Ilustracja muzyczna: John Williams - Prologue - JFK OST
Harry Truman po zakończeniu prezydentury wrócił do swojego rodzinnego miasteczka Independence. Żył tam skromnie i nawet nie było go stać na wykupienie ubezpieczenia zdrowotnego. Dla sąsiadów był przede wszystkim miłym, wesołym staruszkiem lubiącym grać na pianinie. Trumana w lokalnym muzeum w Independence spotkał wywodzący się z tego miasteczka ufolog Art Campbell. Truman był przyjacielem jego rodziny i grał nawet na ślubie jego rodziców. Ucieszył się więc ze spotkania, panowie trochę powspominali i pożartowali. Campbell przyznał się jednak w pewnym momencie, że przyjechał do Independence wygłosić prelekcję na temat UFO. Wówczas nastrój Trumana zmienił się w lodowaty chłód. Były prezydent zakończył rozmowę. A później wysłał agenta Secret Service, by przysłuchiwał się wykładowi Campbella. Co tak zdenerwowało byłego prezydenta? Dlaczego zamiast obrócić sprawę w żart potraktował ją jako śmiertelne zagrożenie?
W 1984 r. do Jamiego Shandery, ufologa i zarazem hollywoodzkiego producenta, trafiła paczka z mikrofilmami, na których były dwa dokumenty: raport dla prezydenta-elekta Eisenhowera dotyczący działalności grupy o nazwie Majestic-12, czyli rządowego komitetu rzekomo powołanego do badania zjawiska UFO w 1947 r. po katastrofach w Roswell oraz notatka Trumana do sekretarza obrony Jamesa Forrestala z 24 września 1947 r. nakazująca mu kontynuowanie operacji Majestic-12, bez precyzowania, co to za operacja. Przez następne kilkanaście lat do ufologów były wysyłane kolejne dokumenty MJ-12. Dostawali je m.in. Bill Moore i Timothy Good. Papiery te wywołały ogromne kontrowersje w środowisku ufologicznym. Część badaczy (np. Kevin Randle - były wojskowy) uznała je za fałszerstwo, inni np. Stanton Friedman (fizyk nuklearny realizujący wojskowe projekty) obstawała przy prawdziwości większości z nich (ale wskazywała jednocześnie, że część z tych przecieków stanowiły oszustwa i dezinformacje). Z dokumentami MJ-12 można zapoznać się na stronie dra Roberta Wooda (przez wiele lat inżyniera koncernu Douglas Aircraft, któremu w latach 60-tych zlecono analizę raportów o UFO pod kątem badań nad anygrawitacją. Douglas prowadził takie badania, "by Lockheed nas nie wyprzedził"), który zainwestował w analizę kryminalistyczną tych dokumentów - badania czcionek, podpisów, sygnatur, języka itp. Z tych analiz wynika, że spora część z nich jest "prawdopodobna" lub "bardzo prawdopodobna". Linwista dr Robert Wescott, niezależnie porównał dokumenty z Biblioteki Trumana napisane przez adm Roscoe Hillenkoetera z dokumentami MJ-12, które noszą jego podpis i uznał, że są one autentyczne. Stanton Friedman spędził kilkanaście lat na badanie papierów MJ-12 i znalazł wiele poszlak wskazujących na autentyczność części dokumentów. Np. to, że notatka Trumana do Forrestala z 24 września 1947 r., w której wymieniane jest nazwisko dra Vennevara Busha, jednego z rzekomych członków MJ-12 powstała w dniu w którym prezydent spotkał się drem Bushem i był to ich jedyny dzień spotkania między majem a grudniem. W 1985 r. Moore i Shandera dostali wiadomość, że powinni się przyjrzeć świeżo odtajnionemu zespołowi akt w Archiwach Narodowych. Po kilku dniach szukania znaleźli tam notatkę Roberta Cutlera, prezydenckiego doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego do gen. Nathaniela Twinninga z 14 lipca 1954 r. Notatka ta wyznacza datę spotkania MJ-12 Special Studies Project z prezydentem. (Sceptycy twierdzą, że Cutler był wówczas w Europie, więc nie mógł jej podpisać. Ale na notatce nie ma jego podpisu. Dotyczyła ona rutynowej sprawy więc została ona napisana przez jego współpracownika Jamesa Laya, który akurat tego samego dnia spotkał się "off the record" z prezydentem.) Są też inne dowody pośrednie potwierdzające nie tyle autentyczność dokumentów MJ-12, co istnienie samej grupy. W 1950 r. Wilbert Smith, doradca rządu kanadyjskiego, napisał notatkę w której stwierdził, że "latające talerze istnieją", "nieznana jest zasada ich działania", ale "zajmuje się nią w USA mała grupa pod kierownictwem dra Busha". Generał Arthur Exxon, legenda amerykańskich sił powietrznych, twierdził, że słyszał w latach o istnieniu grupy zwanej "Nieziemską 13", czyli MJ-12 + prezydent. Dr Eric Walker, dyrektor Instytutu Badań nad Obronnością, przyznał w latach 90., że wiedział od 40 lat o istnieniu MJ-12. Istnienie tej grupy potwierdził też płk Corso.
Kto wchodził w skład grupy MJ-12? Znamy jej skład jedynie z lat 1947-1952. Grupę wówczas tworzyli:
James Forrestal - sekretarz obrony (po śmierci zastąpiony przez gen. Waltera Bedella Smitha, szef CIA w latach 1950-1953), dr Vannevar Bush - szef Rady Badań i Rozwoju, jeden z twórców Projektu Manhattan, admirał Sidney Souers - szef centralnego wywiadu w 1946 r., pierwszy sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego, admirał Roscoe Hillenkoetter - szef CIA w latach 1947-1950, gen. Hoyt Vandenberg - szef wywiadu centralnego w latach 1946-1947, szef sztabu Sił Powietrznych w latach 1948-1953, gen. Nathan Twinning - w 1947 r. dowódca Air Materiel Command, odpowiedzialny za zabezpieczenie wraków i ciał po katastrofach w Roswell, szef sztabu Sił Powietrznych w latach 1953-1957, Szef Połączonych Sztabów w latach 1957-1960, gen. Robert Montague, zastępca ds. obrony przeciwlotniczej w bazie Fort Bliss (obejmującej też poligon White Sands) w latach 1945-1947, dowódca bazy rakietowej Sandia w latach 1947-1951, szef programu rozwoju broni niekonwencjonalnych, Gordon Gray - sekretarz armii w latach 1949-1950, doradca prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego w latach 1958-1961, szef rady ds. psychologii przy CIA, dr Lloyd Berkener, sekretarz Rady ds. badań i rozwoju, jeden z twórców amerykańskiego systemu radarów wczesnego ostrzegania, wybitny badacz jonosfery i Układu Słonecznego, dr Detlev Bronk, wybitny biofizyk, dyrektor Narodowej Akademii Nauk i Rady ds. Medycyny przy Komisji Energii Atomowej, dr Jerome Hunsacker - konstruktor lotniczy, w latach 1941-1956 przewodniczący Narodowej Rady ds. Aeronautyki oraz prof. Howard Menzel - wybitny astronom. Menzel jako jedyny zdawał się nie pasować do tej grupy, bo był znanym sceptykiem w sprawie UFO. Stanton Friedman odkrył jednak, że Menzel był bardzo blisko związany z tajnymi służbami, uczestniczył w trakcie wojny w łamaniu wrogich szyfrów a w 1947 r. kilkakrotnie jeździł za rządowe pieniądze do Nowego Meksyku. Swoim studentom raz powiedział, że "może udowodnić istnienie UFO".
Jednym z inicjatorów powstania MJ-12 miał być Forrestal. Jako sekretarz marynarki wojennej (1944-1947) otrzymywał on informacje dotyczące niemieckich egzotycznych programów zbrojeniowych. Latem 1945 r. odbył podróż do okupowanych Niemiec, w której towarzyszył mu bohater wojenny i zarazem przedstawiciel wpływowej politycznej dynastii John F. Kennedy. (Mało kto zdaje sobie sprawę, że JFK rozpoczął swoją służbę w Marynarce Wojennej od pracy w latach 1941-1942 r. w ONI, czyli wywiadzie Marynarki Wojennej.) Forrestal był jednym z politycznych mentorów JFK. JFK w styczniu 1947 r. został kongresmenem a wśród dokumentów MJ-12 znajduje się również notatka ciała znanego jako Interplanetary Phenomenom Unit (opisanego w poprzednim odcinku) z 22 lipca 1947 r, mówiąca, że informacje o "recovery operation" wyciekły do kongresmena Kennedy'ego i że źródłem wycieku był prawdopodobnie człowiek sekretarza sił powietrznych Stuarta Symingtona. Symington był sojusznikiem politycznym JFK, typowanym na wiceprezydenta w 1960 r. Forestall, jedna z najbardziej wyrazistych, antykomunistycznych postaci pierwszych lat Zimnej Wojny, nagle stracił stanowisko sekretarza obrony w marcu 1949 r. Ponoć spiskował z Thomasem Deweyem, kontrkandydatem Trumana w wyborach z 1948 r. Tuż po tej wymuszonej dymisji Forrestal został... zamknięty na oddziale psychiatrycznym Szpitala Marynarki Wojennej Bethseda. Ponoć miał załamanie nerwowe, ale żaden z badających go lekarzy tego nie potwierdził. Poważnie ograniczono do niego dostęp. Jego brat Henry Forrestal zyskał zgodę na wizytę dopiero, gdy zagroził pójściem do prasy i pozwaniem szpitala. Odmówiono dostępu jednak bliskim przyjaciołom i dwóm katolickim księdzom. Dopuszczono jednak do odwiedzin admirała Souersa i... senatora Lyndona Johnsona. Johnson chciał ewidentnie wymusić od Forrestala jakieś informacje. Gdy Henry Forrestal pojechał do szpitala wypisać z niego swojego brata, dowiedział się, że James Forrestal popełnił poprzedniej nocy samobójstwo wyskakując przez zamknięte okno. Ksiądz, który przybył na miejsce, usłyszał od jednego z sanitariuszy: "Ojcze, wiesz, że pan Forrestal się sam nie zabił?". Kontrowersyjny spiskolog William Cooper (zabity przez policjantów w 2001 r.) napisał: "On był bardzo idealistycznym i religijnym człowiekiem. Wierzył, że opinia publiczna powinna znać prawdę. James Forrestal był też jednym z pierwszych znanych "porwanych". Gdy zaczął rozmawiać z przywódcami opozycji i Kongresu o problemie Obcych, Truman kazał mu złożyć dymisję. Wyrażał swoje obawy wielu ludziom. Słusznie wierzył, że jest obserwowany. To było interpretowane przez ludzi nie znających faktów jako paranoja".
Prezydent Eisenhower, jako szef sztabu Armii USA, musiał być świadomy tego, co się wydarzyło w Nowym Meksyku latem 1947 r. To on zresztą wydał gen. Twinningowi rozkaz udania się do bazy w Roswell. W MJ-12 pracował jego człowiek, gen. Bedell Smith i doradca Gordon Gray. Czasy Eisenhowera to rozkwit "czarnych programów" i Głębokiego Państwa. Są jednak poszlaki wskazujące, że pod koniec swojej drugiej kadencji Eisenhower był tym trendem coraz bardziej sfrustrowany. Czuł, że traci władzę na rzecz ludzi stojących w cieniu. W 2013 r. były funkcjonariusz CIA, na kilka miesięcy przed śmiercią udzielił ufologowi Richardowi Dolanowi wywiadu przed kamerą, w którym opowiedział jak w 1958 r. razem ze swoim zwierzchnikiem brał udział w spotkaniu w Białym Domu z prezydentem i wiceprezydentem Nixonem. Eisenhower był zły, że jest ograniczany dostęp jego ludzi do informacji o obcej technologii i życiu. "MJ-12 miała badać sprawę, ale nigdy nie wysyłają do mnie raportów." Zagroził, że jeśli nie wpuszczą jego ludzi do S-4 (Strefy 51), to każe tam wkroczyć Pierwszej Armii z Colorado. W 1960 r. CIA załatwiła mu upokorzenie przed Chruszczowem w związku ze sprawą zestrzelenia U2 nad Swierdłowskiem (U2 były rozwijane w Strefie 51) a prezydent w ostatnim swoim przemówieniu ostrzegł przed "kompleksem militarno-przemysłowym".
JFK w jednej ze swoich pierwszych podróży jako prezydent odwiedził bazy wojskowe w Nowym Meksyku, Teksasie i Arizonie a także grób sekretarza Forrestala. Jeden z rzekomych dokumentów M-12 to notatka prezydenta Kennedy'ego z 28 czerwca 1961 r. do szefa CIA Allena Dullesa, w której prosi go o krótkie podsumowanie "operacji wywiadowczych" MJ-12, gdyż "odnoszą się one do planów wojny psychologicznej związanych z Zimną Wojną". Wcześniej JFK dokonał zmian w programach wojny psychologicznej dając większą kontrolę nad nimi wojsku i Białemu Domowi a osłabiając rolę CIA. Dulles rzekomo mu odpowiedział dokumentem z 5 listopada 1961 r., w którym rżnie głupa pisząc, że UFO to "część sowieckiej propagandy mającej na celu rozprzestrzenianie nieufności wobec rządu". Dodaje, że "niektóre przypadki UFO nie mają charakteru ziemskiego", ale że "nie stanowią one fizycznego zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego"! Twierdzi też, że o pewnych bardziej wrażliwych operacjach MJ-12 nie może mówić, ze względu na bezpieczeństwo narodowe. Dulles trzy tygodnie później nie był już szefem CIA (poleciał za fiasko w Zatoce Świń), więc miał już totalnie wyj... na to, co myśli o nim prezydent i postanowił mu to okazać. Przypominam, że latem 1962 r. pułkownik Corso spotkał się z prokuratorem generalnym Robertem Kennedym i powiedział mu, że CIA dezinformuje prezydenta w wielu ważnych sprawach.
Sprawie prawdopodobnie przyglądał się James Jesus Angleton, sowiecki kret szef kontrwywiadu CIA (odpowiedzialny m.in. za pilnowanie niejakiego Lee Harveya Oswalda). Angleton, po przejściu na emeryturę w 1974 r., zatrzymał w domu ogromne archiwum kontrwywiadowcze (jak widać jego przepisy bezpieczeństwa nie obowiązywały), które według Marka Rieblinga zostało w 99 proc. spalone po jego śmierci przez jego współpracowników. Jeden z tych współpracowników wysłał w 1999 r. do ufologa Tima Coopera nadpalony dokument rzekomo ocalony z tego pogrzebowego ogniska. Dr Wood, po zbadaniu orzekł, że prawdopodobnie jest on autentyczny i pochodzi z początku lat 60. Jego autorem jest dyrektor CIA i skierowany został do osób oznaczonych kryptonimami: MJ-2, MJ-3, MJ-4, MJ-5, MJ-6 i MJ-7. Dokument ten mówi, że: "Jak musicie wiedzieć, Lancer dokonał pewnych zapytań dotyczących naszych aktywności, do których nie możemy dopuścić. Proszę najpóźniej do października dostarczcie swoją opinię. Wasze działania w tej sprawie są krytyczne dla kontynuowania istnienia tej grupy". Być może Dulles chciał znać ich odpowiedzi do października 1961 r., czyli na miesiąc przed odejściem z CIA. Omawia on w tym dokumencie różne warianty postępowania, tak by pewne informacje nie były dzielone z prezydentem, Narodową Radą Bezpieczeństwa, Szefem Połączonych Sztabów i "zagranicznymi przedstawicielami". Jeden z tych wariantów nazwany jest "Project Enviroment". Mówi on, że jeśli "warunki nie będą sprzyjały wzrostowi w naszym środowisku a Waszyngton nie będzie mógł być odpowiednio nakierowany, pogodzie będzie brakowało opadów... więc powinno być mokro". Wzmianka ta może odnosić się do "mokrej roboty".
W 1994 r. dr Steven Greer dostał rzekomy dokument CIA będący streszczeniem podsłuchu z rozmowy pomiędzy dziennikarką Dorothy Kilgallen (przyjaciółką Marylin Monroe) i Howardem Rothbergiem, wspólnym znajomym Monroe i Roberta Kennedy'ego. Dokument nosi podpis Jamesa Angletona. Jest w nim wzmianka, że Rothberg powiedział o wielu sekretach, które Monroe poznała w wyniku swojego związku z Kennedymi, w tym o "wizycie prezydenta w bazie sił powietrznych będącej inspekcją rzeczy z innego świata". W rozdzielniku dokumentu jest nazwisko generała wywiadu sił powietrznych George Shulgena oraz adnotacja, że dokument odnosi się m.in. do projektu Moon Dust - tak miał się nazywać program zabezpieczania szczątków UFO. Być może więc JFK za pomocą kanałów wojskowych próbował poznać prawdę o UFO, a to co zobaczył wypaplał w łóżku Marylin Monroe. Gdy z nią zerwał chciała się podzielić różnymi sekretami na konferencji prasowej (m.in. o zamachach na Castro i związkach prezydenckiej administracji z mafią) ale nie zdążyła, bo "popełniła samobójstwo". Dorothy Kilgallen - dziennikarka zajmująca się m.in. tematyką UFO w latach 50. - też "popełniła samobójstwo". W 1965 roku, po przeprowadzeniu wywiadu z Jackiem Rubym.
Kennedy był jak wiadomo bardzo zaangażowany w program kosmiczny. 20 września 1963 r., przemawiając w Zgromadzeniu Ogólnym NZ, nagle stwierdził, że jest pole do współpracy USA i ZSRR w badaniach kosmicznych, w tym "wspólnej wyprawy na Księżyc". Siergiej Chruszczow, syn Nikity Chruszczowa stwierdził, że na początku listopada 1963 r. jego ojciec przyjął ofertę. Chruszczowa skłoniła do tego być może katastrofa sondy kosmicznej Kosmos 21 z 11 listopada 1963 r. Dzień później JFK wydał memorandum dotyczące współpracy USA i ZSRR w przestrzeni kosmicznej. Przeciwko komu miała być prowadzona ta współpraca?
Jak wszyscy pewnie wiemy, 22 listopada 1963 r. JFK został zastrzelony w Dallas. W jego zabójstwo były mocno zaangażowane CIA (w tym Angleton) i wiceprezydent Johnson. Ten sam człowiek, który nawiedzał Forestala na oddziale psychiatrycznym. Ten sam, który jako lider senackiej większości stworzył NASA. Oczywiście powodów do zabójstwa JFK było wiele, ale jego rzekomy konflikt z CIA i MJ-12 dotyczący "polityki kosmicznej" sam w sobie mógł okazać się wystarczającym motywem tego zamachu stanu.
Ta historia nie kończy się oczywiście na prezydenturze JFK. W 1972 r. o reelekcję walczył prezydent Richard Nixon. Nixon był najlepiej przygotowanym człowiekiem do sprawowania stanowiska prezydenta w XX-wiecznej historii USA. (Jeden z oficerów CIA wspominał jak robił mu briefing na temat pewnego afrykańskiego państwa. Nixon mu przerwał i udzielił mu długiego i interesującego wykładu o historii tego państwa. Oficer CIA był pod wrażeniem.) I chciał się zapisać w historii jako człowiek, który dokonał wielkich czynów. Jego szef sztabu H.R. Haldeman skontaktował się z producentem filmowym Robertem Emeneggerem i powiedział mu, że prezydentowi zależy na nakręceniu pewnego filmu dokumentalnego. Filmu poświęconego UFO! Film ten kręcono m.in. w pomieszczeniach Pentagonu a wojskowi eksperci wypowiadali się w nim dosyć obiektywnie na temat UFO, dopuszczając możliwość istnienia obcych cywilizacji. Podczas pracy nad filmem jego twórcy zostali zaproszeni do bazy sił powietrznych Norton w Kalifornii, gdzie mieściła się Air force Audiovisual Service. Oficerowie sił powietrznych podczas rozmowy w "bezpiecznym pokoju" poinformowali Emeneggera o istnieniu filmu z lądowania (!) UFO w bazie Holloman w 1964 r. Film miał pokazywać jak ze statku wychodzi obca istota i rozmawia z oficerami sił powietrznych! (Czyżby nie wszystkie "ufoki" były traktowane jako "wrogowie"?). Dokument "UFos: Past, Present, and Future" został wyemitowany przez NBC w 1974 r. Ostatecznie siły powietrzne udostępniły jedynie niewielki fragment zapisu filmowego z bazy Holloman - nie pokazujący lądowania. Wyraźnie zmienił się klimat polityczny - Haldeman stracił stanowisko w Białym Domu w wyniku afery Watergate. Plany Nixona dotyczące ujawnienia części informacji o Obcych zostały odłożone na półkę - prezydent miał ważniejsze sprawy na czele z aferą Watergate. Afera ta została z dosyć niejasnych przyczyn zorganizowana przez tajne służby i miała na celu obalenie prezydenta. Nixon z wielu powodów mocno zapisał się w historii. M.in. tym, że to za jego rządów odbyły się wszystkie załogowe lądowania Amerykanów na Księżycu.
Wśród kolejnych prezydentów znaleźli się entuzjaści UFO. Gerald Ford, w latach 60. jako kongresmen opieprzał rząd za tuszowanie sprawy fali obserwacji UFO w Michigan. Jimmy Carter opowiadał o swojej obserwacji UFO i obiecywał ujawnienie prawdy o tym fenomenie. Ani Carter, ani Ford nic jednak nie zrobili w sprawie ujawnienia. Ronald Reagan dał się poznać jako entuzjasta UFO już wtedy, gdy był gubernatorem Kalifornii. Jako prezydent kilkukrotnie sugerował istnienie "zagrożenia z Kosmosu", które sprawi, że zwaśnione supermocarstwa połączą kiedyś siły. Poza tym jednak nie puszczał pary z ust. Bill Clinton też był mocno zainteresowany tajemnicami UFO. Razem z Hillary w 1995 r. spotał się z Laurencem Rockefellerem, przedstawicielem tzw. "elit", który pod koniec życia opowiadał się z ujawnieniem prawdy o UFO. Bill i Hillary słuchali bogatego staruszka, wzięli od niego kasę na kampanię a potem nie wywiązali się z obietnicy. Obaj Bushowie i Obama milczeli na temat UFO. I trudno się dziwić, bo byli blisko związani z CIA.
Za rządów Trumpa Marynarka Wojenna potwierdziła autentyczność nagrania z pościgu myśliwców F-18 z lotniskowca USS Nimitz za wielkim UFO. Nagranie to ujawnił think-tank Stars Academy DeLonge'a, w którym roi się od wojskowych. Mamy więc z formą "częściowego ujawnienia" w nixonowskim stylu. Trump, równie mocno zwalczany przez Głębokie Państwo jak Nixon, ogłosił natomiast w 2018 r. powstanie Sił Kosmicznych jako nowego rodzaju sił zbrojnych USA. Siły te mają oczywiście bronić USA przed zagrożeniami z Kosmosu. Pułkownik Corso spogląda pewnie na to z zadowoleniem z Nieba...
***
W kolejnym odcinku przyjrzymy się temu, co się działo w czasach Zimnej Wojny na Księżycu i Marsie. A także oczywiście na Phobosie.
A moim Czytelnikom proponuję kolejny eksperyment myślowy. Relacje dotyczące UFO pochodzące od wojskowych napływają nie tylko z krajów NATO i dawnego Układu Warszawskiego. Pojawiają się one również w Brazylii, Argentynie, Meksyku, RPA, Izraelu, Iranie, Indiach, Australii, Japonii i wielu innych krajach. Dlaczego jednak niemal nic w tej tematyce nie wypływa z Chin? To ogromny kraj zamieszkały przez miliard ludzi z ogromnymi siłami zbrojnymi. Kraj kontrolujący dawne centra starożytnych cywilizacji w Xinjangu i Tybecie - miejsca, będące celami dawnych nazistowskich wypraw badawczych szukających "broni bogów". I nikt tam nic nie widział? Gdyby UFO były globalną maskirowką komunistów i kapitalistów, to z Chin mielibyśmy mnóstwo relacji na temat Obcych. A jakoś nie mamy. Jak wiadomo, żaden z wojskowych się tam z nimi nie wychyla, bo trafiłby za coś takiego do łagru. Chiny są natomiast krajem, który w ostatnich kilkunastu latach dokonał ogromnego skoku technologicznego. Jest też krajem, w którym wdrażany zostaje wielkich system kontroli społecznej wykorzystujący sztuczną inteligencję. A teraz połączcie to z rozważaniami płka Corso na temat sztucznej inteligencji, która może kontrolować Obcych. I przypomnijcie sobie jak Was uczono na religii, że demony nie posiadają wolnej woli. Tak jakby rządziła nimi jakaś "sztuczna" inteligencja.
"za jego rządów odbyły się wszystkie załogowe lądowania Amerykanów na Księżycu."
OdpowiedzUsuńNie było żadnego lądowania ludzi na księżycu.
"Peter Levenda"
Będę o nim pisał i o satanistach w Nowym Jorku. Ten koleś jest na pewno z bezpieki.
"Pojawiają się one również w Brazylii"
Znalazłem bardzo ciekawe dokumenty o UFOkach w Brazylii ale nie uprzedzajmy faktów.
Nie ma żadnego księżyca.
Usuń"Nie ma żadnego księżyca. "
UsuńPrzebiles nas wszystkich-a tak sie staralem-jestem pod wrazeniem;)
Piotr34
"Nie ma żadnego księżyca."
UsuńKsiężyc można zobaczyć przez okno. A co jest dowodem na lądowanie na księżycu? Księżycowa skała z muzeum w Holandii, która okazała się kawałkiem drewna?
Wygląda na to, że DeLonge ze swoją organizacją nafaszerowaną bezpieczniakami zgłosił się do wojska i pokazał im jakiś kawałek UFOlotu, który posłuży do jakichś supertajnych projektów. Podkreślam supertajnych czyli aktywnego maskowania i niewidzialności. Nie mówcie nikomu bo to supertajne jest.
https://www.thedrive.com/the-war-zone/30498/the-army-wants-to-verify-to-the-stars-academys-fantastic-ufo-mystery-material-claims
https://themindunleashed.com/2019/10/us-army-tom-delonge-alien-technology.html
Ta Akademia może być częścią powolnego ujawnienia, lub przynajmniej przeniesienia pod strzechy do mainstreamu niektórych technologii nad którym pracują od lat w głębszej tajemnicy (nad niewidzialnością pracują od wielu lat), a oby nie kolejną wydmuszką na $ i dla reklamy. Zresztą są tajne projekty "potwierdzone" czyli takie które oficjalnie ogłoszono ale, nie są publikowane szczegóły z prac nad nimi. Takim projektem jest najnowszy niewidzialny strategiczny samolot B-21 - o którym wiadomo, tylko tyle, że jest projektowany i jak ogólnie wygląda.
UsuńTutaj jeden stary pryk robi w balona publikę:
https://www.thedrive.com/the-war-zone/31151/area-51-veteran-and-cia-electronic-warfare-pioneer-weigh-in-on-navy-ufo-encounters
= odtajniona technologia z lat 50-tych, i nawet gdyby była wtedy użyta, to od tego zdarzenia z 2004 r. minęło już 15 lat, więc chyba by odtajnili lub przynajmniej wiedzieli i powiedzieli, że to była ich technika, w końcu nie mówimy o czymś super mega-skomplikowanym i ultra tajnym, a jedynie o konwencjonalnym zmodyfikowanym projekcie z lat 50. No i od kiedy to istnieją tak kosmicznie szybkie balony?
Zresztą nudzi mnie już ta wymówka o balonach czy to meteorologicznych, internetowych, czy zwiadowczych, mogliby przynajmniej zasugerować jakiegoś zaawansowanego drona czy coś w ten deseń, a nie tak od lat 40 to latają balony super/hipersoniczne pomimo tego, że najszybszy balon osiągnął prędkość 245 mil na godzinę a nie 60 machów :).
A co do lądowania na Księżycu to podejrzewam, że najbliżej prawdy może być ta produkcja:
https://en.wikipedia.org/wiki/Dark_Side_of_the_Moon_(2002_film)
czyli wylądowali, ale chcieli mieć pewność, że wylądują (żywi) i dobrze sfilmują więc zrobili też ustawkę filmową którą pokazali.
Odkrywca
Księżyc można zobaczyć przez okno.
UsuńUśmiałem się do łez.
A skąd wiesz że to jest księżyc? Bo ci tak powiedzieli. Z ciebie taki spiskolog jak z koziej dupy trąbka. Jim carrey też widział przez okno księżyc czy słońce...
"Jim carrey też widział przez okno księżyc czy słońce... "
UsuńA wiedzę o UFO czerpiesz "Z Archiwum X"?
To jest nawiązanie do Truman Show. A ty to pewnie z tych co wierzą w reklamy, tam też widzisz nawet Mikołaja na reniferze haha
UsuńO lądowaniach na Księżycu i o tym, co tam się wydarzyło będzie w następnym odcinku.
Usuń"Znalazłem bardzo ciekawe dokumenty o UFOkach w Brazylii " - ale chyba nie o katastrofie w Varginha?
Villas Boas i incydent w Scoriton w Anglii
Usuńhttps://en.wikipedia.org/wiki/Ant%C3%B4nio_Villas_Boas
https://www.encyclopedia.com/science/encyclopedias-almanacs-transcripts-and-maps/scoriton-affair
Tłumacz z CIA zaczął coś gadać o sprawie.
@fox
OdpowiedzUsuń"eksperyment myslowy"
To ja jesli nie masz nic przeciwko pozwole sobie zaproponowac kolejny eksperyment myslowy(jakos ostatnio mi "wskoczyl" do glowy).Nawiazujacy do wysunietej juz tu przez kogos teorii o "lokalnosci" obcych oraz oczywiscie znowu bazuajcy na starych mitach i legendach(no na czyms musimy bazowac i jakies warunki brzegowe eksperymentu musza byc wiec te wydaja sie miec najwiecej sensu i odniesienia do naszej rzeczywistosci).
Powiedzmy ze jestesmy ostania grupa rozbitkow/przetrwalych z zaawansowanej cywlizacji(powiedzmy ostatnia/zahibernowana baza po globalnym konflikcie,powracajacym po tysiacleciach statkiem badawczym,rozbitkami z sasiedniego wymiaru/cokolwiek).
Jest nas parunastu/parudziesieciu glownie facetow(jak to w wyprawach badawczych czy bazach wojskowych)choc pare kobiet tez jest.Srednia dlugosc zycia naszego gatunku to tysiac lat i kazdy z nas ma przed soba jeszcze dobre pare stuleci zycia.
Mamy troche maszyn i technologii ale powoli nasze zasoby sie koncza i starcza na jakies dwa czy trzy stulecia.
Po "obudzeniu"/przymusowym ladowaniu robimy rekonesans i okazuje sie ze praktycznie cala planeta jest dosc rzadko zasiedlona przez spokrewnione z nami prymitywne hominidy(byc moze znane nam juz wczesniej z "lepszych czasow")-powiedzmy neandertalczykow.
Szanse na odbudowe cywilizacji/kontakt z macierza sa bliskie zeru lub bardzo oddalone w czasie(powiedzmy dopiero za pare tysiacleci).
Ze jeszcze troche pozyjmey to chcemy sie jakos urzadzic i przetrwac do ewentualnego przywrocenia kontaktu/odbudowy cywilizacji.
CO ROBIMY????
P.S.Jutro(bo dzis nie mam czasu)napisze jak ja bym to widzial.
Piotr34
Jakie przesłanki kierują ludźmi ujawniającymi wiedzę, która wywraca do góry nogami nasz światopogląd ? Opcja z wielopokoleniowym uświadamianiem wydaję się rozsądna. Gwałtowne "otwarcie oczu", służy zaspokojeniu małostkowości tych, którzy tak chętnie wyjawiają tajemnice i szkodzi na zdrowie.
OdpowiedzUsuńDoceniam tych, którzy potrafią umiejętnie dzielić się informacją, nie kierując się własnym ego i wiedzących, że nie ujrzą skutków własnej pracy. Inną sprawą jest porządek prawny, w którym funkcjonują - każde państwo ma własne zasady i zapewne różne metody ich ochrony. Jedni łagry, a inni zakulisowe machloje wykańczające tych wyrywnych.
"wielopokoleniowym uświadamianiem wydaję się rozsądna" - takie długotrwałe uświadamianie tym bardziej w obliczu potencjalnego i całkiem realnego zagrożenia w skali planetarnej/kosmicznej to inaczej długotrwałe robienie ludzi w wała, i okazja do wielkich machlojek, oraz robienia brudnej wody z mózgu społeczeństw. Tym bardziej, że ciągle te typy choć niby coś ujawniają ale zaraz się wycofują, zaprzeczają itp. czyli dezinformują na potęgę, + szum informacyjny w tej tematyce. Uważam, że będę próbować jak najdłużej to wszystko ukrywać, minęło już kilkadziesiąt lat i co? dalej oficjalnie nie wiadomo choćby czy istnieje życie pozaziemskie nawet w postaci bakterii, i czym jest zjawisko UFO. Co innego przecieki, ale te są nieoficjalne, nie wszyscy im dają wiarę czy o nich słyszeli w dodatku powstaje masa stron internetowych ateistów-sceptyków wspierających oficjalną narrację czyli argumentacja, że jeżeli coś może być np. balonem czy kryształkami lodu to nimi na 100 % jest czyli argumentacja rzekomo do najłatwiejszego wytłumaczenia nawet jeśli taka odpowiedź nie jest sensowna ani tym bardziej łatwa (akurat łatwiej jest powiedzieć obcy, że to) np. spece z lotnictwa USA w ramach projektu Błękitnej Księgi zakwalifikowali niezidentyfikowany pojazd latający U2 jako kryształki lodu, później jak się już dowiedzieli co to jest, to dalej z oczywistych względów wciskali te bzdury. Dlatego też sceptycy chociaż przedstawiają się jako tacy dokładni i naukowi to wkładają dużo mniej pracy w ramach swojego zaprzeczania/demaskowania niż ufolodzy czy spiskolodzy.
UsuńA zakulisowe machloje służą praktycznie wyłącznie uskutecznianiu machlojek, a nie obronie jakiegoś porządku prawnego, co najwyżej mogą chronić status qwo.
Odkrywca
Czy ktoś może interesował się obiektami na niebie widocznymi tylko w podczerwieni?
OdpowiedzUsuńTu przykładowe wideo (podobno można samemu zaobserwować):
https://m.youtube.com/watch?v=VKg-yOYR0V0
Zbig
Niezle tylko uwazaj bo Tobie zaraz jakis madrala napisze o "bledach poznawczych".
UsuńPiotr34
@Piotr34 To jest tylko przykładowe wideo. Dawno się temu nie przeglądałem, ale widziałem dużo ciekawsze, z Australii chyba, gdzie tamte obiekty leciały w formacjach, zmieniały kierunki itp. Oczywiście nie musi to być nic pozaziemskiego. Ale skoro jesteśmy przy tych tematach, to może ktoś ma coś ciekawego do powiedzenia :)
UsuńZbig
Ciekawe, ciekawe, choć początkowo myślałem, że może chodzić o kilkukilometrowe statki w przestrzeni kosmicznej
UsuńMotto: enkawudzista powiedział tak na przesłuchaniu mojej matce: ty nie pijesz, nie palisz, nie puszczasz się, ty czymś złym musisz się zajmować. UFO, poprawność polityczna, gender itp. formy opium dla ludu to tanie i coraz doskonalsze - a jednocześnie coraz mniej racjonalne - formy kontroli społeczeństw przez służby.
OdpowiedzUsuńA na podstawie mojej znajomości ufologów (co prawda sprzed poł wieku) resztę tłumaczy hipoteza Serafima Rose: wszyscy byli okultystami i trudno przyjmować poważnie to, co im się pokazywalo.
Bez przesady akurat z tym "wszyscy byli okultystami" - akurat część z nich nie było, i to ci wiarygodni którzy widzieli niewiarygodne rzeczy. min. Corso, Grundman, dr. Friedman, dr. Hynek, Wilbert Smith i inni. Czytałem też hipotezę jednego katolickiego zakonnika, teologa i mistyka który twierdzi, że obcy to zmodyfikowani genetycznie potomkowie ludzi z obcych planet pochodzący z czasów świetności dawnej ludzkiej cywilizacji.
UsuńOdkrywca
Bardzo interesujący wpis.
OdpowiedzUsuńZ tymi Chińczykami, to postępujesz Fox, w Swoim stylu czyli stawiasz ryzykowne i śmiałe tezy.
OdpowiedzUsuńWyjaśnienie jednak może być dużo prostsze. Czytałem trochę książek o historii poszczególnych państw i za każdym razem końcowym wnioskiem było to, iż każdy naród ma swój własny, indywidualny charakter. Taka osobowość zbiorowa. W charakterze Chińczyków leży alienacja i izolowanie się od reszty świata i gotowanie się we własnym sosie. I do tego właśnie zmierza ich obecna polityka "wielkiego brata". Aby kontrolować tak wielką społeczność, po prostu trzeba do tego zaprząc sztuczną inteligencję. Technologię ukradli z firm, które mają tam umiejscowione zakłady produkcyjne plus wyłożyli sporą kasę na własne badania.
I to całą tajemnica. Nie widzę w tym udziału UFO.
@Mariusz
Usuń"Czytałem trochę książek o historii poszczególnych państw i za każdym razem końcowym wnioskiem było to, iż każdy naród ma swój własny, indywidualny charakter.Taka osobowość zbiorowa."
Dokladnie do takiego samego wniosku kiedys doszedlem.Niestety wniosek byl tez taki ze "zbiorowa dusza Polaka" to naiwny frajer-smutne no ale tak mi wyszlo.
Piotr34
PS. Nadzorujący mnie kosmita, kazał mi dopisać, że "żadnego ufo nie ma i nie będzie" i nie ma najmniejszego sensu zajmować się tym tematem. Jeśli nie posłuchasz Fox, to Ciebie też odwiedzą. :P
OdpowiedzUsuńczy nie będzie to zobaczymy. mądrość etapu ma różne zwroty akcji, nawet stalin przez chile był w niełasce.
Usuńte kosmity to fajne som, ale na razie nie chcą brak kredytów, a to nie dobrze. kto nie chce brak kredyta ten kosmita to wiadomo od zawsze, co ja mówie od zawsze, ja mówię nawet od prazawsze.
Polskie mity przebijajom hamerykańskie. Przeciez oficjalnie zielone ludziki działały w ukrainie i infiltrowały naszą klasę (a właściwie grajdołek) polityczną. To oficjalne dokumenty do których mozna serio dodac mnóstwo nazwisk. Znane są w polsce zdjęcia gdzie wręcz zakazuje się 'obcym' wejści na teren np. warsztatu. To sa konkrety.
OdpowiedzUsuńZdjęcia , fakty, poważni ludzie!
W chinach nie ma ufo, bo nie jest to modne. Nikt tam nie zapłaci za wypociny bo tam jest szowonizm. Co nie jest chinskie nie jest dobre bo reszta to barbazryńcy
Ja też zadam pytanie. Dlaczego ufologami są tylko ci prominentni, podesta, trump co to się spotkali i brali kasę ale nie powiedzieli? Czemu? Bo tylko to by się sprzedało. A ludzie lubią czytać o celebrytach. A to kupili kiecke, a to nie jedzą mięsa, a to wierza w ufo albo zostaja w sekcie na 2 tygodnie.
Ale żeby tak serio to trzeba być prolem, który nie ma własnego mózgu
Jak ktos chce to moze sobie poogladac
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=4nK6I1HJgJU
https://www.youtube.com/watch?v=c33-HzRgWg4
https://www.youtube.com/watch?v=eaj6gBtxkcg
https://www.youtube.com/watch?v=JNvdPFeOFJ4
https://www.youtube.com/watch?v=11LPuzid8jA
piotr34
Skonkretyzuję: wszyscy polscy ufolodzy, ktorych miałem okazję poznac w latach siedemdziesiątych, byli okultystami. Innych ufologów osobiście nie znałem, więc sie o ich przekonaniach nie wypowiadam.
OdpowiedzUsuńNie dziwi mnie to-patrz kult cargo(o ile oczywiscie trzymamy sie caly czas warunkow brzegowych dyskusji "narzuconych" przez wpis @foxa-bo jesli nie to mozna by probowac znalezc inne wytlumaczenia).
UsuńP.S.Zreszta jak kiedys bedzie okazja to jeszcze ten religi jeszcze troche pomecze bo mam tu pare pomyslow(no bo po co te religie,czemu wlasciwie sluza i dlaczego ich mity zalozycielskie oraz zestawy przykazan sa wlasnie takie a nie inne,na co nas przygotowuja?).
Piotr34
Epstein miał być agentem Mossadu
OdpowiedzUsuńhttps://www.zerohedge.com/political/epstein-was-mossad-agent-used-blackmail-american-politicians-says-former-israeli-spy
Czyli moje spekulacje się sprawdzają...
UsuńCzy Banaś jest reptilem, człowiekiem z ufo? Czy ksywa pancerny Marian jest nawiązaniem do egzoszkieletu? A może jest odwrotnie?
OdpowiedzUsuńFull Metall Banaś
Usuń@Anonimowy
UsuńEkstra pytania!!!!!!!Usmialem sie.
piotr34
Czy to jest ten film?
OdpowiedzUsuńhttps://youtu.be/lcVaJzFdn4s
Arr