sobota, 17 września 2011

Rick Perry - chiński (mandżurski) kandydat



Jak wynika z powyższego video Chińska Republika Ludowa kocha - z wzajemnością - gubernatora Teksasu Ricka Perry'ego, który jak wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują w przyszłym roku będzie republikańskim kontrkandydatem Baracka Barackowicza Obamy. I ma duże szanse zostać następnym prezydentem USA. W świetle dziwnych powiązań Perry'ego jego groźby wobec Bena Bernanke, że "potraktują go brzydko w Teksasie" jeśli dokona QE3, stają się zrozumiałe - chiński rząd nienawidzi QE, bo mu napędza inflację i psuje wartość dolarowych aktywów w rezerwach.


Działanie Chin - przygotowanie własnego kandydata na prezydenta USA - wydaje się zrozumiałe. Obama, czyli lokaj komunizującego liberała Zbigniewa Brzezińskiego, zaczął reorientację amerykańskiej polityki zagranicznej. Zaczął przekierowywać USA na strategiczną konfrontację z Chinami, jednocześnie odpuszczając Rosji. To złamanie kissingerowsko-nixonowskiej strategii, iście kaunitzowski zwrot. Chinom to się oczywiście nie podoba. Chcą co prawda dokopać USA, ale jeszcze nie teraz. W ich interesie leży wzajemne osłabienie USA i Rosji. Wybór Perry'ego będzie więc zwycięstwem Chin oraz prochińskiej frakcji w amerykańskim establiszmencie. Będzie to dobre dla Polski, gdyż taki obrót sytuacji to koniec "resetu" i ponowne zaangażowanie USA w regionie, może nawet ze sprzątnięciem ekipy rządzącej III RP przez służby amerykańskie, chińskie oraz ich polskich stronników.

Poniżej: przyszły prezydent USA?

A kogo typujecie na wiceprezydenta?


2 komentarze:

  1. Do konfrontacji amerykańsko-chińskiej i tak dojdzie, więc ew. odprężenie służyć będzie głównie ChRL.

    Mój kandydat: http://en.wikipedia.org/wiki/Bobby_Jindal

    OdpowiedzUsuń
  2. http://finanse.wp.pl/kat,58436,title,USA-Nie-popra-sankcji-wobec-Chin-za-manipulacje-waluta,wid,13929216,wiadomosc.html?ticaid=1d44d

    a to jakby na potwierdzenie Twojej tezy. A o polskich stronników będzie trudno. Dzięki za pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń