sobota, 5 grudnia 2015

Największe sekrety: Hyperborea - Lechina

Co znajdowało się na ziemiach Polski i sporej części Europy Środkowo-Wschodniej zanim nastała na nich era chrześcijańska? Według oficjalnej wersji od VI-VII w. osiedlali się na tych terenach Słowianie, którzy przyszli z Ukrainy, a skąd się wzięli nad Dnieprem nie wiadomo. Słowianie przejęli tereny od różnych plemion, z których część była bliżej nie zidentyfikowana, część germańska a część celtycka.

Ilustracja muzyczna: Dawid Hallmann - Dziedzictwo





W VI w. nad całym regionem miał panować koczowniczy lud Awarów, który wziął się znikąd, najeżdżał Europę Zachodnią i Południową, zostawił po sobie niewiele śladów i rozpłynął się bez śladu (jeśli nie liczyć zamieszkującego Dagestan małego narodu Awarów). Wraz z Awarami Europę mieli najeżdżać Słowianie. Przed Awarami rządzić mieli w Europie Środkowo-Wschodniej Hunowie - koczowniczy lud, który przybył znad chińskiej granicy, najeżdżał Europę Zachodnią i Południową po czym rozpłynął się bez śladu. Współcześni historycy wskazują coraz częściej, że Hunowie nie byli jednolitym etnosem ale pospolitym ruszeniem ze stepów. Wśród Hunów byli przedstawiciele najrozmaitszych ludów, w tym Słowiańskich a także rzymscy dezerterzy. Wraz z Hunami Europę najeżdżali ich słowiańscy sojusznicy - Serbowie i Chorwaci. (Według oficjalnej chorwackiej historiografii, Chorwaci żyli na przełomie V i VI w. przed Chrystusem na pograniczu Iranu i Turkmenistanu.) W IX i X w. w miejsce Hunów z azjatyckich stepów przybyli na Nizinę Pannońską Węgrzy. Nie byli oni jednolitym etnosem - wśród węgierskich plemion, dwa były pochodzenia tureckiego, co z dumą podkreślają węgierscy nacjonaliści z Jobbiku. Madziarska konfederacja plemion jakoś nie rozpłynęła się w historii zamieniając się w naród węgierski, który z kolei uznawał się za dumnego spadkobiercę spadkobiercę Hunów, tak jak Polacy dawniej uważali się za spadkobierców innej koczowniczej konfederacji - Sarmatów.

Rzymscy historycy i geografowie dzielili  barbarzyńskie tereny na wschód  na Germanię i Sarmację. Germanami nazywali wszystkich osiadłych barbarzyńców z tego terenu, bez względu na to, czy należeli oni do plemion uznawanych obecnie za germańskie. Nazwa Germania została zresztą zapożyczona z celtyckiego określenia "ziemie sąsiadów". (Ślad tego można znaleźć w języku hiszpańskim gdzie słowo "hermanos" oznacza "bracia".) Wśród narodów wchodzących w skład Germanii wybijał się lud Wenedów lub Wenetów.



Zamieszkiwali oni szmat terenu między Renem a Bugiem, wtedy gdy przodkowie Niemców klepali biedę w południowej Szwecji. Wenetowie przyszli na ziemie polskie i niemieckie już w jednej z pierwszych fal migracji neolitycznych i przynieśli ze sobą rolnictwo. To oni stworzyli kulturę łużycką i zbudowali Biskupin.  Mówili prawdopodobnie jakimś archaicznym indoeuropejskim językiem przypominającym sanskryt lub perski. Nazwami pochodzenia weneckiego są m.in.: Wisła, Warta czy Odra. Od Neurów, ich wschodniego odłamu pochodzą takie nazwy rzek jak Narew, Nur czy Neretwa. Wenetowie zostawili swój ślad w całej Europie. Część z nich przekroczyła Ren i osiedliła się na atlantyckim wybrzeżu Francji, gdzie założyła twierdzę Brześć - Brest. O bitwach morskich z Wenetami - w których Rzymianie najczęściej ponosili porażki - oraz o podboju i eksterminacji tego ludu pisze Juliusz Cezar w "Wojnie galijskiej". Wspomina, że Wenetowie nazywali się sami Armorykanami, czyli Pomorzanami. Inny odłam Wenetów osiadł nad Adriatykiem, w okolicach gdzie obecnie znajdują się miasta Wenecja i Brescia. Został zromanizowany. Jeszcze inne weneckie plemię osiadło na tureckim wybrzeżu Morza Czarnego i była nazywana przez Greków Enetoi. Są oni wymieniani przez greckich historyków wśród ludów, które poszły na pomoc oblężonej przez Achajów Troi. (Zainteresowanych oficjalną historią Wenetów polecam książkę Marka Gędka "Tajemnice początków Polski. Fascynująca historia ludu Wenetów".)





Rzymianie nazywali czasem ziemie barbarzyńców zza Renu i Alp Sarmacją Europejską. Była jeszcze Sarmacja Azjatycka rozciągająca się od Ukrainy po Iran. Swoją nazwę zawdzięcza koczowniczemu ludowi Sarmatów, który najeżdżał Europę i prowadził wiele wojen z Rzymem. Grecy mówili z kolei o Scytii Europejskiej i Azjatyckiej oraz o koczowniczym ludzie Scytów najeżdżającym Europę. Współczesna nauka określa obie te plemienne konfederacje jako ludy indoaryjskie "pochodzenia irańskiego", zbliżone do Ariów, którzy podbili Indie. Rzymianie Sarmatami określali wszystkich barbarzyńców z Europy Wschodniej prowadzący koczowniczy tryb życia - czyli gospodarkę przystosowaną do środowiska naturalnego Wielkiego Stepu. Spośród ludów żyjących w Scytii wyróżniali m.in. Alanów, którzy wspólnie z Hunami i Chorwatami najeżdżali Europę. Część Sarmatów służyła w rzymskiej armii jako ciężka kawaleria i była osiedlana na Wyspach Brytyjskich.  Zarówno Scytowie jak i Sarmaci czy Alanowie rozpłynęli się bez śladu w historii. Część badaczy wskazuje, że zlali się z ludnością słowiańską. (Można o tym przeczytać np. w książce Richarda Brzezinskiego i Mariusza Mielczarka "The Sarmatians 600 BC - AD 450" wydaną przez Osprey Publishing. Autorzy sugerują, że Alanowie zmieszali się ze Słowianami i stali się przodkami Polaków. Część Alanów przeszła z Ukrainy na Kaukaz i stała się przodkami Osetyjczyków, Część wyemigrowała do Goth-Alanii czyli współczesnej Katalonii, na której mieszkańców Hiszpanie z niejasnych przyczyn mówią "Polacos".)






Skąd się więc w tym tyglu wzięli Słowianie i zniknęli Wentowie, Scytowie i Sarmaci? Zakończone w 2013 r. międzynarodowe badania genetyczne wykazały, że jesteśmy na ziemiach polskich autochtonami. Prog. dr. Grzybowski w z UMK w Bydgoszczy ogłosił, że Polacy mają zarówno w linii żeńskiej jak i męskiej genetyczną haplogrupę R1a1a7 in situ od conajmniej 7 tys. lat. Inne badania wskazały na obecność tej haplogrupy na ziemiach polskich o 10, 7 tys. lat - czyli od pierwszej osadniczej fali neolitycznej! Oznacza to, że lud Wenetów-Pomorzan był ludem prasłowiańskim. (Co potwierdza średniowieczne przekazy np. gockiego kronikarza Jordanesa mówiące, że Wenetowie byli odłamem Słowian.) 





R1a1 to haplogrupa tożsama z pradawną ludnością indoeuropejską - aryjską. Procentowo najwięcej w Europie ludzi z tymi genami jest wśród Serbów Łużyckich (63 proc.) i w Polsce (57,5-60 proc.). Na Ukrainie 48 proc., w Rosji 47 proc., na Litwie 41 proc., na Białorusi 40 proc., na Węgrzech 37 proc., w Czechach 30 proc., w Serbii 25 proc. a w Niemczech zaledwie 16 proc. W Afganistanie 51 proc., na niektórych obszarach Indii oraz Iranu 65 proc., w Tadżykistanie 63 proc., w Kirgistanie 64 proc. Popularność haplogrupy aryjskiej w Polsce jest więc podobna jak wśród wyższych kast w Indiach.

Zarówno Wenetowie jak i Sarmaci, Scytowie, Alanowie byli moim zdaniem tym samym ludem, który był inaczej nazywany przez ludy ościenne, inaczej gospodarował na stepach a inaczej w staropolskich puszczach, na różnych obszarach podlegał obcym wpływom kulturowym (na zachodzie celtyckim i germańskim, na wschodzie azjatyckim), ale tworzył jedną konfederację plemion: coś w stylu ówczesnego NATO czy Unii Europejskiej z wolnym przepływem osób i towarów. W skład konfederacji wchodziły również plemiona pochodzenia tureckiego, ugrofińskiego, bałtyjskiego a nawet germańskiego.  Pomiędzy plemionami konfederacji dochodziło od czasu do czasu do konfliktów, ale w obliczu zagrożenia zewnętrznego jednoczyła się ona w jeden sprawny organizm. Tak jak Orda Tatarska. Konfederacja ta nosi w niektórych polskich kronikach nazwę Lechii. Słowo Lech ma pochodzenie sanskryckie i oznacza "Pana". Można więc powiedzieć, że stanowiliśmy aryjską rasę panów.



Czemu uważam, że istniał taki organizm ponadpaństwowy między Renem a Azją Środkową? Dlatego, że zadawał on ogromne klęski ówczesnym imperiom. W VII w. przed Chrystusem najazd scytyjski pustoszy tereny obecnego Izraela i dochodzi do Morza Śródziemnego.  W VI w. przed Chrystusem armia króla perskiego zostaje rozgromiona w Azji Środkowej przez Scytów a sam Cyrus zabity a jego głowa zamknięta w bukłaku z winem. Klęską kończy się wielka wyprawa króla perskiego Dariusza w stepy nadczarnomorskie. Resztkom jego armii udaje się uciec tylko dlatego, że greccy najemnicy nie dali się przekupić Scytom i nie poddali im mostów pontonowych na Dunaju. Zanim Aleksander Wielki wyruszył przeciwko Persom, walczył ze swoją armią na północy - w tak zwanej wyprawie naddunajskiej. Biskup Jan Długosz cytował rzekomą korespondencję Aleksandra z Arystotelesem, w której macedoński władca pisał, że zajął stolicę Lechów Carodom. Ostatecznie jednak barbarzyński przeciwnik z północy okazał się dla Aleksandra zbyt silny i musiał się on wycofać stamtąd bez nabytków terytorialnych. W późniejszym okresie Konfederacja Lechii stawiała opór Imperium Rzymskiemu tamując jego ekspansję w Europie. Nie zapominano też jednak o bliskowschodnim teatrze działań wojennych - w 58 r. pne wojska scytyjskie przyczyniły się do rozgromienia przez Partów wojsk Marka Crassusa pod Karrami.

Aryjska konfederacja była dosyć zaawansowana cywilizacyjnie. Pozostawiła po sobie m.in..... małe piramidy. Znaleziono je na Kujawach i przypisano kulturze pucharów lejkowatych, która była kulturą wenecką. Jak czytamy:



"Oglądamy rekonstrukcję wnętrza piramidy. Na Kujawach budowano je około 3,5 tysiąca lat p.n.e. - tysiąc lat wcześniej niż w Egipcie. Przetrwały w lasach, usypane z ziemi i obłożone wielkimi głazami, długie na sto metrów i wysokie na dwa-trzy metry.Doktor archeologii Piotr Papiernik otwiera wystawę w Izbicy Kujawskiej. Jest 6 września 2014 roku.Przyszedł burmistrz i okoliczni rolnicy, przyjechali naukowcy z Łodzi i Poznania. Podziwiają zawartość grobowców.
"Są to - zdaje się - największe i najokazalsze groby tego rodzaju w Polsce i może w ogóle w tej części Europy " - pisał prof. Konrad Jażdżewski, jeden z największych polskich archeologów, który zaczął je badać już w 1934 roku.
Po 80 latach dzięki pieniądzom z Unii Europejskiej w Izbicy Kujawskiej ma powstać muzeum budowniczych "polskich piramid". - Do Stonehenge w Anglii jeżdżą tłumy tylko po to, aby zobaczyć kilka kamieni. My możemy je też przyciągnąć, bo mamy coś lepszego - uważa Sławomir Kopyść z zarządu województwa kujawsko-pomorskiego. (...)



Inni archeolodzy będą ją badać na południu kraju. Natrafią na najstarszy na świecie rysunek pojazdu kołowego! Wykonano go na glinianym naczyniu odkopanym w pozostałościach osady z lat 3635-3370 p.n.e. w Bronocicach koło Krakowa. "

Śladami starożytnej cywilizacji są też m.in. kopce Kraka i Wandy w Krakowie (w kopcu Kraka odnaleziono scytyjską broń), krakowskie Wzgórze Lasoty a także na wpół legendarne przekazy o częściowo zalanych wodą podziemnych komorach pod Łysą Górą w których mieli być chowani królowie Lechii.

Polski XIX-wieczny badacz Tadeusz Wolański zbierał inne dowody materialne istnienia aryjskiej konfederacji Lechii: monety. Widniały na nich wizerunki przedchrześcijańskich władców oraz dawnych bóstw.





O przedchrześcijańskich królach Polski i Lechii pisały m.in. kroniki: Jana Długosza, Wincentego Kadłubka, Nakorsza Warmisza, Wojnana, Miorsza, anonimowa Historya Polski z XI w., kronika Mateusza Cholewy, Gawła Mnicha i Michała Kanclerza, Dzierzwy, Bogufała, Marcina Bielskiego, Alessandro Guagniniego, Marcina Kromera. Najpełniejszy poczet królów Lechii wymieniała napisana rzekomo w X w. kronika Prokosza (biskupa krakowskiego, Włocha Prochusa). Joachim Lelewel uznał ją za XVIII-wieczne fałszerstwo, ale 1) Lelewel sam fałszował dzieje dawnej Polski (na czym go złapano - polecam wysłuchać tej prelekcji) 2) domniemany fałszerz miał dostęp do bardzo starych dokumentów, gdyż często opisywał fakty i miejsca, które archeologowie potwierdzili dopiero w XX w. 3) komentarze do Kroniki Prokosza powstały już w XVI w.  
Poczet królów Lechii skompilowany ze średniowiecznych kronik możemy znaleźć w książce Janusza Bieszka "Słowiańscy królowie Lechii. Polska starożytna". Królowie ci byli władcami obieralnymi na wiecach. Pierwszy z nich - król Sarmata przybył na tereny obecnej Polski z irańskiego Elamu i panował około 1800 r. pne. Jego następca król Kodan miał być założycielem Gdańska. (Na mapie Pomponiusza Meli z w I w pne Zatoka Gdańska jest oznaczona jako Codanovia. W 2013 r. odkryto na Wyspie Spichrzów w Gdańsku skamieniałe pale fundamentowe sprzed kilku tysięcy lat.) Później rządzili m.in. Lech I Wielki (1729-1679 pne), Lasota (zm. 1479 pne), Szczyt - założyciel Szczecina (panował w XV w. pne), Wandal (panował od 1272 r. pne) - którego imieniem nazywano początkowo Wisłę - Wandalu.

Możliwe, że te poczty królów Lechii to tylko wytwór fantazji średniowiecznych i renesansowych kronikarzy. Dziwnym trafem historycy nie dyskwalifikują jako wymysłów innych informacji podawanych przez tych dziejopisów. Wszak wiadomo, że historia Polski zaczęła się dopiero w 966 r. a Polanie przybyli na te tereny znikąd, obejmując je z rąk ludów, które rozpłynęły się w powietrzu. 

PAMIĘĆ GENETYCZNA. W Wojsku Polskim II RP prowadzono pogadanki dla żołnierzy w trakcie których mówiono im o tym, że Słowianie w starożytności zajmowali nie tylko dużą część wschodnich Niemiec i Bawarię, ale również wybrzeża Morza Północnego. Naród był głęboko przekonany, że musi odzyskać dawne słowiańskie tereny na zachodzie. Środkiem do odzyskania tych terenów była wojna. Rozkazy generała Romana Abrahama i gen. Juliusza Rómmla mówiły m.in. o "powtórzeniu Psiego Pola pod Wrocławiem" i wyzwoleniu ziem słowiańskich spod niemieckiego panowania. To m.in. dlatego uruchomiono siatki Dywersji Pozafrontowej aż na Łużycach.


Zastanawialiście się kiedyś, co by było, gdyby w Polsce zamiast "bliskowschodniego" chrześcijaństwa narodową religią był "aryjski" i mający długą i chlubną tradycję militarną buddyzm?

W następnym odcinku cyklu Hyperborea: Flagellum Dei - o tym jak zmiażdżyliśmy Imperium Rzymskie i o mało co nie zniszczyliśmy Bizancjum. 

***

Polecam oczywiście moją powieść "Vril. Pułkownik Dowbor"


26 komentarzy:

  1. Hej Fox. A może jakąś książkę na ten temat napiszesz? Rewelacja wpis.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisać mogę - jak znajdę trochę czas. Prawdziwe schody zaczynają się, gdy trzeba książkę wydać, sprzedać i zarobić na niej tyle, by choć zwróciły się koszty

      Usuń
  2. Od kilku dni czytam Poczet królów i książąt polskich Jana Matejki. Tam są niezłe smaczki jak 70 letni Jagiełło pykał 17 letnią "Sonkę". Czy inne nowości jak to, że wiek około 14 lat to był traktowany jako pełnoletność. 16 latkowie wychodzili za 5 letnie córy itd.

    Wojna goniła wojnę... Takie to były czasy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dante zakochał się w nieletniej Beatrycze, Petrarca wzdychał do 13-letniej Laury....

      Usuń
  3. jestem czytelnikiem zachwyconym treścią bloga, więcej poproszę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachwycony czytelnik to rzadkość. A zwłaszcza zachwycona czytelniczka, która zagląda na ten blog zamiast czytać ogłupiające magazyny lub literaturę śmieciową w stylu "50 twarzy Greya" czy innego "Jakiego pięknego samobójstwa" :)

      Usuń
  4. Mam wrażenie że tym wpisem się wpisujesz w pewną narrację dotyczącą "polskich obozów"
    bo przecież wiadomo, że naziści to byli z rasy aryjskiej. Coraz częściej tak jak u Ciebie widzę że aryjczycy to przodkowie Polaków. Coś mi mówi że ta narracja ma jakiś wyższy wspólny, cel!! :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prostu niszczę mit wyższości cywilizacyjnej Zachodu nad nami :)

      Usuń
    2. Naziści nie byli z rasy aryjskiej bo rasa aryjska nigdy nie istniała (arian znaczy tyle co czcigodny, szlachetny). Oni tylko skradli symbole (świaszczycę) oraz utworzyli chorą ideologię. Gdy dotarło do tych teutońskich saganów, że potomkami Arian/Ariów są ci, których starają się eksterminować → zmienili ideologię z rasy aryjskiej na nordycką.

      Usuń
  5. No, Fox wytłumacz się!

    OdpowiedzUsuń
  6. kocurze , zamiast pisać baśnie z zamierzchłej przeszłości , lepiej zapodaj coś aktualnego choćby i ze skośnookich przygód :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. (Według oficjalnej chorwackiej historiografii, Chorwaci żyli na przełomie V i VI w. przed Chrystusem na pograniczu Iranu i Turkmenistanu.)
    No nie do końca oficjalnej Foxie. To jest XIX wieczna teoria, która zrobiła się bardzo popularna w latach 90-tych, kiedy Chorwaci do tego stopnia chcieli się odciąć od Bałkanów, Jugosławii i powrócić w Zachodni (z ich perspektywy CK) obszar, że popularne stało się nawet negowanie słowiańskich "kojarzonych z serbskimi" korzeni. To jednak był taki trochę odlot lat 90-tych, jak nazywanie owcy travojedem, żeby zaorać sztuczny, czy może bardziej polityczny język serbo-chorwacki. Teraz na owcę w Chorwacji mówi się ovca - tak jak przez wieki, a filmiki "Hrvati su iz Irana" to raczej nisza. Oficjalna historografia (oraz powszechne przekonanie samych Chorwatów) przyjmuje stanowisko, że najprawdopodobniejsza jest wersja o pochodzeniu Chorwatów z rejonów między Krakowem, a Lwowem :)

    To i tak wszystko niewielki odlot w porównaniu z Serbami, którzy budując swoje narodowe mity twierdzili, że są najstarszym ludem świata i budowali Wieżę Babel. Te historie pisali w XIX wieku w zagrzebskiej prasie. Te oraz inne. Na przykład teorie, że Chorwaci to nie naród, ale "skatoliczeni" Serbowie (popularne do dziś wśród serbskich radykałów). Wszystko w cieniu oficjalnego iliryzmu. Serbowie posiadali jednocześnie banki i handel (podobnie jak Grecy - obie nacje emigrowały ze swoich etnicznych, podbitych przez Sułtana terenów osiadały na południowych rubieżach CK Monarchii. Emigrowali na własną rękę, ale też byli ściągani tam przez Wiedeń, jak w przypadku Pogranicza Wojskowego. W ten sposób w ciągu niemal jednego pokolenia na terenach, gdzie od wieków mieszkali etniczni Chorwaci Serbowie zaczęli stanowić jeśli nie większość, to znaczącą populację. W dodatku uprzywilejowaną przez Wiedeń - Te tereny to późniejsza Srbska Krajina - wedle propagandy miloszewicia rdzenne-historyczne serbskie ziemie)
    W samym Zagrzebiu Serbowie w większości parali się zawodami, które na ziemiach dawnej Rzeczpospolitej zarezerwowane były dla Żydów. Po I WŚ Chorwaci licząc na powstanie swojej wersji Jugosławii, będacej de facto niedpodległą Chorwacją zrodzoną z Austro-Węgier (Państwo SHS - nie mylić z NDH!) obudzili się w autorytarnym Królestwie Jugosławii rządzonym przez pogardzanych "bałkańskich" Serbów. A potem pojawiło się zdziwienie skąd się wziął Jasenovac...

    Leśne Licho

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałem mapkę, na której region południowej Polski był przedstawiony jako etap w marszu Chorwatów nad Adriatyk. Poprzedni etap był nad Donem, wcześniejszy nad Wołgą a najwcześniejszy u granic Iranu. Mapka znajduje się w książce Gędka i została skopiowana z książki wydanej w Zagrzebiu w 2000 r.

      Usuń
  8. Wszystkim którym spodobał się ten wpis polecam blog

    http://wspanialarzeczpospolita.pl/

    OdpowiedzUsuń
  9. ''na wpół legendarne przekazy o częściowo zalanych wodą podziemnych komorach pod Łysą Górą'' :

    http://www.slowo.com.pl/kielce/?dod=11&id=2871

    http://www.slowo.com.pl/kielce/?id=3100&p=1&t=skarby

    W nawiązaniu do wizerunku swarzycy w tekście - w Indiach i ogólnie na Dalekim Wschodzie występuje ona często w szokującym w naszym kontekście zestawieniu :

    http://www.loupiote.com/photos/15587431744.shtml

    http://www.snapdeal.com/product/surat-diamond-shatkonam-swastik-diamond/1390599113

    - nie ma co się tu jednak doszukiwać politycznych sensacji, Żydzi nie mają monopolu na heksagram, symbol ten znany jest tam od prawieków jako Satkona zwany też Wielką Yantrą, coś jak odpowiednik Yin i Yang :

    http://egzorcyzmy.katolik.pl/heksagram/

    https://pl-pl.facebook.com/JOGA.PORTAL.JOGINA/posts/552935334759322

    ''Zastanawialiście się kiedyś, co by było, gdyby w Polsce zamiast "bliskowschodniego" chrześcijaństwa narodową religią był "aryjski" i mający długą i chlubną tradycję militarną buddyzm?''

    - hmm, mielibyśmy polskie bushido, całkiem zacny wzór aczkolwiek nie możemy narzekać na brak własnych szlachetnych tradycji militarnych choć w tym wypadku od przybytku głowa nie boli, w każdym razie byłoby to na pewno lepsze od tej zlewaczałej i spedalonej mentalnie bandy hipokrytów, erotomanów i nawiedzonych cip jaką w swej masie są obecnie polscy buddyści [ wiem, że krzywdzę tą opinią wiele osób ale gremialnie tak się rzecz niestety przedstawia wg mojej wiedzy, mogę się jednak mylić a nawet chciałbym w tym wypadku ]. A propos, nie wiem czy Fox to cudo widziałeś aby :

    http://coryllus.pl/?wpsc-product=narodziny-swiata-w-20-obrazach-1864-1914

    - nie jestem fanboyem gościa tak dla jasności ni należałem kiedykolwiek do jego sekty, postrzegam go tak jak Brauna jako harcownika, potrafi napisać wybitny tekst po czym dojebie coś takiego, że oczy chowają się wgłąb czaszki, w każdym razie jednak powyższe mym zdaniem ociera się o genialność. Wracając do bushido - warto nadmienić, że bestialskie ekscesy XX-wiecznego japońskiego militaryzmu były przeważnie jego zwyrodnieniem np. żaden prawdziwy samuraj nie popełniałby seppuku z tak idiotycznego powodu jak niemożność spamiętania zawiłego regulaminu cesarskiej armii, największymi fanatykami tego absurdu byli przeważnie plebejusze z głębokim kompleksem niższości, którzy chcieli być bardziej samurajscy od samych samurajów. Zabawne dość w tym kontekście, że narodowiec Kaźmierczak [ gwoli jasności mocno skonfliktowany z Winnickim ] niedawno oddał hołd Mishimie - polecam też polemikę pod postem :

    https://pl-pl.facebook.com/permalink.php?story_fbid=553788474768640&id=249144695233021

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Apropos Łysej Góry - Bieszk przytacza relację badacza, który znalazł tam rzekomo podziemne konstrukcje innego rodzaju niż te opisane w "Słowie Ludu". Mowa tam było o wydrążonych komorach i tunelach w których były... stalaktyty, więc musiały być naprawdę wiekowymi katakumbami.

      Usuń
  10. Kolega wyżej podesłał mi ten wpis więc kilka dodatkowych smaczków do tekstu Foxa nie zaszkodzi. Więc lecimy:

    1. Herodot w swoich „Dziejach”, których kilka rozdziałów poświęcił Scytom i ich historii, wspomina dość ciekawy mit scytyjski, który z niezrozumiałych względów jest pomijany przez współczesnych badaczy i komparatystykę naukową – otóż mit o początkach Scytów mówi, że u genezy ich ludu było trzech braci-władców poszczególnych plemion, z których każdy wyruszył władać poszczególną częścią Scytii (sic!), nie muszę tutaj chyba pisać do czego jest ten przekaz łudząco podobny, bo sądzę każdy ogarnięty czytelnik sobie to skojarzy.

    2. Awarowie – wojowniczy lud stepowy zapomniany i utożsamiany do dziś przez różnych zachodniackich pajaców z typem mongoloidalnym nie jest bynajmniej znikąd. Jak wynika z nowszych badań w tym temacie – wszystko wskazuje, że byli to w przeważającej mierze przedstawiciele rasy białej, co zapewne spowoduje ból dupy różnych Zadrug/ fanatycznych rodzimowierców/zwolenników Europy Karola Wielkiego itp. oszołomów spychających na margines historii europejskiej wpływy kulturowe Wielkiego Stepu. Badacz historii Słowiańszczyzny Zdenek Vana w swojej książce „Świat dawnych Słowian” piszę wprost, że najbliższa prawdy zdaje się być teoria migracji HEFTALICKIEJ, utożsamiająca Awarów z upadkiem tzw. Imperium Heftalickiego, ostatniego bastionu Aryjczyków (nieco sturanizowanych co prawda kulturowo, ale jednak, taki „arjo-turanizm” trochę), ostatnich białych władców stepu, zwanych zresztą przez sąsiednie ludy Białymi Hunami, z powodu niewątpliwe europeidalnych cech wyglądu i ubiorze/broni/metodach walki/stylu życia typowego dla koczowników stepu. Sama nazwa Avar pochodzić ma od irańskiego H’Avar co znaczy wielki/wysoki/górzysty, a która to nazwa wykazuje oczywiste podobieństwo etymologiczne z Havrat/Chorwat, jest to ten sam źródłosłów inaczej mówiąc, ale dotyczy dwóch różnych ludów. Trudno sądzić by rzekomi Mongołowie byli pod względem wzrostu określani przymiotnikiem wysoki lub wielki, zaprzecza też temu zwykła logika – tzw. Długie miecze awaryjskie potrafiły osiągać długość 1,5 metra (i to też bez rękojeści, samo ostrze – sic!), co było chyba rekordem w historii broni białej w Europie jeśli chodzi o ten jej typ. Trudno jakoś uwierzyć by ludzie mający 1,5 metra lub 1,6 metra wzrostu biegali i używali mieczy większych od siebie lub tożsamych z ich wzrostem – wyglądałoby to raczej dość komicznie. Węgierscy antropologowie badając groby Awarów stwierdzili kilka lat temu co następuje: 80% grobów wojowników awaryjskich było rasy europeidalnej, a 20% wskazywało na mieszaną formę euro-turanoidalną z niskim stopniem mongoloizacji. Poza tym jednym z symboli używanych przez Awarów był Gryf, który jak podawali Grecy jest mitycznym stworzeniem żyjącym na Stepach, spotykanym w sztuce z kręgu scyto-aryjskiego (ornamentyka, zdobnictwo zbroi/broni/pasów itd.), niewystępującym raczej wśród ludów turkijskich.

    3. Ekspansja Słowian w Europie odbywała się przez wydrążone uprzednio korytarze geopolityczne przez Hunów i Awarów, którzy de facto wypędzili wiele plemion germańskich z ziem dzisiejszej Słowiańszczyzny, co pozwoliło na osadnictwo i rozwój Słowian, czyli bez tych spychanych na margines historii Słowiańszczyzny wojowniczych koczowników być może żadne osadnictwo nie wystąpiłoby na taką skalę jaka jest znana z historii, to nie Słowianie walili po mordach germańskich chamów pretendujących do bycia nadludźmi a mających archetypiczną wręcz nienawiść do Wschodu (czego wyrazem jest „Pieśń Nibelungów” wspominająca z wielką traumą walki plemion germańskich i ich eksterminację nieraz z rąk konfederacji Hunów) jeno kultura Wielkiego Stepu z kręgu aryjsko-turańskiego (doskonała synteza kulturowa i cywilizacyjna nawiasem mówiąc). Dziś z reguły gardzi się kulturą Wielkiego Stepu, uważając ją za barbarzyństwo i prymitywizm, podczas gdy Słowiańszczyzna pozbawiona elementów turańskich wydaje się jakaś uboższa, żeby nie powiedzieć nijaka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za interesujące informacje uzupełniające. Zwłaszcza te dotyczące Awarów. Zgodzę się, że turańskość jest bardzo ważnym elementem naszej cywilizacji.

      Usuń
    2. Akurat dorwałem traktującą o nieco podobnych klimatach choć dotyczącą późniejszej epoki interesującą pracę wydaną przez Derewieckiego w ekskluzywnej historycznej serii pt. ''Europa na peryferiach'' [ oryginalny tytuł ''Before European Hegemony : The World System a.d. 1250-1350'' zdecydowanie bardziej mi odpowiada ], autorka Janet L. Abu-Lughod min. stawia tezę, że zapaść cywilizacyjna Eurazji jaka dokonała się w owym czasie i w kluczowym stopniu zadecydowała o późniejszej supremacji Zachodu była efektem bynajmniej najazdów Mongołów jak to zwykle się w naszej historiografii do dziś przedstawia ale właśnie upadku zbudowanego przez nich imperium ! To dzięki ''Pax Mongolica'' panującemu przez ponad stulecie na olbrzymich połaciach kontynentu i udrożnieniu szlaków komunikacyjnych ciągnących się od Oceanu Spokojnego po Morze Czarne i Śródziemne było możliwe powstanie ówczesnej euroazjatyckiej ''strefy wolnego handlu'', mówiąc wprost bez tego wyprawa Marco Polo nie doszłaby do skutku a w każdym razie na pewno nie mógłby on tak daleko zawędrować. Nawiasem obecnie coś podobnego próbują montować pod swymi auspicjami Chiny, zresztą wątek chiński w omawianej pracy też jest ciekawy, autorka cytuje świadectwa z epoki wspominające o wszędobylskości Hanów na podbitych przez Mongołów terytoriach bez wsparcia których nie mogliby nimi administrować i stosunkowo długo je utrzymać a ślad pozostawiony w ich historii i kulturze pozostać tak trwały, dotyczy to nie tylko dawnej Rusi ale i muzułmańskiej Azji Środkowej [ stąd nie dziwota, że ponoć Chinole nawet bitwę pod Legnicą traktują jako swój wyczyn, wspominał o tym bodaj Pyffel na którymś ze spotkań w ''Roninie'' ]. Rzecz jasna nie idzie o to by w imię jakieś historycznej politpoprawności w kontrze do obecnego wizerunku mongolskich najeźdźców przeczyć popełnianym przez nich bestialstwom, aczkolwiek należy pamiętać, że były one często mocno wyolbrzymiane i to celowo przez samych Mongołów, którzy jako pojętni uczniowie Sun Tzu siali w ten sposób panikę w szeregach wroga, a jedynie by oddać im sprawiedliwość, iż nie tylko ludobójstwo ale i pewne niewątpliwe osiągnięcia cywilizacyjne były ich dorobkiem. Można tu przytoczyć przykład Brytyjczyków, którzy naprawdę niewiele mniej subtelnymi metodami zbudowali swoją imperialną ''strefę wolnorynkową'' na morzach i oceanach z kolei, dość powiedzieć, że przy niby poczciwej królowej Wiktorii szefowie meksykańskich i kolumbijskich karteli narkotykowych to banda prowincjonalnych żulików, dobrze też gdyby samozwańczy szermierze ''cywilizacji łacińskiej'' pamiętali, że jej dziedzictwo stanowiły nie tylko budzące do dziś respekt rozwiązania techniczne [ akwedukty, termy, sieć dróg itd. ] i trwały wkład w naszą kulturę ale i walki gladiatorów, powszechne niewolnictwo, bez mała ludobójcze pacyfikacje podbitych ludów, rozpasanie obyczajowe etc. Jak każda godna tego miana cywilizacja również turańska miała na koncie zarówno zbrodnie jak i imponujące dokonania, zresztą nawet Koneczny pisze o CYWILIZACJI turańskiej więc trudno bredzić tu o jakiejś ''dziczy''.

      Usuń
    3. Dżyngis-chan był rudy (w końcu spłodził go rudy demon :D) i miał zielono-niebieskie oczy, a jego syn Ugedaj był niebieskookim blondynem. Do dzisiaj u Mongołów można znaleźć niebieskookich, rudych i blondynów. Kiedyś już tutaj linkowałem Tocharów. U Hmongów tez występują blondyni.

      Usuń
  11. Do pkt 1
    Jest to nic nie znaczące podobieństwo dobre dla polinteligentow.
    Wystarczy przypomnieć przekaz o 3 synach Noego czyli chamie semie i jafecie.
    Gdyby pogrzebać w basniach i legendach różnych ludów pewnie znalazłby się więcej takich przykładów.
    Z jednej strony podobne historie tworzą się w różnych obszarach świata a z drugiej następuje ich przejmowanie od innych.
    Scytowie byli niewątpliwie blisko spokrewnieni ze slowianami i nic nie stało na przeszkodzie przejęciu tego mitu od nich z racji geograficznego sąsiedztwa.
    2 awarow nikt na 100 % nie utożsamia z typem mongolskim. Generalnie wielki step był zamieszkiwany przez różne ludy z przewagą typu białego. Sami awarowie byli zapewne federacja co jest niczym szczególnym w świecie starozytnym - plemię lub wódz odnoszący sukcesy przyciąga innych.
    3 teoria nadludzi nie jest ani typowo germanska ani nie powstała wśród german starożytnych. Niechęć do wschodu jest archetypem ogólnym wystarczy tu przypomnieć Greków i persow , Rzymian i Greków czy współcześnie dla Francuzów i Anglików barbarzyncami że wschodu byli Niemcy , którzy na wschodzie mieli swoich barbarzyńców w postaci Słowian zachodnich itd. Prawdopodobnie inny bo zachodni kierunek ta niechęć przyjęła w chinach.

    OdpowiedzUsuń
  12. ad. 1 Półinteligenctwem jest właśnie takie czepianie się na siłę jak ktoś jedynie podaje przykład z komparatystki kulturowej, który jest ciekawy i ma rozwijać dyskusję (co nie oznacza ultymatywnie, że musi być prawdą ostateczną), ale czego wymagać od wpisów tego typu durniów, które zaczynają się od rzucania obelg, zgodnie z zasadą polactwa-robactwa-cebulactwa „nie mam nic ciekawego do powiedzenia to wypowiem się”. Rozumiem, że dr Piotr Makuch autor rozprawy naukowej „O Ariów do Sarmatów. Nieznane 2500 lat historii Polaków”(2013) lingwista i historyk kultury, badacz posługujący się komparatystyką i metodą interdyscyplinarną w zakresie badań kultury i lingwistyki, który m.in. takie elementy jak wspomniany uwypukla i szuka ich wyjaśnień – rozumiem, że zgodnie z twierdzeniem mości powyższego safanduły jest on półinteligentem, a nasz wybitny komentator jest wybitnym znawcą i wyrocznią nieomylną.

    ad. 3
    No i znowu to samo, czy tutaj ktoś napisał, że w starożytności ludy germańskie i jakieś inne posługiwały się terminem "nadludzi"? Bo jak mi się zdaje tekst miał jedynie zwrócić publicystycznie uwagę, że Niemcy od czasów plemiennych po dziś żywią dziką nienawiść do wszystkiego co ma jakikolwiek związek z "brudnym" Wschodem, nienawiść i wstręt tak mocno zakorzeniony, że od zarania tych ludów po III Rzeszę i tak dalej eksterminowałyby elementy uboższe i prymitywne kulturowo według ich rozumowania - przykładów na to jest w historii powszechnej dość. Wybitny komentator nie zrozumiał kontekstu wypowiedzi, więc łapie za słówka by móc coś napisać nie związanego z tematem. Bo my mówimy tutaj o walkach kultur Wielkiego Stepu z osiadłymi plemionami germańskimi i spychaniu ich dalej na zachód z ich rzekomo "odwiecznych ziem", nie interesuje nas stosunek w tym fragmencie innych kultur do Wschodu, poza tym, żadna inna kultura "zachodnia" nigdy chyba nie dążyła do ostatecznego rozwiązania kwestii "wschodniej" (Drang nach Osten) tak jak kultura niemiecka, a więc do zniszczenia nie tylko cywilizacyjnego, kulturowego, ale przede wszystkim biologicznego. Z tej logiki powyższego Pana można wysnuć, że z powodu nie chęci do Wschodu Grecy eksterminowali Persów (???), Rzymianie eksterminowali Greków (???), a Francuzi i Anglicy zasłynęli eksterminacją Niemców (???) WTF?

    Moim celem było zasygnalizowanie jedynie pewnych ciekawych elementów dla uzupełnienie wpisu, ale widzę, że dalsza dyskusja mija się z celem toteż ją kończę.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie sądziłem, że oglądasz Szydłowskiego. A Wandaluzję czytacz? Bardziej się skłaniam do tych teorii, które zakładają, że Ario-Słowianie dokonali inwazję na południe, a nie że oni przybuli z Persji i Indii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szydłowskiego dosyć przypadkiem znalazłem. I uważam, że często gostek konfabuluje, ale i tak mówi wiele bardzo ciekawych rzeczy. Wandaluzji nie czytam. O tym gdzie moim zdaniem mogła się kryć ojczyzna Ario-Słowian - "przedpotopowa" ojczyzna - będę pisał w VII-mej części cyklu :)

      Usuń
  14. https://www.youtube.com/watch?v=v1blcHrlcdA
    https://www.youtube.com/watch?v=tH5lK22niQw

    OdpowiedzUsuń