czwartek, 15 grudnia 2011
Tinker Tailor Soldier Spy - recenzja
"Szpieg", czy też w oryginale "Tinker, Tailor, Soldier, Spy" to kawał dobrego kina. Jeśli nie znudzicie się i nie wyjdziecie z seansu po 5 minutach, to doskonała intryga (oparta wszak na prozie Johna le Carre'a - agenta MI6 wystawionego przez Philbiego) przyssie was do ekranu. Film ten jest przede wszystkim bardzo klimatyczny - wczesna lata '70-te, zimna wojna, rozpadająca się Wielka Brytania rządzona przez labourzystów, sowiecka infiltracja... Na mnie zrobiła wrażenie m.in. scena z Budapesztu: panorama ze Wzgórza Zamkowego na parlament i Migi przekraczające nad Dunajem barierę dźwięku. Inny fragment, którzy przyciągnął moją uwagę: impreza Bożonarodzeniowa w MI6 - Święty Mikołaj z maską Lenina na twarzy i cała sala śpiewająca po pijaku hymn sowiecki :) A na koniec klasyk Julio Iglesiasa, z soundtracku do tego filmu:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Obejrzę, na pewno.
OdpowiedzUsuńAle ja wszystkich zachęcam do czytania książek Le Carre; i tych przed Małą Doboszką - cienkich i pesymistycznych; i tych późniejszych - o rozmiarze świadczącym, że płacono od wiersza...
Wszystkie są dobre... I mogą się przydać...
(Jak rozpoznać, że jest się śledzonym? Jedzie się do najbliższego miasta, a tam wrzuca się do skrzynki dwa listy - jeden do siebie, drugi do osoby w tym samym budynku. Listy nie powinny się ze sobą kojarzyć, ale do skrzynki idą razem. Jeżeki przyjdą razem - to OK. Jeżeli list do siebie samego przyjdzie później - to znaczy że po drodze gdzieś zboczył... Mnie to wyjaśniło sytuację, gdy Mamuśka dostała pismo z sądu dzień później, niż jej siostra, piętro wyżej... I tak literatura przydała się w życiu :) )
mmm777
odnośnie "Spy":
OdpowiedzUsuńhttp://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/5,114944,10821294,__Bestia_z_Kandaharu___w_rekach_Iranczykow__ZDJECIA_.html?i=0
i komentaż internauty:
"Za czasów mego dzieciństwa popularne bły dowcipy o róznych "szczytach" : prędkości, potencji, impotencji itp. Szczyt bezczelości okreslony był następująco: "narobić komu na wycieraczkę przed drzwiami, po czym zadzwonić i poprosić o papier". Obamie chyba udało się coś w tym stylu... ;) "