poniedziałek, 23 grudnia 2013

Największe sekrety: Trzech Magów


Ilustracja muzyczna: Masked Ball - Eyes Wide Shut OST

Trzej Mędrcy (Magowie) ze Wschodu, mylnie zwani w ludowej (i monarchistycznej) tradycji Trzema Królami. Jedne z najbardziej tajemniczych postaci z Biblii, wspominane jedynie w Ewangelii według św. Mateusza . Ich historia na pierwszy rzut oka wygląda na absurdalną bajeczkę. Dlaczego bowiem trzech mędrców z odległej, wschodniej krainy miałoby wyruszyć w długą i niebezpieczną podróż do jakiejś mieściny w Judei - małym i nic nie znaczącym kraiku podporządkowanym wrogiemu imperium? Mówimy tutaj o nie byle kim. Chaldejscy magowie byli wysokiej klasy astronomami, których kunszt zadziwia współczesnych. Doskonalili swoją sztukę od tysięcy lat, precyzyjnie przepowiadając daty zdarzeń na nieboskłonie. Co oni więc mieli do roboty w jakimś Betlejem?



A jednak. Z odkopanych przez archeologów tabliczek wynika, że babilońscy magowie oczekiwali, że w 7 r. p.n.e. urodzi się "Władca Świata". Mesjańską gorączką żyła nie tylko Judea, ale cały Wschód. "Większość była przekonana, że w starożytnych księgach kapłanów zostało napisane, iż mniej więcej w tym samym czasie Wschód wzrośnie w potęgę.  I że z Judei wyjdą władcy świata" - pisał rzymski historyk Tacyt. "Wszędzie na Wschodzie ogarnęła umysły myśl: trwałe i starożytne przekonanie, według którego w los świata miało być wpisane,  iż w owym czasie z Judei pojawią się władcy świata" - wtóruje mu Swetoniusz. Zjawiskiem, które babilońscy magowie uznali za sygnał mówiący o narodzeniu owego Władcy Świata była najprawdopodobniej koniunkcja Jowisza z Saturnem w konstelacji Ryb - zdarzenie, które zwykle można zaobserwować raz na 794 lata a w 7 r. p.n.e. było widoczne aż trzykrotnie (29 maja, 1 października i 5 grudnia). Gwiazdozbiór Ryb był z jakiegoś powodu kojarzony w mezopotamskiej tradycji z narodem żydowskim. Niezwykłe zjawisko astronomiczne w tym rejonie nieba miało więc wskazywać, że oczekiwany władca ma się narodzić w Judei.





Symboliczne znaczenie konstelacji Ryb w tym zjawisku nie ogranicza się jednak tylko do tego. Magowie z Mezopotamii znali zjawisko znane nam jako cykl precesyjny już w czasach Sumeru. Jednym z ich głównych zadań było prowadzenie obserwacji i obliczeń dotyczących zmian zodiakalnych er. Ponad 2000  lat przed Chrystusem Słońce wschodziło w wiosenną równonoc w pobliżu konstelacji Byka, później przez jakieś 2000 lat w konstelacji Barana. Mniej więcej w okresie oczekiwania na Władcę Świata rozpoczynała się obecna era Ryb. Wkrótce wkroczymy w erę Wodnika. Zmiana ery oznaczała zmianę dominującego boga. W erze Byka panowali w Mezopotamii potomkowie sumeryjskiego boga Enlila: Ninurta, Adad, Sin, Inanna (Isztar)... Ale era Barana miała należeć do Marduka (w Egipcie znanego jako Amon/Re) - ambitnego syna boga Enki (egipskiego Ptaha), brata Enlila. Obserwowanie zmian er zodiakalnych miało znaczenie praktyczne. Nie tylko dlatego, że przejście między obiema erami zbiegło się z istnym szałem budowy astronomicznych zegarów takich jak Stonehenge.  To był również okres nasilonych wojen, politycznych przewrotów i kataklizmów. XXII - XXI w. p.n.e. to czas w którym m.in. powstaje egipskie Średnie Państwo (tebańscy zwolennicy Amona/Re/Marduka prą na północ i jednoczą kraj), Sumer musi się zmagać z obcymi najazdami, ale dokonuje również opisanej w Księdze Rodzaju karnej ekspedycji do kraju Kanaan. To okres w którym mieszkańcy Kanaanu zostają oskarżeni o "sypianie z obcymi bogami". W którym działalność prorocką prowadzi Nabu - półboski syn Marduka (znany z racji posiadania ziemskiej matki Synem Człowieczym), od którego imienia pochodzi hebrajskie słowo "nabih" - "prorok". To czas w którym Sodoma, Gomora i pięć innych miast położonych na południowym wybrzeżu Morza Martwego zamienia się w słup ognia i dymu - a zbyt wolno uciekająca z Sodomy  żona Lota w "słup pary" (co zostało mylnie przetłumaczone jako "słup soli"). (W kanaanejskim "Eposie Erra" opisano zniszczenie Sodomy i Gomory jako atak przeprowadzony przez bogów, specjalnymi pociskami wystrzelonymi z ich latających pojazdów.). To również czas upadku cywilizacji Sumeru - zniszczonej przez "zły wiatr z Zachodu", który skaził ziemię i wodę, sprawił, że ludzie a nawet bogowie (!) umierali w męczarniach przy okazji tracąc włosy i zęby. To czas po którym nastał Babilon, a w nim najwyższy kult boga Marduka. Przez pamięć o tych burzliwych wydarzeniach chaldejscy magowie uważnie wypatrywali oznak pojawienia się nowej ery zodiakalnej - ery Ryb. I nowego dominującego boga.




Sytuację komplikowało to, że dotychczasowi bogowie przestali już ludziom wystarczać. Stali się odlegli, nieobecni. Minęły już czasy, gdy Isztar prowadziła na podbój Bliskiego Wschodu armie dowodzone przez jej królów-kochanków takich jak Szaru-kin (Sargon). Minęły już czasy, w których Gilgamesz mógł się przedstawiać jako syn kapłana i bogini mieszkającej na Ziemi. Dawni bogowie - Annunaki ("ci co zstąpili z nieba"), "Strażnicy" (Szumer - "kraj strażników", w Egipcie określano bogów słowem "Neteru" - czyli też "Strażnicy"), biblijni Elohim ("bogowie") i Nephilim ("ci, co zostali zrzuceni") opuścili już nasz świat i wrócili do siebie. Zostały jedynie nieliczni. Sin, bóg Księżyca, miał się wycofać na jemeńską pustynię i stać się znany wśród arabskich plemion jako Allah. Marduk ponoć zmarł na Ziemi. Aleksander Wielki uznawał go jako swojego prawdziwego ojca (dlatego przedstawiał się na monetach z rogami barana - symbolem Amona/Marduka) i szukał po całym Bliskim Wschodzie jego śladów. W Babilonie pokazano mu metalową trumnę ze zmumifikowanymi zwłokami Marduka. Piramidę będącą grobowcem boga kazał wcześniej zburzyć Kserkses (zanany wszystkim z filmu "300" ;).



Nabu rozpłynął się w odmętach historii. (Grecy identyfikowali go z Hermesem. W Aleksandrii ku jego czci działała szkoła magiczna Hermesa Trismegistosa - miejsce, gdzie przekazywano wschodnią tradycję tajemną Grekom, Rzymianom i zapewne również Żydom. Miejsce narodzin gnozy. ) Świat oczekiwał na nowego boga. Niebiosa dawały wskazówkę, kiedy i gdzie się on narodzi. Magom ze Wschodu pozostało już tylko iść w drogę...

Logika poprowadziła ich najpierw do pałacu Heroda - paranoicznego władcy Judei. Tam uczeni w piśmie odesłali ich do proroctw mówiących o narodzeniu Mesjasza, potomka Dawida, w "Betlejem Efrata". Biorąc pod uwagę, że Betlejem nie było dużą aglomeracją a Mędrcy ze Wschodu znali z dużym wyprzedzeniem precyzyjną datę interesującego ich zjawiska astronomicznego, musieli tylko sprawdzić porody, do jakich tam doszło danego dnia. Ewangelia według św. Mateusza podaje:



" Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali.Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę.A otrzymawszy we śnie nakaz, żeby nie wracali do Heroda, inną drogą udali się do swojej ojczyzny. Gdy oni odjechali, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: «Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić».  On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu;  tam pozostał aż do śmierci Heroda. Tak miało się spełnić słowo, które Pan powiedział przez Proroka: Z Egiptu wezwałem Syna mego. Wtedy Herod widząc, że go Mędrcy zawiedli, wpadł w straszny gniew. Posłał [oprawców] do Betlejem i całej okolicy i kazał pozabijać wszystkich chłopców w wieku do lat dwóch, stosownie do czasu, o którym się dowiedział od Mędrców."(Mt 2,10-16)



Herod przed swoją śmiercią bardzo martwił się tym, że przez nikogo nie będzie opłakiwany. Kazał więc zebrać na hipodromie kilkuset dostojników i wydał rozkaz, by ich zgładzić tuż po swojej śmierci. Chciał bowiem, by z powodu jego zgonu wiele kobiet i dzieci zalało się płaczem. Gdy umarł, wszyscy odetchnęli z ulgą (jak po śmierci Stalina) i nikomu nie chciało się wypełnić jego makabrycznego rozkazu. Taki władca był psychicznie zdolny do wydania rozkazu o "rzezi niewiniątek" w Betlejem i okolicach. Z racji bardzo małej liczby ofiar tej operacji, nie została ona jednak wspomniana przez historyków. Przyćmiły ją inne masakry. 


"A gdy Herod umarł, oto Józefowi w Egipcie ukazał się anioł Pański we śnie, i rzekł: «Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i idź do ziemi Izraela, bo już umarli ci, którzy czyhali na życie Dziecięcia»
On więc wstał, wziął Dziecię i Jego Matkę i wrócił do ziemi Izraela. Lecz gdy posłyszał, że w Judei panuje Archelaos w miejsce ojca swego, Heroda, bał się tam iść. Otrzymawszy zaś we śnie nakaz, udał się w strony Galilei. Przybył do miasta, zwanego Nazaret, i tam osiadł. Tak miało się spełnić słowo Proroków: Nazwany będzie Nazarejczykiem" (Mt 2,19-23)

Mija dwa tysiące lat od tych wydarzeń. Era Ryb się kończy. Zbliża się era Wodnika. Świat znowu stoi na krawędzi rewolucyjnych zmian. Komu teraz chcą złożyć pokłon spadkobiercy Trzech Magów?

Korzystając z okazji: Wszystkim Czytelnikom życzę zdrowych, wesołych i pogodnych Świąt Bożego Nardzodzenia!

7 komentarzy:

  1. Pod "Strażników" bardziej pasowaliby "Czuwający" z Księgi Henocha.

    OdpowiedzUsuń
  2. Najlepszego! Nagiej, biuściastej Azjatki pod choinką :)

    Dersu Uzała

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystkiego najlepszego FOx w Nowym Roku, moj ulubiony blog! Tak trzymaj!

    OdpowiedzUsuń
  4. wesołych świąt!! Widzę że wszyscy wierzą już że coś się musi na świecie zmienić!!1

    OdpowiedzUsuń
  5. zapachnialo troche danikenem;)

    OdpowiedzUsuń