sobota, 17 maja 2014

Największe Sekrety: Zanim zapadła Mgła - Bez honoru

Niedawno minęła 75-ta rocznica przemówienia ministra Becka "o honorze" wygłoszonego 5-maja 1939 r. To znowu stało się dla wielu niedouczonych ludzi okazją do wypowiadania głupich opinii na temat okoliczności w jakich Polska przystąpiła do drugiej wojny światowej. Inni znowu zacięcie bronili głęboko zafałszowanej oficjalnej wersji. W zeszłym roku zamieściłem na tym blogu czteroodcinkowy cykl Wrześniowa Mgła, burzący mity dotyczące najbardziej heroicznej polskiej kampanii. Kto jeszcze się z nim nie zapoznał, niech to zrobi, bo nie zamierzam tłumaczyć oczywistości. (Na komentarze typu: "Gdyby nie sanacyjny socjalizm mielibyśmy w 1939 r.50 tys. czołgów i bombę atomową" nie będę odpowiadał). 

1. Od własnej kuli

2. Uderz póki czas!

3. Przewidziana inwazja

4. Bracia Słowianie

 Teraz uznałem, że pora na prequel tego cyklu - "Zanim zapadła Mgła". Skupiający się na mało znanych wydarzeniach, do których doszło zanim zapadły decyzje wpychające świat w wojnę.  W pierwszym odcinku postaram się obalić patriotyczny mit rotmistrza Sosnowskiego.


Ilustracja muzyczna: Shingeki No Kyojin - Vogel im Käfig



Rotmistrz Jerzy Sosnowski - człowiek legenda, "as wywiadu II RP", bohater licznych książek, superagent wykradający tajemnice Reichswehry, kobieciarz i bon vivant. Słowem polski Bond. I zarazem bohater jednej z najbardziej kuriozalnych historii w dziejach polskich tajnych służb. Zwerbowany w 1926 r. udaje w Berlinie bajecznie bogatego polskiego arystokratę, werbuje zadłużonego u niego oficera Abwehry i wianuszek sekretarek, żon i kochanek dygnitarzy z Reichswehry i elit ministerialnych Republiki Weimarskiej. Rozkochuje je w sobie, buduje z nich siatkę i zdobywa niemieckie tajne plany wojenne. Wpada w 1934 r., gdy zdradza go zazdrosna kochanka - tancerka egotyczna (dziś powiedzielibyśmy striptizerka) Lea Niako vel Lea Krause. Sosnowski trafia do więzienia, jego kochanki-agentki zostają ścięte na gilotynie. W 1936 r. zostaje wymieniony na 7 agentów Abwehry. Przełożeni z Oddziału II-go mają jednak wątpliwości co do jego historii. Wśród ludzi wątpiących w jego historię jest m.in. kapitan Jerzy Niezbrzycki - superagent, który przewidział inwazję z 17 IX. W marcu 1938 r. staje przed sądem, gdzie oskarżono go o zdradę. 17 czerwca 1939 r. zostaje skazany za szpiegostwo na rzecz Niemiec na 15 lat więzienia i 200 tys. zł grzywny. Jego ślad ginie we wrześniu 1939 r.



Reszta jest hagiografią. Resortowy generał Marian Zacharski bawi się w jego biografa i stara się wykazać, że Oddział II był bandą idiotów, która skrzywdziła swojego najlepszego agenta (rozwalił mnie, gdy w wywiadzie dla "Do Rzeczy. Historia" powiedział, że "wychowywał się w kulcie Oddziału II-go"! Niby gdzie mu ten kult wpajano? W Starych Kiejkutach? :) Henryk Ćwięk pisze z kolei o Sosnowskim: "Sosnowski z końcem lat 20. objął agenturę w Berlinie, prowadził życie światowca, zdobywając względy kilku ustosunkowanych kobiet. Do 1936 był najważniejszym informatorem zza zachodniej granicy, przekazywał m. in. dane dotyczące agresji III Rzeszy na Polskę. "  Jak mógł być  do 1936 r. "najważniejszym informatorem zza zachodniej granicy", skoro go aresztowano w lutym 1934 r.?! Jak mógł zdobyć plany agresji III Rzeszy na Polskę, w czasie gdy III Rzesza dysponowała 100-tysięczną armią nie mającą czołgów a niemiecki sztab generalny opracowywał jedynie plany OBRONY przed polską inwazją? Podobnych mitów dotyczących rotmistrza Sosnowskiego zagnieździło się zatrważająco dużo. Niektórzy piszą nawet, że informował on nasz wywiad o strategii blitzkriegu, która na początku 1934 r. była dopiero w powijakach... Sosnowski jest kreowany na polskiego Bonda, po to by zaciemnić okoliczności wybuchu drugiej wojny światowej i przy okazji obrzucić błotem ludzi, których historie nadal są niewygodne (Niezbrzycki).

Jestem przekonany, że wyrok na Sosnowskiego był słuszny. A przekonał mnie dokument opisany przez Zbigniewa Wawra w "URze Historia". Liczące 347 stron opracowanie "Afera Sosnowskiego" przygotowane najprawdopodobniej przez polski przedwojenny kontrwywiad. Opisuje on wiele anomalii w życiorysie feralnego rotmistrza. Jak czytamy:

Powyżej: Jerzy Sosnowski w otoczeniu berlińskich przyjaciół i Benita von Falkenhayn, jedna z jego agentek.

"W 1924 r. nastąpił w jego życiu zasadniczy zwrot. Sosnowski postarał się o roczny urlop i zabrawszy ze sobą swą żonę i konie, wyjechał do Berlina, aby brać udział w wyścigach na torach w Karlhorst, Hoppegarten oraz innych. Decyzja była zastanawiająca. Czego szukał Sosnowski w Berlinie ze swymi końmi, które w Warszawie niewiele mogły dokonać? Na jakie dochody ze stajni mógł liczyć w konkurencjach o niebo całe trudniejszych od warszawskich? Skąd wziął pieniądze na ten kosztowny przejazd i pobyt w Berlinie? Były to zagadnienia, nad którymi nikt się nie zastanawiał. Sosnowski nie miał wówczas jeszcze żadnego kontaktu z polskim wywiadem i ten nie miał żadnych szczególnych powodów do zainteresowania się jego osobą. W Berlinie Sosnowski był przez rok 1924–1925. O pobycie jego w tym okresie w stolicy Niemiec bardzo mało wiadomo. Konie jego nie przyniosły oczywiście żadnego dochodu. A wydatki na utrzymanie stajni i na życie na pewnej stopie towarzyskiej były znaczne.

(...)



Powyżej: Lea Krause - pseudonim artystyczny Lea Niako

Po powrocie z Berlina Sosnowski nawiązał kontakt z Oddziałem II Sztabu Głównego, oświadczając: „Podczas rocznego pobytu w Berlinie zawiązałem liczne i wysokie stosunki towarzyskie. Przyszło mi to tym łatwiej, że byłem właścicielem stajni wyścigowej". Jak stwierdza autor opracowania: „Po zastanowieniu się doszedł on do przekonania, że dzięki tym właśnie stosunkom w sferach wojskowych arystokratycznych Niemiec mógłby oddać znaczne usługi polskiemu wywiadowi, i wobec tego zaproponował, aby go wysłano z powrotem do Berlina dla prowadzenia wywiadu". Oferta została przyjęta. Werbujący go kapitan Marian Chodacki uważał Sosnowskiego za cenny nabytek dla Oddziału II. W tym czasie nikt nie zwrócił uwagi, że przed pierwszym wyjazdem do Berlina wokół Sosnowskiego kręcił się Józef Hertz, były agent carskiej policji politycznej, który informował ją o członkach PPS, konfident carskiego kontrwywiadu. Po wybuchu I wojny szef carskiego wywiadu w okręgu warszawskim polecił Hertzowi werbować agentów znających język niemiecki. Udało mu się pozyskać kilkunastu ludzi. Hertz został wysłany do Sztokholmu, skąd miał wysyłać rosyjskich agentów do Niemiec. W czasie pobytu w Szwecji nawiązał kontakt z wywiadem niemieckim i przekazywał mu dossier każdego agenta wraz ze zdjęciem. Od tego momentu pobierał pieniądze od dwóch wywiadów.W 1918 r. powrócił do niepodległej Polski. Tu czekała go niemiła niespodzianka – został aresztowany. Powodem tego były dokumenty niemieckiej Feldpolizei wraz z księgą kasową, gdzie widniały sumy pieniędzy, jakie otrzymywał za swoją pracę. Hertz został skazany na długoletnie więzienie. Ale Sąd Najwyższy orzekł, że za zarzucane czyny, np. wydawanie Polaków w ręce niemieckie, nie można było go skazać, „ponieważ w czasie, gdy Hertz to robił, Polska nie była jeszcze państwem niepodległym, nie miała samoistnego bytu państwowego, a więc nikt nie mógł działać na jej szkodę". Hertz zaproponował swoje usługi polskiemu wywiadowi wojskowemu. Informacje dostarczane przez niego były bardzo interesujące. Skłonność do intryg zaważyła na tym, że został on odsunięty od działalności na rzecz wywiadu. Później Hertz pojawił się w otoczeniu barona Osten-Sackena, z którym spotykał się Sosnowski. Nasz autor pisał: „Nie było dowodów, że Sosnowski bezpośrednio stykał się z Hertzem. Natomiast sam fakt, iż przyjaźnił się z Osten-Sackenem, który później znalazł się w Berlinie, był nader zastanawiający".

(...)


Ciekawym wątkiem opracowania jest sprawa porucznika Józefa Gryfa-Czajkowskiego, szefa ekspozytury wywiadu polskiego w Berlinie przed Sosnowskim. Gryf-Czajkowski okazał się agentem pracującym dla Abwehry. Aresztowany, w trakcie przesłuchania przyznał się do działalności na rzecz wywiadu niemieckiego w 1933 r., ale milczał na temat swojej roli w Berlinie w latach 1925–1928. „W pewnym momencie machnął ręką i zrezygnowany najwyraźniej na wszystko wypalił, co następuje. W Berlinie początkowo naprawdę próbował pracować. To mu jednak nie szło i wówczas dobrowolnie zgłosił się do Abwehry i ujawnił się jako agent przysłany do Berlina przez Polaków. [...] Przy tej okazji proszono go, aby opowiedział wszystko, co mu jest wiadome o wywiadzie polskim w Berlinie, i oto on, Czajkowski, zakomunikował Niemcom wszystko, co mu było wiadome o roli i o charakterze Sosnowskiego. Zeznania te Czajkowski złożył w 1927 r., Niemcy dokładnie go wypytywali o Sosnowskiego i na tym sprawa się skończyła. Sensacja była niesłychana! Jeżeli Gryf-Czajkowski sypnął Sosnowskiego Niemcom w 1927 r., tzn. Niemcy znali rolę Sosnowskiego przez sześć lat (1927–1933) i nie wyciągnęli w stosunku do niego konsekwencji".

(koniec cytatu)

Podsumujmy: Sosnowski w 1924 r. udaje się do Berlina by w wdać się tam w bardzo kosztowny biznes na wyścigach konnych. Nie wiadomo skąd ma pieniądze. Wokół niego krąży dawny niemiecko-rosyjski agent. Po dwóch latach zgłasza się do polskiego wywiadu proponując współpracę. Wpada już po roku - zostaje wydana cała jego siatka a Niemcy nie robią z tym nic aż do 1934 r. Aresztują go wkrótce po podpisaniu paktu o nieagresji z Polską. Tak jakby likwidując tajną operację, która nie jest już potrzebna. Czy Sosnowski pracował dla Niemców czy był tylko przez nich dezinformowany? Jak czytamy w oficjalnym źródle: " W 1929 roku, za pośrednictwem Renate von Natzmer, Sosnowski zdobył kopię planu gry wojennej przeciwko Polsce - "Organisation Kriegsspiel". Za plan ten chciał najpierw uzyskać kwotę 40 000 marek. Zwierzchnicy, podejrzewając Sosnowskiego o zmowę z agentką, nie zgodzili się na tak wysoką zapłatę. Ponadto uważali, że dokument nie jest autentyczny, a cała sprawa została zainspirowana przez Abwehrę. Ritter von Nalecz obniżył cenę, a gdy i to nie dało efektu wysłał plan do Warszawy za darmo. " Działania Sosnowskiego wyglądają tutaj na świadomy udział w operacji "zatruwania". Być może pracował on jednak dla Sowietów (to tłumaczyłoby autentyczny niepokój Hitlera po odkryciu siatki Sosnowskiego), miał plecy w postaci sowieckich sympatyków w Abwehrze (ludzi płka Nicolaia) a jego misją było odpowiednie urabianie polskich służb na odcinku niemieckim. Tak żeby sprowokować wojnę.



Wiele mówią również strzępki informacji o powrześniowych losach Sosnowskiego. Nawet Wikipedia podaje, że: "Sosnowski ewakuowany z więzienia na wschód miał zostać zastrzelony 16 września 1939 roku przez konwojentów w okolicach Jaremcza. Niektóre źródła podają, że stało się to 17 września w okolicach Brześcia nad Bugiem. Miało się to stać na mocy ustnego polecenia dla Służb Więziennych, ażeby w razie wybuchu wojny po cichu "zlikwidować" więźniów, których uwolnienie wskutek działań wojennych, bądź przez obcy wywiad, mogło być niebezpieczne dla państwa polskiego. Nie zachowały się jednak żadne pisemne potwierdzenia rzeczonego rozkazu, część więc historyków podaje w wątpliwość prawdziwość tych przypuszczeń.


Wedle innej wersji konwojenci jedynie postrzelili Jerzego Sosnowskiego, a później w szpitalu przejął go radziecki wywiad. Miał zostać aresztowany 2 listopada 1939 i przetransportowany do więzienia na Łubiankę. Tam pod wpływem współwięźnia, byłego oficera radzieckiego wywiadu, Piotra Zubowa oraz śledczej Zoji Woskriesienskiej rzekomo został przekonany do współpracy z radzieckimi służbami. W efekcie Sosnowski przekazał wywiadowi ZSRR dwa nierozpracowane przez Niemców źródła informacji oraz służył jako ekspert w sprawach polskich. Między innymi w 1940 roku miał uczestniczyć w przesłuchaniach generała Mieczysława Boruty-Spiechowicza oraz zasugerować zwerbowanie księcia Janusza Franciszka Radziwiłła.


Powyżej: Zoja Woskriesieńska

Krążące pogłoski, jakoby po podpisaniu układu Sikorski-Majski nie został zwolniony, a przeniesiony do więzienia w Saratowie, podjął głodówkę i zmarł na skutek wycieńczenia oraz zatrucia żołądkowego wywołanego zapaleniem jelita  nie odpowiadają prawdzie. W świetle dostępnych publikacji, jeszcze przed układem major Sosnowski zadeklarował się jako przeciwnik ustroju przedwojennej Polski i podjął współpracę z NKWD jako oficer do zadań specjalnych. Po wybuchu wojny niemiecko-radzieckiej kierował szkoleniem szpiegów i dywersantów w Saratowie, gdzie w 1942 roku awansował do stanowiska zastępcy kierownika obwodowego urzędu NKWD. W 1943 awansował do stopnia pułkownika.

W 1943 roku Sosnowski został skierowany do okupowanej Polski, gdzie prowadził zadania specjalne na rzecz Armii Ludowej. Nie jest jasne, czy po scaleniu Armii Ludowej z Ludowym Wojskiem Polskim pozostał w polskiej służbie. Zoja Woskriesienska-Rybkina twierdzi, że tak się stało, ale dostępne materiały archiwalne tego nie potwierdzają.




We wrześniu 1944 Jerzy Sosnowski przedostał się z Pragi do lewobrzeżnej Warszawy z zadaniem specjalnym, po czym zaginął bez wieści. Zoja Woskriesienska-Rybkina pisze, że "zginął podczas wyzwalania Warszawy", ale nie podaje bliższych szczegółów. Iwan Sierow utrzymuje, że został rozstrzelany na rozkaz kierownictwa Armii Krajowej. Paweł Sudopłatow podczas śledztwa w 1958 roku winą za śmierć Sosnowskiego obarczył Nikitę Chruszczowa i podał, że stało się to w 1945. Oskarżenie to Sudopłatow powtórzył w swojej książce."

Takiego to "polskiego Bonda" podsuwają nam jako bohatera "polscy Bondowie" tacy jak gen. Zacharski, który mówi, że: "Postać majora Sosnowskiego i jego dramatyczne losy są mi bliskie, z oczywistych przyczyn. Już jako banita, wielokrotnie czytając o nim potrafiłem się dużo głębiej utożsamiać z jego przeżyciami. (...) Suma moich przeżyć pozwala mi na czytanie dokumentacji o Sosnowskim zupełnie innymi oczami niż historykom".

Następny odcinek cyklu: New Deal. Opowieść o pewnym amerykańskim scenariuszu wojny i polskich planach przewidujących najbardziej czarny jej scenariusz. 

18 komentarzy:

  1. Zacharski może i się utożsamiał z nim...też przecież był/jest podwójnym agentem ;)

    Majkel

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie róbmy z przedwojennych służb ślepców i naiwniaków.
    Jego pobyt w Berlinie ( a było to niedawno przed formalnym werbunkiem ) musiał być prześwietlony także pod względem finansowym. I prawdopodobnie nie zauważono tu anomalii , możliwe że sam wywiad dał na to środki a wciągnięcie na listę agentów później było tylko formalne.
    Co do jego działalności szpiegowskiej - to sam fakt że jego informatorzy zostali zabici/ukarani świadczy że zdobywał on jednak znaczące informacje.
    Oczywiście późniejsze kreacje medialne , że uzyskał informacje o blitzkriegu , plany ataku na Polskę itp. to kreacje dziennikarskie za które on sam odpowiedzialny nie jest.

    p.s. czy foxie mógłbyś popełnić kiedyś artykuł o wciągnięciu Jugosławii do wojny ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Nie róbmy z przedwojennych służb ślepców i naiwniaków."

      Oficjalna, hagiograficzna wersja robi z nich ślepców. Ale ślepcami nie byli, bo zorientowali się, że Sosnowski kręci.

      "Co do jego działalności szpiegowskiej - to sam fakt że jego informatorzy zostali zabici/ukarani świadczy że zdobywał on jednak znaczące informacje." - albo zacierano ślady po intrydze.

      "czy foxie mógłbyś popełnić kiedyś artykuł o wciągnięciu Jugosławii do wojny ?" - nie mam tego w planach. Wydaje mi się, że zostało to już dostatecznie opisane...

      Usuń
    2. To głównie Marian Zacharski robi z oficerów Oddziału II głupców i ślepców, praktycznie w każdej swojej publikacji, wywiadzie i artykule. No ale każdy ma prawo oceniać. O tym co napisałeś foxie, pisał trochę bodajże Witold Kurpis w starej książce "Berlińska misja".
      To co piszesz o podejrzeniach Oddziału II wobec Sosnowskiego to hipotezy i podejrzenia, które snuto podczas jego procesu, jak dla mnie jednak zbyt mało przekonujące, W roli eksperta na procesie Sosnowskiego występował kapitan Jerzy Niezbrzycki, związany z Referatem "Wschód" i kierunkiem sowieckim i to właśnie jego ponoć ekspertyzy zdecydowały o wyroku. Oficerem był zdolnym, znakomitym publicystą, ale wiele jego sądów i tez szczególnie kierowanych pod adresem kolegów z Referatu "Zachód" było kontrowersyjnych i niekoniecznie słusznych, co jak wiemy zakończyło się konfliktem i sądem wojskowym na emigracji. Trudno jednak w świetle tego co wiemy o jego pracy w Berlinie, przyjąć że podejrzenia o pracę na rzecz Niemców. W końcu jakoś żaden z Niemców się tym nie pochwalił ( a pisali o tym Reille, Schellenberg i paru innych). Wskutek materiałów polskiego wywiadu przejętych w forcie Legionów przez Niemców aresztowany został współpracujący z Sosnowskim oficer Abwehry Gunther Rudloff. I jakoś trudno przyjąć tezę o zacieraniu śladów po intrydze, skoro agentki Sosnowski zostały skazane razem z nim w procesie niemieckim. Nie oceniam postawy Sosnowskiego po wrześniu 1939 r. Bo tak naprawdę coś napisał Sudopłatow, coś napisała Rybkina. I jedyne co z tego wynika to że Sosnowski dostał się w ręce NKWD i był przez nich wykorzystywany.
      Super jednak że napisałeś o tym.

      Usuń
  3. Zajmuje się naukowo tzw. aferą Sosnowskiego i to co czytam w tym wpisie to niestety same hipotezy nie poparte żadnymi dowodami. Dostępne źródła, w tym dokument odnaleziony w 2008 r. w niemieckim archiwum (opublikowano go w Przeglądzie Historyczno - Wojskowym) bezsprzecznie potwierdza fakt, że dokumenty zdobyte przez Sosnowskiego były autentyczne i nie nosiły znamion inspiracji. Jego informacje zostały potwierdzone również przez dokumenty zdobyte przez Ekspozyturę nr 3 polskiego wywiadu, pod kierunkiem mjr. Jana Żychonia. Również, szef SD Walter Schellenberg w swoich wspomnieniach napisał, że dzięki Sosnowskiemu polskiemu wywiadowi udało się zdobyć niezwykle cenne materiały. Co więcej działalność Sosnowskiego wyrządziła Niemcom wiele szkód wg ówczesnego ministra wojny Wernera von Blomberga. Gdyby więc Sosnowski działał na rzecz niemieckiego wywiadu, choćby Schellenberg nie miałby powodów zatajać tego faktu w swoich wspomnieniach, byłby to niewątpliwie sukces niemieckiej Abwehry. Śmierć Sosnowskiego w 1942 r. w wyniku podjętej głodówki potwierdza dokument uzyskany w 1998 r. przez dra Aleksandra Woźnego z archiwum rosyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych. Jego śmierć potwierdza również wydawnictwo źródłowe polsko - rosyjskiej komisji historycznej, w którym to znajduje się protokół z przesłuchania Sosnowskiego. Sosnowski już w 1920 r. miał kontakty z polskim wywiadem, dla którego wykonywał pewne zadania. Świadczy o tym dokument zamieszczony przez Zacharskiego w jego książce, pochodzący z niemieckiego archiwum.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Gdyby więc Sosnowski działał na rzecz niemieckiego wywiadu, choćby Schellenberg nie miałby powodów zatajać tego faktu w swoich wspomnieniach, byłby to niewątpliwie sukces niemieckiej Abwehry. " - Schellenberg pracował dla SD, a więc dla konkurencji. Którą często próbował skompromitować.

      "Gdyby więc Sosnowski działał na rzecz niemieckiego wywiadu," - a jeśli działał na rzecz sowieckiej siatki? Hertz, von Osten, ludzie płka Nicolaia w Abwehrze...

      Usuń
    2. " a jeśli działał na rzecz sowieckiej siatki? Hertz, von Osten, ludzie płka Nicolaia w Abwehrze..."
      Aha, czyli jednak nie działał dla Niemców tylko dla Sowietów. Tylko co na to "superagent Niezbrzycki"?

      Usuń
    3. niestety Niezbrzycki i inni oficerowie Referatu "Wschód" po aferze Mor - Trust byli bardzo wyczuleni i niestety wszędzie doszukiwali się inspiracji i podsuwania fałszywych dokumentów, takie podejście dotyczyło zarówno Sosnowskiego, jak i Ekspozytury nr 3, której szef mjr. Jan Żychoń został oskarżony przez Niezbrzyckiego o współpracę z Niemcami, za co zresztą został skazany przez sąd na kilka miesięcy twierdzy, a Żychonia oczyszczono z zarzutów. Referat "Wschód" nie posiadał niestety tak dobrych wyników w pracy wywiadowczej jak Referat "Zachód" na którego sukcesy składały się właśnie działania Sosnowskiego ale i Żychonia, zarówno w Ekspozyturze nr 4 w Katowicach, Biurze Informacyjnym w Gdańsku, jak i w Ekspozyturze nr 3 w Bydgoszczy. Z dostępnych sowieckich dokumentów, jak i wspomnień Sudopłatowa i Rybkiny, domniemaną współpracę (jeśli wogóle można to nazwać współpracę) z NKWD Sosnowski rozpoczął po 1940 r., zmarł jednak, jak już wcześniej wspomniałem w 1942, w wyniku głodówki protestacyjnej. Osten Sacken nie został nawet przez Sosnowkiego zwerbowany, uczynił to w 1926 r. mjr. Karol Dubicz, a Hertz nawet nie spotykał się ze Sosnowskim, to że kręcił się wokół Osten - Sackena o niczym nie świadczy.

      Usuń
    4. "Śmierć Sosnowskiego w 1942 r. w wyniku podjętej głodówki potwierdza dokument uzyskany w 1998 r. przez dra Aleksandra Woźnego z archiwum rosyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych. " - podobne dokumenty dotyczące gen. Okulickiego przeczą zeznaniom świadków dotyczących jego ostatnich dni. W przypadku Jana Stanisława Jankowskiego tak samo - wysyłał listy do rodziny, po tym jak w dokumentach już go uśmiercono. Wątpliwości w sprawie śmierci Wallenberga już mi się nie chce przytaczać. Ten dokument może być elementem wywiadowczej legendy.

      Usuń
    5. " Referat "Wschód" nie posiadał niestety tak dobrych wyników w pracy wywiadowczej jak Referat "Zachód" " - Niezbrzycki zdobył dane mówiące o nadchodzącej sowieckiej inwazji w 1939 r.

      "domniemaną współpracę (jeśli wogóle można to nazwać współpracę) z NKWD Sosnowski rozpoczął po 1940 r.," - no tak, Sudopłatow pisze wyraźnie o współpracy. I to bardzo szkodliwej dla Polski.

      A poza tym nikt nie zdołał zaprzeczyć temu, że już od 1927 r. Niemcy wiedzieli doskonale o siatce Sosnowskiego.

      Usuń
    6. skoro wiedzieli, to dlaczego nic nie zrobili, nawet nie inspirowali dokumentów! Zaświadcza o tym tajny rozkaz ministra wojny z 1934 r. opublikowany jak wspomniałem w PHW, w którym gen. Blomberg "rozpacza" nad szkodami jakie wyrządziła działalność szpiegowska Sosnowskiego, a także daje wytyczne co do zachowania szczególnych środków ostrożności, jeśli chodzi o ściśle tajne dokumenty w obiegu ministerialnym. Dlaczego, żaden z autorów powojennych wspomnień, Schellenberg, Leverkuhen, Reile nie wspominają o tym, że mieli świadomość działalności Sosnowskiego od 1927 r., nie wspominają o zdradzie Gryfa (Schellenberg pisał w swoich wspomnieniach o wielu wydumanych sukcesach niemieckiego wywiadu, dlaczego więc nie wspomniał o "prawdziwym", czyli przewerbowaniu bądź zdekonspirowaniu Sosnowskiego w 1927 r.). Po za tym w akcie oskarżenia Sosnowskiego, stoi że Czajkowski, jeśli zdradził Sosnowskiego to dopiero w 1933 r. Po za tym w artykule opublikowanym w 2013 w tomie studiów Kontrwywiad II RP : (1914) 1918-1945 (1948). T. I, dr Krzak stwierdza, że Gryf, w świetle informacji dostarczonych przez niejakiego Pfeifera nie mógł wsypać Sosnowskiego

      Usuń
  4. Muszę powiedzieć, że dawno już nie czytałem takich bzdur. Proszę o zapoznanie się z opracowaniem dr. Krzaka na temat Czajkowskiego - wiele się Panu rozjaśni.
    A skąd miał pieniądze w 1924 roku na wyjazd do Berlina? Może wygrał w totolotka a może dostał z II O? Niech Pan pomyśli.
    Na komentowanie bzdur z Wikipedii po prostu szkoda czasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bzdury z wikipedii, to są niczym nie poparte wspomnienia rybkiny dotyczące służby Sosnowskiego w LWP. A Sudopłatow w swoich wspomnieniach nigdzie nie wspomina o inspiracji Chruszczowa. Czytałem dwa artykuły pana 3 artykuły Krzaka: „Afera Sosnowskiego”. Nowe spojrzenie na działalność placówki wywia-dowczej IN-3 i jej kierownika – mjr. Jerzego Sosnowskiego, [w:] Wywiad Wojskowy II Rzeczypospolitej, red. Piotr Kołakowski, Andrzej Pepłoński, Kraków 2011, s. 149 – 172, oraz
      Major Jerzy Nałęcz Sosnowski: genialny polski szpieg czy podwójny agent?, „Rocznik Nauk Politycznych”, 2007, s. 195 – 207. Niestety nie wnoszą nic interesującego do owej tematyki. Jeśli chodzi o Gryfa, to jego zeznania trudno brać za w pełni wiarygodne, po pierwsze jakoś musiał się bronić. Jeśli chodzi o pieniądze to Sosnowski przed 1924 r. odnosił duże sukcesy na torach wyścigowych, w 1920 r. był nawet w kadrze olimpijskiej. Wiele wskazuje na to, że Sosnowski został w 1925 r. ukadrowiony jako agent polskiego wywiadu, a wyjazd w 1924 był budowaniem spreparowanej na potrzeby placówki IN-3 legendy wywiadowczej.

      Usuń
    2. Najprawdopodobniej nie dokładnie Pan zapoznał się z moimi artykułami. O ile przyznaję Panu rację, że pierwszy z nich opublikowany w 2007 r. jest wstępem do rozważań nad działalnością to jednak kolejne poruszają nowe aspekty związane z życiem i działalnością mjr J. Sosnowskiego. A któryż to z moich szacownych kolegów przejrzał wcześniej teczkę Czajkowskiego? I spróbował przeanalizować jej zawartość. Czy ktoś wcześniej odnalazł dokumenty z działań operacyjnych prowadzonych przez kontrwywiad przeciwko Czajkowskiemu? Daj Pan spokój po co to dyskredytowanie. Ale jak Panu to sprawia przyjemność to czemu nie.
      Z wyrazami szacunku Andrzej Krzak.

      Usuń
  5. Jeśli Niemcy wiedzieli od 1927 roku to dlaczego:
    aresztowali Rudloffa po "akcji" w Forcie Legionów?
    Ministerstwo Wojny Niemiec opracowało szczegółowe analizy i wytyczne oraz całkowicie nowe procedury dotyczące informacji niejawnych po aresztowaniu Sosnowskiego?
    pozwolili na zdobycie dokumentów, które były kompromitujące dla Niemców?
    podjęli mnóstwo działań po aresztowaniu mających na celu pokazanie, że był inspirowany/prowadzony (zdradzali swój genialny plan)?
    zabili dwie osoby pomagające w "akcji inspiracyjnej"?
    i dlaczego NIKT nie pochwalił się we wspomnieniach/opracowaniach genialną, wieloletnią zagrywką służb niemieckich?

    I jeśli Niemcy wiedzieli to jakich to "cennych agentów" przekazał Sosnowski Rosjanom?

    OdpowiedzUsuń
  6. O Sosnowskim jest kilka odcinków "Pogranicza w ogniu".

    OdpowiedzUsuń
  7. Rola Niezbrzyckiego w wielu sprawach jest co najmniej mętna. By daleko nie szukać (Żychoń). W mało znanych wspomnieniach Michniewicza "Wielki bluff sowiecki" znajdują się dość niedwuznaczne fragmenty dotyczące Niezbrzyckiego...A propos "przypadków" dotyczących Niezbrzyckiego ->>>sprawa jego żony:
    "Porucznik Halina Dybczyńska-Niezbrzycka była członkiem POW, wywiadowcą i kurierem. W okresie wojny polsko-rosyjskiej należała do najlepszych agentów działających w Rosji Radzieckiej. W wyniku likwidacji siatki szpiegowskiej przez WCzK w 1920 r. aresztowana i po wielomiesięcznych przesłuchaniach skazana na karę śmierci za szpiegostwo. Wyroku jednak nie wykonano, została bowiem wymieniona na kilku wysokiej rangi oficerów Armii Czerwonej, którzy dostali się do niewoli polskiej. Odznaczona Krzyżem Virtuti Militari. Po powrocie do kraju nie została jednak zatrudniona w strukturach Oddziału II. Trudno jest dzisiaj z całą pewnością odpowiedzieć na pytanie dlaczego Rosjanie, którzy często już za samo podejrzenie rozstrzeliwali niewinnych ludzi, nie wykonali wyroku mając niezbite dowody szpiegostwa H. Dybczyńskiej. Kapitan Władysław Michniewicz, były oficer wywiadu na ZSRR, który na łamach swojej pracy Wielki bluff sowiecki(traktującej o aferze „MOR-TRUST”) posądził m.in. J. Niezbrzyckiego i M. Talikowskiego o współpracę z wywiadem radzieckim, wspomniał również o żonie Niezbrzyckiego. Nie zaprezentował jednak żadnych dowodów, a jedynie hipotezy i poszlaki."
    http://www.caw.wp.mil.pl/plik/file/biuletyn/r2/r2_12.pdf
    Osobiście nie wierzę w takie przypadki. I kto wie, czy Niezbrzycki nie został złapany "na żonę."
    Wcale nie zdziwiłbym się gdyby kiedyś wyszło, kim naprawdę był Wraga.
    Bardzo ciekawy cykl drogi autorze, ale kilka kwestii jest dyskusyjnych ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. List kieruję do Autora publikacji. Zapoznałem się z Synapsiem, o którym pisał prof Wawer. Zresztą otrzymałem kopię tego materiału. Daruje Pan jednak znalazłem tam tyle błędów faktograficznych, że trudno mówić tutaj o wartości tego rękopisu, o niektórych nawet napisałem w moim artykule. Dokument ten wraz analizą zostanie wkrótce opublikowany. Osobiście byłbym bardzo ostrożny w formułowaniu pewnych tez. Synapsis wymaga solidnej krytyki źródłowej. Co do wartości "dzieł" Zacharskiego w pełni podzielam Pana opinię. Niemniej Pańska wstępna analiza jest niezwykle ciekawa.
    Z wyrazami szacunku
    Andrzej Krzak

    OdpowiedzUsuń