sobota, 13 grudnia 2014

Największe sekrety: Steamroller - cz.4: Huey Long


 W znakomitym filmie "Wszyscy ludzie króla"Sean Penn gra charyzmatycznego populistę - gubernatora Luizjany Willy'ego Starka. Stark jest lokalnym aktywistą walczącym przeciwko korupcji - zostaje wypromowany przez establiszment jako kandydat na gubernatora, by odebrać trochę głosów kandydatowi opozycji. Niespodziewanie jednak zrywa się swym kontrolerom z łańcucha, wygrywa wybory i zaczyna zmieniać Luizjanę uderzając w interesy najbogatszych. Jest przyjacielem ludu, ale nie cofa się przed naginaniem demokracji i brudnymi zagraniami politycznymi. Ginie od kul zamachowca. Ten scenariusz jest oparty na prawdziwych wydarzeniach - karierze gubernatora Hueya Longa, zwanego "Mussolinim znad Missisipi".



Long był politykiem wybitnym, który zdawał sobie sprawę ze swojej siły. Grał ostro przeciwko establiszmentowi i był kochany za to przez zwykłych, ciężko pracujących mieszkańców Luizjany. Jego program polityczny można określić jako lewicowy progresywizm. Ze specyficznym podejściem do demokracji. "U nas w Luizjanie panuje idealna demokracja, a idealną demokrację trudno odróżnić od dyktatury" - mówił "Mussolini znad Missisipi". "Wszyscy ludzie dobrej woli powinni wznieść się ponad zasady" - wzywał innym razem. Jego program był progresywistyczny, ale budzący obawę progresywistów ze Wschodniego Wybrzeża. Obawiali się Longa, bo nie chciał korzystać z usług progresywistycznych intelektualistów, był niesterowalny i posiadał godną zazdrości więź z masami.
Stanowił zagrożenie, gdyż atakował New Deal z lewej strony. Szczególnie silnie bił w progresywistycznych potentatów z Wall Street wspierających Roosevelta. Poniżej możecie posłuchać jego słynnego przemówienia Share the Wealth. Jeszcze dziś charyzma tego człowieka wywiera na słuchaczu niesamowite wrażenie.


Był to czas, kiedy pozycja Roosevelta była coraz bardziej zagrożona. Od jego administracji odwrócił się ks. Charles Coughlin - lewicowy radykał z Detroit, zdobywający wcześniej poparcie dla Roosevelta swoimi radiowymi audycjami (przyciągającymi 40 mln słuchaczy w kraju liczącym 127 mln mieszkańców. Ks. Coughlin liczył na to, że FDR da mu fotel sekretarza skarbu, gdy go nie dostał rozpoczął kampanię propagandową wymierzoną w New Deal z lewej strony. Nazywał FDR "Franklinem Delano Roosenfeldem" i głosił narodowo-socjalistyczne postulaty gospodarcze. FDR zaczął więc modyfikować swój program - uczynił go bardziej lewicowym.



Presja społeczna wciąż jednak rosła. Poufne sondaże zamówione przez Biały Dom mówiły, że Huey Long wygrałby wybory prezydenckie, gdyby wystartował w nich przeciwko FDR. W sierpniu 1935 r. gubernator Long zapowiada swój start w wyścigu o najwyższy urząd w państwie. We wrześniu wygłasza swoje przemówienie Share the Wealth. 8 września 1935 r. zostaje raniony w strzelaninie na stanowym Kapitolu w Baton Rouge (budynku będącym znakomitym przykładem faszystowskiego stylu budowlanego - jednym z monumentalnych dzieł administracji Longa) . Według oficjalnej wersji, do gubernatora strzelał dr Carl Weiss, krewny sędziego, którego Long chciał odwołać. Weiss został zastrzelony na miejscu przez ochroniarzy. Nikt nie widział jednak w rękach Weissa jego pistoletu kaliber .32. Gubernator Long został trafiony kulą kalibru co najmniej .38, czyli odpowiadającą kalibrowi broni, jaką nosili jego ochroniarze. (Film dokumentalny "61 kul" kwestionuje oficjalną wersję wskazując, że Long został postrzelony przez ochroniarza. ) Gubernator zmarł dwa dni później w szpitalu. Jego ostatnie słowa brzmiały: "Boże, nie pozwól mi umrzeć. Mam jeszcze tyle rzeczy do zrobienia".





Do dziedzictwa Hueya Longa odwoływali się w przyszłości zarówno działacze niszowych ruchów takich jak Amerykańska Partia Falangistowska jak i... Bill Clinton. Nie ulega wątpliwości, że gubernator Long miał wszelkie szanse, by zostać wybrany w 1936 r. prezydentem USA. Jak potoczyłaby się wówczas historia? Czy Stany Zjednoczone weszłyby w wojnę przeciwko Niemcom, Włochom i Japonii? Czy namawiałyby sanacyjną Polskę do wejścia w wojnę? Czy wepchnęłyby w nią Wielką Brytanię? Raczej nie. Czy Europa stałaby się przez to nazistowska lub komunistyczna? Być może zabójstwo Hueya Longa było najważniejszym zamachem politycznym XX w


Jak zwykle zachęcam do lektury mojej powieści "Vril. Pułkownik Dowbor". Jest już ona dostępna w sprzedaży w "klasycznej", papierowej formie.  To idealny prezent na Boże Narodzenie, Chanukę, Kwanzę, Saturnalia czy bar micwę młodego Engelgarda!

5 komentarzy:

  1. Z tą charyzmą Longa to nie przesadzałbym - na tym filmie wygląda jak Chruszczow...tylko zamiast buta macha dziwnie ułożoną pięścią ;)

    Majkel

    OdpowiedzUsuń
  2. No, ja też do tej charyzmy - mój wujek po 100 ml dobrego bimberku podobnie gestykuluje i przemawia.

    OdpowiedzUsuń
  3. No to jest naprawdę temat rzeka. Moim zdaniem Izrael z Palestyną już nigdy się nie pogodzą. Wszystko, na to wskazuje, że niedługo znowu wybuchnie tam konflikt i ponownie wszystkie stacje będą, o tym wszystkim mówić. Już widzę te wydania specjalne wiadomości. Tylko jeśli rzeczywiście do tego dojdzie to będzie z 5 razy gorzej niż na Ukrainie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy blog prowadzisz Waćpan. Ze swojej strony polecam klasyczną powieść Roberta Penna Warrena "Gubernator" - opartą właśnie na motywach historii Longa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Co do stanowego Kapitolu ja tu raczej widzę neobabilońsko-masoński ziggurat... Faktycznie wygląda niesamowicie choć poprzedni też niczego sobie, zwłaszcza wnętrze jakby projektował je Escher na kwasie - oba można obaczyć i porównać tutaj :

    http://www.asergeev.com/pictures/k/Louisiana_state_Capitol.htm

    Koncept charyzmatycznego przywódcy ''ostro grającego przeciwko establiszmentowi'' umiłowanego za to przez ''zwykłych, ciężko pracujących mieszkańców Luizjany'' i ''posiadającego godną zazdrości więź z masami'' a w dodatku jeszcze jakoby ''niesterowalnego'' jest lipny totalnie i jedzie hucpą na kilometr - władza nigdy ale to nigdy nie pochodzi od ''ludu'', chyba że MITYCZNEGO jedynie jak w realnej demokracji, mając zawsze charakter sakralny i rytualny, demoniczny wręcz jakby się w świeckie, pozornie zwyczajne formy nie drapowała. Domyślam się jednak czemu ma służyć to usilne robienie z USA kraju quasi-faszystowskiego, bolszewickiego nieledwie aczkolwiek nie wiem czy gra jest warta świeczki bo totalniacki target nad Wisłą jest przymały no chyba, że jesteśmy psychopatą z zespołem paranoidalno-urojeniowym wszędzie wietrzącym ''faszystów'' jak niejaki żul doktorant Rafał P., zresztą po co sprawy komplikować - sądzę, że zwyczajnie czerpiesz Fox perwersyjną przyjemność z zajebywania czerwono-brunatnej tłuszczy pomstującej na ''AmeryKKKę'' jej własną bronią w myśl taktyki, którą wyłuszczyłem w komentarzach parę wpisów temu, jeśli moja intuicja jest trafna popieram w całej rozciągłości. Insza inszość, że koncept Stanów Zjednoczonych jako państwa faszystowskiego nie jest aż tak bardzo naciągany jakby to się mogło wydawać... tyle, że należy nieco przedefiniować pojmowanie tego ustroju, który kojarzymy z racji zaszłości historycznych z prusko-ruskim tępym drylem i nagą przemocą typu ''raus !'', ''ruki pa szwam'' itp. tymczasem w świecie anglosaskim przybiera to bardziej perfidną formę, gdzie za fasadą pierdół o ''wolnym rynku'', ''prawach człowieka'', ''demokracji'' itp. istnieje skomplikowany system nadzoru i kontroli, jakby niewidzialna sieć w której grzęźnie się jak w matni bo z racji jego nieprzejrzystości trudno podjąć z nim otwartą walkę. Dlatego nie ma tam raczej miejsca na tak charyzmatycznych populistycznych przywódców jak w Eurazji, z tego samego powodu Anglicy rozwinęli a Amerykanie doprowadzili do perfekcji metody rządzenia za pomocą ''przemocy symbolicznej'' zarówno jawnej [ propaganda ] jak i tajnej [ wywiad ], stąd też ich długa tradycja uników i ''wyciągania kasztanów z ogniska cudzymi rękami'' czego doświadczyliśmy tak boleśnie ponad 70 lat temu - to wyjaśnia np. czemu CIA sponsorowała głośną prace Adorno o ''osobowości autorytarnej'' czy eksperymenty z LSD a amerykańskie wojsko badania nad oddziaływaniem terapii grupowych i technik psychoanalitycznych opracowywanych pierwotnie jako element wojny psychologicznej o czym przenigdy nie wolno nam zapominać ! Mam nadzieję, że opiszesz tu kiedyś Fox tą całą pierdoloną ''kontrkulturę'' i ''rewolucję seksualną'' jako gigantyczny proces prania mózgów na masową skalę zawiadywany przez oficerów prowadzących typu agenta OSS i CIA Herberta Marcuse w myśl dyrektyw ''niewidzialnych zarządców'' opisywanych przez Bernaysa - oby.

    OdpowiedzUsuń