Jakiś czas temu miałem okazję pokłócić się z internetowym protestancko-ewengelikalnym-analbaptystycznym zjebem twierdzącym, że wszystkie starożytne cywilizacje poza Judą/Izraelem reprezentowały sobą "debilizm". Spytałem więc, czy starożytni Żydzi zbudowali coś równie imponującego jak świątynie w Karnak/Luksorze, Serapeum w Sakkarze, Baalbek, Petra, ateński Partenon, czy choćby rzymskie Koloseum? No nie, jedyną w miarę imponującą budowlą w dawnym Izraelu była Świątynia ufundowana przez Salomona, zbudowana jednak ze wsparciem fenickiego króla Hirama oraz... "demonicznego" pierścienia Szamira tnącego skały. Niestety nie zachowała się ona. Ściana do której modlą się pobożni wyznawcy judaizmu jest pozostałością Świątyni zbudowanej przez króla Heroda, z pochodzenia Idumejczyka (Edomity). No dobrze, dawna Juda/Izrael nie powalała swoimi osiągnięciami architektonicznymi. Ale może przodowała w nauce? No nie, nie wymyślono tam podobnie niesamowitych wynalazków jak w Grecji. Właściwie nie wymyślono tam niczego jeśli chodzi o technologię. Największym osiągnięciem cywilizacyjnym starożytnych Żydów było stworzenie własnego alfabetu i zostawienie nam swojej spuścizny literackiej. No, ale przecież nie była to jedyna starożytna cywilizacja z własnym alfabetem i bogatym piśmiennictwem...
Chrześcijańscy apologeci starożytnej cywilizacji żydowskiej przekonują jednak, że przyniosła ona światu prawdziwą rewolucję w moralności seksualnej - stworzyła ład oparty na "monogamicznym małżeństwie", w którym seks jest uporządkowany. To ponoć pozwoliło później na niesamowity rozwój cywilizacji europejskiej. Brzmi fajnie. Tyle, że Stary Testament nigdzie nie zakazuje poligamii. Co więcej, traktuje ją jako stan naturalny, a nawet zalecany. Poligamistami byli Abraham, Mojżesz, Dawid i Salomon. Poligamia była wręcz pobłogosławiona przez prawo żydowskie. Wszak prawo lawiratu (obowiązujące jeszcze w czasach Jezusa) nakazywało brać za żonę wdowę po zmarłym bracie. Tora regulowała również kwestię brania niewolnic seksualnych. Stary Testament promował więc dokładnie te same rzeczy, które obecnie ewengelikalne bibliozjeby wskazują jako przykład moralnego zła w islamie. No, ale może życie seksualne było wówczas bardziej uporządkowane? Zajrzyjcie do Biblii. Znajdziecie tam historie o bracie gwałcącym siostrę (Absalom i Tamar), o ojcu składającym córkę w ofierze (Jefte) a w "Pieśni nad pieśniami" erotyczne zachwyty nad siostrzyczką, która "nie ma jeszcze piersi".
Powyżej: Król Dawid i Batszeba
Niewątpliwie pozytywną sprawą było to, że Tora zakazała kazirodztwa. Wprowadziła też karę śmierci za homseksualizm - ale wyłącznie męski. (Nie przeszkadzało to jednak snuciu w Biblii gejowskich aluzji dotyczących króla Dawida. "Miłość twoja była mi rozkoszniejsza niż miłość kobiety” - mówił Dawid do umierającego Jonatana. Brzmi jak w jakiejś yaoi-mandze...) Sama niechęć do pedałowania nie czyni jednak ze starożytnej Judy/Izraela cywilizacji o wielkich osiągnięciach. Zniewieściałych gejów nie lubiano też w innych cywilizacjach. W starożytnej Grecji homoseksualizm był opodatkowany.
Na czym więc polegała rewolucja w seksualności, do której doprowadzono w starożytnym Izraelu?
Na zakazie seksu rytualnego, magicznego.
Ilustracja muzyczna: Unnamed Memory ending
Nie chodziło tylko o zakazanie prostytucji sakralnej znanej choćby ze starożytnej Mezopotamii oraz Grecji. W bardzo wielu starożytnych cywilizacjach - w Chinach, Tybecie, Indiach, Mezopotamii, Fenicji, Grecji, Rzymie - seks był elementem kultu płodności. Wierzono również w to, że jest on wymianą energii życiowej. Mężczyzna pożywiał się energią kobiecą i vice versa. Energia seksualna wpływała na zdrowie, kreatywność i pomyślność.
Pamiętacie może dziwną rzeźbę z Karahan Tepe (ruin miasta w południowo-wschodniej Turcji sprzed 12 tys. lat, które odwiedziłem w zeszłym roku)? Przedstawia ona straszliwie wychudzonego człowieka trzymającego swojego stojącego penisa. Bardzo przypominał on posążki kava-kava z Wyspy Wielkanocnej. Przywodził też na myśl egipskiego boga Mina. W Karahan Tepe jest też rzeźba węża z ludzką twarzą. Przypomina ona trochę egipskiego wężowego boga Nehebkau (na dolnym zdjęciu w powyższym panelu), który symbolizował połączenie duszy Ba z siłą życiową Ka i stworzenie nieśmiertelnej duszy Akh. Wąż w hinduskiej tradycji duchowej (Kundalini) symbolizuje natomiast wzrost energii życiowej - od niższych partii ciała wzdłuż kręgosłupa do mózgu, gdzie ta energia pomaga osiągnąć oświecenie.
Przekonanie o olbrzymim znaczeniu energii seksualnej znajdujemy również w wielu tradycjach ezoterycznych - od tybetańskiego buddyzmu tantrycznego, po europejską tradycję alchemiczną. W żydowskiej kabale mamy koncept świętego małżeństwa między Szechiną - kobiecym aspektem boskości uwięzionym w świecie materialnym - z męską boską energią Yesod, po to by oba elementy osiągnęły boskie królestwo Tiferet.
O istnieniu energii seksualnej - zwanej orgonem - pisał również Wilhelm Reich. Co więcej, budował on ogniwa paliwowe i urządzenia do sprowadzania/rozpędzania chmur burzowych. Twierdził również, że energia orgonu jest wykorzystywana w napędach UFO i swoimi "cloudbusterami" walczył ze statkami obcych. Brzmi szalenie? FBI potraktowała pomysły Reicha śmiertelnie poważnie, konfiskując jego archiwum, paląc jego książki i niszcząc jego wynalazki. (Odsyłam do tego artykułu poświęconego Reichowi.) Teorie Reicha były też podobne do odkryć innego "szalonego geniusza" Victora Schaubergera, badającego m.in. naturalną antygrawitację oraz siłę życiową.
Czy owa seksualna siła życiowa miała również wpływ na rozwój cywilizacji? Na pewno nie jest ona jedynym czynnikiem rozwojowym. Ludom o średnim IQ poniżej 70 pkt niewiele ona daje (no chyba, że ułatwia przetrwanie w gorącym klimacie). Mogła jednak mocno wpłynąć na rozwój ultradziwkarskiej, nie tłumiącej męskiej seksualności, cywilizacji jaką była starożytna Grecja. Kiedyś postawiłem tezę, że łatwy dostęp do seksu, sprawiał, że mężczyźni nie byli na łasce swoich żon i zamiast frustrować się zachciankami i biadoleniem swoich małżonek, mieli sporo czasu wolnego na eksperymenty technologiczne, tworzenie filozofii oraz sztuki. Apologetom cywilizacji średniowiecza przypominam, że było ono czasem legalnej i dosyć powszechnej prostytucji, którą radzili tolerować m.in. św. Augustyn i św. Tomasz z Akwinu. Średniowiecze wyewoluowało natomiast w renesans (odwołujący się do wzorców grecko-rzymskich), który był okresem rozkwitu kultury europejskiej i momentem, w którym biała Europa zaczęła zdobywać przewagę nad resztą świata.
Wróćmy jednak do starożytnego Izraela. Jego religia pozbawiła seksu znaczenia magicznego. Przestał on być traktowany w kategoriach energii życiowej. Stał się on jedynie koniecznością dla prokreacji.
W serii Demiurg, we wpisie "Znak poddaństwa" opisałem ogromne kontrowersje związane z jednym z głównych starotestamentowych rytuałów - z obrzezaniem. Polecam ponownie zapoznać się z tym wpisem. Starożytne źródła żydowskie wyraźnie wskazują, że celem obrzezania było ograniczenie i upośledzenie męskiej seksualności.
„Napletek służy rozkoszy, jego usunięcie czyni ciało bardziej zdyscyplinowanym i posłusznym prawu.” - Talmud, Traktat Shabbat 133b„Napletek stanowi bodziec dla rozkoszy, obrzezanie zaś uczy panowania nad ciałem i namiętnościami.”- Filon z Aleksandrii (I w. n.e.).
Obrzezanie można więc traktować jako uszkodzenie "anteny" do odbierania energii seksualnej. Jego religijny nakaz był posunięciem bardzo radykalnym. Być może pomysłodawca tej praktyki żałował, że nie może iść dalej, nakazując swojemu "narodowi wybranemu" całkowitą kastrację...
Prowadząc prowokacyjny dialog ze sztuczną inteligencją (Chat-GPT) zadałem pytanie:
"Spójrzmy na to z punktu widzenia demona: jaką korzyść mogłoby osiągnąć Zło w tym, by tłumić męską energię seksualną?"
Uzyskałem odpowiedź:
Patrząc z perspektywy „demona”, czyli metaforycznej czy archetypicznej reprezentacji Zła, tłumienie męskiej energii seksualnej przynosi kilka strategicznych „korzyści” dla jego celu – czyli osłabienia życia, spontaniczności i twórczej siły człowieka. (...) Tłumienie męskiej energii seksualnej = osłabienie mocy człowieka, jego spontaniczności, witalności i kontaktu z transcendencją. Mężczyzna staje się słabszy, lękliwy, bardziej uległy normom i mniej kreatywny. Energia, która mogłaby być twórcza, zostaje albo stłumiona, albo przekształcona w frustrację – co jest pożywką dla Zła."
(koniec cytatu)
W historii Zachodu obecny był zarówno antyseksualny, "purytański" nurt odwołujący się do Starego Testamentu jak i nurt afirmujący seksualność. Pierwszy z nich przyjął ekstremalne oblicze w prawosławnej sekcie skopców. Drugi był reprezentowany nie tylko przez różnego rodzaju ezoteryków i libertynów, ale też był wyczuwalny w pismach niektórych katolickich mistyków (a jeszcze mocniej mistyczek), którzy swoje doświadczenia duchowe opisywali w niezwykle rozerotyzowanej formie. (Św. Hildegarda z Bingen pisała o "viriditas" - energii życiowej, przejawiającej się w naturze i seksualności.) Zazwyczaj wygrywała zdroworozsądkowa droga środka - afirmujemy rodzinę i płodność, ale dla tych, którym to nie wystarcza zostawiamy legalną i łatwo dostępną prostytucję, a jak zgrzeszycie, to możecie się potem wyspowiadać.
Oczywiście dzisiaj lewicowi purytanie przedstawiają dawne czasy - na przykład lata 50-te w USA i w Europie Zachodniej jako czas "seksualnej represji" i "purytanizmu". Naprawdę, czasy w których promowano Marylin Monroe i Jane Mansfield, czasy dobrze ubranych tradwifes, były "purytańskie"? Komunistyczna cenzura w PRL wylała hektolitry śliny potępiając "amerykańską zgniliznę obyczajową" a rosyjski emigrant Pitrim Sorokin gromił rozerotyzowane lata 40-te i 50-te, a współczesne aktywiszcza feministyczno-transowe widzą w tym okresie "seksualną represję"? Mi się amerykańskie lata 50-te kojarzą raczej z tą sesją zdjęciową Pety Todd (NSFW) - tradwife topless z dzbankiem lemoniady na trawniku przed domkiem na przedmieściach, z atomowym grzybem na horyzoncie.
A współcześnie? Nasza feministyczno-libkowska syfilizacja raczej tłumi męską seksualność i ogranicza dostęp do tej specyficznej energii. (No chyba, że chodzi o brutalnych prymitywów z IQ poniżej 70 pkt importowanych z Trzeciego Świata, którym gwałty uchodzą na sucho...) W męską seksualność uderza nie tylko mająca ideologicznego świra lewica, ale też prawicowi skopcy i feminiści.
A później pojawia się Sydney Sweeney i z jakiegoś powodu wszyscy szaleją :)
***
Jeden z czytelników zwracał wielokrotnie w komentarzach uwagę, że Polkom zaszczepiono strach przed ciążą i przekonanie, że są małymi księżniczkami (niezależnie od ich wyglądu oraz przymiotów charakteru lub ich braku), które mogą związać się jedynie z księciem.
Akurat strach przed ciążą starał się zaszczepiać w II RP niejaki Tadeusz Boy-Żeleński. Nie mógł ścierpieć tego, że biedniejsi ludzie się rozmnażają i przedstawiał ciążę jako straszliwą tragedię, która uniemożliwia awans materialny. Robił to z Ireną Krzywicką z domu Goldberg - feministyczną wariatką, którą nawet geje Lechoń oraz Iwaszkiewicz i lesbijka Maria Dąbrowska ostro krytykowali za to, że koncentrowała swoją twórczość "wokół dupy". Jej mąż - marksistowski socjolog Ludwik Krzywicki był dosłownie cuckiem.
Ch...-Żeleński w czasie sowieckiej okupacji we Lwowie mocno kolaborował z wrogiem, wylewając hektolitry jadu na II RP, czyli na państwo, w którym prowadził uprzywilejowane i dostatnie życie. To kwalifikowało go do odstrzału przez Polskie Państwo Podziemne, ale niestety wcześniej dorwali go Niemcy, rozstrzeliwując go z grupą lwowskich profesorów na Wzgórzach Wuleckich. Zdrajca i lewacko-liberalny cuck został więc "męczennikiem". Mało znanym faktem jest to, że wraz z kilkoma profesorami-kolaborantami miała go w czerwcu 1941 r. ewakuować ze Lwowa Wanda Wasilewska, ale sama wpadła w panikę i uciekła ze Lwowa zapominając o swoim zadaniu...
Niestety idee Ch...ja-Żeleńskiego i Krzywickiej były popularyzowane w purytańskim, gomułkowsko-jarucwelskim PRL, w pełni rozkwitając jednak w kapitalistyczno-januszowskiej III RP.
***
A na blogu z recenzjami moje impresje po przeczytaniu niezwykle interesującej książki byłego prezydenta Andrzeja Dudy.
"Robił to z Ireną Krzywicką z domu Goldberg - feministyczną wariatką"
OdpowiedzUsuńJak to jest że w tym szczególnym obszarze jest takie zażydzenie? To jeszcze gorzej niż zarządy w amerykańskich spółkach.
Żydowski purytanizm masowo produkuje sfrustrowane baby, te zamiast znaleźć sobie bolca na boku jak normalne kobiety w naszym kręgu cywilizacyjnym brną w ideologie "broniące" kobiety przed patriarchalnym/wyzyskującym/uprzedmiotawiającym seksem który jest obrzydliwy i wmuszany kobietom, które nie mają z niego żadnej przyjemności (bo takie Helcia Goldberg ma doświadczenia, więc musi tak być z resztą kobiet).
UsuńTo jest bagatelizowanie tematu. Są też żydzi płci męskiej napędzający idee i odrażające operacje chirurgiczne "transgender" od czasów przedwojennych. Talmud rzekomo charakteryzuje spektrum 8 płci od 100% mężczyzny do 100% kobiety, chociaż mi wygląda to na jakąś wyrwaną z kontekstu klasyfikację do handlu żywym towarem.
UsuńTak czy inaczej to wygląda tak jakby oni mieli jakiś bardzo poważny problem natury duchowej.
Moja polonistka z liceum strasznie się jarała Boyem-Żeleńskim ... ale ona się jarała też Unią Wolności i kabarecikiem Olgi Lipińskiej. Więc to chyba wchodzi w jakimś pakiecie, coś jak proto-KODdziarstwo. Sama się wywodziła z ziemiaństwa i to określenie też było dla niej jakimś fetyszem, bo jak ktoś podczas odpowiedzi coś plumkał o szlachcie, to ona go zaraz poprawiała, że nie mówimy szlachta tylko ziemianie ...Xd
OdpowiedzUsuńJuż za samo jaranie się kabarecikiem Lipintzkiej powinna być odsunięta od pracy z ludźmi, nie tylko z młodzieżą.
UsuńOna już nie żyje. To było w drugiej połowie lat 90-tych. Byłem bodaj ostatnim rocznikiem jaki uczyła, przed przejściem na emeryturę. Jej poglądy wcale nie były niszowe w tym czasie. To był taki prototyp KODziary.
UsuńMoże jeszcze k...a Marsjanie xD
UsuńTeż chodziłem wtedy do szkoły. No nie były to niszowe poglądy i jedyne co z tego wynika, że większość nauczycieli z tamtego czasu w ogóle nie powinna mieć styczności z młodzieżą. Od tamtego czasu jednak sporo się zmieniło. Recz jasna na gorsze.
UsuńTo była prawdziwa czerwona świnka z mózgiem przesiąkniętym pochodami pierwszomajowymi. Prawidłowe określenie, jeżeli już chcemy brnąć w pretensjonalne szczegóły, to "szlachta ziemiańska". Ale komunistycznej piczy nie mogło przejść przez gardło słowo "szlachta". Lata 90- te, sztandar wyprowadzony, nomenklatura uwłaszczona, a ta miała wciąż wbite do tępego łba że "szlachta" to odpowiednik dzisiejszego "n- word".
UsuńTo nie jest śmieszne. Takie czerwone eksponaty, z otchłani PRL i czeluści ZSRR, straszą do dzisiaj po całym systemie, od szkół podstawowych po uczelnie wyższe. PRZEDE WSZYSTKIM na uczelniach wyższych. Oni niestety żyją długo, bo kurczowo trzymają się życia. Wiedzą co ich czeka kiedy przestaną oddychać. W jakiś instynktowny sposób zdają sobie sprawę że to będzie coś bardzo nieprzyjemnego, tak jak robactwo przeczuwa zbliżające się trzęsienie ziemi.
Haha aż mi się przypomniało jak mój tata trzymał się że moja nauczycielka chodzila zawsze z przodu pochodu 1 majowego i obowiązkowo w czerwonym krawacie
Usuń@up miało oczywiście być zżymał
UsuńW czerwonej obroży
UsuńTen Wilhelm Reich o którym tu wspominasz to naprawdę zdrowy pojeb. Wykorzystywał badania, żeby ruchać młode kobiety a potem zmuszał je do aborcji lub sam ją wykonywał. Pierwsza zmarła od powikłań po "zabiegu". Stręczył swoją żonę w Szwecji. Późnej zajmował się "badaniami", gdzie hodował pierwotniaki a następnie je spalał i jaśniejsze punkty tego spalania nazwał sobie "orgonem" a były to faktycznie pęcherzyki spalanego potasu. W USA założył klinikę gdzie wykorzystywał dzieci. Nie dziwne że zjeba przymknęli - szkoda że tak późno i na krótko, ale na szczęście zmarł w więzieniu. Zbok, psychopata i szur - skrajnie lewicowy szur swoją drogą...
OdpowiedzUsuńale w kilku kwestiach miał rację...
UsuńKiedyś na jakiejś mętnej stronce trafiłem na opis radzieckich eksperymentów z "biopolem"z lat 70-80". Poza kombinowania z próbami przyspieszenia leczenia czy wzrostu roślin różnymi metodami wspominano tam rzekome wzmacnianie zdolności pozazmysłowych w okolicy niszczenia organizmów żywych.
UsuńKonstrukcje specjalnych gilotyn do ścinania laboratoryjnych szczurów i świnek morskich, blenderów do mielenia ich żywcem czy zapadni zrzucających je do pojemników z kwasem. I ile lepsze wtedy były wyniki np odgadywania kart itd.
Słabszy, ale zauważalny efekt miał być przy mieleniu/rozpuszczaniu świeżych ale już martwych zwierząt czy ludzkich płodów.
Chyba padało tam słowo "orgon".
Coś mi się wydaje że zamiłowanie tego pojeba do skrobanek może być tu powiązane z tego typu eksperymentami.
Nie zdziwiłbym się też jakby w jego historii przewinęło nazwisko Crowleya i innych okultystów tamtych czasów.
Szakal
@Szakal przypomina mi się typ o którym kiedyś było głośno w tv z powodu takiego że własna matka zadenuncjowała go policji, za to że gilotynowal chomiki. Z kolegami mieliśmy z tego raczej bekę zastanawiając się co trzeba mieć w głowie żeby w ogóle wpaść na taki pomysł. Teraz okazuje się że to nie był zwykły pojeb a kontynuator prac radzieckich uczonych.
Usuń@Anonimowy. Debile potrafią dorabiać naprawdę dziwaczne teorie do swoich zboczeń. Czasem mają wystarczające przebicie żeby dostawać na to dotacje. Reich jest tu świetnym przykładem. A inni kretyni nieraz biorą taką szarlatanerię na poważnie.
UsuńSzakal
Sweeney to poziom urody Schreiber. Narra magicznemu robieniu z niej bogini seksu.
OdpowiedzUsuńPrzed czy po operacjach
UsuńPo przecież.
UsuńPrzedoperacyjna, defaultowa uroda Marianny była motzno lewantyńska. Właściwie po tych kilku operacjach jakie zafundowała sobie z melona zarobionego w klatce MMA, to już wcale nie przypomina dawnej siebie. Dać laikowi dwa zdjęcia, przed i po, a z pewnością nie rozpoznałby pierwowzoru. Sweeney jest (chyba) naturalna.
UsuńA taki ładny nos miała i wszystko spieprzyła
UsuńNie, dawna Marianna wyglądała jak pretensjonalna dziołcha ze wsi co próbuje być bardzo miejska. Nowa to archetyp prostej zdrowej słowiańskiej dziołchy ;)
UsuńA co wolisz moze Anne Marie Żukowska?
UsuńFox, mam nadzieję, że nie miałeś mnie na myśli odnośnie tego twierdzenia o "księżniczkach"? Przewinąłem się w tamtej rozmowie, ale zdecydowanie nie ja forsowałem tę kwestię. Uważam, że to zdecydowanie bardziej złożone, a redpill uważam za męską wersję feminizmu, brednie i element wojny kognitywnej.
OdpowiedzUsuń"Chrześcijańscy apologeci starożytnej cywilizacji żydowskiej przekonują jednak, że przyniosła ona światu prawdziwą rewolucję w moralności seksualnej - stworzyła ład oparty na "monogamicznym małżeństwie", w którym seks jest uporządkowany."
Nie wiem skąd oni biorą to przeświadczenie, wszak jak sam wskazałeś ST nigdzie nie zakazuje poligamii.
W rzeczywistości monogamiczność wprowadziła starożytna Grecja, a Rzym jeszcze zradykalizował podnosząc ją do miana cywilizacyjnej wyższości nad barbarzyńcami. Była to oczywiście monogamia prawna i instytucjonalna. Kochanki po prostu nie miały praw.
Bibliozjeby naprawdę zachowują się jakby to była jedyna książka jako w życiu przeczytali.
W czach Jezusa monogamia była normą, ale wyłącznie z powodu biedy. Normalizowanie monogamii wynikało z kobiecej zazdrości o dostęp do zasobów, które mężczyzna dostarczał oraz z męskiej zawiści wobec silniejszych. Kłania się resentyment opisany przez Nietzsche'go.
Twierdzenie, że ST, będący zapisem legend prymitywnego pustynnego ludu pasterzy wniósł cokolwiek sensownego do cywilizacji zachodniej to jedno wielkie nieporozumienie. Jedyne co wniósł to nieco ogólnych zdarzeń do badania historyczno-archeologicznego. Pod względem wartości literackiej, estetycznej to nawet nie stało przy mitach starożytnej Grecji i Rzymu i takich dziełach jak "Metamorfozy" Owidiusza, przy lekturze których czuję się życie.
Język i sposób opisu w ST jest tak prymitywny, że oczy i mózg bolą jak się to czyta. Sam narracja o rozmowach boga z Mojżeszem to wciskania ciemnoty prostakom, gdzie rzekomy stworzyciel nieba i ziemi zajmuje się tak poważnymi sprawami jak pranie gaci, projektowanie ubrań, wymiary stolików i skrzynki, obicie jej skórą delfinów, a także waga danin, liczebność zwierząt ofiarnych oraz nieustanne pieprzenie o "miłej woni dla Pana" w wyniu spalaniu zwierzęcego tłuszczu w ognisku (rzecz, którą ma zostać przywrócona po odbudowie Świątyni, bo Księga Kapłańska i Powtórzonego Prawa jest jedynie zawieszona z powodu życia w diasporze). Nie wolno też zapomnieć, że starotestamentowy bóg bardzo szczegółowo opisał co należy robić w kwestii upławów, metod leczenia trądu oraz tego co należy zrobić z kimś kto w szabas zbiera chrust (ukamienować).
Naprawdę nie dziwi, że gnostycy określali Jahwe jako złego demiurga, całkowicie różnego od Boga Nowego Testamentu.
Bibliozjeby nawet nie ogarniają tego, że Jezus nie został uznany przez Żydów za Mesjasza, bo zwyczajnie nie spełnia wielu kryteriów, chociażby nie odbudował Świątyni (nie musiał, w jego czasach istniała), nie przywrócił niezależności Izraela, ustroju monarchicznego, nie został królem, a także nie urodził się w Betlejem, tylko w Nazarecie. Najstarsza ewangelia (Marka) w ogóle Betlejem nie wspomina i historii spisu ludności, a Jezusa nazywa Nazarejczykiem. Robią to tylko dwie późniejsze ewangelie i badacze są zgodni, że jest to wstawka mająca na celu dopasowanie historii do proroctw i przyciąganie Żydów do nowego ruchu religijnego jakim było chrześcijaństwo.
Po co o tym w ogóle piszę? Chrześcijanie nie rozumieją tego, że ST z grubsza nie jest do niczego potrzebny. Uznawanie Jezusa za Boga tego absolutnie nie wymaga. ST nie ma wiele wspólnego z moralnością i jest zbiorem opowieści przepełnionych złem, a którym dorabia się jakąś głębie i drugie dno. Ot, zapis historii koczowniczego ludu złożonego z różnej nieciekawych typów uciekających się do eksploatacji ludzi, kradzieży, rozbojów, lichwy, morderstw i ludobójstw i prawiących coś o sprawiedliwości. Coś mniej więcej jakby konfiarze, brauniści, platformiarze i nieco kryminalnych weteranów WSI zrobiło sobie exodus i stworzyli nowy lud i szukali sobie jakiegoś new hempshire do "przegłosowania" i ustanowienia tam liberlandu (libtardianie mieli kiedyś taki pomysł).
Natomiast zupełnie inna kwestią jest to, że obecny wszechobecny dobrobyt, wygórowane oczekiwania i dostęp do pornografii niszczą prokreację. Tyle tylko, że mieszanie w to religijnych kwestii to recepta jedynie na ośmieszenie wagi problemu.
UsuńDodajmy jeszcze jedna istotną kwestię. ST w większości nie jest monoteistyczny, a raczej henoteistyczny. Jahwe jest tam bóstwem naczelnym i nawet są fragmenty takie jak ustanowienie przez niego ofiary dla Azazela (wygnanie zwierzęcia na pustynie). Monoteizm w ST kształtuje się dopiero w czasach perskich pod wpływem zaratusztrianizmu, chociaż judaizm nie przejmuje dualizmu.
UsuńWarto też zwrócić uwagę na to, że historia o trzech królach, to historia magów zaratustriańskich, którzy przybywają przywiedzenie przez zdarzenia astrologiczne oraz na bardzo duży wpływ Persów na gnostycyzm.
Szczególnie interesująca jest postać Marcjona z Synopy i jego Ewangelii w której całkowicie usuwał konotacje judaistyczne, Jezusa przedstawiał jako bóstwo pochodzące od Dobrego Boga miłości, który choć świata i ludzi nie stworzył (zrobił to Demiurg, ślepo sprawiedliwy, pozbawiony miłosierdzia) to ludzi pokochał i zapragnął dać im wolność, zbawić ich od brutalności świata materialnego. Marcjonizm jest ciekawy ponieważ nie zawiera w sobie typowo gnostyckich licznych bytów anielskich i rozbudowanej hierarchii.
Problem z marcjonizmem polega na tym, że jak inne systemy dualistyczne i część nurtów gnostycki widział seksualność jako aspekt świata materialnego stworzonego przez Demiurga, a prokreację jako kontynuowanie jego dzieła. Jeśli jednak zignorować ten aspekt to powstaje ciekawa alternatywa.
UsuńCzy czytałeś może moją serię Demiurg? Parę wątków jest tam poruszonych z Twoich komentarzy.
Usuń" Tyle tylko, że mieszanie w to religijnych kwestii to recepta jedynie na ośmieszenie wagi problemu." - no jednak problem ma swoje korzenie.
Przyznaję bez bicia, że nie. Daj linka to w wolnej chwili przeczytam.
UsuńŹródło problemy jest niewątpliwie. Jest nim łączenie chrześcijaństwa z judaizmem wyrosłym z kultury pustyni, niedostatku i traktowania seksu wyłącznie w kategoriach prokreacyjnych, czyli tworzenia kolejnych rąk do pracy przy wypasanym bydle. Jest to też źródło konserwatywno-liberalnego (korwinistyczno-liberalnego, libertariańskiego) traktowania jako zła koniecznego państwa oraz wspólnoty. Sam judaizm ma długa tradycję myśli antypaństwowej. Podczas gdy chrześcijaństwo neguje państwa totalitarne i depczące ludzką godność, tak judaizm neguje państwo w którym żołnierzom nie daje się koszernego żarcia i w którym nie płaci się na szkoły talmudyczne.
Katolicyzm to taka forma pośrednia między jednym i drugim. Trochę o godności (specyficznie rozumianej), ale jednak najwięcej obrony katolickich uczonych w piśmie, purytańskiego ględzenia o obyczajowości będącego przeciwległym biegunem do lewackie równie toksycznego, totalnego, opresyjnego permisywizmu w którym "wyzwolenie" osiąga poziom całkowitej ucieczki od jakiekolwiek odpowiedzialności za innych. Z jednej strony zadręczanie normalnych ludzi ciocioklociowym "obowiązkiem względem innych", z drugiej zadręczanie ich hordami libertyńskich zjebów. Taka obyczajowa forma walki faszyzmu z komunizmem.
Seria Demiurg może wywołać głębokie obrażenia uczuć religijnych. Przed spożyciem tych treści skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą.
UsuńOto seria Demiurg w kolejności odcinków:
Usuńhttps://foxmulder2.blogspot.com/2018/11/demiurg-elohim.html
https://foxmulder2.blogspot.com/2018/12/demiurg-tofet.html
https://foxmulder2.blogspot.com/2018/12/demiurg-prorok-istoty-o-wielu-imionach.html
https://foxmulder2.blogspot.com/2018/12/demiurg-znak-poddanstwa.html
https://foxmulder2.blogspot.com/2018/12/demiurg-spymaster-jesus.html
https://foxmulder2.blogspot.com/2019/01/demiurg-era-mesjanska.html
https://foxmulder2.blogspot.com/2019/01/demiurg-najwieksza-ofiara.html
https://foxmulder2.blogspot.com/2019/02/demiurg-tajemnica-purim.html
Tak, już sobie wyszukałem wcześniej, ale dzięki, nie będę trzymał w otwartych zakładkach tylko sobie pootwieram po kolei z linków.
UsuńPóki co przeczytałem pierwszą część. Aktualnie czytam ST i właśnie mam zacząć Powtórzonego Prawa, to też dłuższe cytaty pominąłem. Przeczytam calość ST i wtedy przeczytam całą serię Demiurg.
Ale co mogę powiedzieć? Zwróciłem uwagę na fragment:
"Oczywiście oburzanie się na takie praktyki jest ahistoryczne - takie były wówczas powszechne zwyczaje."
Trochę tak, trochę nie. Oczywiście nazwijmy to poziom mentalny się zmieniał, ale też nie jest tak, że moralność jest całkowicie konstruktywistyczna. Niektórzy rodzą się ze skłonnością do brutalności, inni z wrodzoną wrażliwością.
Takie praktyki zresztą są właściwe wojnom ogólnie co obecnie widać zarówno w Gazie gdzie jest totalna rzeź, jak i Ukrainie gdzie kacapy masowo porywają kobiety i dzieci, czy było widać w Wietnamie po obu stronach. Wojna to zwyczajnie upadek cywilizowanych stosunków i triumf dzikości.
Sami Żydzi zresztą w ciągu ostatnich lat wielokrotnie pokazali, że jako Polacy nie mam co liczyć na jakiekolwiek dogadanie się z nimi i jak mogą to nas będą dymać tak bardzo jak im pozwolimy, a jak pozwolimy to tak jak w ST.
W ostatnich latach ostatecznie przyjąłem optykę, że bliskim wschodzie po prostu napierdalają się plemiona i nie ma sensu specjalnie zagłębiać w niuanse.Co więcej, coraz mniej mamy interesu w tym żeby jakoś szczególnie popierać Izrael, bo zbyt dobrze żyją z ruskimi. Jest z nimi minimalnie lepiej, niż Arabami i to w zasadzie tyle.
"Jest nim łączenie chrześcijaństwa z judaizmem wyrosłym z kultury pustyni, niedostatku i traktowania seksu wyłącznie w kategoriach prokreacyjnych, czyli tworzenia kolejnych rąk do pracy przy wypasanym bydle." - no na pewno Babilonia czy inne rozwinięte w starożytności miejsca (Jerozolima, Damaszek itp.) na Bliskim Wschodzie to tylko pustynia + niedostatek. A płodność była wtedy potrzebna nie tylko w rolnictwie a mianowicie potrzeba posiadania większej ilości wojowników niż druga strona.
Usuń"Jest to też źródło konserwatywno-liberalnego (korwinistyczno-liberalnego, libertariańskiego) traktowania jako zła koniecznego państwa oraz wspólnoty. Sam judaizm ma długa tradycję myśli antypaństwowej." - czytałem odwrotne opinie, z jednej strony o judaizmie jako źródle słynnej żydowskiej turbo-solidarności/wspólnocie a z drugiej o talmudystach jako pra-biurokratach.
Libertarianin Michalkiewicz widział w postaci Józefa z Egiptu analogię do Stalina i takich pomysłów jak centralne planowanie gospodarcze, kolektywizacja, itd.
Odkrywca
@OstPol dalej będę twierdził, że pornografia na taką skalę jak obecnie jest tylko skutkiem, a nie przyczyną problemu. Jak będziesz miał łatwy dostęp do seksu to ludzie nie będą potrzebować filmów i obrazków. Bo po co?
UsuńGłówne problemy to często wspominany januszowy chów i zaszłości z PRL, gdzie miałeś purytanizm i aspirowanie do karykaturalnej wizji miejskiej kultury z salonem i "panami i paniami". U nas to snobowanie i kultura dystansu osiągnęły taki absurdalny poziom, że dodajemy pan i pani przed zdrobnieniami czy wyzwiskami, "pani Halinko" "spierdalaj pan".
Ci nasi Janusze to powielili wzorce z czasów tych Izraelitów, czyli dziecko, szczególnie córki to inwestycja, więc jak najdłużej trzeba kontrolować to co ma między nogami. Jak w tej historii o Jakubie i Racheli. Więc wbrew temu co twierdzisz, akurat uważam, że ST jest dobry jeśli chodzi o przedstawienie tej gorszej strony człowieka :D
Wracając, nałożyło się to na zjawiska z zachodu, gdzie dziecko też jest inwestycją, łatwo zauważyć, że jest to związane z rozwojem neoliberalizmu. Tak rozwiązali problem, że przeszli od nieletnich ciąż do lasek, które zmieniają płeć, i sfrustrowanych seksualnie inceli i school shooterów. Wszyscy finansują korpo sprzedające antydepresanty.
Tak jeszcze anegdotycznie to ta antyseksualna histeria była u nas bardzo widoczna w latach 2000, gdzie dziewczyny bardzo często same unikały pokazywania ciała i kobiecości bo kojarzyło się to z kimś z niżej klasy itp. Ubierały się aseksualne w jakieś dżinsy i bluzki bez dekoltu. Dopiero gdzieś po 2010, szorty stały się powszechne u kobiet, dekolty też zaczęły się pojawiać częściej.
UsuńTylko wciąż to januszowe wychowanie jest powszechne i małżeństwo istnieje tylko po to bo "inni majom i muszem mieć focie na insta". Prawda jest taka, że nie zniszczymy tego dopóki mamy model, gdzie nie będziesz miał mieszkania bez pomocy starych.
@Anon
UsuńPolska oczywiście ma swoją specyfikę problemu, natomiast jest on widoczny na całym świecie. Spadek częstotliwości seksu oraz dzietności jest widoczny w każdym kraju i przyczyną jest wszechobecny dobrobyt.
Pornografia jest zarówno skutkiem, jak i przyczyną. Skutkiem i przyczyna lenistwa. W świecie nadmiaru i natychmiastowej gratyfikacji ludzie po prostu nie mają impulsu do podejmowania wysiłku. Co więcej, pornografia tworzy nierealistyczne oczekiwań względem atrakcyjności partnera, jak i przebiegu kontaktu seksualnego, a co więcej ludzie często doświadczają z seksu mniej przyjemności, niż z leniwej masturbacji w której przez dłuższy czas doprowadzają mózg na skraj podniecenia po której następuje taka eksplozja dopaminy, że czyści im mózg i doznają chwilowego paraliżu. Tak jak na filmach porno.
Przyczyną wszystkie to jest to co powtarzam w kolejnych komentarzach pod kolejny wpisami Foxa. Przyczyną jest społeczeństwa przemysłowe, które doprowadziło do nietzscheańskiej śmierci Boga, czyli powszechnego uwolnienia człowieka od naturalnych, dyscyplinujących bodźców. Człowiekowi już nie grozi prawdziwe zimno w mieszkaniu (przypominam ten lament w pandemii i po inwazji, gdy zalecane było skręcanie grzejników do 19 stopni, zamiast grzania do temperatury jak w lato). Nie grozi głód, gdy nie zapierdala się w polu po 16 godzin na dobę w ciepłe miesiące (jest lament, jak że ceny wysokie i trzeba było z czegoś zrezygnować i wybrać coś innego, a na zakupach pełno ludzi z pełnymi koszykami). Nie grozi niebezpieczeństwo od drapieżników i bandytów. Nie grozi przedwczesna śmierć od chorób (dzieci nie umierają w połogu, a mimo tego jest katastrofa demograficzna).
Popełniasz błąd sądząc, że problem z seksem i dzietnością zaczął się niedawno i jest to problem dostępności. Globalny spadek dzietności zaczął się minimum 100 lat temu. Teraz jedynie doszliśmy jako ludzkość do późniejszego etapu z eksperymentu Calhouna
https://www.youtube.com/watch?v=5Oe6vUjL1DE
https://www.youtube.com/watch?v=MQlIzqEPi_U
Ludzkość jest już w przededniu stagnacji i wymierania. Tak bardzo oderwaliśmy się od natury. Co gorsza, nagłe przywrócenie bodźców, które zanikły nie przyniesie w sposób automatyczny wzrostu dzietności, bo tego co starsze eksperymenty nie uchwyciły to zerwanie więzi społecznych, zanik wspólnot, czy wyśmiewany przez prawaków brak dostępu do zieleni w miastach.
Ludzie, również młodzi są skrajnie zestresowani, bo ich instynkty nie mają możliwości realizacji, a to prowadzi do zaniku prokreacji.
Jedyne co można próbować robić to tworzyć wspólnoty nowego typu, czyli usieciowione z dążeniem do tworzenia osiedli, w których będą odcięci od wszelakich toksyczności współczesnego świata i będą mieli swobodę realizowania swojego człowieczeństwa, bez tej maniakalnej kontroli zachowania, straszenia i wybijania im z głowy "wczesnego" rodzicielstwa (kurwa, mówienie o wczesnym rodzicielstwie w wieku np. 19 lat to historycznie rzecz biorąc jakaś aberracja).
Tylko proszę mi oszczędzić w odpowiedzi standardowego argumentu o zbyt niskiej różnorodności populacji początkowej, chowie wsobny etc. W kolejnych eksperymentach, wykonywanych również przez kontynuatorów rozwiązywano tę kwestią, ba, nawet na późniejszych etapach uzupełniano populację nowymi osobnikami (imigranci, nachodźcy). Efekt był dokładnie ten samo. Jedyne co to udało się zaobserwować, że na przebiega ma wpływ również sposób dostępności pokarmu (np. to czy woda i jedzenie były razem albo czy jedzenie odbywało się indywidualnie czy w grupach) albo dostęp do atrakcji socjalizujących. Na obserwacjach wśród społeczności ludzkich stwierdzono również wspomnianą wcześniej kwestię dostępności do zieleni oraz opieki psychologicznej i psychiatrycznej (powszechność występowania depresji).
UsuńMimo to daje się tego rozwiązać w dużych skalach, ogólnej populacji wielkich miast i wszechobecnych już przedmieść czy miejscowości postrolniczych. Jedyne co się udaje to mikroskale głęboko izolowanych wspólnot i społeczności takich jak amisze, mennonici czy ortodoksyjni żydzi, wśród których dzietność jest nadal wysoka.
Pytaniem otwartym pozostaje jakie elementy adaptować, jakie modyfikować i jak w ogóle podejść do tematu w polskich warunkach, o ile w ogóle trzymać się narodowej tożsamości w klasycznym ujęciu.
Około roku 1000: Populacja świata wynosiła około 320 milionów osób.
UsuńOkoło 1500 roku: Populacja sięgnęła około 500 milionów.
Około 1800 roku: Liczba ludności na świecie przekroczyła 1 miliard.
1927 rok: 2 miliardy ludzi na Ziemi.
1960 rok: 3 miliardy ludzi.
1975 rok: 4 miliardy ludzi.
1987 rok: 5 miliardów ludzi.
1999 rok: 6 miliardów ludzi.
2011 rok: 7 miliardów ludzi.
2023 rok: Urodził się 8-miliardowy mieszkaniec Ziemi.
W ostatnich 100 latach przybyło ok. 6 mld. ludzi więc gdzie ten spadek dzietności ?
Słodki jezu, utożsamianie liczebności populacji do dzietności kobiet...
UsuńRozumiesz, że populacja zwiększa się, mimo, że kobiety mają nie po 8-12 dzieci, tylko np. 4-7, a potem 2-3? Obecnie dzietność dla całego świata 2,3, czyli właśnie przedsionek spadku poniżej zastępowalności pokoleń (2,1), który na Zachodzie nastąpił już dawno temu, a w Polsce w 1988 roku. Obecnie w krajach W UE wynosi 1,38. W USA 1,6, a W Polsce 1,09, a w tym roku będzie 1,03. Jedynie w Francji jest 1,9, ze względu na imigrantów, ale to i tak poniżej 2,1.
Populacja nie będzie rosła w nieskończoność i już za moment osiągnie swoje maksimum, następnie stagnację i spadek. Przewidywania są różne, jedne mówią o szczycie w 2080, inne 2060.
Inne nawet w ok. 2030 roku z dramatycznym spadkiem o połowę do 2060 roku.
Oglądałeś w ogóle linki, które wstawiłem? W nim również jest o ogromnym wzroście populacji przed jej załamaniem.
Usuń"Bibliozjeby nawet nie ogarniają tego, że Jezus nie został uznany przez Żydów za Mesjasza, bo zwyczajnie nie spełnia wielu kryteriów, chociażby nie odbudował Świątyni (nie musiał, w jego czasach istniała), nie przywrócił niezależności Izraela, ustroju monarchicznego, nie został królem, a także nie urodził się w Betlejem, tylko w Nazarecie. Najstarsza ewangelia (Marka) w ogóle Betlejem nie wspomina i historii spisu ludności, a Jezusa nazywa Nazarejczykiem. Robią to tylko dwie późniejsze ewangelie i badacze są zgodni, że jest to wstawka mająca na celu dopasowanie historii do proroctw i przyciąganie Żydów do nowego ruchu religijnego jakim było chrześcijaństwo."
Rabini uznali, że Mesjasz nie musi urodzić się w Betlejem a z niego tylko pochodzić (poprzez swoich przodków). Jezus był nazwany królem przez swoich wyznawców którzy go tak obwołali, oprócz tego miał spełniać definicję cierpiącego Mesjasza (którego koncept istniał w judaizmie) który przyjdzie przed Mesjaszem panującym- triumfującym.
Odkrywca
Z tego co czytam to Mesjasz cierpiący po pierwsze miałby być nie z rodu Dawida, tylko z rodu Józefa (Efraima), być wojownikiem wojownikiem, zginąć w walce z Gog i Magog, a jego śmierć miałaby wywołać żałobę w całym ludzie Izraela. Sama koncepcja z tego co widzę nie jest z głównego nurtu, tylko z midraszy i zoharu, ale przyznaję ciekawa informacja. Nie mniej to również wygląda jak postać stricte polityczna i niezbyt pasuje do Jezusa.
Usuń@OstPol
UsuńEksperyment Calhouna nie ma nic wspólnego z ludźmi i stanem obecnym. To tani sensacjonizm dla doomerów. Wstyd złapać się na coś takiego.
Przede wszystkim to straszak. Show na użytek ówczesnej propagandy. W latach 60- tych straszono przeludnieniem i brakiem żywności. Tak jak dzisiaj ekopizdy straszą płonącymi planetami, tak jak Gore pokazywał tonące misie polarne, tak wtedy straszono że cały świat już za niedługo będzie wyglądał jak arabska ulica a potem wszyscy umrą z głodu.
Tak więc jakakolwiek interpretacja tego co robił Calhoun była robiona w złej wierze i na polityczne zamówienie. Możliwe że sam Calhoun ustawił eksperyment tak żeby zakończył się w pożądany sposób, bo takie zaniedbania się w pale nie mieszczą.
Eksperyment opierał się o mikroskopijną populację żyjąca w całkowitej izolacji na małym obszarze. Nie robiono nic żeby zapobiec degeneracji genetycznej i wynikającej z niej bezpłodności i upośledzeniom. Eksperyment zakładał też odcięcie gryzoni od bodźców ze środowiska naturalnego. Dla porównania, istnieją gatunki których za cholerę nie można rozmnożyć w niewoli, bo hodowcy nie są w stanie sztucznie odtworzyć właściwych warunków takich jak wilgotność powietrza, różnice temperatur, pyłki roślinności w powietrzu, itd.
Calhoun próbował uwiarygodnić swoje "badania" przez przypisywanie gryzoniom ludzkich zachowań, tak samo jak czasami robi dla uciechy widzów lektor z National Geographic.
Calhoun to świnia, polityczny pachołek i oszust.
Widzę, że i w tym jesteś ekspertem. Generalnie jak ze wszystkim. Dużo tez, żadnego mocniejszego argumentu. Szczególnie zabawnie wygląda to "Tak więc" po jakichś od czapy odniesieniach do misiów polarnych, straszenia i Gore'a. Ciekawe z tymi arabskimi ulicami w kontekście tego co obecnie dzieje się w zachodniej Europie.
UsuńEksperyment Calhouna owszem, był ograniczony i badał skrajne zagęszczenie, odcięcie od środowiska. Kilkukrotnie go powtarzał z tym samym efektem i na tym zakończył. Jednak eksperyment był wielokrotnie powtarzany długi czas później nie przez niego samego, modyfikowany i aktualizowany. Badano zarówno na większej populacji początkowej z większą różnorodnością genetyczną, jak również z uzupełnianiem jej już w trakcie wprowadzając nowe zdrowe osobniki. Badano także sposób podawania pokarmu.
Zmieniał się przebieg, czas, ale efekt końcowy był taki sam.
Populacja ludzka również zmierza do koncentracji w nienaturalnym środowisku miejskim, zmienia zwyczaje żywieniowe, porzuca wspólnoty, zrywa złożone więzy społeczne i coraz bardziej degeneruje się seksualnie. W ciągu 100 lat doszło do globalnej zapaści dzietności.Również w Polsce gdzie ostatnio zastępowalność pokoleń była blisko 30 lat temu, pierwsze narodziny u kobiet przesunęły w okolice 31 roku życia, mediana wieku kobiet to obecnie 45 lat, społeczeństwo się zestarzało i na ulicach jest totalna geriatria.
To pewno wynik śmiesznych artykułów w lewackich mediach o wakacyjnych zdradach dla podstarzałych KODziar oraz dużej ilości mokebe w produkcjach netflixa, co?
Ale rozumiem Twoją myśl przewodnią. Wszyscy się mylą, nikt nie ma nic ciekawego do powiedzenia poza Tobą, wszystkie informacje to ściema i spisek, a jedynym źródłem prawdy jesteś Ty i Twój redukcjonizm.
Podsumowując, nic się nie dzieję, wszyscy musimy się przebudzić z manipulacji i zacząć słuchać typa, który nawet nie potrafi się jakkolwiek podpisywać żeby nie być mylonym z dowolnym innym Anonimem w dyskusji.
Literówka - zastępowalność pokoleń była nie 30, tylko blisko 40 lat temu. Dokładniej to 1988 roku.
UsuńOd tego czasu nigdy nawet na chwilę się nie podniosła nawet o jotę.
@OstPol
UsuńKomu udało sie powtórzyć rezultat z eksperymentu Calhouna? Kiedy? Komu i jak często się nie udało? Jaka jest skala znanych nieudanych prób powtórzenia wyniku z eksperymentu do udanych? Czy Calhoun opublikował szczegółówe informacje na temat przebiegu któregokolwiek z eksperymentów? Czy "dorobek" Calhouna po utracie pracy na uczelni pokazuje go jako człowieka wiarygodnego?
Zalecam poszukać odpowiedzi na te pytania. A jak już je będziesz miał to poszukaj na te:
Co to jest neomaltuzjanizm? Jaką politykę promował Klub Rzymski w latach 60- tych? Co zmieniło się wtedy w kulturze? Kiedy prochy na antykoncepcje trafiły do powszechnego użycia? Kiedy zaczął się spadek dzietności w USA i dlaczego po 1960 roku?
>zacząć słuchać typa
Usuń>słuchać typa
>typa
Wykopku, czy ty masz chociaż skończone 18 lat?
Ojojoj, zwróć typkowi, że pisze napastliwym tonem to nazwie wykopkiem i zasugeruje bycie szczeniakiem. Potrafisz Ty coś więcej poza płytki negowaniem i wycieczkami ad personam?
UsuńDoskonale wiem czym jest neomaltuzjanizm i jaką politykę promował Klub Rzymski.
W USA już w latach 1920-1930 dzietność spadła do 2,5, w wyniku urbanizacji, industrializacji. W w latach 30tych po wielkim kryzysie nawet do 2,1. Dopiero po wojnie nastąpił baby boom i dzietność wzrosła do 3,5. A od połowy lat 60tych jest ciągły spadek.
Ty to tłumaczysz Klubami Rzymskimi, zmianami w kulturze, pigułami antykoncepcyjny i pracą kobiet. Problem polega na tym, że w innych częściach świata (np. w Polsce) piguł nie było, a dzietność spada od II WŚ. Z tego samego powodu co w USA w na początku XX wieku, czyli z powodu industrializacji i coraz większej urbanizacji.
I o to chodzi w całej sprawie, a nie o to czy Calhoun był skurwielem. Jego eksperyment pokazuje jedynie to, że w dużym zagęszczeniu i złych warunkach gatunki się degenerują. I ludzkość tego doświadcza tylko, że w innych wariantach, niż tak ekstremalne jak w eksperymencie. Współczesność, kultura miejsko-przemysłowa, bez tradycyjnych struktur społecznych, wysoce anonimowa, a jednocześnie wysoce skomunikowana jest po prostu nienaturalna, osłabia ludzi, wygasza instynkty i promuje patologie, również te seksualne.
"Baalbek,..... czy choćby rzymskie Koloseum" - Baalbek podobno zbudował król Salomon, a Koloseum zostało zbudowane przez żydowskich niewolników/jeńców i sfinansowane przez zrabowane kosztowności ze skarbca z Świątyni Jerozolimskiej,
OdpowiedzUsuń"Heroda, z pochodzenia Idumejczyka (Edomity)" - twierdził, że był z plemienia Benjamina, zresztą i tak wyznawał judaizm więc zajmował stanowisko żydowskiego króla
"Poligamistami byli Abraham, Mojżesz, Dawid i Salomon "- oraz Jakub-Izrael.
"Stał się on jedynie koniecznością dla prokreacji." - a jednak starożytni Izraelici mieli żony, kochanki, niewolnice i prostytutki a król Salomon uchodzi za wielkiego kobieciarza etc.
Odkrywca
"Karnak/Luksorze, Serapeum w Sakkarze"= Egipt to też byli obrzezani więc jak to jest z tym brakiem kreatywności czy IQ?
UsuńA co do Egiptu i Żydów-architektów to Józef miał być odpowiedzialny za duży rozwój kraju w tym Piramidy (w szczególności Dżesera) a Mojżesz miał zbudować Wielki Labirynt: https://en.wikipedia.org/wiki/Labyrinth_of_Egypt
"Zniewieściałych gejów nie lubiano też w innych cywilizacjach" - no właśnie tylko zniewieściałych(!), a różnych Trynkiewiczów (agresywnych pedosów/pidorów) przedstawiano jak wzór męskich wojowników(!).
Odkrywca
@OstPol, wciąż będę twierdził, że poliandria to ciekawa alternatywa dla naszego obecnego porządku gdzie monogamia służy tylko tym, którzy mają kasę, fart i trafili.
UsuńKobiet jest zwyczajnie mało jak podawałem i za tymi niewielkimi różnicami, kryje się ogromna dysproporcja między wsią a miastem
Bardziej demokratyczny dostęp do kobiet daje facetom jakieś szanse. Bo żyjemy w parodii monogamii, która służy tylko żeby baby mogły pochwalić się na insta koleżankom.
Ewentualnie właśnie poligamia, niech ci zaradni chociaż bardziej się rozmnażają. Nawet jak odziedziczyli kasę to mają czas i środki na poszerzanie horyzontów.
W punkt, zawsze mnie bawiło, że lata 50 na zachodzie są przestawiane jako konserwatywne. Jak pisałem w komentarzach, nastolatek miał wtedy dużo bardziej aktywne życie erotyczne niż Gen z, któremu została tylko ręka.
OdpowiedzUsuńWtedy nawet pornografia była słabo zakamuflowana w postaci jakiś magazynów pulp i filmów o nudystach.
Sajjid Kutb też w dużym stopniu zainspirował się ówczesnym "upadkiem" moralnym Ameryki i wymyślił dżihadyzm.
Co do "seksizmu" to wówczas baby miały problem, że odpierdalało im z nudów na przedmieściach i ćpały valium.
Teraz ćpają bo mają kredyt studencki na 50 lat i perspektywy na pracę przy przewracaniu burgerów. Takie to mamy "pro" kobiece czasy.
Lata 50te na zachodzie były tak konserwatywne, że nie było jeszcze propagandy LGBT, a kobiety nadal zajmowały się domem, choć w USA już zaczynały się trendy na "wyzwolenie" i zawodowe "realizowanie się" kobiet. I to właściwie tyle. Szczyt wyobrażeń o konserwatyzmie wśród młodego prawactwa, w swojej istocie będącego inna odsłoną wielkomiejskiego nowotworu. Jedyne co ich odróżnia to mania na punkcie prawa własności, egoizmu, indywidualizmu, prowadzenia JDG oraz niezdolność intelektualnego wyjścia poza ramy seksualnej wyłączności dwojga ludzi. No i negacja wiedzy naukowej, gdy nie pasuje im do wizji prawackiego "róbta, co chceta", bo przecież regulacje środowiskowe to lewicowy totalitaryzm. Niech żyje wolność na wzór slumsów.
UsuńJebać ich prądem oraz ich biegunowych odpowiedników.
Lata 50te to już było poluzowanie obyczajowe i czas narodzenia się pokolenia obecnych znerwicowanych dziadków niszczących życie swoim dzieciom i wnukom.
@OstPol były już pierwsze grupy LGB jak Mattachine Society, która propagowała właśnie ostrożne stanowisko i raczej grupowała ludzi. Dlatego została celowo zapomniana. Wówczas nawet bycie gejem nie było problemem, po prostu nie darłeś o to ryja na całe miasto i robiłeś co chciałeś. Coś jak współcześnie swingersi :)
UsuńBądźmy szczerzy, jaki możesz mieć konserwatyzm w dostatnim społeczeństwie klasy średniej z metropoliami, które dają ci anonimowość :)
"Wyzwolenie" kobiet to zwykła pauperyzacja, która zaczęła się na zachodzie z kryzysem naftowym. Tylko feministki wmówiły, że to postęp.
>Bądźmy szczerzy, jaki możesz mieć konserwatyzm w dostatnim społeczeństwie klasy średniej z metropoliami, które dają ci anonimowość
UsuńAle w średniowieczu młodzież i dorośli tez bawili się w miejskiej i wiejskiej sodomie i gomorze i jakoś to wszystko działało. Później też. Dopiero jakoś teraz wszystko się zepsuło i jakimś cudem zbiegło się z "emancypacją kobiet". Działa jeszcze tylko w największych kurwidołach na świecie. Cóż to się stało? Jak to możliwe?
Mądry człowiek nie zadaje takich pytań. Mądry człowiek po prostu wie. To przez gry komputerowe.
> OstPol: Mikke swego czasu (po jakimś kolejnym zawodzie wyborczym) określił misję swych kolejnych mutacji Unii Polityki Realnej jako "pepinierę pol. prawicy". I to by się zgadzało, pod tym wzgl. osiągnął sukces (i może w ogóle tylko o to chodziło w korwinizmie, by zaprogramować recydywę "złotej wolności szlach." Nb. Mikke opublikował nawet na tylnej okładce NCz! swoje zdjęcie w stroju szlach., choć Łysiak odmawia mu szlachectwa, a przybranie przydomu "Korwin" uznał za uzurpację). Proszę wyjaśnić sformułowanie: "niezdolność intelektualnego wyjścia poza ramy seksualnej wyłączności dwojga ludzi".
UsuńOdnośnie Mattachine Society to nic mi nie jest wiadomo o tej grupie. To zresztą nieistotne. Bycie homo nie stanowiło problemu, bo bycie homo nie implikuje ideologii LGBT i walki o jakieś prawa, a w istocie o podważenie porządku społecznego.
UsuńCo do konserwatyzmu żyjąc w metropolii to wiadomo, że to się właściwie wyklucza. Niezależnie od klasy społecznej. Nie zmieniają tego jakieś powierzchowne pierdoły typu libertariańskie darcie ryja o wolnym ryneczku, prawie własności i wymachiwanie flagą narodową.
Z wyzwoleniem jako pauperyzacją pełna zgoda. Przy czym to wszystko to znów jest efekt społeczeństwa przemysłowego, które zagania kobiety do pracy poza domem co szczególnie nasiliło się po wojnach. Kobietę nie obchodzi, że kapitalista płaci głodowe pieniądze mężowi i że należałoby np. organizować związek zawodowy, tylko obchodzi ją to, że w domu jest mało kasy, a jedyną receptą jaką widzi jest to, że sama musi też pójść do roboty rzucając standardowy tekst "ja szukam rozwiązania, a nie tylko się złoszczę".
Idealna sytuacja dla feministek do mącenia w głowie.
"Proszę wyjaśnić sformułowanie: "niezdolność intelektualnego wyjścia poza ramy seksualnej wyłączności dwojga ludzi"."
Źle to sformułowałem. To samo co ktoś napisał niżej w komentarzach. Prawaki nie ogarniają, że monogamia obecnie działa na ich niekorzyść i nie są zdolni choćby nawet tylko dywagować o innym modelu.
Nie to żebym jakoś szczególnie optował za poligamią. Po prostu nie lubię sztywności myślenia.
Zresztą, nie ma to znaczenie, nie ma sensu narzekać na brak rozumu u grup ludzi, bo IQ tłumu jest równe najgłupszej w nim jednostki. Zachodu nie da się uratować, a my sami siebie też nie uratujemy z tego piekła miejskiego świata. Ot, świadomość to przekleństwo.
> OstPol: Poligamii "powoduje, że silniejsze, majętniejsi zagarniają wszystkie kobiety dla siebie i zostawiają słabych na pastwę frustracji". To samo zapewne z poliandrią - najbardziej atrakcyjne i najmajętniejsze zagarną ustawionych życiowo, zaradniejszych i przystojniejszych, pozostawiając szare myszy na pastwę frustracji. Po co nam wychodzić poza paradygmat monogamii, skoro alternatywy wzmocnią frustrację społeczną? Tylko po to, by uelastycznić myślenie?
Usuń"Zachodu nie da się uratować, a my sami siebie też nie uratujemy z tego piekła miejskiego świata". A jaka jest alternatywa? Rosja, w której coś znaczą tylko większe miasta, a głubinka jest tylko dostawcą mięsa armatniego? Chiny ze swymi cyberpunkowymi miastami-molochami? Trzeci Świat? Meksyk ma około 9,2 miliona mieszkańców w obrębie samego miasta i ponad 22 miliony w całym obszarze metropolitalnym. I co to nagromadzenie ludzi znaczy intelektualnie, ideologicznie, ekonomicznie w porównaniu z Polską?
Przy poliandrii atrakcyjność seksualna kobiety jest druga planowa, bo kobiet jest po prostu mało i wyposzczeni faceci godzą się na wszystko i robią za sługusów. Poliandria w naturze zresztą rzadko.
UsuńPoligynia (to jest termin układ facet+wiele żon, poligamia to pojęcie ogólne) natomiast historycznie jest powszechna.
Ścisła monogamiczność u ludzi zresztą nie występuje, bo ludzie mają w ciągu swojego życia wielu partnerów seksualnych, przed stałym związkiem czy małżeństwem, jak i po rozstaniu.
Po co wychodzić poza monogamię? Chociażby po to żeby więcej kobiet w ogóle rodziło.Dzietność jest na dnie i wiele kobiet w ogóle dzieci nie ma. Może więc lepiej, żeby majętniejsi, bądź bardziej kreatywni mieli więcej kobiet, niż żeby trwał upadek?
Elastyczność myślenia? Przecież wszystkie nasze rozmowy to teoretyzowanie. Nic z tego się nie ziści. Nawet napływ muzoli tego nie zmieni.
Co do pytania z alternatywami. Polska poza wielkimi miastami się wyludnia. Zarówno małe miasteczka i średnie miasta. Najbardziej wieś. Najwięcej samobójstw jest wśród rolników. Młodzi ludzie nie chcą zostawać na gospodarstwie, a rolnik to synonim przegrywa.
Miasto to przyspieszenie pauperyzacja, upadek wspólnot i robienie ludzkiej fermy.
Już wolałbym rozwój form pracy zdalnej i większe rozproszenie, niż kiszenie się w takich mrowiskach i dalszą degenerację.
> "Ścisła monogamiczność u ludzi zresztą nie występuje, bo ludzie mają w ciągu swojego życia wielu partnerów seksualnych, przed stałym związkiem czy małżeństwem, jak i po rozstaniu." Zatem w społeczeństwach, w których wielokrotne rozwody i konkubinaty stały się sui generis normą (np. w Rosji i USA), powinno to ratować demografię, a nie ratuje. Po co więc destruować monogamię?
Usuń> "Co do pytania z alternatywami." Ja tylko zwróciłem uwagę na to, że dlaczego akurat "Zachodu nie da się uratować", skoro BRICS urbanizuje się podobnie, zatem dotykają ich te same problemy? Chińczycy są odporniejsi na patologie miast-molochów? Bo Rosjanie ani trochę.
"Bo Rosjanie ani trochę" - oni mają problemy też z małymi miejscowościami, zresztą USA też, w przypadku Rosji to ich populacja miałaby się lepiej gdyby nie alkohol, narkotyki, problemy środowisko-medyczne, czy aborcja (czytałem kiedyś, że formalnie w Rosji jest robionych milion aborcji a w praktyce jest to nawet 4 miliony), a ostatni mogilizacja.
UsuńOdkrywca
"Zatem w społeczeństwach, w których wielokrotne rozwody i konkubinaty stały się sui generis normą (np. w Rosji i USA), powinno to ratować demografię, a nie ratuje. Po co więc destruować monogamię?"
UsuńPoligynia to nie są wielokrotne rozwody i konkubinaty. Poligynia to jawne obracanie wielu kobiet w tym samym czasie, gdy jest się młodym i witalnym. Zakładając, że kobiety byłyby również w wieku rozrodczym i wybiłoby się z głowy współczesność to szanse na większą liczbę potomstwa wzrastają.
Jest z tym niestety problem, bo kobiety obecnie mają feministyczną sieczkę w głowach, a znaczna część z nich również rozliczne zdrowotne problemy z zachodzeniem w ciążę, a faceci to w większości albo lamusy albo pseudomaczo bez rozumu i wbitym do łba purytanizmem obyczajowym.
"Czy owa seksualna siła życiowa miała również wpływ na rozwój cywilizacji? Na pewno nie jest ona jedynym czynnikiem rozwojowym. Ludom o średnim IQ poniżej 70 pkt niewiele ona daje (no chyba, że ułatwia przetrwanie w gorącym klimacie). Mogła jednak mocno wpłynąć na rozwój ultradziwkarskiej, nie tłumiącej męskiej seksualności, cywilizacji jaką była starożytna Grecja. Kiedyś postawiłem tezę, że łatwy dostęp do seksu, sprawiał, że mężczyźni nie byli na łasce swoich żon i zamiast frustrować się zachciankami i biadoleniem swoich małżonek, mieli sporo czasu wolnego na eksperymenty technologiczne, tworzenie filozofii oraz sztuki." - tej hipotezie (o obrzezaniu) może przeczyć rozwój naukowo-artystyczny średniowiecznych kalifatów muzułmańskich, dzisiejszy ekscentryczny rozwój monarchii petro-dolarowych które co rusz wymyślają coraz to nowsze pomysły jak zszokować świat np. budynek o wysokości 1 mili, czy inny o 2 km, w USA nie brakowało też obrzezanych chrześcijan (większość mężczyzn była/jest obrzezana) czy Żydów (zapewne większość żydowskich naukowców-inżynierów była obrzezana a stworzyli wiele znaczących rzeczy) a amerykanie mieli wielki rozwój technologiczny, naukowy, gospodarczy, architektoniczny - inżynieryjny) itp, też współczesny Izrael ma mocną stronę technologiczno-naukową (medycyna, IT, militaria).
OdpowiedzUsuńSamo obrzezanie raczej nie obniża IQ, choć pewnie też nie dodaje, ale w sprawach seksualnych może mieć jakieś znaczenie.
Odkrywca
Gadki o obrzezaniu są śmieszne.
UsuńObrzezanie nie ma żadnego wpływu na inteligencję, a na popęd wpływa akurat nieco stymulująco (ciągłe fizyczne stymulowanie nieosłoniętego żołędzia wskutek otarć oraz pogoń za przyjemnością z powodu obniżonej wrażliwości wskutek zgrubienia śluzówki). Była i jest wykonywana ze względów higienicznych (w gorący klimacie zabezpiecza przed różnej maści wykwitami i tym podobnymi sensacjami)
a czasem jest wykonywana z powodów medycznych. Powoduje również specyficznego rodzaju pobudliwość i nadaktywność.
Dorabianie do tego jakiegoś głębszego znaczenia, sensu i inżynierii społecznej to po prostu kpina na rozumie i marnowanie czasu na dziecinne dywagacje wokół kutasa.
Obrzezanie obniżało inteligencję, bo ból spowodowany przez urzynanie noworodkowi najsilniej unerwionego miejsca w ciele jest wystarczający by spowodować trwałe zmiany w mózgu.
Usuń@up źrodło trust me bro?
UsuńKompletna brednia, której przeczy każde dziecko poważnie operowane we wczesnym dzieciństwie, które później osiąga wysokie wyniki w nauce i testach na inteligencję.
UsuńOgólnie to też fetyszyzowanie IQ jest typową obiegową głupotą. IQ jest abstrakcyjną koncepcją korelowania czysto teoretycznego zdolności rozwiązywania pewnych zadań. IQ zupełnie nie determinuje kwestii powodzenia społecznego, ewolucyjnego, a nawet i naukowego, bo nie całkowicie ignoruje kwestię zdolności adaptacji. Testy IQ nie są również obiektywne, jest ich wiele, mają różną skalę i metodologię. Nie ujmuje również chwilowych nie dyspozycji badanego i wpływu masy czynników środowiskowych począwszy od diety, czy ogólnego stanu zdrowia, które mogą wpływać na koncentrację, kojarzenie itp.
Kult IQ i jego mierzenie zrobiło naprawdę mnóstwo szkód w społeczeństwie po przez wykluczanie jednostek, utrudnianie im kariery itd.
Prędzej byłbym skłonny uwierzyć, że uszkodzenie rdzenia kręgowego może obniżyć IQ, bo jest on przedłużeniem mózgu, a nie jakiś tam siusiak. A i w tym przypadku jest masę przykładów przeczących takiej koncepcji.
Serio, te infantylne dywagację wokół kutasa ściągają dyskusję do poziomu przedszkola w PGR. Brakuje tylko durnowatych rymowanek.
Literówki
Usuńczysto teoretycznych zdolności*
bo całkowicie ignoruje*
Zresztą, penis nie jest najbardziej unerwionym miejscem. Bardziej unerwiony jest język czy chociażby palce. Penis jest najbardziej unerwiony pod względem doznań erotycznych, ale sam żołądź i wędzidełko, a nie napletek.
UsuńPanowie, nie macie się czego wstydzić. Nikt nie będzie się z was śmiał ani was obrażał. Miliony ludzi na świecie spotkał ten sam los z winy ortodyksyjnych żydów, muzułmanów, obłąkanych kwakrów i rodziców- kretynów. Akceptacja pewnych rzeczy to pierwszy krok.
UsuńNie spodziewałem się żadnej innej odpowiedzi, niż durnowate heheszki gdy zabrakło argumentów.
Usuń@OstPol a weź napisz co skłoniło cię do porównania chirurgii dziecka pod znieczuleniem z okaleczeniem genitaliów u noworodka za pomocą tępego ostrza w koszmarnych warunkach sanitarnych?
UsuńA co skłoniło Cię do zadania takiego pytania od czapy?
UsuńBól nie obniża IQ. Co najwyżej może powodować traumy.
Z jednej strony gadki o obrzezaniu obniżającym inteligencję, z drugiej o żydach jako przebiegłych skurczybykach co świat sobie owinęli wokół palca. Zdecydujta się.
Stawiasz tezy bez dowodu, nie odpowiadasz na argumenty, sprowadzasz rozmowę do coraz większego absurdu i idziesz w coraz nowsze dygresje.
@OstPol wcześniej produkowałeś całe strumienie świadomości odrzucając status quo, dorobek autorytetów i przy okazji dowodząc kompletnej ignorancji w dziedzinie religii. A tutaj nie dość że zrobiłeś się jakiś defensywny, nie dość że nagle zachciało ci się ekspertów, to jeszcze zacząłęś wypisywać kompletne farmazony.
UsuńBarbarzyńskie kaleczenie genitaliów u niemowlaka porównywane do nowoczesnej chirurgii na starszym dziecku? Testy na IQ które kogoś wykluczają albo blokują karierę? Najsilniejszy ból jaki dziecko odczuło w swoim krótkim życiu, w momencie gdy mózg dopiero się kształtuje i ma najwyższą neuroplastyczność, to zaledwie "trauma"? I jeszcze ten wyskok z żydami. Żydzi na chwilę obecną to znikomy ułamek obrzezanych.
Widać że ten temat dotyczy cię osobiście i to jest dla ciebie bardzo poważna sprawa.
Tymczasem na amerykańskim pubmedzie wisi dużo naukowych papierów. Wszystkie obarczone wysokim ryzykiem działania w złej wierze, zważywszy że to USA, ale są. I tam pisze wprost: tak, niemowlęta poddane operacji, nawet ze znieczuleniem, wykazują anomalie w zachowaniu i reagują inaczej na bodźce. Autorzy pocieszają czytelnika na końcu że nie ma dowodów na TRWAŁE szkody które ujawniałyby się w dorosłym życiu, ale ile warte są ich zapewnienia jeżeli jednocześnie przyznają że jest zbyt mało danych? I jeżeli jest to teoretycznie możliwe?
Interesujący fragment:
Indicators of likely infant pain experience overlap considerably with those seen in adults. Administration of noxious stimuli to infants activates 18 of the 20 adult brain regions activated during pain experience (Goksan et al., 2015). Due to the plasticity of the developing nociceptive system, the effects of such stimulation may persist into adolescence (AAP, 2016; Hohmeister et al., 2010; Schmelzle-Lubiecki et al., 2007; Walker, 2019). In addition to tracheal intubation or suctioning, catheter insertion, chest tube placement, heel lancing, lumbar puncture, and subcutaneous or intramuscular injections, often associated with neonatal intensive care units (Anand et al., 2001; Simons et al., 2003), penile circumcision is one of the most common sources of pain in (male) newborns. Such circumcision can elicit clinically significant pain responses even when analgesia is used (Banieghbal, 2009, as discussed in Frisch and Earp, 2018), and indications of extreme pain when, as frequently occurs, no analgesia is used (Brady-Fryer et al., 2004; Elhaik, 2018).
Dobrze że wspomniałeś że inteligencja to nie jest tylko zdolność do rozpoznawania wzorców na testach. Pomyśl co się dzieje z człowiekiem po tym jak taka operacja zryła już obszary mózgu odpowiedzialne za empatię, odczuwanie emocji i rozpoznawanie zagrożenia. I nie taka dzisiejsza operacja ze skalpelem i znieczuleniem. Taka prawdziwa, historyczna, milion razy gorsza od współczesnej. Taka która kończy się czynnością nazywaną po angielsku "oral suction" wykonywaną przez rebego.
Interesujący fragment:
UsuńA research team used MRI data to measure the effects of circumcision upon the baby’s brain. It was found that substantial trauma to the baby occurred, the greatest changes occurred in the limbic system concentrating in the amygdala and in the frontal and temporal lobes.
(...)
A neurologist who saw the results postulated that the data indicated that circumcision affected most intensely the portions of the victim’s brain associated with reasoning, perception and emotions. Follow up tests on the infant one day, one week and one month after the surgery indicated that the child’s brain never returned to its baseline configuration. In other words, the evidence generated by this research indicated that the brain of the circumcised infant was permanently changed by the surgery.
(...)
Our problems began when we attempted to publish our findings in the open medical literature. All of the participants in the research including myself were called before the hospital discipline committee and were severely reprimanded. We were told that while male circumcision was legal under all circumstances in Canada, any attempt to study the adverse effects of circumcision was strictly prohibited by the ethical regulations. Not only could we not publish the results of our research, but we also had to destroy all of our results. If we refused to comply, we were all threatened with immediate dismissal and legal action.
Taaak, na pewno dotyczący mnie osobiście. :D Tylko to zdołałeś wysrać w odpowiedzi.
UsuńCzłowieku, tak jak powiedziałem, uciekasz w kolejne dygresję. Mowa jest o IQ. Nie podałeś żadnego argumentu na potwierdzenie swojej tezy, za to wymagasz ode mnie żeby ja dowodził, że to nieprawda.
I jeszcze to "zaledwie trauma". Trauma dziecięca akurat bardzo poważnie wpływa na zachowanie i na dorosłe życie. Traumy trwale zmieniają mózg. Czy ja w ogóle gdzieś zaprzeczyłem, że ból związany z obrzezaniem może zmieniać mózg? Nie. Sam to sobie dopowiedziałeś.
Rozmowa jest o IQ, które jak powiedziałem jest abstrakcyjną koncepcją, a nie obiektywnym mierzeniem czegokolwiek. Wynik testu IQ niczego nie determinuje i zależy od masy czynników sytuacyjnych. Wystarczy, że jesteś przeziębiony, masz niestrawność, piłeś w danym dniu kawę albo paliłeś peta albo pogoda jest chujowa i wynik będzie zaburzony. Mózg to nie jest komputer. Co więcej, możesz mieć człowieka z wysokim wynikiem IQ, który w wykonywaniu danego zadania przegra z kimś kto więcej się uczył, ma więcej doświadczenia.
Naucz się na przyszłość nie przypisywać komuś twierdzeń, których nie wygłosił.
Oskarżenie o odrzucanie tzw. autorytetów przyjmuje z zadowoleniem, czczenie Wałęsy pozostawiam Tobie.
A stwierdzenia o ignorancji odnośnie religii nawet nie skomentuję, bo nie ma czego.
@OstPol Ja pokazuje tutaj wielką wyrozumiałość i dobrą wolę, ty wijesz się jak piskorz. I kto tu robi PRL- owskie przedszkole?
UsuńTeraz, po zignorowaniu wszystkiego co napisałem, wracasz do IQ o którym nie wspomniałem jeszcze ani słowa. Plączesz się z tym IQ. W poprzednich postach twierdzisz że testy IQ dowodzą całkowity brak problemów u ludzi którzy przebyli w dzieciństwie operacje chirurgiczne (co to ma wspólnego z obrzezaniem niemowląt w starożytności- tego dalej nie raczyłeś wyjaśnić), ale jednocześnie testów IQ nie uznajesz bo są niemiarodajne.
Tak więc gdyby hipotetycznie istniało najbardziej antysemickie badanie naukowe na świecie, takie które ponad wszelka wątpliwość dowodzi różnicę w IQ u mężczyzn obrzezanych w wieku niemowlęcym, ty się poprujesz i napiszesz że e chuj nieprawda bo nie.
W tym plątaniu się nie zauważyłeś że przyznałem ci rację. Testy na IQ nie są miarodajne i nigdy nie miały być. To metryka służąca do wykrywania dużych odstępstw od średniej. Tylko wyborca PO z warszawki będzie się zachwycał nastukaniem 110 punktów na teście w PRL- owskiej poradni zawodowej.
Dlatego nie pisałem że obrzezanie powodowało ubytek IQ.
Jeszcze raz:
- starożytne tortury niemowląt wykonywane tępym ostrzem w koszmarnych warunkach
- ekstremalny ból powodujący zmiany w najważniejszych obszarach w mózgu: od funkcji poznawczych, emocji, interakcji społecznych, podejmowania decyzji i rozpoznawania zagrożenia
- jedyna dobra rzecz którą jajogłowi moga powiedzieć o dzisiejszej sterylnej wersji, to że nie ma mierzalnych dowodów na trwałe upośledzenia po (jak tak nie napiszą to zaczną mieć problemy)
- W momencie kiedy średnia życia wynosi 25 lat, nie ma różnicy między "krótkotrwałe" i "długotrwałe" a "dożywotnie"
Ja piszę że oni mieli ubytek inteligencji w ogóle, pod każdym względem. Jeżeli od tego nie ubywało rozumu i nieszczęśnicy jedynie dorastali z zaburzeniami osobowości, to byłby to abrahamiczny cud i świadectwo doskonałości ludzkiego organizmu.
To idealnie wpisuje się w "demoniczną" narrację o blokowaniu energii życiowej.
Cała rozmowa od komentarza Odkrywcy zaczęła się od kwestii obrzezania i IQ.
UsuńTeraz nie wiem z kim gadam, z jakimś Anonimem, który nie potrafi się podpisać i tylko popisuje się ekwilibrystyką i szuka jak zrobić z rozmówcy idiotę i ucieka się do jakiś aluzji o rozmówcy, że sam jest rzekomo "chrzczony scyzorykiem".
Manipulujesz tym co napisałem. Napisałem, że są liczne przykłady ludzi, którzy przeszli w dzieciństwie ciężkie operacje i nie spowodowało to spadku inteligencji i mimo problemów ze zdrowiem czy kalectwa odnoszą sukcesy naukowe, czasem imponujące. Inteligencje =/= IQ. IQ to iloraz inteligencji, wynik testu. Niemiarodajnego. Osoby uzdolnione miewają wyższy wynik, może nawet i często, ale test nie daje żadnej pewności. Są zarówno przypadki głąbów z wysokim wynikiem, jak i osób inteligentnych i zdolnych z niskim wynikiem.
Zgadza się, tylko POwszczak z Warszawki i to podstarzały będzie się zachwycał wysokim wynikiem. Przyprułeś się do mojego stwierdzenia, że testy IQ powodowały wykluczenia i utrudnienia kariery. Otóż taki POewszczaki są na tyle dużymi kurwami przepełnionymi poczuciem wyższości, że jak najbardziej informację o niższym wyniki testu na IQ uznają, że powód do np. dręczenia ucznia większą ilością zadań i szukania dziury w całym (w ich myśleniu to "wyprowadzanie na ludzi"), środowiskowej izolacji w pracy albo niepowierzania zadań zawodowych (w ich myśleniu, by nie ciągnąć zespołu w dół, a docelowo by pozbyć się "słabego" ogniwa).
Wracając do Twojej głównej tezy o starożytności, tępym ostrzu, koszmarnych warunkach sanitarnych i ekstremalnym bólu zmieniającym mózg. Twierdzisz, że z tego powodu mieli ubytek inteligencji pod każdym względem. Tyle tylko, że cała historia ST temu przeczy, bo Izraelici odnieśli sukces. Dążyli do celu przez kolejne pokolenia, tworzyli majętność, uzyskiwali wpływ na rządy, wyszli z Egiptu (Egipcjanie również byli obrzezani), zbudowali zręby narodowe, przeczekali żeby wymarli ci, którzy pamiętali w niewole i z którymi nie dałoby się zbudować niczego trwałego (skądinąd to jak z PRLowszczakami 55+), podbili obrany teren i zbudowali własne państwo. A na koniec po jego upadku przeformowali się tak by kulturowo trwać przez 2000 lat, budować wpływy (a nawet pojedyncze państwa-miasta i państewka poza Palestyną) i czekać na dogodny moment by państwo odtworzyć.
Dlatego stwierdziłem, że twierdzenie o obniżeniu inteligencji, a jednocześnie o niesamowitym wpływie na świat zwyczajnie się wykluczają.
Obrzezanie praktykowano w starożytnym Egipcie, Arabii, Fenicji, Kartaginie, a nawet istniały zbliżone praktyki w Ameryce u Majów i Azteków.
Także powtarzam swoje twierdzenie, że prowadzimy jakieś dziecinne dywagację wokół siusiaka.
Historie o tym, że jacyś naukowcy chcieli badać wpływ obrzezania, ale im zakazano uważam za tanią sensację. Gdyby coś było na rzeczy to takie badania by się ukazywały w krajach niechętnym żydom, arabom czy amerykanom.
Co ciekawe w Korei Południowej ok. 80% populacji (choć spada procent samych zabiegów) jest obrzezana, a co jeszcze ciekawsze w Filipinach ten procent wynosi ponad 92%: https://en.wikipedia.org/wiki/Prevalence_of_circumcision#/media/File:Global_Map_of_Male_Circumcision_Prevalence_by_Country.svg
UsuńW Australii w latach 50-tych było 80% a dzisiaj jest 58% itd.
Odkrywca
Że jakiego pochodzenia etnicznego była ta Krzywicka? ; )
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj Fox "Kulturę krytyki" profesora Kevina MacDonalda. Generalnie to katharsis. W skrócie teza brzmi; różne grupy etniczne wykształciły na przestrzeni lat różne strategie przetrwania na mapie świata, strategią tzw narodu wybranego jest podmywanie spójności etnicznej innych grup, jednocześnie broniąc własnej.
Boy-Żeleński? A Gombrowicz który srał na II RP i tradycje "ziemiańskie" w czasach kiedy komuniści zniszczyli doszczętnie jedno i drugie? Mamy z tamtego okresu cały tłum wyrodków. Dzisiaj nazwalibyśmy ich "polskojęzycznymi".
OdpowiedzUsuńCo do monogamii to wbrew pieprzeniu inceli to taki ścisły rygor tylko doprowadzi do tego, że ich szanse na poruchanie spadną do zera. Jak na bliskim wschodzie gdzie jak nie masz w cholerę kasy na posag to sobie nawet nie popatrzysz na łydkę w realu.
OdpowiedzUsuńW obecnych czasach monogamia jest tylko czymś szkodliwym bo siłą rzeczy masz mniej samców niż samic więc masz masy młodych facetów wykluczonych z wyścigu.
Ciekawe jest to japońskie rozwiązanie gdzie baby mają kilku chłopów, ten od restauracji, tamten kupuje ubrania a inny elektronikę.
Coś pochrzaniłeś. Monogamia sytuacja, że jest więcej samców, niż samic akurat powoduje, że to mniej kobiet ma szansę na znalezienie partnera. Do braku szans na poruchanie doprowadza sytuacja odwrotna, tj. mniej samic, niż samców. Również w wyniku poligamii, która powoduje, że silniejsze, majętniejsi zagarniają wszystkie kobiety dla siebie i zostawiają słabych na pastwę frustracji.
UsuńSorry, mój błąd, biologicznie masz mniej samic. Z tego co pamiętam to rodzi się więcej chłopców i do 49 r. Życia masz statystycznie więcej facetów. Samica to generalnie towar deficytowy. Więc uszczelnienie tego doprowadzi, że już w ogóle marne szanse, że coś ogarniesz.
UsuńPanie też staną się bardziej wybredne bo zawartość między nogami już w ogóle stanie się fetyszem za który trzeba będzie słono płacić.
Rozwiązaniem są bardziej luźne związki gdzie kobieta może mieć więcej partnerów. Więc taki nerd może będzie miał szansę jako gość co będzie jej ogarniał laptopa.
Tyle tylko, że akurat w Polsce o ile faktycznie facetów jest więcej to w grupie wiekowej do 34 lat różnica wynosi 310 tys., a między 20 a 34 rokiem życia różnica wynosi ledwie 115 tys.
UsuńTo nie są tak duże różnice żeby miały powodować jakąś masową frustrację na wzór poligamicznych krajów arabskich gdzie faktycznie są ogromne rzesze samotnych, sfrustrowanych facetów.
Problemy są bardziej w zmianach cywilizacyjnych i przyzwoleniu na wykorzystywanie mężczyzn w kulturze chłopskiej, która powierzchownie wzięła sobie za wzór kulturę szlachecką. Powszechnie jest przyjęte, że wszystkie kobiety trzeba szanować jak damy, którym rzekomo wszystko wolno, nawet wykorzystywać i poniżać.
Z innej beczki, w ciągu ostatniego tygodnia kelnereczka sikorskiego zrobiła 3 publiczne występy. Dobitnie dowiodła że konfederacja to palikociarnia służąca wyłacznie do walki z ZP (miała jednak pecha, bo trafiła na Morawieckiego w wyjątkowo złym humorze i została zgaszona jak pet) i zrobiła fellatio millerowi. Traktowanie millera przez kogokolwiek z domniemanej "prawej strony" jak normalnego człowieka jest kompromitujące. Mam nadzieję że @Piotr34 to oglądał i jest mu teraz głupio.
OdpowiedzUsuńKtoś może się zapytać czemu zawziąłem się tak na memcena. Nie zawziąłem się. On po prostu nie zachowuje się już nawet jak dziecko, a jak baba. Ciężarna baba. Ma nawet brzuch.
W 1923 wyszła za mąż „z przyjaźni” za Jerzego Krzywickiego, syna socjologa i rzecznika praw kobiet Ludwika Krzywickiego. Razem z mężem zdecydowała o otwartym charakterze ich związku i niedługo po ślubie wyjechała na Korsykę z kochankiem, Walterem Hasencleverem, poetą i dramaturgiem. Wyglada na to, ze to Ludwika byl cuckiem. choc moze odziedziczyl to po ojcu.
OdpowiedzUsuńW 1923 wyszła za mąż „z przyjaźni” za Jerzego Krzywickiego, syna socjologa i rzecznika praw kobiet Ludwika Krzywickiego. Razem z mężem zdecydowała o otwartym charakterze ich związku i niedługo po ślubie wyjechała na Korsykę z kochankiem, Walterem Hasencleverem, poetą i dramaturgiem. Wyglada na to, ze to syn Ludwika byl cuckiem. choc moze odziedziczyl to po ojcu.
OdpowiedzUsuńCzy ktoś wie gdzie publikuje Spiskolog? Jego strona już jest nieaktywna.
OdpowiedzUsuńdrobna korekta: krolowa Saby
OdpowiedzUsuń