piątek, 29 listopada 2013

Porozumienie z Iranem: genialny plan czy spektakularna klęska?

Genewskie wstępne porozumienie w sprawie irańskiego programu nuklearnego, JEŚLI się utrzyma i otworzy drogę do szerszej umowy znoszącej sankcje na Iran, może być największym strategicznym przełomem w amerykańskiej polityce od czasu misji Nixona-Kissingera do ChRL. Barack Barackowicz od miesięcy układał się tajnymi kanałami z ajatollahami i to dlatego nie chciał interweniować w Syrii (pewnie dlatego nagły zwrot wykonali też Brytyjczycy). Liczy on na to, że jeśli zrobi z Iranu siódme światowe mocarstwo , pomoże mu uzyskać Bombę i podniesie z grona pariasów odłączonych od światowych rynków, to Iran wysunie się z osi geopolitycznej budowanej przez Chiny i jej wasala Rosję. Porozumienie z Iranem może okazać się kołkiem osikowym, który przebije rosyjskiego upiora. Jak pisałem już w innym miejscu (nieco zżynając tezy od dra Targalskiego):



" Wyłączenie Iranu z „Osi Zła" (mimo, że nadal kraj ten wspiera terroryzm i destabilizuje inne państwa Bliskiego Wschodu) otworzyłoby postsowieckim państwom Azji Środkowej drogę do transportu ich surowców naturalnych ku Oceanowi Indyjskiemu, do Pakistanu, Indii, Turcji – a stamtąd do Europy. Kraje takie jak Turkmenistan czy Uzbekistan przestałyby być zależne od rosyjskich gazociągów i rurociągów. To byłby oczywiście wielki cios dla Rosji. Gazprom obecnie sprzedaje na Zachód głównie gaz z Azji Środkowej – surowiec kupowany bardzo tanio, który jest następnie odsprzedawany po paskarskich cenach w krajach takich jak Polska czy Ukraina. Swojego gazu Rosja ma coraz mniej – przyszłościowe złoża położone są głównie na trudno dostępnych obszarach Arktyki. Jeśli nagle zabraknie jej gazu z Azji Środkowej, będzie to oznaczało, że Gazprom i Rosja znajdą się w finansowych tarapatach. Gwałtownie zmniejszy to możliwość trzymania przez Kreml Ukrainy na gazowej smyczy. Ale też może spowodować, że Rosja będzie miała kłopoty z wywiązywaniem się z dostaw błękitnego paliwa dla europejskich klientów. Przyroda nie znosi próżni. Degradacja Rosji będzie więc zapewne oznaczała jej całkowite podporządkowanie Chinom – krajowi, który coraz silniej jest zainteresowany naszym regionem. Świat stanie w obliczu nowego ładu politycznego i gospodarczego."



W ten sposób USA rozwiążą również problem syryjski. Syria, Hezbollah oraz Irak będą przecież w takim scenariuszu kontrolowane przez ich sojusznika - Iran. Assad zostałby wówczas wymieniony przez Irańczyków na jakiegoś innego dyktatora - np. jednego z syryjskich generałów, a umiarkowana część rebeliantów sprzymierzyłaby się z nowym reżimem przeciwko islamskim fundamentalistom. Minusem dla USA byłaby utrata dawnych sojuszników - Arabii Saudyjskiej oraz Izraela (które już są ze sobą w nieformalnym sojuszu). Czy jednak alternatywą dla USA byłaby dla nich Rosja? Można się spodziewać, że Netanjahu będzie pielgrzymować na Kreml oczekując tam cudów,  ale Moskwa jest protektorem, który nie ma przyszłości. Nie jest w stanie obronić saudyjskiej monarchii. Nie ma środków na wsparcie dla Izraela. Nie może też Izraelczykom zaoferować nowoczesnego uzbrojenia. Pozycja Rosji na Bliskim Wschodzie była jak dotąd funkcją sojuszu z Iranem i Syrią a także dawnych terrorystycznych związków Łubianki i "Akwarium". Po przejściu Iranu do obozu amerykańskiego, Rosja będzie tam mniej znaczyła niż np. Sudan. Turcja już dryfuje w stronę Chin, logicznym byłoby więc, że Chiny silniej zainteresują się Arabią Saudyjską oraz Izraelem. Ciekawie będą wyglądać zwroty w propagandzie. Jeśli Izrael będzie próbował "fikać", można się spodziewać, że USA uruchomią olbrzymią machinę medialną nastawioną na lewicowo-liberalnego odbiorcę. W CNN będą co chwila wyświetlać starannie dobrane obrazki z Zachodniego Brzegu i Strefy Gazy a w gazetach pojawią się karykatury porównujące IDF do nazistów (ciekawe czy Jane Bodakowski się załapie na medialne 5 minut sławy?). Saudów można zaś łatwo pokazać jako terrorystów i religijnych fanatyków. Z drugiej strony media sterowane przez Rosję będą ukazywały Saudyjczyków jako tych umiarkowanych, tolerancyjnych muzułmanów, Irańczyków jako sponsorów kaukaskiego terroryzmu, a Izraelczyków jako naród bratni, z dużą liczbą rosyjskojęzycznej populacji. Już się nie mogę doczekać tej ideologicznych łamańców Wielomskiego, Engelgarda czy dziarskich chłopców z Falangi! :)



Oczywiście jest to scenariusz czysto hipotetyczny. Równie dobrze może się okazać, że Iran dostanie bombę i zrobi Obamę w bambuko. Wszystko będzie zależało od nastawienia głównego perskiego dziadzia (gra półsłówek) ajatollaha Ali Chamenei - najbogatszego człowieka świata (majątek sięgający 95 mld USD, na który składają się m.in. nieruchomości odebrane "wrogom ludu" przez bezpiekę i fabryka pigułek antykoncepcyjnych). Rządzi on Iranem od 1989 r., wcześniej był wice-Chomeinim. Wielu ludzi  z elit władzy w Teheranie nie może się doczekać jego śmierci. Czy ten perski dziadzio przechytrzy Obamę czy też rzeczywiście zachciało mu się przerwać izolację Iranu?

10 komentarzy:

  1. Ja od zawsze mowie ze USA powinny sie dogadac z Iranem.Pozwoli to wziac za twarz sponsorujacych terroryzm Saudow oraz uniezaleznic sie od grymaszacych Turkow oraz wreszcie wykopac Ruskow ze Srodkowego Wschodu."Zdobycie" Iranu byloby tak wazne ze nawet strata Egiptu czy Saudow bylaby PRAWIE bez znaczenia.Dla Polski/Europy Srodkowej to tez byloby korzystne bo Turcja mialaby za plecami poteznego przeciwnika i przestalby roic o kalifacie na Balkanach.Ale sadze ze to sie nie uda-lobby zydowskie w USA jest zbyt potezne(takze w mediach)a i w samym Iranie wiele lat wrogosci zrobilo swoje.Moim zdaniem to sie nie uda-USA staraci i Saudow i Egipt a Iranu i tak nie zyska.Nie dlatego ze USA jest takie slabe a Chiny takie silne tylko ze wzgledu na lobby zydowskie oraz "katastrofistow-ewagelikow".

    Piotr34

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobry tekst, nomen omen wybielający trochę politykę Obamy. :):) Piotr obawy słuszne, ale jest jeszcze jeden aspekt tego wszytskiego. Kasa. Żydowskie lobby w USA potrafi ją znakomicie liczyć i niejednokrotnie w historii udowodniło, że to ona, a nie wspieranie współbraci za oceanem jest jej nadrzędnym interesem. Więc nie przeceniałbym tego czynnika jako bezwzględnego "deal breakera".
    Leśne Licho

    OdpowiedzUsuń
  3. To są czyste fantasmagorie, zresztą nie pierwszy i nie ostatni raz utaj publikowane. aby Iran jakoś zechciał wejść w nawet nieformalny sojusz z USA to:
    -trzeba by znieść wszelkie sankcje,a jest ich naprawdę dużo w we wszelkich dziedzinach
    -odmrozić 50 mlrd$ w zachodnich bankach
    -zapłacić Iranowi za niezrealziowane kontrakty zbrojeniowe z lat 70-tych...albo je zrealizować
    -zapłacić za straty irańskie z powodu sankcji
    -dostarczyć częśći zamienne do amerykańskiej broni uzytkowanej przez Iran
    -przestać wspierać KSA i Izreal
    -sprzedawać Iranowi nowoczesną broń np samoloty

    Jak na razie USA chce zniesć tylko niektóre sankcje, na więcej nie pozwalal lobby pro-izraelskie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się jeszcze zastanawiam nad jednym watkiem. Otóż autor pisze co nastepuje" Gazprom obecnie sprzedaje na Zachód głównie gaz z Azji Środkowej – surowiec kupowany bardzo tanio, który jest następnie odsprzedawany po paskarskich cenach w krajach takich jak Polska czy Ukraina. Swojego gazu Rosja ma coraz mniej – przyszłościowe złoża położone są głównie na trudno dostępnych obszarach Arktyki." Tyle iż autor zapomina o jednej ważnej rzeczy,. w sumie nie wiem jak można o czymś takim nie pamiętać jak to najistotniejsze w tym temacie. Stworzona jest spółka mieszana, w której do firmy Rosnieft będzie należało 51% akcji, a Exxon – 49%. Rosnieft udostępni personel i sprzęt, a Exxon – 300 milionów dolarów. Firmy podzielą się doświadczeniem i nowoczesnymi technologiami. Chodzi między innymi o wydobywanie gazu z trudnych terenów Syberii. A co do Arktyki to sprawa jest tak stara,no z końca 2011 roku, może nie aż tak stara aby ja pomijać w rozważanaich. Otóż" doszło do podpisania między amerykańskim gigantem naftowym Exxon Mobil a państwowym rosyjskim koncernem Rosneft umowy dotyczącej wspólnych inwestycji w poszukiwaniu surowców energetycznych w Arktyce. Obie firmy mają na to przeznaczyć 500 miliardów, tyle że nie wiadomo w jakiej walucie,czy dolarów czy rubli, bo Putin nie wymienił żadnej jednostki monetarnej. Na razie Amerykanie i Rosjanie potwierdzili wysokość nakładów na eksploracje Morza Arktycznego i Czarnego, które wyniosą 3,2 mld dolarów.

      Szef Exxonu-Rex Tillerson powiedział, ze tak daleko idące partnerstwo oznacza ogromny krok strategiczny dla obu firm, ponieważ będzie tworzyło istotną wartość i zyski dla zarówno Rosjan jak i Amerykanów.

      Rosneft od dawna już szukał partnera do penetracji Arktyki; współpraca z brytyjskim BP nie doszła do skutku. W to miejsce wszedł Exxxon. Władimir Putin nie wyklucza, ze Rosneft będzie wydobywał surowce także w Teksasie i w zatoce Meksykańskiej oraz w innych krajach i miejscach, gdzie Exxon posiada złoża i koncesje wydobywcze."

      Na dziś dochodzi jeszcze najnowsza sprawa z marca, otóż Japońce uzyskały gaz z hydratów metanu,co w ogóle wywraca wszystko do góry nogami, gdyż łupki odchodza pomału w przeszłość. Może i dobrze bo zniknie ta prymitywna propaganda w TV jaką to potęga się staniemy dzięku łupkom. He,he.

      A Chiny bardzo podejrzewam cieszyłyby się na możliwość bliższej współpracy z Izraelem. W sumie to takie naturalny sojusz. Chińczycy mają kasę a Izraelczy technologie. Nie wiem czy świat pozwoliłby na taki deal. Dopiero USA by sobie strzeliło w kolano.

      Usuń
    2. "A Chiny bardzo podejrzewam cieszyłyby się na możliwość bliższej współpracy z Izraelem."

      Taki sojusz jest niemożliwy. Chiny nie mają mentalności pokrewnej z Izraelem - więc temu drugiemu nie udawałoby się oddziaływać na elity i społeczeństwo Chin. Strategia Izraela jest prosta - użycie diaspory do realizacji interesów. W Chinach jest to niemożliwe. Chiny nie zgodzą się być wykorzystywane przez Izrael - tym bardziej Izrael przez Chiny. W USA jest wciąż zbyt duża grupa społeczności żydowskiej, aby Izrael mógł sobie pozwolić na odwrócenie się plecami do USA.

      Majkel

      Usuń
    3. Oj uproszczenie wyjątkowe z tym sformułowaniem "duża grupa społeczności żydowskiej". Jak duża? 5 mln? jesli wielkość grupy świadczy o jej sile to Polacy powinni trząść Ameryką. A póki co to jedynie czym trzęsa to portkami, gdy widza radiowóz na horyzoncie, bo nie dość,że się nie dogadaja,bo zazwyczaj języka nie znaja ( z drugiej storny po co język do ściągania azbestu, mycia okien na wiezowcach),to zazwyczaj są kilka lat po terminie kiedy im się wizy pokończyły. Przeoczył biedaczyna jeden z drugim,tak mu czas szybko leci szybko z azbestem. Więc powodów do niepokoju masa,totez się nie dziwię iż wyższej formy organizacyjnej poza kolegialnym piciem wódki na tyłach sklepu polskiego nie zawiązali. No bo i kto? Róznica taka iż Żydzi wewnętrznie skłoceni na zwewnątrz targają z USA ile wzlecie. Są w zarządach spólek, na kierowniczych stanowiskach na poważnych uczelniach. 37% z nich ma Nobla! A jest ich aż 3 miliony mniej nizli Polaków,których cięzko szukać na eksponowanych stanowiskach. A co do tych milionów. To te dane nalezy uznać za przyblizone, bo ile Polaków się nie ujawniło w spisie z 2000 roku wiedzą tylko oni i ich rodziny z podhalańskich chaup oraz urząd wydający wizy. Im zawsze sie coś nie zgadza,praca w polsiej sekcji musi być frustrująca.

      Chiny potrzebują technologii, bo bez tego wyżej i dalej nie podskoczą. Kradną,kupują,ale jakoś cięzko im to idzie. Wg mnie byłby to naturalny sojusz. A czemu Żydzi mieliby oddziaływac na Chińczyków? tu chodzi o pieniądz a nie budowanie środków nacisku. Im bogatszy Izrael tym USA bardziej się z nim licza. Bo znów tylko w Polsce uważa się iż sojusz to jakby co to ci pomoge. no way. To,że jestesmy w NATO ni e znaczy,że ktoś za nas kiwnie palcem,gdy nie będziemy tego warci i sami nie będziemy się potrafili obronić! I Izrael taką polityke gospodarczą prowadzi. Pierwsza liga światowa, ekstraklasa, jesli wezmie się pod uwage potencjał ilościowy mieszkańców a mozliwości technologiczne. Jest w imieniu kogoś grozić wysłaniem samolotów, pomijając to iz sam sojusznik może się znakomicie obronić.

      Usuń
  4. Na moje to może być i dobre i nie dobre rozwiązanie.
    Zostało nam chwile poczekać i zobaczyć co z tego będzie!

    OdpowiedzUsuń
  5. A jeśli czarny muzułmanin z USA dogada się z białym i wszystko pójdzie zgodnie z planem, to chyba zaczniemy lubić Barana.

    OdpowiedzUsuń
  6. Już nie wiadomo w co wierzyć, a w co nie...

    OdpowiedzUsuń
  7. nie wiem czego można się USA spodziewać, oni tylko patrzą się na siebie. Ciekawe jak na to Rosja by zareagowała

    OdpowiedzUsuń