sobota, 4 listopada 2017

Największe sekrety: Pontifex - 13 maja

Ilustracja muzyczna: |Sea Wall - Blade Runner 2049 OST

"Po co wybierać, skoro można mieć obie?"
     św. Jan Paweł II





Pewnego dnia, podczas audiencji generalnej w Watykanie, w tłumie znalazła się opętana kobieta, która strasznie krzyczła i bluźniła. Jan Paweł II spojrzał na nią i powiedział tylko: "Idź sobie pokrzywiony. przeklęty staruchu!". Rozległ się lament: "Przecież wiesz, że wobec ciebie nic nie mogę, jesteś zbyt mocny!". Przerażony demon uciekł a kobieta się natychmiast uspokoiła. "Jesteś zbyt mocny". O. Malachi Martin w swojej znakomitej książce "Zakładnicy diabła" opisał szereg przypadków trudnych egzorcyzmów. Zmagań z Szatanem trwających przez wiele dni, tygodni a czasem nawet miesięcy. Zmagań nie zawsze zwycięskich. A tutaj JP2 w kilkanaście sekund zmusza demona do ucieczki, mówiąc mu lekceważące: "idź sobie pokrzywiony, przeklęty staruchu!". Mówi to tak, jakby demona widział fizycznie i wyśmiewał się z jego wyglądu. Demon odpowiada mu: "jesteś zbyt mocny".  Kim wobec tego był Jan Paweł II?



Na pewno był  Wtajemniczonym. Znana jest relacja mówiąca o tym, że w 1953 r., podczas górskiej wycieczki ze studentami odprawił Mszę św. "twarzą do ludu". Powiedział zdziwionym towarzyszom wędrówki, że za kilka lat zostaną wprowadzone właśnie takie zmiany w liturgii. Skąd to wiedział? W 1953 r. był jeszcze "szeregowym" księdzem, odciętym za Żelazną Kurtyną, który w Rzymie spędził tylko dwa lata (1946-1948) na studiach. W 1953 r. na Stolicy Piotrowej zasiadał Pius XII i takich zmian nie planował, podobnie zresztą jak jego następca Jan XXIII.



Z pewnością Karol Wojtyła nie był też pięknoduchem, tylko pragmatykiem znakomicie poruszającym się w szarym świecie tajnych służb i dyplomacji. Szef CIA William Casey (Kawaler Maltański) odwiedzając w latach 80-tych papieża Jana Pawła II był zdziwiony tym, że na półkach jego biblioteczki znajdowały się publikacje dotyczące strategii wojny nuklearnej oraz zbrojeń. Casey pokazywał mu zdjęcia satelitarne m.in. instalacji wojskowych państw Układu Warszawskiego a papież komentował je jak znawca. To oczywiście nie jedyny przypadek flirtu papieża z tajnymi służbami. Jan Paweł II potrafił też znaleźć kanał porozumienia z Mossadem podczas śledztwa w sprawie zamachu z 1981 r. Za przekazane informacje nagrodził Żydów wizytą w rzymskiej synagodze, ale nie przeszkadzało to temu, że w latach 90-tych jego dyplomacja ostro knuła przeciwko Izraelowi mocno angażując się w projekt przekazania jerozolimskiego Starego Miasta pod kontrolę międzynarodową.



Był też Papieżem Tradycji Pierwotnej. Niczym Wielki Mag jeździł po całym świecie, by odnajdywać iskry tej "zapomnianej, pradawnej wiedzy". Spotykał się z Dalajlamą, indiańskimi szamanami, hinduskimi guru i kapłanami voodoo z Afryki, tak jakby wierzył w suficki czy sabatejski dogmat o tym, że boskie cząstki istnieją w każdej religii. Nazywając Żydów "naszymi starszymi braćmi w wierze" dosłownie zaś cytował Towiańskiego. Jednocześnie był papieżem mocno dowartościowującym ludowy, magiczny katolicyzm. Często widziano w Janie Pawle II "(turbo)Słowiańskiego Papieża" przepowiedzianego przez Juliusza Słowackiego.

"Pośród niesnasek Pan Bóg uderza
W ogromny dzwon,
Dla słowiańskiego oto papieża
Otworzył tron.
Ten przed mieczami tak nie uciecze
Jako ten Włoch,
On śmiało, jak Bóg, pójdzie na miecze;
Świat mu — to proch!

Twarz jego słowem rozpromieniona,
 Lampa dla sług,
Za nim rosnące pójdą plemiona
W światło, gdzie Bóg.
Na jego pacierz i rozkazanie
Nietylko lud —
Jeśli rozkaże, to słońce stanie,
Bo moc — to cud!"






Na ile prometejski był Wojtyła? Niewątpliwie Jan Paweł II napsuł sporo krwi Kremlowi, choćby swoją "dywersją ideologiczną" za Żelazną Kurtyną czy też uderzeniem w marksistowską teologię wyzwolenia w Trzecim Świecie.  Miał też jednak własną koncepcję Nowego Porządku Świata, idącą wbrew koncepcjom liberalnych globalistów z Zachodu. Widać to było w jego nauczaniu społecznym. Nie zapominajmy jednak, że w latach 90. były również próby chrystianizacji postkomunizmu. Kościół był niestety jedną z sił, które "klepnęły" transformację ustrojową a w zamian uzyskał pewne korzyści. Być może te próby chrystianizacji postkomunizmu sprawiły, że SLD jakoś specjalnie się nie chciało walczyć o wprowadzenie w Polsce ideologicznych fanaberii z Zachodu, mógł zaistnieć taki fenomen jak Radio Maryja i zdołano zbudować w Kraju Priwislańskim pewną mentalną tarczę przeciwko "multikulti". Zaowocowało to też jednak zjawiskami negatywnymi takimi jak np. afera Stella Maris, ukrywanie przez kapelana WSI w Katedrze Polowej sztabek złota należących do znanego polityka PSL Jana B., czy dyrygowanie przez aba Głodzia chórem pijanych komuszych generałów śpiewających kolędy. Niewątpliwe Kościół mocno wspierał też integrację krajów naszego regionu z UE. Znakomicie owocuje to teraz, Wyszehradzka Czwórka stawia opór wobec polityki budowania "Eurabii". Taki fajny psikus zrobił Jan Paweł II papieżakowi Franciszkowi...



Jeśli chodzi o wewnątrzkościelną politykę, Janowi Pawłowi II można bardzo wiele zarzucić z pozycji konserwatywnych i tradsowskich. Opis tej krytyki znacznie wykracza poza ramy tego wpisu, ale ogólnie można stwierdzić, że posoborowa "destrukcja" była w Kościele kontynuowana. To jednak tylko część prawdy. O. Malachi Martin w swojej książce "Windswept House" zauważył jedną kluczową rzecz: kard. Wojtyła żyjąc pod komunizmem i stykając się z władzami PRL nauczył się gry na przeczekanie. Zarówno w relacjach z partyjnymi sekretarzami jak i z kościelnymi modernistami miło się uśmiechał, wiele obiecywał, dużo deklarował, podpisywał nic nie znaczące papierki, chodził na ustępstwa, ale realizował strategię Kwintusa Fabiusza Cunctatora. Skoro nie mógł zaatakować systemu od frontu, ani nawet od flanki, to przeciągał starcie tak długo, by przeciwnik sam umarł śmiercią naturalną. Udało się to z komunizmem i w pewnej mierze również z kościelnym modernizmem.



Z punktu widzenia modernistycznych spiskowców Jan Paweł II żył za długo. Za jego pontyfikatu nie udało im się wprowadzić zmian polegających na rozmontowaniu instytucji papiestwa i jeszcze większej deformacji religii katolickiej. Pontyfikat Jana Pawła II trwał prawie 27 lat. Do tego należy doliczyć prawie 8 lat rządów jego następcy Benedykta XVI, który poczuł się na tyle pewnie, by zacząć cofać część posoborowych zmian. Okres rządów teamu Wojtyła-Ratzinger zaczynał się wtedy, gdy w USA rządził Jimmy Carter, kończył za czasów Baracka Obamy. Świat się mocno przez ten czas zmienił, ale papiestwo przetrwało a wielu soborowych modernistów (tych od intronizacji Lucyfera) trafiło w tym czasie prosto do Piekła. Prometejski, turbosłowiański papież Tradycji Pierwotnej ocalił więc Kościół już przez samo to, że tak długo żył.



I nie dał się zabić, choć zorganizowano ponoć na niego ponad 20 zamachów. Na śmierci Jana Pawła II zależało bardzo wielu osobom. Od komunistów, poprzez liberalnych globalistów do kościelnych modernistów. I moim zdaniem, przykładem tej zbieżności interesów był zamach z 13 maja 1981 r. przeprowadzony na Placu Św. Piotra w Watykanie. Agca miał powiązania z tajnymi służbami i to nie jednymi. O ile tzw. bułgarskie ogniowo było fabrykacją CIA (do czego przyznał się później dyrektor Agencji Robert Gates), to amerykańskie służby miały dowody na udział GRU w spisku, które później z niewiadomych  zataiły. Jak czytamy:

"Kengor ujawnił, że dotarł do „supertajnych materiałów wywiadu amerykańskiego”, dotyczących próby zamordowania 13 maja 1981 r. na placu Świętego Piotra w Rzymie Jana Pawła II przez tureckiego zamachowca Mehmeta Alego Agcę.Informacje te - zdaniem Kengora - potwierdzają rolę sowieckiego wywiadu wojskowego GRU, kierowanej przez Jurija Andropowa (późniejszego przywódcę ZSRR) policji politycznej i wywiadu KGB w zamachu na Ojca Świętego.
W swojej książce amerykański politolog dowodzi, że prezydent Ronald Reagan i ówczesny dyrektor CIA William Casey od początku podejrzewali, że w przygotowanie zamachu byli zamieszani przywódcy Związku Sowieckiego.
Podejrzeń Reagana i szefa CIA nie podzielają pracownicy amerykańskiego wywiadu, Departament Stanu oraz tzw. „pragmatycy” w Białym Domu. Dyrektor CIA William Casey, zdając sobie sprawę z takiego nastawienia elit politycznych do podejrzeń prezydenta Reagana, zarządził, jak powiedział Kengor w wywiadzie dla „Daily Signal”, „prawdziwie supertajne dochodzenie prowadzone przez dwie dzielne kobiety”.
O tym supertajnym śledztwie w sprawie powiązań sowieckiego wywiadu z tureckim zamachowcem wiedziało oprócz prezydenta i Williama Caseya tylko kilku najbardziej zaufanych agentów CIA.
Śledztwo potwierdziło podejrzenia amerykańskiego prezydenta i polskiego papieża. "


"Szare Wilki" organizacja, do której należał Agca była częścią tureckiej siatki Gladio organizowanej przez miejscowy wywiad wojskowy MIT (siatki rozbitej dopiero przez Erdogana). Agca zdobył broń użytą w zamachu w Austrii, od członka lokalnej siatki Gladio. Swobodnie też przemieszczał się po Europie Zachodniej, pod okiem tajnych służb. Jak wskazałem w poprzednim wpisie z serii "Pontifex", wielu biskupów biorących udział w soborowych działaniach dywersyjnych było powiązanych z lożą P2, będącą centrum zarządzania włoską siatką Gladio. W 1980 r. powiązany z P2 i Głębokim Państwem premier Giulio Andreotti przekazał do Watykanu ostrzeżenie mówiące, że papież jest w niebezpieczeństwie i trzeba wzmocnić jego ochronę, gdyż papieska działalność denerwuje wiele środowisk międzynarodowych. Moim zdaniem owe środowiska międzynarodowe nie było wyłącznie środowiskami komunistycznymi. Zaistniała wspólnota interesów pomiędzy Sowietami a liberalnymi globalistami z Zachodu. A zamach z 13 maja był skutkiem tego nieformalnego paktu (Bush-Andropow?). Może więc Agca nie konfabulował mówiąc, że zamach zlecili biskupi z Watykanu? "Nie wiem, kto włożył pistolet w rękę strzelca, wiem jednak, kto zmienił lot kuli…" - mówił zaś Jan Paweł II wskazując, że został ocalony przez Matkę Boską Fatimską w dzień jej święta. 13 maja okazał się dla niego magiczną datą.

***

Ten odcinek serii Pontifex pojawił się z tygodniowym poślizgiem, bo następnego dnia po publikacji poprzedniego miałem nagłą awarię domowego komputera. Może więc ktoś wreszcie  przeczytał serię "Pontifex" ze zrozumieniem :)



No cóż, popularny (i wzbudzający skrajne reakcje) youtuber Eugeniusz Sendecki, twórca Telewizji Narodowej, od lat przestrzega nas przed Służbami Bertone. Tak nazywa watykańskie tajne służby a nawet jakiś żartowniś użył tej nazwy w Wikipedii. Czy jest to jednak nazwa słuszna? Wiadomo, że przez większą część pontyfikatu Jana Pawła II służbami tymi kierował abp Luigi Poggi, ale w 1998 r. przeszedł on na emeryturę. Możliwe więc, że kierownictwo służb rzeczywiście objął kard. Tarcisio Bertone, który był też watykańskim sekretarzem stanu i osobą odpowiedzialną za publikację Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej. To na kardynale Bertone wzorowano postać watykańskiego sekretarza stanu w "Młodym Papieżu". Jest w tym serialu scena, w której papież, sekretarz stanu i grupa kardynałów pojawia się w domu lipnego włoskiego stygmatyka. Szur pyta się: "Czym tłumaczyć obecność Waszych Świętobliwości w moim domu?". Kardynał sekretarz stanu odpowiada mu: "Powodem naszej obecności jest to, że nas wkurwiłeś!". Ciekawe czy taką akcję kardynał Bertone zrobił Sendeckiemu? :))))))




W każdym bądź razie kard. Bertone stracił stanowisko za rządów papieża Franciszka. Kto go zastąpił? Sendecki twierdzi, że... o. Wojciech Giertych OP ze znanej sowiecko-endeckiej rodzinki Giertychów. Jeśli to jakimś cudem prawda, to naprawdę źle się dzieje w Watykanie...


A następny odcinek serii "Pontifex" zostanie poświęcony wydarzeniom w Stolicy Apostolskiej z ostatnich latach. Do lektury zaprasza kard. Bergoglio, władca Jeziora Tipicaca...

***

Odnosząc się do ostatnich wydarzeń ze świata:

1) Oskarżenie Paula Manaforta przez Roberta Muellera dotyczy spraw, do których miało dojść na długo przed kampanią wyborczą w USA. Chodzi o to, by Manaforta złamać oskarżeniami o pranie brudnych pieniędzy i uchylanie się od płacenia podatków. Złamany Manafort ma fałszywie oskarżyć Trumpa o współpracę z Rosją. Okazuje się jednak, że ze współpracy z Rosją powinien się wytłumaczyć śledczy Mueller. Ten były szef FBI miał bowiem swój udział w aferze Uranium One. Zasiadał w komisji, która zatwierdziła nabycie przez Rosatom 20 proc. amerykańskich złóż uranu.
Zostało też już udowodnione, że to kampania Hillary Clinton zapłaciła firmie Fusion GPS za skompilowanie lipnego dossier oskarżającego Trumpa o związki z Rosją.  W wątku dotyczącym rosyjskich reklam wyborczych na Facebooku i w Google, okazało się, że wiele z tych reklam miało uderzać w Trumpa już po wyborach.  Ponadto pojawiły się poszlaki, że chińskie tajne służby miały udział w rozpowszechnianiu dezinformacji o bliskich związkach kampanii Trumpa z Rosją. Potwierdza się więc to, co cały czas pisałem: Sowieci wspólnie z liberalnymi globalistami spiskują przeciwko Trumpowi.

2) Pojawiła się ciekawa teoria, że Paddock był handlarzem broni pracującym dla tajnych służb. Transakcja mu nie wyszła, został zabity w jej trakcie (odkryto dla kogo pracuje), a ludzie z ISIS dokonali masakry.

3) Akcja #MeToo przyjęła już absurdalne formy. Oto bowiem jakaś aktoreczka poskarżyła się, że została straszliwie zmolestowana przez 93-letniego George H. W. Busha, który porusza się na wózku inwalidzkim. Molestowanie miało polegać na tym, że starszy pan opowiedział jej sprośny dowcip. Żałosny lans przypominający skarżenie w podstawówce "proszę pani a Jędrzej Zdzisław Stefan powiedział słowo dupa". Ciekawe czy będą też wałkować w mediach to, że Judi Dench obnażyła się przed Kennethe Branagh? Ciekawe czy Branagh puścił na nią pawia?

Za tonami lansu i dezinformacji w tej serii seksafer kryją się jednak ciekawe wątki. Np. Kevin Spacey. O tym, że jest pedofilem żartowano sobie w "Family Guyu" w 2005 r. a nawet w grze Call of Duty: Advanced Warfare.   Okazuje się też, że Spacey wspólnie z Billem Clintonem latał samolotem "Lolita Express" na prywatną wyspę miliardera-pedofila Jeffreya Epsteina.

Wyszło też na jaw, że jeden z zarządzających funduszami Sorosa miał w Nowym Jorku prywatny loch do sadystycznych seks-igraszek, Oczywiście płacił różnym panienkom za to, że jej torturował, ale często tłukł je zbyt mocno (np. uszkadzając im implanty w piersiach) i przy okazji pochwalił się, że zgwałcił swoją córkę.


24 komentarze:

  1. Grubo? Szczerze, to spodziewałem się więcej smaczków. Nasz Papa gościł przecież jedną z lóż podczas audiencji, podobno były nawet próby stworzenia jakieś wspólnego dokumentu Kościoła i masonerii, pewnie w formie deklaracji, ale słyszałem, że spełzło to na niczym (pewnie Ratzinger zadziałał;)...

    OdpowiedzUsuń
  2. spacey ciotą i pedofilem








    nadchodzą czasy ostateczne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może to przez ojca nazistę? Spacey zmienił przez to nazwisko, a jego brat został zawodowym sobowtórem Roda Stewarta. Pokręcona rodzinka...

      Usuń
    2. Raczej tak, jego ojciec miał znęcać się fizycznie i seksualnie nad rodziną, co miało spowodować emocjonalne/psychiczne złe zmiany w Kevinie. Ale to go nie upoważniało do gwałcenia, np. dokonał rapu na 14 latku (aktorze) Rappie, co skończyło się tak iż ten uznał się za ciotę. Przy okazji pokazuje to iż można sobie wybrać czy jest się hetero czy nie ponieważ sam ohydny pijak Kevin stwierdził iż miał relacje też z kobietami (w sensie nie tylko na pokaz) a wybrał bycie homo więc cała ta sukinsyńska (jakoby homo są usprawiedliwieni ponieważ tacy się urodzili i nic z tym nie można zmienić) propaganda jest nie warta nawet worka nawozu naturalnego. Oraz pokazuje na przykładzie Kevina, jego ojca i rapu na Rappie, że całe to Qeurr(wo) bierz się z wykorzystywania seksualnego, pijaństwa, (tudzież narkomanii) więc won z tym draństwem i heterofobiczną teorią kuerstwa.
      Odkrywca

      *Inna sprawa, że w hollyshicie takich artystów pederastów jest od groma, jednym z nich był sam Walt Disney (też pił i bił swoją rodzinę).

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Trochę jestem zawiedziony, gdyż spodziewałem się dłuższego i obszerniejszego wpisu.
    JP2 to bez wątpienia wybitna osobowość, a do tego bardzo inteligentny. Mądrością życiową i polityczną. Jeden z niewielu ludzi ze świecznika, których szanowałem.
    Zastanawiam się czy, skoro był tak inteligentny to nadal wierzył w Boga kościoła, któremu przewodził.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ma to jak wpisać coś, a potem to usuwać. Chociaż może to i lepiej, bo jakaś autorefleksja naszła autora ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Odważna teoria:
    -"Z pewnością Karol Wojtyła nie był też pięknoduchem, tylko pragmatykiem..."
    Wyszyński na wieść o rozważaniu kandytatury Wojtyły:
    "Eee, to taki poeta..."
    I tak właśnie na pontyfikat JPII bym patrzył między innymi. Jako na niespełnionego aktora, poetę. Czyli pięknoducha właśnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Sprostowanie, to ta kobieta krzyczała do Jan Pawła II: "Idź sobie, pokrzywiony, przeklęty staruchu!", za:
    https://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/zycie-i-wiara/art,3467,nieznana-historia-egzorcyzmu-jaki-przeprowadzil-sw-jan-pawel-ii.html

    OdpowiedzUsuń
  8. opętanie jest przerażające, mam nadzieję, że nigdy w moim otoczeniu nie spotkam się z tym

    OdpowiedzUsuń
  9. Sprawa ''samotnego Kevina przytulaska'' jest przykładem strategii załatwiania przeciwnika jego własną bronią o której wspominałem w komentarzach niedawno - zarzut pederastii nie tylko dzisiaj nie wywarłby na nikim wrażenia poza kompletnie zmarginalizowanymi rodzimymi fundamentalistami religijnymi, ale jeszcze wywołałby falę oburzenia i współczucia wobec niego jako rzekomej ofiary ''homofobii'', natomiast molestowanie to jedno z najcięższych obecnie przewinień wobec politpoprawności obyczajowej, takie własnie jak kiedyś pedalstwo [ pedofilia takoż choć już nieco mniej, wprawdzie miłośnicy ''międzypokoleniowej intymności'' są obecnie w defensywie w porównaniu ze złotymi dla nich latami 70-ymi, gdy w mejnstrimie uchodziły ''śmiałe'' sesje zdjęciowe dla ''Playboya'' oraz apele o legalizację procederu podpisywanie przez luminarzy zachodniej chu...manistyki z Simone de Beauvoir na czele, Cohn-Bendit nie był sam jeśli o to idzie, ale jak tu wykazano poczynają sobie nadal dość swobodnie a też w ostateczności mogliby powołać się na wcale liczne przykłady niestety dobrowolnie puszczających się nieletnich kurewek płci obojga ].

    OdpowiedzUsuń
  10. Co się tyczy meritum - polemizowałbym z ''wywrotową'' tezą o JPII jako ''papieżu tradycji pierwotnej'', dawno wyleczyłem się z tych evoliańskich bzdetów, to tylko zalatujące efekciarstwem dociskanie pod jedną sztancę kompletnie nieprzystających do siebie tradycji dobre dla tanich lansiarzy pokroju Bekiera. Pomijając zdeklarowanych ateuszy i niedowiarków jak niżej podpisany prawdziwa przepaść zionie miedzy religiami dharmicznymi jak buddyzm a abrahamowymi jak chrześcijaństwo, co więcej jeśli idzie o te ostatnie także patrząc trzeźwo trudno mówić o ''wierze w jednego Boga'' - żaden żyd czy muzułmanin serio traktujący przykazania własnej doktryny nigdy nie przystanie na to, iż nieskończony, doskonały i wieczny Absolut mógł stać się konkretnym człowiekiem nie przestając być sobą, w dodatku Bóg w Trójcy Jedyny a z kolei każdy kto mieni się być chrześcijaninem czy raczej chrystianitą bo tak należałoby chyba nazywać wyznawców Chrystusa, a zaczyna kombinować z jego boskością i coś tam bełkocze o ''nadczłowieku'' co to miał romans z Marią Magdaleną sam automatycznie wyklucza się poza obręb chrystusowego wyznania wiary bo to jakby zadeklarowany ''antyrasista'' zaczął głosić, że ''białasy-czarnuchy-żółtki do gazu'', albo-albo [ dlatego zawiązana przez rodzimych protestantów w 1570 r. konfesja sandomierska wymierzona była nie tylko w ''papieżników'' ale i ''braci polskich'' bo ci jako antytrynitarze przeczyli bóstwu Chrystusa a Jan Amos Komeński nienawidził ich i zwalczał niemal na równi z katolikami, nawet dla herezjarchów było to, i musiało być zbyt grubym nadużyciem ]. Nie mówiąc już, że nawet w obrębie samego chrześcijaństwa teza o wierze w ''jednego Boga'' jest mocno problematyczna - co ma wspólnego Bóg katolików zostawiający ludziom mimo ich grzeszności wolną wolę z Bogiem kalwinów ale luteran de facto też co ma to głęboko w... otchłani ? Weźmy dla przykładu fundamentalne dla postkalwińskich sekt wyznanie wiary tzw. konfesję westminsterską, gdzie zgodnie z kalwińską doktryną predestynacji pochodną wobec tezy o absolutnej suwerenności Boga prawodawcy [ koncept godny jurysty jakim był Jan K. ] w pierwszych artykułach, konkretnie trzecim o ''Odwiecznym Bożym postanowieniu'' i jego pkt. V wyłożono iż Najwyższy ''wybrał w Chrystusie pewną część ludzkości do wiecznej chwały. Jedynie ze Swojej wolnej łaski i miłości przeznaczył tych wybranych ludzi do życia, NIE PRZEWIDUJĄC W NICH WIARY, DOBRYCH UCZYNKÓW, wytrwałości i podobnych rzeczy jako podstawy Swojej decyzji – wszystko to na chwałę Jego łaski'' zaś jak napisano dwa punkty dalej ''Na chwałę Swojej sprawiedliwości Bóg zechciał okryć resztę ludzkości hańbą i gniewem. Uczynił to za jej grzechy, według niepoznawalnego zrządzenia Swojej woli, przez którą, gdy zechce, rozciąga i utrwala łaskę oraz dla chwały Swojej suwerennej władzy nad stworzeniami.'' - a więc możesz być skończonym łajdakiem, zbrodniarzem nawet, bezbożnikiem i bluźniercą a i tak pójdziesz do nieba jeśli tylko Bogu protestantów się tak upodobało, z drugiej zaś osobista prawość choćby maksymalna na jaką człowiek jest w stanie się zdobyć, świętość niemalże i bogobojność nie uchronią cię przed piekłem skoroś nie ''wybrany'' przezeń boć przecież uczynki ani nawet wiara w obu wypadkach nie mają tu nic do rzeczy ! Oczywiście protesrańcy zaraz się oburzą gardłując, że to nie tak, prostackie uproszczenie itede bo mało który z nich nie jest na tyle hipokrytą by przyznać, że ich Bóg nie kocha bynajmniej wszystkich i takie właśnie są konsekwencje przyjętej przez nich wizji Absolutu, tyle że logika nie ma tu nic do rzeczy skoro jak oznajmił Luter ''rozum jest k...''.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację ale, jak zauważyłeś są chrześcijanie antytrynitarze nie uznający boskości Jezusa (uważający go po prostu za świętego mesjasza i proroka) - tacy są np. Żydzi mesjanistyczni, zielonoświątkowcy czy adwentyści.

      A co do judaizmu to ja nie pisałbym takich tez z tym nie uznawaniem boskości, ponieważ przykładowo już kabaliści mają inne zasady: frankiści uznawali swego przywódcę (Jakub) za boskie wcielenie, Chabadniki - zaczęli oddawać Schnersoonowi boską cześć, wielu rabinów uznało iż w krwi/DNA każdego Izraelity jest cząstka duszy samego Boga.

      A co do tych kucypałów kalwinistów to przypomina to bardzo różne podobne wierzenia różnych sekt muzułmańskich, gnostyków, czy właśnie sabatarianistów .
      Odkrywca

      Usuń
    2. Ale przecież napisałem wyraźnie - jak można być wyznawcą Chrystusa nie uznając jego boskości ? Bez tego jednego jedynego Wcielenia chrześcijaństwo praktycznie traci sens, swoistość i swój zasadniczy charakter, który polega na tym, że jest ''głupstwem dla pogan a zgorszeniem dla Żydów'' i muzułmanów należałoby poczynić dopisek do trafnego spostrzeżenia apostoła. Natomiast faktycznie w przypadku nieortodoksyjnych nurtów w judaizmie czy islamie to rozgraniczenie nie jest już tak ostre tyle, że właśnie iż tyczy mocno synkretycznych odmian trudno traktować je jako wzorcowe nawet mimo ich popularności.

      Usuń
  11. He he. Foksik o ciotach a jego tramp tonie. Miejsce hołoty jest na śmietniku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jakieś konkrety ? Bo tych ''tonięć'' jankeskiego Donka mieliśmy dotąd już bez liku i to naprawdę grubych, póki co idiotyczna skądinąd próba zrobienia zeń szpiona skichała się właśnie, dorobienie gęby naziola takoż, na seksiście wyłożyła się na pysk sama Killary, co tam więc jeszcze zostało wam w odwodzie ? Jeśli o mnie idzie czekam z utęsknieniem kiedy w końcu zaczną wrabiać Trumpa w szpiegostwo na rzecz Chin - przecież upierdzielił i to na wstępie TPP, czyż nie ? A teraz wykonuje pojednawcze gesty wobec Chin na trupie Korei Płn. - przypadek ? Nie sądzę. No sklejajta coś sposobem Tomcia Piątka, nuż co wyjdzie może w końcu.

      Usuń
    2. Nic się nie skichało. Jest taki chaosik. Skaramuczi odleciał w niebyt po kilku dniach. A teraz manaforciak ma klopoty, choc foksik swoim zwyczajem leminga wskazuje ze to było kiedyś wiec sie nie liczy. W sumie to i gorzej bo trampek zatrudnił przestepce, biedaczyna nie wiedzial he he.

      Usuń
    3. @ Anonimowy Trollik

      "choc foksik swoim zwyczajem leminga wskazuje ze to było kiedyś wiec sie nie liczy. W sumie to i gorzej bo trampek zatrudnił przestepce, biedaczyna nie wiedzial he he." - a skąd miał niby to wiedzieć? Muellerowi blisko rok zajęło znalezienie CZEGOKOLWIEK na Manaforta. I zapewne za rok okaże się, że g... znalazł. Co zresztą Trumpa obchodziłyby finanse Manaforta? Wynajął go jako znanego specjalistę od przygotowywania konwencji wyborczych. I tyle. Manafort to specjalista do wynajęcia, który pracował wcześniej dla Reagana i Bushów. On nie układa programu kandydatów w kwestiach dotyczących Rosji, ani w żadnych innych kwestiach - on tylko zapewnia im odpowiednią ilość delegatów na konwencji. Zapamiętajcie to sobie nieuki.

      @ Chehelmut

      "Jeśli o mnie idzie czekam z utęsknieniem kiedy w końcu zaczną wrabiać Trumpa w szpiegostwo na rzecz Chin"

      Mówisz, masz:

      http://www.zerohedge.com/news/2017-11-07/democrats-now-concerned-trump-colluding-china

      Za jakiś czas oskarżą go o szpiegostwo na rzecz Meksyku...

      Usuń
    4. Juuupiii ! O tak tak - Trump to na pewno jakiś ''friendly gringo'', filo-latino, może zezorro nawet, mur wykoncypował na zlecenie meksykańskiej karteloży:)

      A już serio - akurat wczoraj przypadkiem jak zwykle natrafiłem na rzecz, która idealnie wpasuje się w tematykę wpisu bo jest i o papiestwie i pedałach takoż - mowa o pracy ''Mury Sodomy. Piotra Damianiego Księga Gomory i walka z sodomią wśród kleru.'' autorstwa mediewisty Krzysztofa Skwierczyńskiego :

      http://madreksiazki.org/kategorie/historia-nowozytna/mury-sodomy-piotra-damianiego-ksiega-gomory-walka-sodomia-wsrod-kleru/

      - postać Piotra Damianiego i jego ''księgę gomorytów'' przypomniały niedawno środowiska skupione wokół Polonia Christiana tłumacząc jednak walkę tego wybitnego mnicha z plagą pederastii wśród kleru i zakonników li tylko jego oraz innych zwolenników ówczesnej autentycznej reformacji Kościoła wzmożeniem moralnym, z kolei oczywiście postępactwo przedstawia rzecz jako dowód okrutnej katolickiej gejofobii i ''mroków średniowiecza'', tymczasem najbliższy chyba prawdy jest właśnie historyk rozpatrując sprawę w kontekście walki na tle politycznym i obyczajowym jaka wówczas miała miejsce w świecie zachodniego chrześcijaństwa. Z grubsza poszło o to, że zwolennicy symonii czyli kupczenia kościelnymi urzędami a zwłaszcza tzw. nikolaiści czyli żonaci księża atakowali propagatorów celibatu jako zakamuflowanych pederastów mówiąc wprost, stąd Damiani w kontrze odciął się od zarzutów popełniając polemiczne dziełko ostro orające tychże w bezprecedensowy sposób w dotychczasowej historii Kościoła a i późniejszej właściwie chyba też, tłumaczy to także dlaczego skupia się w filipice na duchownych sodomitach a nie potępia pedałów w czambuł. Najciekawsze bodaj są dalsze losy rozprawy, mimo iż kolejni papieże reformatorzy na czele z Grzegorzem VII zgadzali się z pryncypialnym mnichem, iż mowa o patologii życia kościelnego i monastycznego wyraźnie jednak umniejszali jej znaczenie jako nie tak groźnej niż wspomniane symonia i nikolaizm, doszło nawet do tego, że przyjaciel i współpracownik Damianiego papież Aleksander II pożyczył niby to odeń jedyny pozostały egzemplarz „Liber Gomorrhianus”, pod pretekstem zrobienia dla siebie kopii, po czym pismo zaaresztował i zamknął w szkatule:))) Kto ciekaw szczegółów tej niezwykle ciekawej sprawy znajdzie je w niniejszym artykule :

      http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Przeglad_Historyczny/Przeglad_Historyczny-r2007-t98-n3/Przeglad_Historyczny-r2007-t98-n3-s369-382/Przeglad_Historyczny-r2007-t98-n3-s369-382.pdf

      Usuń
    5. Ciekawa książka i wartościowa praca tego duchownego. Cóż poglądy Damaniego były jedynie minimalistyczne - bym ocenił - absolutne minimum przyzwoitości, choć powinien też nie zapominać o świeckich, a kary jakie on wymyślił i tak były jak na tamte realia, czasy oraz przewinienia nijakie.

      Oczywiście zgadzam się z nim, że jeszcze bardziej liche kary oraz de facto (de fuckto) tolerancję zakonną/religijną a więc i patologiczny wzór dla reszty społeczeństwa ustanowili wpływowi szaleńcy, dewianci, i sataniści. Tak jest od czasów dużo wcześniejszych niż opisane i trwa to do dzisiaj, np. brak kary śmierci za różne "osiągnięcia" (morderstwo czy gwałty na dzieciach, obrzezanie dziewczynek, itp.), stąd książka (wszystko jedno jakie miał intencje ten zakonnik) potwierdza moją teorię iż w praktyce światem jak świat stary i długi i szeroki, rządzą bogaci (i wysoko postawieni) degeneraci. Szkoda, że mu się nie udała ta próba odnowy i została zaszczuta przez wściekłe kundle, ale może nie mogła mu się udać skoro zaufał niewłaściwym osobom (papieże łajdacy) i szedł na zgniłe kompromisy (wartość kar, celibat, brak krytyki świeckich, brak poparcia dla poligamii, lojalność wobec zdradzieckich zwierzchników) z tymi kreaturami z głębokiego piekła rodem, zatrzymał się w pół-drogi więc pokazali mu wiadomo co. Skoro wtedy kształtowała się europejska kultura i cywilizacja to nie powinno dziwić, że skoro ówczesne mega-potrzebne próby (acz nie doskonałe) jej naprawy utopili umyślnie w gnojówce, to później (co dzisiaj widać, słychać i czuć) cywilizacja tonie w degrengoladzie i pokazuje swoją wstrętną naturę (zboczeńcy w Hollywood, sataniści-gwałciciele w kościele itd).
      Odkrywca

      Usuń
    6. Choć niepotrzebnie i głupio (anty-biblijne/anty-ludzko) pojechał po duchownych będących w związkach z kobietami - możliwe, że chciał osiągnąć kompromis między obiema stronnictwami czyli, nie będzie hetero-zachowań ale i tak lepsze niż tolerancja dla homo i heterofobia (co nadal trwa i jest dość mocno upowszechnione w prawodawstwie i nie mam tu na myśli tylko światka parareligijnego ale tak dla małżeństw nie tylko jednego mężczyzny z kobietą, ale już dla poligamii/bigamii - ostatnio za to skazana jedną Polkę w WB- to już nie! W XIX wiecznej Anglii jeden sędzia który wprowadził precedens, że poligamia jest nielegalna był członkiem homo-klubu o jakże wymownej nazwie Kanibale którego spotkania jeden z członków określił jako orgie!). Kard. Bertone twierdził, że pederastia wśród kleru bierze się z homoseksualizmu, a nie celibatu, ale nie raczył zauważyć z czego bierze się tam ten homoseksualizm oczywiście z celibatu i bullshitu o świętej czystości (plus tolerancyjnej miłości wobec homo-zachowań). (Nie)dziwnym trafem praktycznie zawsze kiedy ktoś robi porządek ze szkodliwymi zachowaniami seksualnymi to albo łaskawie (po ludzku-chyba diabelsku biorąc pod uwagę Biblię- jak powiedział ten idiota) traktuje homoseksualizm, albo przynajmniej na równi z hetero (robi sobie jajca). Ci papieże to jakieś tępe **uje (a nie żadni święci mężowie typu blablabla, jak chcą gównojady):
      https://www.youtube.com/watch?v=roBn3QQfdk0

      Ogólnie pokazuje to, że kościół upadł już 1000 lat temu (choć przez cały czas pojawiały się pozytywne wyjątki od reguły), inna sprawa, że kościół zaczął upadać kiedy wcisnęli brednie o monogamii, później zakaz małżeństw dla wyższych duchownych itp, czystość seksualna (choć już nie fizyczna i tylko dla hetero), kult dziewictwa itd, dużo tego dziadostwa było!
      Na końcu dowalili im celibatem i nawet zabronili konkubinatu oraz wprowadzili haniebną praktyką wyciszania i umniejszani tych zbrodni (np. gwałtów na dzieciach choć nie tylko), cóż ci arcy-potworni goście nieważne jak by szanowani i pojebani nie byli (ci durni papieże zgodnie z wymaganiami Apostolskimi-czyli pierwszych biskupów nie mieli prawa być biskupami) zasłużyli zarówno na piekło na ziemi jak i w zaświatach (oby przynajmniej to drugie dostali i to w wersji hardcore, za to co zrobili innym - zarówno zwykłym wiernym jak i duchownym). Owe patafiany i pawiany zrobili z starożytnych postaci biblijnych jak Abraham świętych (czyli wzór do naśladowania) ale już wywrotowo nie raczyli poinformować, że ci biblijni święci, mieli wiele żon/konkubin i dzieci, i jakoś byli świętymi prorokami, więc na pohybel i tym zakłamanym odpadkom medycznym. Dzisiaj też wielu fajfusów duchownych tolerancyjnie podchodzi do małżeństw w ramach tej samej płci, ale już o zgrozo przeciw związkom poligamicznym w przypadku różnych płci. Tego typu anty-biblijne szambo (tak, dla homo-praktyki, nie dla hetero-poligamii nawet ograniczanie stosunków heteroseksualnych) historycznie rzecz ujmując rozlało się z pederastycznej sado-maso Grecji (choć wcześniej przyszło z Egiptu, acz Egipt też dużo wcześniej od Europy próbował z tym religijne walczyć, choć bez wielkiego skutku) na Rzym, a później też pederastyczni cesarze (i insza banda) rozpowszechniali ten zabobon w całym swoim cesarstwie, a następnie kazali od ludów jego nie praktykujących się mu poddaniu, a nawet gorzej, pasywny kazirodczy homoseksualista Oktawian August nawet dowalił samym stosunkom hetero-seksualnym przed i poza małżeńskim, za co jest tak lubiany przez różne człekokształtne maszkary. Skoro różne religijne i państwowe przygłupy (albo i gorzej) pozwalały sobie krytykować(wyklinać od czci i wiary oraz rozumu) na bezczela poligamistów oraz tolerować/akceptować homoseksualizm oraz pederastię, to w ramach kontry należy powiedzieć donośnie: "Aby was arcy-bydlaki szlag jasny trafił!" - by nie było nieporozumień to zaznaczam, że osobowo dotyczy to takich cwaniaków jak Oktawian August, Leon IX, czy Aleksander II i reszty tej zafajdanej ferajny.
      Odkrywca

      Usuń
  12. https://www.blogger.com/comment.g?blogID=1743641552469198017&postID=7483871976316129828
    poczytaj komentarze, coś tam o Tobie
    no ja się śmieję

    OdpowiedzUsuń