sobota, 16 listopada 2013

Największe sekrety: Magiczna kula z Dallas - cz. 1: Oswald

"Kennedy potrzebował tej prezydentury jak dziury w głowie"
          Jack Ruby

"A ja tylko chciałem być k...wa pier...nym księdzem, mieszkać w klasztorze i służyć Bogu. Ale pedałów tam nie przyjmują"
         Davie Ferrie

Ilustracja muzyczna: Sting - Russians (Putin przerabia refren na "because the Russians fuck their children too" :)



W Mińsku, pięknym polskim mieście znajdującym się na terytorium Białorusi, przy ulicy Kamunistycznej 4 znajduje się kamienica (na zdjęciu powyżej), w której w latach 1959-62 mieszkał młody, spokojny Amerykanin Lee Harvey Oswald. To resortowe osiedle. W pobliżu znajduje się pomniczek upamiętniający "poległych" funkcjonariuszy MWD i KGB. Mińsk w latach '50-tych był modelowym sowieckim miastem, pełnym monumentalnej acz zadziwiająco gustownej architektury i w miarę nowoczesnych zakładów przemysłowych pracujących na rzecz wojska. Mieszkanie Oswalda wzbudzało zdumienie jego przyjaciół z fabryki - duże, przestronne, podczas gdy oni musieli gnieździć się w klitkach. Lee cieszył się w Mińsku wysokimi, niewspółmiernymi do oficjalnego zatrudnienia, zarobkami i pozwoleniem na broń. Poślubił tam Marinę Prusakową, siostrzenicę pułkownika KGB, która mieszkała wcześniej w Leningradzie z innym Amerykaninem - dezerterem z NSA. W czerwcu 1962 r. oboje wyjeżdżają z ZSRR do USA, bez żadnych przeszkód (choć biuro paszportowe robiło wówczas ogromne trudności sowieckim obywatelom chcącym pojechać do NRD czy do PRL). Trudno powiedzieć jakie Lee oddał im usługi. Przed swoim wyjazdem do ZSRR był marine i obsługiwał radary w bazie Atsugi w Japonii, a stamtąd startowały U2. W 1960 r. Sowietom po raz pierwszy udaje się zestrzelić taki samolot. 





Przeszkód Oswaldom nie robią też im Amerykanie. Choć Lee w 1959 r. zrzekł się obywatelstwa, zostaje przyjęty przez swoich bez żadnych przeszkód. Według relacji byłych pracowników ambasady USA w Moskwie, Oswald zostaje wpuszczony na czwarte piętro tej placówki - tam gdzie wstęp mają tylko ludzie z certyfikatem bezpieczeństwa. Za pieniądze Departamentu Stanu wraca do ojczyzny i znajduje pracę w firmie wywołującej zdjęcia satelitarne. Tam również potrzebny był certyfikat bezpieczeństwa. Jednakże dziwnym trafem taką robotę dostaje człowiek uchodzący za zdrajcę i sympatyka komunizmu, który kilka miesięcy później rozdaje na ulicach Nowego Orleanu procastrowskie ulotki i występuje w lokalnej telewizji jako zwolennik kubańskiego dyktatora. Co więcej, przyjaźni się z ultrapodejrzanym przybyszem z Europy Środkowo-Wschodniej, Georgem de Morenschildtem, przyjacielem Jackie Kennedy, utrzymującym kontakty z rezydentami wywiadu PRL na Haiti (de Morenschildt "popełnia samobójstwo" w 1977 r. tuż przed tym jak miał zeznawać w komisją Kongresu USA w sprawie zabójstwa JFK). Na jesieni 1963 r. Oswald odwiedza Mexico City, gdzie spotyka się oficerami kubańskich i sowieckich służb, w tym płk Kostikowem z KGB, specjalistą od zabójstw politycznych. Czyżby więc sprawa była jasna i tak jak sugeruje gen. Ion Mihai Pacepa, Oswald został wysłany do USA przez Sowietów, by zabić prezydenta, który zadał im strategiczną klęskę w czasie kryzysu kubańskiego? To bardziej skomplikowane niż myślicie.


W dniu zabójstwa JFK Jim Garrison, prokurator z Nowego Orleanu, zaczyna sprawdzać kontakty Oswalda. Wyniki dochodzenia są zadziwiające: adres jednoosobowego "Komitetu Ręce Precz od Kuby!" widniejący na ulotkach rozdawanych przez Oswalda to adres biura detektywistycznego Guya Bannistera, byłego szefa FBI w Butte w Montanie, człowieka obecnego przy śmierci Johna Dillingera i zapiekłego antykomunisty. Oswald pozujący na zwolennika Castro jest widywany wśród kubańskich antykomunistycznych uchodźców (Silvia Odio i Carlos Bringuier - antycastrowscy aktywiści pamiętają go jako wielkiego przeciwnika komunizmu oferującego im szkolenie wojskowe).





Jednym z jego najbliższych przyjaciół jest David Ferrie - były pilot wojskowy (znali się z Oswaldem od 1959 r. z czasów służby w patrolu lotniczym Gwardii Narodowej stanu Luizjana), współpracownik CIA i ekscentryczny homoseksualista (pięknie sportretowany przez Joe Pesciego w "JFK"). Oswald w chwili zatrzymania miał przy sobie kartę biblioteczną Ferriego. Gdy w 1967 r. Ferrie zgodził się opowiedzieć prokuratorowi Garrisonowi o zamachu na JFK, "popełnia samobójstwo". Tej samej nocy jego znajomy - a zarazem znajomy Oswalda - Eladio del Valle, były kubański kongresmen, zostaje zastrzelony i posiekany maczetami na parkingu w Miami. Idąc tropem kontaktów Oswalda, prokurator Garrison (obsmarowywany przez media i służby tak jak u nas Macierewicz oraz inni ludzie nie godzący się z teorią Magicznej Brzozy), stawia zarzuty o udział w spisku na życie prezydenta Clayowi Shaw vel Clayovi Bertrand, biznesmenowi z Nowego Orleanu, ekscentrycznemu homoseksualiście. Shaw wygrywa proces, ale kilka lat później szef CIA Richard Helmes przyznaje, że Shaw i Ferrie - osoby z najbliższego otoczenia Oswalda pracowały dla CIA.



Dla kogo więc tak naprawdę pracował Oswald? Prokurator Garrison skłaniał się ku tezie, że Oswald został wysłany do ZSRR jak agent ONI, czyli wywiadu marynarki wojennej. Podejrzenia wzbudzało choćby to, że odbył w marines kurs rosyjskiego. Teorię tę potwierdził po latach Victor Marchetti, były agent CIA. Oswald był agentem amerykańskich tajnych służb. Czy w Rosji stał się jednak agentem podwójnym? Nieco światła rzuca na to przyjaciel Oswalda Ron Lewis. W swojej książce "Fleshback" opisuje jak razem pracowali dla Guya Bannistera. Lewis to były pilot wojskowy, wyrzucony z sił zbrojnych za molestowanie nieletniej. Później prowadził życie drobnego przestępcy. Szybko się zaprzyjaźnił z Oswaldem i stał się jego powiernikiem.



Według niego Oswald rzeczywiście był radykalnym lewicowcem a przy tym człowiekiem zafascynowanym światem szpiegostwa. Wstępując do marines a później infiltrując szeregi antycastrowskich emigrantów i spiskowców z CIA chciał po prostu infiltrować wrogą organizację. Takie akcje go ekscytowały. I przez to się przeliczył. Natrafił na prawdziwych, profesjonalnych spiskowców a ci postanowili go wykorzystać i z nim skończyć. Oswald nie strzelał do JFK. Testy kryminalistyczne nie wykryły śladów prochu na jego rękach i policzku. Świadkowie (w tym jeden policjant) zeznawali, że w chwilę po tym jak padły strzały do prezydenta, Oswald spokojnie siedział sobie w zakładowej stołówce.


Według Rona Lewisa, został on podwieziony do domu przez uczestników spisku - policjanta Johna Tippita i Roscoe White, byłego marine, policjanta z Dallas powiązanego z Jackiem Rubym. To Roscoe White był strzelcem, który oddał śmiertelny strzał z trawiastego pagórka (po latach potwierdził to syn White'a). W trakcie przejażdżki Oswald zorientował się, że chcą z niego zrobić zabójcę prezydenta. Uciekł z radiowozu. Zaczął za nim gonić Tippit - i został zatrzelony przez White'a. Oswalda złapano, gdy czekał na kogoś w jednym z kinoteatrów w Dallas. 24 listopada 1963 r. został zastrzelony w piwnicy komendy policji w Dallas, podczas transportu do więzienia. Zabójcą był gangster Jack Ruby, właściciel klubu ze strpitizem "Carrousel", w którym pracowała żona Roscoe White'a.


Ilustracja muzyczna: Without You - Mirai Nikki OST

Zarówno Ron Lewis jak i prokurator Garrison sugerowali, że Oswald chciał popsuć spiskowcom szyki. Jednym ze śladów jego działania miał być tajemniczy teleks rozesłany do biur FBI ostrzegający przed zamachem na prezydenta w Dallas. Być może podróżując  do Mexico City Oswald miał za zadanie przekazać Sowietom i Kubańczykom informacje dotyczące spisku na życie JFK. Być może CIA i FBI zdawały sobie z tego sprawę. Być może dlatego z Oswalda zrobiono zabójcę i uciszono na zawsze. Być może dlatego uciszono na zawsze jego peerelowskiego agenta wsparcia - de Morenschildta. Czy Sowieci mieli zamiar jednak dopuścić do zamachu czy też jemu przeszkodzić? Richard Case Nagell, agent amerykańskiego wywiadu wojskowego, infiltrując w 1963 r.  komunistyczne organizacje dowiedział się o spisku na życie JFK. KGB, biorąc go za "swojego" kazało mu przeszkodzić spiskowcom i ostrzec Oswalda. We wrześniu 1963 r. Nagell postanowił wyłączyć się z tej gry - wszedł do banku w El Paso i oddał dwa strzały w sufit. W dniu zamachu na JFK przebywał w areszcie za "zbrojny napad" i przez to zachował życie.



(Flashback: Zabójstwo JFK: galopujący rak i dziewczyna Oswalda)



Historia sowieckich związków Oswalda miała zadziwiający dalszy ciąg. W 1964 r. zbiegł do USA ppłk KGB Jurij Nosenko. Jego dezercja wzbudziła podejrzenia Jamesa "Jesusa" Angletona, szefa kontrwywiadu CIA. Nosenko przekazywał informacje o umiarkowanej wartości i wielokrotnie złapano go na kłamstwie. Kłamał na temat swojego stopnia w KGB, jego zeznania nie zgadzały się z informacjami SIGNIT zdobytymi przez NSA. Wyglądało na to, że Nosenko miał za zadanie uwiarygodnić dwóch fałszywych uciekinierów z KGB prowadzonych przez FBI "Fedorę" i "Top Cata", zdyskredytować płka Anatolija Golicyna i... oczyścić Oswalda. Nosenko zarzekał się, że KGB nie interesowało się Oswaldem w ZSRR, co musiało być, dla każdego mającego jakiekolwiek pojęcie o metodach sowieckich służb, piramidalną bzdurą. Angleton chciał trochę pograć z Nosenką, ale kilku narwańców z sowieckiej sekcji CIA, zamknęło tego fałszywego uciekiniera w tajnym więzieniu i trzymało go tam przez kilka lat torturując i omal nie zabijając. Nosenko nie dał się złamać, został wypuszczony, trafił na listę płac CIA a ludzie mu nie ufający - w tem Angleton stracili robotę lub "popełnili samobójstwa" tudzież padli ofiarą wypadków na polowaniach (tak jak William Sullivan, były wiceszef FBI). Zainteresowanych sprawą odsyłam do książki "Deception" Edwarda J. Epsteina.



A Marina Oswald? Żyje do dziś w Teksasie (wygląda tak). Twierdzi, że jej były mąż był niewinny i obawia się, że jej telefon nadal jest na podsłuchu...

17 komentarzy:

  1. Dzięki za kolejny świetny wpis w temacie JFK. Czy mógłbyś poświęcić wpis przedstawieniu swojej wersji zdarzeń z 22 listopada? Jak to naprawdę wyglądało? Bo z puzzli, które podrzucasz co jakiś czas ciężko ułożyć spójny obraz - np. ilu naprawdę było strzelców i skąd strzelali, kto był w składnicy książek, czy lekarze mieli jakieś szanse na uratowanie prezydenta i czy zachowanie ochrony było przypadkowe. Pozdrawiam!
    Matt

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tytule wpisu jest cz. I, więc to oznacza, że będą kolejne rocznicowe wpisy na ten temat. Co do nazwisk strzelców i tego, kto z nich oddał który strzał, to trudno to dokładnie ustalić - w literaturze przedmiotu jest podawanych wiele wersji. Ale o tym też napiszę. Czy lekarze mieli szanse na uratowanie prezydenta? Nie. Ostatnia kula była rozrywającym się pociskiem i wyrwała mu duży kawał mózgu.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. A czy zabójstwo JFK nie było próbą wmanewrowania USA w jakiś konflikt wojskowy np rozszerzenie wojny w Vietnamie? przecież niedługo przed JFK zastrzelono prezydenta Wietnamu południowego. Może JFK był mniej przewidywalny dla CIA?

      Usuń
  2. a czy czasem za tym wszystkim nie stał pomysł Kennediego, zreszta zrealizowany, aby wypuścić dodruk pieniądza z pominięciem FED-u? Taki biznes popsuć,nieludzkie. BTW, Rosjanie nie pasują do tej układanki, oni nie poddają się jakiiejkolwiek emocji, a zemsta byłaby emocjonalnym krokiem. Kennedy wszedł w biznes FED-owi i to raczej jest przyczyna ołowianego powitania w Dallas. Cytacik zdwagrosze.blox.pl, ktory artykuł na ten temat popełnił,kiedyś tam hen..."Jeszcze 12 listopada 1963 roku, przemawiając do studentów Uniwersytetu Columbia w Nowym Jorku Kennedy mówił: “Stanowisko prezydenta zostało użyte do zorganizowania spisku, który zniszczy wolność. Zanim opuszczę Biały Dom, muszę o tym poinformować amerykańskich obywateli”. Poinformować nie zdążył. W dziesięć dni później został zamordowany w Dallas w stanie Teksas. Wcześniej zamordowany został kongresman McFadden usiłujący ujawnić zasady działalności FEDu. Był on o krok od przegłosowania odpowiedniej ustawy w tej sprawie"koniec cytaciku. Od siebie dodam,że następca, pierwsze co zrobił.....to cofnął rozkaz wykonawczy Kennediego dotyczący FED-u.

    Ezechiel Nachon.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Rosjanie nie pasują do tej układanki, oni nie poddają się jakiiejkolwiek emocji,"

      Nie wypowiadam się w kwestii udziału Rosji w TEJ sprawie - ale to stwierdzenie nie jest prawdziwe. Rosjanie w dużej mierze są kierowania emocjami - strachem, zemstą. To nie jest naród który planuje i kalkuluje, co dobitnie widać w czasach kryzysów. Jako spadkobiercy tatarsko-mogolskiej mentalności znają tylko kult siły i przemocy. Kierują się uczuciami i uwielbiają na nich grać - vide zastraszanie przeciwników itd. A że maskują się - nie można mieć do nich o to pretensji.

      Majkel

      Usuń
    2. Działania Rosji na Środkowym Wschodzie, wycieranie podłogi Stanami co rusz na tej płaszczyżnie i nie tylko na tej, plany budowy bazy wojskowej w Egipcie, udział ochotników rosyjskich po stronie Assada w zadymie w Syrii, uzaleznienie od siebie Europy w kwestii gazu na długie lata, to tylko wierzchołek zdarzeń, które pokazują iż nie ma w tym przypadku a co za tym idzie i emocji. Wygląda to wszystko jak doskonale zaplanowany i napisany scenariusz realizowany od dzisiatek lat. Realizacja Nord Streamu,podejrzewam warta była kilku awansów,masy papieru i zasobów ludzkich. U nich nie ma sytuacji kryzysowych, bo kogo tam miałby dopaść kryzys?Władzy realnej?Dopóki ropa jest powyżej 70 dolarów za baryłkę nie ma powodów do niepokoju. Ochłap ludowi rzucą,jakby ten o coś się upominał,bo podejrzewam,że zniechęcony do czegokolwiek on jest tam bardziej niż u nas i o nic się upominać się będzie. A działania Rosji zmierzają do tego, aby nigdy do takiej sytuacji nie doszło. Czyli ropa poniżej 70 dolarów. I w tym celu Rosja eliminuje z rynku co mniejszych graczy, wprowadzając tam rewolucje i inne pierdolety, czyli destabilizacje. Kreuje w ten sposób rynek podaży. Rywalizuja tutaj z Saudami w tym względzie. Kto, kogo pierwszy wydyma z rynku,czyli wprowadzi u niego destabilizacje,kulawą demokrację czy rządy prawa:) A jak zostanie jeden dostawca ropy to wtedy będzie mozna zacząc zarabiać i się dzielić. Póki co praca wre. A Iran w imię wdzięczności za pomoc w budowie kolejnych elektrowni, tak potrzebnych rozwijajacej się gospodarce z miła chęcią rozszerzy swą wspólpracę z Moskwą i na inne rzeczy, a ban(tak potrzebny) na rope dla Europy będzie dla niego i Moskwy błogosławieństwem owocnej wspólpracy przy liczeniu zielonych papierków. Może moje założenia i ocena sytuacji jest błędną, o nie robię tego zawodowo, ale widac,że jakiś plan jest realizowany a nie jest on robiony w sposób chaotyczny i im dalej tym widać i ma to jakiś sens. Dla mnie jest nim jeden wielki deal na duży pieniądz i jest on realizowany przy pomocy różnych środków w tym własnie dezinformacji. Dla mnie własnie rozgłaszanie wszem i wobec iż Rosjanie to pół dzikusy nie zdolne do kreatywnego myslenia tak dalekiego dla małpoludów, do których przez niektórych sa porównywani, jest własnie dezinformają, majacą na celu odwrócienie od nich uwagi. A małpolud nie byłby w stanie uzależnić od siebie nie małpoludów z zachodu. Ludzie sprawujący władze w Rosji zazwyczaj swoje potomstwo wysyłają do szkół na zachodzie, lubują sie w zachodnich gadżetach,samochodach, kobiety chyba tylko swoje mają, odgradzają się od plebsu murami, albo zwyczajnie częściej bywają w Cannes niżli w Odessie:)a przy tym wszystkim pragna jednego. Aby być postrzeganymi jako zwyczajni,prości mongołowie, jedzacy siebie nawzajem niezdolni do niczego, nizli zjeść,zadupczyć,wydalić.

      Usuń
    3. Jeśli mowa o stosunkach USA i Rosji, to winić należy Baracka Obamę, który zwyczajnie daje się ogrywać gdyż jest starym lewakiem. Gdybyśmy porównali Busha Juniora i Putina to obraz jest już zupełnie inny - Bush miał w nosie Putina. O Jelcynie czy Gorbachovie nie wspominam.

      O planowaniu Rosji. Mój przedmówca myli najwyraźniej planowanie, z podbojem. A to dokładnie robi Rosja - co jest natomiast spuścizną po mongołach...tatarska mentalność podboju. Dla nikogo nie jest tajemnicą iż Rosja praktycznie NIC nie wytwarza - opiera się na wydobyciu surowców. Tu również widoczne są wpływy cywilizacyjne azji - mentalność eksploatacyjna. Zamiast wykorzystać pieniądze z eksportu surowców na budowanie potęgi i radzenie sobie z przyszłymi ale i aktualnymi problemami(niski wskaźnik urodzeń, pijaństwo, korupcja, aborcja, zacofanie itd) wrzucają pieniądze w służby(gigantyczna propaganda, to im trzeba oddać) - i ostatnio w wojsko. Nie ma typowego dla działania "planowego" inwestowania w naukę i technologię - czy choćby infrastrukturę. To jest mentalność mongolska, eksploatacyjna. Do czasów kolejnej smuty czy kryzysu będą się cieszyć. Zero planowania - jedynie podbój. Nawet chińczycy wyglądają na ich tle lepiej - ogromne nakłady w technologię i naukę.

      Majkel

      Usuń
    4. Zależy kto co rozumie przez podbój. Dla mnie Rosja nie dokonuje podbojów, o ile, w pełnym tego słowa znaczeniu.Wprowadza tylko chaos i destabilizacje aby usunąć gracza z rynku surowców, w Europie działa w danych krajach tylko na odcinkach surowcowych. Reszte ma w pupie.
      Nie jest okupantem,to co robi Rosja nazwałbym chirurgicznym cięciem wysysającym. Co do nowych technologii. Kraj to duży i potencjał nieporównywalny z nikim innym.Niemniej trzeba zdać sobie sprawę,że tam społeczeństwo jest potrzebne tylko do legitymizacji pewnych zdarzeń,do niczego więcej.Władzy nie interesuje,że jest rozpite,ma problemy zdrowotne i ogólnie syf. Społeczeństwo tam nie ma takich możliwości rozwoju jak w Stanach,gdzie z klasy średniej biorą się Wozniaki czy Jobsy. Nie ma takiego rozmachu,niemniej nie jest tak źle jak się powszechnie mówi, wszak Yandex ichniejsza wyszukiwarka notowana na NASDAQ jest zaliczana do 50 najbardziej innowacyjnych firm świata.
      8 mld dolarów wynosiła wartość debiutu. Ale to wyjątek,bo Rosjanie podobnie jak Chińczycy skupują nowe technologię,mają za co,wszak kasa z surowców sporych wartości zasila ich konta.
      A pamiętać należy,że nakłady na badania są okrutnie drogie i czasochłonne a i pewności realizacji celu nie ma żadnego. Dlatego nie dziwi mnie,że bolszewia kupuje gotowe produkty albo kręci się kolo tak owych. Od choćby nasz grafen z Tarnowa a dokładniej jego patent czy wcześniej kupione za grube miliony w zielonych udziały w brytyjskim PlastcLogistic, ktory planuje w 2016 sprzedawać swoje chipy za mld dolarów rocznie. O wymianie udziałów pomiędzy Rosnieftem a BP chyba powszechnie wiadomo,ale dzięki 5 procent akci BP Rosjanie zdobywają technologię na poszukiwanie ropy na nowych terenach. Oczywiście przykładó nabywania firm nowych technologii w necie jest od lik A to iż problem bilansowania gospodarki poprzez eskport surowców nie może trwać wiecznie,nie jest jakimś tabu dla Rosjan.Wszak poprzez Putina i Medwiediewa szły informacje iż nowe technologię mają być niedługo siłą napędową gospodarki. Putin coś tam mówił,że niedługo nowe technologię ,dokładnie wpływy z nich mają być znaczącą pozycją w budżecie.Patrząc na to jak kupują firmy i walczą o patenty,nie jest to niemożliwe. Jak widać dezinformacja ma się dobrze, Mongoły podbijające kraje,żrejące piniądze ze sprzedaży surowców i tyle. A jak widać bliżej niekoniecznie tak jest. Niestety ale rządzący u nich to światli ludzie,korzystający szeroko z dóbr które daje zachód. Oni nie łożą na szkoły wyższe,bo po co?Wysyłają dzieci na zachód do szkół, nie ładują kasy w innowacje,bo to wiązałoby się z przeorientowaniem społeczeństwa. Budową właśnie klasy średniej,dość silnej. A po co jak? jest dobrze a silna klasa średnia to zagrożenie dla obecnej formuły sprawowania władzy w Rosji. Podejrzewam także że wśród sprawujących władze,niekoniecznie mam na myśli Putina i spółki,przyrost naturalny ma się dobrze. W Rosji doszło do sytuacji,że to garstka ma zasoby naturalne i kasę z tego wypływającą i społeczeństwo nie jest jej do niczego potrzebne. To są dwa odrębne światy. Analizując Rosję nie należy patrzeć na nią przez pryzmat społeczeństwa. Bo gdyby tak było,to zarówno tak jak i u nas na ulicach powinny być masy,domagające się zmian. Rzecz jasna i tam i tutaj to nie grozi, łby za bardzio zryte mentalnością niewolnika. Sowieckie chowy.

      I niestety ale ciężko zadać kłam temu,że nie jest to wszystko wynikiem głębszego planowania. nie dostrzegam w ich działaniu Mongolskiego ładowania po łbach..

      Usuń
    5. Mało tu miejsca i nie warto się powtarzać. Nie chcę się odwoływać do Konecznego. Wszystko to można napisać też o Mongołach - chirurgicznie zdobywali kolejne krainy opanowując pół świata. Czy można było to zrobić bez planowania? ;) Proszę popatrzeć, jak Rosja zachowuje się względem sąsiadów - Ukraina, Gruzja...ale też Polska czy nawet Białoruś. To jest zastraszanie i walenie po łbie. Nigdzie nie jest powiedziane, iż wygrywać musi kultura wyższa. Rosja to nie pierwszy przypadek cywilizacji "niższej" wypierającej lepiej rozwinięte kultury(vide przykład z Polską sprzed rozbiorów czy wcześniej właśnie mongołów). Chiny rozwijają się planowo. Im nie zależy na zastraszaniu - robią swoje, według planu, po cichu. Rosja odwrotnie - zastraszanie jest elementem stylu działania. Oni inaczej nie potrafią, gdyż wszystko to u nich kwestia rywalizacji "klanów" - jak u hord mongolskich. Jest horda "putinowska" - i ona walczy z hordą "natowską". Tam wiecznie jest walka i tarcia...wróg - inaczej na świat patrzeć nie potrafią. W ich kulturze głęboko zakorzeniony jest podbój, dominacja itd. Mogą w dziurawych skarpetach chodzić - ale ważne, aby czuli że budzą strach. I tak też działają wysysając kasę z surowców.

      Majkel

      Usuń
  3. Kawał porządnej roboty, czekam więc na następne wpisy z serii bo JFK nigdy za dużo, czepię się tylko tego nieszczęsnego ''ekscentrycznego homoseksualisty'' i to dwukrotnie powtórzonego, przecież to tautologia, jaki jest wg ciebie Fox ''normalny'' homoseksualista - taki co nie rucha małych chłopców ? Z tekstu wynika, że w CIA to niemal same pedały - fakt, tu również warto by się przyjrzeć powiązaniom między tajną policją a homoseksualizmem, nie tylko jako zjawisku represjonowanemu i wykorzystywanemu do szukania haków [ u nas choćby ''akcja Hiacynt'' i ''różowe teczki'' będące jej pokłosiem ] ale i występującym wśród samych katów, właściwie to zrozumiałe, że takie lobby musi istnieć również w środowisku tajniaków. Przypomniała mi się a propos historia z prawdziwą genezą ''gay pride'', którą wyczytałem jakiś czas temu u Kłopotowskiego bodajże - zawsze wydawało mi się podejrzane, że cioty mogły napierdzielać się przez parę dni z amerykańską policją, która do dziś budzi tam respekt a co dopiero wtedy, o jakiś zakichany pedalski klub, co torebkami bili gliniarzy i nalakierowanymi pazurami rozdrapywali im twarze ? Jak się jednak okazuje była to mafijna knajpa, założył ją mafioso, który był pedałem po to, by wyrywać chłopaków i zarabiać na męskich dziwkach kasę [ oczywiście taki biznes nie mógł prosperować bez ''opieki'' smutnych panów, chodziło nie tyle o pieniądze a przede wszystkim źródło cennych informacji ze względu na specyficzną i ekskluzywną często klientelę ], ochroniarze z mafii również lubili ''w brąz'' więc to nie były jakieś zniewieściałe cioty tylko goście za jedno krzywe spojrzenie na których do końca żywota trza by srać na stojąco, więc jak przyszło do zadymy zapewne chwycili za stołki i noże, wyciągnęli klamki etc. i zaczęli się napierdzielać z policją na równych warunkach. Jak więc widać mamy do czynienia z taką samą ściemą jak w przypadku ''rewolucji październikowej'', zdobycia Bastylii itp. gówien, może te zamieszki zostały sprowokowane w jakimś celu, to również rzecz godna zbadania.

    OdpowiedzUsuń
  4. JFK był częścią najwyższego establishmentu USA. Znał wszystkie numery i sam ze swoją rodzinką był umoczony po uszy w aferach i przekrętach. Mnie zawsze zastanawia dlaczego taki erotoman-milioner postanawia ogłosić światu fakt istnienia spisku NWO, kasować FED, denerwować służby, jezuitów i mafię. Skąd ta nagłą zmiana? Blondynki mu się przestały już podobać i dla tego mu życie zbrzydło? Odstrzelenie Prezydenta przed kamerami to znak dla wszystkich nie posłusznych. Jego brat Robert tego nie zrozumiał. Może przy Kryzysie Kubańskim gdzie świat otarł się o III wojnę światowa, coś w nim pękło i postanowił coś zmienić? Może, może?

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo to chaotyczne... Na końcu wiadomo to samo co na początku - że cholera wie co to było :)

    Akurat o Oswaldzie to i owo wiadomo:
    `Jako chłopiec był notorycznym wagarowiczem, dzieckiem ulicy, opuszczającym w liceum osiemdziesiąt procent lekcji. Wyrósł na człowieka niezakorzenionego, niepewnego siebie, nietowarzyskiego, wiecznie niedopasowanego. Wszystkie te objawy zaburzeń osobowości ujawniły się wyraźnie, gdy w wieku czternastu lat trafił do zakładu poprawczego. Odesłano go na badanie do doktora Renatusa Hartoga, psychiatry, który stwierdził "zaburzenia struktury osobowości o charakterze schizoidalnym i skłonnościach do zachowań pasywno-agresywnych". Doktor Hartog uznał, że Oswald ma "ewidentne rysy osobowości, które mogą go uczynić niebezpiecznym" i zalecił dozór sądowy oraz pomoc psychiatryczną. Wkrótce potem pacjent został wysłany do ośrodka dla chłopców z zaburzeniami psychicznymi, tam przyznano mu obowiązkową opiekę psychiatryczną. Wszystkie objawy były widoczne.'
    (Niniwa2 znowu działa!: http://niniwa22.cba.pl/amerykanscy_zamachowcy.htm)

    W KGB mieli zapewne psychologów, O. ocenili i uznali, że nie wiadomo, czego się po nim można spodziewać...
    W końcu - sama chęć wyjazdu do ZSRR wzbudzała wątpliwości, co do jego poczytalności, czyż nie :)
    Zdecydowanie woleli, jeżeli do ZSRR uciekali ludzie sprawdzeni w wieloletniej służbie w KGB, czy GRU :) , a nie jacyś amatorzy...

    mmm777

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "W KGB mieli zapewne psychologów, O. ocenili i uznali, że nie wiadomo, czego się po nim można spodziewać..." - gdyby stosowali takie kryteria to by nie werbowali Philby'ego, Blunta, Blake'a...
      Diagnozy nie są takie oczywiste, jak się wydaje ludziom spoza branży...

      Dersu Uzała

      Usuń
    2. ''Niniwa2 znowu działa!'' - to bardzo krzepiące, brakowało mi tego śmietniska [ w najlepszym tego słowa znaczeniu ] tekstów wszelakich.

      No jasne, róbmy z niego wariata, typowe, tylko dlaczego takiemu świrowi powierzono tak odpowiedzialne zadanie jak obsługa radarów w tajnej bazie wojskowej i to przy samolotach szpiegowskich ? [ no i jak poradził sobie z tym przy swoich poważnych zaburzeniach ? ]. Jeśli jednak faktycznie był niezrównoważeńcem psychicznym to potwierdzałoby jedynie przeznaczenie go do roli kozła czy raczej osła ofiarnego. Ucieczka do ZSRR czy maoistowskich Chin lub na Kubę albo do III Rzeszy jednak wcale nie musi być dowodem obłędu - jest różnica między zaślepionym ideowcem a zwyczajnym szaleńcem, a chyba Oswald nie był ani jednym ni drugim.

      Usuń
    3. Też bardzo cenię Niniwę2 :)

      O. był niewygodny dla wszystkich, i dlatego też wszyscy o niego dbali:
      - w ZSRR: bo jak wywalić z ZSRR człowieka, który wolał ZSRR od USA?
      - w USA: bo jak gnoić człowieka, który rozczarował się do ZSRR i wolał USA?

      Fox - jak zawsze ;) - rozwija Ogólną Teorię Spisku; a tutaj mogło wcale tak nie być... To, że nie doszło do procesu i zeznań O. mogło nadzwyczajnie ucieszyć wielu ludzi w USA... Bo jeżeli O. miał jakieś związki z amerykańskimi służbami, to przy jego osobowości - mogło zaskutkować tytułami w prasie: `O. mówi, że to FBI go nakłoniło do zamachu'. Groza... No, ale szczęśliwie do tego nie doszło :)

      A co do reszty - to mam wątpliwości co do faktów... Bo bardzo prawdopodobne, ze fakty przedstawione są tak, jak ulubione przez RAZa łuski: są, tylko że nie takie, co trzeba ;)
      Np.: zrzekł się obywatelstwa, czy *mówił* że się zrzekł? Bo - wbrew pozorom - to nie to samo :)
      Co konkretnie przy tych radarach robił, i czy rzeczywiście dopuszczenie go tam dowodziło zaufania?


      mmm777

      Usuń
  6. Z innej beczki: http://www.bankier.pl/wiadomosc/Bezrobocie-sfalszowane-przed-wyborami-w-USA-2993218.html

    OdpowiedzUsuń