurach PLA, o kolejnym państwie afrykańskim w którym doradcy chińscy ćwiczą siły samoobrony, czy kolejnym państwie południowej ameryki w którym chińczycy dokonują inwestycji czy dostarczają broń.
Pierwszy raz nie zgadzam się z Targalskim :) Mało tego - uważam, że właśnie propagowanie TYCH tez(Targalskiego i Iłłarionowa) jest na rękę Rosji i Putinowi i dopiero one, sieją strach w Europie. Stwarzają bowiem pozory mocarstwowości Rosji i z jej wad (totalny burdel) tworzy zalety (zaplanowany atak). A przecież obserwując poczynania Rosji na wchodzie Ukrainy gołym okiem widać, że to nie żadne mocarstwo tylko patałachy, które nie potrafią dać sobie rady z wojskiem słabej Ukrainy.
OdpowiedzUsuńKoszty jakie może ponieść Rosja są ogromne. Najnowsze sankcje mają blokować dostęp rosyjskich firm do Europejskiego rynku kapitałowego - jak to się ma do teorii współpracy Niemiec i Rosji? Nie kupuję tego :) Rosja chyli się ku upadkowi i jedynie propaganda jeszcze działa...szkoda, że Targalski dał się nabrać tym razem.
Majkel
rzadko bo rzadko ale tym razem zgadzam się z majkelem...
OdpowiedzUsuńnajwiększym problemem Targala jest dopatrywanie się wszędzie działania Rosji (jak jego kot zdechnie ze starości to też dopatrywać się będzie zamachu GRU/KGB) co nie przeszkadza mu w jednoczesnym twierdzeniu że Sowiety są krajem zdychającym (co niewątpliwie jest prawdą)
podobnie groteskowe jest imputowanie, że Merkel jest de facto na krótkiej smyczy Putina - czy aby nie Merkel doprowadziła do faktycznej konfiskaty ruskich aktywów na cyprze co niemożebnie wkurwiło ekipę Putina?
tyle że Merkel kieruje się interesami swojego kraju, a nie jak nasze pseudoelity (pojęcie to obejmuje również pisuarów żeby była jasność) które skurwią się do końca i zarżną nawet ojca/matkę żeby za poklepanie po ramieniu przez któregoś z wielkich braci...
http://wyborcza.pl/duzyformat/1,139823,16366195,Moja_klasa_kocha_Putina.html
OdpowiedzUsuń"Poszła z synem do lekarza. Zobaczył warkoczyk. - Hoduje pani w dziecku homoseksualne skłonności. Chce pani być podobna do Gejeuropy?"
Niektórzy komentatorzy już mnie ubiegli niemniej dorzucę od siebie uwagi, które osobno nasunęły mi się przy lekturze - wyżej przytoczone teorie mają dwa słabe punkty :
OdpowiedzUsuń1. zdecydowanie przeceniają siłę obecnej Rosji [ widać iż Targalski nie może wyzwolić się od patrzenia na ten kraj przez pryzmat ZSSR, mimo wszystko to już pieśń przeszłości ], mam uwierzyć że Iran chodzi na pasku Rosji ? To może jeszcze Chiny taką razą, co ? Przyznam już się pogubiłem w meandrach - to w końcu Rosja to postsowiecki anus mundi a samemu Putinowi pali się dupa czy też jest on wszechwładnym capo di tutti capi jakowegoś sanhedrynu o światowym zasięgu - ?
2. szczerze wątpię by Niemcy dali się tak łatwo zwasalizować Moskwie, wprawdzie jawne ''czerwone'' uwikłania Merkelowej są oczywiste [ nie trzeba w tym celu zaraz odwoływać się do związków ze Stasi - Gabiś onegdaj wysmażył smaczny artykulik o tym skąd wyrastają nogi Wielkiej Matce Rzeszy Europejskiej :
http://www.portal.arcana.pl/Angela-merkel-przeszlosc-cesarzowej-europy,2066.html ]
o Schroederze już nie wspominając, ale przecież to jeszcze nie przesądza sprawy, w ostateczności mogą ich wymienić na inny model, nikt nie jest niezastąpiony, zwłaszcza gdy chodzi o władzę, pieniądze itp. Już to pisałem chyba w polemice z Majkelem - sojusz niemiecko-rosyjski zawsze będzie podminowany imperialnymi ambicjami Moskwy i Berlina, jednoczyć doraźnie może ich wspólny wróg i podszyte wzajemną podejrzliwością interesy, bowiem każde z tych państw jest zbyt silne by podporządkować się drugiemu a zarazem zbyt słabe aby całkowicie zdominować rywala. Dlatego zmagania tytanów [ niestety w dużym stopniu odbywające się naszym kosztem ] wyczerpały ich siły ostatecznie doprowadzając do żałosnego stanu, gdy są cieniem własnej dawnej potęgi [ co nie znaczy iż takie konusy jak my mogą ich lekceważyć ], zawarli więc rozejm ale nie można tego brać ze wspomnianych powodów za jakowyś trwały pokój i żadne Nord-Streamy tego stanu rzeczy nie zmienią.
Co się tyczy Holandii znajoma żyjąca tam od dobrej dekady, która właśnie zjechała na wakacje do Polski mówiła iż obecnie mają tam problem głównie z emigracją z Erytrei, z tego co pamiętam to oni są pół na pół muzułmanami i chrześcijanami a rządzą tymże krajem fagasy z maoistowskiej czy trockistowskiej partyzantki, więc chyba nie można jednoznacznie zaklasyfikować ich jako ''islamistów''. Fakt, sam się zastanawiam czemu fundują sobie na własne życzenie takie gówno, wspomniani emigranci z reguły nie mają najmniejszej ochoty zapierdalać na białasów a nawet samych siebie z góry nastawiając się na żerowanie na socjalu, nie wszystko moim zdaniem da się wytłumaczyć politpoprawnym zdurnieniem, przecież nie byłoby ono możliwe, gdyby wpływowe i zasobne środowiska nie łożyły potężnej kasy w tym celu, więc - ?
OdpowiedzUsuń