sobota, 11 marca 2023

Dwie głowy ptaka, siedem głów smoka

 


Zwolennikom wielowektorowego dawania dupy wszystkim przypominam: Chiny nie mogą być "protektorem" Polski, gdyż dla ChRL niewiele znaczymy. Jesteśmy tylko punktem na osi transportowej, który w wizji Pekinu powinien leżeć w rosyjsko-niemieckiej strefie wpływów. Polityka chińska wobec nas jest więc w dużym stopniu zbieżna z rosyjską i z niemiecką, choć oczywiście jest prowadzona o wiele mniej intensywniej i bez resentymentów natury historycznej. 

Złudzeń w tej kwestii powinny nas pozbawić już zdarzenia do których doszło podczas wizyty Putina w Pekinie, na Igrzyskach Olimpijskich, w lutym 2022 r. Putin wówczas dostał od Xi Jinpinga zielone światło do przeprowadzenia pełnoskalowej inwazji na Ukrainę. Xi jedynie poprosił go o przesunięcie tej inwazji o kilka dni, tak by odbyła się już po zakończeniu olimpiady. Xi liczył oczywiście, że Putin - zgodnie z obietnicami - szybko pokona Ukrainę. Z dokumentów FSB, które niedawno wyciekły do 
"The Sun"
wiadomo natomiast, że po szybkim podboju Ukrainy, Rosja chciała postawić ultimatum dla NATO i zażądać ustanowienia strefy zakazu lotów nad Polską i krajami bałtyckimi. Mogło wówczas dojść do zmasowanego ostrzału rakietowego naszego kraju. (No, ale różni kretyni będą nadal próbowali przekonywać, że to "nie nasza wojna"...) Ciekawe, czy Xi też to zaakceptował? Na pewno taki pokaz siły "kolektywnego Wschodu" tworzyłby dobry fundament pod zastraszenie Tajwanu i Filipin. 

No, ale Ruscy straszliwie skrewili na Ukrainie. To wprawiło Xi w konsternację. Zamiast w szybką, zwycięską wojenkę, jego kremlowski sojusznik wplątał się w długą wojnę, podczas której stracił m.in. znaczną część swoich sił pancernych (samych czołgów T-72, już ponad 1000, czyli połowę tego, co miał na chodzie), wielokrotnie ośmieszył swoją armię oraz doprowadził do wzmocnienia NATO. Putin zyskał u Xi Jinpinga ksywkę "Szczeniaczek". Chiny chciałby więc, by wojna jak najszybciej została przerwana - oczywiście na warunkach umożliwiających Rosji odbudowę potencjału agresji. 

Według wiecznie naburmuszonego Girkina, Rosja przegra bez chińskiego lend-lease. Nie chodzi nawet o dostawy sprzętu, ale materiałów do produkcji amunicji oraz podzespołów elektronicznych. Podzespoły już trafiają do Rosji z Chin szerokim strumieniem. Rosyjska armia korzysta również z chińskich racji żywnościowych. Ale czy Chińczycy dostarczą Rosji ciężki sprzęt? Z wielu powodów Chiny zwlekają z takimi dostawami, głównie po to, by nie narażać się na zachodnie sankcje. Teoretycznie mogliby jednak dostarczyć nieco starszy sprzęt, będący przecież kopią sowieckich konstrukcji. (Krótki rzut oka choćby na chińskie samoloty bojowe wskazuje, że to głównie sowiecko-rosyjska technologia, poza myśliwcem piątej generacji J-20, który jest zerżniętym F-22. Główny chiński bombowiec strategiczny Hsian H6, to kopia sowieckiego Tu-16, który był wycofywany po wojnie w Afganistanie.) Zwracam też uwagę, że nowszy chiński sprzęt wojskowy nie został jak dotąd nigdzie przetestowany w boju. Jego jakość jest więc zagadką.

Z analizy przeprowadzonej przez jeden z chińskich wojskowych think-tanków wynika, że wojna na Ukrainie powinna zakończyć się latem, po wyczerpaniu sił obu stron. Rosja ma jednak osiągnąć przewagę. Założono przy tym, że zachodnie wsparcie dla Ukrainy zakończy się latem. Więc jak na razie Chinom nie spieszy się, by udzielać pomocy sprzętowej Rosji. Uznały, że ona i tak wygra, ale będzie to na tyle wymęczone zwycięstwo, by konflikt został zamrożony. Oczywiście wszelkie tego typu think-tankowe analizy bywają obarczone poważnymi błędami. (Przypomnę tylko, że w zeszłym roku niejaki Wojciech "Mielonka" Golonka - dupokonserwatywny nudziarz z Paryża - ekscytował się analizą jakiegoś kolesia z austriackiej akademii wojskowej mówiącą, że Ruscy otoczą Ukrów w wielkim kotle w Donbasie. Zapomniał, że Austriacy ostatnią wojnę wygrali bodajże w 1849 r. i ogólnie nie są narodem słynącym z błyskotliwych wojskowych analityków. Ale skąd to ma wiedzieć jakiś teolog z pretensjami do bycia wyrocznią geopolityczną?)


Chińscy wojskowi, w swoich branżowych publikacjach, oczywiście mocno analizują doświadczenia z wojny ukraińskiej i zastanawiają się jak je zastosować w przypadku inwazji na Tajwan. Niektóre wnioski, do których dochodzą są bardzo logiczne (np. dotyczące roli dronów i ręcznych wyrzutni przeciwpancernych), inne trudne do realizacji (np. zniszczenie kilku tysięcy satelit Starlink) inne kuriozalne - np. o tym, że Himarsy nie poniosą klęskę w starciu z chińską armią. Przypominam, że chińscy wojskowi to w ogromnej masie teoretycy. Nieliczni mają doświadczenie bojowe - z wojny przeciwko Wietnamowi w 1979 r., na niższych szczeblach dowódczych. Siły zbrojne są w ChRL całkowicie zawodowe i stały się ciepłą posadką dla wielu towarzyszy. Podczas corocznej rekrutacji chętnych do wstąpienia w ich szeregi jest znacznie więcej, niż dostępnych miejsc. To z jednej strony powinno gwarantować, że dostaną się najlepsi fizycznie, ale może też sprzyjać nepotyzmowi i korupcji. Prawdziwa kondycja sił zbrojnych ChRL jest więc zagadką, a wejście chińskiej machiny wojennej do walki na pewno przyniosłoby wiele niespodzianek analitykom z think-tanków. Ewentualna inwazja na Tajwan byłaby dla niej jednak bardzo trudnym testem - ze względu na konieczność przeprowadzenia desantów i prowadzenia walk w trudnym terenie przeciwko dobrze przygotowanemu przeciwnikowi. Nie oznacza to jednak, że ChRL nie będą przygotowywać się na ewentualną inwazję i prowadzić działań nękających - takich jak niedawne przerwanie dwóch podmorskich kabli internetowych łączących Tajwan z wyspą Matsu. 

Rosja była dotychczas dla Chin sojusznikiem bardzo wygodnym. Jej agresywne działania odwracały uwagę od jej posunięć i odciągały siły amerykańskie od Azji i Pacyfiku. Pod tym względem cenny sojusznikiem dla niej jest też Iran, ale Chiny wraz z Rosją nie stawiają na jedną kartę na Bliskim Wschodzie. Rozgrywają też Arabię Saudyjską oraz Izrael. Tutaj jednak można się zapętlić w grze. Przykładem na to są ostatnie naciski Saudów oraz Izraela na Rosję, by nie dostarczała Iranowi S-400 i nowszych myśliwców. Saudyjczycy mieli straszyć odejściem od porozumienia w sprawie limitów wydobywczych w OPEC+, a Izrael demonstracyjnie zaczął bombardować cele w głębi Syrii mocniej związane z filarami reżimu Assada. Jednocześnie Amerykanie zaczęli naciskać na rząd Netanjahu, by nie robił niczego głupiego w kwestii ataku na Iran.  Wyraźnie nie lubią obecnego izraelskiego rządu, o czym świadczą choćby ostrzeżenia, że minister spraw wewnętrznych Bezalel Smotricz będzie miał zakaz wjazdu do USA, czy polityczna wojna hybrydowa w "obronie praworządności", w ramach której m.in. piloci rezerwiści zaczęli odmawiać stawiania się na ćwiczenia.  Netanjahu płaci w ten sposób za swoje wielowektorowe nadskakiwanie Putinowi.

Na zakończenie tego wątku, klasyczna, antykomunistyczna pieśń z Republiki Chińskiej (Tajwanu). Warto przeczytać anglojęzyczne tłumaczenie jej słów. "Precz z rosyjskimi bandytami! Sprzeciwiaj się komunizmowi! Sprzeciwiaj się komunizmowi! Wyeliminować Zhu i Mao! Zabijać zdrajców! Zabijać zdrajców! Odzyskać kraj! Ocalić rodaków! Słuchaj się przywódcy! Dokończ rewolucję!"

 


***

Oczywiście ciekawie się zrobiło w Gruzji. Kilkudniowe zamieszki i antyrządowa wolta prezydent Salome Zurabiszwili sprawiły, że rząd wycofał projekt ustawy o "agentach zagranicznych" i zgodził się na wypuszczenie aresztowanych uczestników demonstracji. Choć onucowcy bóldupią, że to "nowy Majdan", to ja nie jestem jeszcze przekonany, co do siły tych protestów. O zwycięstwie będzie można mówić dopiero, gdy władza uwolni Saakaszwilego i dojdzie rozpisania przedterminowych - uczciwych! - wyborów.

***

"Pan jest taką kurwą, która każdemu dupy daje" - marszałek Piłsudski definiujący wielowektorowość w rozmowie z generałem Szeptyckim.

Tymczasem naszej wielowektorowej opozycji znów się coś popieprzyło - pomylili wybory, w których mają startować. Zamiast robić kampanię do polskiego parlamentu, robią ją na papieskie konklawe. Popełniają ten sam błąd, co w 2019 r., gdy myśleli, że film braci-sióstr Sekielskich pozwoli im w cuglach wybrać wybory do europarlamentu i do Sejmu. Tym razem ich wyborczą wunderwaffe ma być grzanie tematu Jana Pawła II - na podstawie dosyć miałkich produktów gównodziennikarstwa. Oczywiście zdobędą w ten sposób parę dodatkowych głosów u kumpli Terlikowskiego, ale wśród kluczowej grupy niezdecydowanych centroprawicowych wyborców znów wyjdą na totalnych zjebów. To skutki obcowania z różnymi schizolibkami i komuszymi spadami.

Bardzo ostro zdiagnozował to na swoim drugim blogu Chehelmut. 

A co do Jana Pawła II  - przypominam swój wpis z serii Pontifex 

I niemal na  koniec, by trochę potrollować serbskofilnych, wszechpolskich lolków, teledysk chorwackiego pieśniarza Thompsona poświęcony Janowi Pawłowi II.


Poprosiłem też sztuczną inteligencję ChatGPT, by napisała wiersz w stylu Jarosława Marka Rymkiewicza o Janie Pawle II zabijającym gejnerała Jarucwelskiego. Wyszło jej miejscami trochę niegramatycznie i enigmatycznie, ale rzeczywiście przypominało to styl Rymkiewicza.

Oto ów wiersz:


"Niechaj słowa moje nie będą grzeszne, Lecz wyobraźnię swą rozpłynę w szczególne, Opowieść o Janie, najsłynniejszym z Polaków, Co w pewien dzień wykraczał poza role papieskie.

Generał Jaruzelski, tyran Polski, Władzę swą miał, krwawą ręką smutną, Janie jednak, w swej niezmiernej mądrości, Zrozumiał, że wolność narodu jest cenniejsza.

I tak, w ciszy nocnej, na Wiejskiej przybył, Tam, gdzie generał swą władzę czerpał ze zła, Janie stanął przed nim, na chwilę zawahał się, Lecz w końcu przemówił słowami wiary.

"Generale, twoja władza zbyt wiele krwi pochłonęła, W imię ludu Polskiego, musisz ją oddać, Bo tylko w wolnym kraju, dusza może kwitnąć, I tylko w pokoju, człowiek może żyć".

Generał patrzył na niego z przerażeniem, Lecz Janie w swej świętości wiedział, co czyni, Bo w imię Boga, w imię miłości i prawdy, Musiał dokonać tego ostatecznego czynu.

I tak, w jednej chwili, zdarzenie się stało, Generał padł, a Janie, spokojnie ukląkł, Modlitwę wznosił, w imię całego narodu, By Polska wolna, zawsze pozostała.

Niechaj słowa moje nie będą grzeszne, Lecz wyobraźnię swą rozpłynę w szczególne, Opowieść o Janie, najsłynniejszym z Polaków, Co w pewien dzień wykraczał poza role papieskie."

(koniec cytatu)

I na koniec - krótki artykuł poświęcony relacjom "poganina" Stanisława Szukalskiego z Janem Pawłem II. I projekt pomnika JP2 autorstwa Szukalskiego.

26 komentarzy:

  1. Współcześni wielowektorowcy (co jest tylko ładniejszą nazwą zwolenników super-totalitarnych Chin) nienawidzą jak zarazy sanacji i II RP, ale czy polska polityka lat 30. nie była właśnie wielowektorowa?
    Co do kwestii pedofilii, jest powszechnie wiadomym, że zdecydowaną większość ofiar stanowią młodzi chłopcy, a nie młode dziewczynki. Jak wyjaśnić ten fenomen? Otóż mężczyzna heteroseksualny nawet jeśli ma odchyły ku zbyt młodym dziewczynom, to ma też psychiczny hamulec, który mówi mu "to mogłaby być moja córka itd". Pedały takiego hamulca zwykle nie posiadają, zresztą wielu z nich samemu było ofiarami. Do wyjaśnienia jest tylko, czy ich pedalstwo jest rzeczą wrodzoną, czy też efektem pedalskiego gwałtu w wieku małoletnim. To też w zasadzie fenomen, że taka ofiara zamiast śmiertelnie znienawidzić pedałów, sama staje się jednym z nich.

    mb

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To w zasadzie działa taka swoista "chęć przedluzenia gatunku", raz w dupę to już pedał do końca życia, tak to niestety dziala

      Usuń
    2. Ciekawie wygląda to na tle wyświechtanego oskarżenia wysuwanego przez środowiska homo wobec swoich krytyków o "kryptogejostwo". Czyżby nienawiść do tych którzy po zmaltretowaniu odbytu nie złapali "syndromu sztokholmskiego"?

      Coyote

      Usuń
    3. Nic tak nie boli jak zdrada

      Usuń
    4. @coyote: krytycy mieli maltretowany odbyt?

      —lis

      Usuń
  2. Generał Jaruzelski jest jednak postacią jak z greckiej tragedii, bez szantażu Sowietów (na czele z marsz. Kulikowem) i bez nacisku krajowego "betonu" gomułkowców, zmiany *prawdopodobnie* by zaszły wcześniej, no i sam Wotyła uważał go za patriotę, co wybrał złą stronę - ale czy berlingowcy mieli wybór? No i w 2006 prez. Kaczyński rzekomo przypadkiem, wręczył mu Krzyż zesłańcôw Sybiru, szkoda, że się wycofał.
    Szybciej uwierzę w ten tzw. "prometeizm" Jaruzelskiego, niż Dzierżyńskiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby gejnerał Jarucwelski był patriotą, to zrobiłby to, co wielu jego podwładnych - zbiegł na Zachód i zdradził tam wszystkie sekrety Układu Warszawskiego i systemu sowieckiego. No, ale on nie mógł tego zrobić, bo prawie całe życie służył Moskwie. jego dokonania to głównie doprowadzenie milionów Polaków do nędzy w latach 80-tych. nie był on postacią z greckiej tragedii, tylko z kiepskiej tragikomedii. Najlepiej go sportretowano w filmie "Gierek".

      Usuń
    2. O właśnie, Jaruzel za obietnice władzy nad Polską wbił nóż w plecy Gierkowi. "Polskiemu komuniście" który starał się maksymalnie poluzować sowiecki łańcuch. Rządy Jaruzela były początkiem rozkradania naszego kraju na wielką skalę.
      Właził też w dupę globalistom, "Hołd Nowojorski" w 1986 roku o którym coraz ciężej coś znaleźć w sieci.

      Coyote

      Usuń
    3. Jaruzel to "człowiek bez właściwości", zupełne zero. Słynny Bluzg Emiliana Kamińskiego jest pełnym i doskonałym podsumowaniem "kariery" tej kacapskiej kukły. Jaki prometeizm Jaruzela? To kacapskie barachło nie umiało się nawet wysrać bez rozkazu z Kremla w trzech egzemplarzach.

      Usuń
    4. Po przeczytaniu paru ksiazek za i przeciw jestem niemal pewny ze general Jaruzelski to nie jest prawdziwy Jaruzelski-to ruski nielegal/matrioszka udajacy zmarlego Polaka.

      Piotr34

      Usuń
    5. "Słynny Bluzg Emiliana Kamińskiego" - lubię Emiliana Kamińskiego, ale jeszcze bardziej lubie jego siostrę, no w "Karate po polsku" mamy klasyczny przykład 10/10, ewentualnie 9/10, ale to wszystko kontrowersyjne

      Usuń
  3. Odnośnie tych przecieków z Moskwy, to mówi o nich Marian Kowalski. Ogólnie trudno się z Nim nie zgodzić.
    https://www.youtube.com/watch?v=hfQDhxIF-YI
    Nie wiem skąd w Chinach takie informacje, że do lata zachód przestanie dostarczać broń i amunicje Ukrainie.
    Nowego sprzętu Chiny nie chcą go przesyłać Rosji bo może się okazać bo jest ogólnie do kitu.
    Skoro dowództwo wojskowe Chin nie ma doświadczenia wojennego to w razie ewentualnego konfliktu z Tajwanem mogą zaliczyć srogi wpierdol.
    Wierszyk nie powala, ale z koncepcją się zgadzam. Rozszerzyłbym ją na wszystkich komuchów od średniego szczebla wzwyż wraz z rodzinami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @Najnowszy wpis Chehelmuta akurat przegapiłem. Ponieważ On blokuje komentarze u siebie to odniosę się do tego tutaj.
      Pedofila Obywatelska. Teraz to brzmi właściwie.
      Trzecia kadencja Pisu nie napawa optymizmem, ale to niestety obecnie jedyna opcja i innej nie ma. Reszta to samobójstwo i okaleczenie w jednym.
      O ile sami politycy obywatelskiej pedofilii budzą obrzydzenie, to większe obrzydzenie i u mnie budzi ich elektorat.
      Mam kontakt z różnymi osobami i wnioski są mniej więcej takie.
      Przeciw Pisowi i zwykle za PO są stare komuchy wraz z rodzinami, urzędnicy ratuszy zarządzanych przez PO, choć zwykle ci z wyższych stanowisk oraz Janusze biznesu, bo za PO mogli płacić w zasadzie legalnie 3.5 za godzinę, a teraz w najlepszym razie pod stołem 14-15 zeta. Do tego dochodzą ludzie ze stanowisk kierowniczych, którzy uważają, że przez rządy Pisy poprawiło się hołocie i przez to przeszkadzają elicie na wakacjach i na drogach.
      Problemem jest to, że Pis to miękiszony. Już dawno powinni rozprawić się z bandą postkomuszą, ale tego zaniechali i właśnie zbierają tego owoce. Skutki tych zaniechań uderzą w nas wszystkich.
      Kościół również zbiera właśnie konsekwencje braku dekomunizacji u siebie. Należało wywalić konfidentów ubeckich, bo byli szantażowani nie za nic. To nie nastąpiło i teraz ci konfidenci często są wysoko w hierachii.
      Odnośnie dzieci posłanki, to one chodziły do pedofila na terapię uzależnień. Czyli, że były uzależnione ? Tytułu matki roku to ona nie dostanie.

      Usuń
    2. Odnośnie tej "matki roku", to Ziemkiewicz jedzie otwartym tekstem na początku filmiku.

      https://www.youtube.com/watch?v=6L2k7ftG2dQ&t=602s

      Usuń
  4. Prawdopodobnie dzieciaki miały deprechę...i żarły słodycze/paliły fajki :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeciek do SUN z FSB i to ma byc argument ze to nasza wojna?

    Jednak żenująco słaby jesteś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. każdy, kto ma IQ większe niż ameba i poczuwa się do bycia Polakiem wie, że to nasza wojna

      Usuń
    2. Jesli tak to czemu jeszcze nie ma Polskich wojsk tam?
      W zadnym wypadku to nie nasza wojna.
      The Sun milczaco pominales rozumiem.Od 2014 do 2022 tez byla nasza wojna?
      Zadne zaklecia z wyzywaniem od niskiego IQ itd nic nie dadza.
      Nie jest w zadnym wypadku nasza wojna.

      Usuń
    3. Jest broń, lepiej aby walczył nasz sprzęt niż nasi przelewali krew. Alboś troll albo debil, dopisz jeszcze że potem tą sąmą bronią Chachły bedom Lachów rezać

      Usuń
    4. Dobrze chociaż ''anonimie'', że nie kwestionujesz samego faktu wojny, jak Kurwiny czy insze Madki Kurki. Niemniej tobie podobni histeryzowaliby ''to nie nasza wojna!'' nawet, gdyby ruskie nuki spadały im na łeb, w sąsiednim kraju toczy się konflikt z ofiarami idącymi nie w miliony wprawdzie, ale już setki tysięcy ludzi a ten najlepiej schowałby się we własnej d... Co proponujesz w zamian ''niedorealisto'' - zbudować mur na granicy z Ukrainą? Bowiem jeśli nie dostrzeżesz różnicy między prawdziwymi uchodźcami wojennymi, a bronią masowej migracji używaną przeciwko nam przez reżim Łukaszenki, będziesz równie głupi i podły co Ochujska. Tak, z perspektywy czasu okazuje się, że wojna w samym Donbasie była także już naszą wojną, bo stanowiła ''podgotowkę'' do pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę. Przyznam nie mieściło mi się to w głowie, jak zresztą większości chyba polskich obserwatorów tamtych wydarzeń, nie doceniłem skali rosyjskiego opętania a wielu do dziś ma jak widać problem z przyznaniem się do owego błędu, histerycznie go wypierając. Wprawdzie od początku byłem zdeklarowanym ''majdanosceptykiem'', ale to nie ja się zmieniłem, lecz sytuacja na Ukrainie - w międzyczasie sama Rosja nie zostawiła mieszkańcom zaatakowanego kraju wyboru. Dlatego wielu z tych Ukraińców, którzy również hołdowali zasadzie ''moja chata z kraja'', a nawet stali dotąd po stronie Moskali, teraz zwalcza ich agresję twardo stojąc w obronie swego państwa. Owszem, jeszcze bardziej dysfunkcyjnego niż nasze i przeżartego korupcją, tyle że w kontrze ''ruski mir'' oznacza prawdziwy regres cywilizacyjny: ruinę miast i przemysłu, brutalny wyzysk miejscowej ludności przez kolonialnych nadzorców z Moskwy wraz z lokalnymi mafiozami, a wreszcie jej eksterminację z męską populacją regionu na czele. Żadna to ''ukraińska propaganda'', jeśli przejrzysz świadectwa z ostatnich lat zarówno donbaskich ''separów'' co i samych Rosjan, jak ja to czynię, dojdziesz do podobnych wniosków. Oni jeszcze na kilka lat przed inwazją na Kijów dobrze wiedzieli, że zostali totalnie wydymani przez Fiutina i jego kamandę, Ukraińców nadal nienawidzą, ale dotarło do nich, iż Rosji też nie są do niczego potrzebni, poza używaniem ich do rozgrywki z Ukrainą a nade wszystko wspierającą ją częścią tzw. Zachodu do jakiej przynależymy, stąd i to także nasza wojna.

      Usuń
    5. Bunt na Krymie i w Donbasie niewątpliwie cieszył się znacznym poparciem, można wręcz rzec większości miejscowych, ale też zostałby dość łatwo stłumiony przez ukraińską armię nawet w tak opłakanym stanie, jaki prezentowała niecałą dekadę temu, gdyby nie wsparcie ''urlopowanych'' rzekomo wojskowych z samej Rosji, przyjeżdżających na donbaskie ''safari''. Rosyjski naziol Milczakow w rozmowie z grubasem Proświrinem oceniał ich udział na kilkadziesiąt tysięcy, narzekając przy tym jeszcze, że ciut przymało. Na skalę ówczesnego konfliktu niestety jednak to wystarczyło, co się zaś tyczy Polski, nawet jeśli Moskwa w przypadku pomyślnego dla niej scenariusza przejęcia kontroli nad Kijowem, nie zdecydowałaby się jednak na bezpośredni atak na kraj NATO, czego wcale wykluczać nie można, to miałaby wtedy znacznie większe możliwości politycznej destabilizacji krajów regionu niż dziś. Wespół z Niemcami, którym teraz pozostało tylko podsrywanie strategicznego sojuszu Warszawy i Kijowa za pomocą swej polskiej jak i ukraińskiej agentury, na szczęście czasy, kiedy Berlin mógł montować nad Dnieprem marionetkowe ''hetmanaty'' minęły bezpowrotnie. Bowiem do ukraińskiej stolicy powracają triumfalnie po bagatela kilkusetletniej przerwie Anglosasi i Nordycy - Biden nie zawitał tam przecież, bo jest przywódcą ''wolnego świata'' a tym bardziej, aby podbić sobie słupki poparcia raczej mało popularną za oceanem wojną. Niemcy są również kontrowani na Ukrainie wpływami świata islamu, nie tylko Turcji ale i Saudów oraz innych monarchii arabskich znad Zatoki Perskiej, którym nie podoba się [ delikatnie zowiąc ] perspektywa przetestowania przez Rosję na Ukraińcach irańskich systemów rakietowych. W razie pomyślnego wyniku pierwej to oni byliby zagrożeni, niż państwo położone w Palestynie - można by tak długo jeszcze kreślić międzynarodowy, globalny wręcz kontekst pobliskiej wojny, uzupełniając go choćby możliwą wciąż inwazją Chin na Tajwan, lub ponownym rozpaleniem konfliktu między oboma Koreami, napuszczenie przez Pekin tych z Północy na rodaków z Południa itd. bo czy to się komu podoba lub nie Eurazja jest już pewną kompleksową całością.

      Usuń
    6. Wystarczy tego jednak, by pojąć, iż ględzenie ''to nie nasza wojna'' jest objawem skrajnej głupoty lub wyjątkowo złej woli, niestety tradycyjna patriotyczna edukacja historyczna zbudowała w nas Polakach fałszywy mit o rzekomo solidarnej walce naszych przodków o niepodległość kraju. Jesteśmy stąd skłonni obecne masowe zaprzaństwo zwalać na karb dziedzictwa komuny itp. - nic bardziej błędnego! Ostatnio choćby poczytywałem sobie cuś takowego:

      https://piw.pl/pl/orientalizm-po-rosyjsku

      - zupełnie na marginesie pojawia się w owej rozprawce wątek polski - niestety, bowiem okazuje się, że autorem pierwszego planu masowej deportacji Czeczenów był rosyjski czynownik o polskich korzeniach. Mowa o niejakim Gienrichu Butkiewiczu [ zruszczone Henryk Budkiewicz ], Polak i katolik rodem ze szlachty grodzieńskiej, wierny pies cara nagrodzony przezeń ''Polską Odznaką Zaszczytną za Zasługi Wojenne'', konkretnie zaś udział w szturmie Warszawy podczas tłumienia Powstania Listopadowego... Odwagi mu więc jak widać nie brakowało, niestety używanej przezeń w złej sprawie i podobnych mu było wówczas multum: Teofil Łapiński, agent Hotelu Lambert wspierający antyrosyjską rebelię Czerkiesów narzekał w raportach słanych mocodawcom, że prędzej niż Polacy na stronę kaukaskich powstańców przechodzili Moskale czy Rusini, jak zwano wówczas Ukraińców. Pora więc nam we współczesnej Polsce pogodzić się wreszcie z tym oto faktem, iż niemal ''od zawsze'' znaczna część tutejszej polskojęzycznej ludności miała w głębokiej pogardzie własny kraj, gorliwie za to oddając swe talenty bywało i poświęcając życie w służbie obcej sprawy, imperialnej lub ideologicznej. Obojętnie czy nazywając to ''konserwatyzmem'' i ''monarchizmem'', tudzież ''postępem uniwersalnej ludzkości'' [ jak Adam Gurowski i jemu podobni rewolucjoniści społeczni ]. Nie mówiąc już o jawnych ruskich kurwiszonach, szabesgojach czy folksdojczach - obecni ''unijczycy'' itp. to jedynie współczesna odsłona ''wiecznej'' zdrady narodowej, naprawdę nic nowego w dziejach Polski pełnej zwykłych tchórzy lub gorliwych zdrajców, aż cud że przy tym jeszcze wciąż istniejemy. Pamiętając o takich jak wspomniany Budkiewicz ''Gienrich'' mniej nas to będzie dziwić, oburzać czy niepotrzebnie denerwować - polecam takową postawę, inaczej patrząc choćby na ostatnią inbę z ofiarą geja pedofila, jaką rozkręciło POlactwo dawno by już mnie krew zalała i trafił szlag. A tak to jestem tylko lekko w...nierwiony pojmując, że jedynie dzielnie kontynuują we współczesnym wydaniu nadwiślańską tradycję wynarodowionego kurewstwa, akurat teraz w modzie jest bardziej jej wersja antykatolicka acz i nie brak jak wiadomo wciąż podobnych im w gruncie rzeczy ''tradsów'', jeden pies im mordę lizał.

      CheHelmut

      Usuń
    7. Co do tych tradsów, to może nie jakiś mocno wpływowy koleś, ale autor Kanału ,,Polski Inkwizytor" to zadeklarowany internacjonalista i ojkofob, ale jak sam mówi ze względów Katolickich, ponieważ ,,Ma nie być już ani Żyda ani Greka'', a Polacy w jego opinii to kiepscy katolicy i mierny naród

      Usuń
    8. Więc można być w Polsce ojkofobem bez bycia lewakiem. Ba! Nawet będą religijnym fundamentalistą

      Usuń
    9. @Chechelmut, jadąc stereotypami to Polacy raz, że są anarchiczni (to oznacza najczęściej po prostu samolubstwo) a dwa że wiecznie rozdarci między Zachodem i Wschodem. W takich warunkach łatwo jest zdradzać a to dla korzyści a to dla ideologii które przychodzą od bardziej wyrazistych sąsiadów. Chyba od czasów oświecenia i do dzisiaj Polska jako idea jest letnia jak woda w kranie, bardziej się trzyma na tym że nie lubimy i nie chcemy być ruskim nacbolszewikiem czy niemieckim gejofaszystą, niż na unikatowym pomyśle na samych siebie. Z jednej strony dobrze, bo trochę trudniej nam o zaślepienie i zbrodnie, a z drugiej źle, bo zawsze grozi nam apatia i rozpuszczenie w obcych żywiołach. Kiedyś pisałeś zdaje się, że dobrze byłoby wynaleźć swój własny euroazjatyzm, w sensie unikatowego mitu narodowego, podobnego do sarmatyzmu.

      Usuń
  6. Anonimie, nie wstydź się, napisz kim są te "my"

    OdpowiedzUsuń