środa, 28 maja 2014

Największe sekrety - Zanim zapadła Mgła - cz. 2: New Deal

"Rozmowa z Beckiem. (...) Przyjazny i przebiegły. Tak jak wszyscy Polacy. Obiecuje wszystko i nic. Pod tym względem musimy się od Polaków jeszcze dużo nauczyć. Nie możemy mieć żadnych złudzeń w tej kwestii"
dr Joseph Goebbles "Dzienniki" 16 czerwca 1934 r.


Ilustracja muzyczna: Dawid Hallmann - Dziedzictwo

Zbliża się 75-ta rocznica Kampanii Wrześniowo-Październikowej, mniej lub bardziej niedouczeni publicyści piszą na ten temat książki pełne historiograficznych przemyśleń oderwanych od faktów, a tymczasem wciąż wiemy o tamtych wydarzeniach dużo mniej niż o Polsce z czasów "Dagome Iudex". Uważna analiza dokumentów, przemówień i relacji znanych od dziesięcioleci może więc nas niejednokrotnie zaskoczyć. To tak jak z czytaniem zakodowanego tekstu bez klucza. Weźmy np. zapis rozmowy przeprowadzonej w lutym 1941 r. w Budapeszcie przez ppłka Wacława Lipińskiego, "sumienie piłsudczyków" z marszałkiem Edwardem Śmigłym-Rydzem. Śmigły, na pytanie, co czuł opuszczając kraj 18 września 1939 r. w Kutach odparł: "Widzisz, ja nie czułem nic szczególnego. O tym, że najpewniej będziemy zmuszeni przez działania wojenne do opuszczenia kraju, że będziemy wraz z wojskiem przekraczali którąś granicę, wiedziałem co najmniej od czerwca. Poinformowałem o tej ewentualności najważniejszych ludzi w rządzie. A więc wiedzieli i inni. Tak po prostu miała wyglądać ta wojna”.




30 września 1939 r. na wykładzie w rumuńskim Slanic jego słowa potwierdził płk Józef Beck. Mówił do urzędników MSZ: "już dawno w porozumieniu z aliantami ustalone zostało, opierając się na precedensach historycznych, że w jednym z państw kombatanckich wyznaczony będzie obszar eksterytorialny, na którym najwyższe władze państwa polskiego będą mogły kontynuować suwerenną działalność. Wojna obecna jest bowiem wojną koalicyjną, a nie wojną we dwójkę. W wojnie koalicyjnej trzeba się liczyć, że jedno z państw zostaje okupowane przez nieprzyjaciela”.

A więc władze II RP, wbrew współczesnym opiniom nie były zadufane we własną potęgę. Owszem dążyły do wojny i miały plany ofensywne: ataku prewencyjnego z nad granicy, który o mało co nie doszedł do skutku (odsyłam do poprzednich wpisów z serii "Wrześniowa Mgła". Wystarczy, że klikniecie w odpowiedni tag na dole tego wpisu, to znajdziecie teksty na ten temat.) a także kontrataku z Przedmościa Rumuńskiego po ruszeniu francuskiej ofensywy na Zachodzie. Ale jak widać liczyły się z tym, że zachodnia ofensywa nie ruszy w porę. Zakładano więc, że Polskę spotka scenariusz serbski z I wojny światowej. Wówczas niemiecko-austriacko-węgiersko-bułgarska ofensywa zmiotła armię serbską i zmusiła ją do ewakuacji na Korfu. Po udanej alianckiej ofensywie z Salonik w 1918 r. serbskie władze wróciły triumfalnie do Belgradu a kraj został znacznie powiększony. Śmigły-Rydz i Beck szykowali więc już od wielu miesięcy przed wojną ewakuację do Francji. Zawczasu przygotowano też w kraju siatki konspiracyjne i wywiadowcze na wypadek okupacji (Dywersja Pozafrontowa). Tym czego nie przewidzieli, była zdrada - to, że francuskie tajne służby, opozycja i część piłsudczyków odsuniętych od władzy, będą im tą ewakuację sabotować. 



Obok mitu o "zadufaniu" naszych władz rozpowszechnił się mit o tym, że łatwowiernie zawierzyliśmy brytyjskim gwarancjom i daliśmy się wciągnąć w wojnę. Gwarancje brytyjskie to początek kwietnia 1939 r. Tymczasem decyzja o pójście na konfrontacji z Niemcami zapada podczas narady na Zamku Królewskim w Warszawie już w styczniu 1939 r. We wrześniu 1938 r. nasza armia przygotowywała się, by w razie czego wykorzystać uderzenie Niemców na Czechosłowację i uderzyć w odsłoniętą niemiecką flankę (niestety tchórzostwo i głupota czeskich władz oraz nieprzygotowanie Zachodu uniemożliwiły ten scenariusz - zamiast tego nasze wojska poszły na Zaolzie). Już w marcu 1938 r. minister Beck proponował Francuzom i Brytyjczykom wojnę koalicyjną z Niemcami. Nie zgodził się ten stary idiota Benesz, bo liczył na pomoc Sowietów, którzy ostatecznie wystawili go do wiatru. Dążyliśmy do wojny już dużo wcześniej - co najmniej od 1936 r., jednocześnie mydląc oczy Niemcom i udając przyjaźń wobec nich.  Jak pisał Leszek Moczulski o polskiej propozycji dyplomatycznej z 24 marca 1938 r.:


"Kolektywne kierownictwo Rzeczypospolitej na wniosek Becka przyjęło jednak w 1936 r. rozszerzoną interpretację: jeśli Francja zbrojnie odpowie na złamanie postanowień Locarno, to mimo tego, że Niemcy jej nie zaatakowali bezpośrednio, Polska rozpocznie natychmiast działania militarne. Francuzi zrozumieli to i docenili. Wprawdzie minister Pierre-Étienne Flandin nie ukrywał niechęci wobec Becka, który przez swoją deklarację postawił go w bardzo dwuznacznej sytuacji, lecz sojusz polsko-francuski uległ znacznemu wzmocnieniu. Nie tylko porzucono wcześniejsze pomysły uchylenia konwencji wojskowej, lecz zaczęto aktywnie rozwijać współpracę obu armii. Świadczyły o tym m.in. wzajemne wizyty gen. Maurice'a Gamelina w Polsce i gen. Edwarda Śmigłego-Rydza we Francji, ale zwłaszcza traktat w Rambouillet, zapewniający Polsce pomoc finansową i materiałową – jak na ówczesne możliwości Francji bardzo znaczną. Umożliwiła ona w następnych trzech latach przeprowadzenie rozbudowy i modernizacji armii polskiej. Deklaracja Becka z 24 maja 1938 r., odwołując się do marcowej sprzed dwu lat, tym samym stwierdzała, że Warszawa nadal będzie stosować rozszerzoną interpretację swych zobowiązań. Francuski rząd i armia nie mieli więc najmniejszych wątpliwości, że w wypadku wybuchu wojny Polska natychmiast stanie u boku Francji.



Takie przekonanie majowa deklaracja Becka tylko potwierdzała i aż do końca kryzysu sudeckiego Francuzi uznawali stanowisko Rzeczypospolitej za element stały w zmieniającej się sytuacji geostrategicznej. (...) Również dla Warszawy było oczywiste, że w wypadku wojny Polska się w nią włączy. Jednym ze stałych elementów polityki polskiej było dążenie, aby wespół z Francją, z użyciem sił zbrojnych lub pod taką groźbą, powstrzymać, opóźnić lub ograniczyć remilitaryzację Niemiec. Poprzednie próby nie powiodły się, teraz los zsyłał następną okazję. Czy jednak Francja odważy się z niej skorzystać? To tłumaczyło militarne ruchy Polaków. Gdy w początkach września kryzys sudecki wszedł w ostrą fazę, 21 Dywizja Piechoty Górskiej, która jako jedyna obsadzała rejon przyległy do Moraw i zachodniej Słowacji, została przewieziona na Wołyń, aby wziąć udział w organizowanych tam manewrach. Był to wyraźny sygnał, że ČSR nie ma się czego obawiać i może wszystkie swoje siły skoncentrować przeciwko Niemcom. Później, gdy pozostała już naga alternatywa: albo wszystkie aneksyjne żądania niemieckie zostaną przyjęte (obejmowały one część Zaolzia z Bohuminem), albo wojna – utworzona została Grupa Operacyjna „Śląsk". Jej skład i lokalizacja przystosowane były do dwu ewentualności: albo presja na Pragę, jeśli ta przyjmie zadania niemieckie, albo natychmiastowe rozpoczęcie działań ofensywnych, gdy dojdzie do wojny z Niemcami.




Zupełnie innym torem pobiegły losy propozycji polskiej. Początkowo Francuzi przyjęli dość entuzjastycznie projekt Becka i zaczęli przygotowywać konferencję, aby sprecyzować nowe rozwiązania traktatowe. Bonnet osobiście zaangażował się i uzyskał od Pragi zgodę, że mniejszość polska uzyska wszystkie uprawnienia przyznane mniejszości najbardziej uprzywilejowanej (w praktyce: niemieckiej) i w tym samym czasie. Minister francuski zrozumiał, że poszerzenie sojuszu polsko-francuskiego i ewentualne porozumienie polsko-czechosłowackie tworzy sytuację geopolityczną uniemożliwiającą Hitlerowi rozpoczęcie wojny. Nagle wszystko zostało zahamowane. Projekt przestał interesować Francuzów, nie zdobyli się jednak na słowo wyjaśnienia. Nie wiadomo, gdzie i kiedy zapadła taka decyzja i kto ją podjął. Najpewniej miała charakter nieformalny i nie została podjęta przez jakiekolwiek gremium rządowe."



Ambasador Juliusz Łukasiewicz pisał w grudniu 1938 r. z Paryża: "gdyby z tego lub innego powodu wypadło Francji wykonać zobowiązania wypływające dla niej z sojuszu z nami, wysiłek w kierunku wykręcenia się od tych zobowiązań byłby niewątpliwie większy niż akcja w kierunku ich dotrzymania". Staraliśmy się więc robić wszystko, by Francję i Wielką Brytanię wciągnąć do wojny - wojny, która nie była w interesie Londynu. (Nie bez przyczyny przekazaliśmy im Enigmę. Daliśmy im okazję przekonać się jakie są naprawdę plany Niemiec.) O dziwo Londyn uległ naszym naciskom pociągając za sobą Paryż. Jak to możliwe, że Wielka Brytania zdecydowała się na wojnę w obronie odległego jej interesom kraju takiego jak Polska? Stawiam tezę, że nie byliśmy jedynymi, którzy naciskali. Naciskało również wielkie mocarstwo zza Oceanu, a nasze władze doskonale zdawały sobie sprawę z tych nacisków. Ustawiły się wówczas po stronie, o której wiedzieli, że wygra wojnę.

Jak pisze dr Dariusz Baliszewski:

"W kwietniu 1939 r. świat miał poznać jeszcze jeden przedziwny, zapomniany dzisiaj w historii dyplomacji dokument. Oto 14 kwietnia prezydent Stanów Zjednoczonych Franklin Delano Roosevelt skierował do Hitlera i Mussoliniego dwa identyczne odręczne listy, żądając zapewnień, że ani Niemcy, ani Włochy nie napadną na inne państwa i że udzielą dostatecznych gwarancji co najmniej 10-letniej nieagresji. W zamian Stany Zjednoczone zgłosiły gotowość wzięcia udziału w dyskusjach mających doprowadzić do rozwiązania kwestii handlu międzynarodowego i zaopatrzenia poszczególnych narodów w surowce.



List ten został ogłoszony przez ambasady amerykańskie, a więc miał charakter listu otwartego. Zaczynał się w miarę niewinnie: „Jestem pewny, że zdaje sobie pan sprawę z tego, że w dzisiejszym świecie setki milionów ludzi żyje w nieustającym lęku przed nową wojną, a nawet całym szeregiem wojen. Istnienie tego lęku i możliwość takiego konfliktu dotyka w sposób konkretny naród amerykański, w którego imieniu przemawiam. Dotyka to w nie mniejszym stopniu inne narody całej półkuli zachodniej, gdyż wiedzą one, że tak wielka wojna, nawet gdyby była ograniczona do innych kontynentów, musi zaciążyć na nich przez czas swego trwania i to na długie pokolenia. (…) Nie chcę wierzyć, że świat jest nieuchronnym więźniem takiego przeznaczenia, przeciwnie, wydaje mi się jasne, że przywódcy wielkich państw mają w swej mocy możliwość uchronienia swych narodów przed zbliżającą się katastrofą. (…) Twierdził pan, że zarówno pan sam, jak i naród pański nie pragnie wojny. Jeśli to prawda, w takim razie wojna nie jest nieunikniona. Nic nie przekona narodów świata, że jakikolwiek rząd ma prawo narażać swój naród na następstwa wojny innej aniżeli wojna w oczywistej obronie własnej. Mówiąc to, my, Amerykanie, możemy przemawiać bez egoizmu, bez lęku i bez słabości. Jeśli przemawiamy obecnie, to czynimy to w poczuciu naszej siły i przyjaznych uczuć dla całej ludzkości. (...) Czy gotów pan dać zapewnienie, że pańskie siły zbrojne nie napadną i nie najadą terenów i posiadłości następujących niepodległych narodów: Finlandii, Estonii, Łotwy, Litwy, Szwecji, Norwegii, Danii, Holandii, Belgii, Hiszpanii, Szwajcarii, Liechtensteinu, Luksemburga, Polski, Węgier, Rumunii, Jugosławii, Rosji, Bułgarii, Grecji, Turcji, państw arabskich, Syrii, Palestyny, Egiptu i Persji. Takie zapewnienie musi dotyczyć z konieczności nie tylko chwili obecnej, ale i dostatecznie odległej przyszłości, by stworzyć odpowiednią możliwość pracy przy pomocy metod pokojowych na rzecz trwałego pokoju. Dlatego też proponuję, by pan zechciał zrozumieć słowo »przyszłość« jako odnoszące się do minimalnego okresu zapewnionej nieagresji na lat 10 lub – jeżeli możliwe jest spojrzenie w dalszą przyszłość – na lat 25. (...) Sądzę, że nie zrozumie pan fałszywie ducha szczerości, w jakim przysyłam panu to pismo. Szefowie wielkich rządów są w tej godzinie odpowiedzialni za losy ludzkości w nadchodzących latach. Nie mogą pozostać głusi na modły swych narodów, pragnących uchronić się przed nieuniknionym chaosem wojennym. Historia zrzuci na nich odpowiedzialność za życie i szczęście wszystkich, nawet najbiedniejszych z nich. Mam nadzieję, że odpowiedź pana umożliwi ludzkości wyzbycie się lęku i pozwoli jej odzyskać poczucie bezpieczeństwa na długie lata”. Trudno zaprzeczyć, że to nader dziwny dokument historii, wart przypomnienia w dniach, kiedy cały świat z niepokojem śledzi rosyjskie łamańce polityczne i wojskowe wokół Ukrainy, a premier mojego rządu publicznie, w kontekście przyszłej wojny, wyraża obawy o to, czy polskie dzieci na pewno we wrześniu pójdą do szkoły. To dziwny dokument, który przy wszystkich pozorach politycznej i dyplomatycznej poprawności jednocześnie grozi Hitlerowi i Mussoliniemu i ostrzega, podkreślając siłę Ameryki i pogardę wobec obu adresatów listu. Największą jego siłą jest jednak zdemaskowanie Hitlera i jego zaborczych zamiarów wobec Europy i świata. Roosevelt bez najmniejszych skrupułów ujawnia kierunki spodziewanej ekspansji Niemiec. Kompromituje rzekomo dobrą wolę Hitlera i jego zabiegi pokojowe. Obnaża cynizm i wyrachowanie hitleryzmu. Jak komentowały światowe agencje prasowe, po liście Roosevelta z 14 kwietnia 1939 r. nikt już nie wierzy Niemcom i nikt nigdy już im nie uwierzy."








Franklin Delano Roosevelt, przedstawiciel starej szacownej rodziny ze Wschodniego Wybrzeża, dawny spekulant marką niemiecką i człowiek mocno powiązany z Wall Street, objął władzę na krótko przed tym jak Adolf Hitler został kanclerzem Niemiec. Podobnie jak niemiecki dyktator rozpoczął program daleko idącej przebudowy społeczno-ekonomicznej kraju znanej jako "New Deal". Wyciągnął kraj z Wielkiego Kryzysu (wywołanego mniej lub bardziej świadomie przez politykę Fedu i ekscesy Wall Street) dokonując przebudowy jego instytucji, zwiększając rolę państwa w gospodarce, rozpoczynając program wielkich inwestycji infrastrukturalnych i rozbudowując na wielką skalę cywilny przemysł o potencjale zbrojeniowym. I podobnie jak Hitler miał program przekształcenia swojego państwa w głównego światowego rozgrywającego. Jak pisze dr Baliszewski:



"Otóż została zapisana w historii pewna rozmowa. Tak niezwykła, że aż niewiarygodna. Odbyła się między ambasadorem RP w Waszyngtonie hrabią Jerzym Potockim a ambasadorem USA w Paryżu Williamem Bullittem, który w drugiej połowie listopada 1938 r. spędzał urlop w Waszyngtonie. „Mówił mi następnie Bullitt – raportował Potocki do ministra Becka– o zupełnym nieprzygotowaniu Wielkiej Brytanii do wojny i o niemożności dostosowania przemysłu angielskiego do masowej produkcji wojennej, a przede wszystkim w dziedzinie samolotów. (…) Lotnictwo francuskie jest przestarzałe. Według tego, co eksperci wojskowi mówili Bullittowi podczas kryzysu wrześniowego br., wojna trwałaby co najmniej lat sześć i zakończyłaby się ich zdaniem zupełnym zdruzgotaniem Europy i komunizmem we wszystkich państwach, z czego skorzystałaby w końcu Rosja Sowiecka”. Trzy miesiące później, w lutym 1939 r., w Paryżu ten sam ambasador Bullitt, tym razem w rozmowie z ambasadorem Juliuszem Łukasiewiczem, uzupełnił tę prognozę przyszłej wojny o rolę w niej Stanów Zjednoczonych: „Jeśli wojna wybuchnie, nie będziemy zapewne brali w niej udziału od początku, ale skończymy ją!”. 75 lat później okazuje się, że Bullitt miał wiele racji. Wojna rzeczywiście trwała sześć lat, Europa faktycznie została zdruzgotana, a w wielkiej jej części zapanował na pół wieku komunizm. Stany Zjednoczone rzeczywiście przystąpiły do wojny w Europie wyłącznie po to, by ją skończyć i wraz z Rosją zaprowadzić na świecie nowy porządek."




Ambasador William Bullitt, jeden z "Mędrców", którzy na długie lata ustalili fundamenty amerykańskiej polityki zagranicznej, pierwszy ambasador USA w Moskwie, zacięty antykomunista, człowiek piekielnie inteligentny. Tacy jak on gracze drugiego planu tworzyli amerykańską supermocarstwowość. Tacy jak on wiedzieli znacznie więcej od różnych Rooseveltów. I jak się okazuje z jakiegoś powodu dzielili się tą wiedzą z naszymi ludźmi. A nasi ludzie zdawali sobie sprawę z istnienia scenariusza, który mógł się skończyć dla nas o wiele gorzej niż we wrześniu 1939 r. Dlatego postanowili zagrać w grę.

W następnym odcinku cyklu "Zanim zapadła Mgła": Cud domu Windsorskiego. Opowieść o tym jak szantażem zmuszono Wielką Brytanię do wojny przeciwko Niemcom.

27 komentarzy:

  1. Odnośnie USA i wchodzenia do wojny "na końcu" - to żadna nowość. Cytat z Friedmana:

    "To, o czym myślano, że się nie wydarzy, wydarzyło się. Wielu myślało, że to nieporozumienie, ale wszyscy czekają, by Amerykanie przyszli i wykonali jakieś magiczne sztuczki. Pytacie, gdzie są Amerykanie? Odpowiedź brzmi: w trakcie pierwszej wojny światowej włączyliśmy się w konflikt w ostatnim możliwym momencie, po upadku cara. Wysłaliśmy milion żołnierzy i wróciliśmy do domu. W Europie włączyliśmy się do II wojny światowej w 1944 r., po tym jak Sowieci zniszczyli Wermacht. W trakcie zimnej wojny zawsze Niemcy były naszym frontem. Amerykańska strategia przewiduje, by angażować się w konflikt późno, ale dostarczać wsparcie krajom, które są zaangażowane w działania obronne, we własną obronę. "

    http://wpolityce.pl/swiat/197822-friedman-o-potedze-polski-wywolujacej-w-rosji-senne-koszmary-wskazuje-jezeli-wytrzymacie-90-dni-rosjanie-nie-zaatakuja

    Majkel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "W Europie włączyliśmy się do II wojny światowej w 1944 r., po tym jak Sowieci zniszczyli Wermacht. " - bzdura. Ameryka rzuciła się do wojny o Atlantyk i strategicznych bombardowań Niemiec już w 1942 r. Lądowanie w Afryce Północnej (1942), Tunezja (1943), Włochy (1943). W czerwcu 1944 r. Wehrmacht był daleki od zniszczenia, a Niemcy przerzucili swoje najlepsze dywizje do Normandii.

      Usuń
  2. Dobry wpis.

    wojtas4545

    OdpowiedzUsuń
  3. Należy pamiętać, że prawdziwym wrogiem Imperium Brytyjskiego i USA był komunistyczna Rosja.
    Dlatego sfinansowano Hitlera i dano mu zbudować przemysł zbrojeniowy. On miał walczyć z Sowietami. Zresztą Stalin też pomagał Hitlerowi jak tylko mógł, brak zgody na koalicję komunistów z socjaldemokratami w 1932 otworzył drogę NDSAP drogę do władzy, szkolenie Wermachtu w Rosji itp,
    bo Hitler miał walczyć z Aliantami.
    Działanie Polski moim zdaniem było racjonalne, brak sojuszu z Niemcami uniemożliwił im wygranie wojny. Atak Hitlera na Rosję zniszczył komunizm zadając mu śmiertelny cios w latach 42-43, choć ten trwało jeszcze 45 lat.
    Dziś możemy powiedzieć, że Rosja to kraj surowcowy ( Górna Wolta z bronią nuklearną), a Niemcy się już wystrzelali. Te 45 lat komunizmu to jednie jedno pokolenie.
    Nazizm lub Komunizm mógł rządzić 1000 lat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby udalo sie skierowac Hitlera najpierw na Zachod to dostalby cios w plecy i nazizm skonczylby sie w 1940.A proby eksportu rewolucji komunistycznej skonczylby sie blamazem jak w Finlandii-warto poczytac chocby Solonina jak Armia Czerwona kompromitowala sie podczas wojny zimowej.Ale aby tak sie stalo Hitler musilaby wlasnie uderzyc najpierw na Zachod ale on domysla sie i dlatego uderzyl najpierw na nas-ciala dali Francuzi ze sie nie przygotowali do szybkiej akcji.
      Dlatego nalezalo robic wszystko zeby Hitler uderzyl wlasnie na Zachod a nie nas ale KTOS mial inny plan-a kto to Fox pospekuluje w nastepnym wpisie ale sklaniam sie ku tezie ze zmienil sie uklad sil wewnatrz elit Zachodu i wygrala frakcja(i dotychczas dosc mocna) ktora chciala rzucic Hitlera przeciw Stalinowi a Polska stala na drodze temu rozwiazaniu i nalezalo ja zlikwidowac.

      Piotr34

      Usuń
    2. Tak, wspomagano Hitlera. Ale jak wytłumaczysz przyczynę wcześniejszego i równoległego wspomagania Sowietów przez WS.
      http://www.prisonplanet.pl/multimedia/wall_street_i_rewolucja,p1935671360
      http://www.prisonplanet.pl/polityka/wojna_na_sprzedaz,p1229697349
      http://www.prisonplanet.pl/polityka/wojna_na_sprzedaz,p109945507
      http://www.prisonplanet.pl/polityka/wojna_na_sprzedaz,p178365753

      Nic nie jest oczywiste.

      Usuń
    3. "Nic nie jest oczywiste."

      Szczególnie jak się czyta "prisonplanet". Mnożenie teorii spiskowych to często robota służb służąca paraliżowaniu zdolności analizowania i racjonalnego myślenia. Nic tak nie działa na wroga jak totalna dezinformacja, mnożenie wątków itd. Świetnym przykładem był portal "Nowy Ekran", gdzie tuż po Smoleńsku teorie i wywody mnożyły się tam w nieskończoność. Wszystko po to aby utrudnić dojście do prawdy i wprowadzać fałszywe tropy. Podobnie portal WikiLeaks - służący do publikowania rosyjskich wrzutek - najczęściej wprowadzających podziały w Unii i USA.

      Podobną robotę odwala Stasiu Michalkiewicz, który "nadaje" w eterze od dawna...i nawet nikt mu procesu nie wytoczył ani w więzieniu nie zamknął :)

      Majkel

      Usuń
    4. Ale co takiego Staszek mówi,aby mu proces wytoczono? Wygląda na faceta,który wie co mówi i grubo to analizuje zanim coś wypapla. Zazwyczaj cytuje ośwecionych rządzących, którzy walą jakieś komunały i rozbiera to na czynniki pierwsze, wykazując iz mówiący nie do końca zrozumiał co chciał powiedzieć:)90 procent jego wystapień na tym polega. Nudy na pudu w każdym razie ale ludzkość cieszy. Ciekawe czmu nie startował do Eurosojuzu?

      Usuń
    5. @Majkel
      ad."Szczególnie jak się czyta "prisonplanet"."


      Należałoby jednak udowodnić , że książki A. C. Suttona, który pracując dla Instytutu Hoowera/Uniwersytet Stanforda badał temat m.in. rewolucji i porewolucyjnej Rosji, są oparte na fikcyjnym materiale źródłowym. Proces analizy historycznych materiałów źródłowych nie może być filtrowany pod jakąś tezę.

      ad."Dlatego sfinansowano Hitlera i dano mu zbudować przemysł zbrojeniowy" - tą wiedzę otrzymaliśmy dzięki cytowanych na PrisonPlanet książkach/analizach Suttona o finansowaniu Hitlera - więc sam sobie przeczysz, bo pośrednio na niego się powołałeś. Po prostu uważasz , że jego badania na temat Hitlera są słuszne , a na temat Rosji Sowieckiej są niesłuszne.

      Usuń
    6. @ Slav - nie wiem o czym ty piszesz. Nic takiego nie napisałem ani nie zasugerowałem - mam na myśli powoływanie się na Suttona czy też ocenianie słuszności Hitlera/Rosji. To była ogólna uwaga odnośnie dezinformacji i propagandy.

      @anonimowy - za co Michalkiewicz miałby być ścigany? A za co ścigali tych, co Baumana wygwizdali? ;) A za co Wyszkowskiego ciągają po sądach? :)

      Michalkiewicz jak Korwin - nigdy się go nie wyparł. Moim zdaniem obu postawiła bezpieka - jeden w "nowej" Polsce miał kanalizować kon-liberalizm, a drugi "narodowo-katolicki" elektorat.

      Michalkiewicz sprawia wrażenie, jakby ktoś mu płacił za podtrzymywanie wizerunku Polski antysemickiej. Tak aby przypadkiem antysemityzm nie zaginął. A przypominam - tam gdzie można i trzeba krytykować żydów(SBecja i Żydokomuna) Stasiu mało pisze - za to żydów widzi wszędzie dziś. Mamy więc do czynienia z klasycznym kanalizowaniem i odwracaniem uwagi. Nawet w sprawie Smoleńska dopatrywał się udziału(nie wykluczał) Izraela :)

      Ale powtarzam - kluczowa obserwacja...Michalkiewicz nigdy nie wyparł się JKM. W ostatnich wyborach nawet go wsparł.

      Majkel

      Usuń
    7. Znowu coś pierdzisz Majkel, albo to tylko twoja durnota albo zdemaskowałeś się jako ruski agent wpływu [ o co zresztą podejrzewam cię od dłuższego czasu ] nasłany tu by szczuć i kompromitować polski patriotyzm jako zabawę dla idiotów ''wymachujących szabelką'', na mocy ''logiki'' twego wywodu należałoby uznać Katyń za ''nazistowską propagandę'' - fakt, że tą sowiecką zbrodnię ujawnili inni zbrodniarze i do niedawna sojusznicy komuchów bynajmniej tego nie deprecjonuje tak jak i rewelacji sowieckich ludobójców na temat niemieckich bestialstw, tak to już jest że takie szaraczki jak niżej podpisany mogą dowiedzieć się czegoś i choć nieco zajrzeć za zasłonę tylko wtedy, gdy buldogi gryzą się między sobą, dokładnie jak dziś kiedy w sprawie Ukrainy toczy się u nas walka między agenturami wpływu ze Wschodu i Zachodu - w obu wypadkach tego dalszego jak i bliższego [ dlatego tak mnie wkurwił Wildstein senior wypominając bezczelnie Qrwę, że ''gada jakby podpowiadała mu ruska ambasada'' :

      http://www.kresy.pl/wydarzenia,polityka?zobacz/wildstein-atakuje-korwin-mikkego-gada-to-co-podpowiada-rosyjska-ambasada

      - i owszem, tyle że on jest ostatnią osobą, która ma prawo mówić coś takiego bo sam gada jakby suflowała mu izraelska ambasada, o jego synalku już nie wspominając, również Foxa czy tym bardziej ciebie Majkel można by potraktować jako agentów hasbary, no i co z tego ? ]. Nawet jeśli ''prisonplanet'' to podejrzany portal w niczym nie zmienia to faktu, że tylko na jemu podobnych można dowiedzieć się pewnych rzeczy nieobecnych kompletnie w mediach głównego ścieku, bywa i tak że info z portalu o ufoludkach, żydach, masonach itp. czy wychwalających Lenina i Mao znajdują potwierdzenie w tamtych dużo później, dlatego właśnie wchodzę na czerwone, brunatne, islamistyczne, syjonistyczne itp. strony, jeśli ktoś ma trochę rozumu potrafi odsiać ziarno od plew i większej szkody na umyśle wizyta tam mu nie uczyni [ czasem się zastanawiam, czy brednie o ''wieśmitach'' zostawiających kręgi w zbożu itp. nie są kamuflażem pozwalającym przemycać treści nie przeznaczone dla ogółu i stanowią gwarancje względnego bezpieczeństwa dla tych, którzy się tym trudnią - jakiż ''poważny'' człowiek interesuje się takimi rzeczami ? osobną sprawą są sekty wierzących w UFO itp. zakładane przez służby specjalne jako swoiste laboratoria socjologiczne, gdzie można przetestować na niedużej grupie ludzkiej narzędzia manipulacji czy wykorzystać jej sfanatyzowanych członków do działań dywersyjnych - ale to już temat na inną okazję ]. Dlatego bardzo dobrze, że ktoś tu przypomniał prace Suttona, zagadką pozostaje dla mnie dlaczego wciąż mimo iż pochodzą jeszcze z lat 60- i 70-ych nie doczekały się polskiego tłumaczenia i wydania - ?! Może komuś zależy, konkretnie zaś zarówno kurwom ze Wschodu jak i Zachodu, by sztucznie podtrzymywać stan infantylizmu jaki panuje w naszej polityce i rozgrywać nas znaczonymi, nic nie wartymi kartami, opozycjami typu ''romantyzm-realizm'', ''piłsudczycy-narodowcy'' itp. ?

      Usuń
    8. Właśnie jestem po lekturze pracy Seana McMeekina ''Największa grabież w historii : jak bolszewicy złupili Rosję'' - polecam, aczkolwiek mam wrażenie, że facet robi wszystko by zakamuflować udział USA w powołaniu i podtrzymaniu bolszewickiego reżimu u władzy i nachalnie próbuje scedować odpowiedzialność za to wyłącznie na Niemców, Szwecję i ewentualnie Wlk. Brytanię np. wspomina, że na początku NEP-u bolszewicy założyli ''prywatny'' Ruskombank, który ''dzięki kontaktom Olofa Aschberga [ szwedzkiego grandziarza wywodzącego się z rodziny rosyjskich Żydów, który pomagał przetapiać zrabowane przez komunistów w Rosji złoto na spekulacji którym oczywiście niesamowicie się wzbogacił, o samych Szwedach już nie wspominając - przecież skądś trzeba było wziąć forsę na ''szwecjalizm'' a na pewno nie z osławionej ichniej ''protestanckiej etyki pracy'' i ''solidaryzmu społecznego'' jak to różni durnie usiłują nam wciskać ] w Sztokholmie i Berlinie oraz Maxa Maya na Wall Street [ szef działu zagranicznego U.S. Guaranty Trust i później takiegoż w ''pierwszym sowieckim banku komercyjnym Ruskombank'', który był ''głównym kupcem bolszewickiego złota od Aschberga, po przetopieniu go w Sztokholmie'' ] po czym zajmuje się wyłącznie wątkiem szwedzkim ignorując kompletnie o ileż ciekawszy amerykański itd. Niemniej rzecz warta zakupienia i lektury, można się z niej choćby dowiedzieć czemu Brytole przysłali nam haniebną notę nawołującą do poddania się, gdy bolszewicy podchodzili pod Warszawę, to tak ku pozbyciu się złudzeń co do polityki anglosaskiej względem nas abstrahując czy niedoszły absztyfikant Moniki Jaruzelskiej ma rację czy też nie.

      Reasumując : odnieś się do tego wszystkiego merytorycznie Majkel - albo spierdalaj.

      @Piotr34 - patrzę na tę fundamentalną kwestię tak samo jak ty.

      Usuń
    9. ps. w drugim komentarzu we fragmencie dotyczącym Ruskombanku po frazie ''...od Aschberga, po przetopieniu go w Sztokholmie ]'' zapomniałem dodać : ''uzyskał [ tenże Ruskombank a więc komuniści i działający wespół z nimi kapitalistyczni grandziarze ] wiele milionów dolarów [ na dzisiejsze miliardów ] zagranicznego kapitału.'' - jak zwykle zgubiła mnie tendencja do rozbudowanych zdań podrzędnie złożonych :)

      Usuń
    10. Chehelmut - znowu gryziesz po nogawkach ? Ani słowem o tobie nie wspomniałem, a ty się uruchamiasz. I jeszcze oskarżanie mnie o rosyjską agenturalność? :) Kalka propagandy Rosji:

      - Rosja atakuje Ukrainę...a w propagandzie oskarża Ukrainę o atak. Rosja destabilizuje sytuację na Ukrainie - a w propagandzie prosi o zaprzestanie destabilizacji sytuacji przez Ukrainę itd itp.

      "Odwrócenie znaczeń"(atak wyprzedzający z użyciem argumentu którego się boimy sami) to znak szczególny ruskiej propagandy - jak widzę stosujesz taką technikę wobec mnie :) Szkoda, że nieudolnie gdyż wszystkie wasze numery znane są od dawna - patrzę na was i obserwuję maskaradę prorosyjską :)

      A czemu to? Powtarzam - NIC nie napisałem o tobie? Jedyne co mi przychodzi do głowy to mój wpis na temat Michalkiewicza - chodzi o Żydów? Wiedziałem. Piszesz o wymachiwaniu szabelką z mojej strony - to po co tu zaglądasz, skoro Fox również sympatyzuje z Piłsudczykami i również uważa, że nie powinniśmy dawać dupy Rosji. Jak masz coś do Foxa to napisz otwartym tekstem - zamiast chować się po kątach i wylewać co Ci na DUPOnarodowej duszy leży, atakując czytelników bloga...

      Nie chcę psuć Foxowi bloga więc w tym miejscu odpuszczę i nie podejmę dyskusji na zaproponowanym przez Ciebie poziomie ("odnieś się do tego wszystkiego merytorycznie Majkel - albo spierdalaj.")

      Majkel

      Usuń
    11. Od początku lat 30tych wszyscy mieli świadomość (w tym nasz sztab - słynna sonda Piłsudskiego o wojnie prewencyjnej) że Francja nie podejmie ŻADNYCH działań ofensywnych przeciwko Niemcom. Raz bo wywalili wielkie kwoty w umocnienia Maginota, dwa nastroje społeczne po traumie IWŚ. Ja nie bronię Francuzów, bo to zadufane bubki są, ale trzeba powiedzieć, że Francji i Włochom najmniej zależało na wojnie. Najbardziej symboliczne w IIWŚ jest dla mnie wyciągnięcie z kapelusza pozostającego w politycznym niebycie, filogermańskiego OSŁA DARDANELSKIEGO:)
      Wreszcie skoro NASI wiedzieli z grubsza co jest grane, no to naturalnym jest wejście w wojnę najpóżniej jak tylko można. Co nie wypaliło zatem? W zasadzie było to powiedziane, ale nie wprost, w poprzednich wpisach: małostkowy STRACH obozu rządowego przed ewentualną klęską w zbliżających się wyborach, zamachu stanu z tej czy tamtej strony, jednym słowem utraty władzy...Układanka się powoli domyka.
      KrissKross

      Usuń
    12. "Co nie wypaliło zatem? W zasadzie było to powiedziane, ale nie wprost, w poprzednich wpisach: małostkowy STRACH obozu rządowego przed ewentualną klęską w zbliżających się wyborach, zamachu stanu z tej czy tamtej strony, jednym słowem utraty władzy."

      @KrissKross

      Jeśli dobrze Cię rozumiem: dali się zabić i rozbić, aby przypadkiem nie stracić władzy?

      Majkel

      Usuń
    13. A kto się dał zabić? Ci co byli u steru przytomnie dali nogę w odpowiedniej chwili.
      Hanys

      Usuń
  4. Michalkiewicz ma sprawę z ITI za to, że powiedział o tvn, że to telewizja założona przez WSI czy coś w tym stylu

    pan Z

    OdpowiedzUsuń
  5. Niech i będzie, że masz rację Fox, cóż z tego skoro wisi to tylko na twoim blogu i nie przebija się do głównego nurtu ? To jest właśnie zarówno siła netowego obiegu - blogi pozwalają na więcej niż ''oficjalne'' teksty - jak i jego słabość - bo ze względu na wciąż mniejszą siłę przebicia pozwala znanym publicystom ignorować konkurencję ''blogerskiej tłuszczy'' nawet jeśli wielu z nich pokątnie zajmuje się tą ''prostytucją''. Nie leży w mojej mocy obiektywna weryfikacja postawionych przez ciebie tez ale twoja polemika z Ziemkiewiczem, bo do niego zapewne głównie pijesz, wygląda na merytoryczną, w każdym razie na pewno o niebo lepiej niż analogiczne w wykonaniu Wildsteina, Semki a zwłaszcza Skwiecińskiego, których ''poziom'' jest tak żenadny że aż wygląda na ustawkę, wodę na jego młyn i rozgrywanie nas wg ogranego do zrzygu schematu ''romantyzm vs realizm''. Potrzebna jest otwarta i o szerokim oddźwięku debata między nim a tobą lub jakimś historykiem reprezentującym podobne tobie poglądy, który umiałby je medialnie sprzedać [ a to nieczęsta dość umiejętność wśród naszych profesjonalnych badaczy niestety ], pytanie jak to zrobić ?

    Natomiast nie kupuję zaserwowanej przez ciebie bajeczki o dobrym wujaszku z Hameryki - zgadzam się z Piotrem34 : grandziarze z Wall Street, których człowiekiem, co sam przyznajesz, był Roosevelt sfinansowali zbrojenia zarówno czerwonego jak i brunatnego cerbera doskonale wiedząc, że wcześniej czy później skoczą sobie do gardła by z tej rzezi zbudować nowy globalny ład - coraz bardziej przychylam się do tej pozornie ''oszołomskiej'' tezy. Komunizm, nazizm itp. to zbrodniczy syf ofkors ale prawdziwi mocodawcy tego ludobójczego gówna są gdzie indziej i nie mam tu na myśli jakowegoś ''światowego sanhedrynu'' [ aczkolwiek wybrani przedstawiciele ''narodu wybranego'' mają w tym swój solidny udział za co muszą słono płacić o ileż liczniejsi inni członkowie tegoż narodu ] czy tym bardziej kosmitów jak to próbują dezinformować agenci takich czy innych kontrwywiadów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. " nie kupuję zaserwowanej przez ciebie bajeczki o dobrym wujaszku z Hameryki " - ale kto pisze o dobrym wujaszku? To sam sobie dopowiedziałeś. Mnie po prostu zastanowił fakt, że ambasador Bullit tak ochoczo się z nami dzielił amerykańskim planem działania.

      Usuń
    2. "w każdym razie na pewno o niebo lepiej niż analogiczne w wykonaniu Wildsteina, Semki a zwłaszcza Skwiecińskiego, których ''poziom'' jest tak żenadny że aż wygląda na ustawkę" - moim zdaniem Ziemniak powinien zostać przez kogoś porządnie zjechany za liczne faktograficzne babole w jego książkach "historycznych".

      Usuń
    3. Fox - Ziemniakowi kilka dni temu podrzuciłem niniejszy artykuł gdy spamował swoją książką nową :) Odpowiedział, że "anonimowy autor i brak źródeł" dyskwalifikuje artykuł ;)

      Majkel

      Usuń
    4. Ha ha!!! Cały Ziemniak! :) Typowe dla oderwanych od rzeczywistości publicystów :)

      Usuń
    5. Fox - a może byś napisał recenzję najnowszej książki Ziemniaka?("Jakie piękne samobójstwo"). Właśnie oglądałem "Kontra" w "Republice" i buta Ziemniaka mnie osłabia. Między innymi powiedział, że "jeszcze nikt nie znalazł" u niego poważnych błędów w książce itd.

      Jeśli nie czytałeś to streszczę - choć można się domyślać o czym...jak to u Ziemniaka. Sanacja samo ZUO, Piłsudski łobuz. Ten człowiek ma zyeba - pomyśleć, że wszystko przez swojego dziadka którego bardzo kochał, a który był...NDekiem.

      Majkel

      Usuń
  6. HEHE:) Widzieliście? DUPOnarodowcy z Falangi i xPortal sprzedają się ruskim separatystom za paczkę gum Donald :)

    "W niedzielę, kiedy reporterzy „Codziennej” przebywali w Doniecku, nie byli tam jedynymi Polakami. Poza dziennikarzami przebywał tam także Bartosz Bekier, lider niszowej, radykalnej grupy nacjonalistycznej Falanga. Wziął on udział w prorosyjskim wiecu.

    – Nie reprezentuję polskiego, proatlantyckiego rządu. Reprezentuję wolnych Polaków. Ludzi, którzy są przeciwni bazom NATO na terytorium Polski – mówił do zgromadzonych pod sowieckimi i rosyjskimi flagami przeciwników jedności Ukrainy.

    Bartosz Bekier jest studentem politologii UKSW w Warszawie, członkiem redakcji Xportal.pl. "

    http://niezalezna.pl/55837-polski-nacjonalista-w-sluzbie-separatystow

    Majkel

    OdpowiedzUsuń
  7. Słyszałem już o tym człowieku. To jego sprawa kogo popiera. Dobrze, że tam pojechał, bo pokazał, że wierzy w to co mówi. Przynajmniej tyle mógł zrobić.

    Ale chciałem poruszyć inną sprawe...

    Słyszeliście o afrykańskim pomorze świń? Z powodu tej choroby na Białorusi w marcu wydali rozkaz na rozstrzelanie wszystkich dzików. Musieli zlikwidować cały gatunek w swoim kraju, bo na chorobe nie ma lekarstwa.

    Teraz wszędzie ludzie piszą (nawet sam słyszałem taką opinie), że zaraza została podłożona przez Rosjan. Tyle tylko, że ona pojawiła się już w poprzednim roku, i po co mieliby ją podkładać akurat na Białorusi?

    Mimo to wszyscy twierdzą, że choroba jest elementem polityki, a nie kolejnym dziełem afrykańskich murzynów (w końcu to oni odpowiadają za śmierć dzików).

    Przeraża mnie bezmyślność ludzi w naszym kraju.

    wojtas4545

    OdpowiedzUsuń
  8. Im więcej ich tam pojedzie tym lepiej , każdy musi dostać ochronę przynajmniej jednego ochroniarza. Wyjazd 10 tyś. poputczików z Polski rozkłada separatystów na łopatki.

    OdpowiedzUsuń