środa, 17 lipca 2013

Mirai Nikki - recenzja (czyli co możecie oglądać, gdy wyjadę na urlop a nic nie będziecie mieli do czytania)

"Nam zależy (...) by był to program bezpieczny. Tak żeby rodzice mogli zostawić przy telewizorze te malutkie dzieci, bez żadnej obawy, że zobaczą obrazy okrucieństwa, których nie brakuje przecież np. w kreskówkach produkowanych w Azji"
      Jan Dworak, prezes KRRiTV

Miałem okazję zapoznać się ostatnio z kilkoma dosyć fajnymi seriami anime, które na pewno nie spodobałby się Janowi Dworakowi, tefałenowskiej "Superniani" Zawadzkiej, Jakubowi "Depcze po mnie kobieta i jest mi przyjemnie" Śpiewakowi tudzież innym wielkim znawcom kultury azjatyckiej. O "Girls und Panzer" już tu wspominałem, być może również o "Highschool of the Dead" czy świeżym acz już kultowym "Ataku na Tytana" (Wiem Dersu, zaraz wspomnisz o "Strike Witches", które są już jednak lekkim przegięciem ;). Dzisiaj skupię się na "Mirrai Nikki" czyli "Dzienniku przyszłości" - serialu, który jest tak dobry (a pod pewnymi względami lepszy) jak "Death Note". Najkrótsza recenzja: oglądając go co chwila rzucałem pod nosem "o k***a!" patrząc na ekstremalne wyczyny Yuno Gasai i Uryuu Minene :)


Główny bohater, niepozorny, ciut wyobcowany gimnazjalista Yukiteru Amano prowadzi w swojej komórce pamiętnik i przyjaźni się z wyimaginowaną postacią - Deusem, bogiem czasu. Okazuje się jednak, że Deus istnieje naprawdę i włącza Yukkiego do swojej gry. Obdarza go specjalnym "pamiętnikiem przyszłości" - w jego pamiętniku na komórce pojawiają się wpisy dotyczące bliskiej przyszłości (Oczywiście przyszłość można zmieniać, więc konkretne działania użytkownika pamiętnika powodują zmiany we wpisach). Podobne pamiętniki dostaje jeszcze jedenaście osób - mają za zadanie pozabijać się nawzajem. Ten który przeżyje jako ostatni, zostanie nowym bogiem czasu. Yukki już na starcie czuje więc, że ma przesrane. Wśród jego przeciwników znaleźli się bowiem m,in. terrorystka, seryjny morderca, lokalny prominent, "brudny" glina, prorokini z sekty, świr mający się za superbohatera... U jego boku staje jednak wspomniana już Yuno Gasai - koleżanka z klasy, miła, grzeczna, ułożona, promieniująca ciepłem, uczynna, oddana, zakochana w nim po uszy... stalkerka i psychopatyczna morderczyni. To właśnie Yuno jest główną atrakcją tej serii. Jej bardzo dziewczęce zachowania, psie oddanie "temu jednemu, jedynemu"  w piękny sposób dopełniają się z jej bezwzględnością, obsesjami i morderczą miłością. Niejednokrotnie widzimy jak ta sprawnie posługująca się siekierką i nożem dziewczyna, obryzgana śladami krwi na twarzy, z niezwykłą czułością i oddaniem mówi słodkim dziewczęcym głosikiem o obiekcie swych uczuć... (No cóż, chyba pociągają mnie morderczynie zachowujące swoją kobiecość - Misa Amane, Saeko Busujima...) Yuno ma oczywiście pewną bardzo mroczną tajemnicę, którą stopniowo poznajemy - zrozumiemy wówczas, co tak zwichrowało jej psychikę.





Wiem, brzmi makabrycznie, ale ogląda się przyjemnie. Zwłaszcza, że w serialu jest mimo wszystko całkiem sporo humoru  a postacie drugoplanowe są udane (szczególnie pozytywne wrażenie zrobiła na mnie terrorystka Uryuu Minene, która w drugim odcinku zorganizowała akcję "Biesłan". Z czasem poznajemy jej dobrą stronę :). Co równie ważne, muzy zrobionej na potrzeby tej serii też się przyjemnie słucha - luknijcie na openingi i endingi. 



Powyżej: Uryuu Minene - "Dziewiąta", "Minerwa"

Yuno Gasai to typ postaci znany jako "yandere". Dziewczyna cicha, grzeczna i miła, która pod wpływem miłosnych zawirowań staje się maniakalną morderczynią. Znamy ten wzór również z polskiej historii. Pierwszą naszą yandere była... królowa Jadwiga. Gdy storpedowano jej małżeństwo z Wilhelmem Habsburgiem postanowiła uciec do swojego wybranka. Chciała rozwalić toporem drzwi na Wawelu, a próbującemu ją powstrzymać dworskiemu oficjelowi obcięła kilka palców. Co nam to przypomina? :)



Ps. Z postacią Yuno Gasai wiążę się też zabawne zdarzenie z moim udziałem. Zamieściłem kiedyś na Face'ie następującą fotkę z cosplaya z podpisem "Dzwonię po Cyraniaka":


I oprócz "lajków", pozytywnych komentarzy i umiarkowanej odpowiedzi wzmiankowanego Cyraniaka dostałem też taką ripostę: 

Wspomniany Ignacy Krautz deklaruje swoje poglądy polityczne jako: "Konservative Revolution, romantic fascism, Imperium Europaeum, monarchism, integral traditionalism"  (co jest w sumie trochę wewnętrznie sprzeczne, bo faszyzm to ideologia rewolucyjna a monarchizm i tradycjonalizm integralny to ideologie reakcyjne...). Określa on faszyzm jako swój styl życia. No cóż... Panienka ze zdjęcia poniżej eksponuje faszystowską symbolikę ostrza (siekierka - jak w rózgach liktorskich), jej biała bielizna - "czystość intencji", krew to zaś przypomnienie o zabitych wrogach i towarzyszach poległych w boju, telefon komórkowy to zaś maszyna, którą zachwycaliby się futuryści. Z pewnością gdyby Benito Mussolini wstał z grobu, wybuchnąłby pustym śmiechem, gdyby zobaczył, że jakiś Krautz deklaruje się jako bombasyczny faszysta i jednocześnie wściekle oburza się na widok panienki w bieliźnie, odrobiny krwi oraz ostrego narzędzia. :))))  No chyba, że Krautz reprezentuje ten nurt faszyzmu, który nie przepadał za kobietami, ale za umięśnionymi, nonszalanckimi brutalami :))))

12 komentarzy:

  1. Gdzieś tam na dalekim końcu są takie seriale jak "One Piece". Polecam aby odetchnąć od tych seiko maiko geyko ;))

    pozdro

    Ushiro-sama

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. One Piece znam i cenię. Podobnie jak Bleacha :)

      Usuń
  2. Czy ja dobrze widzę, czy ten cały Krautz wkleił sobie zdjęcie Igo Syma? No niezły świr z niego skoro obnosi się ze zdjęciem konfidenta.

    korfanciok

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście to Igo Sym. A tutaj Kraut pisze:

      "Kukliński to zdrajca"

      http://gosc.pl/komentarze/dodaj/296292

      Za chwile ten szwabski pedał napisze pewnie, że Staufenberg to zdrajca :)

      Dersu Uzała

      Usuń
  3. Dzięki Fox, że wspominasz o mnie i o zacnym serialu "Strike Witches" :)

    A co do Krauta (czy Krautza - HGW, raz Niemiec zawsze Niemiec): pewnie ma za złe to, że Yuno zabiła jednego homoseksualistę :)

    Dersu Uzała

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. No to coś dla Ciebie ;)

      http://www.youtube.com/watch?v=_ZBy1R1FGj4

      Dersu Uzała

      Usuń
    2. No gdzie mnie z tym mięśniakiem do mojej Motoko? ;-)

      Usuń
  6. Ciekawe, ciekawe, obejrzę chętnie. Oczywiście król jest tylko jeden. Nieważne jak genialny jest Ghost in the shell, nieważne takie arcydzieła studia Ghibli jak Mononoke hime czy Spirited away. Jeśli chodzi o seriale anime to Berserk rządzi moją wyobraźnią. Forever :)

    Czekam na wpis o Petlurze i udanego urlopu!

    Pozdrawiam,
    shape_shifter

    OdpowiedzUsuń
  7. Jan Cyraniak - 45 mutual friends
    Igo Sym II - Friends with Artur Zawisza and 11 others

    Widać jaka nienawiść.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mirai Nikki jest świetna. Chociaż trochę ekstremalne jest jej oglądanie. Ale to jeden z najlepszych animów, jakie oglądałam.

    OdpowiedzUsuń