Czy piramidy w Gizie znajdowały się kiedyś przez wiele lat pod wodą? Z takimi sugestiami spotykałem się w ostatnich latach wielokrotnie. W końcu natrafiłem na spójną koncepcję, stworzoną przez człowieka posługującego się pseudonimem "Ethical Sceptic", byłego oficera amerykańskiego wywiadu marynarki wojennej (ONI). Przekonująco on wykazał, że powłoka piramidy Chefrena została zniszczona przez fale morskie.
Za tą teorią przemawia również to, że we wnętrzu Wielkiej Piramdy znaleziono osady z soli na ścianach. Na to również wskazuje to, co znaleziono wewnątrz korytarzy:
"Notatki Flindersa Petriego – Równomierne osadzanie się 3 cali „materiału ziemnego” w małym, 53-stopowym długości, 2,5-stopowym wysokości, poziomym przejściu skierowanym na południe, które pozostało nietknięte ze względu na swoją względną niedostępność, sugeruje osadzanie oceaniczne.64 Materiał ten nie mógł zostać osadzony przez powietrze otoczenia ani deszcz. Standardy osadzania mułu wskazywały, że 2 do 3 cali tego osadu w oceanie blisko lądu zajęłyby około 35 do 55 lat na nagromadzenie (3″ = 76 lat według standardu otwartego oceanu). To odpowiada szacowanemu interwałowi erozji wymaganemu dla pasa krasowego wapienia tura z piramidy Chefrena. W połączeniu, ciężkie nagromadzenie rekonsolidowanego wapienia tura stanowi „martwy zestaw” dowodów dedukcyjnych. Te dwie obserwacje wykluczają deszcz, rzekę Nil lub zalewanie spowodowane przez człowieka – tylko zalew oceaniczny mógł spowodować te unikalne cechy."
Dowodem pośrednim jest datowana na 3800-4400 lat przed Chrystusem mapa namalowana na skorupie jaja strusia odnaleziona w nubijskim grobowcu. Przedstawia ona Egipt - zaznaczono tam trzy piramidy z odsłoniętymi przez erozję blokami kamiennymi (!). Pokazano też tam nieco inną linię brzegową. Okolice obecnej Zatoki Sueskiej są pod wodą. Na drugiej stronie jaja jest zbliżenie mapy na okolice Fajum. Są trzy piramidy, ale Nil szeroko się rozlewa po obecnej oazie. Jest tam obecnie m.in. silnie zasolone jezioro Karun (Moeris). "Ten obszar jest pełen cech erozji krasowej, muszli morskich datowanych na 4600–5300 p.n.e. oraz starożytnych kości zwierząt wodnych – w tym rozległej koncentracji młodszych skamieniałości w tak dobrym stanie zachowania, że nawet niektóre zawartości żołądków są nienaruszone." Dodajmy, że morskie skamieniałości są też znajdowane na Płaskowyżu Gizy.
Co sprawiło jednak, że przez Egipt przelała się gigantyczna powódź? "Ethical Sceptic" twierdzi, że to skutek przebiegunowania Ziemi, które wywołało przemieszczenie się wód oceanów.
Twierdzi on również, że Wielka Piramida z Gizy oraz 50 innych starożytnych, "przedpotopowych" budowli było zorientowanych na ówczesny biegun znajdujący się w... Afryce Południowej.
Intrygująco brzmią w tym kontekście słowa kapłana boga Ptaha zapisane przez Herodota:
"Tak więc w okresie jedenastu tysięcy trzystu czterdziestu lat powiedzieli, że nie powstał żaden bóg w ludzkiej postaci; ani nawet przed tym czasem, ani potem wśród pozostałych królów, którzy powstają w Egipcie, nie donosili, że coś takiego miało miejsce. W tym czasie powiedzieli, że słońce poruszyło się cztery razy ze swojego zwykłego miejsca wschodu, i gdzie teraz zachodzi, stamtąd dwukrotnie miał swój wschód, a w miejscu, skąd teraz wschodzi, dwukrotnie miał swój zachód"
Przebiegunowanie było więc zdarzeniem cyklicznym. Cyklicznie resetującym cywilizację na Ziemi. Co ciekawe, za każdym razem dochodziło do podwójnego przeskoku biegunów.
"Ethical Sceptic" opracował ciekawą chronologię obejmującą dwa takie "resety". Do pierwszego z nich doszło jakieś 9 tys. - 10 tys. lat przed Chrystusem. Kolejny nastąpił jakieś 4,5 tys. lat przed Chrystusem, co było związane m.in. z powstaniem Sahary, luką pomiędzy występowaniem różnych systemów pisma oraz nagłym dwudziestokrotnym zmniejszeniem się męskiej populacji Ziemi. Przebiegunowania były, według tej teorii związane z aktywnością Słońca, które kształtowało też okresy ochłodzenia i ocieplenia klimatu. Obecny okres ocieplenia również jest związany z aktywnością Słońca i może zapowiadać kolejne przebiegunowanie. Od ostatniego minęło jakieś 6,4 lat, a akurat odbywają się one w cyklach wynoszących po około 6 400 lat. Oczywiście nie wiemy, kiedy może dojść do takiego kataklizmu - równie dobrze może to być za 10 lat lat jak i za kilkaset lat...
Jeśli do tego dodamy wybuchy superwulkanów (Toba - 75 tys. lat temu, Pola Flagerejskie - 45 tys. lat temu, Taupo - 27-26 tys. lat temu), to możemy wyśmiać twierdzenia infantylnych ewangelikalnych kaznodziejów mówiących, że Bóg dał ludziom planetę idealną do życia. Możemy też się pośmiać z neopogańskich i newage'owych opowiastek o "opiekuńczej Matce Naturze" - Matka Natura to stara kurwa, która cały czas próbuje nas zabić. I z tych prób unicestwienia ludzkości wzięła się hinduistyczna koncepcja czasu, który jest cykliczny. Wszystko się powtarza - cywilizacje powstają, rozkwitają i są niszczone. Być może miliony lat temu Mars był dużo bezpieczniejszym miejscem do życia niż Ziemia...
***
"New York Times" napisał, że syryjski prezydent Ahmed Al-Szara, współpracował z amerykańskimi tajnymi służbami w walce z ISIS oraz al-Kaidą już od 2016 r. Poważni badacze, tacy jak Charles Lister, sugerowali to już kilka lat temu. Tymczasem nasi - pożal się Boże! - "eksperci" od Bliskiego Wschodu powtarzali assadowską, rosyjską oraz izraelską propagandę o "straszliwych dżihadystach" z HTS.
Ci "straszliwi dźihadyści" pomagają chrześcijanom wracać z uchodźstwa do swoich domów i odbudować wspólnoty, oddają nieruchomości Kościołowi Katolickiemu i mają wsparcie wywodzącej się z Syrii społeczności żydowskiej.
***
Ostatnio ujawniono nową porcję maili Epsteina. Wszyscy się oczywiście skupiają na tym, co w nich jest o Trumpie, a niektórzy się odgryzają wyciągając smakowite wątki o demokratach. Ja zwróciłem natomiast uwagę na jedną kwestię. Epstein z jakiegoś powodu był na Trumpa naprawdę wściekły. Miał plan, by go szantażować, ale zapewne zbyt słabe karty. Zapowiedź "skompromitowania" Trumpa jego zdjęciami z dziewczynami w bikini w kuchni, nie brzmi bowiem poważnie. Mając powiązania z amerykańskimi oraz izraelskimi służbami wywiadowczymi, Epstein poważnie myślał, by doradzać Ruskim jak zdobyć przewagę nad Trumpem podczas jego spotkania z Putinem w Helsinkach w 2018 r. Czyżby więc Epstein mścił się na Trumpie za to, że zepsuł on mu operację szantażu? Czyżby to pośrednio potwierdzało, że Trump pracował dla FBI?
Te maile pokazują również, że bardzo blisko związany z Epsteinem był Michael Wolff, koleś, który mocno zaszkodził wizerunkowi prezydenta swoimi książkami. Wolff pokazywał w nich Trumpa jako debila, który nie nie chciał wygrać wyborów. Obsrywał też Ivankę i Jareda Kushnera, a heroizował Steve'a Bannona. Okazuje się, że Bannon również blisko współpracował z Epsteinem. Razem naradzali się jak uderzać w ludzi z administracji Trumpa i jak obalić szefa Fedu Jerome'a Powella. Potwierdziła się więc moja opinia, że Bannon był szkodnikiem, ale jednocześnie wyszło na jaw, że był też "kretem" wewnątrz administracji. Dla kogo jednak pracował?
Generalnie sprawa Epsteina jest teraz wykorzystywana do rozniecania wojny domowej wśród republikanów i została zapewne mocno w tym celu podkręcona i zafałszowana. Jako dowód na to, że działo się coś złego jest wskazywane to, że "Trump widział u Epsteina młode dziewczyny na basenie". Zapewne młode dziewczyny można zobaczyć też na basenie u wielu innych milionerów i miliarderów mieszkających na Florydzie - wiele panienek przecież lgnie do bogatych mężczyzn. Niektórzy sądzą, że Epstein po prostu miał dużego pecha - wiek zgody na Florydzie to aż 18 lat. Gdyby to samo robił na przykład w Georgii, to historia potoczyłaby się inaczej...
I na koniec:




























































