sobota, 11 lutego 2017

Największe sekrety: Prometeusz - Willa Szczęścia

Ilustracja muzyczna: Dawid Hallmann - Deprymujący deszcz



W sierpniu 1939 r. Ławrentij Beria w rozmowie ze swoim synem Sergo bardzo negatywnie ocenił pakt sowiecko-niemiecki. Użył przy tym zadziwiająco niesowieckiego argumentu: "On odetnie nas od cywilizacji zachodniej". Twierdził, że sprzeciwiał się temu układowi, ale Stalin oraz wielkoruska frakcja w partii na czele ze Żdanowem była bardzo mocno za nim. Nie wspominał oczywiście, że pakt był fundamentem strategii Stalina przewidującej rozpętanie drugiej wojny światowej - wplątanie Niemców w wojnę z mocarstwami zachodnimi a potem zadanie Trzeciej Rzeszy ciosu w plecy. Stalin nie mógł więc z paktu zrezygnować. Berii pozostało więc sabotowanie porozumienia dwóch diabłów.




Miał w tym zresztą doświadczenie. W 1925 r. podlegli mu funkcjonariusze gruzińskiej OGPU aresztowali grupę niemieckich inżynierów, co (wraz z podobną akcją Dzierżyńskiego w Moskwie) opóźniło o rok podpisanie porozumienia o współpracy Republiki Weimarskiej z ZSRR. W 1939 r. Beria, według prof. Francoise Thome, próbował sabotować niemiecko-sowieckie negocjacje przedstawiając Stalinowi raport wskazujący, że Jeżow spiskował przeciwko niemu wspólnie z niemieckimi generałami. Prawdopodobnie próbował również odciągnąć uwagę ZSRR od Europy i związać jego siły na Dalekim Wschodzie. Temu służył konflikt pod Nomonhan (w sowieckiej historiografii: bitwa pod Chałchyngoł), czyli mini-wojna sowiecko-japońska na pograniczu Mongolii oraz Mandżukuo. Jak szczegółowo wykazał Władimir Bieszanow, starcie to zostało sprowokowane przez mongolską kawalerię z wojsk pogranicznych, która zapuściła się kilkadziesiąt kilometrów w głąb Mandżukuo. Tak się akurat składało, że mongolscy pogranicznicy podlegali de facto NKWD a cała Mongolia była bardziej uzależniona od Sowietów niż Mandżukuo od Japonii. Nie ma więc mowy, by Mongołowie na własną rękę dokonali takiej prowokacji. Wojna na Dalekim Wschodzie - zakończona dopiero 16 września 1939 r. - była jednym z powodów opóźnienia sowieckiej inwazji na Polskę. Być może Beria mnożył również inne przeszkody, stąd nieustanne przesuwanie daty inwazji, która miała pierwotnie nastąpić już 8 września.



O tym, że III Rzesza i ZSRR podzieliły się Europą w tajnym protokole do paktu o nieagresji informował USA oraz kilka innych krajów (nawet Estonię) niemiecki dyplomata Hans-Heinrich Herwarth von Bittenfeld (Hans von Herwarth). Na Zachód przedostał się jednak również jakimś nieznanym kanałem stenogram z przemówienia rzekomo wygłoszonego przez Stalina 19 sierpnia 1939 r. na obradach Biura Politycznego. Stalin mówił tam otwarcie o tym, że za pomocą paktu skieruje uderzenie Niemiec na Zachód a później zaatakuje osłabione Niemcy. Prof. Thome twierdzi, że to był prawdopodobnie falsyfikat spreparowany przez Berię, który chciał w ten sposób ostrzec Zachód przed prawdziwymi zamiarami Stalina.



O tym, że dojdzie do sowieckiej inwazji wiedział we wrześniu marszałek Śmigły-Rydz i nasze tajne służby. Wiedzieliśmy to dzięki radiowywiadowi (w tym informacjom od Japończyków) i osobowym źródłom informacji. Na bieżąco dopływały do nas informacje o przesuwanych datach sowieckiego ataku, do czego musieliśmy dostosowywać swoją strategię. To była gra na czas: gdyby alianci zachodni uderzyli w porę, Sowieci nie zaatakowaliby. Pisałem o tym bardzo szczegółowo w serii Wrześniowa Mgła:

Flashback: Największe sekrety: Wrześniowa Mgła - Przewidziana inwazja



Systematycznie ewakuowano na południe wojska z zagrożonych obszarów (takich, na których zostałyby łatwo odcięte w razie sowieckiej inwazji) - np. z województwa wileńskiego. 16 września samoloty Brygady Pościgowej przewoziły polskim wojskom rozkazy nakazujące "opustoszenie wojenne kraju" i natychmiastową ewakuację na Przedmoście. Jak podaje Bogdan Konstantynowicz:
 "Godz. 04.45 rano dnia 17 września 1939 roku - Sztab Glowny Marszalka Rydza Śmigłego otrzymuje ostateczne potwierdzenie wiadomosci o agresji sowieckiej na Polske. O godz. 05.00 rano odebrano w Kołomyi informację szefa wywiadu KOP o działaniach Armii Czerwonej "z pewnością wzdłuż całej granicy Państwa". O godz. 05.00 rano gen. Stachiewicz telefonuje do Marszałka Rydza Śmigłego - omawiana jest agresja Armii Czerwonej, a pierwszy jednoznaczny rozkaz Marszałka Rydza - Śmigłego nakazuje walczyć z nowym agresorem, co potwierdzal pulkownik Jaklicz. Marszałek Rydz - Śmigły wydał dla generała Łuczyńskiego w Tarnopolu i Jatelnickiego w Mikulińcach jednoznaczne rozkazy do obrony rzeki Seret i rejonu Czortkowa w celu osłonięcia od wschodu Lwowa i Karpat Wschodnich. (...) Naczelny Wódz Marszałek Rydz Śmigły przybył ze swej kwatery w Kołomyi do Sztabu Głównego około godz. 06 rano 17 września i w obecności paru oficerów wysłuchał meldunków wywiadowczych o powstałej sytuacji: wzdłuż całej wschodniej granicy państwa nastąpiła inwazja armii sowieckiej; nikt z oficerów Sztabu Głównego, ani tez Marszałek, nie miał najmniejszych wątpliwości co do charakteru, w jakim Sowiety wkroczyły do Polski. Przekroczenie granicy przez Sowietów traktowano jako 'casus belli' i dlatego o godzinie 02.00 dnia 17 września 1939 roku ppłk Kotarba wydal rozkaz do walki z Armią Czerwoną na Podolu. O godzinie 06.00 rano rozkaz taki potwierdził KOP na Polesiu. Już wczesnym rankiem 17 września Marszałek Rydz Śmigły argumentował, ze po agresji sowieckiej "walka stawała się niemożliwa na własnej ziemi, ale ze trzeba ją kontynuować na terenie sojuszników i ze najracjonalniej będzie, jeżeli wszystkie siły, które tylko będą mogły, przejdą do Rumunii, względnie na Węgry, skąd można je będzie w ten czy inny sposób przetransportować do Francji, tam odtworzyć wojsko i u boku Francuzów dalej walczyć z Niemcami" (...) Naczelny Wódz z dużym opanowaniem i spokojem, wg generała Wacława Teofila Stachiewicza, rozważał nowo powstałą sytuację, ale "postanowień, do których doszedł w czasie rozmowy w Sztabie (godziny 06 - 09.00 rano dnia 17 września 1939 roku), nie ujął jeszcze w formie ostatecznej decyzji. Miał ją podać dopiero po odbyciu narady z premierem i ministrem spraw zagranicznych. Narada ta miała się odbyć niezwłocznie w jego kwaterze, dokąd też wyjechał".



Po naradzie, o godz. 21 Naczelny Wódz wydał ogólną dyrektywę: ""Sowiety wkroczyły. Nakazuję ogólne wycofanie na Rumunię i Węgry najkrótszymi drogami. Z bolszewikami nie walczyć, chyba w razie natarcia z ich strony lub próby rozbrojenia oddziałów. Zadanie Warszawy i miast, które miały się bronić przed Niemcami - bez zmian. Miasta do których podejdą bolszewicy, powinny z nimi pertraktować w sprawie wyjścia garnizonów do Węgier lub Rumunii." Czemu nagle uznał, że z Sowietami DA SIĘ PERTRAKTOWAĆ w sprawie wyjścia naszych wojsk do Węgier i Rumunii? Dariusz Baliszewski wskazuje, że ta dyrektywa mówiąca, że należy unikać starć z Sowietami jakby przewidywała, że ZSRR może stać się sojusznikiem Polski a polskie wojsko walczyć u boku sowieckiego przeciwko Niemcom. Skąd jednak takie przekonanie? Czyżby nasze władze wiedziały, że ktoś na Kremlu podejmie się roli protektora polskich wojsk? Czy tajne kanały porozumienia z Berią działały również we wrześniu 1939 r. i złożył on takie zapewnienia? 


W każdym bądź razie Śmigły-Rydz zachował ostrożną postawę - ogólna dyrektywa mówiła de facto, by wojska opuściły kraj i nie dały się brać do niewoli. Pułkownik Jaklicz po jej wydaniu wydzwaniał do jednostek na Kresach i wydawał im konkretne rozkazy bojowe. Czemu więc polski rząd popełnił fatalny błąd nie wypowiadając wojny ZSRR? Żadnego błędu nie było. Wojny Niemcom też nie wypowiedzieliśmy. Zgodnie z prawem międzynarodowym strona napadnięta nie musi wypowiadać wojny napastnikowi. Przemówienie prezydenta Mościckiego oraz szereg aktów urzędowych polskich władz z tamtych dni jednoznacznie nazywał sowiecki postępek agresją. Sztab Naczelnego Wodza 21 września określił nawet Sowietów jako głównego wroga. Szczegółowo pisze o tym m.in. Konstantynowicz. ""Dnia 17 września 1939. Telefonogram do Konsulatu R.P. w Czerniowcach. Natychmiast nadać depeszę claris następującej treści do Paryza, Londynu, Rzymu, Waszyngtonu, Tokio, Bukaresztu: 'W dniu dzisiejszym wojska sowieckie dokonały agresji przeciwko Polsce przekraczając granicę w szeregu punktów znacznymi oddziałami. Polskie oddziały stawiły opór zbrojny. Wobec przewagi sił prowadzą walkę odwrotową. Założyliśmy w Moskwie protest. Działanie to jest klasycznym przykładem agresji.' Beck" 



Dawały o sobie znać jednak też inne siły. Już o 8.00 rano z tajemniczego źródła rozkaz "z Sowietami" nie walczyć dostaje gen. Mieczysław Smorawiński, dowódca zgrupowania we Włodzimierzu Wołyńskim. O 12.45 rozkazuje on swoim wojskom; "Żadnej walki nie przyjmować. Ja o zamiarach Rosji nic nie wiem, nie możemy posądzić ZSSR o agresję". 17 września rano, czyli na wiele godzin przed sformułowaniem ogólnej dyrektywy, oddziały znajdujące się we wschodnich województwach II RP otrzymują z równie tajemniczych źródeł rozkazy mówiące, by poddawać się Sowietom. Do niektórych strażnic KOP w nocy z 16 na 17 września ktoś dzwonił mówiąc, że za kilka godzin wkroczą Sowieci i by ich traktować jako sojuszników. 16 września w Tarnopolu władze cywilne miasta ogłaszały, że następnego dnia wkroczy do miasta armia sowiecka i by ją traktować jak sojuszniczą. Nieco wcześniej przebywał tam gen. Sikorski i konferował z cywilnymi władzami miasta.



Gen, Sikorski bierze udział 11 września we Lwowie w naradzie spiskowców planujących zamach stanu. "Na porannym, w dniu 11 września, zebraniu uczestniczyli Karol Popiel, gen. broni Józef Haller, gen. M. Kukiel, redaktor Zygmunt Nowakowski (brat Tempki, szefa Stronnictwa Pracy na Śląsku). Był prezes Adam Kułakowski, pulkownik Boguslawski i gen. Lucjan Zeligowski. Już 11 wrzesnia 1939 roku Zygmunt Tempka vel Nowakowski widział też w gronie nowej wladzy gen. dyw. Sosnkowskiego." Bogdan Konstantynowicz przytacza relacje mówiące, że ze spiskowcami spotkał się również gen. Iwan Sierow z NKWD, który przebywał rzekomo we Lwowie w przebraniu polskiego pułkownika. Nawet jeśli do spotkania nie doszło to spiskowcy związani z gen. Sikorskim i gen. Sosnkowskim sabotują rozkaz Naczelnego Wodza o ściągnięciu wojsk na Przedmoście Rumuńskie. Sosnkowski koncentruje je wokół Lwowa. Jak pisałem w czwartym odcinku serii Wrześniowa Mgła - Bracia Słowianie:

"b) spiskowcy ze Lwowa otrzymali zapewnienie, że Sowieci wejdą do Polski jako sojusznicy c) spiskowcy starali się zgromadzić jak największe siły we Lwowie i okolicach łamiąc rozkazy Naczelnego Wodza dotyczące ewakuacji na Przedmoście d) spiskowcy liczyli na to, że polskie wojska zostaną internowane przez Sowietów a potem w ZSRR powstanie nowa armia polska do walki przeciwko Niemcom. W tym scenariuszu doszłoby również do zawarcia sojuszu anglo-francusko-polsko-sowieckiego."



Gdy Sowieci podchodzą pod Lwów, miasto zostaje im poddane, mimo możliwości dalszej obrony przez jego komendanta gen. Władysława Langnera. Po podpisaniu dokumentów kapitulacyjnych gen. Langner mówi: ""Z Niemcami prowadzimy wojnę. Miasto biło się z nimi przez 10 dni. Oni, Germanie, wrogowie całej Słowiańszczyzny. Wy jesteście Słowianie...". Bracia Słowianie zapraszają go do Moskwy na rozmowy związane z "formalnościami kapitulacyjnymi". 20 listopada gen. Langner całkiem swobodnie przekracza jednak granicę z Rumunią i udaje się do Francji, gdzie nikt mu nie zadaje "zbędnych pytań". Z relacji rotmistrza Jerzego Klimkowskiego wynika, że w listopadzie 1939 r. generał Sikorski prowadził tajne rozmowy na temat utworzenia polskiej armii w ZSRR. Można uznać Klimkowskiego za autora mało wiarygodnego, ale przecież wybitny historyk Władysław Pobóg-Malinowski pisze, że w czerwcu 1940 r. Sikorski prowadził w Londynie rozmowy o utworzeniu armii polskiej w ZSRR z Sowietami poprzez Stefana Litauera. Czyli prowadził je z NKWD i Berią. Możliwe więc, że już w 1939 r. Beria utrzymywał kontakty z profrancuską opozycją w Polsce - środowiskiem gen. Sikorskiego. 



W nieco innym świetle wyglądają więc kontakty gen. Rómmla z sowieckimi dyplomatami i próba utworzenia przez niego prosowieckiego - ale jednocześnie antyniemieckiego - rządu w oblężonej Warszawie. Próbę tę storpedował prezydent Starzyński, który jednak 26 września objeżdżając Warszawę ostrzegał ludność, że "wraz z Niemcami wejdą do miasta Moskale, których nie należy jednak traktować wrogo, gdyż są naszymi sojusznikami"! (Warszawska Praga miała, według pierwszych wytycznych paktu niemiecko-sowieckiego przypaść Sowietom.) Powołanie prosowieckiego rządu przez Rómmla byłoby wyraźną prowokacją uderzającą w pakt niemiecko-sowiecki i zostałoby fatalnie odebrane przez Niemców.



Z relacji Sergo Berii oraz poszlak zebranych przez prof. Thome, że Beria ostro sprzeciwiał się decyzji Stalina o rozstrzelaniu polskich oficerów. Beria argumentował, że to znakomici wojskowi, którzy mogą przydać się Armii Czerwonej w planowanej wojnie przeciwko Niemcom. Szef NKWD wyraźnie chciał utworzenia polskiej armii w ZSRR. Problem leżał jednak w tym, że Bolszewią rządziła wówczas Partia a nie tajne służby (jak od czasów Andropowa) a żywoty szefów tajnych służb bywały krótkie. Stalin zaś miał wyraźny polski kompleks - nie tylko z 1920 r. Obawiał się polskiego spisku i doskonale pamiętał jak wielu Polaków i osób polskiego pochodzenia zetknęło się ze sprawą jego teczki (płk Bielecki z Ochrany, Malinowski, Dzierżyński, Mieńżyński, Tuchaczewski, Kosior, Balicki...). Na przełomie 1939 i 1940 r. namiętnie oglądał operę "Iwan Susanin", która opowiadała lipną historię o dzielnym ruskim chłopie, który uratował życie carowi przed polskimi żołnierzami wyprowadzając naszą konnicę na leśne bagna, gdzie się potopiła. (Historia ta została wymyślona przez rodzinę Susaninów, którzy w ten sposób wyłudzili od cara zasiłek.) Niczym zahipnotyzowany wpatrywał się sceny przedstawiające polskich jeźdźców ginących w lesie. (Podczas każdego przedstawienia jadł jaja na twardo, które obierał ze skorupek. Jeden z sowieckich psychiatrów widząc to przypomniał sobie przypadek seryjnego mordercy, paranoika, który jadł tylko jaja ugotowane na twardo uważając, że to jedyny artykuł spożywczy, którego nie da się zatruć.) Teraz pragnął odegrać tę scenę w rzeczywistości. Gdy więc Beria jako jedyny zagłosował na posiedzeniu Politbiura przeciwko rozstrzelaniu polskich oficerów, wywołał wściekłość Stalina, który zagroził, że na jego miejsce mianuje Żdanowa, który wykona ten rozkaz lepiej. Beria się ugiął, bo spełnienie groźby Stalina oznaczałoby załamanie jego planu zniszczenia ZSRR od środka. W drugim głosowaniu decyzję podjęto już jednomyślnie. Gdy przyszło do utworzenia trójki wydającej wyroki śmierci na oficerach, Beria wykreślił z niej swoje nazwisko i wpisał swojego zastępcę Kobułowa. Tak jak Piłat umywał od tej sprawy ręce. Pozostało mu jedynie sabotowanie decyzji Stalina.



Około 400 oficerów z trzech obozów jenieckich zostało ocalonych od śmierci, według niejasnych decyzji NKWD. Rotmistrz Józef Czapski pisał: "Nasuwa się pytanie, na podstawie jakiego kryterium zostali wybrani. Często zastanawiałem się nad tym i doszedłem do wniosku, że nie było żadnej wyraźnej przesłanki politycznej czy innej, która uzasadniałaby decyzję o ocaleniu właśnie tych 70 oficerów, których ze Starobielska przewieziono do Griazowca  (...) Była tam cała gama stopni i przekonań, od generała Wołkowickiego do szeregowca, od ludzi, którzy zrobili sobie krasnyj ugołok , do skrajnych zwolenników ONR".  Daniel Bargiełowski zauważył, że zastosowano zasadę "Arki Noego", wybrano "po dwóch przedstawicieli jednego gatunku": dwóch arystokratów, dwóch księży, dwóch endeków, dwóch Żydów, dwóch homoseksualistów... Prof. Thome wskazuje, że ocalono też wielu oficerów związanych z Ruchem Prometejskim. Zebrani w Griazowcu jeńcy z trzech obozów mieli okazję wymienić doświadczenia i zgromadzić ważne świadectwa zbrodni. Niektóre z tych przypadków były zadziwiające. Prof. Stanisław Swaniewicz został cofnięty prawie spod dołu śmierci - pozwolono mu obserować jak kolejne transporty jeńców są wywożone do lasu a później autobusy, które ich przewoziły wracały puste. (Dr. Baliszewski twierdzi, że kilku a być może kilkunastu Polakom udało się nawet uciec z miejsca egzekucji w Katyniu.) Tak jakby z premedytacją ocalono ważnych świadków Katynia, takich jak ks. Peszkowski.  Zbrodnię przeprowadzono zaś tak, by łatwo natrafiono na jej ślady. Sierow dziwił się "jak można było to tak spartolić, ja na Ukrainie sprawę załatwiłem tak, że nigdy ich nie znajdą". Według relacji premiera Leona Kozłowskiego, egzekucje w Katyniu obserwowali oficerowie niemieckich służb będący gościami NKWD. Po 1941 r. doskonale wiedzieli więc, gdzie szukać mogił. Zresztą nasza organizacja wywiadowcza "Muszkieterowie" już w 1940 r. zdobyła dowody masakry.




Obok tych około 400 uratowanych oficerów, ocalona została również grupa zgromadzona w tzw. Willi Szczęścia w Małachówce pod Moskwą. Na przywódcę tej grupy został wybrany płk Zygmunt Berling, który jednak nie spełnił pokładanych w nim przez Berię nadziei. W 1939 r. był postacią znajdującą się wyraźnie na bocznym torze i nie miał żadnego autorytetu w wojsku. Jak czytamy w "Kontrefekcie renegata" Daniela Bargiełowskiego, Berling zrażał też wszystkich swoją zbyt daleko idącą służalczością wobec Sowietów. Nie udało się więc zwerbować wielu oficerów do tej grupy mającej stanowić "kompanię kadrową" przyszłej armii polskiej w ZSRR. Było tam kilku oficerów o komunizujących poglądach i kilku wojskowych o słabym charakterze (np. pułkownik Nałęcz-Bukojemski, który był w 1939 r. bohaterem walk z Sowietami, ale był też alkoholikiem i dał się zwerbować do Małachowki, bo cierpiał bez wódki). Beria starał się dobrać do niej nieco lepszego materiału ludzkiego - np. rotmistrza Narcyza Łopianowskiego, który w 1939 r. w Grodnie i pod Kodziowcami skutecznie niszczył sowieckie czołgi. (Jak podaje Wikipedia:  Po wstępnej selekcji przeprowadzonej przez NKWD rtm. Łopianowski znalazł się na liście 395 polskich oficerów , którzy uniknęli śmierci w wyniku tzw.zbrodni katyńskiej. Decydującym argumentem za wpisaniem Łopianowskiego na tą listę miał być podziw władz radzieckich (zwłaszcza Ławrientija Berii) dla jego bohaterstwa w bitwie pod Kodziowcami.) Projekt można jednak uznać za porażkę.



 Beria miał w rezerwie kilku szanowanych polskich generałów, których uchronił od egzekucji: Władysława Andersa, Wacława Przeździeckiego, Mieczysława Borutę-Spiechowicza, Mariana Żegotę-Januszajtisa oraz Michała Karaszewicza-Tokarzewskiego. Negocjował z nimi utworzenie armii polskiej w ZSRR. Gen, Żegota-Januszajtis dzięki Berii zyskał nawet możliwość wygłaszania wykładów dla generałów Armii Czerwonej i NKWD poświęconych armii niemieckiej i wojnie z 1939 r. Po tym jak Niemcy zaatakowały w czerwcu 1941 r. ZSRR i doszło do zawarcia paktu Sikorski-Majski,  generałowie ci wyszli z więzienia na Łubiance i zaczęli organizować armię polską w ZSRR. Anders wyjechał z więzienia w samochodzie Berii. Według Sergo Berii mieszkał potem przez pewien czas u jego rodziny a opiekowała się nim Nina Beria.



Armia Andersa była fenomenem - oto bowiem więźniowie łagrów dostali broń do ręki, pozwolono im się zorganizować i stworzyć ośrodek władzy wewnątrz Związku Sowieckiego nie podległy Kremlowi. Prof. Thome przedstawia Berię jako protektora tej armii. Anders w swoich wspomnieniach bardzo ciepło wyraża się o przydzielonym mu przez niego do pomocy generała NKWD Gieorgija Siergiejewicza Żukowa. Twierdzi m.in., że należy mu się Order Polonia Restituta za zaangażowanie z jakim wyciągał Polaków z łagrów i więzień. Fraternizacja była daleko posunięta: gen. Boruta-Spiechowicz chwalił się pamiątkową szablą od NKWD. Beria miał swoje plany dotyczące armii Andersa. Chciał by stacjonowała ona na Kaukazie. W momencie klęski ZSRR w wojnie z Niemcami przejęłaby rolę podobną jak odegrał Korpus Czechosłowacki na Syberii w 1918 r. - to ona sprawowałaby władzę w tej części rozpadającego się imperium. Armia Andersa miała więc posłużyć odzyskaniu niepodległości przez Gruzję. Nie bez znaczenia było to, że w armii tej służyli gruzińscy oficerowie kontraktowi - np. prokurator mjr Aleksander Kipiani, znany przed wojną z działalności antybolszewickiej. 



W nieco innym świetle należy więc spojrzeć na epizod z jesieni 1941 r., gdy grupa polskich oficerów z organizacji Muszkieterowie przekroczyła front niemiecko-sowiecki i przekazała w Buzułuku gen. Andersowi rozkazy od marszałka Śmigłego Rydza nakazujące zaatakowanie, w stosownym momencie Sowietów. NKWD nie czyniło przeszkód w dotarciu tej misji do Andersa. Wszystko wskazuje również, że pomogło Muszkieterom w przerzuceniu z Moskwy do Warszawy premiera Leona Kozłowskiego, który w listopadzie i grudniu 1941 r. brał tam udział w rozmowach dotyczących utworzenia proniemieckiego rządu polskiego. 




Gdy w wyniku polityki Stalina armia Andersa była zmuszona opuścić ZSRR (pierwszy raz w historii grupa byłych więźniów Gułagu wyszła ze Związku Sowieckiego z bronią w ręku), Beria przyjął to z mieszanymi uczuciami. Za pozytywy uznał to, że będzie ona stacjonowała w Iranie oraz północnym Iraku. W razie potrzeby może więc wkroczyć na Kaukaz razem z wojskami brytyjskimi. W 1943 r. szef NKWD polecił zaś Ticie, by współpracował z Andersem jeśli jego armia znajdzie się na Bałkanach. Samemu Andersowi mówił zaś, by zostawił grupę zaufanych oficerów w ZSRR. Obiecywał, że uplasuje ich na szczytach władzy nowej Polski. 



Czy ludzie ci znaleźli się później w armii Berlinga? Poszlaki na ten temat są zbyt szczupłe. Zwraca uwagę jednak to, że Beria wyraźnie dążył, by władzę w podbitej Polsce sprawowali nie kominternowcy (z którymi Berling był skonfliktowany), ale wojskowi - jak za sanacji. Taki służalec jak Berling dążył do zachowania w swym wojsku przedwojennych polskich form, ceremoniału i kapelanów a w 1944 r. w memoriale do Stalina prosił, by Lwów znalazł się w granicach nowej Polski. Sam nie miałby odwagi, by wykazać się inicjatywą w tej sprawie - za tymi jego pomysłami musiała stać Łubianka. Beria podobny schemat wykorzysta tworząc inne formacje narodowe w ZSRR - Legion Czechosłowacki, rumuńską i węgierską dywizję, jugosłowiańską brygadę (stworzoną na bazie wziętego do niewoli chorwackiego pułku!) czy Komitet Wolne Niemcy

***



Berii nie udało się uratować państw bałtyckich, choć nieco przedłużył ich istnienie. To jego pomysł doprowadził do utrzymania przez odrębnego bytu z rządami kolaboracyjnymi, ale po niemieckim zwycięstwie nad Francją, Stalin postanowił skończyć z tymi "półśrodkami". Beria bezskutecznie próbował ratować przywódców państw bałtyckich - Laidonera i Ulmanisa, wciągając ich na papierze do swojej sieci agenturalnej. Zdołał za to uratować Finlandię. Po tym jak w marcu 1940 r. sowieckie wojska przełamały fińską obronę na Linii Mannerheima, przedstawił Stalinowi mocno podkręcony raport mówiący, że Francuzi chcą zaatakować instalacje naftowe w Baku. Wojnę szybko zakończono i przerzucono wojska na Kaukaz. 



Z kolei raport Berii dotyczący Turcji sprawił, że Mołotow zażądał w październiku 1940 r. od Niemców kontroli nad Cieśniną Dardanele i wspólnej okupacji Turcji. To było dla Berlina dzwonkiem alarmowym, co do sowieckich intencji i przesądziło o realizacji planu "Barbarossa".

***

W następnym odcinku serii Prometeusz o sowieckiej katastrofie militarnej z lat 1941-42 i o tym jak do niej przyczynił się Beria. Czy była wówczas szansa na zniszczenie sowieckiego komunizmu?

39 komentarzy:

  1. Jak zawsze ciekawe tylko za rzadko dodajesz nowe wpisy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tu jest też inna wersja, hm...........bardziej przemawiająca
    https://www.youtube.com/watch?v=l4PRTQThsA8&t=1s

    OdpowiedzUsuń
  3. "Taki służalec jak Berling dążył do zachowania w swym wojsku przedwojennych polskich form, ceremoniału i kapelanów"

    Uważam, że to tylko gra pozorów mająca zachęcić naiwnych do wstępowania w szeregi podległego Sowietom wojska. Komuniści i Kacapy zawsze umieli grać.
    Prezydent Bierut uczestniczył w procesjach Bożego Ciała. Olszański vel Jabłonowski łazi w przedwojennym mundurze wojskowym...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...i jeździ na białym koniu :

      https://www.youtube.com/watch?v=gbtT4CBer-U

      Usuń
  4. Żądamy przywrócenia pomników Dzierżynskiego, żądamy przywrócenia ulic Mienżyńskiego, nadania placom nazw Berii.

    OdpowiedzUsuń
  5. Póki co widzę tu jedną za to zasadniczą sprzeczność : sam zauważyłeś iż ''Bolszewią rządziła wówczas Partia a nie tajne służby (jak od czasów Andropowa) a żywoty szefów tajnych służb bywały krótkie'' włącznie z Berią jak więc niby mógł on rozwinąć dywersję na aż taką skalę zarysowaną przez ciebie ? To co podajesz jako dowody rzekomej kreciej roboty równie dobrze można traktować jako element sowieckiej taktyki, która była bardziej przemyślna i perfidna od niemieckiej polegającej głównie na mocy kija szczególnie wobec nas, tymczasem ''bracia Słowianie'' mieli także oprócz niego do zaoferowania całkiem pokaźną na owe czasy marchewę a też i potencjał kolaboracji w polskim społeczeństwie, jego elitach politycznych a zwłaszcza intelektualnych był znacznie większy pod tym względem, kluczową rolę odgrywał tutaj zdecydowany przechył na lewo tych ostatnich usposabiający je mimo wszystkich fumów i obiekcji pozytywniej do drugiego okupanta [ coś jak stosunek Żydów do Arabów, że choć z nieprawego łoża itd. jednak bracia Semici:) ]. Zresztą co tu gadać - czy byłoby możliwe aby w GG pod wodzą Franka nie mówiąc już o wcielonych do Rzeszy terytoriach Rzeczpospolitej urządzono propagandową fetę ku czci Mickiewicza jak uczynili to radzieccy okupanci w czerwonym Lwowie a którą ''uświetnili'' najwięksi ówcześni sowieccy kolaboranci z Boyem na czele ? [ insza inszość, że bolszewicy nie dokonali tutaj aż takiej manipulacji jakby się to naiwnym rodakom zdawało, niestety wieszcz był socjalistą a w każdym razie żywił takowe inklinacje, wprawdzie na ''uduchowioną'' modłę a la Saint-Simon, pozbawioną grubego marksowskiego materializmu, niemniej ]. Powstrzymam się na razie z innymi obiekcjami co do tezy o ''prometejskiej konspiracji polsko-bałtycko-kaukaskiej'' w oczekiwaniu na kolejne odcinki czy do końca serii, obaczymy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ...ale skoro uparłeś się robić z ''żelaznego Feliksa'' Wallenroda dwa przykłady na poparcie z poczytywanych akurat książek [ a co mi szkodzi ] - Nikołaj Iwanow w pracy o antypolskiej czystce podczas Wielkiego Terroru podaje iż Dzierżyński wraz z Marchlewskim mieli zagrozić dymisją w proteście przeciwko przyznaniu w pokoju brzeskim Ukrainie Chełmszczyzny z przewagą ludności polskiej, natomiast Jerzy Regulski, jeden z faktycznych a mało znanych ojców założycieli III RP, w swych memuarach o pompatycznym tytule ''Życie splecione z historią'' pisze jak ojciec wspominał mu, że gdy podczas rewolucyjnej zawieruchy został wraz z innymi polskimi żołnierzami aresztowany przez CzeKa ''w wyniku bezpośredniej i dramatycznej rozmowy z jej szefem, Feliksem Dzierżyńskim, uzyskał prawo do pobytu w Piotrogrodzie pod warunkiem codziennego meldowania się'' i stąd ''sądził, że fakt iż byli Polakami przyczynił się do łagodnego ich potraktowania'' przez Felka boć ''mógł ich przecież po prostu kazać rozstrzelać; tymczasem zaś polecił wystawić całej grupie odpowiednie zaświadczenia i osobiście je podpisał'', taki zeń dobrodziej. Jednak warto zastrzec, iż z papy był zaciekły wróg piłsudczyzny rozżalony, że jakieś miernoty legionowe ośmielały się wyzywać go od ''sołdatów'' bo w czasie wojny dosłużył się w carskiej armii wysokich rang i odznaczeń, a i pan Jerzy zasługuje na miano średnio wiarygodnego świadka historii, nie będę tego rozwijał bo wykracza poza poruszaną tematykę, kto ciekaw bez trudu zapozna się grzebiąc w sieci z meandrami jego biografii i gdzie skończył na stare lata. A, i mam nadzieję, że w tej rewizjonistycznej galerii nie zabraknie taką razą Andrzeja Wyszyńskiego, stalinowskiego oberprokurwatora, który nigdy specjalnie nie ukrywał swych polskich korzeni a nawet, jak podaje Iwanow we wspomnianej wyżej pracy, wręcz podkreślał je, gdy nadzorował z ramienia sowieckiego MSZ powstawanie Polskich Sił Zbrojnych pod wodzą Andersa w ZSRR.

      Usuń
    2. Andriej Wyszyński był prokuratorem, który wystawił nakaz aresztowania Lenina w 1917 r.! Miał mieńszewicką przeszłość. A podczas procesów pokazowych po prostu sadystycznie odgrywał się na starych bolszewikach, którzy nim wcześniej pomiatali...

      Co do głównej Twej obiekcji - oczywiście taktyczna gra sowiecka, maskirowka jest trudna do odróżnienia od roboty dywersyjnej. Ale robota dywersyjna wyjaśnia pewne anomalie.

      Usuń
    3. Beria akurat długo pozostawał u szczytu. Też nie kupuje foxa w kwestii Berii. Moim zdaniem nie był żadnym agentem, lecz uważał się za kreatora własnej polityki, stąd mógł przekazywać informacje na zewnątrz.

      Usuń
  6. @Fox
    Kolejny świetny wpis z cyklu. Gratki. Po przeczytaniu zacząłem się zastanawiać nad tym jak potoczyłaby się historia Polski, gdyby udał się, któryś z zamachów na Stalina i władzę przejął np. Beria. Fajnie byłoby przeczytać książkę sf o takiej alternatywnej historii. Myslałeś o tym aby coś takiego napisać ? Masz już zdobytą odpowiednią wiedzę z tej epoki wraz ze szczegółami odnośnie zdarzeń i ludzi. Może zrób to zanim ktoś Cię ubiegnie korzystając np. z Twojego bloga :P .
    BTW . Napisałeś : "Problem leżał jednak w tym, że Bolszewią rządziła wówczas Partia a nie tajne służby (jak od czasów Andropowa) ..."
    Zauważam tu pewien schemat. Otóz w początkach służby specjalne mają mniej do powiedzenia, ale stopniowo zdobywają wpływy i przejmują władzę. Ten schemat powtarza sie w weilu krajach, a przynajmniej tak mi się zdaje. Przykładem choćby PRL, gdzie Jaruzel dokonał zamachu stanu i przejął władzę, dzięki czemu służby rządziły "tymkrajem" przez 36 lat.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Schemat dobrze rozkwiniłeś. Akcja przejmowania władzy przez służby we wszystkich europejskich demoludach była skoordynowana z Moskwy.
      A co do książki: piszę, piszę i piszę w pracy. Do tego hobbystycznie robię tego bloga. Na pisanie powieści średnio mi się zbiera, zwłaszcza, że z poprzednią mam mało zachęcające doświadczenia...

      Usuń
    2. Fox Twoja powieść była niezła. Wciągająca byłaby bardziej gdybyś szerzej przedstawił czym jest "magiczna siła" i jakie jest jej pochodzenie - myślę, że przedstawienie celu jej istnienia i zapewne bogatej przeszłości (bo w dawniejszych czasach też popychała nadludzi do czynu) zrobiłoby by z powieści tajemnicę historyczną, a z Ciebie uczyniło kronikarza uwikłanego w jej tajemnicę, który może opisywać jej wpływ na losy ludzkości nawet w bieżących czasach. Może zabrakło Ci trochę planu na całą karierę pisarską, jednak liczę, że jeszcze coś napiszesz. Pozdrawiam

      Usuń
    3. Też liczę, że jakąś książkę jeszcze napiszę, ale akurat zbyt zajęty jestem pisaniem dla pieniędzy w mainstreamie...

      Usuń
  7. @Fox
    W innym temacie.
    Kilka tematów temu na tym blogu pytałem Cię, skąd taka panika u lewaków z okazji prezydentury Trumpa. Analizowałem temat i doszedłem do wniosku, że wyjaśnienie jest banalne.
    Po prostu lewactwo zrozumiało, że traci władzę raz na zawsze. To nie jest wypadek, czy pech. Po prostu społeczeństwa się ocknęły i próbują przeciwstawić się zbrodniczym planom lewactwa.
    Po wygranej Trumpa to może się potoczyć jak kula śniegowa. Być może Le Pan nie wygra jeszcze z dostateczną przewagą tych wyborów, ale następne to kto wie.
    Ta wersja wyjaśnienia tłumaczy też skąd podobieństwo w tej panice po wygranej Trumpa i Pisu. ubecja też zrozumiała, że to jej koniec.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Lewactwo" to tylko jeden z segmentów, który się boi. Obok nie-białej ludności USA (minimalne poparcie dla Trumpa, który otacza się kryptohomoseksualnymi neonazistami typu Spencer) boją się kobiety z miast i miasteczek (także konserwatywne, ale dopuszczające aborcję) oraz wszelkiej maści działacze społeczni (włącznie z konserwatywnymi związkowcami).
      Kto się cieszy? Obok ziompli na Wallstreet, którym DJT właśnie funduje największą deregulację od czasów Reagana i Clintona, a która MUSI zaowocować bańką spekulacyjną, a potem krachem giełdy są inni uradowani. Przede wszystkim Chińczycy - gadałem ze znajomym, co pracuje dla nich i mówi, że wśród elit jest skrywany entuzjazm - plan zostania światowym Hegemonem nagle uległ radykalnemu przyspieszeniu. To co planowane było w perspektywie kilku dekad-pół wieku - nagle staje się faktem. Trump wypowiedział sojusz z Europą, co otwiera perspektywę inwazji handlowej na EU (Polska, Węgry, Grecja jako punkty wejścia wgłąb kontynentu) i oczywiście Rosjanie.

      Bardzo zastanawia mnie rzekomy dryft antyrosyjski gospodarza przy jednoczesym entuzjazmie dla Trumpa. Jak drogi gospodarz radzi sobie z tym paradoksem? Trump, który z pomocy Rosjan korzystał wielokrotnie i istnieje duże prawdopodobieństwo, że rosyjski kapitał ratował go z finansowych tarapatów i pomagał w kampanii jest od Rosji Putina wyraźnie zależny, czego wyrazem jest m. in. zapowiedź oddania kompletnie kwestii bezpieczeństwa Ukrainy, a może także państw Bałtyckich.
      Innymi słowy, Trump z lekką ręką oddaje światową dominację USA, za którą ginęły miliony przez ostatnie 100 lat. Jak można bronić takiej polityki? I co ma do tego lewactwo :)?

      Usuń
    2. @ I0g1n

      "Trumpa, który otacza się kryptohomoseksualnymi neonazistami typu Spencer" - Spencer nie pełni żadnej roli w administracji Trumpa ani w Partii Republikańskiej. Trudno go też nazwać neonazistą.

      "boją się kobiety z miast i miasteczek (także konserwatywne, ale dopuszczające aborcję)" - większość białych kobiet głosowała na Trumpa. Widziała w nim silnego przywódcę.

      "wszelkiej maści działacze społeczni (włącznie z konserwatywnymi związkowcami). " - wiele związków zawodowych poparło Trumpa. Generalnie wygrał on dzięki białej klasie robotniczej. Wiele organizacji społecznych - np. NRA, ALIPAC czy grupy weteranów popiera Trumpa.

      Usuń
    3. "JT właśnie funduje największą deregulację od czasów Reagana i Clintona" - jak na razie podpisał tylko rozporządzenie o przeglądzie ustawy Dodda-Franka i nie wiemy jak będzie wyglądała jego deregulacja. Więc zbyt wcześnie jest mówić, że będzie największa od czasów Reagana i Clintona.

      "Przede wszystkim Chińczycy - gadałem ze znajomym, co pracuje dla nich i mówi, że wśród elit jest skrywany entuzjazm - plan zostania światowym Hegemonem nagle uległ radykalnemu przyspieszeniu. To co planowane było w perspektywie kilku dekad-pół wieku - nagle staje się faktem. Trump wypowiedział sojusz z Europą, co otwiera perspektywę inwazji handlowej na EU (Polska, Węgry, Grecja jako punkty wejścia wgłąb kontynentu) i oczywiście Rosjanie." - Chiny mają akurat najwięcej do stracenia. USA to ich główny rynek i ograniczenie do niego dostępu mocno uderzyłoby w chińską gospodarkę. Twierdzenie, że dojdzie do inwazji handlowej Chin na Europę jest śmieszne, bo ta inwazja już trwa od ponad 20 lat. Mieliby wysyłać do nas jeszcze więcej swoich towarów? A kto je będzie kupował? Ludzie wyrzucani z fabryk? Islamscy imigranci? A jak np. Europa - Francja, Włochy - pójdzie w stronę protekcjonizmu tak jak USA? Komu wówczas Chiny opchną swój shit?
      "Bardzo zastanawia mnie rzekomy dryft antyrosyjski gospodarza przy jednoczesym entuzjazmie dla Trumpa. Jak drogi gospodarz radzi sobie z tym paradoksem?" - po prostu uważam, że jeśliby nawet doszło do porozumienia amerykańsko-rosyjskiego, to zbyt długo by nie przetrwało. Gdy Putin wkurzy Trumpa, to dostanie odpowiedź ostrzejszą niż dostałby od Obamy. Zwłaszcza, że Trump odbudowuje amerykańską mocarstwowość i może wykończyć Rosję wyścigiem zbrojeń.
      "Trump, który z pomocy Rosjan korzystał wielokrotnie i istnieje duże prawdopodobieństwo, że rosyjski kapitał ratował go z finansowych tarapatów i pomagał w kampanii jest od Rosji Putina wyraźnie zależny" - to akurat dezinformacja CIA.
      "zapowiedź oddania kompletnie kwestii bezpieczeństwa Ukrainy" - nie było takiej zapowiedzi.
      " a może także państw Bałtyckich. " - administracja od potwierdzenia chęci obrony państw bałtyckich.
      "Trump z lekką ręką oddaje światową dominację USA, za którą ginęły miliony przez ostatnie 100 lat. " - zwiększając wydatki na zbrojenia i przenosząc bazę produkcyjną do USA - ładne "oddanie dominacji"

      Usuń
    4. @l0g1n - pierdolisz jak poparzony człeku - jakie ''kobiety z miast i miasteczek (także konserwatywne, ale dopuszczające aborcję)'' ?! XXX gwiazdy w awangardzie anty-Trumpowych protestów, porno-szlaufy w obronie muzułmanów, przy tym Monty Python się chowa [ na pierwszych fotach xxxgwiazdka Kate England ] :

      https://twitter.com/PeachyKeenWit/status/825946049902555136

      https://twitter.com/PeachyKeenWit/status/826023859904131072

      https://twitter.com/jennaivoryxxx/status/723721013259698177

      https://twitter.com/JennaIvoryxxx/status/795395362282274817

      https://twitter.com/JennaIvoryxxx/status/796082538372591616

      https://twitter.com/JamesBartholet/status/796302713432616960

      https://pbs.twimg.com/media/CvGzwt3WAAUhrzc.jpg

      https://twitter.com/XXXMelissaMay/status/823169556923301888

      https://www.instagram.com/p/BPivKBzgF40/

      http://www.dailynews.com/20161017/porn-actors-protest-proposed-condom-law

      - z resztą twojego bełkotu nawet nie ma co polemizować, to jakieś nazigejowskie projekcje, idź się lecz człeku zamiast zasyfiać Foxowi forum nie na temat zresztą.

      Usuń
    5. ''minimalne poparcie dla Trumpa wśród nie-białej ludności'' - 1/3 Latynosów mimo histerii rozpętanej wokół muru, tyle samo Azjatów, również Chińczyków co ważne w tym kontekście :

      http://haniashen.blogspot.com/2016/11/chinski-gos-na-trumpa.html

      - i do tego blisko 10% wśród czarnych co jest wręcz fenomenalnym wynikiem jak na republikańskiego kandydata - ja p..., jak tępą dzidą trza być aby nazywać to ''minimalnym poparciem''.

      Usuń
    6. Większość azjatów nie jest Chińczykami, łącznie przeważają tam Japończycy, Koreańczycy, Wietnamczycy i Filipińczycy z dodatkiem pomniejszych z indochin. Dla nich retoryka antychińska może być nawet pociągająca.
      Z latynosów głosujących na Trumpa 1/3 to Kubanczycy, tradycyjnie prorepublikańscy. Bez nich poparcie wśród latynosów byłoby znacznie skromniejsze.

      I co najważniejsze takie wyniki wśród mniejszości osiągało wielu innych kandydatów - wyniki po 10% czarnych i 30-40 wśród latynosów i azjatów to była zawsze pewna norma z wahaniami np. przy Obamie, gdzie kontrkandydaci republikańscy osiągali gorsze.

      Trzeba być tępą dzidą by nie widzieć, że nie ma żadnego przełomu. A na przyszłość republikanom to nie wróży najlepiej jeżeli zna się demografię USA.

      Usuń
  8. @Fox
    Rozumiem konfrontacyjny ton wypowiedzi, ale apeluję o konsens.

    1. Moim zdaniem wiara, że Trump "wyczyści bagno" to lekkoduchstwo i naiwność. Doradców Obamy z historią w adm. Clingona i największych bankach zajęli miliarderzy - spekulanci z tego samego środowiska. Jest wielu kompetentnych prawicowców i konserwatystów, a za człoweika odpowiedzialnego za atom i kluczowe dla geopolityki uniezależnienie się od ropy Saudów obsadził półgwłówka Ricka Perrego. Rozumiem aspekty showbiznesowe, Trump jest w tym genialny, ale to naprawdę jest na granicy zdrady stanu. Taki Eisenhower przewraca się w grobie jak w wirówce atomowej.



    2. Spencer jest - ku mojemu zdziwieniu - neonazistą. Wiem, że to brzmi słabo, bo było nadużywane wielokrotnie, ale nie umiem inaczej nazwać przeknania o wyższości białej rasy, potrzebie odejścia od równości prawa, ciepły stosunek do unarodowienia środków produkcji oraz stosowanie faszystowskich gestów, pozdrowień wśród ludzi krzyczących "Heil Hitler". Plus totalnie uważam, że kolo jest krypciochem, w ogóle nie mówi o kobietach, ciągle chwali 'siłę białego mężczyzny' i przewraca oczkami jak nimfetka. Gejonazista - to byłoby wyborne, szedłby w ślady najwybitniejszych przedstawicieli swojego miotu.

    Polecam te video, https://www.youtube.com/watch?v=kVeZ0_Lhazw, sam się zaskoczyłem (myślałem, że to kolejny radykalny anarchokonserwatysta, a tu wcale nie)
    3. Chińczycy już od pewnego czasu pozbywali się obligacji USA. Wiedzą, że w dłuższym terminie to nie jest dobra inwestycja - byłaby nią, gdyby USA były stabilne. Wielu słów można powiedzieć o potencjale prezydentury Trumpa, ale stabilność nie padnie w top 10.

    Jako ktoś kto zna metaforę Globalnego Minotaura interesuje mnie właśnie ta perspektywa. Dojście do protekcjonizmu zanim przyniesie wzrost płac, wywoła gwałtowny skok cen. To w kraju spauperyzowanym kulturalnie jak USA może wywołać masowe zamieszki na tle prymitywnego fetyszyzmu towarowego i chęci zajebania własnej 50calowej plazmy. Nawet jeśli wojsku i policji uda się takim nastrojom zażegnać, to skok cen nie będzie czymś, co łatwo będzie można zrzucić na feministki i meksykanów.

    4. Co do inwazji handlowej to miałem na myśli co innego. Chiny uzbierały już złoto i amerykańskie obligacje i potrzebują nowych przestrzeni i dóbr do ekspansji. Kupują nieruchomości, ale to mało. Najlepsza dla nich opcja to właśnie INWESTOWAĆ w nowe sieci transportowe, budować (i kontrolować) infrastrukturę: lotniska, porty, stacje i koleje we wszystkich państwach, w których to budują. Węgry, Polska, czy inne słabsze kraje na kolizji z UE sprzedadzą się za fistaszki. Jak widzę Morawieckiego mówiącego o zaciśnianiu współpracy z Chinami to właśnie to widzę - zgodę na budowę za chińskie pieniądze polskimi łopatami magazynów i central, przez które będzie można sprowadzać bezkonkurencyjnie tanie (dewaluacja Yuana) prodkuty z Chin. Chciałbym się mylić, ale póki co mam wrażenie, że szykuje się zaplecze pod kompletne zaoreanie całych sektorów polskiego przemysłu.

    4. O zmianie strumienia pieniędzy na zbrojenia na świecie nie czytałem. Możesz coś polecić? Wiele państw już poszło za 'sugestią' Trumpa i porzuciło dotychczasowych kontrahentów zamieniając ich na Amerykańskich? Straty w sojusznikach USA zaś mogą być spore. Nie wyobrażam sobie na przykład, że jeśli USA wdadzą się w jakiś konflikt (IRAN?), to że reszta świata zareaguje co najmniej neutralnie. Myślę, że Trump będzie miał w sytuacji kryzysowej naprawdę słabe warunki negocjacyjne. Jego temperament sugeruje, że pewnie będzie kozaczył, co też mądre nie jest - bo nie da się wypowiedzieć wojny wszystkim (w tym Australii Turnbulla ; ).
    Dzieją się ciekawe rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Konfrontacyjny ton wypowiedzi? Moje odpowiedzi były merytoryczne. To Chehelmut ostro Ci pojechał.

      1. " kluczowe dla geopolityki uniezależnienie się od ropy Saudów" - USA dzięki rewolucji łupkowej przestają już de facto być zależne od ropy Saudów. Całkowita niezależność energetyczna USA to kwestia kilku lat.

      2. Spencer ma równy wpływ na administrację Trumpa jak Marian Kowalski na administrację PiS. Lepiej się już przyglądać takim postaciom jak Roger Stone.

      3. " Chińczycy już od pewnego czasu pozbywali się obligacji USA. " - od wielu lat, w praktyce od początku ożywienia gospodarczego na świecie. I to było w pewnym sensie skoordynowane - mieli skupować więcej złota w ramach przygotowań do wielkiego monetarnego resetu.
      Największym posiadaczem amerykańskich obligacji jest Fed. I tak być powinno.
      " Dojście do protekcjonizmu zanim przyniesie wzrost płac, wywoła gwałtowny skok cen." - a wzrost płac nie zrekompensuje częściowo wzrostu cen? O jak gwałtownym wzroście cen mówimy? 2 proc. inflacja bazowa to w dzisiejszym świecie wydarzenie bez precedensu. O ile ceny konsumpcyjne w USA miałyby wzrosnąć? O 2 proc. w skali roku? 5 proc.? 10 proc.?
      4. Jak na razie mamy lament prorosyjskich komentatorów, że Trump to "wojenny prezydent". Jeden z przykładów:

      http://www.strategic-culture.org/news/2017/02/10/from-new-world-order-hazy-global-disorder.html

      "It is well known that the annual National Football League’s Super Bowl coordinates its patriotic military-oriented events with the Pentagon. In recent past years, U.S. troops serving in places like Afghanistan and Iraq were featured during and after the game on the host stadium’s jumbotron television screens.

      The 2017 Super Bowl in Houston was different. This year the live shot of U.S. troops with the 3rd Brigade Armored Brigade Combat Team, 4th Infantry Division, was from a military base in Zagan, Poland. The Pentagon’s psychological operations specialists wanted to convey the message that under Trump, the new U.S. front lines were no longer in Afghanistan and Iraq in a war against Muslim radical insurgents but in Poland with Russia as the new «enemy». The optics simply do not match Trump’s statements about seeking closer ties with Russia.

      Trump has indicated he hopes to increase the U.S. «defense» budget to accommodate a 90,000 troop increase in Army ranks; a 350-ship Navy, including new aircraft carriers at $12 billion per vessel; an increase in Marine Corps battalions from 23 to 36; and 100 additional advanced fighter planes for the Air Force. That is equivalent to an increase in the military budget from $500 billion to $1 trillion over a ten-year period.

      Essentially, Trump’s national security team desires a military that can fight both Russia and China and that can be able to match every Russian and Chinese warplane, tank, and naval vessel in a battle space.

      Usuń
  9. Unknown. Lobby budowlane jest na rękę wszystkim - jest dobrze zorganizowane i pokazało przez ostatnich 15 lat, że potrafi pobudzić rynek. Inną sprawą jest zadłużenie, które zostało wywołane goleniem kredytobiorców do gołej skóry. Chodzi mi o to, że zaoranie innych gałęzi polskiej gospodarki przez chińskich producentów odbędzie się z korzyścią dla nich samych - w gospodarce obliczonej na dekady słabych lepiej odsunąć na wczesnym etapie wyścigu. Przedsiębiorstwa z pomysłami przetrwają, a dzięki chińskiej ekspansji zapewne zdobędą kapitał. Martwi jedynie brak spisanych jasnych porozumień o współpracy z Chinami, martwimy się o różne uderzające w "wolność" obywateli obustronne umowy z zachodem, a jakoś nie widać pomysłu na współpracę z dalekim wschodem, który inwestując tutaj ma nadzieję nie tyle na rynek zbytu co na wiedzę i doświadczenie inżynierów oraz jakość wykonywanej pracy. Inwestując w szlaki komunikacyjne Chińczycy raczej liczą na efekt propagandowy - coś jak "gierkówka" - ch.j, że na kredyt i drogo - ważne, że przyszłe pokolenia będą mówić "gierkówka". Wydaje mi się, że Chińczyków stać już na myślenie pokoleniami (w końcu nie mają demokratycznych wyborów i nikt tam władzy nie będzie zmieniał) i jak planujesz na 5 pokoleń do przodu to wspólna historia z partnerami handlowymi jest bardzo ważna - co widać nawet na tym blogu - jak często powołujecie się na dobre stosunki z jakimiś krajami, które rozwiązują języki w świecie dyplomacji lub sprzyjają kiedy trzeba dokonać wyboru od kogo kupić samoloty czy w przyszłości statek kosmiczny lub elektrownie termojądrową.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak widzę, mój komentarz wywołał burzę. Nie chciałem tego. Napisałem tylko własny wniosek odnośnie paniki lewaków w USA i EU na zwycięstwo Trumpa. Nie chciałem prowokować ani nic udawadniać, dlatego nawet nie brałem udziału w dyskusji.
    Całkiem ubocznie oberwało Ci się Fox. Wybacz za mój komentarz. Obiecuję więcej nie robić takiego zamętu. Tak na marginesie to aż zastanawia taka burzliwa reakcja :P Pewnie w myśl powiedzenia : "uderz w stół ... "

    OdpowiedzUsuń
  11. @Mariusz. Sorry, ale muszę to napisać. Pomijając głębię myśli, sprowadzając spawy do bólu dupy lewaków pokazujesz tylko jak infantylne i celebrycko-kibicowskie masz podejście do polityki :) Zanim zaczniesz cieszyć się z ewentualnej wygranej LePen we Francji, czy narastania tendencji izolacjonistyczno-narodowych postaraj spróbować sobie odpowiedzieć na pytanie, jakie to może mieć realne konsekwencje dla Polski. Uprzedzę, że nie chodzi o "jeszcze więcej bólu dupy lewaków" bo za takie zyski jeszcze nikt nie kupił dzieciom pieluch, nie mówiąc o wybudowaniu fabryki :)
    Poza tym nie ten co daje pretekst jest winny, ale ten co daje się sprowokować ;) Co do kobiet. Białe, czarne, żółte, wszystkie to emocjonalne stworzenia i łatwo ulegają narzędziom psychografic profiling. Tak jakby komuś umknął fakt, że żyjemy w wieku informacji i serwisów społecznościowych. Poza tym chill. Walentynki są :)


    Leśne Licho

    OdpowiedzUsuń
  12. Mariusz to typowy przykład prawackiego lemingu. Jedna sprawa to wpływ zwycięstwa tego czy innego kandydata na sytuację Polski, a jeszcze inna to kompletny brak wiedzy historycznej.
    12 lat Reagana i Busha, 8 lat Clintona, 8 lat Busha i potem znów 8 lat Obamy. Takie samo falowanie mamy w innych krajach. Powiedzenie że lewactwo traci władze raz na zawsze to odważna teza, której nikt normalny nie postawi mając wiedzę historyczna.
    A co do wrzasku przeciwko temu idiocie trumpowi.
    Maczetę dokladajacego trumpiwi można by jeszcze uznać za lewicowca ( ale czy za lewaka ? ), ale już scios pisze dokładnie w tym samym ostrym tonie, a jemu tego zarzutu już nie sposób postawić.
    Jego ostatnia wypowiedź z całej serii nie zostawia złudzeń :
    "Na koniec „kontrowersyjna" uwaga – bardzo liczę na to, że ludzie służb USA uczynią wszystko co w ich mocy, by kadencja Trumpa zakończyła się jak najszybciej. W ten sposób najlepiej przysłużą się swojemu krajowi."

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ścios to akurat ignorant jak idzie o USA.

      Przemko

      Usuń
    2. Ścios pokazał tym komentarzem, że jest kompletnym kretynem, który nic, ale to absolutnie nic nie kuma jeśli chodzi sytuację w USA

      Usuń
    3. Jest gorzej, bo jak tzw. lewactwo traci okresowo władzę na rzecz jakiejś tam powiedzmy prawicy, to "zdobycze" lewactwa nie są wywalane do kosza. Prawica jedynie spowalnia proces, może co najwyżej go zatrzymuje, ale nie odkręca. Po kilku latach lewica przychodzi i robi swoje dalej.
      Trump już coś konkretnego dla Rosji zrobił, jakieś sankcje cofnięte?
      Górnoślązak

      Usuń
    4. Zależy o jakich procesach mówisz? Jeżeli chodzi ci o pierdoły w stylu małżeństw homoseksualnych, które się rzuca na pożarcie politycznemu teatrzykowi dla gawiedzi, to jaki jest sens to odkręcać, jeżeli wymaga inwestowania zasobów w politykę społeczną i propagandową, a jeszcze nakręca poparcie przeciwnikom i demontuje sens istnienia w oczach społeczeństwa :) Przypomnę tylko - dwa przykłady z naszego podwórka - PiS wygrał wybory dzięki zmiękczonemu wizerunkowi, a nie zapowiedzi konserwatywnej rewolucji i rakiem wycofywał się z wrzutki nowej ustawy aborcyjnej.

      Chyba, że mówisz o procesach takich jak Brexit, rewizję polityki na Pacyfiku itp, ale co to ma wspólnego z prawicą i lewicą oświeć mnie?
      Leśne Licho

      Usuń
    5. "to jaki jest sens to odkręcać, jeżeli wymaga inwestowania zasobów w politykę społeczną i propagandową, a jeszcze nakręca poparcie przeciwnikom" - wystarczy odciąć od grantów pewne środowiska (zdechną śmiercią naturalną jak Nowy Obywatel), pokazać że niepożądanym ideologiom takim jak feminizm czy ekologizm hołdują jedynie świry i przegrywy i dokonać symbolicznego zabójstwa tych mód ideologicznych, w tylu masowego palenia płyt disco na stadionie w LA na początku lat 80-tych.

      Usuń
    6. To Remik Okraska bazuje na grantach ? A pozuje na takiego robociarza...

      Usuń
    7. @Fox
      O tym, że to można zrobić wiadomo. Pytanie jest o celowość takich zabiegów, jego skalę i skuteczność. To, że można odciąć od grantów określone środowiska i flekować społeczeństwo ideologicznie daleko nie patrząc pokazały ostatnie dekady w PL :) Jakie były tego ideologiczne owoce? Małolaty chodzą w koszulkach z Żołnierzami Wyklętymi i hustarią, a nie z Che. Społeczeństwo na tą inżynierie pozostało teflonowe. Tym bardziej dla mnie to wyolbrzymianie problemu (co akurat może być wygodnym narzędziem zdobycia władzy. Narzędziem nie celem). To są społeczne procesy, które można stymulować, albo wykorzystywać, ale nie można ich do końca okiełznać.
      Leśne Licho

      Usuń
  13. Nie każdemu się podoba, że ten bywszy demokrata i ciągle aktywny playboy będzie teraz wprowadzał konserwatyzm. Jako żywo przypomina to kagiebistę Putina wprowadzającego prawosławie i konserwatyzm w Rosji.
    Krytyka Trumpa idzie z prawa i z lewa, a im więcej jego fanboye będą się nakręcać w swoim uwielbieniu, tym będzie ostrzejsza.

    OdpowiedzUsuń
  14. A teraz amerykańskie "głębokie państwo" najwyraźniej grilluje Trumpa: podejrzewam, że na niego też coś mają, ale póki co "odstrzeliwują" jego otoczenie i pokazują, że Trump musi im nie kozaczyć.
    Dymisja Flynna to gruba sprawa, Biały Dom za chuja nie jest w stanie się spójnie wytłumaczyć (DJT wiedział o kontaktach z ruskimi, czy nie wiedział? w jednym wywiadzie Conway powiedziała i jedno i drugie : ).

    Naprawdę zastawnawia mnie entuzjazm dla DJT - przecież ten człowiek jest przede wszystkim chorobliwym narcyzem o nieukształtowanej osobowości. Nadpobudliwy, zmienny, grający tylko na siebie, nie znający PODSTAW prawna i gospodarki etc. Co gorsza przez własne ego nie potrafi otaczać się niezależnymi i kompetentnymi ludźmi. Na to dochodzą informacje o jego biznesowych i politycznych kontaktach z wrogami USA. Sporo tych negatywów, nie?
    Plusy: DJT to wybitny, wybitny mówca i komunikator, mający często świetną polityczną intuicję etc. Językiem operuje jak kilkusetosobowa agencja PR, to należy szanować. Ale co za tym stoi? Popieranie Trumpa widzę jako sensowne tylko w perspektywie osób, które na tym bezpośrednio zyskają - np. przy wprowadzeniu wieloletniego 'stanu wyjątkowego' i formy dyktatury. Kto może zyskać na wspieraniu DJT, jeśli taki scenariusz się nie wydarzy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "np. przy wprowadzeniu wieloletniego 'stanu wyjątkowego' i formy dyktatury." - i deportacji Romana Kuźniara, Fareeda Zakarii oraz innych wziętych z dupy "ekspertów" na Nową Gwineę....

      Usuń
    2. Językiem operuje jak kilkusetosobowa agencja PR, to należy szanować.

      Ale za nim stała i stoi agencja PR, dokonująca umieszczania twittów, memów i innego badziewia społecznościowego w odpowiednich miejscach.

      http://cyberpsychologia.pl/metoda-ocean-tajemnica-trumpa-i-brexitu/

      Usuń
  15. Kawał dobrej roboty Mr Fox. Jestem "za", żeby to zerbrać, ogarnąć i wydać. Nawet w Net za parę guldenów, czy jak im tam teraz.
    Polecam przestać brandzlować się Trumpem. Czy naprawde Wam się wydaje, że w US rządzi jakiś Prezydent? A pancerna brygada przyjechała, żeby bronić wschodniej flanki??? Really?? Wybacz Fox za OT.

    OdpowiedzUsuń
  16. Fox pisał niedawno (przed wyborami w USA) o Podeście i Pizzagate, więc wklejam linka w tej materii :

    https://wolnemedia.net/pizzagate-nagrania-torturowanych-dzieci/

    A tu kolejny link wspominający, że na Słowacji zbierają podpisy w kwestii wyjścia z UE.

    https://wolnemedia.net/slowacja-przygotowuje-sie-do-slovexitu/

    Śmiesznego kolorytu dodaje temu to, iż gówniana ubecka opozycja straszy przed Pisem, że jeśli Pis zostanie u władzy to wyjdziemy z unii. To przecież brzmi jak obietnica wyborcza :P . Podobnie było w 2007, gdy peło straszyło, że jeśli wygra Pis to benzyna będzie po 4 zł. Za rządów peło benzyna doszła chyba nawet do 6 zł. To najlepiej pokazuje ile jest warta opozycja i jej zasrane obietnice.

    OdpowiedzUsuń