sobota, 30 października 2021

11: Sobowtór

 


Ilustracja muzyczna: Scooter - Nessaja


Osoby sceptycznie nastawione do oficjalnej wersji wydarzeń z 11 września 2001 r. często wskazują olbrzymią dziurę w oficjalnej narracji w postaci "magicznych paszportów" niektórych porywaczy. Tak się bowiem jakoś dziwnie zdarzyło, że paszport Satama al-Suqmiego, jednego z terrorystów z lotu nr 11, odnaleziono w dobrym stanie kilka przecznic od WTC. Czarna skrzynka nie przetrwała inferno, a paszport tylko się lekko zakurzył. Istna magia! W dużo gorszej kondycji znaleziono paszporty dwóch porywaczy z lotu 93 - Saeeda al-Ghamdiego i Ziada Jarraha. Tutaj się bardziej postarano - były one częściowo spalone. 

Mniejsza jednak o paszporty? Nie wydaje się Wam dziwne, że porywacze przy każdej okazji posługiwali się swoimi "prawdziwymi nazwiskami"? Mimo instrukcji Osamy bin Ladena, by nigdy nie używać swych prawdziwych nazwisk?

Prawdę mówiąc niektórzy podejrzani o dokonanie zamachów z 11 IX byli tymi podejrzeniami zdziwieni. Przecież żyją i mają się dobrze. Jak więc mogli polecieć z samobójczą misją? Mowa tutaj o osobach noszących te same nazwiska co porywacze i czasem dzielących z nimi te same daty daty urodzenia. Ahmed Alnami żył na jesieni 2001 r. i był pilotem w Arabii Saudyjskiej. Saed Alghamdi był wówczas natomiast pilotem w Tunezji – twierdził, że ktoś ukradł mu tożsamość. Salem Alhazmi żył w Arabii Saudyjskiej- skradziono mu kiedyś paszport. Podobnie jak Waleedowi Alsheri ( pilot z Maroka), Abdulazizowi Alomari ( pilot z Arabii Saudyjskiej), Hamzie Alghamdi, Majedowi Museqowi i Ahmedowi Alhaznawi. Jedynie Khalid Almidhar był znanym terrorystą i co ciekawe organy ścigania dysponowały 3 jego zdjęciami - na każdym z nich wyglądał zupełnie inaczej.

Od III 1995 do II 1996 r. mieszkanie przy East Third Street  na Brooklynie wynajmowało 2 podejrzanie się zachowujących Arabów. Wyjeżdżali gdzieś na całe dnie, wracali w środku nocy, filmowali różne obiekty w New Yorku. Jeden z nich posługiwał się nazwiskiem ,,Ziad Jarrahi”. W tym samym czasie prawdziwy ,,Ziad Jarrah” uczęszczał do katolickiej szkoły w Libanie i nie opuszczał swego kraju do IV 1996 r.  Co ciekawe ten nowojorski Jarrah był do libańskiego łudząco podobny. Z tymże ten nowojorski uparcie się podpisywał ,,Jarrahi” zamiast ,,Jarrah”, co może okazać się kluczowe...



Zjawisko bilokacji powtórzyło się 30 I 2001 r. Na lotnisku w Dubaju zatrzymano wtedy  i przesłuchano wracającego z Afganistanu ,,Ziada Jarraha”. Tymczasem prawdziwy Jarrah przebywał do 15 I na Florydzie, by stamtąd wylecieć do Libanu, gdzie przebywał do 20 I, by odwiedzić zdrowiejącego po operacji serca ojca, po czym powrócił do USA. Według FBI Jarrah miał przebywać pół roku w Afganistanie. Stoi to w sprzeczności z powyższą chronologią jak i z relacjami rodziny, twierdzącymi zgodnie, że Ziad wydzwaniał do nich ze Stanów prawie codziennie, co raczej byłoby mało prawdopodobne w obozie szkoleniowym dla terrorystów. FBI kilkakrotnie mijało się z prawdą rozpuszczając fałszywe informacje mówiące, że Ziad Jarrah był na jednym roku z Attą i był jego sublokatorem. Kim był Ziad Jarrah i czym tak podpadł FBI?

        Pochodził z Libanu. Był synem miejscowego urzędnika i nauczycielki. Nie angażował się w problemy religijne i polityczne jego kraju. Jego islam był bardzo umiarkowany – o czym świadczy to, że chodził do katolickiej szkoły, pił alkohol i bawił się w bejruckich dyskotekach. Od dziecka marzył, by zostać pilotem, co bardzo irytowało ojca. Gdy został wysłany na studia do Hamburga w IV 1996 r. postanowił studiować kierunek pokrewny jego hobby, czyli inżynierię lotniczą. Wszyscy, którzy się z nim spotkali zapamiętali wesołą, ujmującą osobowość. Nie miał nic w sobie z terrorysty ani z islamskiego radykała. Lubił i podziwiał Amerykę. Był też szaleńczo zakochany w swej dziewczynie Aisle Senguen -  z pochodzenia Turczynce. Nie pojawiał się w znanych meczetach- twierdzach fundamentalistów. Jednakże tak jak każdy cudzoziemiec za granicą szukał kontaktu z rodakami. I to był jego największy błąd...

       W 1999r. pojawił się na ślubie jednego z najważniejszych ludzi Al.-Qaedy w Niemczech Saeda Bahaji. Zostało on tam sfilmowany razem z Mohamedem Attą (?). Niewiele wskazuje jednak, że zżył się ze środowiskiem radykałów. Ta znajomość była zapewne zupełnie przelotna. Aisle upierała się , że Ziad nigdy nie wspominał nazwiska ,,Atta”. Jednakże hamburska komórka Al.-Qaedy zainteresowała się Jarrahem. Być może zauważyli, że jest niezwykle podobny do ich agenta o nazwisku Ziad Jarrahi, który jeździł do Afganistanu i szwendał się po Nowym Jorku. Zapewne  fakt, że Jarrah planował wyjechać do USA i zrobić licencję pilota bardzo ich ucieszył. Zapewne polecili mu też właściwą szkołę...



          Ziad wyjechał do Stanów w VI 2000 r. Wynajął apartament w Venice. Tymczasem drugi Ziad zrobił to samo. Zeznania świadków nie są zgodne co do tego ile Jarrah miał wzrostu, gdzie mieszkał, jak się zachowywał... Czyżby ktoś łudząco podobny kręcił się w jego pobliżu? Dowodem na to może być zdarzenie z 9 IX 2001 r. Kilka minut po północy kierowca czerwonego Mitsubishi pędzącego po jednej z dróg stanu Maryland został ukarany mandatem za znaczne przekroczenie prędkości. Posługiwał się on nazwiskiem Ziad Jarrah. Istotnie Ziad zakupił w Stanach czerwone Mitsubishi rocznik 2001. Z tymże tamto było  modelem z 1991 roku i do tego wynajętym koło lotniska w Newark. Czyżby był fanem czerwonych Mitsubishi? I do tego znowu dokonał bilokacji?

  Tymczasem Jarrah planował ślub ze swoją dziewczyną. Mieli się spotkać 22 IX w Berlinie. Tam też czekał na niego nowy Mercedes – prezent od ojca, który kupił już ziemię pod dom dla nowożeńców. Aisle ostatni raz rozmawiała ze Ziadem przez telefon 10 IX rano. Kilka dni później zgłosiła zaginięcie swego chłopaka. Szokiem było opublikowanie przez FBI listy porywaczy. Ziad miał być pilotem lotu 93.

         Dowodem na samobójcze zapędy Ziada miał być jego ostatni list do Aisle. Jarrah pomylił adres, co już się wydaje podejrzane. Jednak w liście tym nie ma mowy o niczym potwierdzającym wersję FBI. Słowa ,,zrobiłem, to co miałem zrobić” oraz ,,rodzina będzie ze mnie dumna” równie dobrze jak do 11 IX mogą się odnosić do uzyskanej licencji pilota. Z wraku lotu nr 93 wyciągnięto paszport Jarraha – osoba na zdjęciu zdjęciu trochę różnił się wyglądem od tej pojawiającej się na innych zdjęciach Ziada. Oprócz tego znaleziono tam stare, niepotrzebne i nieaktualne pozwolenie na pracę dla kuzyna Ziada o nazwisku Assem Omar Jarrah, który według akt Stasi był związany z libijskim wywiadem i grupą Abu Nidala. Czyżby ktoś postanowił uwiarygodnić Jarraha jako terrorystę? Przypominam, że część akt Stasi przejęła CIA. Głos nagrany w kokpicie samolotu nie jest według rodziny głosem Ziada Jarraha. Rząd USA przez wiele lat nie był zainteresowany pobraniem próbek DNA od jego krewnych celem identyfikacji zwłok - nie wiem, czy jego stanowisko się jakoś zmieniło.

     Czy mógł istnieć drugi Mohamed Atta? Profesorowie z Uniwersytetu w Walencji wspominają Attę jako studenta medycyny w 1997 lub 1998 roku. Swojej amerykańskiej dziewczynie, Amandzie Keller Atta wspomniał o swym pobycie we Francji w 1992 roku. W latach 1998-2000 był często widywany w mieście Malabat na Filipinach wraz z Marwanem Alshehhi. Pił tam na umór i urządzał ekstrawaganckie przyjęcia. W IV 2000 r. pojawiał się często w Bibliotece Publicznej w Portland, choć do USA miał przybyć dopiero 3 VI 2000 r. Był więc jednocześnie w Niemczech i paru innych miejscach. Najbardziej radykalny w spekulacjach jest jednak ojciec Atty, który twierdził kilka dni po zamachach, że jego syn nigdy nie wyjeżdżał z Niemiec do USA oraz że dzwonił do niego ... 12 IX 2001 roku!

Kto jednak dawał terrorystom wizy do USA na podstawie sfałszowanych dokumentów?

Michael Springman – urzędnik konsularny w Jeddah w Arabii Saudyjskiej był od IX 1987 do III 1989 r. świadkiem niebezpiecznego procederu. Odkrył, że na masową skalę wydawano wizy do USA dla osób nie spełniających kryteriów. Było to związane z napływem mudżahedinów do Afganistanu. Gdy zwrócił swym przełożonym na to uwagę, wyrzucono go z pracy a dokumenty dotyczące sprawy zniszczono. Springman twierdzi, że proceder trwał do 11 IX 2001 r. a nawet dłużej. Dodał, że konsulat w Jeddah pełen był agentów CIA uwikłanych w te działania. 15 z 19 porywaczy z 11 IX otrzymało wizy w Jeddah.

Słowo "al-Kaida" jest zwykle tłumaczone jako "Baza". Dziwna nazwa jak na organizację terrorystyczną. No chyba, że chodzi o bazę danych o terrorystach i najemnikach. 


***

W kolejnym odcinku serii "11" cofniemy się w czasie o kilka lat i przyjrzymy się działaniom "Globalnej Siatki" w Oklahoma City.

***

Joe Biden podczas spotkania z papieżem Franciszkiem, powiedział mu w pewnym momencie: "Jesteś słynnym afroamerykańskim zawodnikiem baseballu w Ameryce".  Taki jest stan mentalny dziadzia nominalnie rządzącego supermocarstwem. Ale musimy docenić przynajmniej to, że się nie zesrał na wizji. 

Kto rządzi USA realnie? Cholera wie. Demokraci obecnie potykają się o własne nogi. Dwoje umiarkowanych senatorów - Manchin i Sinema - blokują radykalne pomysły potężnego lewego skrzydła partii, a zidiociałe lewe skrzydło obraziło się i blokuje bardziej umiarkowane projekty takie jak pakiet infrastrukturalny. W obliczu ogromnego kryzysu w łańcuchach dostaw, Pete Buttigieg, sekretarz ds. transportu, poszedł "na macieżyński" i robi sobie żenujące sesje zdjęciowe z mężem i jakimś adoptowanym niemowlakiem - niszcząc swoje szanse na prezydenturę w 2024 r.

W Europie też totalna idiokracja. Mimo kryzysu energetycznego, przyjaciel Gazpromu, były urzędnik ambasady w Moskwie Frans Timmermans, deklaruje, że neutralność klimatyczna to za mało i że w imię ratowania klimatu należy do końca rozwalić europejską gospodarkę. Boris Johnson opowiada dzieciom żarciki o rzucaniu ludzi na pożarcie zwierzętom w celu "ratowania klimatu". Tymczasem stopniowo wprowadzana jest polityka "Zielonego RozkŁadu". Debile blokujący drogi w ramach strajku klimatycznego dziwią się, że policja ich nie ściga. Zwykłym ludziom zaczynają jednak już puszczać nerwy - tak jak temu kierowcy, który oblał atramentem twarze idiotów siedzących na jezdni.  

Igranie z cenami paliw, energii oraz żywności może się dla globalistów źle skończyć. Gdyby stosowali fabiańską strategię drobnych, niewidocznych zmian, to by nadal odnosili sukcesy. Tak wywołują opór. Opiera się im garstka ludzi, ale zdeterminowana garstka, która wprowadza element nieprzewidywalności do ich planu. Paradoksalnie, na naszą korzyść gra ich niekompetencja.

sobota, 23 października 2021

11: ISI/BCCI

 


Ilustracja muzyczna: My Chemical Romance - I'm Not Okay



Rankiem 11 IX na Kapitolu doszło do bardzo interesującego spotkania. Przy śniadaniu gawędziło sobie 3 ludzi. Dwaj z nich to amerykańscy ustawodawcy – sen. Bob Graham (D) przewodniczący Senackiej Komisji Wywiadu i kongresmen Porter Goss ( R ) przewodniczący Komisji Wywiadu Izby Reprezentantów. Graham - senator z Florydy i jej były gubernator - był nazywany największym sojusznikiem CIA w Kongresie, a w latach 2001-2003 kierował senacką komisją ds. wywiadu . Goss - kongresmen z Florydy, przewodniczący komisji ds. wywiadu Izby Reprezentantów w latach 1997-2004, Dyrektor Narodowego Wywiadu w latach 2004-2005 i szef CIA w latach 2005-2006 - został zwerbowany do CIA na studiach w Yale, i pracował dla Agencji w latach 1960-1971 r. Uczestniczył m.in. w operacjach związanych z kubańskim kryzysem rakietowym. 


(22 I 1963 r. w restauracji w Mexico City zrobiono zdjęcie, na którym widnieli członkowie zespołu zabójców działającego w ramach "Operation 40". Zostało ono znalezione w domu Barry’ego Seala –jednego z największych szmuglerów kokainy w latach ’80-tych. Na zdjęciu widnieją m.in.:

-       Barry Seal 

-       Porter Goss 

-       Felix Rodriguez – blisko powiązany z G.H.W. Bushem Kubańczyk zamieszany min. w Iran-Contra, koleś który zarządził egzekucję cieniasa znanego jako Che Guevara.

-       Frank Sturgis – weteran CIA, były szef wywiadu sił powietrznych u Castro, jeden z włamywaczy z Watergate

-       William Seymur – reprezentant korporacji Double- Check z Nowego Orleanu zajmującej się rekrutowaniem pilotów dla CIA. Według niektórych badaczy Seymur kilkakrotnie podawał się z Lee Harveya Oswalda przed zabójstwem Kennedyego. 


Szefem stacji CIA w Mexico City w czasie robienia tego zdjęcia był David Atlee Phillips aka  Maurice Bishop – człowiek który rzekomo spotkał się w Dallas z Lee Harveyem Oswaldem przed zamachem na JFK.)




Gościem Grahama i Gossa był generał Mahmud Ahmed – szef pakistańskiego wywiadu wojskowego ISI. Spotkanie trwało do chwili uderzenia drugiego samolotu o wieże WTC. To nie byli jedyni ważni ludzie, z którymi się kontaktował Ahmed. Podczas swej podróży po USA spotkał się min. z urzędnikami Białego Domu i Markiem Grossmanem szefem oddziału spraw politycznych Departamentu Stanu. Wcześniej w V 2001 r. rozmawiał w Pakistanie z Richardem Armitagem - zastępcą Sekratarza Stanu Collina Powella i z Georgem Tenetem- szefem CIA. Wszyscy wspominają, że spotkanie z Tenetem było nadzwyczaj długie. Armitage z kolei to posiadacz najwyższych pakistańskich odznaczeń i weteran CIA z Wietnamu. Wietnamczycy nazywali go ,,pan Phu” czyli ,,pan Bogaty”. Posądzano go później o handel narkotykami.W VIII 2001 r. Pakistan  odwiedzili sen. Graham, kongresmen Goos i sen. Jon Kyl ( R). Mieli się spotkać z ambasadorem Talibów w Pakistanie Abulem Salamem Zaeefem.

       Wkrótce po 11 IX wyszło na jaw, że szef ISI gen. Ahmed rozkazał wpłacić na konto Mohameda Atty 100 000 USD. Później CBS podało, że Osama bin Laden 10 IX 2001 r. został przewieziony do szpitala wojskowego w Peszawarze w Pakistanie, gdzie poddano go dializie. Cały oddział został odcięty przez ISI, które wyrzuciło personel i sprowadziło własnych lekarzy. Wychodziły na jaw coraz bardziej niewygodne fakty współpracy agentów ISI z Al.-Qaedą i Talibami. Wobec tego prezydent Musharaff 3 X 2001 r. zdymisjonował gen. Ahmeda. Czy ów generał był ,,czarną owcą” w pakistańskim wywiadzie, czy też wspieranie terrorystów było tam powszechną praktyką?

ISI jest nazywane ,,tajnym  rządem Pakistanu” z racji swych potężnych wpływów. Stanowi tez światowy ewenement jako organizacja powiązana zarówno z Talibami jak i z CIA. Niektórzy nawet nazywają agentów tej instytucji ,,Talibami w garniturach”. Prawda jest bowiem taka, że to ISI wyszkoliło kumpli Muły Omara z przygranicznych medress. Zapewniało im broń i fundusze. Gdy w sierpniu 1998 r. talibowie, wkroczyli do Mazar-i-Szarif – twierdzy komendanta Dostuma, jeden z oficerów ISI stwierdził wówczas z radością: ,,Moi chłopcy i ja wkraczamy do Mazar-i-Szarif”. ISI nie opuszczało Talibów. Agenci ISI zginęli w trakcie amerykańskich nalotów na Afganistan w 1998 r. W czasie amerykańskiej inwazji w 2001 r. w sztabie Talibów przebywało 5 oficerów ISI. Gdy zabito komendanta Masuda, dowództwo Sojuszu Północnego ogłosiło, że zbrodni dokonała Al.-Qaeda i ISI.

ISI maczało też palce w słynnym incydencie z 1993 r. – zestrzeleniu śmigłowca Blackhawk nad Mogadiszu. Rakiety użyte przeciwko amerykańskiemu helikopterowi dostarczył agent ISI – pakistański terrorysta Maulana Masood Azhar. Przywieziono je do Somalii samolotem  zakupionym w 1993 r. przez Osamę bin Ladena od Pentagonu. (Co ciekawe, osobą która się sprzeciwiała się wysłaniu do Somalii większej ilości śmigłowców był Collin Powell.)

Kuwejtczyk Khalid Szejk Mohamed był numerem 3 w Al.-Qaedzie. Przez Amerykanów został uznany za architekta wydarzeń z 11 IX. Co więcej maczał on palce w każdym najważniejszym przedsięwzięciu siatki bin Ladena: próbach zamachów na Jana Pawła II, operacji Bojinka, zamachach na koszary w Khobar, wysadzeniu w powietrze ambasad we wschodniej Afryce, zamachu na ,,USS Cole” – by tylko wymienić jego największe dokonania. Osobiście zakładał komórki Al.-Qaedy w miejscach takich jak Paragwaj. Miał się spotkać z porywaczami z 11 IX. Słowem był spiritus movens Al.-Qaedy. Jednocześnie był podejrzewany o przynależność do ISI. Tak np. twierdził Yossef Bodansky, kontrowersyjny dyrektor Grupy Roboczej Izby Reprezentantów ds. Terroryzmu i Wojny Niekonwencjonalnej.

(Warto by się przyjrzeć pobytowi KSM na Filipinach w latach 1994-1996. Zachowywał się tam zupełnie jak Atta i jego kumple. Organizował wielkie przyjęcia, uczestniczył w wieczorach karaoke, umawiał się z tancerkami go-go, raz nawet wynajął helikopter by popisać się przed dziewczyną podlatując pod okna jej biura. Podobnie też się zachowywał w Pradze czeskiej w 1996 r. i w Niemczech w 1999 r.)

Pakistańczyk Ahmed Omar Saeed Sheikh ukończył London School of Eonomics, by następnie wybrać życiową drogę terrorysty. Od VI 1993 do X 1994 porywal zachodnich turystów w Indiach. Mówiło się wtedy o jego znajomości z Ijazem Szachem – oficerem ISI i prawdopodobnie jego agentem prowadzącym. W każdym bądź razie, gdy po krótkiej strzelaninie Saed wpadł w ręce Hindusów, ISI załatwiło mu adwokata. Co go wszakże nie uratowało przed surowym wyrokiem. W więzieniu zaprzyjaźnił się z wieloma islamskimi terrorystami, w tym z jednym z późniejszych przywódców Jaisz-i-Muhammed czyli kaszmirskich rebeliantów. I tak by słodko więzienne dni mu upływały, gdyby los nie uśmiechnął się do niego z powrotem. 24 XII 1999 r. kaszmirscy separatyści używając przecinaków do pudeł porywają samolot pasażerski w Indiach. Grożą, że zabiją zakładników, jeśli nie zostaną spełnione ich żądania. Rząd indyjski ma wypuścić więźniów z dostarczonej przez nich listy. Wśród nich jest Szejk Saeed. Władze spełniają żądania... W międzyczasie Brytyjczycy udzielili w 1999 r. Saedowi abolicji za popełnione przez niego przestępstwa przeciwko brytyjskim obywatelom. Odwiedził on później dwukrotnie swych rodziców w Wielkiej Brytanii – w 2000 i 2001 r. Gdy fakty te wyszły na jaw, brytyjskie ofiary Saeeda były oburzone. No ale przynajmniej nie był takim strasznym prawicowym ekstremistą jak Rafał Ziemkiewicz...

       Tymczasem Szejk Saeed osiadł w Pakistanie -  w domu zakupionym przez ISI. Sfotografowano go, gdy świętował nowy rok razem z najwyższymi dostojnikami Pakistanu. Nadal utrzymywał kontakty z Ijazem Szahem, ale również z innymi oficerami ISI: gen. Mohammedem Azizem Khanem i brygadierem Abdullahem. Często wyjeżdżał do Kandaharu, gdzie się spotykał z Mułą Omarem. Szkolił też Al.-Qaedę. Przebudował i unowocześnił jej system komunikacji. W Dubaju prowadził jej operacje finansowe. Mówiono, że ma być następcą bin Ladena. Sam Osama nazywał go swoim ,,wyjątkowym synem.” W V 2001 r. podczas procesu sprawców zamachów na ambasady w Kenii i w Tanzanii uzyskano zeznania mówiące, że na czele finansów Al.-Qaedy stoi niejaki ,,Szejk Saed”. W międzyczasie ktoś wysłał z Dubaiu pieniądze dla 19 porywaczy. Później udalo się ustalić, że  nazwisko osoby dokonującej wpłaty to jeden z pseudonimów  Saeeda.


23 I 2002 r. porwano w Pakistanie korespondenta ,,Wall Street Journal” Daniela Pearla. Następnie terroryści poderżnęli mu gardło przed kamerą. Pearl najprawdopodobniej został zamordowany, gdyż badał powiązania pomiędzy ISI a islamskimi radykałami. 5 II 2002 r. do morderstwa przyznał się, a następnie poddał się władzom Saeed. Jego czyn pozostaje zagadką. Czyżby ktoś uznał, że Saed popełnił błąd mordując Amerykanina? Niektórzy twierdzą, że Saed zachowywał się później butnie i arogancko. Twierdził min.: że dostanie 3 lata w zawieszeniu i wyjdzie po roku za dobre sprawowanie Musiał być nieźle zaskoczony gdy 15 VIII 2002 r. został skazany na śmierć. Proces odbywał się w podziemnym bunkrze bez udziału dziennikarzy. Kluczowy punkt oskarżenia – zeznanie taksówkarza de facto informatora policji było z łatwością podważane. Nie spieszono się jednak z egzekucją a nadzwyczajna kasta sądowa robiła swoje. W kwietniu 2020 r. wyrok skazujący Saeeda został anulowany.


Z tej historii wyciągnął wszakże morał Collin Powell. 3 III 2002 r. oświadczył , że nie ma żadnych związków pomiędzy Saedem a ISI. Głupio byłoby mu się tłumaczyć, że Pakistan jest krajem o wiele mocniej związanym niż Irak z Al-Kaidą i broniami masowej zagłady...

Randy Glass był handlarzem bronią a przy okazji informatorem FBI. 14 VII 1999 r. jadł kolację z agentem ISI Rajaa Gullumem Abbasem. Omawiali sprawę dostaw Stingerów dla Osamy bin Ladena. Restauracja była w Nowym Jorku a z jej okien roztaczał się piękny widok na WTC. W pewnej chwili Abbas wskazał na nie i powiedział: ,,Te wieże idą w dół!” 17 VIII 1999 r. doszło do kolejnego spotkania. Tym razem na parkingu w Palm Beach na Florydzie. Glass zaprezentował Abbasowi i jego koledze  Mohamedowi Malikowi Stingera. Bardzo im się to spodobało. Mówili o dostawie całej partii dla bin Ladena. Pytali się też Randyego czy nie mógłby im załatwić ciężkiej wody i materiałów do produkcji brudnej bomby. Dodali, że mogą sprowadzić na miejsce pakistańskiego fizyka jądrowego. Glass powiadomił FBI. Malika aresztowano, Abbas zdołał uciec.

W tej historii kilkakrotnie już pojawiał wątek narkotyków. Czy ma to jakieś związki z Afganistanem- światowym centrum produkcji opium? A czy niedźwiedź sra w lesie? W czasie sowieckiej inwazji na ten kraj miejscowa produkcja opium znacznie wzrosła – z 250 ton w 1982 r. do 2000 ton w 1991 r. Wielu ludzi uważa, że CIA tolerowała ten proceder a nawet do niego zachęcała. Oficjalne stanowisko CIA brzmi: ,,Dowiedzieliśmy się o tym później.” Tak czy inaczej jeden z największych handlarzy Gulbudin Hekmatyar dostawał połowę dostaw broni CIA dla Mudżahedinów. Według ,,Wall Street Journal” Hekmatyar był ściśle powiązany z ISI oraz z Osamą bin Ladenem. Razem mieli organizować narkotykowe operacje. Rocznie bin Laden i ISI zbierali 100 mln USD podatku narkotykowego od pomniejszych handlarzy.W połowie lat’80-tych wewnątrz ISI utworzono specjalną komórkę zajmującą się handlem narkotykami. Ta polityka zaczęła przynosić efekty w postaci masowego uzależnienia sowieckich żołnierzy. Wymieniali oni czasem swoją broń na opium. Narkotyki dały ISI władzę. Wspomogły też gospodarkę Pakistanu. Niektórzy sądzą, że bez nich szybko by się ona zawaliła. Handel nie ustal po wyparciu Sowietów. Tym razem duża część heroiny trafiała na Zachód.  Bodansky szacuje, że w połowie lat ’90-tych bin Laden otrzymywał 15 proc. zysków z afgańskiego handlu narkotykami, co dawało jakieś 1 mld $ rocznie. Dużą część rynku przejęli Talibowie. Do transportu wykorzystywali swą linię lotniczą Ariana Air, która od 1996 do X 2001 r. łączyła Afganistan z Sharjah w ZEA. CIA ani inne służby nic zrobiły, by powstrzymać ten proceder, mimo że Ariana Air była obiektem sankcji ONZ. 

       Mimo to w VII 2000 r. Talibowie zakazali produkcji opium. Dla wielu ludzi to musiał być PRAWDZIWY TERRORYZM. Produkcja spadła z 3656 ton w 2000 r. do 185 ton w 2001 r. – z czego 85 proc. zbierano na terenach kontrolowanych przez Sojusz Północny. To właśnie wtedy Collin Powell przekazał Talibom 43 mln USD pomocy dla rolników, którzy ponieśli straty w wyniku zakazu. Rynek nie odczuł jednak tego ruchu Talibów zbyt gwałtownie, gdyż posiadali oni jeszcze spore zapasy opium a na Zachodzie znajdowała się duża nadwyżka tego produktu. Sytuacja wróciła do normy po amerykańskiej inwazji. W XI 2001 r. zachodnia prasa min.: ,,Observer” i ,,Independent” donosiła, że Afgańscy wieśniacy są zachęcani do produkcji opium przez Amerykanów. W 2019 r. produkowano w Afganistanie już 9900 ton opium - 80 proc. światowej produkcji tego narkotyku. Ten wynik osiągnięto mimo tego, że wielu afgańskich wieśniaków przerzuciło się na bardziej opłacalną produkcję metamfetaminy z użyciem zielska porastającego tam górskie zbocza.

A skoro jesteśmy już przy narkotykach...



5 VII 1991 r. Bank Anglii zamknął BCCI, czyli Bank of Commerce and Credit International. Było to efektem wielkiego szwindlu finansowego, który sprawił, że złośliwcy nadali temu bankowi nazwę Bank of Crooks and Criminals International. Szybko powołano specjalną komisję Kongresu USA do zbadania tego gigantycznego bankructwa. Komisja niewiele ustaliła – głównie dzięki sen. Johnowi F. Kerry, który ukręcił sprawie łeb. Jednakże dzięki determinacji sen. Henry’ego Gonzaleza i pracy wielu maniaków teorii spisku, do opinii publicznej zaczęły przenikać niepokojące szczegóły. Okazało się, że  ten założony w Pakistanie bank stanowił gigantyczną pralnię pieniędzy dla CIA. Powiązany był też silnie z ISI, Saudyjczykami i handlem narkotykami. Wokół niego kręciła się zarówno administracja Cartera, ludzie z otoczenia prezydenta Busha jak i arabscy terroryści. Jego klientami byli min.: Ferdinand Marcos, Manuel Noriega, Saddam Husajn i kartel z Medelin. Amerykański konspirolog Sherman Skolnick zdobył listę amerykańskich kongresmenów i senatorów przekupionych przez BCCI. Doszedł do tego, że z tymi łapówkami i szantażem była związana Wendy Graham- żona sen. Grahama - ,,największego sojusznika CIA w Kongresie” i przy tym kumpla gen. Ahmeda z ISI. Mamy jeszcze jedno powiązanie z 11 IX – rodzina panująca w ZEA posiadała pokaźny pakiet udziałów w banku a Emiraty były centrum operacji finansowych Al-Kaidy. Według francuskiego wywiadu siłę BCCI zdołano częściowo odbudować – siatkę finansową reaktywowały min.: ISI i Osama bin Laden. Tony Blair nazwał Al.-Qaedę ,,organizacją powiązaną ze światową siatką” Czy to tę siatkę miał na myśli? Czy Osama bin Laden był bardziej finansistą niż terrorystą?

Te dziwne związki trwają do dzisiaj, choć Pakistan w ostatnich latach przesunął się z orbity amerykańskiej w chińską. Pamiętacie jak generał McInerney mówił o "pakistańskim ISI na serwerach maszyn wyborczych w Georgii"? Ciekawe czy miało to jakiś związek z tym, że administracja Bidena w tak kompromitująco chaotyczny sposób przekazała Afganistan talibom?

***


Zmarły niedawno generał Colin Powell był niewątpliwie człowiekiem o bardzo ciekawym życiorysie. Ktoś już jednak złośliwie zauważył, że ten człowiek kłamał na temat broni biologicznej - i został zabity przez broń biologiczną.


***

W kolejnym odcinku serii "11": nieco o fałszywych tożsamościach i magicznych paszportach

sobota, 16 października 2021

11: KSA

 


Ilustracja muzyczna: Wheatus - Teenage Dirtbag


Agent specjalny John O'Neil został nazwany najgorliwszym tropicielem bin Ladena i zapłacił za to najwyższą cenę. Zaczęło się w 1998 r., gdy przybył do Arabii Saudyjskiej prowadzić śledztwo w sprawie zamachów na ambasady w Kenii i w Tanzanii. Lekko się zdenerwował, gdy dowiedział się, że główni świadkowie zostali ścięci bez przesłuchania. Ale to nic. To tylko taki lokalny zwyczaj...

Po zamachu na ,,USS Cole” przybył do Jemenu na czele grupy 200 agentów FBI. Tym razem już nie miejscowe procedury prawa karnego były jego największym zmartwieniem. Śledztwo było bowiem sabotowane przez nieustannie jątrzącą i wznoszącą biurokratyczne przeszkody amerykańską ambasador Barbarę Bodine. Bardzo szybko cała ta grupa agentów wróciła do kraju. O’Neil dostał zakaz wjazdu do Jemenu. Przy okazji odkrył dowody tajnych negocjacji pomiędzy USA a Talibami dotyczących budowy rurociągu przez Afganistan oraz dowody sabotowania przez Al.-Qaedę tego przedsięwzięcia. Kiedyś prywatnie stwierdził, że Biały Dom dokonuje obstrukcji śledztwa przeciwko Saudyjczykom, że robi to z powodu interesów naftowych a Arabia Saudyjska jest centrum tej układanki.

    Tymczasem, gdy przygotowywał się do walki o intratną posadę w NSC, 19 VIII 2001 r. w ,,New York Timesie” ukazał się artykuł opisujący jak to w VII 2000 r. zgubił on walizkę z tajnymi dokumentami. Owszem zgubił, ale po godzinie odnalazł ją nienaruszoną. W każdym bądź razie o pracy w NSC nie miał już co marzyć.


   22 VIII 2001 r. opuścił FBI. Kolega załatwił mu nową pracę – szefa ochrony w WTC. Jego pierwszym dniem na nowym stanowisku był 10 IX 2001r. Następnego dnia zginął w gruzach amerykańskiego snu.

Jak wiemy Osama bin Laden był poddanym króla Arabii Saudyjskiej. Podobnie jak 15 z 19 porywaczy z 11 września. To rodziło wiele pytań dotyczących relacji tych ludzi z rządem saudyjskim. Oficjalnie byli terrorystami działającymi przeciwko królestwu, ale...


W latach 80-tych Osama bin Laden był uznawany za protegowanego księcia Turki bin Faisala -  szefa saudyjskiego wywiadu w latach 1979-2001. Dziwnym trafem książę Turki zrezygnował ze stanowiska szefa bezpieki dokładnie na 10 dni przed zamachami z 11 września. Został później saudyjskim ambasadorem w Waszyngtonie i w Londynie.

Mała dygresja: Michael Riconoscuito był przez pewien czas kultową postacią w środowisku tropicieli spisków. Ten ekspert zbrojeniowy pracował min.: nad legendarnym programem komputerowym ,,Promis”, genetycznie zmodyfikowaną bronią biologiczną i bombami paliwowo-tlenowymi. Uczestniczył w wielu aferach wywiadowczych i w końcu trafił do więzienia za rzekome posiadanie narkotyków. Twierdzi on, że w 1984 r.  wraz z Ralphem Olbergiem z CIA oraz Tedem Gundersonem – byłym szefem biura FBI w Los Angeles a później tropicielem ,pedofili-satanistów, spotkał się w z Osamą bin Ladenem występującym pod pseudonimem Tim Osman. Omawiali kwestię dostaw Stingerów i co można zrobić, by rakiety te nie działały na amerykańskie samoloty. Tim Osman został oprowadzony po bazach armii USA i Białym Domu. Riconoscuito w 1998 r. ostrzegał z więziennej celi przed zamachami na amerykańskie ambasady weWschodniej Afryce.  Wystosował też ostrzeżenie przed zamachami terrorystycznymi w 2001 roku. Jakimś cudem do jego więziennej celi docierały ściśle tajne informacje...



W 1991 r. Osama przeniósł się z Arabii Saudyjskiej do Sudanu. Po kilku latach coś Sudańczykom  zaczęło się  nie podobać w Al.-Qaedzie. Być może obawiali się amerykańskiej inwazji. W każdym bądź razie w 1996 r. zaproponowali administracji Clintona wydanie Osamy bin Ladena i kierownictwa Al.-Qaedy. Negocjacje toczyły się w III  1996 r. W ich trakcie przedstawiciele USA stwierdzili, że nie chcą bin Ladena, gdyż nie mają dowodów, by go skazać. Zgodzili się natomiast, by Osama został wydalony do jakiegokolwiek kraju trzeciego poza ... Somalią. Sudańczycy zasugerowali, że w ich kraju bin Laden jest już poddany obserwacji i można go będzie łatwiej kontrolować. Administracja Clintona zażądała jednak wydalenia go z Sudanu .Tak więc 18 V 1996 roku bin Laden wraz ze 150 ludźmi opuścił Sudan na pokładzie C-130. Zarówno Amerykanie jak i brytyjska MI-6 nie chciały też przyjąć od Sudańczyków tysięcy stron dokumentów dotyczących Al.-Qaedy. Sytuacja była co najmniej dziwna – USA wypuściły poważnego terrorystę, podczas gdy Delta Force łapało i przywoziło z workami na głowach pomniejszych narkotykowych baronów. W VI 1996 r. poddał się amerykanom Jamal Al.-Fadi, wysoko postawiony agent Al.-Qaedy od początku jej istnienia do 1995 roku. Przez specjalistów od terroryzmu został on nazwany ,,kamieniem z Rosety” służącym do poznania struktury siatki bin Ladena. Przekazał on Amerykanom największe jej sekrety i starał się uświadomić im niebezpieczeństwo. Mimo to zdaje się, że że nikt nie brał bin Ladena poważnie...

Według Grega Palasta w V 1996 r. w paryskim hotelu Rotale Moceau doszło do spotkania wysoko postawionych Saudyjczyków z przedstawicielami Al.-Qaedy. Dyskutowano tam o pomocy finansowej dla organizacji. W spotkaniu mieli brać udział min.: Khalid bin Mafuz i Adnan Kashogii – handlarz bronią, będący jedną z kluczowych postaci w ,,Iran-Contra”. Pomoc finansowa bardzo pomogła Al.-Qaedzie – to właśnie  w 1996 r. Osama bin Laden dokonuje wielkiej konsolidacji różnych muzułmańskich grupek z jego organizacją.

      W latach 1995-2001 wielu przedstawicieli saudyjskiej elity wybierało się do Kandaharu, gdzie Talibowie urządzali dla nich myśliwskie wyprawy. Książę Turki bin Faisal był amatorem takich polowań. W ich trakcie dochodziło do ważnych rozmów. 


Tymczasem Osama rozgościł się w Afganistanie, gdzie władze objęli Talibowie. Znał teren, miał koneksje wśród miejscowych, nikt go nie niepokoił, szkolił spokojnie terrorystów. Zaczął jednak irytować przywódcę talibów Mułę Omara. Nie wiemy, co dokładnie robił, ale wkurzyło to Omara do tego stopnia, że w VI 1998 r. miał zawrzeć układ z księciem Turki bin Faisalem. Układ ten sprowadzał się do wydania Saudyjczykom Osamy bin Ladena. Aż tu nagle: bum! Krwawe zamachy na ambasady amerykańskie w Nairobi i w Daar es Saalam, przed którymi notabene ostrzegał siedzący w więzieniu Michael Riconscuito, a których to ostrzeżeń odpowiednie służby nie chciały słuchać... 20 VIII 1998 r. na Afganistan spadają rakiety Cruise. Z 6 obozów szkoleniowych 4 zostały trafione z czego tylko 1 był związany z Osamą bin Ladenem. Zginęło kilku agentów pakistańskiego wywiadu oraz kilku zupełnie przypadkowych ludzi. Większość z tych obozów od dłuższego czasu była zresztą pusta. USA po raz pierwszy dokonały nalotu lotniczego przeciwko jednej osobie prywatnej. To spowodowało, że Osama bin Laden stał się bohaterem ludowym na Bliskim Wschodzie. Agenci CIA rozprowadzali wśród miejscowej ludności podobizny bin Ladena mające ułatwić jego identyfikację a które de facto wykreowały go na islamskiego idola. Telewizja Al.-Jazeera z kolei lansowała na okrągło jego przesłania. Umowa Omar-Turki nie doszła do skutku.

    W zamachy na ambasady zamieszany był pułkownik Ali Mohammed, oficer egipskiego wywiadu wojskowego i przez pewien czas instruktor w Fort Bragg. W 1994 roku został on zatrzymany w Kanadzie i wypuszczony na prośbę rządu USA. Jak się okazało był amerykańskim agentem i zarazem do 1998 roku szefem ochrony bin Ladena. Mimo posiadania takiego wspaniałego agenta Amerykanie nie próbowali zlikwidować ani schwytać szefa Al.-Qaedy. Gdy w 1999 r. Madelaine Allbright spytała szefa połączonych sztabów i miłośnika Czerwonych Chin w jednej osobie gen. Sheltona, czy Delta Force nie mogą zabić bin Ladena, Shelton wyśmiał ten pomysł i nazwał rozwiązaniem ,,rodem z Hollywood”. Od 1998 do I 2001 r.  na Oceanie Indyjskim była stale zakotwiczona łódź podwodna, gotowa w każdej chwili wystrzelić pociski Cruise w stronę bin Ladena. Od VIII do IX 2000 r. po Afganistanie latały bezzałogowe samoloty Predator inwigilujące szefa Al.-Qaedy. Clinton ze zdumieniem oglądał zbliżenia Osamy bin Ladena spacerującego po ulicach afgańskich miast. Już wtedy istniała wersja Predatora uzbrojona w rakiety.

     W XII 1997 r. agent CIA Robert Baer dowiedział się, że katarski minister spraw wewnetrznych Abdallah al-Thani gości i ochrania Khalida Szejka Mohameda, jednego z przywódców al-Kaidy. Agencja nic nie zrobiła w tej sprawie, al-Thaniemu nic się nie stało, Mohamed bez problemów opuścił Katar a informator Baera został porwany z ulicy. CIA nic tez nie zrobiła, gdy miała możliwość pojmania w Sudanie w 1998 r. Mahmmeda Atefa – szefa operacji Al.-Qaedy.

        Osama bin Laden pojawił się na amerykańskiej liście sponsorów terroryzmu dopiero w 1996 roku. Jego Al.-Qaeda na liście organizacji terrorystycznych Departamentu Stanu dopiero w 1998 roku. Na liście 10 najbardziej poszukiwanych przez FBI Osama bin Laden pojawił się dopiero 7 VI 1999 roku. W tym samym roku utworzono w FBI komórkę zajmującą się bin Ladenem. Liczyła ona od 17 do 19 osób. Więcej agentów FBI kierowała choćby przeciwko antyaborcyjnym radykałom.



W V 2001 roku gen. Colin Powell, ówczesny amerykański sekretarz stanu, przekazał Talibom 43 mln USD "pomocy dla rolnictwa". W III 2001 r. odwiedził USA specjalny wysłannik Talibów Rahatullah Hashimi. Przywiózł ze soba pięknie utkany dywan w prezencie dla prezydenta Busha. Proponował Amerykanom wydanie bin Ladena.  Tak przynajmniej twierdzi Leila Helms, córka byłego dyrektora CIA robiąca PR dla Talibów (!). W VI dowódca Sojuszu Północnego komendant Masud przekazuje Amerykanom swoje dane wywiadowcze dotyczące al-Kaidy i radzi podjąć przeciw niej natychmiastowe działania. Wcześniej wraca z Afganistanu agentka DIA Julie Sierrs. Jej raport dotyczący planowanego zamachu na Ahmeda Szacha Masuda zostaje skonfiskowany. Nikt nie chce wysłuchać jej ostrzeżeń. 9 IX 2001 r. lubiący media komendant Masud udziela wywiadu 2 arabskim ,,dziennikarzom”. Jeden z nich ma w kamerze bombę...

Niektóre kręgi w rządzie USA powoływały się na domniemane spotkanie w Pradze pomiedzy Mohamedem Attą a agentem irackiego wywiadu. Tymczasem o wiele ważniejsze dla śledztwa w sprawie 11 IX mogłoby się okazać spotkanie w Dubaiu. Po raz pierwszy sprawę tę opisało ,,Le Figaro”. Według tej gazety w dniach od 4-11 VII 2001 r. Osama bin Laden przebywał w amerykańskim szpitalu wojskowym w Abu Dhabi w związku z odbytą tam operacją nerek. Leczył go dr. Callaway, który miał mu też udzielac pomocy medycznej w 1994 i 1996 r. W szpitalu bin Ladena odwiedziła rodzina, wielu wysoko postawionych Saudyjczyków ( w tym książę Turki bin Faisal) oraz agent CIA Larry Mitchell. Mitchell miał się spotkać z Osamą 12 VII. 15 VII złożył raport w siedzibie CIA w Langley. ,,Le Figaro” wzięło te informacje najprawdopodobniej od francuskiego wywiadu.





Częściowo odtajnione dokumenty FBI wskazują, że pomocy dwóm porywaczom z 11 września udzielił jeden z pracowników ambasady saudyjskiej w Waszyngtonie. Wspomnianym dyplomatą był najprawdopodobniej Mussaed Ahmed al-Jarah. Przekazał dwóm porywaczom pieniądze i pomógł im wynająć mieszkanie. Współdziałał on przy wspieraniu al-Kaidy z Omarem al-Bayoumim, agentem saudyjskiego wywiadu. Wiele wskazuje, że pieniądze przekazane porywaczom pochodziły od księcia Bandara.



Książę Bandar był saudyjskim ambasadorem w Waszyngtonie w latach 1983-2005, a później m.in. szefem saudyjskiego wywiadu w latach 2012-2014. Jest uznawany za człowieka mocno zwesternizowanego i za przyjaciela rodziny Bushów. Przylgnął nawet do niego przydomek "Bandar Bush".


W dniu 11 IX 2001 r., rankiem odbywało się w Waszyngtonie przyjęcie zorganizowane przez firmę inwestycyjną Carlyle Group. Był na nim obecny Bush Sr. jak również brat Osamy- Shafig bin Laden. W chwili gdy samoloty rozbijały się o wieże WTC, stali oni wszyscy przed telewizorem. Prezesem grupy był wówczas Frank Carlucci – były wysoki ranga oficer CIA i sekretarz obrony w latach 1987-1989. Innym poważnym udziałowcem był przełożony Carluciego z CIA – George Herbert Walker Bush. We władzach spółki zajmował też ważną pozycję James Baker III – sekretarz stanu za rządów Busha Sr. W 2001 roku ważnymi udziałowcami byli też bin Ladenowie. (Sprzedali później swoje udziały pod wpływem prasowej nagonki.) Wiemy o dwóch wizytach Busha Sr. w  rodowej siedzibie bin Ladenów w Arabii Saudyjskiej w 1998 i w 2000 r. Starszy Bush dementował fakt drugiej wizyty, ale jakiś złośliwiec znalazł notkę od bin Ladenów z podziękowaniami za odwiedziny i alibi szlag trafił.

W czasie, gdy gruz po wieżach WTC jeszcze się dopalał a całe lotnictwo cywilne było ,,uziemione”, pozwolono wylecieć ze Stanów krewnym Osamy bin Ladena i innym tajemniczym Saudyjczykom. W dniach od 13 do 19 IX 2001 przewożono ich do Teksasu – stamtąd wylatywali do Waszyngtonu a później za granicę. 13 IX w Tampie na Florydzie z hangaru należącego do korporacji zbrojeniowej Raytheon (której pracownicy znajdowali się dziwnym trafem na liście mailingowej Mohameda Atty) wytoczył się odrzutowiec Lear, który zabrał na pokład saudyjskiego księcia, wzbił się w powietrze – mimo zakazu lotów i wylądował w Lexington w Kentucky, gdzie książę maił swoje stajnie. Po krótkim pobycie w tym miejscu Saudyjczyk odleciał do swej ojczyzny.

Cofnijmy się jednak o kilka lat...




26 II 1993 roku na parkingu  WTC eksplodowała wypełniona materiałami wybuchowymi ciężarówka. 6 osób zginęło, około 1000 było rannych. Terroryści planowali wysadzić w powietrze jeden z głównych filarów wspomagających konstrukcję budynku, tak by jedna z wież przewróciła się na drugą. I udałoby się to im, gdyby nie popełnili błędu w obliczeniach i w związku z tym zaparkowali w innym miejscu.  Szybko aresztowano podejrzanych. Przywódcą komórki był ślepy szejk Omar Abdul Rahman – Egipcjanin zamieszany w zabójstwo prezydenta Sadata w 1981 r. Kilka lat wcześniej pomagał CIA werbować Mudżahedinów do Afganistanu. Przybył swobodnie do USA, mimo że otwarcie głosił swe zamiary: obalenie rządów Egiptu i Stanów Zjednoczonych. W III 1990 r. w ambasadzie amerykańskiej w Chartumie agent CIA udający urzędnika konsularnego przyznał mu wizę turystyczną. Gdy przebywał już w Stanach w XI 1991 r. z powodu uchybienia proceduralnego odebrano mu wizę. Mimo to pół roku później INS nagrodził go zieloną kartą. Stało się tak pomimo ostrzeżeń wywiadu egipskiego, który przekazał Amerykanom wszelkie możliwe informacje o Rahmanie. W XI 1992 r. w Egipcie powiązani ze ślepym szejkiem terroryści ostrzelali z karabinów maszynowych autokar pełen turystów. Na imigracyjnym nie zrobiło to najmniejszego wrażenia.


     Dla Rahmana to było za mało. Postanowił uderzyć w Stanach Zjednoczonych. 5 XI 1990 r. Egipcjanin El Sayid Nosair zastrzelił w Nowym Jorku skrajnie prawicowego żydowskiego bojówkarza – rabina Meiera Kahane. (Który kiedyś skonfrontował się na schodach siedziby ONZ z G.H. Bushem oskarżając go o prosowieckość.)  FBI uznało, że Nosair działał sam, mimo że informator widział go 2 dni wcześniej jak rozmawiał z Rahmanem. Adwokata Nosairowi zapewnił Osama bin Laden. W czasie śledztwa zabezpieczono wiele dokumentów opisujących strukturę nowojorskiej komórki, organizacje Al.-Qaedy i plany zamachu na WTC. Dokumenty te przetłumaczono dopiero po 3 latach. Aresztowano wielu ludzi zamieszanych później w pierwszy zamach na WTC, ale jak przyznał anonimowy informator z FBI : ,,Kazano nam ich wypuścić.” Dodał też, że ślepy szejk cieszył się w USA taką protekcją, gdyż był w USA ,,pod sztandarem bezpieczeństwa narodowego, Departamentu Stanu, CIA i NSA.”

    1 IX 1992 r. przybyło do Nowego Jorku dwóch agentów Al.-Qaedy – Ramzi Yousef i Ahmed Ajaj. Ajaj został aresztowany na lotnisku, gdyż w jego walizce znaleziono: fałszywe paszporty i dowody tożsamości, kartkę z poradami jak oszukać INS, 4 notesy z przepisami na bomby, 6 podręczników budowy bomb, 4 kasety wideo poświęcone broni i zaawansowany podręcznik zwiadu. Został oskarżony tylko o posiadanie fałszywego paszportu i trafił do więzienia na 6 miesiecy. Mimo to w celi nadal się kontaktował z Ramzim Yousefem – bratankiem Khalida Szejka Mohammeda, uważanym za głównego organizatora pierwszego zamachu na WTC. Gazeta ,,Village Voice” podała w 1993 r., że Ajaj był informatorem Mossadu. Co ciekawe Yousef był podejrzewany z kolei o bycie informatorem wywiadu irackiego. Dokumenty znalezione przy Ajaju przetłumaczono dopiero 3 lata później. I w dodatku błędnie. Jedna z publikacji nosiła tytuł ,,Al.-Qaeda” co przetłumaczono jako ,,Główna zasada.”

      Najciekawsza jest jednak historia Emada Salema. Był on sierżantem armii egipskiej i informatorem FBI w nowojorskiej komórce Al.-Qaedy. Poinformował FBI o planie wysadzenia WTC. Co więcej zaproponował im, że zamieni materiał wybuchowy na nieszkodliwy proszek. FBI nie była zainteresowana tą propozycją. Jak widać już przy okazji pierwszego zamachu na WTC działały pewne mroczne siły pilnujące, by zamach się udał. Jednakże okazał się on klapą. Ramzi Yousef stanął przed amerykańskim sądem. Gdy przewożono go śmigłowcem nad Nowym Jorkiem, spojrzał na wieże WTC i powiedział: ,,Następnym razem to będzie bardziej precyzyjne.”

***

W następnym odcinku serii "11": pakistańskie disco.

***

Seria 11 nie jest poświęcona "hologramom uderzającym w WTC" i "widmowym samolotom". Technikalia zostawiam innym. Tutaj zajmuję się kwestią o wiele ważniejszą: wewnętrznemu wrogowi w USA. 

Przez ostatnie kilka lat przekonywano nas, że tym wewnętrznym wrogiem jest Trump i jego zwolennicy. Trump działający w porozumieniu z Rosją. Jako przykład niebezpiecznych rosyjskich związków amerykańskiego prezydenta wskazywano to, że Paul Manafort - wynajęty przez niego ekspert od prowadzenia kampanii wyborczych - robił wspólne interesy na Ukranie z niejakim Konstantinem Kilimnikiem. Kilimnik był przedstawiany jako agent GRU. Nie da się oczywiście wykluczyć, że nim nie był, ale oznaczałoby to wówczas, że zinfiltorwana została nie tylko kampania Trumpa, ale też amerykańskie służby wywiadowcze. Okazuje się bowiem, że Kilimnik - były amerykański żołnierz! - był cenionym źródłem informacji dla ambasady USA w Kijowie. Blisko współpracował też z Międzynarodowym Instytutem Republikańskim związanym m.in. z senatorem Johnem McCainem. Kilimnik był więc amerykańskim agentem w Rosji i na Ukrainie. Związki z amerykańskimi lub sojuszniczymi służbami wywiadowczymi mają niemal wszyscy, których te same służby wskazywały jako uczestników "Russiagate". Łącznie z Olegiem Deripaską, który pomagał FBI wyciągać jej agentów z Iranu. 

(Notka dla rosyjskich trolli: Putin eta predatiel)

A teraz ciekawostka o obecnej ekipie w Białym Domu: W 1994 r. na adres senatora Joe Bidena przyszedł krótki list, w którym znalazło się sformułowanie: "Senatorze Biden, jest Pan zdrajcą". List został podpisany przez Johna F. Kennedy'ego Jra - prezydenckiego syna, który zginął w "katastrofie" lotniczej w 1999 r. Oczywiście prawdziwość tego podpisu jest kwestionowana.

***
Bill Clinton w szpitalu w związku z sepsą, której nabawił się w "kontekście urologicznym". Ciekawe jak się jej nabawił? Pamiętajmy, że nikt nie ma takiej wiedzy o Hillary jak on. 

***

Myślę, że scenariusz znany z filmu "Matrix" ominie ludzkość. Bo po prostu Timmermans wraz z kolegami globalistami wyłączy prąd swoim pakietem Fit for 55 i podobnymi programami przymusowej obniżki standardu życia. Obca sztuczna inteligencja straci w ten sposób szansę na opanowanie Ziemi. Bo nie może działać bez prądu. Szach mat! :)


sobota, 9 października 2021

11: Atta

 


Ilustracja muzyczna: Beastie Boys - Sabotage


Able Danger był pionierskim programem data-miningu realizowanym przez amerykański wywiad wojskowy DIA. W ramach niego przekopywano się przez bazy danych, by znajdować powiązania między różnymi podejrzanymi osobnikami i identyfikować przyszłe zagrożenia. (Współcześnie tego typu usługi amerykańskim służbom zapewniają takie firmy jak Palantir czy polska spółka Data Walk.) Program był skuteczny. Nawet aż za bardzo. Wykrył bowiem powiązania oficjeli administracji Clintona ze sprzedażą technologii wojskowej do Chin oraz ostrzegał przed możliwym zamachem na amerykański okręt w porcie w Adenie w październiku 2000 r.  Able Danger zdołał również zidentyfikować w 2000 r. komórkę Al-Kaidy na Brooklynie w skład której wchodziło 4 przyszłych porywaczy z 11 września - w tym Mohammed Atta. Atta został 13 razy zidentyfikowany przez ten program jako potencjalny terrorysta. Jego zdjęcie oraz zdjęcia 3 innych porywaczy pojawiły się na schemacie powiązań terrorystycznych przedstawionym podczas briefingu w Pentagonie w 2000 r. Ppłk Anthony Shaffer, oficer wywiadu wojskowego związany z programem Able Danger, twierdził później, że jakiś dwugwiazdkowy generał zakazał mu drążenia tematu Atty. Nie tematu tej konkretnej komórki Al-Kaidy, tylko tematu Atty. (Oczywiście DIA wszystkiemu później zaprzeczyła a rządowa komisja oczyściła ją z zarzutów.) Dyrektorem DIA w latach 1999-2002, czyli w czasie interesujących nas wydarzeń, był admirał Thomas Wilson - człowiek służący w tej agencji od 1969 r.


Co robił na Florydzie Atta ? Większość z was odpowie: uczył się latać. Problem w tym, że miał już z pół tuzina licencji pilota z różnych krajów. W szkole lotniczej Huffaman Aviation traktowano go z honorami instruktora lotnictwa a nie jak ,,żóltodzioba”. Odwiedził on 3 szkoły lotnicze na Florydzie, 1 w Oklahomie i 1 nieznaną szkołę lotniczą.Na jego liście e-mailowej znajdowały się adresy wielu pracowników amerykańskiego i kanadyjskiego przemysłu zbrojeniowego – ludzie, którzy min. pracowali przy bombowcu B2.

           Po 11 IX zaczęły się pojawiać dziwne oświadczenia ze strony armii amerykańskiej. Tak więc płk Ken McClellan – rzecznik prasowy bazy Maxwell-Gunter w Montgomery w Alabamie, twierdził, że Atta uczęszczał na kurs prowadzony w jego bazie. Ahmed Alnami, Ahmed Alghamdi i Saed Alghamdi szkolili się ponoć w bazie sił powietrznych Pensacola na Florydzie. To był też ich adres na prawach jazdy. Saed Alghamdi uczęszczał do Defence Language Institute w Monterey w Kalifornii. Z kolei Abdulaziz Alomari do Brooks AFB Medical School w San Antonio. Armia później bardzo szybko wycofała się z tych oświadczeń, twierdząc, że chyba chodziło o inne osoby. Jak dotąd nic nie powiedzieli o personaliach tych osób. Kilku świadków widziało ponadto Attę na przyjęciu w bazie Maxwell.

Niemiecka prasa donosiła na jesieni 2001 r., że Atta był stypendystą  programu Bundestagu i amerykańskiego Kongresu. To w jego ramach miał przybyć na Florydę. Organizacja, która zarządza programem w Niemczech to Carl Duisberg Gesellschaft – w USA Carl Duisberg Society. Jest ona zarejestrowana na United Nations Plaza w Nowym Jorku a w skład jej  władz wchodził Henry Kissinger.

Venice to małe miasteczko na zatokowym wybrzeżu Florydy w pobliżu Sarrassoty. Posiada drugą najstarszą populację w USA. Stało się znane po 11 IX 2001 r. gdy okazało się, że  ,,uczyło się tam latać” 3 z 4 terrorystów pilotujących porwane samoloty. Czego szukali terroryści wśród emerytów? W Venice istnieją 2 małe lotniska lotniska zbudowane w latach 40-tych przez armię USA do celów szkoleniowych.  W czasie wojny wietnamskiej szkolili się tam min. piloci słynnej linii ,,Air America” – prywatnych sił powietrznych CIA uczestniczących w tajnej wojnie w Laosie. W latach 80-tych lotniska w Venice odgrywały pewną rolę w konfliktach w Ameryce Środkowej i w Iran-Contra. Venice znajdowało się nawet na sowieckich mapach celów przeznaczonych do zniszczenia w wojnie atomowej. Jeszcze dziś mieszkańcy okolic lotniska są czasem budzeni o 3:00 w nocy przez śmigłowce Blackhawk zostawiające na płycie lotniska jakieś dziwne pakunki. Czasem też można zobaczyć na niebie 5000 białych czasz spadochronów- czyli 101-szą Powietrznodesantową na manewrach.

        W 1999 r. założyło tam szkoły latania dwóch obywateli holenderskich: Rudi Dekkers i Arne Kruithof. Wyszkolili 800 zagranicznych studentów – z czego aż 200 z krajów arabskich. ,,Studiowali” tam min.: Atta i Marwan Alshehhi. Atta był czasem widywany razem z Dekkersem. Pikanterii całej historii dodaje fakt, że obydwaj Holendrzy stali się ofiarami dziwnych wypadków lotniczych – Kruithof w VII 2002 a Dekkers w I 2003r.

          Przygody 2 Holendrów nie są jednak aż tak podejrzane jak osoba Wally’ego Hilliarda – ich partnera biznesowego i człowieka, który był faktycznym właścicielem szkół lotniczych w Venice. Ten były agent ubezpieczeniowy i samozwańczy mormoński biskup miał wyjątkowy dar nawiązywania znajomości. W swych kontaktach handlowych stykał się zarówno z telewizyjnym ewangelistą Jerrym Fallwellem jak i ... z Fidelem Castro – akurat na tą znajomość miał wpływ fakt, że Hilliard prowadził jedyną prywatną linię lotniczą łączącą Florydę z Hawaną. Hillard robił też poważne interesy z Trumanem Arnoldem – jedną z czołowych postaci w  aferze ,,Whitewater” a przy okazji skarbnikiem Partii Demokratycznej za Clintona. 



           Hilliard przyjaźnił się też z republikanami. Sekretarz Stanu Florydy Katharine Harris publicznie zachwalała jego linię lotniczą ,,Florida Air” w czasie, gdy ta firma znajdowała się na krawędzi bankructwa. Podobnie czynił gubernator Jeb "Low Energy" Bush. ,,Florida Air” prowadzi nas z kolei do  pewnego przekrętu. W Orlando na Florydzie szkoła lotnicza Airline Training Academy (ATA) brała od studentów wysokie opłaty za kursy, po czym pieniądze znikały a kursów nie było. Oszukani studenci odkryli, że ATA sprzedała spółkę ,,Discover Air” spółce ,,Sunrise Air”  należącej do Hilliarda. Obie firmy wkrótce zbankrutowały, podobnie jak powiązana z nimi ,,Florida Air”. Okazało się też, że ,,Sunrise Air” należało do ATA, czyli firma ta sprzedała sama sobie ,,Discover Air”. Gdy przyjrzeć się skomplikowanym powiązaniom finansowym, można odnieść wrażenie w tym szwindlu Hilliard trzymał każdą nić w ręku. Mimo 4 a nawet 5 bankructw jego firm cieszył się podejrzaną wyrozumiałością u Katharine Harris i Jeba Busha. Z urzędowych stron internetowych na Florydzie zniknęły wszystkie dokumenty związane z wymienionymi sprawami. Dokumenty szkół lotniczych z Venice tuż po 11 IX zostały wywiezione na pokładzie rządowego C-130 przewożącego Jeba Busha.

      Nie tylko przekręty w branży lotniczej i terroryści pojawiali się tam gdzie Hilliard prowadził działalność. W VII 2000r. – w tym samym miesiącu, gdy Atta i Alsehhi zaczęli uczęszczać do szkoły Rudiego Dekkersa – oddział DEA na lotnisku w Orlando dokonał szturmu na stojący tam odrzutowiec Lear. W środku zajęto 43 funty czystej heroiny. Był to jeden z największych narkotykowych łupów, jakie przejęto w środkowej Florydzie. Odrzutowiec należał do Hilliarda. Na początku tego podrozdziału wspomniałem o powiązaniach lotniska w Venice z ,,Air America” i Iran-Contra. Istnieją bardzo silne poszlaki łączące te dwie operacje CIA z handlem narkotykami. Czy te powiązania sprowadziły Attę na Florydę? Tony Blair powiedziłał, że ,,Al.-Qaeda to organizacja mająca związki ze światową siatką...” Światową siatką czego? Szwindli finansowych, handlu narkotykami i szkolenia terrorystów?

W aferze Iran-Contra miał też poważny udział Salem bin Laden, brat Osamy bin Ladena. Był on jednym z najbliższych przyjaciół króla Arabii Saudyjskiej Fahda. Wykonywał dla swego kraju najdelikatniejsze misje. Był tez partnerem biznesowym rodziny Bushów. W 1980 r. zachodziła poważna obawa, że ajtollahowie wypuszczą amerykańskich zakładników tuż przed wyborami, co może niezasłużenie nagrodzić Jimmy’ego Cartera. Carter był słabym prezydentem, ale to mogło go podratować. Najbardziej tym zaniepokojony był oczywiście kandydat na wiceprezydenta George H. W. Bush. Doszło więc do tajnych rozmów z Irańczykami w Paryżu. Po stronie bushowskiej miał w tym uczestniczyć niejaki John F. Kerry. Pośrednikiem w negocjacjach był Salem bin Laden. Tak przynajmniej twierdził francuski wywiad. W każdym bądź razie zakładników wypuszczono dopiero po wyborach, które Carter przegrał. A Bush otarł się o prezydenturę, gdy kula Hinckleya trafiła prezydenta Reagana.


     Później Salem bin Laden uczestniczył w Iran-Contra pośrednicząc w dostawach broni dla Iranu i pieniędzy dla Contras. W 1988 r. uratował od bankructwa firmę George’a W. Busha – Harken Energy. Innym inwestorem był Khalid bin Mafuz. Ten saudyjski biznesmen był wielokrotnie oskarżany o udział w aferze BCCI ( o której szerzej w innym miejscu) i hojne wspieranie Al.-Qaedy. Wkrótce po tym finansowym zastrzyku Harken Energy dostała też intratny kontrakt w Arabii Saudyjskiej. W 1992 r. FBI badała powiązania pomiędzy Georgem W. Bushem a Jamesem Bathem – pełnomocnikiem Salema bin Ladena w USA. Sprawdzano, czy powiązania te mogły lub mogą wpłynąć na politykę zagraniczną USA. Jak dotąd nie wiadomo co ustaliła FBI...Te powiązania były jednak niebezpieczne. Przekonał się o tym Salem bin Laden w 1988 roku, gdy lecąc małym samolotem nad Teksasem wpakował się na linię wysokiego napięcia.

Wróćmy jednak do głównego wątku - historii Mohameda Atty...


Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że Atta miał amerykańską dziewczynę. Blondwłosą striptizerkę Amandę Keller. Dotarł do niej spiskolog Daniel Hopsicker. Zapewne o niej nie słyszeliście, gdyż po tuż po 11 IX powiedziała dla prasy tylko : ,,Naprawdę nie mogę o tym mówić, bo będę miała kłopoty.” Zupełnie jak Marina Oswald. W każdym bądź razie żyła z Attą przez 2 miesiące. Sąsiedzi wspominają, że prawie co noc gdzieś wychodzili. Jeśli wierzyć Amandzie Keller, Atta był wielkim imprezowiczem. Na balangach wlewał w gardło ogromne ilości alkoholu i  wciągał do nosa kokainę. Zawsze dbał o najlepsze ciuchy i modną fryzurę. Kelnerka z baru w Venice, gdy zobaczył go z kumplami w jej lokalu, uznała że to mafiosi – wskazywać miało na to ich zachowanie i ogromne ilości złota, którym byli obwieszeni. Panna Keller wspomniała też, że Atta lubił wieprzowinę z grilla – nieoczekiwane jak na islamskiego fanatyka.

    Ten islamski imprezowicz miał też fioła na punkcie ,,Beastie Boys” – słuchał ich na okrągło. Wyznał raz nawet swojej amerykańskiej dziewczynie, dlaczego był takim fanem. Opowiedział jak 9 lat wcześniej poznał we Francji pewną dziewczynę, która zaszła z nim w ciążę. Jego synek – owoc tego związku- bardzo lubił ,,Beastie Boys”, więc Atta też stał się ich fanem. Dopełnieniem tego niech będzie to, że Atta często się szwędał razem z  kumplem z Monachium – niejakim Wolfgangiem , raz nawet ich wyrzucili z restauracji ,,Hooters” za obmacywanie kelnerek...

Ilustracja muzyczna: Haddaway - What is love

      Atta nie był jedynym ,,fałszywym abstynentem” w grupie porywaczy. W 1999 r. Daine i John Albritonowie wielokrotnie zgłaszali na policję ( a nawet do CIA!) podejrzane zachowanie ich sąsiadów, czyli Wleeda Alshehri i Ahmeda Alghamdi. Zawsze się kręciło w okolicy mnóstwo obwieszonych złotem Arabów. Wzdłuż całej ulicy zaparkowane były nowiutki BMW. Przez długie godziny przed domem porywaczy stał czarny van,  w którym jacyś osobnicy obsługiwali urządzenie radiowe. W samym domu domu odbywały się dzikie imprezy. Podczas jednej z nich jakaś panienka strzelała w powietrze. Sąsiedzi myśleli, że ci Arabowie to narkotykowi dealerzy. Co ciekawe mieszkali oni o rzut kamieniem od siedziby CIA...

        10 IX 2001 r. trzech porywaczy wydało 200 USD na striptizerki w klubie ,,Pink Pony” na Florydzie. FBI przesłuchiwało też świadków z barów ze striptizem w kilu miejscowościach stanu New Jersey. 4 terrorystom z Bostonu : Marwanowi Alsheri, Fayezowi Rashidowi  Ahmedowi, Mohamedowi Alsheri  i Satamowi Suqami prostytutki dostarczał jeden z krewnych Osamy bin Ladena. W 1998 r. porywacz Hani Hanjour mieszkał z amerykańskim muzułmaninem i jednocześnie informatorem FBI Aukaii Collinsem. Collins wspomina, że Hanjour nie był nawet umiarkowanym muzułmaninem, nie uczęszczał do meczetu i nie potrafił nawet przeliterować słowa ,,jihad”.

Wróćmy jednak do Mohameda Atty. Amanda Keller w końcu go rzuciła i kazała mu się wyprowadzić ze swego mieszkania. Miała w domu kotkę i 9 kociąt. Pewnego dnia, gdy wróciła do domu zobaczyła kotkę przybitą nożem do kuchennego stołu i porąbane szczątki kociąt rozrzucone po całym apartamencie. Wyprowadziła się z miasta jeszcze tego samego dnia...

Kilka tygodni przed zamachami z 11 września Atta wypróbowywał samochód w salonie. Skarżył się dealerowi: "Daj spokój, wolałbym uderzyć tym autem w jakiś budynek, niż je kupić!".

***

W następnym odcinku: pustynne królestwo.