Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Palikot. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Palikot. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 15 listopada 2011

Palenia kota pod Sejmem - happening Telewizji Narodowej :)



Bartłomiej Kurzeja jak zwykle wymiata! Przeprowadził pod Sejmem, z okazji rozpoczęcia nowej kadencji świetny happening, czyli Palenie Kota. Klimatyczne miauczenie... Ci ludzie mają poczucie humoru :) Na koniec ustawił się pod biurem przepustek i proponował posłom głaskanie nadpalonego kota - na końcu widać jak ta akcja rozbawiła Ludwika Dorna.

niedziela, 23 października 2011

Rekonstrukcja likwidacji Kaddafiego



Powyżej: Nowy film z linczu na Kaddafim. Nasuwa się konkulzja: czemu ci Arabowie są tacy głośni?

A ja mam takie dziwne wrażenie, że Kaddafi na zdjęciach z linczu przypomina Palikota. Ciekawe, czy tego drugiego spotka podobny los?

***

Brytyjskie media potwierdzają doniesienia mówiące o udziale natowskich sił specjalnych w zabiciu Kaddafiego. W Syrcie byli żołnierze SAS oraz Katarczycy, którzy pomagali organizować rebeliantom system blokad na drogach z miasta. Konwój Kaddafiego najpierw dostał się pod ogień rebeliantów, później naprowadzono na niego amerykańskiego drona, którego ostrzał zmusił uciekających oficjeli do zmiany kierunki ucieczki. Tam ich spotkała niespodzianka w postaci naprowadzanej laserowo bomby zrzuconej przez francuski myśliwiec. Na końcu pojawili się rebelianci. Tutaj macie link do filmu pokazującego żołnierza, który zastrzelił Kaddafiego. Zgodnie z wynikami obdukcji dokonanej przez lekarza, libijski dyktator zginął od strzału w głowę. Ostatnimi jego słowami były ponoć: "Co ja wam zrobiłem?".

poniedziałek, 10 października 2011

Czy w XVIII w. był Ruch Palikota?



Najlepszy komentarz wyborczy pod wiele mówiącym tytułem "W dupie" został napisany przez libertarianina Jacka Sierpińskiego. Pan Jacek, mój wierny czytelnik wskazuje w nim, że wyborcy mają w tytułowej dupie gospodarkę, politykę zagraniczną, koleje, prawa obywatelskie, serię dziwnych zgonów, a nawet walkę rządu z kibicami. Ponieważ jeszcze mają trochę kasy na badziewie z hipermarketów czują się dobrze i kierują w swoim wyborze kwestiami obyczajowymi, czyli chęcią obalenia jabola w bramie i zajarania blunta na legalu i strachem przed mundurkami w szkołach i księżmi zaglądającymi im do łóżka. W rzekomo homofobicznym kraju trans dostaje więc 19 tys. głosów a Biedroń prawie 5 tys. (byłby dobry jako wiceminister SWiA nadzorujący policję tj. bawiącym się pałkami i realizującym hasło CHWDP:).

Pod tym względem wróciliśmy jednak do XVIII w., który nie takie brewerie widział. Sarmata za króla Sasa chciał głównie jeść, pić i popuszczać pasa. Teraz, za premiera Tuska chce jeść, ćpać i nie drażnić Ruska. W XVIII w. nie byliśmy też zbyt pruderyjni jeśli chodzi o mniejszości seksualne. Stosunek do nich zmienił się zapewne za Konfederacji Barskiej (taki ówczesny PiS) oraz za Insurekcji Kościuszkowskiej (nie przypadkowo tak często odwołuje się na tym blogu do Jakuba Jasińskiego:). Sam Janusz Palikmiot i jego piekielna kompanija wprowadzona do Sejmu to wypisz wymaluj XVIII-wieczny magnat ze swoją gołotą.
 Dla przykładu, nieco Zbyszewskiego:

"Niemcewicz śledził z podziwem wyczyny swego szefa, wkrótce jednak, znudzony sesjami trybunału, począł się wymykać z nowym przyjacielem - Michałem Brzostowskim, starostą pińskim - do okolicznych dworów. Najweselej było w Swisłoczy u referendarza litewskiego Tyszkiewicza, kompletnego wariata. Zacny grubas przebierał się co rano w ornat i odprawiał mszę, a wieczorem w suknie kobiece i haftował robótkę. Niemcewicz służył mu do mszy, udawał, że olśniony wdziękami chce go zgwałcić. (...)  Niemcewicz, że nie tylko tych subtelnych żartów, ale i przedstawień, żywych obrazów był czynnym uczestnikiem - tak zjednał sobie wiecznie nudzącego się referendarza, iż gwałtem chciał go zatrzymać w Swisłoczy. Najponętniejsze obietnice nie skusiły Niemcewicza - pojechał za Czartoryskim do Wilna."

Referendarz Litewski Tyszkiewicz - wypisz wymaluj przyszły(a) wicemarszałek Sejmu :) A historię "nawrócenia" Palikmiota z konserwatywnego katolicyzmu na antyklerykalizm, a nawet plotki o życiorysie Mariana Palikota przypomina inna postać z epoki:


"Z Brzeżan książę Adam pojechał do Mikołaja Potockiego, starosty kaniowskiego, który na złość bliskim krewnym jemu zapisał niemal całą sukcesję. Z ciekawością przyglądał się Niemcewicz sławnemu staroście: ogromny, czerstwy, z sieledcem aż za ucho, choć lipiec - w watowanym tułubie. Ileż kobiet zgwałcił on w życiu! Tuż obok domu stał drugi, niski, długi seraj w jędrne piersi obficie zaopatrzony, starosta zaglądał tam co dzień i mimo swych 70-ciu lat zawstydziłby jeszcze królika. Był żonaty z córką ekonoma, lubił ją bić i kopać w twarz. Starym babom kazał Potocki włazić na gęste drzewa i kukać - on zaś cienkim śrutem strzelał im w zadek śmiejąc się do rozpuku, gdy z wrzaskiem spadały. Bardzo tchórzliwy - nigdy nie miał pojedynku, ale bezbronnych ludzi zabił kilkudziesięciu, w chwilach wielkiej pasji uspokajało go to znakomicie.
Z tym wszystkim starosta był wielce pobożny i w obawie, że Pan Bóg nie zna się na żartach i za te figliki żywi doń urazę - postanowił Go udobruchać wybudowaniem kościoła. Sprowadził więc do Horodenki księży misjonarzy, wyznaczył im 30.000 zł. intraty, mularze wzięli się do kielni. Wszystko zepsuła spowiedź wielkanocna; ksiądz usłyszawszy, iż od ostatniej pokuty starosta znowu spłodził czworo a zgładził troje, nie dał mu rozgrzeszenia, co go wprawiło w taki gniew, że kazał na wpół już wzniesiony kościół rozwalić, misjonarzy batami wysiec i won przepędzić. Sam przeszedł na unityzm, na złość katolikom pojechał do Poczajowa z workami pieniędzy. Bazylianie przyjęli jego złoto, jego dziewki i nawet jego z otwartymi rękami.
Potocki odbywał pilnie praktyki religijne waląc cybuchem swe nałożnice, kańczugiem mnichów gdy nie dość żarliwie się modlili. Przyjąwszy Komunię św. wrócił zadowolony do Horodenki pewien, że z Panem Bogiem nawiązał znów poprawne stosunki. Dziwki jego też były rade z poczajowskich rekolekcyj na pamiątkę których, prócz stosu medalików, poprzywoziły bazylianiątka w zarodku.
Obiad u Potockiego był po staroświecku - potrawy zaprawione szafranem; do stołu usługiwało 6 tłustych dziewuch w gorsetach; lubowano się w Polsce w obfitych kształtach - prawdziwy znawca jeździł tylko spasionymi końmi i nie dotknąłby nigdy chudej kobiety.
Rozmawiano wyłącznie o czasach saskich, jedynych - zdaniem Potockiego - przyzwoitych i przyjemnych, wtedy można było pohulać, umiano to ocenić. Opowiadał z uśmiechem jak raz dla facecji ubił żyda należącego do sąsiada, a gdy szlachciura - sknera stękał, że stracił najlepszego młynarza, on posłał mu w prezencie wóz drabiniasty pełen chałaciarzy z listem: "Za 1 - 50." Albo jak zalegającego z dzierżawą arendarza rozebrał do naga i do chlewa między wieprze wepchnął - skutek był doskonały, bo kahał wnet uiścił należność; albo jak obiecał kiedyś dwóm chłopom wolność i futor temu, który więcej kijów wytrzyma: jeden skonał przy 263-cim uderzeniu, skoczono obwołać drugiego zwycięzcą, ale się okazało, że to już zimny trup - hajducy gamonie przez roztargnienie od pół godziny trzepali nieboszczyka. Drugiej pary zawodników nie udało się znaleźć."