sobota, 7 czerwca 2014

Największe sekrety: Zanim zapadła Mgła - cz. 3: Cud domu windsorskiego


"Osąd przyjdzie z morza..."
   Umineko

Ilustracja muzyczna - Krone - Guilty Crown OST



To historia niemal jak z bajki. Król rządzący wielkim imperium abdykuje, by móc poślubić kobietę, którą kocha. Tak, w sposób romansowo-bajkowy, oficjalna historiografia pokazuje wydarzenia z grudnia 1936 r. - niespodziewaną abdykację brytyjskiego władcy Edwarda VIII, który wkrótce poślubił średniourodziwą amerykańską rozwódkę Wallis Simpson. Jego decyzja wywołała wówczas szok. Oto bowiem w atmosferze skandalu odchodzi dobrze zapowiadający się monarcha, uznawany za przyjaciela ludu. "Nie zamierzałem nic więcej, niż otworzyć okna i wpuścić do szacownej instytucji trochę świeżego powietrza, jakim miałem w zwyczaju oddychać, gdy byłem księciem Walii. Moją skromną ambicją było poszerzenie nieco podstaw monarchii, uwrażliwienie jej na nowe uwarunkowania naszych czasów" - mówił Edward VIII. Wtajemniczeni przyznawali, że dymisja króla bynajmniej nie zmartwiła rządu premiera Stanleya Baldwina.Wszak król od dawna był na kursie kolizyjnym z tym rządem. W czasie kryzysu nadreńskiego Edward VIII wymógł na Baldwinie, by Wielka Brytania nie protestowała przeciwko złamaniu przez Niemcy Traktatu Wersalskiego. Groził abdykacją (ciekawe, że wówczas rząd tego się obawiał, a kilka miesięcy później już nie. Co się stało w tym czasie?)


Zażyłe stosunki króla z niemieckim ambasadorem von Ribbentropem oraz innymi prominentnymi nazistami, wyrażany publicznie podziw dla Hitlera, sympatia okazywana Niemcom zarówno przed jak i po abdykacji (czasem ocierająca się o zdradę - w czasie wojny, gdy był gubernatorem Bahamów, miał utrzymywać kontakty z niemieckimi tajnymi służbami i wspierać działania u-bootów na pobliskich akwenach), wszystko to wskazywało, że Wielka Brytania ma pronazistowskiego monarchę chcącego, by Imperium weszło w sojusz z Rzeszą. Logicznym jest więc sądzić, że w 1936 r. doszło do zamachu stanu, w którym Londyn dokonał strategicznego wyboru. Król został zmuszony do abdykacji (historia milczy o tym jak, ale jak wiadomo Edward był bardzo rozrywkowym człowiekiem). Wcześniej, w lipcu 1936 r. dokonano na niego zamachu - próbował go zastrzelić Jerome Brannigan, Irlandczyk współpracujący z MI5. Komuś bardzo zależało na pozbyciu się hiperaktywnego proniemieckiego monarchy.


Powyżej: od góry - król Jerzy VI, książę Kentu Jerzy, sir Oswald Mosley (przywódca Brytyjskiej Unii Faszystów a po wojnie najbardziej euroentuzjastyczny brytyjski polityk), szczątki samolotu Rudolfa Hessa rozbitego w Szkocji.


Pytanie tylko: dlaczego? Edward VIII nie był jedynym przedstawicielem proniemieckiej frakcji w brytyjskich elitach. Jego brat i następca Jerzy VI firmował przecież "pokój naszych czasów" osiągnięty w Monachium a w czasie wojny stał na stanowisku, że Wielka Brytania powinna zawrzeć pokój z Niemcami. Jerzy, książę Kentu, zginął w 1942 r. w dziwnej katastrofie lotniczej - według części brytyjskich historyków, leciał do Norwegii na negocjacje pokojowe z Niemcami. Rudolf Hess w 1941 r. leciał do Szkocji, by spotkać się z przedstawicielami brytyjskiej rodziny królewskiej i arystokracji. Królowa Matka mówiła w 1940 r., że niemiecka okupacja Wielkiej Brytanii byłaby do zaakceptowania pod warunkiem, że Niemcy pozostawiliby w spokoju monarchię. Trudno się dziwić takim poglądom. Brytyjska rodzina królewska to przecież etniczni Niemcy. Dynastia Sachsen-Coburg-Gotha, która w czasie I wojny światowej zmieniła sobie nazwisko na "Windsor", bo ludowi "Gotha" kojarzyło się z niemieckimi bombowcami atakującymi Londyn. Wielu przedstawicieli brytyjskich elit uważało wojnę z Niemcami z totalnie niepotrzebną i ogromnie ryzykowną dla Imperium. Wszak Hitler miał być człowiekiem, który zajmie się ekspansją na Wschodzie, pozostawiając w spokoju kolonie, i zajmie się "tymi okropnymi bolszewikami podburzającymi brytyjskich robotników i dziwne ludy mieszkające w koloniach". Po dojściu Hitlera do władzy Londyn dawał przecież wielokrotnie do zrozumienia, że nie będzie powstrzymywał Niemiec - świadczył o tym m.in. korzystny dla Rzeszy traktat morski. Z wielu źródeł wiadomo zaś, że Hitler liczył na układ z Wielką Brytanią - Niemcy mają wolną rękę na kontynencie a Brytyjczycy niech panują w koloniach i na morzach. Jakim więc cudem oba kraje znalazły się na kursie kolizyjnym, który doprowadził do wybuchu drugiej wojny światowej?

Flashback: O jeden most za daleko i prawdziwa tajemnica Bilderbergu

W poprzednim wpisie z serii "Zanim zapadła Mgła" przytoczyłem prognozę Williama Bullita, amerykańskiego dyplomaty, z 1938 r. mówiącą, że wojna światowa potrwa sześć lat, w jej wyniku Niemcy i Europa zostaną zniszczone, sporą część kontynentu zajmą Sowieci a Amerykanie wkroczą do wojny, by ją wygrać. Sugerowałem tam, że USA intensywnie przygotowywały się w latach '30-tych do wojny rozbudowując swój przemysł "podwójnego przeznaczenia". Przeciwko komu były te przygotowania? Spośród wielu scenariuszy najpoważniej traktowano trzy: Plan Wojenny Czarny - konflikt z Niemcami, Plan Wojenny Pomarańczowy - konflikt z Japonią i Plan Wojenny Czerwony - konflikt z... Wielką Brytanią.

Flashback: Ostatni Bóg Wojny



Plan Wojenny Czerwony został opracowany w 1930 r. pod kierownictwem gen. Douglasa McArthura, ówczesnego szefa sztabu armii USA. Obejmował on atak na dużą skalę na Kanadę - m.in. ze zmasowanym użyciem broni chemicznej. To miało być miażdżące uderzenie pozbawiającego Albion bardzo ważnej części Imperium. Do tego doszłoby prawdopodobnie zatopienie brytyjskiej floty na Karaibach oraz zajęcie wysp na Pacyfiku. To nie były czysto teoretyczne rozważania. W 1931 r. legendarny lotnik Charles Lindbergh wykonywał misję szpiegowską nad Zatoką Hudsona identyfikując miejsca na potencjalne przyczółki inwazyjne. Jednocześnie rozpoczęto intensywną rozbudowę instalacji wojskowych przy granicy kanadyjskiej. Prace te nabrały tempa za rządów prezydenta Franklina Delano Roosevelta - przywódcy zdeterminowanego, by przekształcić świat według swojej wizji i jednocześnie nienawidzącego europejskich imperiów kolonialnych. W 1935 r. nad granicą kanadyjską odbyły się wielkie amerykańskie manewry wojskowe. Co ciekawe o nieuchronności wojny między USA a Wielką Brytanią był przekonany Adolf Hitler, który uważał, że Rzesza powinna stanąć w tym konflikcie po stronie Londynu.



Powyżej: Charles Lindbergh. Oficjalna historiografia przedstawia go jako zwolennika nazistów. Tymczasem był on amerykańskim patriotą, który pomógł przygotować przemysł lotniczy USA do wojny. Za zgodą gen. MacArthura walczył, pod zmienionym nazwiskiem, w eskadrze myśliwskiej na Nowej Gwinei, gdzie zestrzelił jeden japoński myśliwiec Zero. 


A teraz połączmy fragmenty układanki. Co by było, gdyby w 1936 r. Edward VIII nie abdykował i zdołał zbudować za pomocą zakulisowych gier silną proniemiecką frakcję w parlamencie. Do wojny niemiecko-brytyjskiej nie dochodzi, Hitler kieruje swoją ekspansję na Wschód z błogosławieństwem Zachodu. Stany Zjednoczone uruchamiają Plan Wojenny Czerwony i pod hasłami antykolonialnymi i antyfaszystowskimi zadają miażdżący cios Imperium Brytyjskiemu - sojusznikowi III Rzeszy. Wkrótce potem Japonia wysyła swoje wojska do Singapuru, Hongkongu, na Malaje i do Birmy... Wielka Brytania traci swoje kolonie i staje się zmarginalizowanym europejskim państewkiem na granicy bankructwa. Taki scenariusz musiał poważnie zaniepokoić część brytyjskich elit. Uznały one, że "zychowiczowski" sojusz z III Rzeszą będzie samobójstwem dla kraju i zdecydowały się grać na zasadach wyznaczonych przez Amerykanów.




Przełomu w brytyjskiej polityce nie dokonał wcale Winston Churchill. Zrobił to Neville Chamberlain, polityk którego wbrew historycznej prawdzie uczyniono czarnym charakterem podobnie jak marszałka Śmigłego-Rydza czy Becka. Wbrew popularnemu mitowi Chamberlain nie był autorem polityki appeasmentu. On z nią skończył. Jak pisze Leszek Moczulski:

"Posiedzenie Izby Gmin 23 marca 1933 r. poświęcone było planowi rozbrojenia, sygnowanemu nazwiskiem ówczesnego premiera Ramsaya MacDonalda. Przewidywał on wieloetapową redukcję zbrojeń, a jej początkiem miała być likwidacja nierównowagi strategicznej spowodowanej nałożonymi na Niemcy ograniczeniami militarnymi. Zakładano zmniejszenie liczebności każdej z trzech najsilniejszych armii ówczesnej Europy – francuskiej, włoskiej i polskiej – do 200 tys. żołnierzy, a powiększenie w dwójnasób niemieckiej, również do 200 tys. Pozostałe armie europejskie miały być zredukowane w podobnym stopniu. Plan nie objął jedynie ZSRR, usytuowanego poza Ligą Narodów. Głównym autorem planu był wiceminister spraw zagranicznych Anthony Eden, on też uzasadniał w parlamencie założenia nowej polityki, którą określił jako appeasement (co można przetłumaczyć jako uspokojenie, zaspokojenie, zaprowadzenie pokoju).

Dla utrzymania bezpieczeństwa Europy niezbędny jest okres uspokojenia – oświadczył Eden w Izbie Gmin. – Jeśli Hitler zostanie zaspokojony, jego niepokój ustąpi, a obawy przed otoczeniem militarnym Niemiec zanikną. Naziści, wolni od niepokoju i niepewności, staną się rozsądnymi, stabilnymi sąsiadami w Europie" (...)


Powyżej: od góry - Ramsey MacDonald, Stanley Baldwin, Anthony "Pure Evil" Eden

Dojście Hitlera do władzy otwarło nową epokę. Politycy brytyjscy nie potrafili tego dostrzec. Wielką Brytanią rządziła wówczas koalicja skupiająca przedstawicieli głównych partii. Większość w rządzie mieli konserwatyści, lecz premierem był Ramsay MacDonald, legendarny przywódca Labour Party i jej główny twórca. Reprezentował on nastawienie proniemieckie – do tego stopnia, że ryzykując swoją przyszłość polityczną, w 1914 r. stanowczo wystąpił przeciwko wojnie z Niemcami. Wieloletnie ustępstwa państw europejskich na rzecz Berlina w znacznej mierze były wynikiem presji Brytyjczyków. Dążenie do ułożenia bliskich, dobrosąsiedzkich stosunków z Niemcami wspierał szybko rozwijający się ruch pacyfistyczny. Trudności gospodarcze powodowały, że najchętniej oszczędzano na obronie. Wkrótce po zakończeniu I wojny światowej gabinet Lloyda George'a, w którym ministrem wojska był Winston Churchill, przyjął tzw. Ten Year Rule. Zakładała ona, że ponieważ w ciągu najbliższych 10 lat wybuch wojny jest nieprawdopodobny, wydatki na obronę (mocno zredukowane po 1918 r.) nie mogą być wyższe niż w poprzednim roku. Zasadę tę przedłużano z roku na rok, zmniejszając systematycznie wydatki, co doprowadziło do katastrofalnych skutków.

(...)


Powyżej: Duff Cooper

Kres polityki obłaskawiania nastąpił rok później, wraz z przejściem Stanleya Baldwina w stan spoczynku i przejęciem steru rządów przez Neville'a Chamberlaina. Nowy premier, poprzednio kanclerz skarbu, cieszył się dużą popularnością, gdyż doprowadził do tego, że Wielka Brytania jako pierwsze mocarstwo wydobyła się z głębokiego kryzysu. Mimo wyglądu trochę nieśmiałego starszego pana z nieodłącznym parasolem był politykiem inteligentnym, wyjątkowo twardym i konsekwentnym, zdolnym do natychmiastowego podejmowania decyzji, o szerokich horyzontach. Jak po latach przyznał Winston Churchill, reprezentował „typ nieustępliwego pioniera z czasów budowy imperium brytyjskiego". Wcześniej nie mieszał się do polityki zagranicznej, choć bacznie ją obserwował i wyrobił sobie bardzo jasny pogląd: głównym problemem, a zarazem zagrożeniem dla Wielkiej Brytanii i całej Europy jest Hitler i jego agresywna, zmierzająca do wojny polityka. Aby mu się przeciwstawić i uratować pokój, należy całkowicie zmienić politykę Wielkiej Brytanii. Zadanie bardzo trudne, głównie z dwu powodów. W społeczeństwie brytyjskim dominowały nastroje pacyfistyczne, większość polityków, podobnie jak i kreatorów opinii publicznej, nie zdawała sobie sprawy z niemieckiego zagrożenia. Demokratyczny rząd musiał się z tym liczyć, co wymagało stopniowego, finezyjnego wręcz przekształcania zewnętrznego charakteru polityki.

 Powyżej: Lord Halifax

Skład swojego gabinetu Chamberlain odziedziczył po Baldwinie. Szefem dyplomacji pozostał Eden, a część ministrów nie dostrzegała potrzeby zmiany polityki. Początkowo premier mógł liczyć na dwóch – Simona i Hoare'a, którzy już w 1935 r. usiłowali odejść od appeasementu. Dołączył do nich Duff Cooper, który został pierwszym lordem admiralicji i w pełni dostrzegał niemieckie zagrożenie. Największą pomoc uzyskał Chamberlain od Edwarda Wooda, wicehrabiego Halifax, formalnie lorda przewodniczącego rady, faktycznie ministra bez teki. Jeszcze jako lord Irwin (tytuł wicehrabiowski otrzymał dopiero po śmierci ojca) i wicekról Indii zawarł umowę z Mahatmą Gandhim, inicjując budowę odrębnej państwowości tego wielkiego kraju. Równie ważną rolę odegrał w gabinecie Chamberlaina, szybko stając się drugą osobą po premierze. Początkowo występował w roli obserwatora, wespół z Chamberlainem i Edenem tworząc triumwirat kształtujący politykę zagraniczną. Pozycja Edena (który był bardzo popularny; został nawet uznany za najbardziej eleganckiego polityka w Europie) pozostała jednak mocna.

Drugi problem był jeszcze trudniejszy. Do powstrzymania Hitlera i okiełznania jego wojennych zamiarów nie wystarczała sama dyplomacja. Musiała być ona wsparta dostateczną siłą militarną. Wielka Brytania, z czego niewielu zdawało sobie sprawę, była jednak kompletnie rozbrojona. Wprawdzie w 1935 r. zrezygnowano z Ten Year Rule i nieco zwiększono wydatki na obronę, ale środków wystarczyło jedynie na wstępne przygotowania do modernizacji. Wiosną 1937 r. w najgorszym stanie było lotnictwo, wyposażone głównie w maszyny z lat 20. Gdy rok wcześniej polscy piloci uczestniczyli w obchodach 20. rocznicy powstania RAF, nie mogli uwierzyć, że Brytyjczycy dysponują tylko przestarzałymi dwupłatowcami.

Operacyjne wojska lądowe nie istniały, działały jedynie ośrodki szkoleniowe. Royal Navy zachowała rangę pierwszej morskiej potęgi świata, ale była w kiepskim stanie technicznym, wymagała remontów i modernizacji. Okazało się zresztą, że może zapewnić bezpieczeństwo tylko na dwóch strategicznych akwenach, podczas gdy zagrożone były trzy (brytyjski, śródziemnomorski i dalekowschodni). Chamberlain zarządził pilne zbrojenia, ale na rezultaty trzeba było czekać kilka lat. Mimo słabości, niemalże bezbronności militarnej Chamberlain był jedynym europejskim politykiem, który podjął czynną próbę ocalenia Austrii. Nieoficjalnymi kontaktami porozumiał się z Mussolinim, szykując traktat, który zapewne chociaż na jakiś czas powstrzymałby Anschluss. Eden usiłował go storpedować, co sprawiło, że brytyjsko-włoski traktat podpisano dopiero w kwietniu, miesiąc po wkroczeniu Wehrmachtu do Wiednia. Edena zastąpił Halifax, ale rząd brytyjski musiał przyjąć do wiadomości, że bez dostatecznej siły militarnej nie jest w stanie powstrzymać Hitlera. W dodatku trudno było liczyć na pomoc Francji, która dopiero zaczynała wychodzić z głębokiego kryzysu, w jaki wpędziły ja rządy Frontu Ludowego.



W 1938 r. Wielka Brytania mogła jedynie grać na czas; Chamberlain był przekonany, że jeśli dojdzie do wojny o Czechosłowację, Hitler ją wygra, a tym samym uzyska dominację na kontynencie. Sytuacja zmieniła się w 1939 r., gdy zakończono pierwszy etap zbrojeń brytyjskich. RAF dysponował nie tylko silnym lotnictwem myśliwskim, zdolnym przeciwstawić się Luftwaffe, lecz także pełną osłoną radarową wschodniego i południowego wybrzeża. Ponadto zmodernizowano flotę i stworzono zgrupowanie operacyjne wojsk lądowych BEF, przeznaczone do walki na kontynencie. To spowodowało, że polityka Londynu, dość bezradna w 1938 r., rok później okazała się zdeterminowana i stanowcza. Wprawdzie kilkunastu lat ustępstw wobec Niemiec nie udało się na czas nadrobić, ale warto pamiętać, że to Chamberlain zbudował nowoczesne lotnictwo, które ocaliło Anglię w 1940 r."



Jak napisałem w poprzednim wpisie z tego cyklu, to nie Wielka Brytania (chcąca maksymalnie opóźnić wybuch konfliktu) wciągnęła nas do wojny, tylko my ją. Zrobiliśmy to dyskretnie informowani o amerykańskim planie gry. (Czemu chcieliśmy wziąć udział w tej rozgrywce wyjaśnię w następnym odcinku.)



Powyżej: Winston Churchill z Lordem Halifaxem i ze swoim sponsorem Bernardem Baruchem

Umierający na raka Chamberlain zdołał w 1940 r. przygotować pole Churchillowi i namaścić go jako swojego następcę. Churchill nie miał już jednak pola manewru - musiał grać jak go ustawiono. Zaangażował się tę grę wbrew swoim poglądom. W latach '30-tych miał przecież poglądy profaszystowskie. W 1936 r. stanął po stronie Edwarda VIII przeciwko Stanleyowi Baldwinowi. Czemu więc nagle został obsadzony w roli "pogromcy faszyzmu"? Być może kluczem do jego kariery jest sprawowana w latach 1917-1918 funkcja ministra ds. uzbrojenia. Zawarł wówczas znajomość ze swoimi amerykańskim odpowiednikiem, znanym finansistą Bernardem Baruchem (twórcą terminu "Zimna Wojna", prezydenckim doradcą od czasów Wilsona do Trumana). W 1929 r. Baruch poradził Churchillowi, by szybko wycofał się z giełdy. Brytyjski polityk nie posłuchał rady i stracił pół majątku podczas krachu. Straciłby cały, ale interwencje ludzi Barucha wyciągnęły go z kłopotów. Churchill był więc politykiem mającym dług wdzięczności za Oceanem. 







Co ciekawe wydawało mu się później, że to on przyczynił się do wejścia USA do wojny. W grudniu 1941 r. niektórzy wpływowi ludzie w Londynie chwalili się, że Wielka Brytania wiedziała o ataku na Pearl Harbor pięć dni wcześniej (co jest możliwe biorąc pod uwagę kryptograficzne sukcesy Brytyjczyków). Churchill cieszył się z tego, że Japonia wreszcie zaatakowała i USA zostały oficjalnie wciągnięte do wojny. Przesłoniło mu to fakt tego, że USA nieoficjalnie uczestniczyły w wojnie od samego początku oraz to, że Japończycy rozpoczęli wojnę błyskawiczną przeciwko brytyjskim koloniom w Azji kładąc de facto kres Imperium Brytyjskiego. Wielka Brytania została zredukowana do roli amerykańskiego satelity. Dolar zastąpił funta w roli głównej waluty rezerwowej. Dawna kolonia połknęła metropolię. A różni Ziemkiewicze nie mogą się nachwalić jej "zimnym realizmem politycznym"...

Ending: Black Sabbath - War Pigs 300 Rise of an Empire version

Następny odcinek cyklu "Zanim zapadł Mgła" - cz. 4 Arbeitstag będzie poświęcony współpracy Sowietów i Trzeciej Rzeszy PRZED paktem Ribbentrop-Mołotow - prawdziwej przyczynie tego, że nie wszedł w życie "zychowiczowski" sojusz Polski z Rzeszą. 

Ps. Cykl powinien wreszcie doczekać się ekranizacji. Z klimatycznym openingiem i jajcarskim endingiem. A także gadżetów z nim związanych. Figurek Nendroid z marszałkiem Śmigłym-Rydzem, ministrem Beckiem, premierem Chamberlainem, gen. MacArthurem...

36 komentarzy:

  1. Niezależnie jakby GB postąpiła i tak jest teraz wasalem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy roznicy potencjalow ludnosciowych,przemyslowych itp oraz roznic w polozeniu geopolitycznym na dluzsza mete bylo to nie do unikniecia.Mozna jednak byc bezlitosnie dojona kolonia(jak chocby obecnie PL)albo prawa reka imperium na dany obszar geopolityczny ktora to role pelni GB.A to juz sie przeklada niemal na wszystko(od sily armii poczynajac na zarobkach przecietnego Kowalskiego/Smitha konczac).

      Piotr34

      Usuń
  2. Jeszcze warto wspomnieć o takim osobniku jak Karol Edward Sachsen-Coburg-Gotha. Facet był wnukiem królowej Wiktorii, urodzonym i wychowanym w Wielkiej Brytanii, w wieku nastoletnim został księciem Coburga i w czasie I wojny światowej walczył po stronie niemieckiej. Po wojnie został zwolennikiem Hitlera, jak już Adolf doszedł do władzy zrobił go prezesem jakiegoś towarzystwa przyjaźni brytyjsko-niemieckiej, a w czasie wojny prezesem Niemieckiego Czerwonego Krzyża. Książę był umoczony w akcję T4 i różne inne sprawki niemieckich lekarzy, mimo to do więzienia po wojnie nie trafił. Niemców w brytyjskiej arystokracji trochę było, Mountbattenowie nazywali się do Wielkiej Wojny Battenberg. Elżbieta II to całe życie musiała się rodziny wstydzić, wujaszek Edward VIII, wspomniany Karol Edward, potem syn i synowa.
    Hanys

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałem kiedyś o nim film dokumentalny, Tak się jednak składa, że rodzina odcięła się od niego i skończył w nędzy...

      Usuń
  3. Dobre. Czekam na odcinek dotyczący udziału władz polskich we wciąganiu GB.

    BTW - Fox, z innej beczki. A co myślisz o ostatniej wizycie Obamy w PL? Myślisz, że kroi się coś większego? Czy twoim zdaniem jest szansa na to, że USA na poważnie chcą podnieść rangę Polski w rejonie, aby ta będąc protektorem Ukrainy mogła razem z nią stawić nieco oporu Rosji?(Jak pokazał tamtejszy kryzys, na Niemcy i Francję USA nie ma co liczyć...) A może zwyczajnie USA nas wciąga w jakąś grę i porzuci - czy też może była to zwykła wizyta i przypadkowe spotkanie USA-Polska-Ukraina?

    Majkel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. " A co myślisz o ostatniej wizycie Obamy w PL?" - jestem bardzo sceptyczny. Już sam fakt, że nasze rządy są tak zinfiltrowane skłaniałby Amerykanów do ostrożności...

      Usuń
    2. Polska jest poniekąd poligonem. USA pokazują na tym przykładzie, że warto przejść na ich stronę, bo... i tu następuje lista. Ostatecznym adresatem tego przesłania jest... establiszment Rosji, którą USA chcą odciągnąć od sojuszu z Chinami (gwarantując obronę terytorium Polski, mówią do Rosji, że Amerykańskiej Syberii też będą bronić).
      Na nasze potrzeby przekłada się to jednak średnio. Tylko frajer wierzy, że kwestia wiz ma związek z łamaniem prawa imigranckiego przez Polaków (sama procedura jest oparta na udowadnianiu tezy przez założenie). W istocie chodzi o blokowanie możliwości swobodnej infiltracji USA przez wschodnie agentury.

      Usuń
  4. Fox - piszesz o wciąganiu GB do wojny przez Polskę. Jak to się niby ma do późniejszych, rzekomych planów Śmigłego-Rydza nawiązaniu sojuszu z Niemcami już w trakcie wojny(po tajemnym powrocie do Polski)? Graliśmy GB przeciw Niemcom(musiał to robić przecież Beck-Śmigły), aby później przyłączyć się do Niemiec?

    Majkel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sytuacja się po prostu zmieniła. Zostaliśmy zdradzeni w 1939 r., niemieckie wojska stały pod Moskwą, Brytyjczycy dostawali baty w Afryce Płn., prawie cała Europa była okupowana. Stąd pomył pomysł taktycznego porozumienia - Niemcy kończą terror w Polsce, my im zapewniamy spokój i udzial w krucjacie antybolszewickiej.

      Usuń
    2. NB inicjatywa wyszła ze strony Niemiec krótko po zakończeniu kampanii wrześniowej. Niemcy cały czas grali na zasadzie kija i marchewki wzmagając terror, a jednocześnie proponując porozumienie.
      Zresztą, profrancuski przewrót Sikorskiego wynikał w znacznym stopniu ze strachu Paryża przed zmianą frontu polskiego rządu. O ile w sierpniu 1939 rząd RP miał związane ręce w sprawie sojuszu z Niemcami, o tyle po przegranej kampanii i wobec sowieckiej inwazji nikt w kraju nie sprzeciwiłby się takiemu porozumieniu.

      Usuń
  5. W nowej konfederacji jest artykuł, z którego wynika, iz zdaniem autora to próba prze orientowania nas na inny sojusz będący opozycja do obozu rusko niemieckiego.
    Nie wie co możemy zyskac i na jakiej pozycji widza nas w USA.

    Ja mam pytanie. Dlaczego my nie domagamy się aby Ukraina powiedziała cos na temat Wołynia oczywiście w oczekiwanym przez nas tonie. To tak wiele by zmieniło na plus. Bez tego nie wiedzę szans na zbliżenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje pytanie o Ukrainę to jak rozumiem prowokacja? A dlaczego USA dziś wspiera Wietnam skoro walczyli? Wietnam nie żąda przeprosin i prawdy? Dlaczego Hitler walczył ze Stalinem, choć wcześniej wspólnie się godzili i uderzyli na Polskę? Temat do zamknięcia IMO. Wołyń nie ma nic do zbliżenia - ono nastąpi, gdyż Rosja jest większym zagrożeniem dla Polski niż Ukraina. A że Rosja będzie grała na podziały w ewentualnym "międzymorzu" i uruchamiała w mediach sprawę Wołynia to pewne. Podobnie jak z czasem dziwnym trafem pojawiać się będą artykuły o "potopie szwedzkim", gdyż Szwecja zwiększyła ostatnio wydatki na wojsko i zbliżenie na polu obronnym z Polską może być w przyszłości faktem :)

      Majkel

      Usuń
    2. Majkjel zapewniam ze to nie jest żadna prowokacja.

      Możliwość czytania tego forum to dla mnie czysta, intelektualna przyjemność.

      Ja juz w szkole podstawowej w 85 r a może i wczesniej znałem temat Katynia dzięki jednemu z nauczycieli, który się nie bal. Później czytałem kilka dziel J. Mackiewicza wiec mój stosunek do Rosji jest oczywisty i uksztaltowany przez Katyn. Niestety orgom i skala tematu Wołynia wpływa na stosunek dużej grupy Polaków do Ukrainy (w tym i moj) przecież tak niewiele trzeba aby to ucywilizowac.
      To jest również moje rozgoryczenie gdyż nasze władze w osobie jednego z Prezydentów przepraszaly za działania prewencyjne tj. za akcje Wisła i inne dyskusyjne wydarzenia historyczne a my od sąsiadów z Ukrainy nie słyszymy nic. Rosja zachowuje się podobnie, Turcy również. My jesteśmy jakimś wyjątkiem w regionie.

      Usuń
    3. Tow. Majkel jak zawsze czujny, niezmordowanie tropi wrażych agentów [ ruskich ofkors, przecież innych nie ma ], słusznie, tak trzymać towarzyszu !

      Andrzej DMG - nie tłumacz się, nic ci to nie pomoże, jak śmiesz w ogóle zadawać takie pytania ?! - śledczy Majkel błyskotliwie jak zawsze cię zdemaskował, już my tam wiemy, że tak naprawdę jesteś endeckim Mongołem i dlatego należy cię rozstrzelać jak wściekłego psa !

      Usuń
    4. Andrzeju - jesteś tu nowy więc nie próbuj doszukiwać się w moim wpisie tego, o co oskarża Helmut gdyż tego tam nie znajdziesz(co pewno już zauważyłeś). Heniek już tak ma :) Pobędziesz trochę, to się przyzwyczaisz do jego wyskoków "z kapelusza".

      Jak już jakiś wpis Foxa zdobywa popularność i dużo komentarzy, to pojawia się "narodowiec który narodowcem nie jest"(który Rosji nie broni...) i próbuje trochę rodzinnych klimatów tu zaprowadzić :) Ktoś powiedziałby, że to trolling mający na celu wywołanie kontrowersji i kłótni, aby Foxowi nabrudzić - ale hehelmut(vel Heniek) jest uczony w piśmie(Torę zna na pamięć, w cyrylicy) więc jego byśmy nigdy o takie niskie chwyty nie posądzali.

      Ja zwyczajnie nie zauważyłem związku między Wołyniem a tematem tego wpisu Foxa. Heniek "co narodowcem nie jest" widzi między wierszami - a nawet widzi to, co nie zostało jeszcze pomyślane, więc on wychwycił to pewnie lepiej :)

      A ty Heniek - zjedz Snickersa bo gwiazdorzysz :)

      Majkel

      Usuń
  6. "Dlaczego my nie domagamy się aby Ukraina powiedziała cos na temat Wołynia oczywiście w oczekiwanym przez nas tonie. To tak wiele by zmieniło na plus. Bez tego nie wiedzę szans na zbliżenie."

    NIe domagamy sie bo wiemy ze nie powiedza.A nie powiedza bo wchodzimy im bez mydla choc tak naprawde to oni potrzebuja nas bardziej niz my ich.Znowu ktos tu nami pogrywa.

    Piotr34

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciepło, ciepło Fox...Ale nie gorąco. Pomijasz jednego gracza w tej układance, którego nie pominęli przebiegli Brytole - Sowieci. Opcja antyniemiecka to powrót do polityki Lloyda Georga wspierania... Sowietów i w konsekwencji starcia Zachodu z Sowietami w takiej czy innej formie. Bez kluczowej roli Brytoli jako prawej ręki USA, Zachód przegrywa i oni sobie tę rolę wypracowali PRĄC JAK NAJSZYBCIEJ do wojny. BO ta wojna była NIEUNIKNIONA, tylko kierunki miały być inne. Sowiety miały iść z rewolucją na zachód, zwiastunem był układ STALN-BENESZ (co powstrzymało Stalina to tez jest zagadka). Stąd w zasadzie wojna Hitlera na wschodzie miała byc wojną prewencyjną (Erenburg twierdził, że są dowody na to, iż Hitler to agent angielski). A NASZYM się zdawało, że zrobili cud: upragniony sojusz polsko-brytyjski. TAK TO MIAŁO WYGLĄDAĆ.
    KrissKross

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zimo, zimno Kriss...
      Że też muszę tłumaczyć podstawowe fakty komuś mającemu ambicję bycia "historykiem"....

      "Sowiety miały iść z rewolucją na zachód, zwiastunem był układ STALN-BENESZ (co powstrzymało Stalina to tez jest zagadka)." - strategia Sowietów od lat '20-tych przewidywała wywołanie wojny na Zachodzie - poszczucia Niemców na inne narody, a gdy Niemcy będą zaangażowane na Zachodzie miał nastąpić miażdżący atak Sowietów na Europę. Polecam poczytać Suworowa i Sołonina.
      Układ Stalin-Benesz był podpuszczaniem Czechów, by postawili się Niemcom licząc na sowiecką pomoc i wywołali wojnę. Czesi jednak skapitulowali.

      "BO ta wojna była NIEUNIKNIONA, tylko kierunki miały być inne. " - TAK. Niemcy-Polska z cichym poparciem Wielkiej Brytanii przeciwko Sowietom.

      "Erenburg twierdził, że są dowody na to, iż Hitler to agent angielski" - twierdził też pewnie, że Trocki był agentem niemieckim, Rokossowski agentem polsko-japońskim a Jeżow agentem mongolskim.

      "oni sobie tę rolę wypracowali PRĄC JAK NAJSZYBCIEJ do wojny." - wcale nie parli do tej wojny. Oni desperacko się zbroili, by ich wojna nie zmiotła.

      "BO ta wojna była NIEUNIKNIONA" - a moim zdaniem to cud, że ona wogóle wybuchła.

      Usuń
    2. Ja nie mam ambicji bycia politrukiem i lansowania z góry narzuconej tezy, o tym jak to wspaniała sanacja wplątała do wojny pół świata, tacy sprytni byli... Franki Dolasy same. Będziesz tłumaczył ucieczkę w kalesonach "przemyślaną ewakuacją", zatrzymanie ofensywy mińskiej przez Piłsudskiego, nazywasz "sprzedaniem Mińska" w Rydze (głupota notorycznie powtarzana przez propagandę sanacyjną).
      Nawet nie wiesz kim był Erenburg skoro silisz się na jakieś podwórkowe porównania.Powoływanie się zaś na kagiebowca SUWOROWA, który został oddelegowany na poletko bajkopisarstwa w celu propagowania wyjątkowości służb sowieckich... Ty chyba nie czytałeś tych bzdetów - o butach z odwrotnymi podeszwami:):):)
      KrissKross

      Usuń
    3. "Ja nie mam ambicji bycia politrukiem" - a powołujesz się na Erenburga :)))))))

      ""sprzedaniem Mińska" w Rydze " - Stanisław Grabski nie mówił czasem, że Polska nie potrzebuje Mińska, bo to "zażydzone miasto"? Dąbski nie narzekał, że Polska przejmie na Kresach "za dużo obszarników"?

      "Nawet nie wiesz kim był Erenburg" - ooooo. obraziłem Wielkiego Sowieckiego Pisarza Ilię Stalinbzdurga :)))))))) Ty na poważnie traktujesz tego cienkiego sowieckiego propagandystę jako autorytet?

      "Powoływanie się zaś na kagiebowca SUWOROWA," - którego tezy potwierdził niekagiebowiec Sołonin, niekagiebowiec Bogdan Musiał i paru innych niekagiebowców... Baj deł łej - Wiktor Rezun vel Suworow nie pracował w KGB, tylko w GRU. Znowu muszę Ci wytykać brak znajomości podstaw. :)


      Usuń
    4. Czepiasz się szczegółów z braku argumentów. Bez znaczenia w tym kontekście jest rożnica między KGB a GRU. Drukujesz historię jak ta japońska świnia wczoraj mecz. Jesteś oblatany jedynie w anglojęzycznych niszowych portalach, reszta sprowadza się do cytowania Baliszewskiego. Widać to, że nic nie wiesz o slawnym wycieku korespondencji Erenburg-Dymitrow. Zostań lepiej przy relacjach z Bliskiego Wschodu idzie ci znacznie lepiej.
      No to jak to było misiu z ofensywą na Mińsk:):):)
      P.S
      http://www.youtube.com/watch?v=tmP_BTNtVhk&feature=kp
      Kriss-Kross

      Usuń
    5. " o slawnym wycieku korespondencji Erenburg-Dymitrow" - uuuu, nie szanuję Erenburga i Dymitrowa, uuuuu KrissKross się popłakał....

      "Drukujesz historię " - a ty nie znasz historii, bo się cały czas kompromitujesz :))))

      Usuń
    6. Gdzie się kompromituje???
      Pozujesz na znawcę i odkrywcę a tak naprawdę to albo pitolodżysz albo przepisujesz Baliszewskiego.
      Nie znasz podstaw jak wszelkiej maści pitolodzy.

      Usuń
  8. Chciałem zadać pytanie dotyczące zmiany kierunku tej wojny ale widzę że to będzie tematem części czwartej. Czekam z niecierpliwością.
    Czytając opinie przedstawicielu nauki trudno sobie wyobrazić, iż sojusz N-+ PL mógł się urzeczywistnić:
    http://dzieje.pl/aktualnosci/prof-marek-kornat-sojusz-z-hitlerem-uczynilby-z-polski-kolonie-niemiec
    Jestem ciekaw jakie to przyczyny zadecydowały o tej zmianie.
    Marek Kornat: Gdybyśmy weszli w układ z Hitlerem, stalibyśmy się nie tylko jego wasalem, ale wręcz kolonią Niemiec. Polska nie mogłaby niczego osiągnąć. Nie mogłaby w najmniejszej mierze decydować dalej o własnym losie. Musiałaby iść na Związek Sowiecki razem z Niemcami, z wszystkimi konsekwencjami tego stanu rzeczy. Doszłoby tam do tragedii, prawdziwej gehenny. Ludność żydowska musiałaby zostać poddana eksterminacji – nie wyobrażam sobie tego inaczej jak z zaangażowaniem władz polskich w te działania.

    Autor pisze o eksterminacji ludności żydowskiej, która i tam miała miejsce ale bez nas. To w sumie dobre alibi w dzisiejszych czasach. Zawsze możemy się bronić tłumaczyć tym z organizacji na H, iż „to z myslą o Was” naraziliśmy siebie.
    Fox piszesz że to cud, iż ta wojna wybuchła. W którym momencie ten cud zmienia się w rzeczywistość. Czy przesłanki wybuchu miały charakter polityczny czy bardziej ekonomiczny ?
    Czy to odrzucenie Niemieckich żądań w 38 było tym zapalnym elementem a pakt R – M przypieczętował naszą zgube ?
    W ramach historii alternatywnej zapytam jak wyglądała by Waszym zdaniem dzisiejsza europa gdyby ta wojna była jednak w układzie N + PL przeciwko Sovietom. Czy Polska dzisiaj istniała by jeszcze ?
    Generalnie to niesamowite jest, iż te wydarzenia miały miejsce nie tak dawno. Są jeszcze ludzie, którzy żyja i pamiętają tamte wydarzenia. Ja mam sąsiadkę (starsza Pani ponad 90 lat), która walczyła w Powstaniu Warszawskim.
    Dla mnie te wydarzenia mają również inny wymiar, który pokazuje, iż z przyczyn ekonomicznych Polska nie jest dobrym krajem do życia. Otóż mój dziadek po zakończeniu I wojny światowej wyjechał z terenów b. zaboru Rosyjskiego do Francji (przyjmowali ochoczo ludzi z Polski bowiem tam brakowało siły roboczej ) Rodzeństwo dziadka wyjechało również do USA. Po II wojnie światowej dziadek wrócił do Polski na Śląsk z 4 dzieci. Pod koniec lat 80 tych gdy tylko można było - duża cześć rodzeństwa ojca, korzystając z niemieckich papierów swych żon/ mężów wyjechała do Niemiec. Dzisiaj większa cześć rodziny mieszka w Niemczech. Nie wiem czy wiecie ale tu w Bytomiu to w latach 80 tych były dzielnice gdzie do Niemiec wyjechało połowę mieszkańców. Po wakacjach zawsze ubywało ludzi na podwórku i w klasie. Z czasów mojej młodości i szkoły podstawowej to chyba ¼ znajomych wyjechała do Niemiec. Ze strony mojej żony to w Polsce zostali tylko jej rodzice gdyż czworo rodzeństwa wyjechało do Niemiec a te pokolenie, które tam się urodziło to już nie czuje żadnych związków z Polską. Wtedy ludzie wyjeżdżali, teraz robią to samo. To jest smutne i zastanawiam się czy trafi nam się kiedyś taki rząd jak w 20 leciu, który będzie chwiał wybić Polskę i wykona ku temu jakieś działania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Instytut im Adama Smitha publikował swego czasu analizę pokazującą, że gdyby Hitler nie uderzył na Polskę w 1939 r., to miałby u siebie kryzys, po którym by się nie pozbierał. Wojna była ucieczką do przodu. Z jednej strony absorpcja nadwyżki siły roboczej przez armię, a z drugiej łupy wojenne pozwalające dofinansować gospodarkę. Do tego rynek zbytu i zasoby naturalne, zniesienie ceł, tania siła robocza itp. Każde zachwianie polityczne było przez Hitlera pokrywane wzrostem socjalu, który był finansowany niewolniczą pracą robotników przemysłowych i łupami wojennymi.

      Usuń
  9. "Czy przesłanki wybuchu miały charakter polityczny czy bardziej ekonomiczny ? " - ekonomia jest dużo bardziej związana z polityką, niż nam się wydaje. W przypadku Niemiec decydowała niechęć do spłacania długów zaciągniętych na Zachodzie (hitlerowski cud gospodarczy powstał właśnie na kredyt). W przypadku USA wojna miała być gigantycznym impulsem stymulacyjnym dla gospodarki - ale był to tylko dodatek do celu politycznego, coś co pozwalało łatwiej sprzedać wojnę biznesowi. W przypadku ZSRR polityczna przyczyna - chęć skomunizowania świata - była też przyczyną ekonomiczną (zniszczenie konkurencji).

    Może się wyraziłem trochę nieprecyzyjnie. Gdyby nie czynnik amerykański. Wojna wybuchłaby jako zlokalizowany konflikt - albo wyprawa Hitlera na Wschód przy poparciu UK i FR. Albo atak na Francję z poparciem Sowietów i dojście do porozumienia z Wielką Brytanią.

    Czy to odrzucenie Niemieckich żądań w 38 było tym zapalnym elementem a pakt R – M przypieczętował naszą zgube ? - Pakt R-M miał swoją prehistorię. I my doskonale sobie zdawaliśmy z tego sprawę. Chcieliśmy więc pobić Niemcy zanim do akcji wkroczy Stalin.

    "To jest smutne i zastanawiam się czy trafi nam się kiedyś taki rząd jak w 20 leciu, który będzie chwiał wybić Polskę i wykona ku temu jakieś działania. " - moim zdaniem zmierzamy w stronę idiokracji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "jak wyglądała by Waszym zdaniem dzisiejsza europa gdyby ta wojna była jednak w układzie N + PL przeciwko Sovietom. Czy Polska dzisiaj istniała by jeszcze ? " - istniałaby, ale raczej okrojona na Zachodzie. Nastąpiłyby też przemieszczenia ludności. Bylibyśmy częścią strefy euro i podobnie jak Czechy, Węgry czy Grecja gospodarczą kolonią Rzeszy. Czy nasz standard życia byłby wyższy? Nie koniecznie. W okupowanej Wielkopolsce panowała przecież niemal komunistyczna gospodarka (centralne planowanie w skali mikro, braki towarów w sklepach...)

      Usuń
  10. A jaka w tym wszystkim takich ludzi jak Ernst Putzi Hanfstaengl? Po co Amerykaninie mieliby promować tak probrytyjskiego polityka jak Hitler skoro Europa w żadnym wypadku nie leżała w zasięgu ich planów strategicznych?

    OdpowiedzUsuń
  11. Coś bym skrobnął o tym jaki mam problem z konceptami panów Zychowicza i Ziemkiewicza [ ''doktryna Z-Z'' ] także w świetle kwestii podniesionych przez Andrzeja DMG, ale myślę, że lepiej będzie pasować to w kontekście zapowiadanego kolejnego wpisu z serii, więc się wstrzymam. Odniosę się tylko do zalinkowanego wywiadu z prof. Kornatem - znamienne, że przeprowadzający go dziennikarz zapytał o ''kwestię żydowską'' pominął zaś kompletnie słowiańską a przecież Niemcy podczas II wojny wymordowali znacznie więcej Słowian niż Żydów [ jestem pewien, iż Majkel zdemaskuje mnie jako duginowskiego neo-słowianofila, że o tym przypominam ], wojska polskie niewątpliwie musiałyby uczestniczyć w krwawych pacyfikacjach na terenach okupowanych, więc co, gazowanie Żydów w obozach to zbrodnia niesłychana ale palenie żywcem Białorusków po stodołach to już tak jakby mniej, co ? - bo oni ''turańska dzicz'' i goje-untermensche ? A przede wszystkim dlaczego nie wspomniał o ''kwestii polskiej'' do cholery - gdzie my żyjemy, w Polsce czy jakiejś pierdolonej ''judeopolonii'' ?! Wkurwia mnie nachalne wciskanie nam ''kwestii żydowskiej'' jako probierza człowieczeństwa wręcz i patriotyzmu - my Polacy nic Żydom nie jesteśmy winni, swoją postawą nie tylko pod okupacją sowiecką [ o czym przypomniał i za co został zgnojony prof. Jasiewicz - skądinąd ciekawym jak w tej sprawie zachował się prof. Kornat ? ] ale też niemiecką [ tą kwestię z kolei podniosła Ewa Kurek ] jasno pokazali, że mają nas i nasz kraj głęboko w d..., wbrew panującemu judeosentymentalnemu paradygmatowi w swej masie okazali się społecznością obojętną a nawet wręcz wrogą Polsce i żadne nieliczne szlachetne gesty jak wywieszanie wspólnie polskiej i żydowskiej flagi w czasie powstania w getcie itp. tego nie zmienią. Wyobraźmy sobie człowieka, który histerycznie wyolbrzymia doznane przezeń krzywdy tak rzeczywiste jak i zwłaszcza urojone zarazem agresywnie przecząc zadawanym przez siebie innym, nieustannie ma pretensje do wszystkich o wszystko poza sobą samym żerując na wmawianiu innym poczucia winy i jeszcze się oburza, że ludzie go nie znoszą - nie nazwalibyśmy kogoś takiego aroganckim, psychopatycznym dupkiem, który aż prosi się o solidny kop w dupę ?! Ja w każdym razie unikam takich chodzących czarnych dziur jak tylko mogę i tępię w w sobie podobne zachowania, polecam taką postawę innym. Bez gadania tylko, że pisząc to idę na pasku putinowskiej propagandy, radzę w takim razie poczytać coś o tysiącach funkcjonariuszy KGB i GRU, którzy po '91 z reguły świetnie odnaleźli się w analogicznych strukturach Izraela, wspólnej polityce historycznej stawiającej znak równości między negacjonizmem Shoah a kwestionowaniem ''wyzwolicielskiej roli armii czerwonej'' i traktującej żydowskich czerwonoarmistów jako ''bojowników walki z faszyzmem'' czy wreszcie żydowskich gangsterach z Kremla jak Abramowicz czy ten, co to chciał ''sprywatyzować'' Azoty i wespół z Kwaśniakiem zwalcza ''mowę nienawiści'', nie pomnę teraz nazwiska tego skurwysyna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Celna uwaga. Propagowanie tematu holokaustu jest tak nieustające i tak powszechne że nawet nie zwracamy uwagi ze w większości ginęli jednak Słowianie i inne narody/ narodowości. Martyrologie ocenia się przez pryzmat ofiar obozów i krematoriów i to tylko w odniesieniu do jednej nacji.
      Nie ma chyba w historii światowego ludobójstwa drugiego wydarzenia tak opisanego, tak wyjaśnionego, tak ukierunkowanego, tak zadośćuczynionego a jednocześnie tak płynnego i bezczelnie wykorzystywanego. Na kim to się ostatecznie zakończy ? Można przykładowo wskazać palcem tych, którzy nie reagowali na łamanie postanowień Traktatu Wersalskiego. Gdyby reagowali to holokaustu by nie było. Niestety nie o pamięć tu już chodzi.
      Nawet jeden z Profesorów i niedoszły europarlamentarzysta się ostatnio zdenerwował na swoich rodaków, którzy przybyli tu świętować i zapytał Polacy (nie wiem kogo miał na myśli) jesteśmy dodatkiem do obozów ?
      Proponuję zerknąć jak finansowane jest to muzeum:
      http://pl.auschwitz.org/m/index.php?option=com_content&task=view&id=697&Itemid=88
      a tutaj pewna ważna fundacja:
      http://www.fundacja.auschwitz.org/index.php/darczyncy
      Jakoś źródła finansowania oraz kierunki wpłat są dalekie od moich subiektywnych przekonań poprzedzających sprawdzenie tychże źródeł.
      To dlatego tak mnie ten Wołyń i Katyń tak smuci. Ja rozumiem że skala wydarzeń mniejsza a przyczyny różne ale jakże dla nas ważne a jednocześnie wyciszane (tu mam na myśli Wołyń).
      Ja oceniam historię przez pryzmat interesów narodu Polskiego i ofiar narodu Polskiego. Działy się na świecie wydarzenie jeszcze gorsze ale cóż mnie jako Polaka może interesować rozmach Dzingis Chana, Timura (choć ponoć to obciążyło genetycznie Azjatów) albo w XX wieku działalność Japończyków w Chinach. Wpływu na to nie mieliśmy a bezpośredni skutek nas nie dotknął.

      Usuń
    2. Wprawdzie nie wiadomo o jakie mordowanie Żydów chodziło prof. Kornatowi , natomiast odpowiedz na pytanie - czy Polska jako państwo będące w obozie antyalianckim i jej struktury siłowe jako wykonawcy miały by uczestniczyć w mordowaniu Żydów - obywateli polskich jest istotna.
      Węgry Horhego żydów nie kochały i wprowadziły jakieś ustawy antyżydowskie , ale pomimo tego wychodziły ze słusznego z punktu widzenia suwerennego państwa założenia - to są nasi obywatele i inni nie będą nam narzucać rozwiązań dotyczących naszych obywateli zwłaszcza jeżeli miałyby one polegać na ich mordowaniu.
      Z podobnego założenia wychodziły inne państwa - sojusznicy niemiec i los żydów był lepszy tamże niż na terenach okupowanych.Zresztą i w samych niemczech inaczej traktowano żydow - obywateli rzeszy ( lepiej ).
      I to jest istotą problemu - powtórzę : czy Polska musiałaby mordować własnych obywateli w imię sojuszu z niemcami , a nie to czy Polacy mieliby uczestniczyć np. na wschodzie w mordowaniu żydów - z mojej wiedzy nie musieliby gdyż nawet niemcy en masse nie byli do tego zmuszani.

      Usuń
  12. c.d. :

    ''Nie wiadomo czym by się to skończyło, może zmianami systemu władzy, może inaczej. To są pytania, na które nie można odpowiadać. Tylko zwolennik „historii alternatywnej” może na nie próbować odpowiadać. [...] Ale to są już czyste dywagacje. Tego historyk nie może robić.''

    - a to niby dlaczegóż nie ?! Jakim prawem pan profesor tego broni ? Jak najbardziej profesjonalny badacz może snuć dywagacje byle nie brał ich za dokonaną już historię i jako taką bezczelnie wciskał innym.

    ''Rozpowszechniano plotki, że Beck zdradził kraj i planuje podpisać kapitulację. Gdyby do tego doszło, można sobie wyobrazić manifestacje i rozruchy. Tylko przemocą mógłby ówczesny rząd próbować przetrwać u władzy. Jestem przekonany, że Polak musiałby strzelać do Polaka. ''

    - ehm, a krwawy przewrót majowy czy tzw. wypadki krakowskie 1923 r. i wiele innych podobnych ówczesnych zdarzeń to co ? II RP to nie była jakaś idylliczna kraina a raczej kipiący od konfliktów na tle etnicznym, ekonomicznym i politycznym kocioł, w dodatku podsycanych nieustannie przez agresywnych sąsiadów ze wschodu jak i zachodu, warto o tym pamiętać zwłaszcza, gdy jest się profesjonalnym historykiem.

    A poza tym zgoda - na tym właśnie co słusznie wytknął Kornat polega mój problem z panami Z-Z : kompletnie ignorują nazistowski koncept lebensraumu tłumacząc infantylnie represje wobec Polaków ''zemstą'' Hitlera, oraz zwalają winę za tą katastrofę na nas nie uwzględniając ówczesnych uwarunkowań - niewątpliwie II RP nie miała tak ograniczonego pola manewru jak sowiecka kolonia pod nazwą PRL czy obecny biały bantustan Czeciaerpe, ale była faktycznie dzieckiem porządku wersalskiego, jemu i jego gwarantom zawdzięczała swój byt - szczegóły już pod następnym wpisem z serii.

    OdpowiedzUsuń
  13. Koncepcja Lebensraumu - nie piszą o niej , gdyż chyba nie czują się na siłach by napisać o tym w książce jako tako sensownie.
    Moim zdaniem jest ona ( lebensraum ) istotnie przereklamowana.
    Niemcy nie miały żadnych wahań by podbić i okupować kraje germańskie ( norwegia , holandia , dania czy częściwo belgia ) jeżeli nie chciały one wejść dobrowolnie w sojusz z nimi. Wprawdzie ich okupacja była w wersji light , co nie zmienia faktu że w razie oporu nie wahano się przed użyciem mocnych argumentów.
    Taka lekka okupacja nie była wyjątkiem zarezerwowanym dla germanów - bo tak samo lightowo potraktowano tereny romańskie jak francja czy walonia. Ciekawostka - Polacy mający obywatelstwo francuskie/belgijskie ale i tez ci którzy nie mieli obywatelstwa tamtych krajów nie byli specjalnie represjonowani przez niemców - opis okupacji bobkowskiego w jego szkicach piórkiem jest w tym względzie dość szokujący dla przeciętnego czytelnika będącego pod wpływem idei lebensraumu...
    Niemcy nie mieli żadnego problemu by na wschodzie zawrzeć sojusze z państwami niegermańskimi czy nawet słowiańskimi - Finlandia , Węgry , Rumunia czy Bułgaria są tu przykładem przy czym skrzętnie ukrywa się w nauczaniu historii ten fakt , że po stronie Niemiec walczyła szeroka koalicja krajów/ludów.
    Niemcy zawarli sojusz z Jugosławią i dopiero jego zerwanie spowodowało atak na Jugosławię.
    Nie przeszkodziło to niemcom w zgodzie na utworzenie Chorwacji , Słoweńcy z kolei nie byli mordowani jako słowiańscy podludzie a Bośniacy(muzulmanie) tworzyli sojusznicze oddziały. Zresztą i w samej Serbii sytuacja nie była aż tak klarowna jak propagandowo się to opisuje.
    Po zaatakowaniu Czechosłowacji - to niemcy byli faktycznymi twórcami Słowacji a i w samych Czechach represje były na poziomie Norwegii czy Francji.
    Z tego powodu koncepcja lebensraumu nie byłaby dla sojuszu z Polską przeszkodą , choć bez pewnych mało istotnych terytorialnie koncesji ( ale prestiżowych ) by się nie obyło. Wojenna propaganda niemiecka bez problemu by sobie poradziła z uzasadnieniem sojuszu z Polska a z punktu widzenia wojskowego byłby on na tyle istotny , że warty grzechu.
    Zasadniczo ważniejsze jest nie to co by było w czasie wojny ale to co po niej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedna mała kwestia: z wymienionymi przez ciebie krajami Niemcy nie miały na ogół sporów granicznych, a ewentualne konflikty były wręcz prehistorią, jak w przypadku Czech. Sytuacja Polski była zupełnie inna. Niemiecka oferta nabytków terytorialnych na Wschodzie (tereny rolnicze, zacofane, z silnym konfliktem narodowościowym) w zamian za cesje na Zachodzie (tereny przemysłowe, rozwinięte, z mocną przewagą ludności polskiej na poziomie podstawowym) miała taki charakter jak oferta oddania diamentów w zamian za przyszłe zyski z papierów wartościowych upadającej firmy uzyskane na giełdzie (będą albo nie).
      Więc z punktu widzenia polskiego była to propozycja przekształcenia kraju w rezerwuar taniej siły roboczej i zaplecze żywnościowe Rzeszy. De facto oferta cywilizacyjnego cofnięcia.

      Usuń
  14. Bodaj Sołonin pisał, że Roosevelt już w 1938 roku nawiązał tajne porozumienie ze Stalinem wspierając modernizację RKKA, w tym lotnictwa sowieckiego. Tym bardziej podejście władz w W-wie wydaje się racjonalne. Ustawiając się po stronie USA zakładali zabezpieczenie tyłów. Jak wiemy błędnie.

    OdpowiedzUsuń
  15. https://www.youtube.com/watch?v=x_CzD0GBD-4
    Niemcy Polaków po prostu nie lubią, jak to Łysiak napisał. Algeria, alergia, czy jakoś tak...
    A ta katolfobia Roosevelta i Amerykanów? Państwo powstałe na zasadach Woltera, jak dobrze, że nie jest naszym sąsiadem... Za to mamy ich takich fajnych, że każdy diabeł będzie w sam raz :), byle biało-czerwony...

    OdpowiedzUsuń