sobota, 25 sierpnia 2018

Dies Irae: Marszałek Żukow - głupiec, sabotażysta czy yetisyn?


Ilustracja muzyczna: Vremya i Steklo - Troll

Feduk feat Leonard Łukaszuk - Rozovye vino

Dla milionów Rosjan Gieorgij Konstantinowicz Żukow jest Bogiem Wojny - Marszałkiem Zwycięstwa, który powalił III Rzeszę w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej. Mit Żukowa znajduje się w samym centrum rosyjskiej pamięci historycznej. Ciekawie jest zresztą prześledzić jak ten mit ewoluował. Komisje wojskowych historyków opracowywały kolejne wydania "Wspomnień i refleksji" Żukowa, dorzucając do nich całe rozdziały już po śmierci ich "autora". W nowej Rosji komisje te poszły z duchem czasu i "odkryły" kolejne zaginione rozdziały wspomnień Żukowa, w których Marszałek Zwycięstwa stał się konserwatywnym rosyjskim patriotą. Pojawiły się nawet głosy, że Żukow powinien zostać kanonizowany przez cerkiew prawosławną Patriarchatu Sowieckiego Moskiewskiego i dołączyć w ten sposób do cara Mikołaja II i Matyldy Krzesińskiej. Duży cios mitowi Żukowa zadał Wiktor Suworow w swoich książkach. Przedstawiał go jako głupca i rzeźnika, który doprowadził do wielu militarnych katastrof w czasie wojny, totalnie nie liczył się z życiem swoich żołnierzy, ekstremalnie chamsko odnosił się do zdolniejszych od siebie generałów i pragnął wprowadzić w ZSRR dyktaturę wojskową a następnie rozpętać globalną wojnę termonuklearną. Ja też długo trzymałem się narracji Suworowa, ale w pewnym momencie znalazłem w niej poważne anomalie. Podczas pracy nad serią Prometeusz tych anomalii zaczęło zbierać się więcej...




Flashback: Prometeusz: Zaczęło się na Kaukazie

Flashback: Pometeusz: Dwoista natura prowokatora

Flaschback: Prometeusz: Willa Szczęścia


Do 1939 r. Gieorgij Żukow był tylko mało znanym oficerem kawalerii. Jednym z tysięcy, których awansowano w miejsce generałów i pułkowników masowo rozstrzeliwanych w ramach czystki rozpoczętej w 1937 r. Ławka kadrowa w sowieckim wojsku była bardzo krótka, więc szanse na awans bardzo duże. I w ten sposób Żukow został dowódcą sowiecko-mongolskiego zgrupowania walczącego przeciwko Japończykom na pograniczu Mongolii i Mandużukuo. Późniejsza propaganda mówiła, że wówczas Sowieci i Mongołowie zatrzymali japońską inwazję na Syberię. Tak naprawdę jednak Japończycy nie planowali żadnej inwazji - oni sami bronili się. Granica Mongolii i Mandżukuo nie była zdelimitowana a kawaleria mongolskich wojsk ochrony pogranicza (całkowicie kontrolowanych przez NKWD) urządzała wypady na tereny Mandżurii. Japończycy wysłali swoje wojska, by to zakończyć. To przekształciło się w trwający kilka miesięcy konflikt, w który zaangażowane były po stronie japońskiej cztery dywizje. Ta mini-wojenka została wywołana przez Berię, po to by zasabotować plany Stalina związane z wojną w Europie. Póki sowieckie wojska były zaangażowane w konflikt z Japonią, Stalin wstrzymywał się z zaatakowaniem Polski.



Sprawa się rypnęła po tym jak na miejsce przybył Żukow. Szybko uporządkował burdel panujący w sowieckich siłach (podpisał 600 wyroków śmierci) i zorganizował uderzenie na japońskie pozycje. W bitwie pod Chałchin-Goł/Nomonhan rozbił dwie japońskie dywizje (pozostałe dwie zdołały się wymknąć). Zwrócił na siebie uwagę jako błyskotliwy dowódca. Zauważyć musiał go wówczas również Beria. Konflikt na pograniczu mongolsko-mandżurskim nagle się przecież zakończył. 17 września 1939 r. wszedł w życie rozejm a tego samego dnia Armia Czerwona wbiła Polakom nóż w plecy.

Jak zauważył amerykański historyk wojskowości Robert Forczyk: Żukow nie pokazał już tak wielkiego talentu wojskowego jak pod Chałchyn-Goł aż do stycznia 1945 r. Dlaczego? Co się z nim stało? Suworow tłumaczy, że pod Chałchyn-Goł Żukow miał po prostu zdolnego szefa sztabu. To czemu nie wziął ze sobą tego szefa sztabu, gdy awansował? Teoria ze "zdolnym szefem sztabu" nie tłumaczy również jak udało się temu "głupkowi Żukowowi" tak znakomicie przygotować operację wiślańsko-odrzańską w styczniu 1945 r. Nagle jego talent znów się odezwał, czy znów miał zdolnego szefa sztabu? Niezależnie co sądzimy o wyczynach Żukowa w trakcie drugiej wojny światowej, musimy przyznać, że w latach 50-tych, planując wojnę nuklearną wykazywał się niezwykłym nowatorstwem, co da się zresztą wyczytać również z ksiązek Suworowa (oczywiście to było nowatorstwo w stylu Dżingis Chana czy Timura Kulawego...).
Jak to się więc stało, że Żukow raz bywał błyskotliwym dowódcą a raz dowodził jak totalny ćwok oderwany granatem od pługa?



Gdy w czerwcu 1940 r. Żukow wyruszał z kijowskiego dworca kolejowego, by stanąć na czele oddziałów mających zająć rumuńską Besarabię i północną Bukowinę, załamał się psychicznie. Płakał na oczach swoich oficerów. Dlaczego? Przecież ta operacja była pozbawionym większego ryzyka "marszem" na tereny, z których wycofywała się armia rumuńska. Żukow jednak coś złego przeczuwał. Istotnie. Zajęcie Besarabii oraz Bukowiny (nigdy wcześniej nie należącej do Rosji) zaalarmowało Hitlera, co do agresywnych zamiarów Stalina. Niemiecki dyktator zauważył, że Sowieci chcą zaatakować Rumunię i pozbawić Rzeszę dostępu do złóż ropy naftowej. Hitler wydał rozkaz przygotowania operacji "Barabarossa".





W lutym 1941 r. Żukow zostaje szefem sztabu generalnego Armii Czerwonej. Jego głównym zadaniem jest przygotowanie jej do wojny przeciwko Niemcom. W wyniku decyzji, które podejmuje, armia sowiecka jest w czerwcu 1941 r. całkowicie zdezorganizowana i niezdolna do walki. Żukow rozmieszcza lotniska, składy paliwa i amunicji tuż przy samej granicy z Rzeszą. Wydaje rozkazy, które prowadzą do okrążenia całych korpusów i armii. W chwili niemieckiego ataku nakazuje np. zajęcie Lublina do 24 czerwca. Działania Żukowa prowadzą do rozpadu Armii Czerwonej - miliony żołnierzy idzie chętnie do niewoli lub rozchodzi się do domów. Ogromne ilości sprzętu zostają porzucone. Jak pokazałem w serii Prometeusz, wcześniej Beria oślepia sowieckie służby i armie. W wyniku jego działań Stalin jest całkowicie zaskoczony niemieckim atakiem. Działania Berii na tajnym froncie i rozkazy wydawane przez Żukowa przyczyniają się do bezprecedensowej kompromitacji wojskowej Sowietów.






Żukow traci stanowisko 29 lipca i zostaje dowódcą Frontu Rezerwowego. Ze zmiennym szczęściem powstrzymuje niemieckie natarcie pod Jelnią.Stamtąd zostaje rzucony do Leningradu, gdzie podejmuje wykrwawiające sowieckie siły natarcia, które rzekomo zatrzymują Niemców (Niemcy w tym czasie jednak nie nacierali, tylko zaczęli wdrażać plan wzięcia Leningradu głodem). Później Żukow trafia pod Moskwę. Kiepsko mu tam wychodzi wojowanie. Zgodnie z planem Berii opowiada się za to za pozostawieniem miasta Niemcom. Przez większą część 1942 r. przeprowadza serię nieudanych ofensyw przeciwko Grupie Armii Środek pod Rżewem, Wiaźmą i Syczewką.  Sowieci tracą w nich łącznie co najmniej 400 tys. zabitych i ogromne ilości sprzętu. Zdobywają niewielkie skrawki terenu. Być może Żukow ma pecha, bo jego przeciwnikiem jest feldmarszałek Walter Model, najzdolniejszy niemiecki dowódca z drugiej wojny światowej, wybitny specjalista od walk obronnych. Ale niezależnie od tego Żukow przeprowadza swoje ofensywy wyjątkowo mało finezyjnie - metodą "zarzucić wroga trupami". Marnuje w ten sposób siły, które bardziej przydałyby się pod Stalingradem i na Kaukazie. Na południu jednak też działają ludzie Berii. Gen. Leslidze oddaje Niemcom kaukaskie przełęcze a gen. Maslennikow, pozwala później niemieckim siłom wymknąć się z Kaukazu na przyczółek kubański.



Gdy przyglądamy się udziałowi Żukowa w poszczególnych operacjach wojennych, widzimy że częściej przeszkadza niż pomaga. Tak było m.in. pod Stalingradem czy Kurskiem. Styl dowodzenia Żukowa polega na tym, że jedzie do kwater poszczególnych generałów, ostro ich opieprza, czasem tłukąc ich po twarzy, kwestionuje ich rozkazy, wydaje nowe, sprowadzające się do "zasypywania wroga trupami" i czasem wzywa NKWD, by aresztowało co zdolniejszego dowódcę. Najbardziej perfidny niemiecki szpieg nie wyrządziłby tylu szkód Armii Czerwonej co Żukow. Warto przy tym zauważyć, że Marszałek Zwycięstwa cały czas bardzo blisko współpracuje z ludźmi Berii...



W 1945 r. wojna jest już w zasadzie wygrana, więc Żukow wreszcie może przestać udawać. Pokazuje swój kunszt podczas operacji wiślańsko-odrzańskiej. Ze stratami w ludziach i sprzęcie wciąż się jednak nie liczy, co pokazuje na wzgórzach Seelowskich i w Berlinie. Podczas walk o Berlin jego wojska toczą walki z oddziałami marszałka Iwana Koniewa. Ta determinacja się opłaca i to Żukow zostaje uznany za zdobywcę Berlina. Przyjmuje niemiecką kapitulację i rzuca pod mury Kremla osobistą chorągiew Adolfa Hitlera podczas wielkiej defilady zwycięstwa w Moskwie. Staje się wielkorządcą sowieckiej strefy okupacyjnej w Niemczech. Bajecznie się wówczas wzbogaca na szabrze. Swojej córce jako prezent daje szpicrutę pokrytą płatkami złota. Złoto to zostało zdarte regaliów pruskich królów.





Brytyjscy i amerykańscy generałowie, którzy z nim współpracują, wspominają, że to miły człowiek, pozytywnie wyróżniający się na tle innych sowieckich yetisynów. Nie podoba się to jednak ormiańskiemu szefowi Smiersza Wiktorowi Abakumowowi, śmiertelnemu rywalowi Berii. Abakumow ma swoje podejrzenia wobec Żukowa i dokumentuje dokonywane przez niego grabieże w Niemczech oraz jego kontakty z dawnymi aliantami zachodnimi. Gdy jednak wysyła swoich funkcjonariuszy, by zatrzymali marszałka, zostają oni przepędzeni przez żołnierzy z ochrony Żukowa. Marszałek jest też chroniony przez NKWD. Stalin inicjuje atak na Żukowa, ale Marszałek Zwycięstwa jest nagle solidarnie broniony przez innych dowódców. Nie lubią yetisyna, ale wiedzą, że sami mogą być następni. Żukow zostaje skierowany na boczny tor kariery wojskowej. Podczas sylwestrowej imprezy snuje ze znajomymi fantazje o zabiciu Stalina i Abakumowa. Jego cele są jak widać zbieżne z celami Berii.





Stalin nabierał coraz większych podejrzeń wobec Żukowa. Podejrzewał, że jest on Żydem. Być może podejrzenia te wzięły się stąd, że Marszałek Zwycięstwa wywodził się z rodziny rzemieślniczej - w młodości był kuśnierzem w Moskwie. Żukow wypowiadał się też pogardliwie i nienawistnie na temat etnicznych Rosjan. Miał więc zostać odstrzelony w ramach czystek antysyjonistycznych (sprawa lekarzy kremlowskich) zaplanowanych na marzec 1953 r. Zanim jednak to się stało, Beria otruł Stalina.


Flashback: Prometeusz: 113 dni Berii

Flashback: Prometeusz: Ostatni bój

Oficjalna historiografia mówi, że Żukow w 1953 r. aresztował Berię na Kremlu. Jest to propagandowa bzdura. Według relacji Sergo Berii, Żukow ostrzegał Berię przed spiskiem. Mówił: "Od lat żyjesz w Rosji i mimo to nie znasz Rosjan. Nie doceniasz tych ludzi. To łajdaki, którzy nic nie rozumieją. Dla niech jedyny liczący się argument to pałka, a jedyna metoda - fakt dokonany". Proponował Berii, że zorganizuje wojskowy zamach stanu i pomoże mu aresztować Chruszczowa. Beria odmówił. I został 28 czerwca 1953 r. zabity we własnym domu przez ludzi ze służb lojalnych wobec Chruszowa. Żukow mówił później Sergo Berii, że jego ojciec tamtego dnia wogóle na Kremlu nie pojawił się.





Po puczu Chruszczowa Żukow stał się jednak de facto drugą osobą w państwie. Nowy gensek starał się ugłaskać armią a Żukow podlizywał mu się. Rozpoczął ambitny program przygotowania ZSRR do wojny nuklearnej . W ramach niego w 1954 r. na poligonie w Tockoje przeprowadził manewry z użyciem broni nuklearnej - skazując tysiące żołnierzy na chorobę popromienną. Jako minister obrony przekazywał technologię nuklearną Chinom i rakiety średniego zasięgu, które nie mogły dolecieć do USA, ale za to umożliwiały Mao zaatakowanie ZSRR.



Flashback: Kuzkina Mat i tajemnica Pieńkowskiego

Oczywiście wszystkie przygotowania do III wojny światowej miały być dla Żukowa drabiną do przejęcia władzy w ZSRR. Chruszczow zauważył jednak, że wojskowi tworzą pod Moskwą, w pobliżu dacz sowieckich przywódców, obozy dla komandosów. W razie zamachu stanu mogliby łatwo internować całą ekipę Chruszczowa. Żukow został więc wysłany w rejs do Jugosławii a w jego trakcie odwołany ze stanowisk i wysłany na emeryturę. Sam Chruszczow kilka lat później został obalony przez dawnego człowieka Berii i zarazem kumpla Żukowa, szefa GRU gen. Iwana Sierowa. Sierow poprzez Pieńkowskiego przekazywał Brytyjczykom i Amerykanom informacje o transportach sowieckich rakiet na Kubę. Załamał się wówczas chruszczowowski plan strategicznego szantażu USA. Beria z pewnością śmiał się zza grobu...






A Żukow żył sobie dalej jako emeryt zmieniając żony na coraz młodsze modele. Ten żywy eksponat muzealny zmarł w 1974 r. Z biegiem lat jego kult rósł. Jest on widoczny nie tylko w Rosji. Jeśli będziecie mieli okazję odwiedzić Ułanbator, wpadnijcie do Muzeum Domu Żukowa. Jest tam bardzo ciekawa ekspozycja. Możecie na niej obejrzeć np. mongolski strój, w którym chodził ten yetisyn.

***

A w następnej części jeszcze nie wiem co, ale waham się między Albanią a Brazylią...

Everybody clap your hands!


***

Miło patrzeć jak się przy okazji sprawy Ludmiły Kozłowskiej i Fundacji Otarty Odbyt uaktywniła rosyjska agentura - z różnymi "Bolkami" i TW "Znakami" na czele. Warto przy tej okazji przypomnieć co niektórzy przedstawiciele opcji lewicowo-liberalnej mówili o Putinie i Rosji jeszcze kilka lat temu.

 Ot, np. Piotr Pacewicz pisał w 2008 r.: "Polacy są zadowoleni z przywrócenia w miarę normalnych relacji z Rosją i wizyty - pierwszej od czasów Leszka Millera - polskiego premiera w Moskwie.Przez dwa lata rządów PiS w imię narodowego honoru doprowadził relacje z Rosją do stanu wrogiego zamrożenia. Po przegranych wyborach ostrzegał przed kapitulanckim podejściem Platformy do Rosji, a potem krytykował rząd, że ociepla kontakty z Moskwą kosztem Ukrainy.Ta antyrosyjska mantra nie przemówiła do Polaków, szczególnie oporni okazali się ludzie młodsi i lepiej wykształceni"

To tyle w temacie "russian collussion" i agentury.

sobota, 18 sierpnia 2018

Dies Irae: Spryciarz Tito


Ilustracja muzyczna: Thompson - Anica Kninska Kraljica

Thompson - Bojna Cavoglave

Hriste Boze - Rock versija

Riblja Corba - Al Kapone (kawałek o Tito z bardzo mocnym tekstem i zarazem z fajnymi zdjęciami filmowymi przedstawiającego jugosłowiańskiego dyktatora)



Josip Broz "Tito" to człowiek-zagadka. O jego młodych latach nie wiemy nic pewnego. Tito sam przedstawił bowiem kilkanaście różnych dat swojego urodzenia i wersji życiorysu. Wiadomo jednak, że wychowywał się na zapadłej górskiej prowincji, na słoweńsko-chorwackim pograniczu etnicznym. Do końca życia mówił dialektem z tamtych okolic. Oficjalna wersja mówi, że w 1913 r. został wcielony do armii austro-węgierskiej i dostał tam nawet medal za umiejętności szermiercze od arcyksięcia Józefa Ferdynanda. W trakcie wojny miał służyć w "Diabelskiej Dywizji" pacyfikującej Serbię, a później walczyć na froncie galicyjskim. Rzekomo dostał się do niewoli w Bukowinie, a potem w gronie zrewoltowanych austro-węgierskich jeńców przyłączył się do rewolucji bolszewickiej. Międzywojnie spędził jako sowiecki agent - więc narobiło mu się mnóstwo anomalii w życiorysie i trudno odróżnić służbowe legendy od prawdy. Faktem jest jednak, że w 1937 r. przetrwał czystki wewnątrz Kominternu, choć ponoć osiwiał wówczas z nerwów. Tak się złożyło, że w miejsce rozstrzelanego w 1937 r. szefa KPJ Milana Gorkicia Moskwa wyznaczyła Titę (posługującego się tym pseudonimem od połowy lat 30.)




Do 1941 r. Tito był wciąż jednak szerzej nie znanym przywódcą małej partyjki o znikomym poparciu społecznym. Jego wielka chwila nadeszła po tym, jak Królestwo Jugosławii zostało wplątane w wojnę z III Rzeszą, Włochami, Węgrami i Bułgarią w wyniku prowokacji zorganizowanej wspólnie przez sowieckie, brytyjskie i amerykańskie tajne służby. Po tym jak Niemcy rozpoczęli organizować administrację okupacyjną w Jugosławii, sprowadzili na miejsce grupę jugosłowiańskich weteranów brygad międzynarodowych z Francji. Ci komuniści pracowali dla Gestapo i zaczęli organizować prowokacje przeciwko rodzącemu się ruchowi oporu, a także uroczyste obchody 1 maja - święta narodowego zarówno w III Rzeszy jak i w sojuszniczym ZSRR. Sam Tito był podejrzewany na początku wojny przez sowieckie tajne służby o współpracę z Gestapo i bezpieką Królestwa Jugosławii. Tak się jednak złożyło, że formułujący te oskarżenia sowiecki szpieg wpadł w Belgradzie w ręce Gestapo i został zlikwidowany.



Terytorium Jugosławii zostało podzielone przez okupantów - część włączono bezpośrednio do Rzeszy, Włoch, Węgier i Bułgarii, część podlegała serbskiemu rządowi kolaboracyjnemu a część Niezależnemu Państwu Chorwackiemu (NDH). Faszystowskie NDH państwem zbyt dużym i zbyt etnicznie niejednorodnym - Chorwaci i Bośniacy nie byli więc w stanie sami go kontrolować. Przez jego tereny przebiegała więc granica między niemiecką i włoską strefą okupacyjną. Faszystowskim Włochom utworzenie NDH bardzo nie podobało się - sami chcieli przejąć tereny nad Adriatykiem. Między NDH a Włochami panowała cicha wrogość. Chorwacką armią dowodzili ck-generałowie walczący przeciwko włoskim generałom w I wojnie światowej. Obie strony widziały więc w tym sporze kontynuację konfliktu sprzed 30 lat. Włoska armia i bezpieka robiła krecią robotę pozwalając organizować się na swoim terenie czetnikom - czyli serbskim partyzantom walczącym przeciwko Niemcom i Chorwatom. Dochodziło do tego, że Włosi rozbrajali jednostki chorwackich ustaszów i chronili serbskich oraz żydowskich cywili przed ustaszowskimi czystkami etnicznymi.



Czetnikami dowodził gen. Draża Mihaljović, zawodowy serbski wojskowy, specjalista od działań partyzanckich, kawaler orderu Virtuti Militari. Szeregi jego podziemnej armii szybko rosły - lgnęli do nich Serbowie próbujący bronić się przed Chorwatami. Błędem jest jednak postrzeganie czetników jako siły czysto serbskiej i prawosławnej. Ruch czetnicki istniał również w Słowenii (czetnickie oddziały miały tam katolickich kapelanów!) a na pewnym etapie wojny funkcjonowały nawet muzułmańskie oddziały czetnickie. Ustasze również były ruchem "multikulti". Poglavnik NDH Ante Pavelić mocno afirmował bośniackich muzułmanów, ale też mniejszość polską. Zachowały się też jego fotki ze spotkań z prawosławnymi hierarchami  a jego żona była Żydówką. Na Bałkanach nic nie jest czarno-białe...



Co robili w tej układance komuniści? Zaczęli przenikać do czetnickich oddziałów, likwidować ich dowódców i przejmować nad nimi kontrolę. Atakowali też żandarmerię podległą serbskiemu rządowi kolaboracyjnemu, która działała w porozumieniu z czetnikami. Poważniejszych starć z Niemcami unikali, ale od czasu do czasu dopuszczali się zamachów mających sprowokować Niemców do krwawego odwetu na cywilach. Robota Tity była wyraźnie prowokatorska.



Czetnicy niesamowicie rozkręcili wojnę partyzancką - przyczyniając się m.in. do paraliżowania idących przez Bałkany dostaw dla Afrika Korps. Ponosili jednak również poważne straty w walce. Tito w tym czasie spokojnie oszczędzał swoje siły i rozkręcał propagandę mówiącą, że komuniści to główna siła partyzancka w Jugosławii. Tymczasem do starć jego ludzi z Niemcami dochodziło najczęściej gdy Niemcy organizowali wielkie operacje przeciwko czetnikom, podczas których przypadkiem wpadali na oddziały komunistyczne. Zdarzała się jednak, że Niemcy przepuszczali komunistów wolno, bo wiedzieli, że walczą oni ze wspólnym wrogiem - czetnikami. Tito potajemnie układał się z Paveliciem. Partyzanci wstrzymali się z atakowaniem okolic Zagrzebia, a ustasze w zamian pozwalali im swobodnie operować.W 1943 r., gdy szykowano się na możliwą inwazję aliancką na wybrzeżu adriatyckim, Tito dogadywał się z Niemcami, że jego ludzie będą strzelali do Brytyjczyków. Jednocześnie zapewniał Berię, że będzie współpracował z Armią Andersa a Churchilla, że udzieli wszelkiej pomocy aliantom.





Tito udało się oczarować Żarłacza Churchilla. Brytyjski premier odciął czetników od wsparcia (a jego propaganda zaczęła przedstawiać ich jako kolaborantów Hitlera) i przekierował dostawy broni i sprzętu dla Tity. Obfitość broni maszynowej i amunicji dostarczonej przez aliantów pozwoliło Brozowi zbudować wielką partyzancką armię, do której przyciągał całe oddziały rozpadającego się włoskiego wojska, jednostek domobrany ustaszów a także wielu żołnierzy dezerterujących z bałkańskich jednostek SS. Na niektórych zdjęciach widać nawet "świeżych" partyzantów Tity, którzy mają na mundurach jeszcze naszywki ustaszowskie i esesmańskie. W jednostkach Tity życie było wesołe. Służyło tam wiele młodych dziewczyn odpowiednio dbających o morale walczących.



Powyżej: spotkanie dowódców czetników i ustaszy

Mihajlović też to próbował zrobić - przyciągając do swoich oddziałów część muzułmanów i ustaszów, ale to że Tito dostawał ogromną pomoc materiałową od aliantów okazało się skuteczniejszym argumentem. Poza tym ustasze przechodzący na stronę Tity doceniali to, że mają wciąż okazję bić się z Serbami. Gdy w 1943 r. czetnicy zaatakowali Sarajewo, od tyłu natarli na nich partyzanci Tity i doprowadzili do klęski tej ofensywy. Tito jako "wódz antyhitlerowskiego oporu" dostarczał też aliantom danych o celach bombardowań. Tak się złożyło, że alianckie samoloty bardzo rzadko zapuszczały się nad Chorwację, ale często bombardowały Belgrad i inne serbskie miasta. Daty nalotów były wyznaczane np. na prawosławną Wielkanoc czy urodziny króla.



Powyżej: Franjo Tudjman (po lewej), późniejszy prezydent Chorwacji w mundurze partyzantów Tity. Tudjman przeszedł do partyzantów z oddziałów ustaszowskiej samoobrony.





Na jesieni 1944 r., akurat w trakcie serbskiej wersji akcji "Burza", ruch czetnicki załamuje się. Król Jugosławii, pod naciskiem Brytyjczyków, nakazuje jugosłowiańskim patriotom uznać władzę Tity. Oddziały czetnickie rozchodzą się do domów, przystępują do oddziałów Tity lub chronią się w lasach i górach przed komunistami wspieranymi przez armię sowiecką. Przez kilka kolejnych lat będą ścigani przez wojsko i bezpiekę jak nasi Żołnierze Wyklęci. Tito wkracza do Belgradu i zajmuje sobie tam najlepsze wille. Jest już de facto dyktatorem Jugosławii, choć trochę mu jeszcze zajmie pozbycie się króla. NDH ostatecznie załamuje się na wiosnę 1945 r. Pavelić i ustaszowscy dostojnicy uciekają wraz z rezerwami złota (alianci jakoś ich nie zatrzymują), ale ogromna kolumna żołnierzy z jednostek chorwackich, bośniackich, słoweńskich i kozackich oraz cywilnych uchodźców zostaje wzięta do niewoli przez Brytyjczyków w okolicach austriackiej miejscowości Bleiburg. Brytyjczycy przekazują tych ludzi siepaczom Tity. W marszach śmierci i masakrach zgładzonych zostaje od 50 tys. do 250 tys. ludzi. To chorwacki Katyń a Tito jest jego sprawcą. Wódz Jugosławii morduje wszystkie potencjalne środowiska opozycyjne: do serbskich monarchistów po albańskich komunistów. Kilkaset tysięcy ludzi - prawdopodobnie dużo więcej niż miał na sumieniu Pavelić.





Tito triumfuje, ale rosnąca niezależność jugosłowiańskiego dyktatora budzi podejrzenia Stalina. Dochodzi więc do spektakularnego rozłamu w obozie komunistycznym. Tito jest oskarżany o współpracę z Niemcami i CIA a jego ludzie trafiają do łagrów i kazamat bezpieki. Sowieckie służby szykują zamachy na niego. Tito odgraża się, że zabije Stalina i robi u siebie czystkę potencjalnych stalinowców. Do obozu koncentracyjnego Goli Otok trafiają dawni bohaterowie ruchu partyzanckiego i partyjni dygnitarze. Skazuje się ich za pozytywne wypowiedzi o Stalinie, choć na pochodach pierwszomajowych wciąż noszone są portrety Stalina i prostalinowskie hasła, a do niedawna do obozów koncentracyjnych trafiały osoby krytykujące Stalina. Tito na całym świecie zyskuje jednak na popularności jako niezależny komunista, potrafiący się postawić Sowietom. Jest ulubionym komunistom amerykańskiego Departamentu Stanu.
 








Od połowy lat 50-tych reżim Tity łagodnieje. Wrogowie marszałka są już przecież martwi. Tito pozycjonuje się jako przywódca ruchu państw niezaangażowanych i lawiruje pomiędzy blokiem sowieckim a USA. Odwiedza amerykańskich prezydentów i papieża Pawła VI. Wszędzie jest niesamowicie fetowany a Murzyni z amerykańskich slumsów nadają synom imię "Tito". Sprzedaje NASA wadliwą (!) technologię kosmiczną stworzoną na podstawie prac słoweńskiego geniusza Hermana Potocznika i za kredyty z USA i MFW buduje w Jugosławii dobrobyt. Jugosławia staje się przedmiotem westchnień mieszkańców PRL i innych zniewolonych państw. A Tito żyje sobie spokojnie w luksusie. Jak stwierdził: pracowałem całe życie i teraz już nie muszę.




Powyżej: Margaret Thatcher na pogrzebie Tito



Gdy Tito umiera jest autentycznie opłakiwany przez miliony ludzi na całym świecie. Budowany przez niego systemu już się jednak zaczyna rozpadać a Jugosławia trzeszczy pod ciężarem długów zaciągniętych na Zachodzie. Dziś wielu mieszkańców tych ziem z nostalgią wspomina czasy Tity. Dla ideologicznych spadkobierców czetników Tito jest jednak "tym Chorwatem, który oddał nasze serbskie Kosowo Albańczykom". Dla ideologicznych spadkobierców ustaszy jest "największym smrodem w dziejach naszego narodu". Czetników i ustaszy wiele dzieli, ale obie grupy się zgadzają, że Tito był skurwysynem i masowym mordercą.

***

Zainteresowanym tematyką polecam serbski serial dokumentalny "Druga wojna światowa na Bałkanach" - nadawany kiedyś przez TVP Historia. Macie tam rozwinięcie tez o kunktatorskiej i zdradzieckiej strategii Tity w czasie wojny.

***

W 2010 r. miałem okazję odwiedzić czetnicki festiwal na Ravnej Gorze. Jakiś pijany koleś, który początkowo agresywnie reagował na polską flagę (a natowscy szpiedzy! :) zrobił sobie ze mną fotkę, kiedy powiedziałem, że "jebe druże Tito sve po spisku". Tydzień później byłem na chorwackich uroczystościach w Bleiburgu z neoustaszami. Poniższa fotka jest właśnie z Bleiburga.



***

A w następnym odcinku pozostaniemy wciąż na Wschodzie i przyjrzymy się pewnemu marszałkowi aspirującemu do roli Boga Wojny...

Everybody clap your hands!