sobota, 12 kwietnia 2014

Największe Sekrety: Między Niebem a Ziemią

Ilustracja muzyczna: JFK Main Theme

Czy to możliwe, by w komunistycznym państwie stały pomniki zasłużonego agenta amerykańskich tajnych służb? Czy to możliwe, by ten agent "imperializmu" był bohaterem dla radykalnej lewicy z całego świata, ikoną rewolucji, której wizerunek umieszcza się na koszulkach? Tak. To jak najbardziej możliwe. Tą osobą jest  Nguyễn Sinh Côn vel Nguyễn Tất Thành vel Nguyễn Ái Quốc znany bardziej pod pseudonimem Ho Chi Minh - przywódca wietnamskich komunistów, "Wujek Ho".






Powyżej: Ho Chi Minh w oficjalnej propagandzie bardzo często jest przedstawiany z małymi dziewczynkami. Wygląda na to jakby lubił ich towarzystwo...

Ho Chi Minh pracował w czasie drugiej wojny światowej dla OSS, poprzednika CIA. Był tam znany jako "Agent 19" i "Lucius". Jego oficerem prowadzącym był mjr Archimedes Patti, szef tzw. Deer Team, misji OSS w Wietnamie. Organizacja Wujka Ho udzielała Amerykanom informacji wywiadowczych, ratowała zestrzelonych pilotów a Amerykanie w zamian dostarczali jej broni, pieniędzy i szkolili jej ludzi.





Współpraca nie zakończyła się po Hiroszimie. Według płka Fletchera Prouty, OSS przekazała wietnamskim komunistom olbrzymią ilość broni oraz innego materiału wojennego z zapasów zgromadzonych przez armię na Operacje "Olypmic" i "Downfall" - inwazję Japonii. 2 IX 1945 r. Japończycy de facto przekazali władzę nad Wietnamem w ręce dozbrojonej wcześniej przez nich organizacji Ho Chi Minha. Na placu Ba Dinh w Hanoi doszło do ogłoszenia niepodległości Wietnamu. Odczytany dokument rozpoczynał się tymi samymi słowami co amerykańska Deklaracja Niepodległości. Tłum skandował m.in. "Wietnam oddaje honory prezydentowi Trumanowi!". Po uroczystości Patti i gen. Vo Nguyen Giap oddali honory amerykańskiej fladze. Giap, będący wówczas szefem MSW, powiedział: "Ameryka jest państwem demokratycznym, które nie ma ambicji terytorialnych. Mimo to przyjęła największy ciężar w pokonaniu naszego wroga faszystowskiej Japonii. Uważamy więc Amerykę, za naszego dobrego przyjaciela". Kilka tygodni później Ho Chi Minh pisał do prezydenta Trumana prośbę o wsparcie w utrzymaniu niepodległości. Deklarował, że interesuje go model przyjęty przez Filipiny i pełna współpraca z USA.


Powyżej: Ceremonia oddawania honorów amerykańskiej fladze w Hanoi, 2 września 1945 r. 

W hotelu w Sajgonie miałem okazję zjeść śniadanie z amerykańskim historykiem-amatorem badającym kwestię korzeni wojny wietnamskiej. Podzielił się on ze mną ciekawą informacją: w 1945 r., do Wietnamu opanowanego przez ludzi Ho Chi Minha bardzo szybko weszły amerykańskie spółki. Swoje zakłady otworzył tam m.in. Harley-Davidson. Bardzo dobrze współpracowało im się z komunistami. Ho Chi Minh miał więc wsparcie nie tylko w OSS (o dziwnych epizodach z życia tej organizacji pisałem już tutaj). Wzajemne kontakty uległy jednak zahamowaniu po wybuchu wojny z Francją. Oficjalna historiografia mówi, że Amerykanie udzielili Francji wszechstronnej pomocy w walce z Viet Minhem. To dosyć dalekie od prawdy.



Amerykańska pomoc materiałowa i finansowa była aż do 1950 r. raczej symboliczna. Francuska armia operująca w Indochinach często była gorzej uzbrojona niż Viet Minh. Korzystała ze zbieraniny uzbrojenia - od Lebelli z I wojny światowej po amerykańskie karabinki M1 i niemieckie MP40. Miała duże problemy logistyczne (zapewnienie amunicji do wszystkich tych typów broni), była też chronicznie niedoinwestowana, stanowiła zlepek kolonialnych oddziałów (Arabowie i Czarni zapisali się w pamięci ludności Wietnamu głównie masowymi gwałtami, ale do wojaczki byli już mniej skorzy). Do tego dochodziły problemy z dowodzeniem: przez 9 lat wojny armią w Indochinach dowodziło 7 głównodowodzących a w Paryżu zmieniło się w tym czasie kilkanaście rządów - niektóre z nich były skrajnie wrogie wobec wysiłku wojennego w Azji. Gdy Czerwony Krzyż publikował we francuskich gazetach ogłoszenia o zbiórce krwi zawsze dodawał, że krew ta nie będzie przeznaczona dla żołnierzy walczących w Wietnamie. Z takim podejściem opinii publicznej, władz i dowództwa Francja była skazana na klęskę. Administracja Trumana nie przejmowała się zbytnio wojną indochińską tak samo jak nie przejmowała się losem Republiki Chińskiej (której też udzieliła niedostatecznej pomocy w walce z komunizmem). Dlaczego? Moja teoria jest taka: USA liczyła na porozumienie z komunistycznymi Chinami a polityka wobec Wietnamu była pochodną polityki wobec Chin. Mao i Ho Chi Minh mieli być azjatyckimi Tito. Mieli pokazać, że istnieje alternatywny komunizm, przyjazny wobec USA. Ta strategia była niemożliwa w przypadku Mao - ten człowiek, był zepsutym do szpiku kości tyranem marzącym o panowaniu nad światem osiągniętym w wyniku III wojny światowej. Wojna koreańska była załamaniem tej strategii - a dokładniej moment, w którym Ostatni Bóg Wojny gen. MacArthur, wbrew Departamentowi Stanu, deklaruje, że USA będą bronić Tajwanu. MacArthur przerwał w ten sposób administracji Trumana dyplomatyczne umizgi do Mao i wyznaczył linię frontu zimnej wojny w Azji. Od tego momentu USA nie mają już odwrotu i zwiększają wsparcie wojskowe dla Francji w Indochinach. Zaczynają też wysyłać do Wietnamu swoich doradców wojskowych. Fundamenty pod drugą wojnę wietnamską zostają położone.



O ile porozumienie z Mao było niemożliwe, to moim zdaniem z Ho Chi Minhem możliwy był do przeprowadzenia wariant "Tito". Tak, obaj partyzanccy przywódcy mieli krew setek tysięcy ludzi na rękach. Geopolityka jednak często prowadzi do zaskakujących sojuszów i zgniłych kompromisów. Gdyby USA wymusiły na Francji w 1945-46 przyznanie Wietnamowi niepodległości, możliwe byłoby wyrwanie Wietnamu z chińskiej i sowieckiej orbity.



Wojna z lat 1965-1973 prowadzona była przez Amerykanów tak, by nie sprawić Wietnamowi Płn. większej krzywdy (pisałem o tym już na tym blogu). Gdy wojnę zaczęto prowadzić w sposób poważny (Operacja "Linebacker" w 1972 r.), Hanoi zaczęło skomleć o pokój. W 1975 r. administracja Forda/Kissingera pozwoliła Wietnamowi Płn. na podbój Republiki Wietnamu. W 1994 r. doszło do normalizacji stosunków dyplomatycznych między USA a Wietnamem. Obecnie Wietnam jest sojusznikiem naszego amerykańskiego sojusznika. Sojusznikiem przeciwko Chinom.




Przykładem na to to jak historia wzajemnych relacji była pokrętna była postać Pham Xuan Ana, południowowietnamskiego wojskowego, dziennikarza, mentora wszystkich korespondentów wojennych pracujących w Wietnamie Południowym, przyjaciela sajgońskich elit polityczno-wojskowych, człowieka będącego bardzo blisko płka Edwarda Landsdale'a i szefa sajgońskiej placówki CIA Williama Colby'ego. Gen. Pham Xuan An był od 1950 r. agentem wietnamskich komunistów. Najbardziej skutecznym agentem. W 2003 r., podczas pierwszej od lat wizyty amerykańskiej floty wojennej w wietnamskich portach, Pham Xuan An został zaproszony przez ambasadę USA na pokład USS "Vandegrift". Potraktowano go jak przyjaciela doskonale wiedząc, co robił w czasie wojny. Ot amerykański sportowy duch...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz