Zgon gen. Petelickiego nie jest pierwszym dziwnym zejściem z towarzysko-służbowego grona, w którym on się obracał. W latach 90-tych w tajemniczych wypadkach zginęło trzech agentów UOP biorących udział w operacji Samum. Każdy z nich 25 października (ponoć to jest rocznica tej akcji).
Oddajmy głos Leszkowi Szymowskiemu:
"Na trasie Bejrut – Damaszek ciężarówka staranowała samochód Jacka Bartosiaka. Zdarzyło się to 25 października 1996 r. Dokładnie dwa lata później w wypadku samochodowym w pobliżu Kairu zginął Andrzej Puszkarski. W 2002 r., również 25 października, śmierć poniósł Jerzy T. Jego ciało wyłowiono u wybrzeży Egiptu. Wszystkich trzech łączyło jedno: 25 października 1990 r. brali udział w tajnej operacji polskiego wywiadu, której celem było wywiezienie sześciu agentów CIA z Iraku.
Polski wywiad umożliwił wtedy Amerykanom również wywiezienie szczegółowych planów rozlokowania instalacji wojskowych w Iraku. Były one niezwykle istotne podczas rozpoczętej wiosną 1991 r. operacji „Pustynna burza" – wyzwolenia Kuwejtu spod irackiej okupacji. – Słyszałem o tym, że Saddam Husajn wyasygnował spore pieniądze na odnalezienie i wyeliminowanie osób, które brały udział w operacji polskiego wywiadu, bo było to zagranie mu na nosie – twierdzi jeden z żyjących uczestników akcji.
Przypadkowe
wypadki
Pierwszy wypadek nie wzbudził specjalnych podejrzeń. Nie było żadnych świadków. To, że na pustej, nieoświetlonej drodze staranowano osobowy samochód, mogło być przypadkowe. Jacek Bartosiak, kapitan Urzędu Ochrony Państwa i szef rezydentury polskiego wywiadu w Syrii i Libanie, nie miał szans, by przeżyć. Wówczas nie dopatrzono się śladów wskazujących na zamach na jego życie. Sytuacja zmieniła się dwa lata później, gdy zginął Andrzej Puszkarski, który także był czynnym funkcjonariuszem wywiadu. „Allah nie dał mu przeżyć. Świadków wypadku nie było" – napisał policjant egipskiej drogówki. Pędzący samochód osobowy wypadł z jezdni i z ogromną prędkością uderzył w przydrożną barierkę. Staranował kilka słupków i zatrzymał się wbity do połowy w żelazne umocnienia. Egipscy ratownicy mogli tylko powiadomić polską ambasadę o śmiertelnym wypadku."
Pierwszy wypadek nie wzbudził specjalnych podejrzeń. Nie było żadnych świadków. To, że na pustej, nieoświetlonej drodze staranowano osobowy samochód, mogło być przypadkowe. Jacek Bartosiak, kapitan Urzędu Ochrony Państwa i szef rezydentury polskiego wywiadu w Syrii i Libanie, nie miał szans, by przeżyć. Wówczas nie dopatrzono się śladów wskazujących na zamach na jego życie. Sytuacja zmieniła się dwa lata później, gdy zginął Andrzej Puszkarski, który także był czynnym funkcjonariuszem wywiadu. „Allah nie dał mu przeżyć. Świadków wypadku nie było" – napisał policjant egipskiej drogówki. Pędzący samochód osobowy wypadł z jezdni i z ogromną prędkością uderzył w przydrożną barierkę. Staranował kilka słupków i zatrzymał się wbity do połowy w żelazne umocnienia. Egipscy ratownicy mogli tylko powiadomić polską ambasadę o śmiertelnym wypadku."
Moja teoria jest następująca: wszystkich trzech wystawiono irackim służbom. Kto ich wydał? A która służba była ówcześnie mocno zaangażowana w sprzedaż broni na Bliski Wschód i przy tym była silnie zinfiltorwana przez Ruskich? Mała podpowiedź: pierwsza litera jej akronimu to "W", ostatnia to "I".
***
Mała dygresja, dla rozluźnienia atmosfery: film "Essential killing" nie musi być taki głupi, jak to przedstawiają prawicowi recenzenci (zapewne podpuszczeni przez swoich opiekunów ze służb). Koncept w nim użyty to pomysł na dobrą sensację - i to nawet zbliżoną do realiów (Talib biegnący ośnieżonym mazurskim lasem niczym Stevek Seagall w "Na zabójczej ziemi" po lasach Alaski... Więzień uciekający z tajnego więzienia, niczym jakiś obcy ze Strefy 51. Zabrakło tylko motywu integracji taliba z miejscowymi, np. kibolami). Dobrym motywem mogłoby być również zabójstwo wysokiej rangi oficera służb III RP przez taliba mszczącego się na nim za tajne więzienia.
Bartosiaka ewidentnie wystawiono. kilka dni przed zamachem na niego ktoś z Warszawy zadzwonił do niego na służbowy telefon w ambasadzie (oczywiście będący na podsłuchu) gratulując mu znakomitej akcji sprzed pięciu lat.
OdpowiedzUsuńZagrożenie było tak poważne, że Petelicki zaczął rozpowiadać o swoim udziale w akcji, żeby odciągnąć uwagę służb irackich od rzeczywistych wykonawców.
Istnieją jakieś materialne potwierdzenia tych wypadków? W sensie - np. kronika wypadków lokalnej gazety?
OdpowiedzUsuńTak z ciekawości pytam, bo jak się te nazwiska w szukajkę wrzuci, to tylko polskie strony wychodzą, wszystkie z tym samym tekstem... Jednolitość jest w zasadzie pozytywna, ale też może oznaczać, że wszyscy od siebie prezepisują ;)
Fakt, to czasy przedinternetowe, ale po angielsku w USA też tego nie widać...
mmm777
Leszek Szymowski? To ten co zdjęcie tutki zza płota przedstawił jako satelitarne? Nawet w Psychiatryku24 go wyśmiali!
OdpowiedzUsuńbrysio
O gostku słyszałem z pewnego źródła, że pracuje dla służb. Może więc mieć informacje z pierwszej ręki.
UsuńTakie tam głośne myślenie:
OdpowiedzUsuń- pierwsza wątpliwość: rocznicowość. Komu by się tak chciało... (patrz: Munich). Ze zwykłym zabiciem człowieka w obcym kraju jeż już dość kłopotów.
- druga wątpliwość: organizowanie komuś wypadku i jednoczesne informowanie że to nie jest wypadek (data, `zadzwonił do niego') nie ma sensu. Jak się chce kogoś z zemsty zabić, to się go zabija tak by nie było wątpliwości (patrz: Munich) że to morderstwo, a nie inscenizuje się zadławienia landrynką. Z drugiej strony - jak śmierć ma być przypadkowa, to ma wyglądać przypadkowo i nie ma budzić na pierwszy rzut oka wątpliwości.
I to by było na tyle.
mmm777
Ad pierwsza wątpliwość: dla służb irackich to nie był obcy kraj, a im zależało na tym, by Polacy wiedzieli, czemu ci ludzie zginęli.
OdpowiedzUsuńAd druga wątpliwość: Wypadki wyglądały na wypadki. Polacy post factum zauważyli dodatkowe elementy. BTW można zaaranżować zabójstwo wyglądające jak upozorowany wypadek po to, żeby powiedzieć: zaciukaliśmy waszych agentów i co nam zrobicie? Wiecie, ale nie możecie niczego udowodnić. To najgorszy rodzaj upokorzenia dla każdej centrali wywiadu.
Troche się ludzie naczytali za dużo i hollywood naoglądali...rocznice,telefony itd....
OdpowiedzUsuńSaddam kazłby zabić rodziny,porwć i maczać w kwasie przez tygodnie,śmierć "za kółkiem" to raczej niezbyt wielka odpłata. Dużo teorii spiskowych ale mam jakoś wątpliwości.
To raczej twoja koncepcja jest rodem z Hollywood. :-)
Usuń''Dobrym motywem mogłoby być również zabójstwo wysokiej rangi oficera służb III RP przez taliba mszczącego się na nim za tajne więzienia.''
OdpowiedzUsuń- o to to ! Ale nie było szans, żeby pan reżyser się na taki wątek zdecydował, przynajmniej nie ten, wówczas dzieło przestałoby być ''metaforyczne''...
Fox, jeśli pan Szymkowski to dla Ciebie wiarygodne źródło to współczuję!
OdpowiedzUsuń