Ilustracja muzyczna: Johann Johannsson - The Beast - Sicario 2 OST
Lord Victor Rothschild z pewnością był człowiekiem wielu talentów. Był nie tylko finansistą, ale również wybitnym biologiem i fizykiem nuklearnym, znał się na historii sztuki oraz na psychologii. Spędził też kilka dekad w brytyjskich tajnych służbach. Nie zmienia to jednak faktu, że był też dwunożnym kawałkiem gówna.
Dlaczego go tak brzydko nazywam? Bo w pełni sobie na to zasłużył. Był ultrabogatym dupkiem, który działał na rzecz tego, by setki milionów ludzi z "plebsu" cierpiało nędzę pod butem sowieckiego komunizmu. Był dużo większym szkodnikiem od swoich przyjaciół z Cambridge: Kima Philby'ego, Anthony'ego Blunta, Guya Burgessa i Donalda MacLeana.
Anthony Blunt, późniejszy członek sowieckiej siatki szpiegowskiej z Cambridge, był korepetytorem Victora Rothschilda na drugim roku studiów. Zwerbował go uczelnianego stowarzyszenia Apostołów, skupiającego najbardziej perspektywicznych studentów z bogatych rodzin. Tam Rothschild zaprzyjaźnił się z pozostałymi członkami Piątki z Cambridge oraz z wykładowcą ekonomii Johnem Maynardem Keynesem. Nawiązał wówczas również kontakty z sowieckim fizykiem Piotrem Kapicą,który pracując w Cambridge zbierał dla sowieckich tajnych służb informacje dotyczące brytyjskich odkryć naukowych. Rothschild przez wiele lat korespondował później z Kapicą, donosząc mu o zachodnich nowinkach technologicznych. Sam wtedy mocno fascynował się sowieckim systemem ekonomicznym. Napisał m.in. prace "Przyszłość komunizmu i sektora bankowego" oraz "Nadzieja dla nauki i komunizmu". Tego typu poglądy nie były w ówczesnych uczelnianych środowiskach patostreamerskich czymś odosobnionym. O wprowadzeniu systemu sowieckiego w Wielkiej Brytanii namiętnie dyskutowali przedstawiciele elit tacy jak Blunt i Philby. Rothschild uważał jednak ich dyskusje za amatorskie. On interesował się przede wszystkim konkretnymi rozwiązaniami mającymi służyć budowie komunizmu w Anglii.
Rothschild bardzo przyjaźnił się ze szpiegami z Siatki z Cambridge. Przyjaźń ta była tak daleko posunięta, że dzielił swoje londyńskie mieszkanie z Bluntem i Burgessem - znanymi turbogejami. (Sowieccy oficerowie prowadzący ciągle napominali Blunta i Burgessa, by nie mieszkali razem, bo naruszają w ten sposób zasady konspiracji. Ale jak widać skłonności brały górę nad zdrowym rozsądkiem.) Nie powinno więc nas dziwić, że Rothschild zarekomendował ważnemu politykowi Partii Konserwatywnej George'owi Ballowi Burgessa do pracy w MI6. Później Burgess zarekomendował do tej służby Philby'ego a do pracy w MI5 Rothschilda. Tak to się wzajemnie rekomendowali i wspierali.
Rothschild nie potrzebował jednak żadnej rekomendacji, znał się bowiem z premierem Winstonem Churchillem (od lat finansowanym przez jego rodzinę). W 1939 r. wręczył Churchillowi raport analizujący niemieckie przygotowania gospodarcze do wojny. Zrobił na tym polityku wielkie wrażenie i został skierowany na odcinek wojny gospodarczej. Skutecznie namierzał niemieckie spółki-przykrywki w Wielkiej Brytanii oraz pomógł brytyjskiemu przemysłowi przerzucić się z niemieckich na amerykańskich dostawców. Zaproszono go do szkolenia agentów amerykańskiego wywiadu cywilnego OSS. Jednocześnie Rothschild był zaangażowany w wielu ściśle tajnych programów badawczych, dotyczących m.in. radarów, broni chemicznej, biologicznej i nuklearnej. Wchodził m.in. w skład komitetu nadzorującego brytyjski program budowy bomby atomowej. Miał też wiedzę o amerykańskim projekcie nuklearnym - był przecież przyjacielem Lewisa Straussa, późniejszego szefa amerykańskiej Komisji Energii Atomowej i zarazem bankiera inwestycyjnego z Kuhn, Loeb & Co.
Australijski autor Roland Perry w swojej książce "The Fifth Man" dowodzi, że Lord Victor Rothschild był kluczową częścią Siatki z Acambridge i że przekazywał w trakcie wojny Sowietom ściśle tajne informacje dotyczące wszystkich najważniejszych brytyjskich projektów zbrojeniowych, w tym badań nuklearnych. W rosyjskich archiwach zachowały się dokumenty, jednoznacznie wskazujące na Rothschilda jako źródło informacji na te tematy. Rothschild m.in. przeprowadzał inspekcje bezpieczeństwa ściśle tajnych laboratoriów. Podczas jednej z takich wizyt, wyniósł magnetyczną tubę próżniową z laboratorium fizyka Marka Oliphanta. Sporządził w domu jej rysunek techniczny, który następnego dnia trafił do sowieckich służb. Tubę zwrócił Oliphantowi wraz z notatką, w której radził mu zwiększyć zabezpieczenia w laboratorium. Co ciekawe, Stalin pierwsze informacje o pracach nad bombą atomową dostał w październiku 1941 r. właśnie z Wielkiej Brytanii.
W trakcie wojny Rothschild nawiązał wiele ciekawych znajomości. Wspólnie z Arthurem Koestlerem, tworzył antynazistowską propagandę. Po wyzwoleniu Paryża, pracował w biurze MI6 urządzonym w rezydencji paryskich Rothschildów wspólnie z Philbym i późniejszym szefem MI5 Dickiem Whitem. Od 1973 r. zasiadał w Izbie Lordów, jako par Partii Pracy. W parlamencie zabierał głos jednak tylko dwukrotnie: raz w sprawie pasteryzacji mleka, a później w sprawie utworzenia państwa żydowskiego w Mandacie Palestyńskim. Angażował się we wspieranie ruchu syjonistycznego a także na finansowanie (wspieranego również przez CIA) pisma antystalinowskiej lewicy "Encounter" , w którym pracował m.in. Irving Kristol, jeden z twórców neokonserwatyzmu.
Po wojnie wielu funkcjonariuszy tajnych służb państw komunistycznych uciekło na Zachód. Dzięki zdobytym od nich informacjom zaczęła się zacieśniać pętla wokół Piątki z Cambridge. Tak więc w 1962 r. Flora Salomon, znana działaczka syjonistyczna i zarazem matka założyciela Amnesty International Petera Benensona (córka żydowskiego potentata z rynku złota, powiązanego z Rotszyldami) podzieliła się z Victorem Rothschildem swoją obserwacją, że jej przyjaciele Philby i Burgess chyba są sowieckimi szpiegami i chyba próbowali ją zwerbować dla KGB. Rothschild ponoć przekazuje tę informację do MI5. To specyficzny czas, w którym lojalność członków Piątki z Cambridge się rozpada. Każdy z nich, by odwrócić od siebie uwagę, zwraca uwagę na innych kolegów z siatki. Philby wkrótce ucieka do ZSRR. Blunt idzie na współpracę z MI5. (Jest chroniony aż do 1979 r. przez rodzinę królewską. Zwierza się, że jest nieślubnym synem króla Jerzego V. Jest przy tym pedofilem lubiącym dusić chłopców podczas gwałtów. Pomagał też blokować śledztwa dotyczące Jimmy'ego Saville'a.)
Rothschild jest przesłuchiwany, ale oczyszczony z zarzutów. Pułkownik Anatolij Golicyn mówi oficerowi MI5 Peterowi Wrightowi, że jego zdaniem Victor Rothschild odpowiada charakterystyce sowieckiego szpiega o pseudonimie "Eli". Niestety Golicyn nie pracował nigdy z agentami i nie znał ich tożsamości - zajmował się jedynie analizowaniem raportów wywiadowczych. W głupi też sposób uzasadnił swoje podejrzenia. Stwierdził, że Eli to imię żydowskie, więc pasuje do wysoko postawionego Żyda z MI5 a Rothschild jest przecież Żydem. Peter Wright wyśmiewa więc podejrzenia Golicyna.
Rothschild kontynuuje karierę szanowanego eksperta ds. bezpieczeństwa narodowego. Jest doradcą konserwatywnego premiera Edwarda Heatha, znanego pedofila , satanisty i ponoć również przedwojennego nazistowskiego szpiega. Namawia premiera, by szefem MI5 mianował Michaela Hanleya, znanego pedofila, podejrzewanego wcześniej o pracę na rzecz sowieckich tajnych służb.
Premier Margaret Thatcher uczyniła później Lorda Victora Rothschilda swoim nieoficjalnym doradcą ds. bezpieczeństwa. W 1986 r. oświadczył on: "Nie jestem i nigdy nie byłem sowieckim szpiegiem."
W 1990 r. jego dusza spłynęła rurami kanalizacyjnymi do Szeolu. W 1993 r. sześciu byłych pułkowników KGB, w tym Jurij Modin, oficer prowadzący Piątki z Cambridge, przyznało, że Lord Victor Rothschild był częścią ich siatki szpiegowskiej. Mimo to historycy nadal udają, że Lord Rothschild był niewinny.
Syn Lorda Victora z drugiego małżeństwa, Amschel Mayor James Rothschild, stał się w 1996 r. w Paryżu ofiarą seryjnego samobójcy. Powiesił się na ręczniku przywiązanym do kranu w łazience.
***
A w następnym odcinku serii Dies Irae, zajmiemy się pewnym sprytnym Chorwatem.
Everybody clap your hands!
(I klikajcie w reklamy na blogu)
***
Garść ciekawostek z czasów współczesnych: Pamiętacie sektę NXIVIM powiązaną rodziną Bronfmanów i Fundacją Clintonów? Okazuje się, że byli w niej również synowie meksykańskich prezydentów! W tym syn prezydenta Carlosa Salinasa, czyli faktycznego dawnego szefa meksykańskiej mafii narkotykowej.
A tymczasem zwykli Chińczycy nadali Trumpowi ksywkę: Chuan Da Ye, co się da przetłumaczyć jako Potężny Dziadek. Jak psioczą w necie na Partię, to często piszą, że Potężny Dziadek Trump powinien zrobić porządek z tą bandą. Gdy wybuchł skandal ze skażonym szczepionkami, to pojawiały się głosy, by Trump zbombardował chińskie fabryki tych szczepionek :)
A tymczasem Alexandria Ocassio-Cortez, nadzieja radykalnie socjalistycznego skrzydła Partii Demokratycznej jeszcze kilka lat temu przedstawiała się jako "kapitalistka w stylu Adama Smitha"....
"W parlamencie zabierał głos jednak tylko dwukrotnie: raz w sprawie pasteryzacji mleka"
OdpowiedzUsuńI to jest jedyna niepasująca rzecz do całej układanki. :D
Może robił coś brzydkiego do kadzi z mlekiem... xxxxxDDDDDD
UsuńZ powyższego płynie smutny wniosek, iż cała maszyneria kontrwywiadowcza potężnego jeszcze wtedy państwa okazuje się bezbronna wobec jednego, byle odpowiednio ustosunkowanego, wpływowego dupka. Dobry wpis jak zwykle, tyle że zabrakło mi wytłumaczenia dlaczego przedstawiciel elity imperium postanowił nasr... sobie na głowę ? Konkretnie jaka była merytoryczna zawartość jego pracy ''Przyszłość komunizmu i sektora bankowego'' - ? Bo nie wierzę w jego ''idealizm'', sukinsyn musiał mieć w tym jakiś interes, parafrazując ''klasyka'' : ''banksterzy sprzedadzą nam nawet sznur na którym nas powieszą''.
OdpowiedzUsuńChodziło pewnie o to, by wzmocnić Związek Sowiecki bombą atomową, tak by okupował część Europy i robił za wiecznego straszaka, uzasadniającego eksperymenty społeczne w Europie Zachodniej. Niektórzy sugerują, ze mogło chodzić też o układ bomba dla Stalina w zamian za poparcie Stalina dla Izraela, ale ja bym to uznał tylko za jeden z wielu elementów tego układu.
UsuńTen artykul z epocha troche na wyrost - People, wg nich wszyscy. Otoz jak wszyscy to mieli by tam duzo wiecej niepokojow spolecznych niz teraz. Troche stronniczy w mojej opinii.
OdpowiedzUsuńNo oczywiście, że nie wszyscy. Ale to widoczny trend. Tak jak u nas robienie beki z kodowców w necie - też nie da się napisać, że wszyscy.
UsuńNo nie mialem na mysli ze mowia o wszystkich Chinczykach... A widoczny trend - moze ale to dlatego ze nie ukarano winnych (dlaczego?) Jak poprzednio z afera mleczna...
OdpowiedzUsuńAnthony Blunt wygląda jak "Palacz" z Archiwum X ;)
OdpowiedzUsuń