- Stalinis deda bozi ikho! (gruz. Matka Stalina była kurwą!) - gdy wykrzyknął to młody Zwiad Gamsachurdia rzucił się na niego jego kolega z klasy Koba Egnataszwili. To nie była zwykła szkolna bójka. Gamsachurdia zostanie później prezydentem niepodległej Gruzji, a jego przeciwnik był synem Wasilija Egnataszwilego, redaktora naczelnego partyjnej gazety "Zaria Wostoka" i późniejszego przewodniczącego Rady Najwyższej Gruzińskiej SSR. Ten dygnitarz trafił na krótko do łagru, bo zbyt otwarcie chwalił się tym, że jest bratem Stalina. Jego drugi brat, Aleksander Egnataszwili był bardziej dyskretny (był oficerem ochrony Wodza, próbującym podawane na jego stół jedzenie), a mimo to jego koledzy z pracy nazywali go za plecami bratem przyrodnim Stalina. Wasilij i Aleksander byli synami Koby Egnataszwilego, kapłana Gruzińskiej Cerkwii Prawosławnej z miasta Gori. To właśnie Koba Egnataszwili udzielał w 1874 r. ślubu 24-letniemu szewcowi Wissarionowi Dzugaszwili i 16-letniej służącej Keke Geladze. Keke była matką Iosifa Dżugaszwilego, zwanego później Soso, Koba, Bessoszwili i Stalin. Sergo Beria wspominał, że była ona kobietą bezbożną i rozwiązłą, która bez żadnego skrępowania na starość opowiadała o tym jak dorabiała sobie świadcząc usługi seksualne bogatym klientom, u których była pokojówką. Sprzątała m.in. na plebanii u o. Egantaszwilego, który później okazywał Soso dużo dobrego serca. Pół Gori domyślało się, że ten pop jest prawdziwym ojcem dzieciaka Dżugaszwilich. Świadomość tego, połączona z praktycznie zamkniętą drogą do spełnienia zemsty rodowej (biedny szewc miałby zabić księdza?) sprawiły, że Wissarion zmienił się z lubianego przez wszystkich, wesołego gawędziarza w ponurego alkoholika, który tłukł Soso i Keke przy każdej okazji. W pewnym momencie pobił bękarta tak, że uszkodził mu lewą rękę, która później się źle zrosła i była wyraźnie krótsza od prawej. Stracił przez to prawa rodzicielskie. Młody Soso został wysłany do seminarium w Tyfilisie (Tbilisi), by zdobył wykształcenie. Przedstawicieli niższych klas społecznych niemal nigdy tam nie dopuszczano, więc pewnie doszło do protekcji ze strony Koby Egnataszwilego.
W seminarium młody Dżugaszwili przechodził kryzys psychiczny mający podłoże w perypetiach rodzinnych. W pewnym momencie zaczął pozować na rewolucjonistę. Zaprzyjaźnił się z Lado Ketszkowelim, który wyleciał z tbiliskiego seminarium za gruziński nacjonalizm i był wcześniej maltretowany przez ojca. W ich orbicie znalazł się również młody przestępca Kamo Ormianin, czyli Simon Ter-Petrosian. (Przezwisko Kamo wzięło się stąd, że kiepsko mówiący po rosyjsku Ter-Petrosian wymawiał w śmieszny sposób słowo "komu".) Podobnie jak Lado i Soso miał on też problemy z surowym ojcem. Cała trójka zorganizowała małą drukarnię. W 1898 r. Dżugaszwili zaczął namawiać swoich kolegów z seminarium, by wstąpili do organizacji rewolucyjnej. Gdy odmówili, umieścił w ich rzeczach wywrotowe ulotki wydrukowane w drukarni Lado, po czym doniósł władzom szkoły, że mogą znaleźć u nich takie materiały. 45 uczniów zostało relegowanych. To była pierwsza wielka prowokacja w życiu Stalina.
Lado wprowadził Dżugaszwilego do tyfiliskiej organizacji socjaldemokratycznej. Noe Żordania, późniejszy mieńszewicki przyjaciel Gruzji (i krewny Nino Berii), szybko jednak wyczuł w młodym Stalinie prowokatora i go wyrzucił. Miał rację. Lado pracował dla Ochrany, carskiej tajnej policji i wciągnął w swoją prowokatorską robotę Soso, który z kolei wykorzystywał Kamo jako swoją marionetkę i speca od czarnej roboty. Drukarnia którą prowadzili pracowała w ramach tajnej operacji Ochrany i była wykorzystywana do prowokacji przeciwko ruchowi socjalistycznemu. Po jednej z nieudanych akcji - związanych z ulotkami z tej drukarni - stracił stanowisko płk Samiedow, szef Ochrony w Tyfilisie. Samiedow lubował się w prowokacjach, stąd zawikłane tajne akcje przynoszące nieoczekiwane skutki jego koledzy z pracy nazywali chorobą Samiedowa. Jednym z nośników tej choroby był młody Dżugaszwili.
Przebieg kariery Stalina w Ochranie bardzo drobiazgowo odtworzył Roman Brackman w znakomitej książce "The Secret File of Joseph Stalin". (Brackman urodził się w ZSRR, siedział na początku lat 50-tych w łagrze i miał okazję osobiście poznać wielu bohaterów swojej książki.) Jest to zapis pracy niezwykle złośliwego i kreatywnego agenta. Szpiegował rewolucjonistów w Tyfilisie (m.in. Lwa Kamieniewa), Batumi, Baku, Moskwie i podczas zagranicznych kongresów partyjnych. Zabił partyjnego delegata z Gruzji, by zająć jego miejsce i dostać się na kongres partii. Nadano mu pseudonimy "Riaboj" ("Dziobaty") oraz "Iwanowski". Nie zawsze był jednak lojalny wobec bezpieki - nie informował jej np. o przygotowywanych przez siebie i Kamo napadach na banki, w tym o wielkim skoku w Tyflisie w 1907 r. Pieniądze zdobywane w ten sposób pozwoliły mu bowiem stać się ważną osobą dla bolszewików i zbliżyć się do otoczenia Lenina. Problemy z lojalnością sprawiały, że kilkakrotnie Dżugaszwili był zsyłany na Syberię, za której za każdym razem uciekał jednak dzięki pomocy Ochrany.
W 1906 r. w gruzińskiej miejscowości Teveli młody Dżugaszwili przypadkiem natknął się na swojego ojca Wissariona. Postanowił go zabić. Kamo zaczaił się w ciemnym zaułku obok knajpy na staruszka. Uderzył go siekierą owiniętą w mokrą kurtkę i dokończył sprawę nożem. Kilka tygodni później Soso napisał artykuł podpisany nowym pseudonimem - Bessoszwili, czyli syn Wissariona. Tak jakby zaczął identyfikować się ze swoim zamordowanym ojcem. W artykule tym nazywa Dumę "bękartem" i pisze o zadaniu jej wielokrotnych ciosów nożem, "ciosu z dołu", "ciosów z boku." Wkrótce potem odwiedza Gori. W czasie jego pobytu zostaje zatłuczony na śmierć o. Egnataszwili. Policja przesłuchuje młodego Stalina, ale uznaje, że nie miał motywu, by zabić swojego dobrodzieja.
W 1922 r. Kamo ginie rozjechany przez ciężarówkę, która celowo w niego uderzyła, gdy jechał rowerem. Kilkanaście lat później grób Kamo zostaje wysadzony w powietrze z rozkazu Stalina. Dyktator lubił wchodzić w rolę mściciela tych, których kazał zamordować - w tym wypadku mściciela Wissariona.
To były wówczas czasy wielkich prowokacji. Ochrana odgórnie tworzyła całe organizacje wywrotowe. Posiadała w ruchu rewolucyjnym więcej agentów niż było w nim autentycznych rewolucjonistów. Zabijała ich rękami ministrów i premiera Stołypina, organizowała nawet zamachy na cara. Tak jakby szykowała się do transformacji ustrojowej. A jednocześnie sama była infiltrowana przez polsko-bałtycko-kaukaską prometejską konspirację oraz zachodnie służby specjalne.
Flashback: Największe sekrety: Archanioł - Objawienie
Kariera Stalina w Ochranie wykoleiła się koło 1912 r. w związku z aferą Romana Malinowskiego. Płk Bielecki z moskiewskiego kierownictwa tajnej policji wpadł na pomysł uczynienia agenta bezpieki pierwszym bolszewickim deputowanym do Dumy. Wybór padł na Malinowskiego, polskiego bolszewika urodzonego pod Płockiem, będącego bliskim współpracownikiem Lenina. Malinowski był też TW Ochrany znanym jako "Krawiec" (był krawcem, dekarzem, żołnierzem a później szpiegiem - czyli niczym jak u Johna Le Carre'a "Tailor, tinker, soldier, spy"). Malinowski i Stalin w jakiś sposób dowiedzieli się, że obaj pracują dla carskiej tajnej policji. Stalin uznał go za przeszkodę dla swojej kariery w partii i bezpiece - chciał zająć miejsce Malinowskiego. Sprzymierzył się więc z płk Wasiliewem, który chciał zdemaskować Malinowskiego, by zająć miejsce swojego zwierzchnika płka Bieleckiego. Skończyło się na tym, że Malinowski w 1914 r. nagle zrezygnował z zasiadania w Dumie a Stalin został wysłany na Syberię a jego akta zamknięte w sejfie płka Bieleckiego w kwaterze głównej ochrany w Sankt Petersburgu.
Akta ten dziwnym trafem nie zostały rozkradzione w czasie Rewolucji. Te dotyczące znanych działaczy takich jak Malinowski szybko posłużyły jako dowody ich zdrady i uzasadnienie rozstrzelania. Akta mniej ważnych działaczy trafiają do archiwum i leżą w skrzyniach przez wiele lat, przez nikogo nie niepokojone. Wśród nich jest teczka Iosifa Dżugaszwilego - działacza, którego nikt wówczas nie kojarzył po jego nazwisku rodowym. Dla wszystkich był znany jako Stalin, Koba lub Iwan Wasiliewicz.
Stalin pnie się jednak po szczeblach kariery. Nieopatrznie przyznano mu z pozoru mało ważne stanowisko kierownika partyjnej administracji - a więc człowieka od kadr. A kadry, jak mówił Lenin, decydują o wszystkim. Stalin ma dzięki temu wgląd do teczek osobowych członków partii i dzięki temu buduje swoją frakcję. Gromadzi wokół siebie głównie byłych agentów Ochrany. Są wśród nich: Mołotow, Woroszyłow, Kalinin i Gienrich Jagoda, jeden z zastępców Dzierżyńskiego. Jagoda jest szczególnie pomocny, gdyż jest specjalistą od trucizn. Przed wojną był aptekarzem.
Lenin po 1920 r. wyraźnie podupada na zdrowiu. Gdy mu się poprawia Stalin kłamliwie mówi partyjnym towarzyszom, że "Stary prosił o truciznę", by skrócić sobie życie. Lenin wszak pod koniec życia chce się pozbyć Stalina. Na początku stycznia 1924 r. stan zdrowia bolszewickiego przywódcy wyraźnie się poprawia. Przygotowuje się on do powrotu na Kreml. 21 stycznia 1924 r. doznaje jednak nagłego ataku i umiera. Przed śmiercią napisał swojemu sekretarzowi, że został otruty przez Stalina. Ciało zostaje szybko zabalsamowane, by nie można było przeprowadzić sekcji, a potem złożone do mauzoleum. Stalin wykorzystuje je jako magiczny symbol triumfu nad swoimi wrogami i z nad grobu Lenina przyjmuje wojskowe parady. Prawdy o śmierci męża dochodzi Nadieżda Krupska, bolszewicka działaczka o polskim, szlacheckim pochodzeniu. Stalin zastrasza ją, że "możemy znaleźć inną wdową po Leninie". Krupska w lutym 1939 r. zostaje w swoje urodziny odwiedzona przez wysłanników Stalina. Nie chce jeść tortu, który jej przynieśli, ale zostaje do tego zmuszona. Wkrótce potem umiera.
Teczka Stalina w lipcu 1926 r. trafia na biurko Dzierżyńskiego w partii dokumentów sukcesywnie wysyłanych z leningradzkich archiwów do Moskwy. Szef bezpieki jest w szoku. Jego strategia przetrwania w sowieckim reżimie leży bowiem w gruzach. Dotychczas obawiał się, że straci stanowisko, jeśli swoją władzę skonsolidują Żydzi tacy jak Trocki, Kamieniew czy Zinowiew. Jako przeciwwagę dla nich tolerował Stalina. (Jak stwierdził Beria, Stalin objął władzę, bo Żydzi z Kremla ostro walczyli o przywództwo po śmierci Lenina. Uznali, że Gruzin może być kandydatem kompromisowym, który porządzi kilka lat i potem zostanie odsunięty, jak sprawa się wyklaruje.) Dwa dni później Dzierżyński przemawia na partyjnym plenum. Jego mowa jest wołaniem o pomoc. Często sięga po stojącą na mównicy szklankę z wodą, która co jakiś czas jest uzupełniana płynem. Nagle umiera na zawał serca lub wylew (mataczono w diagnozie, więc nie wiadomo do końca, co go zabiło).
W 1929 r. Rabinowicz, zastępca kierownika departamentu politycznego GPU, odkrywa teczkę Stalina podczas porządkowania prywatnych dokumentów Dzierżyńskiego. Zszokowany przekazuje teczkę swojemu przyjacielowi Jakowowi Blumkinowi, który został niedawno mianowany nowym rezydentem w Turcji. Blumkin dostał zadanie zabicia Trockiego, mieszkającego na wyspie Prinkipio na Morzu Marmara. Teraz jednak postanawia zdezerterować i dostarczyć Trockiemu teczkę Stalina. Dzieli się swoim planem z Karolem Radkiem, którego błędnie uważa za trockistę. Zostaje więc aresztowany przy próbie ucieczki z Moskwy. Teczka Stalina trafia w ręce polskiego szefa GPU, byłego mieńszewika Wiaczesława Mieńżyńskiego. On jednak uważa, że z jej wyciągnięciem na jaw należy poczekać na lepszym moment. Wkrótce potem Riutin, działacz partyjny z Moskwy rozpowszechnia broszurkę sugerującą, że Stalin pracował dla Ochrany. Mienżyński nie chce go aresztować, co wzbudza podejrzenia Stalina. Przeciwko prześladowaniu Riutina opowiadają się też Kirow, Ordżonikidze i Kujbyszew. Stalin to sobie zapamięta i każdego z nich zgładzi.
Paranoja Wodza się pogłębia. Osobiście reżyseruje procesy pokazowe i wplata w nie elementy swojej resortowej biografii. Zaczyna się znęcać nad swoją żoną Nadieżdą Alliłujewą, która w 1932 r. popełnia samobójstwo i w ostatnim liście pisze do męża "Doskonale wiem, jaki z ciebie rewolucjonista!". Podczas wystawienia ciała na katafalku, wściekły Stalin bije pięściami w jej trumnę. Domyśla się, że wszyscy jego wrogowie wiedzą, że był TW Ochrany. Jednocześnie prowadzi operację dezinformacyjną. Porwanie carskich generałów Kutiepowa i Millera z Paryża ma służyć procesowi pokazowemu, w trakcie którego mieliby oni przyznać się do sfałszowania teczki Stalina. Aleksander Swanidze, brat Kato Swanidze, pierwszej żony Wodza, drukuje dokumenty z fałszywej teczki, będące oczywistymi fałszerstwami, które mają skompromitować tych, którzy szukają prawdziwej teczki. Ławrentij Beria kupuje sobie łaskę Stalina dostarczając mu dokumenty Ochrany z rozproszonych archiwów w Batumi i Baku. Redaguje również książkę o podziemnych rewolucyjnych drukarniach na Kaukazie, czyniącą ze Stalina głównego rewolucjonistę na tym terenie.
Mieńżyński umiera w maju 1934 r. Od kilku lat jest systematycznie podtruwany. Jego gabinet jest spryskiwany preparatem zawierającym m.in. rtęć. Później pomieszczenie te jest zamknięte i zapieczętowane na dwa lata. Następcą Mieńżynskiego staje się Jagoda, który jednak nie radzi sobie z fabrykowaniem dowodów na procesach pokazowych. Spieprzona zostaje m.in. sprawa Kirowa, gdyż zabójca tego działacza wskazał w obecności Stalina na enkawudzistę Zaporożca jako zleceniodawcę zamachu. Jagodę zastępuje "krwawy karzeł" Jeżow - pierwszy etniczny Rosjanin na stanowisku szefa sowieckiej bezpieki.
W 1936 r. zostaje otwarty gabinet Mieńżyńskiego. Izaak Stein, zastępca szefa departamentu politycznego NKWD, porządkując papiery byłego zwierzchnika, znajduje w nich teczkę Stalina. Jedzie z nią do Kijowa do swoich przyjaciół z bezpieki Kacnelsona i Balickiego. Kacnelson później ujawni swojemu krewnemu i zarazem bliskiemu współpracownikowi Berii Aleksandrowi Orłowowi (rezydentowi w Hiszpanii, który zbiegł później na Zachód i napisał demaskatorską książkę o Stalinie), że teczka została przekazana Stanisławowi Kosiorowi, polskiemu sekretarzowi partii na Ukrainie oraz generałom (piszę w uproszczeniu, gdyż Sowieci stosowali wówczas takie nazwy stopni dowódczych jak komkor czy komarm) Gamarnikowi i Jakirowi, którzy z kolei zapoznali z nią Tuchaczewskiego. Grupa wojskowych zaczęła przygotowywać zamach stanu, który miał usunąć Stalina. Mieli świadomość, że na Kremlu jest montowana przeciwko nim sprawa (w czym pomagały NKWD niemieckie tajne służby i stary idiota, prezydent Czechosłowacji Benesz), więc musieli działać szybko. Stalin miał zostać zwabiony na wielkie manewry urządzone na Białorusi przez generała Uborewicza i tam aresztowany a następnie przekazany pod sąd partyjny jako agent Ochrany i zdrajca idei leninowskiej. Generał Feldman nalegał, by Stalina zabić bez sądu, zanim jego ludzie będą mieli czas na reakcję.
19 maja 1937 r. NKWD podczas przeszukania mieszkania jednego z sowieckich oficerów w Mińsku znalazło fotokopię raportu płk Ochrany Eremina do płka Bieleckiego zawierającą opis przebiegu kariery Iosifa Dżugaszwilego w Ochranie. Dokument ten przekazano Karlowi Paukerowi, szefowi wydziału operacyjnego NKWD i zarazem przyjacielowi Stalina. Pauker był wcześniej fryzjerem we Lwowie i boyem w operze w Budapeszcie. Zabawiał Stalina na przyjęciach odgrywając śmierć Zinowiewa. Spekulowano również, czy nie jest gejowskim kochankiem Wodza. Nie znał on dobrze rosyjskiego i nie do końca zrozumiał treść raportu płka Eremina. W dobrej wierze wręczył go więc Stalinowi. Ten przestraszony uznał to za próbę szantażu i kazał natychmiast rozstrzelać Paukera oraz jego współpracowników. Kreml został nagle otoczony wojskami NKWD. Wydano rozkazy aresztowania dużej grupy oficerów Armii Czerwonej. Aleksander Swanidze trafił do więzienia i w 1941 r. został rozstrzelany nie bardzo wiedząc co zawinił. 22 maja 1937 r. Michaił Frinowski, szef sowieckiego wywiadu wojskowego na Europę, mówił agentowi NKWD Walterowi Krywickiemu o wykryciu ogromnej konspiracji w armii. 26 maja został aresztowany marszałek Tuchaczewski, 29 maja Uborewicz. 30 maja zostaje zastrzelony w łazience swojego mieszkania przez dwóch funkcjonariuszy NKWD Gamarnik. Zaczyna się krwawy obłęd roku 1937. W tym Operacja Polska mająca na celu wyniszczyć prawdziwą lub domniemaną prometejską konspirację w ZSRR.
Czystki obejmują również funkcjonariuszy NKWD, którzy zetknęli się ze sprawą teczki Stalina bądź jej fałszowania. W 1937 r. zostaje zabity Ignacy Reiss, rezydent NKWD w Szwajcarii, podejrzany o przekazanie informacji o teczce Lwu Siedowowi, synowi Trockiemu. Siedow umiera w 1938 r. w Paryżu podczas operacji chirurgicznej. Tego samego dnia w Moskwie zostaje otruty Abram Słutski, dyrektor departamentu zagranicznego NKWD. W czerwcu 1938 r. Gienrich Liuszkow, szef NKWD na Dalekim Wschodzie, przestraszony czystkami uderzającymi w "gniazdo Balickiego" i "gang Gamarnika-Bulina", ucieka do Mandżukuo. Miał on wcześniej za zadanie przekazać emigracyjnej rosyjskiej prasie w Szanghaju sfałszowany list pułkownika Eremina. Stalinowi ta sprawa wbija się w pamięć tak mocno, że później mówi gen. Sikorskiemu, że polscy oficerowie ze Starobielska zbiegli do Mandżurii.
Stalin od czasu do czasu nie może się powstrzymać i daje sygnały dotyczące swojej przeszłości. I tak w filmie "Lenin w Październiku" głównym bohaterem jest robotnik Wasilij - noszący takie same imię jak jeden z pseudonimów Stalina w Ochranie i dokonujący podobnych czynów jak Stalin w 1917 r. W relacjach z NKWD Stalin używał pseudonimu "Iwan Wasiliewicz". Swojego drugiego syna nazwał Wasilij. W artykułach takich jak "Prowokator Anna Seriebriańska" rozwodził się natomiast nad "dwoistą naturą prowokatora". Podczas bitwy pod Stalingradem kazał Chruszczowowi szpiegować marszałka Rodiona Malinowskiego podejrzewając, że może być krewnym Romana Malinowskiego.
W 1940 r. przyszła pora na likwidację Trockiego. Stary dureń Trocki przez wiele lat zbywał wszelkie sygnały mówiące, że Stalin był prowokatorem Ochrany. W 1939 r. zaczął jednak pisać książkę, w której chciał podać szczegóły tej sprawy i wyświetlić okoliczności paktu niemiecko-sowieckiego. Stalin nakazał zabić Trockiego "siekierą owiniętą w mokrą kurtkę". Beria protestował wskazując, że Trocki jest politycznym zerem i nie ma sensu go zabijać. Enkawudziści przygotowujący zamach zbaraniali: "Kto nosi kurtkę w lipcu w Meksyku, w upale wynoszącym ponad 30 stopni?". Poszli jednak na kompromis, Ramon Mercader owinął czekan w płaszcz - który i tak wzbudzał duże podejrzenia. W 1948 r. Stalin każe zabić żydowskiego aktora Salomona Michoelsa również za pomocą siekiery owiniętej mokrą kurtką, a później przejechać po jego zwłokach ciężarówką - był to mix zabójstwa Wissariona Dżugaszwilego i likwidacji Kamo.
***
Historia teczki Stalina nieco przypomina historię teczki Lecha Wałęsy. Wałęsa stwierdził zaś ostatnio, że "Bolek to była maszyna". Philip K. Dick, twierdził swego czasu, że Lem nie był wcale autorem sci-fi, nie był nawet realnie istniejącym człowiekiem, tylko projektem komunistycznych tajnych służb o kryptonimie "LEM". Może więc "Bolek" jest maszyną? Mechem Wałęsą? Można by z tego zrobić scenariusz godny "Ghost in the Shell" czy "Łowcy androidów"...
***
W następnym odcinku serii "Prometeusz", będzie o pakcie niemiecko-sowieckim i jego sabotowaniu, o Katyniu oraz o pakcie Beria-Anders. Analizując działania głównego bohatera tego cyklu miejcie cały czas w pamięci odcinek drugi - i to, że żywoty szefów sowieckiej bezpieki zazwyczaj były krótkie.
p. Fox prosze o bibliografie.
OdpowiedzUsuńTen epizod jest oparty głównie na książce Romana Brackmana The Secret File of Joseph Stalin". Ona z kolei jest opatrzona bardzo szczegółową bibliografią - a każde opisane zdarzenie odpowiednimi przypisami.
UsuńWałęsa: pół-maszyna, pół-kapuś. Będzie coś o Swierdłowie i jego szalonej rodzince - Wieniaminie, Zinowiju Pieszkowie i łowcy reptilian (!) Stewarcie Swierdłowie. Co ze wspólnym przebywaniem na zesłaniu Stalina i Swierdłowa oraz z zamachem Fanny Kapłan?
OdpowiedzUsuńPopieram ! Swierdłow - ''człowiek z cienia'', wczesna śmierć postaci o takich powiązaniach i pozycji równej co najmniej a może w gruncie rzeczy ważniejszej co Lenin, Trocki czy Dzierżyński w owym czasie aż prosi się o poważne potraktowanie, chyba że kupujemy oficjalną wersję, że poszło o ''hiszpankę'' [ ja nie ].
UsuńO Swierdłowie nic nie będzie, bo nie ma na ten temat materiałów.
UsuńE tam nie ma, przecież ''archiwa nie płoną'', czyż nie ? Tak na początek :
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=cQpnwQCiiJE
- i znowu : nie kupuję zaprezentowanej w powyższym materiale tezy o sfingowanym ''zamachu'' na Lenina jako rzekomej próbie przewrotu na szczytach ówczesnej bolszewickiej wierchuszki, to iż Swierdłow podyktował telegram jeszcze przed tym jak nieszczęsna Kapłan miała strzelać do ''wodza rewolucji'' równie dobrze świadczy, a w moim odczuciu nawet bardziej, że wszystko było ordynarną prowokatorską ustawką by mieć pretekst do rozpętania kampanii czerwonego terroru. Poza tym skoro Swierdłow chciał w ten sposób obalić Lenina by zagarnąć dla siebie całą władzę to dlaczego po fiasku akcji żył jeszcze prawie rok, fakt iż wewnątrzpartyjne czystki zwłaszcza na szczytach nie przybierały jeszcze tak brutalnej formy o niczym nie świadczy, co to nie można było mu błyskawicznie zorganizować jakiegoś ''wypadku'' ? [ albo kontr-zamachu szalonego anarchisty-eserowca-białogwardzisty etc. ] No i co na to reszta ówczesnego kierownictwa - Trocki, Dzierżyński, Zinowiew, Kamieniew i właśnie od początku odgrywający ważną rolę we władzach partii Stalin ? A już robienie z Lenina jakiegoś pociesznego dziadunia, bujającego w obłokach ''filozofa'' to ordynarny kit, każdy kto choć pobieżnie zapoznał się z jego pismami wie, iż bezwzględne niszczenie politycznych przeciwników na zewnątrz jak i wewnątrz partii nie stanowiło dlań najmniejszego problemu, niejednokrotnie otwarcie szczuł do najbardziej ordynarnej przemocy a rewolucja i wojna domowa tylko te tendencje wzmocniła niemal do psychopatii. Niemniej powyższy dokument warto obaczyć bo zawiera parę ciekawych info mimo to, na rozruch jak znalazł.
Nie miałem pojęcia, że późny, daleki krewny Jakowa to taki medialny, odleciany całkiem typ, dzięki za info o Stewarcie bo serdecznie uśmiałem się z jego kosmicznych bredni, stąd wg zaprezentowanego niżej foxowego rozumowania KODziarz ze mnie i ''bolkowy'' fanatyk ślepy na prawdę:)
W temacie wariatów i dziwaków (w tym o Swierdłowie na zesłaniu):
Usuńhttp://ciekawostkihistoryczne.pl/2016/02/22/czy-stalin-byl-pedofilem/
A co serii Prometeusz i tego odcinka to oceniam na 9,5/10. Nie zgadzam się ze wszystkim np. świr Jeżow nie był pierwszym etnicznym (100%) Rosjaninem na tym stanowisku, a pierwszym szefem mającym częściowe rosyjskie etniczne pochodzenie (po ojcu), a po matce miał mieszane pochodzenie z litewsko-polskich Litwaków.
Chciałbym też kiedyś tu przeczytać coś w temacie trockistów i ich (podobno) współpracy z III Rzeszą, o którą się ich oskarża i oskarżało (w Rosji jest to dość modna teoria). Czy była to tylko stalinowska propaganda, czy było jednak coś na rzeczy, albo jakieś pojedyncze przypadki?
Przy okazji zabójca Trockiego sam był z pochodzenia zasymilowanym Żydem - z kapitalistycznej rodziny, a w usunięciu Lwa T. bardzo się przysłużył polski Żyd z NKWD Mark Zborowski (https://pl.wikipedia.org/wiki/Mark_Zborowski). Wspominam o tym po to by nie dawać znaku równości między komunistycznymi Żydami a trockistami co bardzo nachalnie i usilnie próbują wmówić różni rosyjscy staliniści, pseudo-nacjonaliści, w stylu dobry Stalin Rosjanin, i zły Żyd Trocki etc. Tego typu mądrości są też popularne wśród części polskiej "prawicy-lewicy" np. Albin Siwak uważa Stalina za Polaka, ponieważ jego ojcem miał być homoseksualista
Nikołaj Przewalski.
Odkrywca
"Chciałbym też kiedyś tu przeczytać coś w temacie trockistów i ich (podobno) współpracy z III Rzeszą, o którą się ich oskarża i oskarżało (w Rosji jest to dość modna teoria). Czy była to tylko stalinowska propaganda, czy było jednak coś na rzeczy, albo jakieś pojedyncze przypadki?" - Trocki akurat ostrzegał przed paktem niemiecko-sowieckim a trockiści byli likwidowani w Hiszpanii dlatego, że stanowiliby opozycję przeciwko takiemu porozumieniu. Więc współpraca trockistowsko-niemiecka to propaganda Stalina.
UsuńI cóż tu dodać poza stwierdzeniem oczywistości, że cykl ''prometejski'' rządzi, wyborny jak dobre wytrawne wino mimo iż gwoli uczciwości nie kupuję tezy o ''polsko-bałtycko-kaukaskiej prometejskiej konspiracji'' ale chyba nie będę odosobniony w wyrazach uznania dla autora za klarowne wyłożenie dossier gruzińskiego prowoka na globalną skalę [ skądinąd niesamowita kariera od szemranego typa o wyraźnie zwichniętej psyche z jakiegoś zadupia do ludzkiego boga niemalże ubóstwionego już za życia i do dziś mającego gorliwych wyznawców, nie łudźmy się, w najodleglejszych zakątkach świata ! ]. Jedyne czego mi brak w powyższym to wątek domniemanej współpracy Soso nie tylko z Ochraną ale i zachodnimi służbami bo nie chce mi się wierzyć, że tak bezwzględny i operujący na podobną skalę w strategicznym rejonie świata agent jakim był Stalin nie znalazł się w ich polu zainteresowania a przecież były one bardzo aktywne w owym czasie na Kaukazie, przede wszystkim brytyjski ale nie tylko - taki leszcz przy Józku jak Beria mógł a tamten nie ? dziwne. Nie chcę tym samym wyjść na coryllusowego mentalnego przydupasa jakich pełno na jego blogu, który wszędzie dopatruje się ręki ''perfidnego Albionu'' tak jak inni widzą Żydów, jeszcze inni faszystów, ruskich lub zachodnich agentów czy reptili [ choć za wyjątkiem ostatniego często gęsto mają rację zarazem stanowią ilustrację zasady ''pars pro toto'' ] niemniej tłumaczyłoby to np. świetne kontakty z anglo-amerykańskim establiszmentem politycznym i gospodarczym nade wszystko, któremu w czasie wielkiego kryzysu uratował w dużej mierze tyłek swoim programem ''industrializacji'' zapewniając lukratywne kontrakty, nie mówiąc już o tak potrzebnym administracji Roosevelta złocie wydobywanym w pocie i krwi przez niewolników Gułagu na Kołymie etc. Skądinąd co za perfidny, iście szatańsko przewrotny koncept aby kapitalistyczny wyzysk na tak gigantyczną skalę jaki w owym czasie miał de facto miejsce w Sowietach ubrać właśnie w oprawę rzekomej walki z kapitałem ! - z całym ''szacunkiem'' dla Koby jako bezwzględnego, przewrotnego zbrodniarza obmyślenie czegoś takiego przerastało chyba jednak jego możliwości, on był dobry w typowo bezpieczniackie klocki jak widać czyli gnojenie i nastawianie ludzi przeciwko sobie, wykańczanie wrogów wzajem ich rękoma etc. ale do takich numerów potrzeba czegoś więcej, dosłownie piekielnej inteligencji - nic nie uchybiając mu pod tym względem [ ani on, Adi czy Wielki Sternik idiotami nie byli cokolwiek by o tych ludojadach nie mówić, no chyba że jesteśmy jak Ziemkiewicz lub któryś z jego bezmyślnych przydupasów kolportujących podobne czerstwe teksty ] miałżeby ją aż tak rozwiniętą ? Śmiem wątpić.
OdpowiedzUsuńnie kupuję tezy o ''polsko-bałtycko-kaukaskiej prometejskiej konspiracji'' - tak samo Kodowcy nie kupują tezy o Wałęsie jako TW Bolku, Zychowicz nie kupuje żadnych tez kwestionujących jego wizję drugiej wojny światowej a Coryllus nie kupuje tez przeczących temu, by Anglia była światowym supermocarstwem już za czasów Alfreda Wielkiego.
UsuńNo nie stary, masz zły dzień dzisiaj czy co że postanowiłeś mnie obrazić porównaniem z KODomitami albo durniami ślepymi na agenturalne uwikłanie ''Bolka'' ? Napij się zielonej herbaty...
UsuńJa tylko wskazałem na pewien mechanizm mentalny. W ten sam sposób, mimo wielu poszlak mówiących, że było trochę inaczej kreacjonista nie kupuje wersji o tym, że Ziemia ma kilka miliardów lat a monarchista nie kupuje wersji, że coś poza monarchią może być dobrym ustrojem w pewnych warunkach.
UsuńPo prostu za bardzo uwierzyłeś w wersję historii mówiącą "biedne Polaczki zawsze rozgrywane przez Żydów i masonów" i nie możesz uwierzyć w to, że też potrafiliśmy tworzyć mroczne spiski.
A kolejne wpisy będą dawały więcej poszlak na to, że taka konspiracja istniała
Usuń"Nie chcę tym samym wyjść na coryllusowego mentalnego przydupasa jakich pełno na jego blogu, który wszędzie dopatruje się ręki ''perfidnego Albionu'' tak jak inni widzą Żydów, jeszcze inni faszystów, ruskich lub zachodnich agentów czy reptili".
UsuńChyba rozumiem o co Ci chodzi. Bardzo łatwo wyjść na paranoika, tyle, że to nie paranoja, a głębsze poznanie faktów.
Angole stworzyli największe imperium świata (chyba), nad którym słońce nie zachodziło. Doili kolonie na maxa, więc mieli z czego utrzymać duży wywiad, który musieli mieć i który wykorzystywali wszelako. Mieli swój czas na przełomie prawie trzech stuleci. Obecnie są juz tylko cieniem tamtego imperium. Może się okazać, że jeszcze bardziej się rozpadną i zostanie im tylko Londyn i Cambridge.
Chazarowie z kolei rozpoczęli swoją strefe wpływów w 19-tym wieku i coraz bardziej ją zwiększają, więc nie jest paranoją powiedzieć, że rządzą żydzi.
W różnych epokach rządzą różne grupy i nie jest paranoją wskazywać je.
W latach 60-tych 20-go wieku zwolenników teorii spiskowych nazywano oszołomami. W dobie internetu bardzo wiele teorii spiskowych szybko okazuje się prawdą.
"Chazarowie z kolei rozpoczęli swoją strefe wpływów w 19-tym wieku i coraz bardziej ją zwiększają, "
UsuńTo jest dobrze udokumentowana książka mocno rozbijająca w pył teorie o dziejowej roli Chazarów:
http://ksiegarnia.pwn.pl/Chazarowie-Polityka-kultura-religia-VII-XI-wiek,479789250,p.html
W sumie nawet to na ile Kaganat Chazarski był judaistyczny jest jedną wielką niewiadomą. Żyło na jego terenie multum plemion, w tym tengriści, słowiańscy poganie, chrześcijanie i muzułmanie. Żydowskie ślady zostawione przez Chazarów są śladowe a gmina w Bagdadzie oraz inne bliskie centra judaizmu nie zauważyły nigdy rzekomego żydowskiego państwa w swojej bliskiej zagranicy.
Tu masz dowody w temacie żydowskich Chazarów:
Usuńhttps://en.wikipedia.org/wiki/Schechter_Letter
https://en.wikipedia.org/wiki/Khazar_Correspondence
https://en.wikipedia.org/wiki/Mandgelis_Document
https://en.wikipedia.org/wiki/Expositio_in_Matthaeum_Evangelistam
https://en.wikipedia.org/wiki/Crimean_Goths#/media/File:Mangup_15.jpg
https://en.wikipedia.org/wiki/Khazars#/media/File:Khazar_coin_Spillings_Hoard.jpg
https://en.wikipedia.org/wiki/Khazars#/media/File:Davestar.jpg
http://www.khazaria.com/khazar-quotes.html
o żydowskich imionach władców nie wspominając itd
Odkrywca
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kuzari
UsuńA co do wielowyznaniowości ludów państwa Chazarów to z początku po przejściu na judaizm karaimski tak było (i było nawet 4 sędziów do każdego z wyznań, sądzących wiernych według swoich norm), ale z czasem religią obowiązkową (a nie tylko elity) stał się judaizm, po tym jak sprowadzono z zachodniej Europy rabinów talmudystów.
Odkrywca
@Fox - strasznie irytuje mnie, gdy ktoś arogancko imputuje mi poglądy, których nigdy nie podzielałem, w dodatku jeszcze tak prymitywne : gdzie to ja kiedy głosiłem, że ''biedne Polaczki rozgrywane przez Żydów i masonów'' ?! Zawsze broniłem przed trollami twojego prawa do głoszenia najbardziej nawet ekscentrycznych teorii ale też moim świętym prawem jest akceptować je lub nie - nie interesuje mnie ani bycie czyimś trollem ale też i bezkrytycznym przydupasem a w tym wypadku nie przedstawiłeś przekonywującej dla mnie argumentacji na poparcie swojej tezy i tyle, żaden dramat więc skąd te dziecinne fochy ? Nie zatrzymałem się mentalnie na poziomie dziesięciolatka stąd jest dla mnie oczywiste iż nie wszyscy muszą się ze mną zgadzać i nie zamierzam obrażać się z tego powodu lub innych - tu nie idzie o moją rzekomą ojkofobię i niewiarę w możliwości Polaków tylko konsekwencje lansowanych z uporem godnym lepszej sprawy twoich poglądów, zwyczajnie nie dam sobie wmówić, że z Dzierżyńskiego jakiś cholerny Wallenrod bo gdzie nas takowe rozumowanie doprowadzi, w końcu okaże się, że Rokossowski i Wandzia Wasilewska także byli ''polskimi patriotami'' ? A Stalin z racji pochodzenia może również uczestnikiem ''polsko-bałtycko-kaukaskiej konspiracji'' ? Nie kupuję tego powtarzam z tych samych powodów dla których śmieję się z kocopołów Czempińskiego, że ''światowid'' pod którym składano przysięgi w Starych Kiejkutach [ ot i cała tajemnica polskiego ''rodzimowierstwa'':) ] symbolizował swoimi twarzami zwróconymi w cztery strony świata nie tylko konspirację wobec Zachodu ale i Wschodu - myśl o tym iż PRL-owski wywiad szpiegował sowietów jest wprost cudowna w swej absurdalności, zaiste tęgi zakuty łeb musiał ją wykoncypować ! Cenię tzw. ''rewizjonizm historyczny'' stąd zaglądam na tego bloga ale nawet w tym trzeba znać jakiś umiar inaczej zaraz okaże się, że Mnietek Moczar był jednak ''patriotą'' i to bynajmniej radzieckim tylko polskim a może nawet najnowsze dzieje świata kształtowały istoty z Syriusza. Pojmuję, że trudno stanąć w prawdzie iż mieliśmy swoich Quislingów tylko czerwonych [ choć nie do końca - Powstanie Warszawskie bestialsko tłumili przecież min. Żelewski i Kamiński ] ale zarzuty o ojkofobię łatwo przecież skontrować przypomnieniem nader licznych żydowskich szmalcowników i konfidentów Gestapo jak Reich-Ranicki na ten przykład i w ogóle na tle narodów regionu a zwłaszcza byłych mocarstw ościennych i tak przyzwoicie wyglądamy, idzie jedynie o to, że jeśli nie pojmiemy w końcu ilu polskich Polaków a nie jakiegoś tam pochodzenia dało d... za komuny i jeszcze wcześniej podczas zaborów nie skumamy niczego z naszej historii ani tym bardziej obecnej sytuacji zamiast tego zwalając wszystko na ''żydów i masonów'' właśnie albo serwując dla pocieszenia hagadę o wszechświatowej panpolskiej konspiracji jaką ty z kolei proponujesz. Ale dawaj, jeśli tym razem przedstawisz przekonujące argumenty chętnie przyznam ci rację, nie mam z tym najmniejszego problemu o ile właśnie traktuje się mnie poważnie zamiast infantylnie próbując obrazić i to w tak zadziwiająco czerstwy jak na ciebie sposób, tym bardziej że wielokrotnie przecież udowadniałem w kontrze, że albo żydzi albo masoni podając nader liczne przykłady tych ostatnich nie darzących pierwszych respektem oględnie zowiąc a też spokojnie gdyby pogrzebać można przytoczyć przykłady krytyki wolnomularstwa z pozycji stricte judaistycznych, podobnie jak islamskich, a może nawet buddyjskich etc., naprawdę katolicyzm nie ma monopolu w tej kwestii.
UsuńCo do Wasilewskiej i Rokossowskiego, to nigdy nie zaliczałem ich do tej konspiracji, bo zwyczajnie nic nie wskazuje na to, by do niej należeli. (W przypadku Wasilewskiej nic poza powiązaniami rodzinnymi.)
UsuńW przypadku Berii, już w pierwszym wpisie z tej serii pokazałem, że przez ponad 30 lat utrzymywał kontakty z gruzińską emigracją, w tym Gegeczkorim, który był jednym z głównych decydentów w Ruchu Prometejskim. Miał też kanały porozumiewania się z polskim Oddziałem II, który stał za Ruchem Prometejskim. W kolejnych odcinkach będzie tego więcej.
A Dzierżyński utrzymywał kanał tajnego porozumiewania się ze swoim kuzynem Piłsudskim (poprzez siostrę Aldonę Bułhak), dwa razy uchronił Piłsudskiego przed zamachem i wbrew interesom oraz ówczesnej strategii Sowietów zapewnił poparcie dla zamachu majowego. Ponadto uratował bardzo wielu Polaków z więzień CzeKa - to jest niezaprzeczalne. Poszlaki wskazujące na jego udział w naszej konspiracji i na polskie korzenie bolszewizmu (obok korzeni czysto rosyjskich, żydowskich, niemieckich i amerykańskich) są więc bardzo mocne. Dla nas był to projekt mający obezwładnić i zdestabilizować Imperium Rosyjskie.
Wszystko ładnie pięknie tylko na Boga!towarzyszu Fox!"Nadieżda Krupska, bolszewicka działaczka o polskim, szlacheckim pochodzeniu"???Zwykła gudłajka i tyle
OdpowiedzUsuńNawet taki antysemita jak Jan Ciechanowicz, w swojej "Polonobolszewii" pisze o Krupskiej jako o Polce, córce oficera, który wyleciał z carskiej armii za pomaganie katolikom. Zresztą Krupska nauczyła Lenina polskiego.
UsuńTak jak pisałem, Rosjanie to popierdolency. Jako jedyni przyjęli komunizm, dziesiątki tysięcy ich carskich oficerów ochotniczo wstąpilo do armii czerwonej, a ochrana sama tworzyła komunistyczną jaczejkę i nieważne czy tak jak twierdzi fox miała to być transformacja czy też moim zdaniem przerost głupoty i chciwości. Tak czy inaczej jak spotkacie Rosjanina, który twierdzi że komunizm mu zainstalowano to od razu dawać w pysk.
OdpowiedzUsuńA samemu dać w pysk to nie łaska ? Już to widzę - idę o zakład, że pierwszy lepszy wor w zakonie spuściłby ci wpierdol, że aż miło stąd lepiej walić konia na forum kryjąc się za czyimiś plecami. Sam bij w gębę jak takiś bohater a nie szczuj innych tępy prowoku.
UsuńAleż komunizm został im zainstalowany, a to, że od wewnątrz - poprzez sterowaną rewolucję, i przewrót części elity, a nie siłą z zewnątrz (choć też był organizowany/inspirowany z zewnątrz - co trzeba brać pod uwagę) jak np. Polsce to nie zmienia faktu, iż został jednak im zainstalowany, choć w dużej mierze ich rękami się posłużono w tym celu.
UsuńOdkrywca
Oczywiście że tak, i bynajmniej nie przeczę że istniała frakcja ''narodowo-bolszewicka'' [ jej literackie świadectwa stanowią ówczesne wiersze Błoka, Jesienina i Klujewa ], żadne tam z Rosjan niewinne ofiary, dzienniki Bunina i Zinaidy Gippius pełne są gorzkich spostrzeżeń na ten temat, rzecz tylko w proporcjach.
UsuńNie oczekuj zrozumienia na tym blogu. Tu panuje mocno skrywany Katechonski nurt. Dobra Rosja i zle sily co ja od wiekow "niszcza"..wniosek nasuwa sie sam: Rosja to najwieksza ofiara regionu! Za wszystkim stoja "zydy"..tudziez amerykanskie imperialisty:> xvery
Usuń????
UsuńKolejna pasjonująca historia z cyklu.
OdpowiedzUsuńFox - brawo Ty .
W trakcie czytania dojrzałem pewne podobieństwo Stalina i Wałęsy. Trudno wyjaśnić to skojarzenie. Czy faktycznie jest jakaś zbieżność, miedzy oboma agentami wewnętrznego wywiadu, czy tylko tak napisałeś aby osiagnąć ten efekt ?
Podobieństwo jest w karierze prowokatora i w mataczeniu przy sprawie teczki. Za Wałęsy wyleciał z tego powodu w powietrze blok mieszkalny w Gdańsku.
UsuńFoksie, ta teza jest bardzo naciągana, są prostsze sposoby na wydobycie dokumentów z mieszkania niż zrównanie z ziemią całego bloku, gdzie trzeba brać pod uwagę liczne ofiary. Nie robiłbym z Bolka drugiego Putina rozwalającego bloki zresztą w zupełnie innym, ważniejszym celu.
Usuń@Fox
UsuńPo głębszym i dłuższym zastanowieniu się przyznaję Ci rację. bolek i stalin to dosyć podobne indywidua. Ludzkie odpadki. Gdyby bolek dorwał się do takiej władzy jak stalin to nie byłby lepszy, a może byłby gorszy. Widać to po tym chociażby jak brnie w kłamstwa, mimo niepodważalnych dowodów. Oficerowie ub, którzy go prowadzili podkreślali wielokrotnie jego zaangażowanie do kapowania. Kapować zaczął jeszcze w swojej rodzinej wsi, zanim poszedł do wojska, kontynuował je w wojsku oraz po wojsku w czasie pracy w stoczni. Co do lat 80-tych to bezspornie był dalej agentem. Ten jego przeskok przez płot to kompletna blaga. Wiele lat temu widziałem wypowiedź Anny Walentynowicz i Andrzeja Gwiazdy i oboje zgodnie twierdzili, że do zamkniętej i otoczonej stoczni, bolek został dowieziony milicyjną motorówką.
W kwestii wysadzonego bloku znałem historie i sądzę, że nie ma wątpliwości co do jego bezspornej winy.
Nazwiska i pseudonimy celowo z małej litery z uwagi na kompletny brak szacunku, a wręcz pogardę . :P