Jack Teixeira, 21-letni żołnierz Gwardii Narodowej, został aresztowany za wielki wyciek dokumentów Pentagonu. Mało kto sobie jednak zadaje pytanie, jak to było możliwe, że miał on dostęp do tych dokumentów? Koleś oficjalnie pracował w jednostce wywiadowczej komponentu powietrznego Gwardii Narodowej. Zajmował się tam utrzymywaniem na chodzie infrastruktury internetowej w bazach. W USA funkcjonują procedury "need to know". Według nich, nawet jeśli masz najwyższy certyfikat bezpieczeństwa, to może zyskać dostęp jedynie do dokumentów, które są potrzebne do wykonania twoich zadań. 21-latek zajmujący routerami raczej nie powinien mieć dostępu do tajnych briefingów dotyczących wojny na Ukrainie i polityki międzynarodowej. Mamy do czynienia z podobną anomalią jak w przypadku Pieńkowskiego, który w normalnych okolicznościach nie mógł mieć dostępu do tajnych dokumentów dotyczących sowieckiej broni jądrowej na Kubie.
Te dokumenty były dziwne. Oceny strat rosyjskiego lotnictwa były w nich przepisane ze strony Oryx. Sporo w nich było banałów i dużo ciekawych wrzutek dotyczących trudnych sojuszników i państw mało przyjaznych. Pisano w nich m.in., że Mossad wspiera protesty przeciwko rządowi Netanjahu, że rząd Orbana postrzega USA jako jednego ze swoich trzech głównych przeciwników i że Serbia dostarcza broń Ukrainie. Anomalią było co prawda to, że dokumenty wskazywały na głęboką infiltrację rosyjskich sił zbrojnych i Prywatnej Firmy Wojskowej "Wagner" (pozwalające na szybką identyfikację celów planowanych bombardowań), ale zagrano w nich też na paranoi Putina wskazując, że gen. Gierasimow i Patruszew chcieli dokonać sabotażu rosyjskiej ofensywy rozpoczętej 23 lutego. W dokumencie tym stwierdzono, że do tego sabotażu miało dojść podczas chemioterapii Putina. Zdaje się to potwierdzać rewelacje Generała SWR (czy raczej GRU) o tym, że Putin ma raka. Tyle, że niedawno zbiegły na Zachód szyfrant z Federalnej Służby Ochrony stwierdził, że Putinowi raczej specjalnie nic nie dolega i że jest dosyć zdrowy jak na 60-latka. Być może więc karzełek Putin czytając te dokumenty zaśmiał się i stwierdził: "Co za bzdury! Przecież nie mam żadnej chemioterapii! To o tym, że Gierasimow sabotuje mi wojnę to też pewnie jakaś kretyńska wrzutka".
Tyle, że cała ta wojna wygląda na jeden wielki sabotaż - rodem z "Czerwonej Jaskółki".
Zaplanowano ją jako "specjalną operację wojskową" w stylu Kabulu '79 czy Operacji "Dunaj", spodziewając się, że armia ukraińska szybko się rozpadnie a opór będzie znikomy. Zrobiono to ponoć na podstawie doniesień wydziału FSB kierowanego przez generała Siergieja Biesiedę. Biesieda ponoć trafił później do aresztu, po czym został wypuszczony. A co robiła w tym czasie GRU, czy też raczej GU ("Główny Zarząd", według aktualnej terminologii)? Czemu nie ostrzegała, że Ukraińcy są dobrze przygotowani do wojny a wsparcie NATO będzie duże?
Przed samą wojną GU zaliczyła serię wpadek w Europie. Wpadały tworzone przez nią siatki. Do tego dochodziły kretyńskie, spieprzone akcje takie jak zamach na Skripała czy nieudany zamach stanu w Czarnogórze. Można było odnieść wrażenie, że ktoś od środka sabotuje pracę tej organizacji.
Już po samym wybuchu wojny okazało się, że rosyjski GU jest dziwnie ślepy. Tymczasem ukraiński wywiad wojskowy HUR, jest zadziwiająco skuteczny i wszechwiedzący. Przypominam, że przed 1991 r. oba te wywiady stanowiły jedną organizację - sowiecki GRU. Ludzie z obu służb zapewne utrzymują kontakty "ponad podziałami". I do tego ci związani z GU rosyjscy dywersanci walczący po stronie Ukrainy... I przekazy Generała SWR... I dyskretne uderzenia w interesy Prigożyna...
Kontrastowało to z postawą służb cywilnych. Kadry pomiędzy FSB i SBU były często "wymienne", a wielu funkcjonariuszy SBU okazało się lojalnymi wobec Rosji. To oni mieli choćby pomóc Rosji w zdobyciu Chersonia.
Pisałem kiedyś, że wojna na Ukrainie to postsowiecka wojna domowa. Jest to też wojna pomiędzy służbami wojskowymi a cywilnymi. Nie sądzę, by całe GU sabotowało "specjalną operację wojskową" na Ukrainie, ale z pewnością jest tam frakcja, która taki sabotaż uprawia. Jej celem jest obalenie Putina i bandy jego kumpli z FSB. Mamy do czynienia z podobną sytuacją jak przy aferze Pieńkowskiego. Odsyłam do odpowiednich odcinków serii blogowej "Matrioszka".
Matrioszka - Inteligent w armii
Matrioszka - Szpieg spalony w piecu
Marioszka - Fałszywy uciekinier
Przypomnę to, co pisał płk Philip J. Corso, weteran amerykańskiego wywiadu wojskowego: tajne służby są lojalne w pierwszej kolejności wobec swoich wrogów, w drugiej wobec szpiegowskiego rzemiosła, a dopiero w trzeciej wobec swoich krajów.
***
Odsyłam również do mojego wpisu poświęconego "Czerwonej Jaskółce". Znalazł się w nim fragment:
"Ciekawie w tym świetle wygląda również "zgon z przepracowania" szefa GRU gen. Igora Sierguna w styczniu 2016 r. Siergun był szefem GRU od 2011 r. I jak wspominał go gen. Peter Zwack, amerykański attache wojskowy w Moskwie w latach 2012-2014, gen. Siergun "choć kierował globalnymi operacjami przeciwko naszym interesom, to paradoksalnie postrzegał ciągłą konfrontację z USA i Zachodem jako nie będącą w interesie Rosji". Zwack w artykule poświęconym Siergunowi nazywał go "złożoną postacią, od której można się było wiele nauczyć" i czynił aluzje do tajnych kanałów komunikacji między zwaśnionymi krajami. Siergun w 2013 r. złożył oficjalną wizytę szefowi DIA gen. Michaelowi Flynnowi. Tak tego gen. Flynna, tak pięknie opisanego w książce Michael Hastingsa "Wszyscy ludzie generała", którego później wykopano ze stanowiska doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta Donalda Trumpa - który, jak udowodnili John Podesta, Christopher Steele, Tomasz Piątek i Michał Bąkowski, jest straszliwym rosyjskim agentem sprzedającym Amerykę Putinowi."
***
Kolejny flashback. Pamiętacie jeszcze list generała Leonida Iwaszowa do Putina z początku lutego 2022 r.:
"Według Iwaszowa wcześniej Rosja, a jeszcze wcześniej ZSRS prowadziły wymuszone lub sprawiedliwe wojny, gdy nie było innego wyjścia. Ale obecnie, według niego, nie ma z zewnątrz zagrożenia dla Rosji, lecz zagrożeniem dla Rosji jest, jak czytamy, „degradacja jej życia wewnątrznego”, a te wewnętrzne zagrożenia obecnie są „krytyczne”. Jeśli chodzi o sytuację wewnątrzną, sytuacja jest dla Rosji stabilna, zbrojenia są pod kontrolą, a wojska NATO nie stanowią militarnego zagrożenia dla Rosji.
Jego zdaniem Ukraina to niezależne państwo, które ma prawo do indywidualnej i kolektywnej obrony. Jak napisał, aby Ukraina pozostała przyjacielskim sąsiadem Rosji, trzeba było jej „zademonstrować atrakcyjność rosyjskiego modelu państwa i systemu władzy”.
Przypomniał, że ogromna większość państw świata nie uznaje Krymu za rosyjski, co „przekonująco pokazuje fiasko rosyjskiej polityki zagranicznej i nieatrakcyjność krajowej”.
Iwaszow ostrzega, że użycie siły przeciwko Ukrainie postawi pod znakiem zapytania istnienie samej Rosji jako państwa i już na zawsze uczyni z Rosjan i Ukraińców śmiertelnych wrogów. Iwaszow nie wyklucza nawet wmieszania się w konflikt zbrojny krajów NATO, przede wszystkim Turcji. „Oprócz tego, Rosja jednoznacznie trafi do kategorii państw zagrażających pokojowi i międzynarodowemu bezpieczeństwu, obłożona ciężkimi sankcjami, zamieni się w wyrzutka społeczności międzynarodowej, i prawdopodobnie, zostanie pozbawiona statusu niezależnego państwa” – czytamy dalej."
(koniec cytatu)
No cóż, trolle Prigożyna i ich upośledzeni umysłowo zwolennicy, udają, że takiego listu nigdy nie było.
***
W 2011 r. turystycznie wybrałem się z kolegami na Białoruś. Wizę załatwiałem poprzez postkomunistyczną firmę turystyczną oferującą takie pośrednictwo. W pakiecie z wizami obowiązkowo dawali rezerwacje w konkretnych hotelach. W Mińsku trafił nam się hotel należący do Ministerstwa Obrony. Akurat był tam zjazd weteranów Afganistanu, z okazji święta wojsk powietrznodesantowych.
Wracamy z miasta i widzę, że na ławeczce przy windzie siedzi już ciut napruty koleś. Pytam się go, "czy to ordery za Afgan?". Wyprężył się jak struna, podał mi rękę i ożywiony zaczął mówić: "Tak, 1. Kandaharska Kompania Specnazu. Miałem ksywkę "Mad Max". Pojawił się wielki gruby koleś. "A to mój dawny dowódca. Chłopaki, idźmy się razem napić!".
No i wspólnie biesiadowaliśmy. Okazało się, że grubszy koleś mieszka w Kijowie, a urodził się na Kamczatce. Opowiadali różne historie, choćby o tym jak "Mad Max" ocalił kolesia z brytyjskiego SAS, który był wcześniej w rozbitej karawanie z bronią dla mudżahedinów i jak został później zaproszony do Wielkiej Brytanii. I że nazywali go z tego powodu "zdrajcą". Wznosili toasty w stylu "Żeby nie było wojen i nasze mamy nie musiały płakać!". Ten mieszkający na Ukrainie chwalił książki... Henryka Sienkiewicza, które ponoć znał jeszcze ze szkoły.
Pytamy się o Smoleńsk. Opowiedzieli nam: - U nas mnóstwo takich katastrof było. Wiadomo, kto to robi. KGB. Tak nam kiedyś dowództwo Floty Pacyfiku załatwili.
No i teraz Tomasz Piątek może sobie narysować diagram, na którym łączy mnie z GRU, GRU z Macierewiczem, PiS z Zełeńskim, a Zełeńskiego i ukraiński HUR z GRU, a ich wszystkich z nordyckimi kosmitami. A później Piątek może się zesrać z wrażenia, na widok tego, co mu wyszło na tym wykresie.
***
***
A na koniec drobne znalezisko z przeszłości. Winnicki postulował w 2014 r., że Polska powinna "starać się o odprężenie w stosunkach z Rosją, mając jako długofalowy cel prowadzenie polityki możliwie podobnej do niemieckiego pragmatyzmu". "Niemieckiego pragmatyzmu". Współczesna endecja opcją niemiecką...
"Jak napisał, aby Ukraina pozostała przyjacielskim sąsiadem Rosji, trzeba było jej „zademonstrować atrakcyjność rosyjskiego modelu państwa i systemu władzy”.
OdpowiedzUsuńRosja nie jest w stanie zrobic-nigdy nie byla.Mozna sie smiac z Konecznego ze upraszcza ale Moskale to turanczycy i maja turanska gospodarke...a raczej jej brak.Dlatego jest wojna.
A Macron?-coz pokazalbym tu srodkowy palec doktorowi Napierale(ktorego skadinad lubie ale ta zabofilia jest nie zniesienia.).
Piotr34
''Turańska gospodarka'' - hmm, istna rewolucja w ekonomii, tego jeszcze nie znałem. Od biedy pasowałoby to do opisu dominacji w rosyjskiej gospodarce kompleksu militarno-przemysłowego, rzeczywiście Mongołowie stworzyli sprawny system podatkowy dla finansowania wypraw wojennych, ale też ustanowili wymóg regularnych audytów, w ramach których to dowódcy wojskowi byli bezwzględnie rozliczani z efektywności wydatków zbrojnych. Obserwując więc niską na szczęście wydajność rosyjskich wojsk na froncie [ nie w ogóle a w porównaniu z zaangażowanym potencjałem ] i towarzyszące temu tradycyjnie ogromne marnotrawstwo środków, jest to jak widać niezbyt adekwatne porównanie z Czyngisydami. Tym bardziej cóż ''turańskiego'' jest w powiększeniu jeszcze, i to w trakcie wojny, programu świadczeń socjalnych dla emerytów i ubogich, jako utwierdzenia poparcia zasadniczej bazy społecznej putinowskiego reżimu - najwidoczniej kucerze powinni teraz gadać nie tyle o ''socjalistycznym'' co ''turańskim rozdawnictwie'':). Rosja obecnie, skoro szukać dla niej porównań, przypomina bardziej typową latynoską kleptokrację, z niewielką grupą latyfundystów skupiającą niemal całe bogactwo kraju, rzucającą z łaski ochłapy tłumom biedaków na dole drabiny społecznej, pomiędzy nimi zaś zieje społeczna pustka, bo ''klasa średnia'' w takowym układzie niemal nie istnieje, co najwyżej jako dychawiczne resztki. Bajki Konecznego o ''turanizmie'' czy tam ''bizantynizmie'' zamącają jedynie niepotrzebnie ów stan rzeczy, w dodatku budując w nas Polakach fałszywe mniemanie, jakobyśmy byli ''przedmurzem Zachodu'', co nieuchronnie kończy się rozczarowaniem jego rzekomą ''zdradą'', choć tak naprawdę powinniśmy mieć nade wszystko pretensje do własnych rojeń. Rosja nawet pod władaniem mongolskim, była peryferią Europy a nie Azji, stąd zawsze bardzo chciała dobić się do centrum ''zapada'', to zaś mogła dokonać jedynie kosztem stojącej jej na drodze Polski, dlatego właśnie jest naszym śmiertelnym wrogiem. Nie damy jej dziś odporu bez sojuszu z niektórymi Azjatami, nade wszystko Japonią, Koreą Płd. czy Tajwanem, w przyszłości zaś może dołączą do owej koalicji także Indie, dotąd współpracujące z Rosją, jeśli proces ubezwłasnowalniania tej ostatniej przez Chiny będzie się pogłębiać, obaczymy. W każdym razie niepoważnym jest wchodzić w rolę Polski jako ''przedmurza Zachodu'', broniącego go przed ''turańską dziczą'', gdy Niemcy wespół z Francją otwarcie kolaborują z owymi hordami. Niech będzie, że Prusy to ''bizantynizm'', ale co począć taką razą z ''romańską'' jakoby Francją, która jeszcze w czasach Konecznego była już pod władaniem antykatolickich masonów i jakobińskiej lewicy? A teraz w ogóle szkoda gadać, więcej tam praktykujących muzułmanów niż chrześcijan, dajmy więc pokój z tymi bajkami o ''cywilizacji łacińskiej'' i takich tam.
UsuńCheHelmut
Sudan płonie a właściwie zaczyna po lotnisku biegają Raszidy z automatami
OdpowiedzUsuń...bo za jednym watażką stoi Egipt, drugi zaś kręci lody z ''Wagnerowcami'' i ''Dubajgradem'' - Tomasz Rydelek dobrze to opisuje na swym TT i tamże odsyłam po szczegóły. Należy też uwzględnić, że na Kair wpływ mają tak USA - poprzez koprodukcję z amerykańską zbrojeniówką ''Abramsów'', jak i finansową kroplówkę MFW, bez której kraj nie dałby rady utrzymać nadmiernie rozrośniętej jak na miejscowe warunki populacji - co i Rosja, głównie rzecz jasna dzięki dostawom ziarna [ choć Egipt odżegnuje się oficjalnie od brania zrabowanego przez nią na Ukrainie ]. W tym kontekście należy rozpatrywać celową zapewne wrzutkę z ujawnionych na dniach ''materiałów Pentagonu'', jakoby egipska junta miała potajemnie przekazać Rosjanom potrzebne im pociski artyleryjskie, najwidoczniej Moskwa chciała w ten sposób podsrać tamtejsze władze, biorąc zarazem udział w zamachu stanu wymierzonym w ich sudańskiego wasala.
UsuńCheHelmut
Napisałeś Fox :
OdpowiedzUsuń"Pisałem kiedyś, że wojna na Ukrainie to postsowiecka wojna domowa. Jest to też wojna pomiędzy służbami wojskowymi a cywilnymi."
To bez wątpienia wojna trudna do zdefiniowania. Nieco umyka mi powód, dla którego Ukraińcy walczą tak zażarcie, zwłaszcza ci na szczycie, bo zwykli ludzie patrzą na to inaczej. Poznali dobrobyt na zachodzie i nie chcą siermiężnego socjalizmu. Poznali ten dobrobyt pracując w Polsce i tu trochę nie rozumiem tego, ale faktem jest, że od kiedy rządzi Pis żyje się w Polsce coraz lepiej i Ukraińcy mogli ulec wrażeniu, że tak wygląda dobrobyt.
Rosja mogła to przeprowadzić delikatnie i wtedy mieliby jakieś szanse powodzenia, ale powinni to robić już przed 2014. Ich metoda z góry była skazana na niepowodzenie. Mogli wygrać wojnę, ale nie mieliby na Ukrainie poparcia, a raczej aktywną partyzantkę.
Co kierowało ukraińskimi służbami jest trudne do określenia i szybko się tego nie dowiemy.
Po "wycieczce" Makarona mam wrażenie, że koniec UE się przybliżył.
UE nie oferuje już dobrobytu, a na pewno nie państwom byłego bloku wschodniego, ale za to nie gwarantuje też bezpieczeństwa.
Sytuacja pójdzie na zwarcie i to raczej nieodlegle. Wystarczy poczekać z miseczką chrupek.
W jednym wpisie na blogu opisałem hipotezę, że Rosja została w wojnę wciągnięta przez grę operacyjną GUR (być może przy drobnej współpracy z GU ;-) ), który przejął chaotycznie i wręcz jawnie rozbudowywaną na Ukrainie agenturę FSB. Rosjanie robili to nie kryjąc się zupełnie (mnie o tym opowiadał w styczniu 2022 młody Ukrainiec pracujący w Warszawie), że niewykorzystanie tego byłoby zbrodnią.
UsuńTo tłumaczy i zasadzkę w Hostomelu, i wciągnięcie w pułapkę całego oddziału kadyrowców w Kijowie w pierwszych dniach inwazji, i (w ostatniej chwili) właściwe rozstawienie głównych sił ukraińskich itp.
I trzeba zauważyć, że GRU/GU od początku, czyli od 2014 roku ma swoich ludzi po stronie ukraińskiej. Prawdopodobnie od początku wojnę z Ukrainą widzą jako szkodliwą dla interesów Rosji (bo de facto tak jest).
@Skipper
UsuńNo dobra, ale ta hipoteza nie tłumaczy jak i dlaczego dalszy rzut Specnzu - mający również dotrzeć na Hostomel - został ubity jeszcze nad Białoruskim terytorium.
Ale faktycznie to jest ciekawa zagwozdka... kto tu faktycznie kogo wciągnął w tę wojnę na pełnej petardzie...
Żeby jeszcze kiedyś nie zaczęli nam zbytniego sprawstwa przypisywać:
https://www.salon24.pl/u/marek-w/650113,ciszej-nad-ta-trumna ;-)
''Nieco umyka mi powód, dla którego Ukraińcy walczą tak zażarcie, zwłaszcza ci na szczycie''
Usuń- a to akurat jest stosunkowo proste do wyjaśnienia: mamy do czynienia z bezwzględną rywalizacją posowieckich elit władzy o kurczące się gwałtownie zasoby, czy jak to oni tam mawiają ''resursy'' ludzkie i materiałowe na terenie b. ZSRR. Rosja będzie wymierać choćby nie wiem co, więc wybrała klasyczną ucieczkę do przodu, poprawiając sobie demografię kosztem ''bratniego'' narodu. W grę rzecz jasna wchodzą także inne powody np. oligarchowie przemysłowi, jak opisywany przeze mnie ostatnio potentat rosyjskiej branży rolnej Konstantin Babkin, wraz z tamtejszymi producentami żywności popierają wojnę niszczącą ich ukraińską konkurencję. Jest wiele grup interesu korzystających na zbrodniczym procederze, jedni wprawdzie mocno tracą np. branża samochodowa skupiona na Powołżu, inni wszakże sporo zyskują, nade wszystko zbrojeniówka rzecz jasna, która wprost nie może opędzić się od roboty. Nie brnąłbym w jałowe jak sądzę dywagacje o ''spisku'' armijnej ''razwiedki'' rosyjskiej, wspierającym jakoby Ukrainę - owszem, nie jest tajemnicą, że wielu rosyjskich wojskowych nie jest entuzjastami owej wojny, trafnie przewidując jak gen. Iwaszow, iż długofalowe jej skutki będą dla Rosji opłakane. Wszakże nie spełniły się też prognozy ostatniego, o jakoby grożącej krajowi rewolcie społecznej Rosjan, bo biedaków czyli ogół rosyjskiego społeczeństwa zwyczajnie nie stać na wzniecanie buntu, to zawsze był luksus bogatych kontrelit. Takowych póki co tam nie widać, sam liczyłem nieśmiało na sfery przemysłowe mające jak mniemałem dość pasożytującej jej kosztem plutokracji, która przekształciła kraj w kolonię surowcową Europy, to znowuż Azji. Widzę jednak, że przynajmniej część jak widać korzysta na wojnie, nie ma stąd żadnego interesu, by jej nie kontynuować. Należy stąd niestety nastawić się tu na ''długi marsz'', nawet w przypadku powodzenia otrąbionej ukraińskiej kontrofensywy, ewentualny pokój zawarty po tym będzie jedynie faktycznym rozejmem i ''pieredyszką'' przed następnym konfliktem o podobnej skali. O ile sama Ukraina nie wejdzie w szeregi NATO, zaś na jej terytorium nie rozlokowane zostaną bazy wojsk amerykańskich i brytyjskich, na to zaś raczej się nie zanosi, cóż rzecz wkrótce się rozstrzygnie.
CheHelmut
@PawelW
OdpowiedzUsuńAle czy jakas wojna w ciagu ostatnich 250 lat byla oczywista w swojej genezie i przebiegu?Kto stal za Napoleonem i dlaczego pomija sie role tajnych loz w Rewolucji francuskiej?Dlaczego tak naprawde wybuchla I wojna swiatowa i dlaczego w gruncie rzeczy weszly do niej USA?Kto kogo wciagnal do wojny i w jaki sposob podczas IIWS?Czy incydent w zatoce Tonkijskiej w ogole mial miejsce?O co tak naprawde byly wojny w zatoce?itp itd.
Interesuj sie historia od praktycznie zawsze i sadze iz historia starozytna(tak gdzies przed 1000 pne)oraz ostatnie jakies 250 lat sa w wiekszosci zafalszowane(pomiedzy tymi datami jest troche lepiej ale wlasnie tlyko troche).
Piotr34
''Pisałem kiedyś, że wojna na Ukrainie to postsowiecka wojna domowa. ''
OdpowiedzUsuń- nieśmiało przypomnę, że ja też:). Acz inaczej nieco to widzę, jak wyłożyłem powyżej w innym komentarzu.
CheHelmut
"Putinowi raczej specjalnie nic nie dolega i że jest dosyć zdrowy jak na 60-latka." A mógłbyś sprecyzować o którą kopię Putina chodzi? Bo wg mojej matematyki oryginał ma 71 lat (ur. 1952).
OdpowiedzUsuńWedług niektórych wersji ur. 1950 więc +72 lata
UsuńWedług gen. SWR: Putin prawdopodobnie miał załamanie nerwowe
UsuńPo siedmiu minutach ochroniarze mieli wezwać lekarzy i wejść do pokoju. Według relacji Generała SWR ujrzeli zaskakujący widok. ”Putin siedział na podłodze obok sofy i histerycznie płakał. Miał na sobie tylko mokrą białą koszulkę, którą prawdopodobnie próbował zdjąć, i czarną skarpetę na prawej stopie. Obok niego leżała podarta pielucha, której ostatnio stale używał”
Widocznie szyfrant z FSO nie był świadomy ile Putin ma lat...
UsuńA może on jest z FSO, ale tego na Żeraniu? Tylko co on tam szyfrował? Dokumentację do poloneza?
Usuń